Oto w jakim typie myślenia byłem wychowany:
„Idź na studia, bo jak nie będziesz miał wyższego wykształcenia to będą Cie traktować jak głupka/gorszego/nie będą mieli do Ciebie szacunku. Będzie Ci głupio jak Cię zapytają „Jakie masz wykształcenie” a Ty odpowiesz średnie albo podstawowe.”
„Nie ubieraj tych czerwonych getrów i wełnianych skarpet i nie wychodź w nich na ulicę bo pomyślą o Tobie że jesteś wariatem a o nas jak o patologicznej rodzinie.”
„Przecież za te Twoje teorie nikt nie będzie Cię lubił” - słowa mojej mamy
„Nie przeklinaj bo pomyślą że nic sobą nie reprezentujesz”
itd…
Brzmi znajomo?
Osobiście nie mam pretensji do mojej rodziny że tak mnie wychowywali – są ograniczeni ale chcieli dobrze. Czasem jednak to że chcemy dobrze wcale nie powoduje dobrych efektów i tak też jest w tym wypadku. Gdybym miał ująć powyższe cytaty mojej rodziny w inne słowa to brzmiałyby one tak:
„Rób wszystko tak, żeby większość ludzi Cię akceptowała – to spowoduje że będziesz czuł się lepiej. Rób wszystko tak żeby wtopić się w tłum, idź z nurtem ogólnie propagowanego myślenia, nie rób kontrowersyjnych albo przyjętych za złe i niegrzeczne rzeczy, bo innym może się to nie spodobać”
Odnosząc się do „rad” mojej rodziny z początku tego artykułu:
Na studia nie poszedłem, bo po prostu nie czułem że są mi do czegokolwiek potrzebne (mówiąc szczerze to poszedłem, ale tylko żeby uciec przed wojskiem – pochodziłem na wykłady miesiąc i utwierdziłem się w tym, że nie mam tam czego szukać [aczkolwiek w przyszłym roku mam zamiar zapisać się na studia filozoficzne, nie sądzę że coś tam znajdę, ale wszystko się okaże])
Nie raz ubierałem się w durne ubrania i wychodziłem w nich publicznie – lubię obserwować jak ludzie reagują na takie rzeczy (wbrew pozorom więcej jest pozytywnych reakcji niż negatywnych. Takim przykładem który przychodzi mi teraz na myśl jest dzień kiedy jeszcze chodziłem do liceum - ubrałem się właśnie w czerwone getry, wełniane skarpety babci z dziurawym dużym palcem, klapki, wiejski słomiany kapelusz, jeszcze kilka innych rzeczy i poszedłem tak do szkoły – pani dyrektor na pierwszej lekcji powiedziała z uśmiechem -”Bardzo ładnie dziś wyglądasz Bartek ” - poprzez takie rzeczy bardzo łatwo poznać kto ma poczucie humoru i kto nie jest ograniczony)
Głosząc moje teorie wcale nie mam mniej znajomych – mam po prostu innych znajomych- takich którzy „kumają moją bajkę”.
Co do przeklinania to jaki to ma za znaczenie? – aczkolwiek nie poznałem wszystkich ludzi na świecie, ale ilość osób które poznałem pozwala mi oszacować i stwierdzić, że jest tak samo wiele osób mało „inteligentnych” ( „mało rozgarniętych”, „debili” czy jakkolwiek inaczej ich określisz) co przeklina, co ludzi którzy dużo przeklinają, ale mają większe pojęcie o „życiu” niż reszta tych co nie przeklina. Osobiście dużo przeklinam, ale jaki to ma wpływ na to co myślę, co robię i kim jestem ? Przecież przekleństwa to zwykłe słowa, tyle że ktoś im nadał negatywne znaczenie.
Po co piszę te wszystkie przykłady? Po to żeby pokazać Ci, (jak to powiedział mój kolega) „że można mieć w dupie to co inni myślą o Tobie, mieć w dupie wszystkie te „konwenanse”” i żyć szczęśliwie.
Okej, przejdźmy do rzeczy. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ludzie lubią przejmować się opinią innych? A dlaczego nawet jeżeli nie lubią to dlaczego to robią?
Dlaczego ludzie przejmują się opinią innych?
Na pewno sam przeżyłeś taką sytuację (albo przynajmniej znasz kogoś kto to przeżył), kiedy nie zrobiłeś czegoś bo wiedziałeś że inni tego nie zaakceptują, albo że źle o Tobie pomyślą. Na pewno zdarzyło Ci się też, że ktoś powiedział Ci „Jesteś brzydki” albo „Masz brzydkie buty” - a Ty poczułeś się gorzej, albo zareagowałeś agresją. Czy zastanawiałeś się jakie są tego przyczyny ?
