referaty Historia Kultury Rola Nieznany

Rola gestu, stroju, higieny i domu w kulturze staropolskiej w XVI- XVII w.


Gest

Gest w XVI i XVII wieku pełnił w życiu polskiej szlachty kilka funkcji: był środkiem komunikowania się, wyrażania uczuć, a przede wszystkim znakiem przynależności do stanu szlacheckiego. Staropolska kultura kształtowała się na styku kultury zachodniej i wschodniej- stąd też wynika wyjątkowa mieszanka przepychu i ekspresji obecna w sposobie bycia szlachetnie urodzonych. Życie szlachty było silnie zrytualizowane- każdy szlachcic musiał opanować cały ceremoniał gestów odpowiedni do konkretnej sytuacji. Zachowania szlachty były uważane za aż nazbyt teatralne przez podróżników z innych krajów. Postawa i gesty były także wykładnikiem charakteru człowieka- miała ona ogromne znaczenie w zdobywaniu autorytetu- toteż zalecano ich naukę (szkolnictwo jezuickie) w szczególności młodzieży, która w przyszłości miała objąć stanowiska kierownicze.

Maria Bogucka tak opisuje postawę, którą powinien prezentować każdy szlachcic: „Postawa i ruchy szlachcica winne być poważne i pełne godności. Z dłonią opartą na rękojeści niezbędnej szabli, z czekanem, buławą, często wsparci pod bok, całą swą postawą wyrażają dumę i poczucie przynależności do grona uprzywilejowanych.” Żadne spotkanie nie mogło się obejść bez odpowiedniego oddawania czci osobom starszym lub bardziej uprzywilejowanym- przepuszczanie w drzwiach, w pochodzie, w tańcu, na drodze, ustępowanie miejsca, ukłony i gesty zapraszające. W tych manierach doszukuje się początków charakterystycznego dla Polaków tańca- poloneza.

Przy powitaniach- równi sobie uściskiwali sobie dłonie, czasami obejmowali się i całowali swe ramiona. Jeśli witały się osoby nierówne hierarchią, wtedy niższy upadał do stóp wyższego i całował je. Do tego dochodził cały ceremoniał niskich ukłonów. Gospodarz zawsze wprowadzał gościa do domu, zaś gospodyni jego małżonkę. Podczas zapraszania do domu ustępowano gościom miejsca w drzwiach jak i przy stole- zgodnie z zasadą „Gość w dom, Bóg w dom”. Zdjęcie czapki było oznaką specjalnego uszanowania- podobnie jak w wypadku ściskania dłoni i ukłonów- równi sobie zdejmowali je jednocześnie, zaś niższy stanem, wiekiem- jako pierwszy. Podobnie na znak szacunku unoszono czapki w trakcie czytania listu od osoby wyżej postawionej lub kiedy padało jej imię. Od drugiej połowy XVII wieku protektorów całowano nie tylko w rękę, ale i w piersi, brzuch, kolana i padano przed nimi plackiem. Ten sam gest towarzyszył także wydarzeniom rodzinnym jak zaręczyny, zaślubiny czy wyjazd z domu.

Specjalny rytuał gestów odbywał się również podczas pożegnań. Osoba żegnana przyklękała przed żegnającą, która to ściskała wyjeżdżającemu głowę. Wyrazem wyjątkowej serdeczności było uczynienie takiego gestu przez wyższego hierarchią ( król- dworzanin, biskup- osoba świecka).

