Po
niedawnej wizycie Dalajlamy w Polsce obecnie mnisi tybeta艅scy
kontynuuj膮 jego polityczn膮 i religijn膮 misj臋, wo偶膮c wsz臋dzie
jego portrety oraz inne ikony buddyjskiego kultu w wielu miastach
Polski i organizuj膮c wyk艂ady, ale te偶 ta艅ce rytualne, a tak偶e -
co najwa偶niejsze - rytualne ceremonie tworzenia oraz niszczenia tzw.
mandali, co jest pradawnym buddyjskim rytua艂em religijnym.
W
Krakowie, dok艂adnie w 艢rod臋 Popielcow膮, w Muzeum Sztuki i
Techniki Japo艅skiej "Manggha" mnisi buddyjscy rozpocz臋li
tworzenie mandali z kolorowego piasku w kszta艂cie ko艂a (kt贸ra sama
w sobie jest technik膮 duchow膮 otwieraj膮c膮 czakramy), czemu
towarzyszy艂y ta艅ce rytualne. Rytualne zniszczenie mandali, kt贸re
jest typow膮 dla buddyst贸w ceremoni膮 inicjacyjn膮, mia艂o miejsce w
niedziel臋, 1 marca br., o godz. 15.00, kiedy to po艣r贸d odmawianych
mantr skierowanych ku "obcym bogom" wysypano mandaliczny
piasek do Wis艂y. I chocia偶 oficjalnie powiedziano, 偶e chodzi tu o
symboliczny akt, kt贸ry mia艂 艣ci膮gn膮膰 na miasto Krak贸w
szczeg贸lne b艂ogos艂awie艅stwo pokoju, harmonii i "energii
pozytywnej" (u偶yto tego wyra偶enia, a wi臋c nie chodzi艂o o
czysto kulturowy symbolizm), to jednak ceremonia ta do z艂udzenia
przypomina艂a po艣wi臋cenie ca艂ego naszego kraju b贸stwom
buddyjskim, do kt贸rych mnisi zwracaj膮 si臋 bezpo艣rednio, tworz膮c
mandale czy recytuj膮c mantry, i kt贸rych rytualne pos膮偶ki oraz
obrazy towarzysz膮 im w pracy.
Ceremonie
tworzenia i niszczenia mandali odbywaj膮 si臋 w wielu miastach - jest
to przedsi臋wzi臋cie "duchowe", zakrojone na szersz膮
skal臋, przeprowadzane dyskretnie i planowo pod szyldem propagowania
kultury Tybetu, kt贸remu zreszt膮 偶yczymy jak najlepiej w wymiarze
politycznym i spo艂ecznym.
Sztuka
czy rytua艂? Inicjacje pod has艂em kultury i estetyki
Pi臋ciu
tybeta艅skich mnich贸w z najbardziej znanego tamtejszego klasztoru
Ganden pod koniec lutego sp臋dzi艂o kilka dni w klasztorze
Benedyktyn贸w w Ty艅cu. Ze wzgl臋du na sytuacj臋 polityczn膮 musieli
opu艣ci膰 Tybet i zamieszka膰 w Indiach. Do Krakowa przyjechali w
ramach projektu "Czas na Tybet", kt贸rego pomys艂odawcami
s膮 Justyna Jan-Krukowska i niemiecki buddysta dr Gendun Yonten.
Oficjalnie chodzi艂o tu o wymian臋 kulturaln膮, obron臋 praw
cz艂owieka i pomoc tybeta艅skim dzieciom. Jak zobaczymy dalej, nie
chodzi艂o jednak tylko o wymiary kulturowe, ale te偶 kultyczne, nie
tylko o wymiary artystyczne, ale i inicjacyjne.
Okazuje
si臋 bowiem, 偶e organizatorka imprezy - Justyna Jan-Krukowska,
zaproponowa艂a w艂asn膮 wizj臋 sztuki o charakterze rytualnym, kt贸r膮
"rozwiesi艂a" na terenie benedykty艅skiego klasztoru. Jak
informuje na swoich stronach internetowych, "w roku 1995 Ryszard
Nieoczym zaproponowa艂 mi udzia艂 w swoim projekcie badawczym 'Ritual
& Healing. Women's Rituals' (Rytua艂 i uzdrawianie. Kobiece
rytua艂y)". Pisze te偶 dalej, 偶e "w procesie pracy
uczy艂y艣my si臋 m. in.: jak odtwarza膰, a nast臋pnie przezwyci臋偶a膰
w ciele fa艂szyw膮 dychotomi臋 cia艂a i umys艂u [w antropologii
chrze艣cija艅skiej istnieje ZASADNICZA r贸偶nica pomi臋dzy cia艂em a
dusz膮, nazwana tu umys艂em - A.P.], jak pracowa膰 z cia艂em jako
wyobra偶eniem (image), jak o偶ywia膰 艣wiat wok贸艂 nas - zw艂aszcza
艣wiat przedmiot贸w, jak odradza膰 duchow膮 艂膮czno艣膰 z 偶ywio艂ami:
ziemi膮, wod膮, ogniem i powietrzem". Pisze te偶, 偶e jej mistrz
- Ryszard Nieoczym, "definiowa艂 dusz臋 nie jako 'obiekt', lecz
jako aktywn膮 funkcj臋 wyobra藕ni".
