(Nie)zwykłe związki
Co jest zwykłego a co niezwykłego w związkach, gdzie jedna osoba jest niepełnosprawna? Z jakimi problemami na co dzień się zmagają? Jak wygląda ich życie? Jak się poznali? Jak zareagowała rodzina na ich decyzję o małżeństwie? Co sprawia, że ich związki są wyjątkowe i często godne pozazdroszczenia?
Damian (29 lat) i Magda (25 lat)
Damian:
Choruję
na miastenię gravis. Jest to schorzenie nerwowo-mięśniowe. Są
okresy gorsze i lepsze. Aktualnie nie mam poważniejszych trudności.
Ogólnie wysiłek fizyczny mi nie służy. Taka jest specyfika
choroby – mięśnie bardzo szybko się męczą. Do tego stopnia, że
gdy jestem zmęczony mam problemy z mową. Jakiś czas temu miałem
bardzo ciężki okres. Pojawiły się trudności z oddychaniem,
często lądowałem na OIOMie, doszły do tego problemy z poruszaniem
się. Ale teraz jest znacznie lepiej i staram się cieszyć z każdego
dnia.
Z
Magdą poznaliśmy się na imprezie 6 lat temu. Organizowałem ją u
siebie, zaprosiłem swoja kuzynkę, która z kolei zabrała ze sobą
moją przyszłą żonę. Tak się wszystko zaczęło. W tym roku
wzięliśmy ślub.
Oczywiście
spotkaliśmy się z różnymi reakcjami. Znajomi moi i Magdy przyjęli
nas bardzo dobrze, otwarcie i z radością. Mama Magdy dość długo
była przeciwna. Obawiała się mojej choroby i tego, co się z nią
wiąże. Jednak myślę, ze już jest wszystko w porządku. Widzi
nasze szczęście, miłość i radość z bycia razem.
Nasze
codzienne życie jest zwyczajne. Ja prowadzę swoją firmę, a Magda
pracuje w szkole jako nauczycielka. Staramy się uzupełniać w
domowych obowiązkach. Gdy tylko mogę pomagam żonie, ale są dni
kiedy Magda musi przejąć większość zajęć.
Nasz
związek jest niezwykły, bo dogadujemy się bez słów. Magda wie,
że mam złe dni, kiedy czuję się gorzej, a wtedy jest przy mnie.
Wiele już razem przeszliśmy. Kiedy leżałem na OIOMie Magda cały
czas była ze mną. Po operacji, kiedy potrzebna była krew tak
zmobilizowała ludzi, że pobiła rekord w ilości zebranej krwi dla
danej osoby.
Magda:
Niezwykła
w naszym związku to jest miłość, którą się obdarzamy.
Przeszliśmy już bardzo wiele. Oczywiście były to zarówno dobre
jak i złe, a nawet tragiczne chwile, ale o takich staramy się nie
pamiętać.
Niezwykła
w naszym związku jest również wiara, wiara w siebie i w lepsze
jutro. Ta wiara przez długi czas pozwalała nam przetrwać kolejny
dzień, ciężki dzień!!! Pozwalała nam kłaść się wieczorem
spać i mieć ochotę wstać rano i żyć dalej!!!
Myślę,
iż ważne jest również zaufanie, ale tym razem nie do siebie
nawzajem, ale zaufanie obcym ludziom, którzy wyciągają do nas
rękę, by nam pomóc.
Sylwia (32 lata) i Adam
Sylwia:
Choruję
na zespół Fanconiego. Jest to przewlekła niewydolność nerek,
która prowadzi do krzywicy kości. Przez to mam problemy z
chodzeniem i skrzywienie kręgosłupa Z Adamem poznaliśmy się u
mnie w sklepie, robił zakupy ale nie miał odwagi zagadać, dopiero
kiedy zobaczył mnie na forum internetowym, napisał. I tak się
zaczęło. Najpierw przyjaźń, później miłość.
Moja
rodzina chyba nie myślała, że to coś poważnego. Miałam wielu
facetów mimo niepełnosprawności. Nigdy nie miałam problemów z
mężczyznami, nawet często to ja odrzucałam. Mój ojciec nie
chciał wierzyć, że ktoś pokocha niepełnosprawną dziewczynę.
Myślał, że leci na pieniądze. Mama Adama nie była zbyt
zadowolona, ale pogodziła się z tym i teraz już jest super.
Mieszkamy w Danii. Adam pracuje dość ciężko. Ja zajmuję się
domem, gotuję, sprzątam. Adam pomaga mi w tym, czego ja nie jestem
w stanie zrobić sama.
