Nowi bogowie wspolczesnego swia Nieznany

Nowi bogowie współczesnego świata”


Papież Paweł VI powiedział: „Światem dzisiejszym coraz wyraźniej rządzą trzej nowi bogowie:

Omówimy teraz każdego bożka z osobna.


Bożek pieniądza.


Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Opowiadano nie dawno, że dyrektor pewnej szkoły biznesu na pierwszym spotkaniu z młodzieżą powiedział: „najważniejszym zadaniem człowieka jest robić dobry interes, robić wielkie pieniądze, ale dzieje się to często drogą nieuczciwą, oszustwa i ludzkiej krzywdy. Jeden z nauczycieli w pewnej szkole chcąc wytłumaczyć uczniowi (ministrantowi), który spóźnił się na pierwszą lekcję, gdyż był na służbie w kościele użył stwierdzenia „w kościele pieniędzy nie wymodlisz”.

Jan Paweł II mówił – dziki, krwiożerczy, kapitalizm, dążący wyłącznie do pieniądza, majątku i bogactwa.

Jezus w Ewangelii św. Mateusza 6,25-34 mówi: „ Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to co macie jeść i pić, a o swoje ciało, czym się macie przyodziać.

Wiadomo, że pieniądze, mieszkanie, chleb i odzienie, że wypoczynek i rozrywka są człowiekowi do życia koniecznie potrzebne. Wiedział o tym Pan Jezus skoro w modlitwie „Ojcze nasz” umieścił słowa „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Dzisiaj to znaczy tyle, ile aktualnie potrzebujemy. Ile potrzebujemy bez zbytniej troski i lęku. Pismo Święte mówi, że już pierwszym rodzicom powiedział Pan Bóg w raju, : „Rośnijcie, mnóżcie się i napełniajcie ziemię czyniąc ją sobie poddaną”. A więc kazał Bóg ludziom tu na ziemi żyć, budować domy, dorabiać się i zmuszać siły przyrody, by służyły człowiekowi, ale również ten sam Bóg powiedział potem przez usta Chrystusa: „nie troszczcie się zbytnio”. Nie troszczcie się zbytnio, czyli nie za wiele, ale tylko tyle, ile to wszystko jest wam do życia potrzebne/ zbytnio jest wtedy, gdy poza chlebem i ubraniem nie uznaje się Bożej łaski, gdy poza ziemią, nie spostrzega się nieba a poza materią nie widzi się Boga. To „Zbytnio” jest bardzo zachłanne. Ono nie poprzestaje na małym, ale rozrasta się niczym rak.

czy w życiu wypełnionym pogonią za pieniądzem jest miejsce dla Boga?

Co się dzieje z człowiekiem opanowanym gorączką pieniądza? To widać już u wielu dzieci, zwłaszcza ze szkół bezstresowych. Doświadczenia niektórych katechetów w tych szkołach są bardzo przykre. Wielu uczniów bogatych rodziców lekceważy nauczycieli, lekceważy katechetów i mówić im o miłości Boga i miłości bliźniego, to mówić w pustkę. W umyśle tych dzieci, lekceważących innych, liczy się tylko biznes i pieniądze, nawet nie nauka. Tym się lubią popisywać i gwizdać na resztę. I jak wymagać od nich wyższych, a nawet podstawowych wartości? Jak egzekwować dyscyplinę by się nie narazić ich rodzicom, a w konsekwencji także dyrektorowi szkoły? A inni uczniowie tego nie widzą? Czy nie działa to na nich deprymująco? Nie poraża najlepszych? To tylko obrazek z życia dzieci. A co mówić o starszych? Przecież dzieci są dobiciem rodziców. Miał więc rację Jezus, gdy mówił „Nikt nie może dwom panom służyć, bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował, albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi”. Troska o sprawy doczesne usuwa zupełnie w cień troskę o drugiego człowieka, o Panu Bogu i sprawy wieczne. Czy pieniądze i bogactwo są czymś złym? NIE! Same w sobie nie są czymś złym, ale zły może być ich sposób zdobywania i złe ich użycie. Nie są więc czymś złym pod warunkiem, że zdobywamy je drogą uczciwej pracy, że nie troszczymy się o nie „zbytnio” , że nigdy się do nich za bardzo nie przywiązujemy i, że mając więcej niż nam potrzeba, robimy z tego dobry użytek. Stają się one natomiast czymś złym, gdy majątek i bogactwo zatrzymujemy tylko dla siebie. „Nauczycielu dobry” – tak pytał ewangeliczny młodzieniec – co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? „Idź , sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim”. Lecz on zasmucił się i odszedł, albowiem miał majętności wiele... A Jezus rzekł : „ jak trudno jest bogatemu wejść do Królestwa Bożego” (Mk 10,21;23). Bogatym według Jezusa, jest ten, który mając bogactwo, ma je tylko dla siebie. „Byłem głodny a nie daliście mi jeść, byłem spragniony a ni daliście mi pić, byłem nagi a nie przyodzialiście mnie”. (Mt. 25,42043). Zaś ten, kto ma bogactwo, ale nie zatrzymuje go dla siebie, lecz rozdaje innym, ten mając nawet bardzo wiele, nie jest według Ewangelii bogaczem.