Tak
radykalnie poj臋ty prymat wyobra藕ni jest typowy dla antropologii
ezoterycznej, kt贸rej apogeum widzimy w New Age, szczeg贸lnie w
praktykach tzw. wizualizacji. Po przebadaniu tre艣ci tej tw贸rczo艣ci
od strony filozoficzno-teologicznej wyra偶onej na stronach
internetowych s膮dz臋, i偶 Justyna Jan-Krukowska eksponuje
naturalistycznie (nie integralnie!) spraw臋 cielesno艣ci i
seksualno艣ci (my艣l臋, 偶e chodzi tu tak偶e o seks rytualny) oraz
ideologi臋 swoistego poga艅skiego feminizmu.
Nieprzypadkowo
wi臋c jej tw贸rczo艣膰 przez wielu mo偶e by膰 odebrana jako
profanacja. Jest to bliskie ideologii New Age czy wiccanizmu
(feministyczna ideologia czarownictwa), wydaje si臋 nie mie膰 nic
wsp贸lnego z chrze艣cija艅stwem. Wystawianie dzie艂 Justyny
Jan-Krukowskiej w tynieckim klasztorze by艂o wi臋c ca艂kowicie
pozbawione sensu i nara偶a艂o zar贸wno zakonnik贸w, jak i wiernych na
duchowy zam臋t i zgorszenie. Nikt jednak wcze艣niej nie zbada艂 tej
ideologii oraz faktu, 偶e cele autorki nie s膮 chrze艣cija艅skie, a
zwi膮zane raczej z propagowaniem kultury orientalnej, rytua艂贸w
poga艅skich i kosmicznej pseudomistyki typu New Age.
W
swojej tw贸rczo艣ci Justyna Jan-Krukowska ponadto reklamuje jako
superartyst臋 kontrowersyjnego re偶ysera teatralnego Jerzego
Grotowskiego. Jest bowiem uczennic膮 Ryszarda Nieoczyma, kt贸ry
przeszed艂 u Grotowskiego inicjacj臋 jako sta偶ysta Teatru
Laboratorium. "Sta偶owanie u Grotowskiego by艂o 偶yzn膮 gleb膮,
z kt贸rej wyros艂a jego tw贸rczo艣膰 i w du偶ej mierze filozofia
偶yciowa. Ryszard Nieoczym okaza艂 si臋 - moim zdaniem - prawdziwym
uczniem swego mistrza". St膮d w艂a艣nie Krukowska, podobnie jak
Grotowski czy Nieoczym, eksperymentuje z rytua艂ami poga艅skimi i
propaguje je z ka偶dej strony. Uwa偶am, 偶e jest to niebezpieczne z
punktu widzenia chrze艣cija艅skiej duchowo艣ci i zasad rozeznawania
duchowego.
Sam
Grotowski odwo艂ywa艂 si臋 do szamanizmu, poga艅stwa, buddyzmu i
brutalnie eksperymentowa艂 na ludziach. Niekt贸rzy aktorzy zostali
kompletnie zniszczeni, niekt贸rzy pope艂nili samob贸jstwo (S.
艢cierski). Pot臋pi艂 te eksperymenty i wykorzystywanie ludzi nawet
znany gnostyk Jerzy Prokopiuk - co s艂ysza艂em osobi艣cie od niego -
por贸wnuj膮c Grotowskiego do Gurd偶ijewa, znanego gnostyka i
okultysty, cenionego w New Age. Grotowski stosowa艂 te偶 praktyki
jednoznacznie blu藕niercze, jak np. w spektaklu "Apokalypsis cum
figuris". W 1976 roku w imieniu Episkopatu ks. bp Bronis艂aw
D膮browski domaga艂 si臋 zdj臋cia tego spektaklu z afisza, za艣 ks.
kard. Stefan Wyszy艅ski w s艂ynnej homilii w krakowskim ko艣ciele Na
Ska艂ce nazwa艂 przedstawienie Grotowskiego "prawdziwym
艣wi艅stwem". By艂a to wi臋c po艣rednio - poprzez klasztor
tyniecki - reklama kontrowersyjnej ideologii Jerzego Grotowskiego, co
te偶 nale偶y uzna膰 za du偶y i niebezpieczny b艂膮d.
Polityka
czy kult? Pomi臋dzy rytua艂ami a duchami i bogami
Dalajlama
podr贸偶uje i przedstawia si臋 jako polityk, b臋d膮c jednocze艣nie
g艂ow膮 teokratycznego pa艅stwa, gdzie polityka i religia s膮 w
nierozdzielnej jedno艣ci. To sprzyja niebezpiecznemu pomieszaniu
poj臋膰 oraz propagowaniu buddyjskiej religijno艣ci, cz臋sto o
charakterze magicznym i spirytystycznym, za parawanem, a w艂a艣ciwie
na w贸zku politycznej walki o wolno艣膰.
Tymczasem
Dalajlama XIV, czyli jak uwa偶aj膮 buddy艣ci, czternaste wcielenie
duchowego przyw贸dcy ortodoksyjnego buddyzmu tybeta艅skiego,
propaguje publicznie nie tylko reinkarnacj臋, ale te偶 okultyzm.
Opowiada w swojej autobiografii o tym, jak korzysta z wyroczni, czyli
medium, przez kt贸re przemawia Neczung, osobisty opiekun dalajlam贸w
od setek lat. Medium (po tybeta艅sku: kuten) w transie nosi na sobie
30 kilogram贸w ubra艅 i swobodnie przemawia, a偶 wreszcie pada bez
zmys艂贸w (Dalajlama XIV, Wolno艣膰 na wygnaniu, Warszawa 1993).
