Erich von Daniken
_____________________________________________________________________________
M脫J 艢WIAT W OBRAZACH
_____________________________________________________________________________
牛 Erich von Daniken, 1973
Wszech艣wiat od prawiek贸w przykuwa艂 uwag臋 cz艂owieka. Zastana-
wiano si臋, czym s膮 te tajemnicze punkty 艣wietlne, rozrzucone jak sznury
pere艂 na niebie. Czy nie uk艂adaj膮 si臋 w kszta艂ty zwierz膮t? Albo istot
ludzkich? A mo偶e te oddalone 艣wiate艂ka s膮 siedzib膮 bog贸w?
Nasza Droga Mleczna sk艂ada si臋 z oko艂o 100 miliard贸w gwiazd
sta艂ych i stanowi jedynie drobn膮 cz膮stk臋 ca艂ego uk艂adu, kt贸ry jest
wi膮zk膮 oko艂o dwudziestu dr贸g mlecznych o promieniu d艂ugo艣ci 1,5
miliona lat 艣wietlnych. (Jeden rok 艣wietlny = 9,461 bilion贸w kilomet-
r贸w.) Nawet ta liczba nie jest wielka w por贸wnaniu z liczb膮 dotychczas
zarejestrowanych galaktyk, wynosz膮c膮 r贸wno 1500 milion贸w. Jakie jest
pochodzenie tej olbrzymiej masy materii rozproszonej w Kosmosie na
przestrzeni milion贸w lat 艣wietlnych? Wszystkie odpowiedzi na to
pytanie znajduj膮 si臋 jeszcze dzisiaj w sferze teorii.
Gdzie jest odpowied藕?
Oto teoria Wielkiego Wybuchu: Ca艂a materia by艂a skupiona w jednym
punkcie, uleg艂a zg臋szezeniu i eksplodowa艂a. Z cz膮stek ci臋偶kich mas
materii powsta艂y galaktyki. Christian Doppler udowodni艂 w 1842 r.,
偶e przy ruchu jakiego艣 藕r贸d艂a 艣wietlnego w widmie 艣wiat艂a oddalaj膮cego
si臋 od obserwatora nast臋puje przesuni臋cie pr膮偶k贸w w kierunku pod-
czerwieni. Za pomoca "zjawiska Dopplera" mo偶na dokonywa膰 pomia-
ru pr臋dko艣ci ruchu gwiazd. Na tej podstawie Edwin Powell Hubble
m贸g艂 w 1929 r. uzasadni膰 zjawisko rozszerzania si臋 Wszech艣wiata:
pr臋dko艣膰 ucieczki galaktyk wzrasta wraz z ich odleg艂o艣ci膮. W 艣lad za
tym mo偶na wi臋c przeprowadzi膰 wyw贸d, 偶e ca艂a materia o skrajnym
stopniu zag臋szezenia by艂a pierwotnie skupiona w jednym punkcie,
w otoczeniu kondensatu wodoru. I oto nast膮pi艂 Wielki Wybuch. Od
tego czasu do obecnej chwili wszystkie cz膮stki materii z olbrzymi膮
pr臋dko艣ci膮 oddalaj膮 si臋 nieustannie oci siebie. Fizyk Carl Friedrich
Weirsacker jest tw贸rc膮 powszechnie uznanej teorii: Wszystkie s艂o艅ca
i planety powsta艂y z chmur gazowych, kt贸re w 99 proc. sk艂ada艂y si臋
z wodoru i helu, a tylko w 1 proc. z pierwiastk贸w cie偶kich. W wyniku
powsta艂ych zawirowa艅 zacz臋艂y si臋 tworzy膰 galaktyki wok贸艂 pierwiast-
k贸w ci臋偶kich. Opracowana w 1948 r. teoria o nazwie steady-state
zak艂ada, 偶e Wszech艣wiat znajduje si臋 w stanie stacjonarnym, a nowa
materia powstaje z niczego w tempie tak powolnym, 偶e tego zjawiska
nie da si臋 nawet zarejestrowa膰. Wed艂ug teorii "oscylacji" materia kurczy
si臋 i rozszerza jak mi臋sie艅 sercowy. Ten rytm trwa 60l miliard贸w lat.
Gdzie nale偶y wi臋c szuka膰 odpowiedzi?