Bogactwo często nasuwa na oczy zasłonę, przez którą nie widać drugiego człowieka – lub widać go w sposób niewłaściwy. Człowiek bogaty nie potrafi już dojrzeć ubogiego i złości się, gdy inni go widzą. Chciałby, aby ubogi nie istniał. Gdy ktoś służy dwom panom Bogu i Mamonie to znaczy bożkowi pieniądza, bożkowi sławy i używania, gdyż mamona ogarnia umysł, wyziębia serce z miłości, zniewala. Nie ma się już czasu dla Pana Boga, dla rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Człowiek powoli dziczeje, robi się sobkiem. Św. Benedykt mówi: „Módl się i pracuj, a będziesz zbawiony”. Św. Augustyn dopowiada: „Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko jest na swoim miejscu”. Bogactwo jest czymś złym, gdy przysłania nam Pana Boga, miłość i pokój. Dlatego każdy człowiek powinien często nucić pieśń: „Kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu. Śmielej rzec może, mama obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga”. W trosce o ciało należy zachować zdrowy umiar, by nie przygłuszyć ducha. Nie można służyć Bogu i mamonie!

Na koniec opowiem przykład z życia, który może da nam dużo do myślenia nad tym co robimy i co mówimy:

Pewien człowiek powiedział kiedyś w złą godzinę, że oddałby wszystko, byle zdobyć 80 tysięcy na nowego Opla. Po kilku dniach w wypadku samochodowym zginęła jego żona. Wieczorem zadzwonił agent ubezpieczeniowy : „ zapewne w tej chwili to pana nie pocieszy, ale pańska żona była ubezpieczona i wskutek jej śmierci otrzyma pan od nas 80 tysięcy”.

Nie jest dobrze, gdy pieniądz przekroczy granice swoich właściwych uprawnień i stanie się miernikiem szczęścia, oraz wartości człowieka i jego życia.

Trzeba zapamiętać jedno stwierdzenie:


Pieniądz jest dobry jako sługa, ale fatalny jako pan.


Bożek przemocy.