Jest
to klasyczny mediumizm, bezwarunkowo zakazany w tradycji
chrze艣cija艅skiej, niegodny osoby ludzkiej oraz bardzo
niebezpieczny, gdy偶 mo偶e doprowadzi膰 do op臋tania demonicznego. Do
Tybetu buddyzm przyszed艂 w VII wieku. Ludno艣膰 tybeta艅ska by艂a
wtedy jeszcze w epoce szamanizmu. Ich wiara polega艂a na kontakcie z
duchami, nie wykluczaj膮c z艂ych duch贸w. Szama艅ski kult zosta艂
wzmocniony filozofi膮 buddyzmu, ale tak偶e z punktu widzenia
tantryzmu nie op艂aca si臋 w og贸le unika膰 kontakt贸w z duchami
ciemno艣ci i z艂ymi energiami, poniewa偶 nie warto odrzuca膰 ich,
lecz nauczy膰 si臋 wykorzystywa膰 je w swoich celach. Ka偶da energia
- pozytywna czy negatywna - mo偶e przyda膰 si臋 w okultystycznym
gospodarstwie.
Wed艂ug
prawos艂awnego teologa rosyjskiego prof. Andrieja Kurajewa, kt贸ry
opiera si臋 na wiarygodnych badaniach wybitnych rosyjskich etnograf贸w
i antropolog贸w, dogadzanie tym okrutnym i krwio偶erczym demonom
zaj臋艂o naczelne miejsce w kulcie miejscowej ludno艣ci. W
buddyjskich klasztorach Mongolii i Tybetu codzienne nabo偶e艅stwo
poranne zaczyna si臋 od z艂o偶enia krwawej ofiary "obro艅cy
wiary D偶amsaronowi oraz innym okrutnym b贸stwom i demonom",
"boskim katom i zab贸jcom wrog贸w wiary i cn贸t".
Opis
podobnego rytua艂u ofiarniczego znajdujemy w ksi臋dze rosyjskiego
etnografa A.M. Pozdniejewa, wydanej ponownie w 1933 roku przez samych
buddyst贸w. Po z艂o偶eniu kielicha krwi D偶amsaronowi oraz innym
demonom wyznawcy wzywaj膮 ich, by zniszczyli wrog贸w, szczeg贸lnie
tych, kt贸rzy przeszkadzaj膮 w rozpowszechnianiu wiary i sakralno艣ci
buddyzmu (sakralno艣ci nie nale偶y myli膰 ze 艣wi臋to艣ci膮). Spo艣r贸d
tych demon贸w (obraz jednego z nich wisia艂 w formie kultycznej ikony
w Muzeum "Manggha") wyr贸偶nia si臋 demon Mahakala, kt贸ry
sam nie potrafi osi膮gn膮膰 nirwany, lecz pobity przez Padm臋
Sambhaw臋 i innych buddyjskich bohater贸w musi wiecznie walczy膰 z
tymi, kt贸rzy przeszkadzaj膮 w rozpowszechnianiu buddyzmu, przynosi
z艂o ludziom lub przeszkadza im sprawowa膰 艣wi臋te obrz臋dy.
Jest
to wszystko ciekawe tak偶e dlatego, 偶e dalajlamowie (wed艂ug
艣wiadectwa obecnego Dalajlamy XIV) od dzieci艅stwa zwi膮zani s膮 z
czarnym bogiem Mahakal膮: "Wkr贸tce po moim urodzeniu na dachu
naszego domu osiedli艂a si臋 para kruk贸w. To jest szczeg贸lnie
interesuj膮ce, poniewa偶 podobne rzeczy przydarzy艂y si臋 i po
urodzeniu pierwszego, si贸dmego, 贸smego, dwunastego Dalajlamy.
P贸藕niej, kiedy Pierwszy Dalajlama wyr贸s艂 i dotar艂 na wy偶yny
praktyk duchowych, podczas medytacji mia艂 bezpo艣redni kontakt z
b贸stwem-obro艅c膮 Mahakal膮. I wtedy Mahakala powiedzia艂 mu: 'Ci,
kt贸rzy jak ty podtrzymuj膮 nauk臋 buddyzmu, potrzebuj膮 obro艅cy
podobnego do mnie'. Tak wi臋c wida膰 z tego, 偶e mi臋dzy Mahakal膮,
krukami i Dalajlamami istnieje pewna wi臋藕" (por. wywiad
Dalajlamy XIV z J. Awedonom [w:] "Put" k siebie"
3/1995).
Poza
tym laureat Pokojowej Nagrody Nobla wcale nie wyrzeka si臋 wsp贸艂pracy
z demonami i "boskimi katami". Wr臋cz przeciwnie.
Stwierdza, i偶 "偶eby wsp贸艂pracowa膰 z tzw. gniewnymi
obro艅cami, musimy osi膮gn膮膰 konieczny poziom rozwoju duchowego.
Kiedy cz艂owiek osi膮gnie pewne wyniki albo stabilno艣膰 w
praktykowaniu jogi, szczeg贸lnie w dziedzinie jogi b贸stw, i rozwija
w sobie dum臋 tego b贸stwa, otrzymuje zdolno艣膰 wykorzystywania mocy
r贸偶nych obro艅c贸w i b贸stw... To jest prawid艂owa droga...
Zrobi艂em po艣wi臋cenie czakry Kali [podkr. A.P.]. Wyobra偶a艂em
sobie przy tym przer贸偶nych obro艅c贸w narodu tybeta艅skiego,
tybeta艅skiego spo艂ecze艅stwa... Te b贸stwa mog膮 wywiera膰 wp艂yw
na to, co si臋 dzieje w 艣wiecie" (tam偶e).
