19 Dilthey

9.

6 kwietnia

Dilthey.


Ponieważ naukom humanistycznym zarzucano nienaukowość, musiały one jakoś odpowiedzieć. Jedną z odpowiedzi była odpowiedź Rickerta - zwrot ku wartościom, drugą zaś filozofia Wilhelma Diltheya.

Dilthey usiłował unaukowić humanistykę. Modelem jego rozważań było poznanie naukowe. To, co różni nauki humanistyczne od przyrodniczych to zarówno przedmiot jak i metoda. W humanistyce przedmiotem jest świat historyczny - ludzki, czyli duchowy (duch ludzki tworzy historię), natomiast metodą jest rozumienie. W naukach przyrodniczych metodą jest wyjaśnianie. Dilthey twierdzi, że duch ma charakter historyczny, czyli przejawia się w dziejach i tworzy dzieje. Zatem krytyka poznania humanistycznego (w sensie interpretacji) musi być krytyką rozumu historycznego. Miała ona uzupełnić krytykę Kanta.

Nauki humanistyczne w XIX wieku nie tylko mają za wzór przyrodoznawstwo, ale podzielają przekonanie przyrodników, o tym że między przedmiotem a podmiotem istnieje pewnego rodzaju obcość. W naukach przyrodniczych można mówić o obcości natury. W naukach humanistycznych zaczęto mówić o obcości świata dziejów. Ta obcość polegała na tym, że te duchowe dzieła przeszłości (sztuka, historia itd.) nie wchodzą w sposób oczywisty w skład współczesności, ale staje się to przedmiotem badań. Czyli całą przeszłość rozpatruje się jako pewne dane, które należy poddać badaniom. Dilthey, podobnie jak Nietzsche i Bergson, chce tą obcość zniwelować. Powiada: (9nn5 są dane w humanistyce, a inne w naukach przyrodniczych." W naukach przyrodniczych dane otrzymuje się za pomocą eksperymentu i pomiaru. W humanistyce badacz napotyka wytwory sensowne. Ale mimo to, w przeświadczeniu XIX-wiecznym, stają przed badaczem jako obce i niezrozumiałe. Tę obcość można zlikwidować wtedy, kiedy te wytwory będzie się rozumiało jako jednostki przeżyciowe. Czyli te wytwory sensowne Diltheya to jednostki przeżyciowe. To, co nadaje wytworom sens to według Diltheya właśnie przeżycia. Punktem wyjścia Diltheya jest więc psychologia, ale nie taka, jaką zastał, ponieważ nie jest to psychologia empiryczna. Psychologia empiryczna szukała przyczyn zjawisk psychicznych odwołując się do fizjologii (do czegoś, co jest zewnętrzne wobec zjawisk psychicznych) lub wyjaśniała je sprowadzając je do najprostszych składników np. wrażeń.

Natomiast dla Diltheya przeżycie stanowiło jedność. Był przeciwny modelowi mechanicystycznemu nauk humanistycznych. Operuje też pojęciem życia. Różnica pomiędzy przeżyciem a życiem jest taka, że w przeżyciu manifestuje się życie. Ani przeżycie ani życie nie dadzą się ująć pojęciowo. Ale to, co stanowi przeżycie nie jest ulotne. To, co można nazwać przeżyciem konstytuuje się w przypominaniu. To znaczy, że gdy ktoś czegoś doświadczył, to może sobie zawsze to przypomnieć i to ma pewną zawartość znaczeniową. Ta zawartość znaczeniowa jest czymś trwałym dla kogoś, kto czegoś doświadczył. Przeżycie ma charakter bezpośredni, ale tej bezpośredności nie można określić pojęciowo. Dilthey mówi, że wszystko, co jest rzeczywiście przeżyte, musi być przeżyte osobiście. Wobec tego przeżycie jest czymś swoistym, niepowtarzalnym i funkcjonuje w całości niepowtarzalnego, swoistego życia.

Znaczenia przeżyia nigdy do końca nie da się określić. Próby określenia znaczenia są niewyczerpalne.

Zatem życie jednostki jest pewną jednością, którą kształtują szczególne, znaczące przeżycia. Dlatego dla Diltheya niezwykle ważna jest biografia jednostek. Znając czyjąś biografię możemy jedność życia odtwórczo przeżyć, a tym samym zrozumieć. Np. mając biografię jakiegoś twórcy możemy wniknąć w jego przeżycia i przeżyć je samemu odtwórczo. To odtwórcze przeżywanie Dilthey nazywa rozumieniem.