Coraz częściej jesteśmy świadkami szerzącej się wszędzie przemocy oraz agresji. Widzimy ją w naszym otoczeniu i na szerokim świecie. Często zaczyna się to wszystko już w rodzinnym domu. Dzieci bite są przez rodziców, matki bite przez ojca itd. Można by tu wymieniać w nieskończoność. Przemoc widziana jest już w przedszkolu, gdzie ukazuje się podczas zabawy i nauki. Jest ona również w szkole, gdzie starsi uczniowie znęcają się nad młodszymi. Pewna matka stwierdziła: „Mój synek Janek (średnia szkoła zawodowa) mówił, że tzw. koty „szkoli” się wszędzie. W ich szkole również. Gdy sam po raz pierwszy przyszedł do szkoły, to przez 3 dni on i jego koledzy nie chodzili do ubikacji, bo bali się tych ze starszych klas, którzy tam właśnie „urzędowali”. Od szeregu lat spotykamy się ze zjawiskiem przemocy w wojsku, gdzie każą „kotom” robić różne rzeczy. A na boiskach sportowych? Jedynym tygodniem o którym każdy marzy aby się powtórzył, był czas śmierci i żałoby po naszym papieżu Janie Pawle II. Nikt z nas nie słyszał wtedy w telewizji o mordach, przemocy i znęcaniu się. Oczy świata zwrócone były na pozytywy. Falą przemocy dzisiejszych lat jest terroryzm, którym jesteśmy przerażeni i zmęczeni. Dzieci i młodzież robią sobie głupie żarty, telefonując, pisząc na kartkach że jest podłożona bomba. Przerażenie bierze, gdy włączamy odbiornik telewizyjny, a tam tylko słyszymy informacje o zabójstwach, gwałtach, pobiciach itp. Ludzie boja się wychodzić na własne podwórko, chodzić po ciemku, aby nie stracić życia. Niestety dzisiejsze nasze prawo stoi po stronie przestępców i oprawców. Nie ma wyciągania konsekwencji z dokonywania tych brutalnych czynów. Matka traci dziecko, a oprawca chodzi swobodnie po ulicy i śmieje się rodzinie w twarz, która jest bezradna. A polskie sądy wypuszczają przestępców na wolność. Każdy człowiek powinien walczyć w swoim otoczeniu z aktami przemocy, agresji. Już od najmłodszych lat powinno się walczyć z przemocą i agresja u dzieci, a nie po dokonaniu przestępstwa szuka się źródła tego czynu. Wtedy jest już za późno. Rodzice sami psują sobie swoje dziecko, gdzie kupując mu gry komputerowe, faszerują go przemocą i agresją. Taki ludzik w grze komputerowej ma trzy życia i w świadomości dziecka pojawia się myśl, że każdy człowiek ma trzy życia. Powinno się zabraniać emitowania bajek w których występuje zjawisko przemocy i agresji. Należy również wspomnieć o narastaniu w człowieku siły przemocy. Małe dziecko tylko uderzy swego kolegę. Starszy uderzy i kopnie. Jeszcze starszy pobije do nieprzytomności. Ostatecznym efektem jest zabicie oraz okrutne poćwiartowanie zwłok. Zjawisko coraz częstsze w naszej rzeczywistości. Przerażenie bierze, gdy patrzy się na tragedię ludzi, którzy stracili swoje najbliższe osoby. Właśnie w ten sposób. Przecież Pan Bóg dał nam 5 przykazanie „Nie będziesz zabijał”. Ono wyraźnie mówi o zakazie pozbawiania życia drugiego człowieka. Sam ciśnie się na język apel do ludzi (rodziców, wychowawców, nauczycieli, katechetów) , aby zwracali uwagę i walczyli z aktami przemocy wśród swoich wychowanków, oraz dzieci.


Bożek Seksu.


Trzecim bożkiem, o którym mówił papież Paweł VI jest bożek seksu.

Nie ulega wątpliwości, że przez dzisiejszy świat idzie rewolucja obyczajowa, w tym również rewolucja seksualna. Zaczęło się to wszystko od nieśmiałego wprowadzenia nagości, a doszło do odrzucenia wszelkich ograniczeń w tym względzie. Seks stał się dzisiaj pewnego rodzaju bożkiem. Często przedstawia się go jako najwyższą wartość, jako warunek szczęścia człowieka. Wszelkie przejawy zachowania seksualnego, w tym również najrozmaitsze perwersje, są traktowane jako coś normalnego. Odrzuca się też wszelkie ograniczenia, w tym względzie w imię tzw. „wolności człowieka”. Odrzuca się również wartości głoszone przez chrześcijaństwo (dziewictwo, wstrzemięźliwość seksualną, wierność małżeńską). Raz po raz pojawiają się coraz to nowe filmy i wydawnictwa pornograficzne, widowiska erotyczne, seks shopy z „atrapami” do zaspokajania potrzeb seksualnych człowieka. Dzisiejszy seks degraduje często człowieka do poziomu rzeczy, do roli instrumentów cudzej przyjemności. Motorem dążeń i pragnień staje się nieraz dzika pogoń za orgazmem. Tysiące mężczyzn i kobiet oceniają swoją wartość z punktu widzenia tego, jak często zdolni są doznawać orgazmu, lub czy w ogóle są zdolni do jego przeżycia.

Słyszy się w telewizji, że zostały przeprowadzone zawody między matką, a córką, która z nich odbędzie więcej stosunków seksualnych w ciągu jednej nocy. Obrzydliwość bierze, gdy słyszy się o czymś takim. A co dzieje się na dzisiejszych dyskotekach? Młodzież jadąc na dyskotekę nie jedzie się pobawić, spotkać z przyjaciółmi, tylko przeżyć ciekawą przygodę (seks), napić się alkoholu i spróbować narkotyków. Większość z nich nie zapomina o środkach antykoncepcyjnych, które przecież są jedyną bezpieczną drogą. A gdzie moralność, etyka i sumienie? Zagłuszone, zapomniane!