Od początku XVII wieku, co raz silniejszą rolę w życiu szlachty gra pocałunek. O ile w wieku wcześniejszym, podczas silnych wpływów Zachodu na obyczaje staropolskie, był on uznawany za obyczaj plebejski występujący tylko na Rusi. W rękę całowano osoby starsze i wyższe socjalnie. Pocałunek ręki królewskiej był uważany za wyjątkowy przywilej. Chłopi całowali dłonie szlachcica i jego dzieci, mniejsza szlachta- dłonie magnaterii, świeccy- dłonie duchownych, mężczyźni dłonie mężatek i panien, młode kobiety- dłonie kobiet zamężnych. Podająca dłoń osoba powinna zdjąć z niej rękawiczkę. Jeśli tego nie zrobiła oznaczało to lekceważenie, a nawet wzgardę. Bogusławska cytuje Albrychta Stanisława Radziwiłła, który opowiada o zlekceważeniu przez króla Władysława IV rajcy krakowskiego, właśnie przez włożenie rękawicy do pocałunku. Oprócz dłoni całowano również stopy. Był to obowiązek dzieci wobec ich rodziców przy powrocie lub wyjeździe z domu, po zaślubinach, wstąpieniu do klasztoru. Kochanowski pisał „Na jedno kolano syn, córka na obie- kłania się matce”. Kiedy szlachcic przychodził prosić o coś swojego protektora lub dziękował mu za jego dobra, zawsze padał mu do stóp. Zwyczaj ten w XVIII wieku stał się tak powszechny, że zaniepokoiło się nim duchowieństwo- w rachunku sumienia występowało nawet pytanie o klękanie przed osobami świeckimi.

Gesty służyły nie tylko do wyrażania szacunku, ale także do obrazy. Bogucka: „ Pogardę demonstrowano przez „umknięcie”- odmowę podania ręki, pokazanie figi, spoliczkowanie dłonią lub rękawicą. Gniew wyrażano przewracaniem oczami, zgrzytaniem zębami, pociąganiem lub przygryzaniem wąsów, trzaskaniem szablą, uderzaniem czapką o głowę lub ciskaniem jej na ziemię”. Zadowolenie zaś można było wyrazić podkręceniem wąsa lub zacieraniem rąk.

Sporą rolę odgrywał też gest przy stole. W trakcie uczt gości sadzano zgodnie z wiekiem i godnością. Jeśli komuś nie odpowiadał jego sąsiad przy stole, manifestował to wychodząc z sali lub przecinając obrus przed sobą. Do uczt siadano z zakrytą głową, z której zdejmowano nakrycie wstając do toastu. W przypadku ważniejszych toastów każdy pił z innego kielicha- osoba wznosząca podnosiła kielich, wypijała całość i następnie podawała osobie obok, która napełniała kielich i podawała kolejnej. Gospodarz powinien w ten sposób wypić zdrowie każdego z obecnych, gospodyni podobnie, z tym wyjątkiem, że dotykała tylko ustami naczynia i podawała gościowi, którego uczczono. Uhonorowani często tłukli puchary, bardziej zagorzali rozbijali je o swoją głowę, na znak, że nikt inny nie jest godzien pić z tego naczynia.

Dużą rolę odgrywała też instytucja gestu w trakcie sejmu. Sejm otwierano i zamykano całowaniem królewskiej dłoni. Gest na sejmach służył walce politycznej, wyrażaniu poparcia lub dezaprobaty do projektów uchwał- cięcie szablą projektów konstytucji czy przywilejów, rozdarcie szat przez Tadeusza Rejtana w proteście przeciw zaborowi. W czasie obrad nie zdejmowano z głów czapek, tak jak i nie rozstawano się z bronią. W niepopularnych mówców rzucano twardymi jabłkami.

W wojsku polskim w XVI-XVII w. wytworzył się specyficzny rytuał wojskowy. Przed sztandarami wojskowymi zdejmowano czapki, gestem zwycięstwa było rzucanie zdobytych oznak i chorągwi do stóp hetmana, króla. Typowo polskim obyczajem było kołowanie wojska- na rozkaz hetmana zjeżdżano tłumnie, a narada wojskowych odbywała się w kole wyznaczonym liną, za którą nie wolno było nikomu przechodzić.