Nasz
związek jest zwykły, bo mamy marzenia i cele jak większość
młodych ludzi – wybudować dom, mieć dzieci i szczęśliwie żyć,
a niezwykły, bo czasem nie musimy nic mówić, żeby się rozumieć,
albo mówimy to samo w jednym momencie. Znamy się od 3 lat, a
moglibyśmy ciągle rozmawiać, nie wiemy, co to znaczy nudzić się
ze sobą.
Adam:
Sylwia
mnie motywuje do działania, ciągnie mnie do góry. Wspaniale
zajmuje się domem, sprawia, że jest pełen miłości i ciepła, że
z radością do niego wracam
Sylwia:
Wiem,
że jestem dla Adama najpiękniejsza i pomimo moich krzywych nóg
podobam mu się najbardziej.
Gosia (28 lat) i Tadeusz (26 lat)
Gosia:
Choruję
na rdzeniowy zanik mięśni. Jest to postępująca choroba, która
powoduje bardzo duże ograniczenia fizyczne. Poruszam się na
elektrycznym wózku inwalidzkim. Pomocy potrzebuje w bardzo wielu
czynnościach, takich jak przesiadanie z wózka, toaleta, czy ubranie
się.
Z
Tadeuszem poznaliśmy się właściwie jak wiele par w tych czasach –
przez internet. Rodzina, zarówno moja, jak i mojego męża była
pełna obaw. Moja rodzina obawiała się kolejnego zawodu miłosnego,
rodzina Tadeusza z kolei ciężaru, jakim mogłabym być. Przyjaciele
byli o wiele bardziej otwarci i pełni optymizmu. Zarówno moi
znajomi szybko polubili męża, jak i znajomi męża szybko mnie
zaakceptowali.
Oboje
z mężem pracujemy. Pojawia się zatem „problem” z
przygotowaniem np. obiadu. Jako że kończę wcześniej pracę,
przygotowuję wszystko, co jestem w stanie np. obieram ziemniaki,
doprawiam mięso, szykuję sałatkę. Mąż po powrocie wszystko
wstawia do gotowania. Większość spraw domowych staramy się
wykonywać wspólnie – funkcjonujemy na zasadzie partnerskiej.
Oczywiście, jest wiele rzeczy, których niestety nie jestem w stanie
zrobić, wtedy tylko „obserwuję” męża przy tych czynnościach,
np. gdy wstawia pranie – mówię mu, jakie kolory można ze sobą
łączyć podczas prania, a jakich nie. O zmywanie naczyń jest
zawsze „wojna” Oboje tego nie lubimy. Zmywamy w związku z tym na
zmianę (jeden dzień ja, jeden mąż), z dużym naciskiem na moją
zmianę
Planów
jest niezwykle dużo. Najważniejszy to ten, że chcemy powiększyć
naszą rodzinę w niedalekiej przyszłości. Reszta już wtedy będzie
podporządkowana temu, na co będziemy mogli sobie pozwolić
Główne
problemy, z którymi się spotykamy to bariery architektoniczne.
Nasze miasto niestety ciągle jest jeszcze mało przyjazne osobom
poruszającym się na wózku. Każdą „wyprawę” bez męża muszę
starannie obmyślać, np. wizyta u lekarza (kto ze mną pójdzie, jak
się tam dostaniemy, czy dostanę się do przychodni, itp.). Dość
dużym problemem jest również brak odpowiedniej pomocy dla osób
niepełnosprawnych (znikoma liczba asystentów osobistych,
wykwalifikowanych rehabilitantów, pielęgniarek, czy choćby lekarzy
rodzinnych, którzy są chętni wzbogacać swoją wiedzę na temat
choroby na którą choruję – rdzeniowy zanik mięśni).
Problematyczna była również kwestia podjęcia pracy przez męża
(musiał zrezygnować z poprzedniej), która byłaby dostosowana
godzinowo do ogólnego rytmu dnia, tak, aby mąż mógł pomagać mi
w domu. Pracodawcy dzisiaj oczekują od pracownika pełnej
dyspozycyjności, a także pracy do późna. Z kolei godziny pracy i
jej charakter zmianowy uniemożliwiłyby nam normalne funkcjonowanie,
gdyż ja wymagam pomocy w wielu czynnościach codziennych (np.
toaleta). Dlatego mąż musiał zrezygnować z takiej formy pracy,
która nie pozwalała nam na pogodzenie tego, a znalezienie pracy,
która byłaby w pełni nam odpowiadająca nie było takie łatwe.
Nasz
związek jest zwykły głównie, dlatego, że oboje jesteśmy
zwykłymi, młodymi ludźmi. Tak jak wszyscy – mamy radości i
smutki, zwykłe jest to, że chcemy być szczęśliwi i spełnieni.
Niezwykłość naszego związku – niezwykła miłość – a
niezwykła, dlatego że NASZA!!