Bogowie o barwie sk贸ry czerwonej, 偶贸艂tej, czarnej i bia艂ej. Bogowie
o szczelinowych uszach, migda艂owych oczach, wzd臋tych brzuchach
i okr膮g艂ych g艂owach, o krwi czarnej i smoczych twarzach. Bogowie
pos艂uguj膮cy si臋 straszliwymi miotaczami promieni, bogowie na b艂ysz-
cz膮cych pojazdach niebia艅skich, olbrzymy uzbrojone w anteny, bogo-
wie z ko艂ami na biodrach, unosz膮cy si臋 ponad wodami i chmurami,
skurczeni jak embriony, p臋dz膮cy w przestworzach na lataj膮cych w臋偶ach,
przemierzaj膮cy podziemia Hadesu, panuj膮cy w przestrzeni mi臋dzy-
gwiezdnej, bogowie wst臋puj膮cy na s艂upy ob艂oczne, je偶d偶膮cy w wimanach
(w sanskrycie: lataj膮ce aparaty) i znikaj膮cy w艣r贸d mrowia rozrzuco-
nych w g贸rze "pere艂 niebia艅skich". Zazdro艣ni, zawistni, 藕li, obra藕liwi,
agresywni bogowie.
Niezrozumia艂a rzeczywisto艣膰?
Co to wszystko znaczy? Czy偶by te opowie艣ci by艂y p艂odem ludzkiej
wyobra藕ni na ca艂ej kuli ziemskiej? A mo偶e by艂y wytworem religijnego
zapotrzebowania lub pr贸b膮 odtworzenia niezrozumia艂ych, ale rzeczy-
wistych zdarze艅?
Carl Gustaw Jung (1875-1961) t艂umaczy mistyczne rozwa偶ania
lud贸w pierwotnych niskim stopniem rozwoju ich 艣wiadomo艣ci. Zgodnie
z tym stwierdzeniem "zespo艂owa nie艣wiadomo艣膰" jest wyrazem dobra
i z艂a, rado艣ci i kary, 偶ycia i 艣mierci. W tych dziedzinach, przyznaj臋, nie
potrafi艂bym pos艂ugiwa膰 si臋 psychologi膮. Ta ga艂膮藕 nauki zajmuje si臋
skutecznie zjawiskami i procesami zachodz膮cymi w duszy ludzkiej.
Jednak偶e jej metody nie s膮 przydatne tam, gdzie mamy do czynienia
z realnymi faktami wymagaj膮cymi 艣cis艂ej interpretacji. Dla mnie mity
s膮 najstarszymi przekazami historycznymi ludzko艣ci, s膮 opisami nie-
gdy艣 zaistnia艂ych zdarze艅.
Te przekazy s膮 藕r贸d艂em niezwyk艂ych informacji. Oto na przyk艂ad
babilo艅ski epos Etana, spisany na glinianych tabliczkach pochodz膮cych
przewa偶nie ze zbior贸w bibliotecznych kr贸la Asyrii Assurbanipala
(669-662 r. p.n.e.). Rzeczywiste pochodzenie eposu nie jest znane,
jednak偶e pewne jego fragmenty zawarte s膮 w znacznie starszym eposie
Gilgamesz, napisanym w j臋zyku akadyjskim. W 2300 r. p.n.e. Sume-
rowie rozpocz臋li pisanie kronik dotycz膮cych ich przesz艂o艣ci. Podobnie
jak Enkidu, bohater eposu Gilgamesz, r贸wnie偶 Etana, uniesiony z Ziemi
przez boga, przemierza z nim dalekie przestworza. Oto istotne frag-
menty tego wydarzenia z eposu Etana:
"Orze艂 rzecze do Etany:
Przyjacielu, pragn臋 wznie艣膰 ciebie do boga Anu,
Na mej piersi sk艂o艅 pier艣 swoj膮.
Na lotkach mych skrzyde艂 z艂贸偶 d艂onie
A boki twoje zewrzyj z bokami moimi. [...]
Po chwili lotu w przestworzach
Rzek艂 orze艂 do Etany:
Sp贸jrz, przyjacielu, jak zmieni艂a si臋 ziemia,
Popatrz na morze otoczone G贸rami 艢wiata.
Ziemia wygl膮da jak g贸ra a morze jak potok. [...]
I gdy wzni贸s艂 go jeszcze wy偶ej
Rzek艂 orze艂 do Etany:
Popatrz, przyjacielu, czym sta艂a si臋 ziemia.