Dalajlama
nie powiedzia艂, niestety, 偶e po to, by wywrze膰 wp艂yw na owe
"gniewne b贸stwa" i przymusi膰 je do "wywarcia wp艂ywu
na to, co si臋 dzieje w 艣wiecie", trzeba wype艂ni膰 tajne
obrz臋dy tantry. Jakie to obrz臋dy? Przecie偶 bogini Kali jest
wielkim symbolem z艂a, kt贸ra 偶膮da ofiar z ludzi. Ofiary z ludzi
sk艂adano dos艂ownie w buddyzmie jeszcze w XX wieku, co ma charakter
satanistyczny. Nieprzypadkowo imi臋 bogini Kali znajduje si臋 w
"Biblii szatana" La Veya na tzw. li艣cie imion piekielnych,
kt贸rych ewokacja nale偶y do istoty rytua艂u satanistycznego.
Buddyzm
nie jest wi臋c religi膮 pokoju, harmonii i braku przemocy, jak to si臋
oficjalnie przedstawia. Nie mo偶na zatem przedstawia膰 sprawy tak,
jakby wszystkie niejasno艣ci, w膮tpliwo艣ci i przepa艣cie teologiczne
zosta艂y rozwi膮zane. Nie mo偶na wchodzi膰 w buddyjskie rytua艂y jak
w mas艂o, jak zdeklarowali to niekt贸rzy (znaczna mniejszo艣膰)
benedyktyni tynieccy. - Ich tradycja religijna jest starsza od
naszej. Mo偶emy wiele si臋 od nich nauczy膰 - m贸wi o. Jan Pawe艂
Konobrodzki. Benedyktyn prowadzi na co dzie艅 medytacje w tynieckim
klasztorze. - Poprosz臋 braci z Tybetu, 偶eby podzielili si臋 z nami
swoimi medytacyjnymi technikami. Licz臋 na wsp贸ln膮 kontemplacj臋 -
dodaje. Jest to podej艣cie naiwne i nieodpowiedzialne, zak艂adaj膮ce
fa艂szywe poczucie intelektualnego i duchowego bezpiecze艅stwa.
Jest
bowiem wr臋cz przeciwnie - ju偶 na gruncie nauki s膮 w膮tpliwo艣ci
(tu powo艂uj臋 si臋 na osobist膮 rozmow臋 z prof. dr. hab.
W艂odzimierzem Wilowskim z Uniwersytetu w Poznaniu). Wed艂ug tego
znawcy religii Wschodu, w buddyzmie nie mo偶na rozr贸偶ni膰 ducha
dobrego od z艂ego. Zreszt膮 nie czyni si臋 tego, liczy si臋
skuteczno艣膰 i efekt mocy (tak偶e w uzdrowicielstwie). Temu
sprzyjaj膮 mo偶e "medytacje", kt贸re mog膮 by膰 ukryt膮
form膮 mediumizmu. Niebezpieczna jest te偶 w tym kontek艣cie mapa
metafizyczna buddyzmu, kt贸ry dopuszcza sze艣膰 sfer istnienia (ko艂o
偶ycia): bogowie, p贸艂bogowie, ludzie, g艂odne duchy, zwierz臋ta,
istoty piekielne. Czym lub kim s膮 owe istoty? Kim s膮 buddyjskie
duchy? To pytanie b臋dzie szczeg贸lnie wa偶ne, je艣li nie b臋dziemy
redukcjonistami czy naiwnymi optymistami, a mo偶e po prostu, gdy nie
b臋dziemy zwyk艂ymi nieukami?
Wsp贸艂czesny
ezoteryzm korzysta z buddyzmu, co wynika tak偶e z faktu, 偶e nawet
buddyzm ortodoksyjny nie odrzuca radykalnie okultyzmu czy spirytyzmu,
cho膰 dostrzega z ich strony pewne zagro偶enia.
Dialog
czy zdrada? Niebezpiecze艅stwa duchowe
Zacznijmy
od bezspornego faktu, i偶 buddyzm jest religi膮, nie mo偶e by膰 wi臋c
rozpatrywany w kategoriach wy艂膮cznie kulturowych czy
spo艂eczno-politycznych. Wed艂ug bada艅 naukowych, buddyzm jest
bardzo adekwatnym odpowiednikiem 艣wiatopogl膮du czy religii gnozy
(tak s膮dzi ks. prof. Tadeusz Dajczer, czo艂owy w Polsce znawca
buddyzmu). Ideologia buddyzmu pomija i neguje najwa偶niejsze dla
chrze艣cija艅stwa prawdy. Odrzuca osobowego i transcendentnego Boga,
kreacjonizm, poj臋cie grzechu, cierpienie jako drog臋 zbawienia,
propaguje te偶 reinkarnacj臋.
Doktryna
reinkarnacji jest to straszny i niebezpieczny b艂膮d doktrynalny
dotycz膮cy eschatologii, kt贸ry mo偶e zwodzi膰 na manowce tych, co
unikaj膮 radykalnego wyboru Boga w tym 偶yciu. Jest ona radykalnie
sprzeczna z dogmatem o Zmartwychwstaniu (fundamentem chrze艣cija艅skiej
wiary). Jest te偶 swoist膮 plag膮 we wsp贸艂czesnej kulturze, tym
bardziej 偶e reklamowana jest przez wszystkie organizacje gnostyckie,
ezoteryczne czy spirytystyczne, masoneri臋, teozofi臋, antropozofi臋
(szko艂y waldorfskie!), bioenergoterapeut贸w i r贸偶d偶karzy,
reikowc贸w i hipnotyzer贸w, psycholog贸w jak C.G. Jung i K. Wilber,
A. Santorski i W. Eichelberger, scjentologi臋, a tak偶e New Age i
jego pochodne. Tymczasem "Objawienie chrze艣cija艅skie wyklucza
reinkarnacj臋 i m贸wi o spe艂nieniu, do kt贸rego cz艂owiek jest
powo艂any w czasie jedynego 偶ycia ziemskiego" (Jan Pawe艂 II,
"Tertio millennio adveniente", nr 9), za艣 Ko艣ci贸艂
katolicki oficjalnie stwierdza: "Po 艣mierci nie ma
'reinkarnacji'" (KKK 1013).