Wyrazem uczuć religijnych obok modlitwy był gest, który tą z reguły zastępował. Podczas mszy bito się silnie w czoło, piersi, usta, głową uderzano o ziemię. Sam król w trakcie Podniesienia Ciała Pańskiego uchylał koronę. W Wielki Piątek, w polskich świątyniach wierni samobiczowali się. Codziennym przejawem pobożności było leżenie krzyżem w świątyni. W trakcie czytania Ewangelii na mszy wydobywano szable. Szlachta pokutowała słuchając mszy w pełnym uzbrojeniu z podniesioną do góry szablą, zaś chłopi klęczeli z zapaloną świecą. W trakcie pogrzebu monarchów lub magnatów odgrywano scenę śmierci (zapadnięcie się pod posadzkę, upadek z konia aktora). Na pogrzebach królów przełamywano także oznaki władzy i pieczęcie zmarłego.


Dom

W średniowieczu dwór szlachecki był zarazem mieszkaniem, jak i miejscem obronnym- otoczony fosą i palisadami z wieżą obronną. Tak budowano do połowy XVI wieku. Na przełomie XVI i XVII w. wykształcił się nowy typ dworu- jednopiętrowy, drewniany, na planie prostokąta z gankiem. W XVI rzadkość stanowiły prywatne kapliczki, które wiek później były już w prawie każdym domu. W oknach pojawiły się szklane szyby, wieczorami pokoje oświetlano łuczywem lub świecami. Dwory ogrzewano piecami kaflowymi. Meble gdańskie lub włoskie, bogato rzeźbione. W XVII w. na ścianach, podłogach i meblach pojawiły się tureckie i perskie kobierce. Od końca XVI w. na ścianach wieszano co raz więcej obrazów- portrety przodków, obrazy religijne, zwierciadła, broń, trofea myśliwskie.

Na przełomie XVI i XVII w. modna stała się zupełna przebudowa rezydencji odziedziczonych zwykle po przodkach- średniowieczne zamki zamieniano w luksusowe rezydencje renesansowe, potem manierystyczne i dalej barokowe. Budynki otaczały arkadowe dziedzińce. Dwory opasały zwykle ogrody- sady i warzywniaki, chmielniki, maliniaki i pasieki. Ogrody miały tutaj przede wszystkim charakter użytkowy, ale oprócz tego spełniały funkcję rekreacyjną- ogrody „były miejscem przechadzek i odpoczynku rodzinno-towarzyskiego”.

W miastach budowano rezydencje w nowym typie- bez dziedzińców, zwarte tzw. Palazzo in fortezza. Zniknęła tutaj zupełnie funkcja obronna domu. Wokół budynku rozbudowywano ogrody- pojawiły się tutaj fontanny, rzeźby, egzotyczne rośliny.

O ile domy szlachty były centrum życia rodzinno-towarzyskiego, o tyle chaty chłopskie zapewniały dach nad głowa i chroniły przed zimnem. Chałupy chłopskie budowano z drewna, lub z gliny. Miały zwykle trzy pomieszczenia- izbę, komorę i sień. Najbogatsi mieli chaty dwuizbowe- jedną odświętną- „białą” i drugą czarną, do użytku codziennego. Na wsi można było spotkać także, dwojaki, chaty dwurodzinne, gdzie mieszkali przeważnie bracia z rodzinami. W chłopskich chatach panował półmrok- małe okna z błonami, w lecie było duszno, w zimie zimno. Piec chlebowy, który jednocześnie ogrzewał też chatę, służył także jako źródło światła. W niewielkiej chacie mieszkało czasem nawet kilkanaście osób i zwierzęta gospodarcze. Meble były proste, u bogatszych malowane. Najbardziej niezbędnym sprzętem były ławy, na których siadano, spano czasem i jedzono.