Ziemia wygl膮da jak drzewo roz艂o偶yste".
Orze艂 (b贸g) wznosi si臋 z Etan膮 coraz wy偶ej i wy偶ej, nak艂aniaj膮c go
nieustannie, a偶eby ten patrzy艂 w d贸艂 i relacjonowa艂, co widzi. W s艂o艅cu
Ziemia "wygl膮da jak sza艂as", a wielkie morze sta艂o si臋 ma艂e "jak
podw贸rzec". Ko艅cowy fragment tego przypuszczalnie najstarszego
reporta偶u z Kosmosu jest fascynuj膮cy:
"Sp贸jrz, przyjacielu, jak zmieni艂a si臋 ziemia.
Ziemia wygl膮da jak placek
A olbrzymie morze jest jak koszyk ma艂e.
I gdy wzni贸s艂 si臋 jeszcze wy偶ej, rzek艂:
Przyjacielu, sp贸jrz jak znikn臋艂a ziemia.
Nie widz臋 ju偶 ziemi
I morze olbrzymie znik艂o z moich oczu!
Przyjacielu, ja nie chc臋 wst臋powa膰 do nieba.
Wstrzymaj sw贸j lot, niechaj na ziemi臋 powr贸c臋".
Czy ten reporta偶 z lotu i opis oddalaj膮cej si臋 Ziemi trzeba t艂umaczy膰
za pomoc膮 psychologii?
Sk膮d pochodzimy?
Jestem niez艂omnie przekonany, 偶e wyst臋puj膮cy w mitach brak dok艂ad-
nego okre艣lenia lataj膮cych pojazd贸w oznacza, 偶e bogowie mog膮 by膰
tylko synonimem kosmonaut贸w. Bardzo cz臋sto teksty rozpoczynaj膮
si臋 od s艂贸w: "We藕 sw贸j rylec i pisz" lub "Sp贸jrz uwa偶nie na to, co ci
pokazuj臋, a to, co zobaczy艂e艣, przeka偶 swoim braciom i siostrom".
Ludzie 偶yj膮cy w epoce wczesnej staro偶ytno艣ci nie rozumieli tych
przekaz贸w, poniewa偶 by艂y one przeznaczone dla p贸藕niejszych pokole艅:
adresatami tych opis贸w byli艣my my! Z nasz膮 wiedz膮 w dziedzinie lot贸w
kosmicznych, z nasz膮 umiej臋tno艣ci膮 odczytywania zdj臋膰 satelitarnych
jeste艣my w stanie trafnie zinterpretowa膰 wydarzenia opisane w tych
przekazach. My wiemy, jak wygl膮da nasza planeta z olbrzymich
odleg艂o艣ci. W eposie Gilgamesz m贸wi si臋, 偶e wygl膮da z oddali jak
"m膮czna papka" lub "kad藕 z wod膮" - poniewa偶 tak widzieli j膮 dawni
astronauci. Do tre艣ci poda艅, legend, mit贸w i 艣wi臋tych pism przenikn臋艂a
prawda i zdarzenia, kt贸re mia艂y rzeczywi艣cie miejsce. Musimy doko-
na膰 pr贸by wy艂uskania z tych przekaz贸w ich istotnej tre艣ci. W rezulta-
cie posi膮dziemy wiedz臋 na temat zdarze艅 zwi膮zanych z prehistori膮
ludzko艣ci. T膮 wiedz膮 wszyscy powinni by膰 zainteresowani. Pytania:
"Sk膮d przychodzimy, dok膮d zmierzamy?" intryguj膮 wszystkie ludy
tej Ziemi.
Wed艂ug mitologii pojazdy mi臋dzygwiezdne porusza艂y si臋 w Kosmosie
od tysi臋cy lat. Nazwy konstelacji Wielkiej i Ma艂ej Nied藕wiedzicy,
艁ab臋dzia, Herkulesa, Or艂a, W臋偶a Wodnego oraz znak贸w zodiaku
pochodz膮 z trzeciego tysi膮clecia przed narodzeniem Chrystusa.