W
buddyzmie, zgodnie z duchem gnozy, nie ma grzechu, ale jest tylko
iluzja poznania, kt贸ra jest swoistym grzechem. To
poznanie-o艣wiecenie jest wi臋c swoistym "zbawieniem", a
nie nawr贸ceniem od moralnego z艂a czy grzechu. Wsp贸艂czucie
buddyjskie nie jest mi艂o艣ci膮 chrze艣cija艅sk膮, co dawno wykaza艂
H. de Lubac SJ. Najbardziej niebezpieczna jest radykalna - w tym
mentalna i uczuciowa, praktykowana "technicznie" - izolacja
od cierpienia. Taka ucieczka przypomina gnostyck膮 "negatio
creationis", po艣rednio negacj臋 samego Stw贸rcy. Czy nie jest
to ukryty "bunt metafizyczny"? Nale偶y przypomnie膰, 偶e
gnoza jest dla chrze艣cija艅stwa herezj膮 wszystkich herezji (W.
Kasper).
Ca艂y
buddyzm jest zorientowany na rozpoznanie cierpienia i radykaln膮
ucieczk臋 od niego. To jest pierwotne do艣wiadczenie samego Buddy.
Buddyzm szuka radykalnej ucieczki od cierpienia, co mo偶e by膰
grzeszn膮 ucieczk膮 od krzy偶a i zdrad膮 Jezusa. A. L盲ple opisuje w
swojej ksi膮偶ce o modlitwie przejmuj膮ce prze偶ycie mnicha-trapisty
Jurgensa, kt贸ry do艣wiadcza uczestnictwa w medytacji buddyjskiej
jako prawdziwej ZDRADY chrze艣cija艅skiego Boga.
Dialog
z innymi religiami nie oznacza wi臋c stawiania na r贸wni tych religii
z chrze艣cija艅stwem. Wa偶na zasada: Budda jest cz艂owiekiem, a nie
Bogiem (problem idolatrii). Tu jest religia nadprzyrodzona oparta na
Chrystusie, tam - koncepcja naturalistyczna (ateistyczna?,
spirytystyczna?). Nie mo偶na wi臋c tak偶e na gruncie praktyki
zestawia膰 modlitwy z medytacj膮. A mo偶e nawet uczestniczy膰 w
buddyjskiej medytacji. "Baczcie, aby kto was nie zagarn膮艂 w
niewol臋 przez t臋 filozofi臋, b臋d膮c膮 czczym oszustwem, opart膮 na
ludzkiej tylko tradycji, na 偶ywio艂ach 艣wiata, a nie na Chrystusie"
(Kol 2, 8).
W
kontek艣cie powy偶szego uwa偶am, 偶e udzia艂 w rytua艂ach buddyjskich
jest nara偶aniem si臋 na grzech ba艂wochwalstwa, zniewole艅
spirytystycznych i zgorszenia wiernych, o czym 艣wiadcz膮 liczne
reakcje i protesty katolik贸w z ca艂ej Polski. Dialog z buddyzmem nie
oznacza beztroskiej asymilacji typu synkretycznego oraz prowokowania
takich religijnych zachowa艅, jakby nie by艂o 偶adnych
intelektualno-teologicznych w膮tpliwo艣ci, co mia艂o miejsce w Ty艅cu
oraz w Muzeum Sztuki i Techniki Japo艅skiej "Manggha" w
Krakowie. Nie konsultowano si臋 z egzorcystami, kt贸rzy maj膮
negatywne do艣wiadczenia z buddyzmem czy pseudobuddyzmem. W tym
kontek艣cie bezpo艣redni, oficjalny i w pe艂ni afirmatywny udzia艂
opata benedyktyn贸w tynieckich w tym偶e muzeum 1 marca 2009 r. o
godz. 15.00 w rytuale niszczenia mandali (zako艅czonym wysypaniem
resztek mandalicznego piasku do Wis艂y w osobnym rytuale) nale偶y
uzna膰 za wysoce niestosowny i problematyczny.
Ceremonia
ta nie mia艂a bowiem charakteru wy艂膮cznie kulturowego, ale wyra藕nie
kultyczny, czyli religijno-inicjacyjny. By艂em jej naocznym
艣wiadkiem, modl膮c si臋 gor膮co jako kap艂an o ochron臋 dla
wszystkich obecnych w czasie tej ceremonii. Wsz臋dzie by艂o bowiem
du偶o rytualnych figur i obraz贸w kultu. By艂 te偶 portret samego
Dalajlamy, o kt贸rym m贸wi艂em. Zgromadzeni byli wyra藕nie zach臋cani
do medytacji (wewn臋trznego otwarcia), a obecni tam buddy艣ci w
spos贸b oczywisty odprawiali mantry, wyszeptuj膮c je z powag膮. I
mandala (obraz), i mantra (s艂owo), a tak偶e mudra (gest) nale偶膮 do
technik rytualnych, kultycznych i inicjacyjnych powszechnie
wyst臋puj膮cych w ramach religii buddyzmu, co wykazuj膮 liczne
badania naukowe.