Kamienica mieszczańska w XVI i XVII w. przeobrażała się- przebudowywano budowle gotyckie, dostawiano do kamienicy dodatkowe pomieszczenia przez dobudowanie izby tylnej- tzw. trzeci trakt. Były w dalszym ciągu wielofunkcyjne- oprócz mieszkania mieściły w sobie też zakłady pracy właściciela. Kamienice podwyższano do dwóch, trzech pięter- w ten sposób stawały się budynkami wielorodzinnymi. Poddasza, sutereny i oficyny wynajmowano biedocie. Wystrój wnętrz także się zmienił- tapety na ścianach, drewniane podłogi, kolorowe, murowane kominki. Wnętrza oświetlano świecami, stąd też w pomieszczeniach mnóstwo było lichtarzy. Ponadto ściany zdobiły obrazy- portrety, widoki miast, krajobrazy, sceny biblijne, obrazy religijne, trofea łowieckie, ceramika. Staropolskich mieszczan, szlachtę i magnatów ogarniała pogoń za zbytkiem. Jędrzej Kitowicz w XVIII krytykował ten pęd. Gardzono tym co pospolite, społeczeństwo pragnęło mieć ciągle coś nowego- zmieniając kosztowne i trwałe materiały na co raz tańsze i mniej trwałe.


Higiena

Podobnie jak mieszkania, o statusie obywatela mówił jego stopień higieny osobistej. Łazienki posiadali jedynie magnaci. Szlachta korzystała z łaźni parowych przy dworach. Mieszczaństwo uczęszczało do płatnych łaźni publicznych- źródeł chorób zakaźnych i swobody seksualnej. Potrzeby fizjologiczne załatwiano w ustępach w pobliżu domów, choć częściej używano do tego krzaków. Najbogatsi posiadali w swoich pałacach urynały. Pościele i odzież prano nieczęsto- starano się utrzymać w dobrym wyglądzie przede wszystkim to, co widoczne. O ile zamożnych stać było na prowadzenie w miarę higienicznego trybu życia, o tyle dla miejskiej biedoty czy chłopów był drogi luksus.


Stroje

W XVI wieku w modzie polskiej, widać wyraźne wpływy niemieckie, francuskie, hiszpańskie i węgierskie, w następnym stuleciu dominować zaś zaczynają wpływy tatarsko-tureckie i wschodnie. Szlachta i magnateria ubierała „spodnie szyte przez zamożniejszych z sukna karmazynowego lub pąsowego, często z atłasu i adamaszku błękitnego, nierzadko szamerowane galonami srebrnym lub złotymi”. Spodnie wpuszczano w buty z żółtej lub czerwonej skóry safianowej- ich wygląd charakteryzował poszczególne stany, biedota doszywała czarne przyszwy, gdy te się wydarły, natomiast cholewy pozostawały stare, poszarzałe. Na spodnie i lnianą koszulę wpuszczaną w nie, wkładano żupan – długą suknię z szerokimi ramionami i obszernymi górą, a zwężającymi się dołem rękawami, z kołnierzem lekko podwyższonym w tyle. Nieco później żupany stały się dłuższe z tyłu, rozszerzyły się, a zamiast kołnierza podwyższonego wprowadzono kołnierz lekko na przodzie rozchylony, o jednakowej wysokości. Żupany zapinane były z przodu na gęste haftki i guziki.

Uboższa szlachta latem nosiła białe żupany z lnu, szare i brunatne zimą z wełny. Zamożni szyli żupany z barwnego brokatu, aksamitu i jedwabiu, zapinali je na kosztowne pozłacane guziki. Żupan opasywano kilkakrotnie szerokim wzorzystym jedwabnym pasem. Oprócz pasów produkowanych w kraju (m.in. w Gdańsku) używano kosztownych pasów importowanych z Turcji i z Persji, czasem nawet z Chin i Indii. Uboższych stać było jednak tylko na pasy proste, wełniane, „taśmowe”, podszyte skórą lub „siatkowe”, z przędzy lnianej lub jedwabnej z niewielkim dodatkiem złotej lub srebrnej nici. Pończochy i skarpety przyjmowały się z wolna wśród zamożniejszej szlachty. Uboższa szlachta wykładała jak niegdyś, buty wiechciami słomy i owijała stopy onucami. Jako ubiór wierzchni służył szlachcicowi kontusz z charakterystycznymi rozcięciami, zwisającymi rękawami, które zarzucano na plecy. Kontusze szyte z barwnych, kosztownych tkanin wykańczano bogato pasmanterią, zapinaną na dużą liczbę ozdobnych guzów i pętli. Zima wkładano szubę podbitą futrem (wilków, lisów, rysiów, niedźwiedzi; u bogaczy bobrami i sobolami) lub inne sute okrycia takie jak bekiesza lub ferezja. Magnaci i bogata szlachta obszywali swoje stroje klejnotami.