Jedność życia jest jednością szczególnego rodzaju. Jest to szczególny związek, jaki istnieje między całością a elementami. Każda część całości wyraża coś z całości (Dilthey). Zarazem to całość określa znaczenie części. Związek ten jest więc dwustronny. Ta relacja była w hermeneutyce obecna już od jej początku, ale dotyczyła interpretacji tekstów. Natomiast Dilthey rozszerzył tą zasadę relacji między całością i częściami na całość życia. Zatem rozumienie jest procesem, w którym przechodzi się od całości do części i od części do całości. Ten ruch trwa tak długo, aż nastąpi pełne rozumienie znaczenia.

U Diltheya podstawą nauk humanistycznych miała się stać psychologia, którą sam nazywał opisową, zwana też antropologią. Miała to być psychologia rozumiejąca, a nie empiryczna. Jeśli porównamy to ze światem przyrody, to mamy w nim związki przyczynowoskutkowe, natomiast w świecie ducha chodzi o wyraz, o to, co jest wyrażone i o rozumienie tego. To, co jest wyrażone jest obecne w samym wyrazie. (Np. jeżeli autor coś wyraża w dziele, to jest to obecne w tym dziele. Nie jest to więc relacja przyczynowoskutkowa. Bo skutek zawsze odsyła do czegoś, co jest poza nim). To odnosi się do struktury psychicznej jednostki i jej wytworów.

Dilthey chce pokazać, jak się kształtuje psychiczna struktura człowieka w jego indywidualności. Mówi, że człowiek urzeczywistnia swoje zamierzenia. Ale zmierzając do tego doświadcza oporu warunków, w jakich to się dzieje. Dopiero połączenie obu czynników kształtuje jego indywidualność.

Nie jest tak, że człowiek w swojej indywidualności jest tylko skutkiem określonych przyczyn. Stanowi pewną zrozumiałą samą w sobie :jedność życia. Każde uzewnętrznienie jednostki (zmierzanie do urzeczywistnienia swoich zamierzeń) jest wyrazem tej jedności. Ta jedność życia jest pewnym związkiem strukturalnym, który Dilthey za Huselem nazywa znaczeniem. Dilthey mówi, że życie obiektywizuje się, poieważ się uzewnętrznia. Uzewnętrznia się w ekspresjach życia. Ekspresje to: religia, prawo, moralność.

Życie, choć jest zmienne w czasie, jest nastawione na kształtowanie pewnych trwałych całości znaczeniowych. Te obiektywizacje są wyrazem tego poszukiwania. Więc obiektywizacje są pewną obiektywizacją życia. Te obiektywizacje mają taką samą hermeneutyczną strukturę jak życie. Dlatego życie ma być podstawą nauk humanistycznych - uważa Dilthey. Tak więc hermeneutyka wynika u Diltheya z oparcia filozofii na życiu. Zarazem filozofia życia jest przeciwieństwem metafizyki indywidualności. Metafizyka indywidualności zakłada, że człowiek rozwija się sam z siebie według jakiegoś własnego prawa. Natomiast Dilthey mówi, że nie istnieje żadna pierwotna siła indywidualności. O sile można mówić wtedy, gdy jednostka przebija się przez warunki, które ograniczają jej zamierzenia. To przebijanie się ma charakter historyczny, czyli zmienny. Warunki, o których mówi Dilthey to jest to wszystko, co leży poza jednostką i przed nią. Jest to to, co Dilthey za Heglem nazywa duchem obiektywnym. Jak się ma siła jednostki do ducha obiektywnego? Ta relacja jest dwuznaczna u Diltheya. Z jednej strony duch obiektywny jest doświadczany jako coś, co stanowi ograniczenie, ucisk, ale dzięki temu, jednostka może dostrzec własną siłę; czyli doświadcza jej, jako tego, co stawia opór tej faktyczności (moralności, prawa itd.). Z drugiej strony Dilthey mówi, że jednostka będąc istotą historyczną już jest w tym świecie ducha obiektywnego (jest w państwie; jest w określonych instytucjach społecznych, moralnych itd.) i to wszystko jest czymś, co wspiera jednostkę, w czym ona się wyraża i odnajduje. Przez te formy obiektywne jednostka się nie przebija, bo one ją wspierają. Czyli ta otaczająca rzeczywistość nie jest czymś, przez co się jednostka przebija. A nie jest dlatego, że są to obiektywizacje życia, czyli coś, co jest wytwarzane przez same życie. W ten sposób Dilthey zbliża się do Hegla, ale zarazem krytykuje jego wiarę w rozum. Do Hegla zbliża się w ten sposób, że zaczyna mówić o duchu tam, gdzie wcześniej mówił o życiu. Czyli powtarza to, co przeszedł sam Hegel. Zarazem Dilthey pojęciu ducha obiektywnego nadaje inne znaczenie, treść. Dlatego, że obejmuje on u Diltheya nie tylko: obyczaje, język, sposoby życia, rodzinę, społeczeństwo szlacheckie, państwo, prawo (Hegel), ale także to, co u Hegla określało pojęcie ducha absolutnego. (U Hegla istniał podział na ducha subiektywnego, obiektywnego i absolutnego). U Hegla duch absolutny to: sztuka, religia i filozofia. U Diltheya te 3 znalazły się w duchu obiektywnym. Były one u Hegla w duchu absolutnym, ponieważ zawierały prawdę absolutną, zwłaszcza filozofia. Natomiast Dilthey umieszczając filozofię w duchu obiektywnym odbiera jej roszczenie do prawdy. U Hegla samo pojęcie filozofii ma znaczenie poznawcze; filozofia poznaje prawdę.