Oczywiście dlatego że zostałeś tak wychowany (albo przyjąłeś skąd indziej taki schemat myślenia), ale dlaczego opinia drugiej osoby może tak na nas wpłynąć?
Jesteśmy wychowywani w przekonaniu, że żeby czuć się dobrze to musimy być zaakceptowani przez innych – musimy mieć dużo znajomych, musimy przynależeć do większej grupy. W momencie kiedy pokazujemy swoją inność (w jakikolwiek sposób) to naturalnie jesteśmy atakowani przez „większość” - i tu jest kluczowy moment. Kiedy jesteśmy atakowani za swoją inność, kiedy pojawiają się głosy negatywne, krytyczne opinie – to automatycznie czujemy się gorzej…bo tak zostaliśmy nauczeni – zostaliśmy nauczeni że mamy czuć się gorzej.
Zobacz, jaka jest różnica w tym czy ktoś Ci powie że jesteś brzydki albo że jesteś ładny ? ŻADNA – dalej wyglądasz tak jak wyglądasz. W tym przykładzie są ludzie którzy twierdzą że ich nie obchodzi jak ktoś im tak powie, bo „Być może tej osobie się nie podobam ale znajdzie się inna osoba której się spodobam”… czyli niby lepiej tak ? NIE. MYŚL. Tu nie chodzi o to żeby znowu sobie poprawić humor stwierdzeniem „Temu się nie podobam, ale się spodobam innemu” - to dalej jest uzależnienie się od opinii innych.
Co się dzieje gdy ktoś Ci powie że Twoje nowe, drogie, które tak Ci się podobają buty, są okropnie tandetne ? Czujesz się gorzej, denerwujesz się prawda? A gdyby ktoś Ci powiedział że masz super buty? - to czujesz się lepiej bo zostałeś utwierdzony w Twoim „guście” i decyzji – a tak naprawdę Twoje buty dalej są takie jakie są.
Wniosek ? To jak reagujesz na opinię innych nie jest zależne od tego jak wyglądasz czy co masz - jest zależne od Twojego sposobu myślenia – sposobu w jaki przyjmujesz i przetwarzasz opinie innych osób (niby oczywiste, ale wiele osób tego nie rozumie) – a skoro opinie pozytywne/negatywne powodują że czujesz się lepiej/gorzej jest uzależnione TYLKO OD CIEBIE, to oznacza że możesz to sobie zmienić – że możesz wyłączyć „przejmowanie się tym co mówią”.
Czy potrafisz sobie wyobrazić jak było by cudownie gdybyś mógł robić cokolwiek zechcesz i nie czuć się źle gdy ktoś powie że jesteś głupkiem – gdybyś już nie musiał gonić za tym wszystkim za czym każą Ci gonić inni, a za czym Ty nie masz ochoty gonić? Czy potrafisz sobie wyobrazić jak byłoby fajnie gdyby ktoś mógł podejść do Ciebie i powiedzieć „Jesteś skurwysynem” a Ty po prostu bez żadnych emocji uśmiechnąłbyś się i poszedłbyś dalej?
Nic prostszego. Wystarczy że zrozumiesz, że jeżeli zechcesz, to opinia innej osoby nie będzie miała żadnego wpływu na Twoje emocje – bo tak naprawdę to jaki wpływ ma taka opinia na Ciebie? Żaden. Jeżeli np. ubierasz się w czerwone getry bo lubisz, a ktoś powie Ci że wyglądasz okropnie to jaki to ma związek z tym że Ty lubisz się tak ubierać? Lubisz więc robisz- jemu się nie podoba , to jego problem nie?
Będziesz Wolny
Zobacz że gdy odrzucisz potrzebę akceptacji poprzez opinie innych, to będziesz tak naprawdę wolny – możesz robić co chcesz. Ludzie mówią że trzeba wielkiej odwagi żeby wyjść nago na środek ulicy – a czym jest odwaga ? Stanem umysłu – jest tym jak myślisz. Ja biegłem z kolegami przez środek McDonalda na golasa i co ? Jedni powiedzą że jesteśmy idiotami, inni się śmiali, a jeszcze inni mówili że jesteśmy fajni goście – to naturalne – a tak naprawdę, to każdego z nas nie obchodzi to co inni mówią – zrobiliśmy to bo chcieliśmy i tyle. Jeżeli teraz próbujesz ocenić czy bieg nago przez McDonald był głupi czy mądry to nie zrozumiałeś tego tekstu – jeżeli myślisz o tym żeby napisać do mnie e-mail że jestem głupi to sobie daruj wysiłek – bo ja mam Twoją opinię gdzieś.