W porównaniu ze strojem mężczyzn, strój kobiecy był o wiele skromniejszy. Odzież damska początkowo wzorowała się w ogólnych zarysach na konwencji szat męskich. Szlachecki, czy też magnacki strój kobiecy był dosyć charakterystyczny. Na suknie, składające się z marszczonych spódnic złączonych z obcisłym stanikiem zarzucały szlachcianki jako okrycie wierzchnie delie, kontusiki i szuby. Zamożniejsze szyły je z kosztownych tkanin jedwabnych, aksamitnych, z brokatów i złotogłowi. Nieco później sylwetkę kobiecą zmieniła moda tzw. furtugałów – stelaży z okrągłych obręczy, rozszerzających spódnice od pasa.

Odważniejsze panie nie stroniły od naśladowania wzorów francuskich, polegających przede wszystkim na głębszych dekoltach. Wpływy hiszpańskie zaznaczały się przez wprowadzenie do stroju sutych kryz. Przyjmował się zwyczaj zdobienia odzieży luksusowymi koronkami holenderskimi i weneckimi oraz złotą lub jedwabną pasmanterią.
W skład stroju kobiecego wchodziły koszule, szyte przez uboższe z lnianego lub konopnego płótna krajowego. Zamożniejsze sprowadzały w tym celu cienkie płótna z Niderlandów lub Niemiec, ozdabiano je koronkami lub haftami.
Pończochy wełniane i jedwabne, różnych kolorów, często wzorzyste- haftowano złotymi nićmi i naszywano perłami. Obuwie kobiece naśladowało przeważnie wzory zachodnie posiadało obcasy lub koturny, czasami dość wysokie. Wykonywano je ze skóry lub tkanin jedwabnych, aksamitnych i brokatowych.
Przepych szat kobiecych akcentowała bogata biżuteria srebrna i złota: diademy, zausznice, naszyjniki, pierścionki i brosze. Ulubioną ozdobą były sznury pereł, którymi naszywano też przepaski, czepki i inne części odzieży.

Podobne stroje do tych szlacheckich noszono i w mieście. Mieszczanie także nosili broń u pasa, co budziło oburzenie u szlachty. W miastach obowiązywało antyluksusowe rozporządzenie, rezerwujące drogie tkaniny i złote ozdoby dla najbogatszych grup rządzących w mieście.

Na wsi odzież także była symbolem statusu socjalnego. Każde województwo miało charakterystyczny dla siebie krój stroju. Odzież była kolorowa, materiały do jej uszycia wytwarzano przeważnie domowym sposobem z lnu, z wełny, materiałów półwełnianych (barchany) i bawełnianych (bagazja), kitajków, koronek. Kobiety na co dzień okręcały głowę białymi chustkami, odświętnie na głowę nakładały kolorowe czepce lub chusty w malowane kwiaty. Bogatsze chłopki od święta wkładały korale.

Skromnie ubierano się w domu i do prac, odświętnie do kościoła, karczmy, w gościne. Odzież ozdobna była na przełomie XVI i XVII w., inwestycją kapitałową- wraz ze spadkiem znaczenia pieniądza, pościel i biżuteria stały się głównym elementem posagów, dziedziczono je, przekazywano jako cenne prezenty, sprzedawano i zastawiano. Tylko bogata szlachta, magnaci i patrycjusze mogli sobie pozwolić na nie rozróżnianie odzieży odświętnej i codziennej.





Wyszukiwarka