Zatem filozofia, sztuka, religia dla Diltheya są jedynie formami wyrazu życia. Życie manifestuje się w filozofii, sztuce, religii. Dilthey mówi, że jeżeli sama filozofia sobie to uświadomi, to straci ambicje bycia poznaniem za pomocą pojęć. Zatem filozofia u Diltheya staje się filozofią filozofii; tzn. takim filozoficznym uzasadnieniem tego, że w życiu obok nauki istnieje filozofia. Zarys takiej filozofii Dilthey dał w swoich ostatnich pracach, w których usiłował przezwyciężyć zmienność wynikającą z historii. Stworzył typologię światopoglądu, która miała być ważna niezależnie od dziejów.

Obok pojęcia życia jest też w teorii Diltheya drugie ważne pojęcie - pojęcie świadomości historycznej. To pojęcie zajmuje u Diltheya miejsce pojęcia ducha absolutnego Hegla. Świadomość historyczna to świadomość zmienności, przeszłości. Dilthey przyznaje, że owa świadomość historyczna, czyli nasze spojrzenie w przeszłość jest historycznie uwarunkowane; bo my żyjemy tu i teraz, w tym miejscu i to warunkuje nasze widzenie przeszłości. Wobec tego to życie (świadomość historyczna jest też sugestią życia) zmienia się, bo zmieniają się warunki.

Mamy więc do czynienia z ustawiczną zmiennością tego, co jest znaczące, czyli znaczenia (bo kolejne pokolenia różnie widzą przeszłość). Zmienia się więc kontekst dziejowy. Dilthey zdaje sobie z tego sprawę. Wobec tego powstaje pytanie, jak osiągnąć wiedzę obiektywną? Był to ustawiczny problem Diltheya. I tu wraca się do nauki o strukturze. Ta właśnie nauka miała zapewnić możliwość wiedzy obiektywnej. Ale przy świadomości historycznej nie chodzi już o strukturę indywidualną, ale o strukturę rozumianą jako całość historycznie danej epoki.

I tu znów obowiązuje zasada hermeneutyczna, że Gadamer powie, trzeba rozumieć przez nią samą, a nie przykładając do niej miarę współczesności (bo jest to obce tej epoce). To, czego było mało we współczesności jest obce przeszłości. Ale jeśli mamy rozumieć daną epokę przez nią samą, to możemy uwolnić się od własnej historyczności, od tego bycia tu i teraz, możemy się wznieść ponad własną historyczność.

Zatem Dilthey mówi, że zjawiska historyczne, czyli te obiektywizacje ducha trzeba sprowadzić do tego, skąd one wyszły, czyli do tego życia duchowego, które je zrodziło. W ten sposób zostałaby przezwyciężona obcość tych zjawisk.


Wyszukiwarka