Mandala
nie jest tylko "symbolem wolno艣ci i pokoju", jak to
oficjalnie podano w prasie. Mandala (kr膮g, 艂uk, odcinek) - wedle
powa偶nych definicji naukowych - to klasyczne poj臋cie religijne.
Jest to symboliczne przedstawienie si艂 kosmicznych w dwu- lub
tr贸jwymiarowej formie, kt贸re w buddyzmie tantrycznym w Tybecie
odgrywa wielk膮 rol臋. W hinduizmie mandale s艂u偶膮 rozbudzaniu
艣wiadomo艣ci identyczno艣ci z religijnie poj臋t膮 kosmiczn膮
艣wiadomo艣ci膮. Jest to obraz, rysunek lub konstrukcja przestrzenna
z r贸偶nokolorowego piasku, s艂u偶膮ca jako pomoc dla oczu
medytuj膮cego lub jako 艣wi臋ty przedmiot w 艣wi膮tyni. Jest ona
zazwyczaj po艣wi臋cona jednemu b贸stwu lub okre艣lonemu rodzajowi
b贸stw. Opr贸cz swojej funkcji jako obiekt medytacji mandale pe艂ni膮
tak偶e funkcje relikwiarza, na kt贸rym medytuj膮cy sk艂ada przedmioty
rytualne lub dary ofiarne, kt贸re podkre艣laj膮 okre艣lony aspekt
b贸stwa, a czynno艣ci rytualne maj膮 wywo艂a膰 te boskie atrybuty.
Mandale
tworzone w stanie medytacyjnego transu skierowane s膮 g艂贸wnie w
nasze centra energetyczne zwane czakramami. Ka偶dy czakram
promieniuje swoim kolorem, ma swoje zadania i posiada odpowiednie
cechy. Oddzia艂uj膮c na czakramy za pomoc膮 mandali, mo偶na je
harmonizowa膰, oczyszcza膰, poprawia膰 ich funkcjonowanie oraz
wzmacnia膰 ich cechy. Otwarcie czakram贸w ma jednak charakter duchowy
i mediumiczny. Nie s膮 to rzeczy neutralne i bezpieczne pomimo faktu,
偶e nast膮pi艂a dzi艣 tyle偶 powszechna, co nieuzasadniona
"psychologizacja mandali" za spraw膮 gnostyka C.G. Junga. Z
tej racji jest ona tak偶e rozpowszechniana w szko艂ach i
przedstawiana dzieciom i rodzicom jako technika rzekomo neutralna,
czysto psychologiczna.
Konkluduj膮c,
musz臋 powiedzie膰, 偶e aktywny udzia艂 - do kt贸rego zach臋cano w
tej opisanej wy偶ej ceremonii religijno-kultycznej w Krakowie - mia艂
charakter inicjacyjny. A wewn臋trzne otwarcie - przyzwolenie na ten
rytua艂 (do kt贸rego tak偶e wyra藕nie zach臋cano) i do tego publiczne
w nim uczestnictwo by艂o nara偶aniem si臋 na grzech ba艂wochwalstwa,
na dzia艂anie spirytystyczne (mediumiczne), a tak偶e mog艂o by膰
nara偶aniem innych na zgorszenie (dawanie z艂ego przyk艂adu) oraz na
inne niebezpiecze艅stwa duchowe.
Ks.
dr Aleksander Posacki SJ
"Nasz
Dziennik" 2009-03-07
Sprostowanie
O艣wiadczenie
W
artykule autorstwa ks. dr. A. Posackiego SI "Refleksje po
tynieckim spotkaniu z buddystami. Kultura czy kult? Dialog czy
zdrada?" opublikowanym w "Naszym Dzienniku" z dn. 7-8
marca 2009 r., nr 56 (3377), znalaz艂y si臋 nieprawdziwe informacje,
kt贸re podwa偶aj膮 zasadno艣膰 tez ca艂ego tekstu. Oto najwa偶niejsze
spo艣r贸d nich:
1.
Spotkanie z mnichami tybeta艅skimi w klasztorze tynieckim nie mia艂o
charakteru religijnego w rozumieniu sugerowanym przez Autora. Zgodnie
z Regu艂膮 艣w. Benedykta (Wszystkich przychodz膮cych do klasztoru
go艣ci nale偶y przyjmowa膰 jak Chrystusa, gdy偶 On sam powie:
"Go艣ciem by艂em i przyj臋li艣cie mnie" (Mt 25, 35).
Wszystkim trzeba te偶 okazywa膰 nale偶ny szacunek. RegBen 53,1-2)
okazali艣my tybeta艅skim mnichom zwyk艂膮 chrze艣cija艅sk膮
go艣cinno艣膰. Umo偶liwili艣my im zapoznanie wszystkich ch臋tnych z
kultur膮 Tybetu, obecn膮 sytuacj膮 tego prze艣ladowanego regionu
艣wiata oraz zorganizowanie pomocy dla tybeta艅skich dzieci. Takiej
pomocy do艣wiadczali艣my tak偶e my, Polacy, ze strony innych pa艅stw
- tak偶e przedstawicieli innych wyzna艅 - w czasach komunizmu.
