49. SAKRAMENT ZBAWIENIA
11.12.1978 r.
Jezus: Pisz, synu mój, to Ja Jezus. Powiedziałem, że będę mówił dalej, ale nic nowego i nieznanego. Pogłębię i poszerzę tematy już omówione.
W poprzednich orędziach chciałem podkreślić, że Mój Kościół umieszczony w świecie, jako Sakrament Zbawienia jest rzeczywistością inną niż ta, która Go otacza. Kościół jest jedyny i doskonały, choćby nawet członkowie Jego byli niedoskonali. Chciałem zwrócić na Niego uwagę dobrych ludzi, gdy dookoła miotają się moce zła i groźnie poruszają wodami, zwiastując burzę.
Z orędzi wynika jasno, że ciemność się powiększa, oczywiście mówię o ciemności duchowej. Dobrzy ludzie powinni być razem, wtedy Ja będę po środku nich z Moją pomocą i łaską. Inaczej, gdy będą rozproszeni, staną się łatwą zdobyczą wroga, który zuchwale przybliża godzinę decydującej bitwy. To co już dokonał, używając wszystkich swoich możliwości, daje mu poczucie zwycięstwa... Zwycięstwa, które nie tylko zadecyduje o przyszłości jego królestwa, ale również całej ludzkości. W swym szalonym złudzeniu diabeł sądzi, że jego bliskie zwycięstwo, położy kres zwycięstwa Dziewicy, Tej, Którą nienawidzi ponad wszystkie istoty w świecie widzialnym i niewidzialnym.