Widzisz co to jest prawdziwa neutralność na opinię innych ? A jaka jest różnica między mną a inną osobą która przejmuje się tym co o niej mówią? Tylko taka że mi się nie chce przejmować tym co myślą inni – robię to co lubię i co chcę - to jest dla mnie najważniejsze.
Tak naprawdę to ludzie zawsze będą Cie oceniać – nie ważne co zrobisz to i tak będą opinie pozytywne jak i negatywne – czyli tak czy owak, jeżeli pozwalasz sobie na zmienne uczucia kiedy ktoś Cię ocenia pozytywnie i negatywnie, to nigdy nie osiągniesz „permanentnego dobrego samopoczucia”, bo zawsze będą negatywne opinie które powodują że czujesz się gorzej.
Zauważyłeś że w pewnym momencie robisz już tak dużo rzeczy „według reguł” że zatracasz prawdziwego siebie? Że jeżeli masz na coś ochotę to nie robisz tego, bo boisz się o reakcje innych ? Rezygnujesz ze swojej przyjemności i szczęścia – dlaczego ? Dla myślenia innych.
Więc skoro ten bieg nie ma końca to co powinieneś zrobić ? Zatrzymaj się ;) Gdy to zrobisz, to będziesz mógł zrobić wszystko na co masz ochotę i nawet gdy ludzie okrzykną Cie głupkiem to będziesz miał świetne samopoczucie.
Ludzie którzy odnoszą sukcesy mają gdzieś opinie innych
Sukces to obszerne pojęcie – jednym słowem wszystko co chcesz osiągnąć – duże i małe rzeczy. Dlaczego ludzie odnoszący sukcesy nie przejmują się opinią innych i dlaczego Ty też powinieneś mieć gdzieś to co mówią inni o Tobie ?
Dlatego, bo gdy pozwalasz sobie na manipulowanie siebie poprzez opinię innych, to nie możesz wyjść spod przyjętych reguł – nie możesz zrobić nic wyjątkowego, bo boisz się że powiedzą o Tobie „głupek”. A gdy powiedzą o Tobie głupek, to czy tak naprawdę to zmienia to kim jesteś ? Oczywiście że nie.
Zobacz że np. wszyscy wynalazcy i ludzie którzy coś odkrywali musieli oprzeć się opinii innych - „to przecież jest niemożliwe”, „nie da się”, „wariat” - gdyby Ci ludzie posłuchali opinii większości, gdyby bali się robić to co chcą, co czują i w co wierzą, to dalej jeździlibyśmy bryczkami a zamiast samolotu i statku to za ocean pływalibyśmy tratwą.
To się tyczy każdego człowieka który spełnił swoje marzenia – taki człowiek nie dba o to co mówią o nim inni. Jeżeli myślisz że gdy osiągniesz coś wielkiego to wszyscy nagle zaczynają Cię cenić to się mylisz – dalej jedni oceniają Cię pozytywnie a inni negatywnie. To nigdy się nie kończy – no chyba że będziesz miał to gdzieś – wtedy to dalej się nie kończy, ale ten „problem” przestaje istnieć w „Twoim świecie”.
Podsumowując
Miej gdzieś opinie innych na Twój temat – ona nie przynosi nic dobrego, a tylko Cię ogranicza. Jak to zrobić ? Wystarczy że zrozumiesz i dostrzeżesz, że to czy ktoś powie o Tobie tak czy inaczej, nie ma żadnego wpływu na to kim jesteś. Chcesz przykładu ? Obserwuj mnie i tą stronę – już pojawiają się głosy krytyki, tak samo jak pojawiają się pochwały a wraz z rozwojem pojawi się ich jeszcze więcej.
A ja ? Ja mam je wszystkie gdzieś – ja robię po prostu swoje - bo lubię. Jeżeli ktoś mi pisze że moje artykuły są fajne albo głupie, to nie interesuje mnie to.
Cieszę się natomiast gdy ktoś mi pisze że to co robie pomogło mu w życiu – chociaż o to nie zabiegam, to zawsze miło jest słyszeć takie rzeczy.