Spotkanie w Ty艅cu by艂o wi臋c gestem zwyk艂ej chrze艣cija艅skiej
solidarno艣ci i nie mia艂o na celu propagowania synkretyzmu
religijnego. Nie by艂o te偶 w tym czasie 偶adnych warsztat贸w
wprowadzaj膮cych w techniki buddyjskiej medytacji.
2.
Autor artyku艂u pisze, 偶e "Justyna Jan-Krukowska zaproponowa艂a
w艂asn膮 wizj臋 sztuki o charakterze rytualnym, kt贸r膮 'rozwiesi艂a'
na terenie benedykty艅skiego klasztoru. (...) Wystawianie dzie艂
Justyny Jan-Krukowskiej w tynieckim klasztorze by艂o wi臋c ca艂kowicie
pozbawione sensu i nara偶a艂o zar贸wno zakonnik贸w, jak i wiernych na
duchowy zam臋t i zgorszenie". Stanowczo o艣wiadczamy, 偶e na
terenie opactwa tynieckiego nigdy nie mia艂a miejsca wystawa prac
Justyny Jan-Krukowskiej. Trudno nam powiedzie膰, sk膮d Autor artyku艂u
zaczerpn膮艂 powy偶sze informacje. Nie odpowiadaj膮 one prawdzie.
W艂a艣nie upowszechnianie tego typu niesprawdzonych i nieprawdziwych
wiadomo艣ci nara偶a "zar贸wno zakonnik贸w, jak i wiernych na
duchowy zam臋t i zgorszenie", a ponadto jest krzywdz膮ce.
3.
Udzia艂 opata tynieckiego, o. Bernarda Sawickiego OSB, w sypaniu
mandali w centrum Manggha w Krakowie 1 marca br. zosta艂 okre艣lony
przez ks. dr. A. Posackiego SI jako "w pe艂ni afirmatywny".
Ojciec Opat, podobnie jak ks. Posacki, bra艂 w nim udzia艂, b臋d膮c
kap艂anem Ko艣cio艂a katolickiego - czego si臋 nie wstydzi艂 (w
odr贸偶nieniu od Autora), wyst臋puj膮c w habicie i z krzy偶em na
piersi. Podanie przez Autora jednoznacznej oceny intencji udzia艂u
Ojca Opata w omawianej ceremonii jest - delikatnie m贸wi膮c -
nadinterpretacj膮. Szkoda, 偶e ks. dr Posacki SI nie przypu艣ci艂, i偶
mo偶e Ojciec Opat po prostu zgodnie z monastyczn膮 tradycj膮 modli艂
si臋 o pok贸j na 艣wiecie, nie recytuj膮c jednak mantr, lecz
pok艂adaj膮c ufno艣膰 w mi艂osierdziu Tr贸jcy 艢wi臋tej i M臋ce
Chrystusa. W podobny spos贸b o pok贸j na 艣wiecie, tak偶e z
buddystami, modli艂 si臋 w Asy偶u S艂uga Bo偶y Jan Pawe艂 II.
4.
Sam tytu艂 artyku艂u niedwuznacznie sugeruje sprzeniewierzenie si臋
przez mnich贸w tynieckich wierno艣ci Ko艣cio艂owi katolickiemu i
popieranie okultyzmu, satanizmu i magii. Rozpowszechnianie tego typu
opinii ma charakter pom贸wienia.
Informujemy,
偶e tego typu spotkania w 艣wiecie monastycznym s膮 czym艣 normalnym
i maj膮 d艂ug膮 tradycj臋, czego wyraz da艂 Pawe艂 VI, prosz膮c
w艂a艣nie benedyktyn贸w o t臋 form臋 dialogu z innymi religiami i
kulturami. W zwi膮zku z tym faktem opinie wyra偶one przez Autora
艣wiadcz膮 o braku elementarnej wiedzy na temat dialogu
mi臋dzyreligijnego.
Z
przykro艣ci膮 tak偶e stwierdzamy, 偶e nikt nie konsultowa艂 si臋 z
przedstawicielami opactwa w celu sprawdzenia informacji odno艣nie do
przebiegu wizyty mnich贸w tybeta艅skich w Ty艅cu. W ramach wierno艣ci
贸smemu przykazaniu bardzo prosimy, aby te fa艂szywe informacje
zosta艂y jak najszybciej sprostowane. Jest to wa偶ne tym bardziej, 偶e
wywo艂uj膮 one w艣r贸d wiernych powa偶ne zgorszenie oraz kalaj膮
dobre imi臋 klasztoru tynieckiego i mieszkaj膮cych w nim mnich贸w.
W艂odzimierz
Zatorski OSB, przeor klasztoru tynieckiego
Odpowied藕
ks Posackiego
Po
moim braterskim spotkaniu 8 marca 2009 r. w Ty艅cu z Ojcem Opatem
Bernardem Sawickim OSB nast膮pi艂o wyja艣nienie pewnych niejasno艣ci,
problem贸w czy niedom贸wie艅, zwi膮zanych z moim artyku艂em
"Refleksje po tynieckim spotkaniu z buddystami. Kultura czy
kult? Dialog czy zdrada?" ("Nasz Dziennik", 7-8 marca
2009 r., nr 56 [3377]).