Co mówi o tym Bóg?


Na straży czystości obyczajów postawił Pan Bóg dwa przykazania: „nie cudzołóż” i „nie pożądaj żony bliźniego swego”.

A gdy Pan Jezus przyszedł na ten świat nawoływał również do czystego życia. Wygłaszając na górze swoje błogosławieństwo wołał: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Mówił też: „Słyszeliście, że powiedziano: nie cudzołóż. A ja wam powiadam; każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę, już w sercu swoim dopuścił się z nią cudzołóstwa” (Mt 5,27-2). A w Liście do Hebrajczyków czytamy: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hebr 13,4).

W Katechizmie Kościoła Katolickiego znajdujemy słowa: „Chrystus jest wzorem czystości. Każdy ochrzczony jest powołany do życia w czystości zgodnie ze swoim stanem życia”. „Wśród grzechów, pozostających w głębokiej sprzeczności z czystością, należy wymienić: masturbacje, nierząd, pornografię i czyny homoseksualne”. „Cudzołóstwo i rozwód, poligamia i wolny związek, są poważnymi wykroczeniami przeciw godności małżeństwa”.


Prawdziwa miłość czeka...”


Na przekór tej fali moralnego luzu i wyuzdania seksualnego, staje wielu ludzi dorosłych i młodych, którzy postanawiają strzec czystości swoich obyczajów. Czyni to powołany 11 lat temu w USA młodzieżowy ruch pod nazwą „Prawdziwa miłość czeka”. Założycielem tego ruchu był Paul Lauer, 20 letni chłopiec, który mówi – będąc muzykiem rockowym brał już narkotyki, a jego życie seksualne pozostawiało wiele do życzenia. Nawrócił się jednak, zerwał z tym nałogiem i stał się twórcą tego ruchu. Należą do niego ludzie różnych wyznań: katolicy, protestanci, prawosławni, mahometanie i żydzi, - a łączy ich wiara w Boga i chęć pracy na rzecz lepszego świata. Dziewczęta i chłopcy należący do tego ruchu postanawiają: uczyć się solidnie i rzetelnie pracować, trzymać się z dala od narkotyków, żyć czysto aż do ślubu, działać na rzecz stowarzyszenia sprawiedliwszego, spokojniejszego i szczęśliwego świata.


Miłość to najpiękniejsze słowo


Tak napisano w pewnym czasopiśmie młodzieżowym: „ to rzeczywiście najpiękniejsze słowo, które w naturalny sposób kojarzy się z młodością. Tylko, że to słowo stało się dzisiaj tak bardzo wieloznaczne. Miłością nazywa się po prostu seks. Pewnie teraz pomyślicie sobie, że zacznę rzucać pioruny na seks i „rozwydrzenie” dzisiejszej młodzieży. Nie zrobię tego, bo święcie wierzę i wiem, że człowieka stworzył Bóg, a stworzył go całego takim, jakim jest. To Bóg stworzył człowieka- mężczyzną i kobietą. To Bóg powiedział: „Bądźcie płodni”. Miłość jest najpiękniejszym darem Boga. Tylko jedno w tym wszystkim jest ważne: by tej miłości, by tego wspaniałego i najpiękniejszego daru nie zepsuć, nie zniekształcić, by nie nazwać miłością prymitywnego egoizmu i wulgarnego chamstwa. Dlatego chciałabym wam powiedzieć: uczucie się kocha. Nie pozwólcie, by instynkt zapanował nad poczuciem waszego człowieczeństwa... Miłość musi być powiązana z odpowiedzialnością... Miłość to naprawdę piękna rzecz, ale tylko wtedy, gdy ludzie potrafią zachować wobec siebie pełny szacunek, gdy nie traktują siebie jak przedmioty, jak towar, jak rzeczy, jak zabawki... I nie można z takiego myślenia zwolnić również człowieka, który ma tylko kilkanaście lat...”

Dlatego uczmy się miłości – miłości prawdziwej, pięknej i odpowiedzialnej, bo tylko taka miłość przyniesie nam zadowolenie i szczęście.














Wyszukiwarka