Zeus (rzymski Jowisz), najwi臋kszy w艂adca niebios, jest nazywany
w utworach Homera (VIII wiek p.n.e.) "miotaj膮cym gromy" lub
"gromow艂adnym". R贸wnie偶 nordycki b贸g Thor ma przydomek
"grzmi膮cy". Indyjscy bogowie Rama i Bhima "lec膮 z 艂oskotem w chmu-
ry na ogromnej promienistej smudze". W legendzie azteckiej "grzmi膮cy
w膮偶 chmur" zszed艂 na ziemi臋 w czwartym dniu stworzenia, aby sp艂odzi膰
dzieci. Kanadyjscy Indianie jeszcze dzisiaj opowiadaj膮 legend臋
o grzmi膮cym ptaku (thunderbird), kt贸ry przed prawiekami nawiedzi艂
ich przodk贸w, schodz膮c prosto z nieba. Tane, b贸stwo maoryjskich
poda艅 z Nowej Zelandii, jest tak偶e bogiem piorun贸w, kt贸ry swoje walki
staczane w Kosmosie rozstrzyga za pomoc膮 grom贸w.
Obiegowy pogl膮d g艂osi, 偶e nasi prymitywni przodkowie wyobra偶ali
sobie b贸stwa uto偶samiaj膮c je ze znanymi zjawiskami przyrody, takimi
jak chmury, b艂yskawice, pioruny, dr偶enie ziemi, wybuchy wulkan贸w,
s艂o艅ca i konstelacje gwiezdne. Na podstawie ogl臋dzin wizerunk贸w
skalnych wykonanych przez naszych praprzodk贸w mo偶na - moim
zdaniem - stwierdzi膰, 偶e ta interpretacja prowadzi do absurdu.
W rzeczywisto艣ci bowiem bogowie nie s膮 tam wcale stylizowani wed艂ug
zjawisk przyrody, ale odzwierciedlaj膮 bosko-ludzkie istoty. Dlaczego
wi臋c egzegeci o艣mielaj膮 si臋 twierdzi膰, 偶e B贸g stworzy艂 cz艂owieka na
swoje podobie艅stwo? Gdyby wierzono w to (i przedstawiano), 偶e b贸g
i b贸stwa s膮 uto偶samieniem zjawisk przyrody, w贸wczas nasz prymi-
tywny przodek nie m贸g艂by zaakceptowa膰 twierdzenia, i偶 jest bogom
podobny.
S膮dz臋, 偶e nie byli najg艂upsi ci spo艣r贸d naszych przodk贸w, kt贸rzy
opanowali sztuk臋 pisania i ju偶 przed tysi膮cami lat spisywali to, co sa-
mi widzieli, albo to, co us艂yszeli "z pierwszej r臋ki". Faktem jest i nikt
temu nie o艣mieli si臋 zaprzeczy膰, 偶e w najstarszych mitach i legendach
zawarte s膮 wzmianki o bogach lataj膮cych w przestworzach. Faktem
jest i to, 偶e wszystkie opowie艣ci o Wszech艣wiecie m贸wi膮, 偶e cz艂owiek
zosta艂 stworzony przez niebia艅skich bog贸w po zst膮pieniu ich z nie-
ba na ziemi臋. Dzie艂o stworzenia nie dokona艂o si臋 wi臋c sposobem
cha艂upniczym. Zeus musia艂 najpierw pokona膰 smoka Tyfona, zanim
zaprowadzi艂 nowy 艂ad na 艣wiecie. B贸g wojny Ares (rzymski Mars),
syn Zeusa, przebywa zawsze w asy艣cie Fobosa i Deimosa, symbo-
lizuj膮cych strach i trwog臋. Dwa ksi臋偶yce kr膮偶膮ce naoko艂o Marsa
nazywaj膮 si臋 w艂a艣nie Fobos i Deimos. Nawet pe艂na powabu Afrodyta
(rzymska Wenus), c贸rka Zeusa, mog艂a swoje n臋c膮ce pi臋kno "ukryte
w pasie" ofiarowa膰 kr贸lewiczowi Adonisowi dopiero w贸wczas, gdy
zako艅czy艂y si臋 walki w Kosmosie. Mieszka艅cy wyspy Tawhaki na
Oceanie Spokojnym opowiadaj膮 legend臋 o pi臋knej dziewczynie imie-
niem Hapai, kt贸ra zst臋puje z si贸dmego nieba na ziemi臋, aby sp臋dza膰
noce z "uroczym m艂odzie艅cem". Zachowuje przed nim w tajemnicy
swoje niebia艅skie pochodzenie a偶 do momentu u艣wiadomienia sobie,
偶e nosi w swym 艂onie owoc ich mi艂o艣ci. I gdy rado艣膰 z tego powodu
sta艂a si臋 obop贸lna, w贸wczas wyznaje, 偶e jest bogink膮 przyby艂膮
z gwiazd.