Ciesz臋
si臋, 偶e nie by艂o to tak, jak my艣la艂em - bole艣nie niepokojony w
moim sumieniu - lub tak jak zosta艂em poinformowany z wielu 藕r贸de艂,
kt贸re nie do ko艅ca by艂y wiarygodne. Chodzi tu szczeg贸lnie o
nieprawdziw膮 informacj臋 na temat wystawy w Ty艅cu Justyny
Jan-Krukowskiej, organizatorki spotkania z buddystami, autorki
kontrowersyjnych obraz贸w. Nie przypisuj臋 te偶 nikomu z艂ych
intencji, a zw艂aszcza Ojcu Opatowi, kt贸rego dobrej woli
do艣wiadczy艂em we wspomnianej rozmowie. Moja ocena intencji Ojca
Opata Sawickiego jako "afirmatywnej" w czasie rytualnej
uroczysto艣ci niszczenia mandali w o艣rodku Manggha - by艂a
przedwczesna, podobnie jak nieprawdziwe by艂o przypisanie Ojcom
Benedyktynom "naiwno艣ci i nieodpowiedzialno艣ci", co by艂o
konsekwencj膮 wcze艣niejszych za艂o偶e艅.
Wyra偶am
wi臋c ubolewanie z tego powodu, gdy偶 nie chcia艂em nikogo obra偶a膰
ani os膮dza膰. Przepraszam jednak Ojc贸w Benedyktyn贸w za
zaszkodzenie w taki spos贸b dobremu imieniu i opinii opactwa w Ty艅cu.
Przyczyni艂y si臋 do tego informacje w prasie, kt贸rych spos贸b
podania by艂 wieloznaczny, co Ojciec Opat sam przyzna艂 w prywatnej
rozmowie. Moim obowi膮zkiem jednak by艂o sprawdzenie tych informacji,
co zwykle czyni臋. Za to zaniedbanie tak偶e wszystkich, szczeg贸lnie
Ojc贸w Benedyktyn贸w, przepraszam.
Wbrew
jednak zarzutom tytu艂 mojego artyku艂u "Kultura czy kult?
Dialog czy zdrada?" wyra偶ony by艂 w formie pytania. Nie mia艂
wi臋c na celu sugerowania radykalnej tezy sprzeniewierzenia si臋
benedyktyn贸w nauce katolickiej oraz popierania przez nich okultyzmu.
Chodzi艂o raczej o postawienie pewnych pyta艅 i przedstawienie
kontrowersji wok贸艂 tematu mi臋dzyreligijnego dialogu, kt贸ry jest
problemem samym w sobie, zw艂aszcza w wymiarze praktycznym. Dlatego
nie uwa偶am tego za pom贸wienie. Nie to te偶 by艂o moj膮 intencj膮,
ale raczej trosk膮 o dobro Ko艣cio艂a, wiernych, a nawet samego
klasztoru tynieckiego, tak wa偶nego dla Polski. M贸j sp贸r idzie
przede wszystkim o idee, kt贸re dzi艣 w Polsce dotykaj膮 sumie艅
polskich katolik贸w. Pewne nie艣cis艂o艣ci informacyjne nie mog膮 te偶
podwa偶y膰 wagi i warto艣ci wielu tez ca艂ego artyku艂u, gdy偶
wi臋kszo艣膰 obj臋to艣ciowa tekstu dotyczy niezale偶nego problemu -
samego w sobie - jakim jest kwestia buddyzmu w relacji do
chrze艣cija艅stwa, co jest dzi艣 dla wiernych trudne do odr贸偶nienia,
tym bardziej 偶e buddyzm nawet bez intencji traktowania go w spos贸b
religijny pozostaje w swej istocie zjawiskiem religijnym, za艣 Tybet
jest pa艅stwem teokratycznym.
Istot膮
mojego tekstu jest przypomnienie faktu, 偶e istniej膮 w膮tpliwo艣ci
naukowe i czysto teologiczne we wsp贸艂czesnym praktykowaniu dialogu
mi臋dzyreligijnego, podnoszone przez wielu badaczy. Przy
w膮tpliwo艣ciach w tak wa偶nej sprawie nale偶y zachowa膰 dystans i
ostro偶no艣膰, zw艂aszcza wobec zachowa艅 oficjalnych, publicznych
czy praktycznych. Dlatego wed艂ug swego sumienia i wiedzy chcia艂em
zareagowa膰, gdy偶 istnieje wiele os贸b poszkodowanych duchowo i
psychicznie przez praktyki orientalne i pseudoorientalne, cz臋sto
propagowane pod nie zawsze jasnym szyldem czy poj臋ciem kultury.
O艣wiadczam,
偶e znam bardzo dobrze i w pe艂ni akceptuj臋 nauk臋 Ko艣cio艂a
katolickiego na temat dialogu mi臋dzyreligijnego i ekumenizmu.
Dopuszczam te偶 r贸偶ne koncepcje teologiczne tego dialogu czy nawet
r贸偶ne spojrzenia na sam buddyzm, czego wyrazem by艂o spotkanie
Benedyktyn贸w z mnichami z Tybetu, nawi膮zuj膮ce do okre艣lonej
katolickiej tradycji. Z drugiej strony dostrzegam jednak od dawna
powa偶ne zagro偶enia duchowe ze strony synkretyzmu, mylonego dzi艣
cz臋sto z ekumenizmem. Podobnie jak sam Ko艣ci贸艂 w ostatnich
latach, kt贸ry ostrzega艂 wielokrotnie przed "zgubnym
synkretyzmem".
Postawi艂em
wi臋c pewne pytania, na kt贸re wsp贸lnie z Ojcem Opatem Bernardem
Sawickim b臋dziemy szuka膰 dalej odpowiedzi w wi臋kszym - opracowanym
ju偶 wsp贸lnie - tek艣cie, kt贸ry ma jeszcze bardziej wyja艣ni膰
wspomniane kontrowersje i niejasno艣ci.
ks.
Aleksander Posacki SJ