Oj wiem dokładnie o czym tu mowa. Miałam to samo. Cokolwiek bym nie robiła ZAWSZE towarzyszyła mi myśl o tym, że inni mnie oceniają. Choćbym kupowała bułki w sklepie to myślałam, że kasjerka na pewno myśli - o, kupuje cztery bułki, nic dziwnego, że ma grube dupsko albo o, kupuje cztery blade bułki, pewnie ma problemy z trawieniem, bo nikt zdrowy by nie kupował bladych, tylko wypieczone. Itp., itd.
Poradziłam sobie z problemem dopiero na studiach. I to definitywnie, aż do przegięcia w drugą stronę. Teraz mam centralnie w czterech literach opinie innych na temat mnie i mojego życia.
A oto jak do tego doszłam.
1. Przeczytałam w jakiejś książce o asertywności, że nie możemy brać odpowiedzialności za emocje innych jeżeli np. jesteśmy mili, grzeczni, uprzejmi, a ktoś mimo to się na nas złości. I tak ta myśl zaczęła się we mnie rozrastać aż doszłam do wniosku, że to samo dotyczy opinii innych ludzi na mój temat.
Przykład? Jak teściowa nie lubi synowej to choćby synowa była miss universum, laureatką Nobla, sprzątała z dokładnościa detektywa Monka i gotowała jak Makłowicz to i tak znajdzie powód, żeby jej przydagać. Czyli to, co robimy, jak wyglądamy wcale nie musi wpływać na pozytywną ocenę naszej osoby. Albo negatywną. Bo jak ja lubię mojego brata, to choćby przepuścił wszystkie pieniądze, obraził mojego kota i nosił dresy to i tak lubić go będę.
Wniosek 1: nie zawsze mamy wpływ na to jaką opinię mają inni na nasz temat. Nie zawsze nasze działania są odczytywane zgodnie z intencjami (synowa stara się gotować jak najlepiej, żeby zdobyć uznanie teściowej, ale teściowa odbiera to jako rywalizację)
2. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego opinia innych jest dla mnie ważna. Właśnie, DLACZEGO? Bo dobra opinia oznacza akceptację, a każdy z nas pragnie byc akceptowany, lubiany, doceniony. Ale jeśli tak, to jaką wartość z punktu widzenia zaspokojenia tej potrzeby ma dla mnie opinia kasjerki w sklepie, listonosza, dalekich znajomych? Małą. I czy tak naprawdę ich obchodzi w co się ubrałam i czy mam dzisiaj czyste buty? Może kasjerka skrzywiła się na widok moich bułek, bo właśnie zachciało jej sie siku...?
Wniosek2: jeśli już muszę przejmować się opiniami innych to niech to będą opinie bliskich mi ludzi. Opinie obcych nie mają znaczenia.
3. Co się dzieje, kiedy zaczynamy działać zgodnie z oczekiwaniami innych? Przestajemy być odpowiedzialni za nasze decyzje. Np. jestem w sklepie i widzę super bluzkę, ale z cekinami, a moja teściowa uważa, że cekiny pasują tylko tancerkom rewiowym...nie...kupię tę pomarańczową, z kołnierzykiem, bo mama mówiła mi ostatnio, że kołnierzyki są takie schludne... W rezultacie mam ciuch, w którym wyglądam fatalnie i czuję się fatalnie, bo widzę oceniające mnie spojrzenia przechodniów, myślę o tym, że źle wyglądam...i kółko się zamyka. Mam się zacząć tłumaczyć przechodniom, że wyglądam jak klown, bo chciałam zadowolić mamę i teściową?
wniosek 3: kto nie może samodzielnie i świadomie podejmować decyzji nie ma kontroli nad własnym życiem. Miota się między zadowalaniem innych, kiedy tak naprawdę powinien zadowolić siebie. Nie można dawać szczęścia innym nie żyjąc w zgodzie ze sobą.
Powyższe wnioski doprowadziły mnie do takiego punktu w moim życiu, ze jeśli komuś nie pasuje mój wygląd, poglądy, wybory życiowe to myślę sobie, że to on ma problem, nie ja Jestem tolerancyjna, szanuję innych, ale nie pozwolam nikomu wpływać na moje decyzje jeżeli sobie tego nie życzę. Jeżeli popełniam błąd to tylko ja ponoszę tego konsekwencje. Nie zwalam winy na kogoś, kto mi źle doradził ani na to, że musiałam tak zrobić, bo co by ludzie powiedzieli. A każdy mój sukces smakuje podwójnie słodko, bo wiem, że jest on w pełni moją zasługą