Ludzie-bogowie, kt贸rzy po walkach stoczonych w Kosmosie zeszli
na Ziemi臋, zachowuj膮 si臋 tutaj zbyt naturalnie i dlatego nie mogli
uchodzi膰 za uciele艣nienie zjawisk przyrody.
Opisami bog贸w lataj膮cych, ziej膮cych ogniem, l膮duj膮cych na Ziemi
i zap艂adniaj膮cych ludzkie istoty mo偶na zape艂ni膰 ca艂e tomy ksi膮g,
poniewa偶 podobizny b贸stw mitologicznych od dawien dawna utrwa-
lano na wielu malowid艂ach i wykutych w kamieniu wizerunkach.
Doprawdy niezliczona jest ilo艣膰 plastycznych uj臋膰, przedstawiaj膮cych
uskrzydlone postacie trzymaj膮ce w r臋kach jakie艣 dziwne, nieznane
przedmioty. Na sumeryjskich, asyryjskich i babilo艅skich t艂okach pie-
cz臋tnych uwidocznione s膮 planety i obce uk艂ady s艂oneczne. (T艂oki
piecz臋tne s膮 to piecz臋cie cylindryczne u偶ywane przez ludy staro偶ytnego
Wschodu do piecz臋towania, wykonane z twardego kamienia lub
kamieni p贸艂szlachetnych.) Dla mnie nie jest zaskoczeniem fakt, 偶e te
wizerunki koresponduj膮 z "szyframi" znajduj膮cymi si臋 w starych
tekstach, poniewa偶 rzeczywiste zdarzenia by艂y inspiracj膮 do ich wyko-
nania.
A oto opis l膮dowania statku kosmicznego! Hiszpa艅ski kroni-
karz Pedro Simon umie艣ci艂 go w swoim zbiorze mit贸w i legend ple-
mienia Czibcz贸w (ludzi) z wy偶yn kolumbijskiej Kordyliery Wschod-
niej:
"By艂a noc. Co艣 tajemniczego pokaza艂o si臋
w przestworzach. Swiat艂o p艂on臋艂o w jakim艣 ogromnym,
zamkni臋tym 'niby domu' i wychodzi艂o na zewn膮trz.
Ten 'niby dom' na偶ywa si臋 'Chiminigagua'
i tam by艂o to 艣wiat艂o, kt贸re p艂on臋艂o..."
W hymnie zapisanym pismem klinowym i skierowanym do egips-
kiego boga S艂o艅ca Re zawarte s膮 takie oto s艂owa:
"Ty kr膮偶ysz pomi臋dzy gwiazdami i Ksi臋偶ycem.
Prowadzisz po niebie i na ziemi pojazd baga Atona
i jeste艣 niestrudzony jak te gwiazdy kr膮偶膮ce
i jak te gwiazdy na biegunie nie zachodz膮ce".
Na jednej z piramid widnieje taki napis:
"Ty jeste艣 tym, kt贸ry statek niebia艅ski prowadzi
ju偶 od lat milion贸w".
A oto fragment z Ksi臋gi Zmar艂ych, kt贸ra jest zbiorem staroegipskich
tekst贸w zawieraj膮cych wskaz贸wki dotycz膮ce 偶ycia po 艣mierci:
"Jestem bogiem, kt贸ry sam siebie stworzy艂.
Tajemn膮 moc膮 mojego imienia
tworz臋 niebia艅ski 艂ad bog贸w.
Bogowie nie przeszkadzaj膮 mojemu dzia艂aniu.
Jestem dniem wczorajszym.
Znam dzie艅 jutrzejszy.
Twarda walka, kt贸r膮 bogowie mi臋dzy sob膮 tocz膮,
odbywa si臋 zgodnie z moj膮 wol膮".
Jedna z najstarszych zamieszczonych w Ksi臋dze Zmar艂ych modlitw
brzmi nast臋puj膮co:
"O stw贸rco 艣wiata, wys艂uchaj mnie!
Jam Horus istniej膮cy od lat milion贸w!
Jestem w艂adc膮 i panem tronu.
Wybawiony od z艂a przemieszczam si臋 w czasie
i przestrzeni, kt贸re s膮 bezkresne".
Rigweda, jedna z najstarszych indyjskich ksi膮g, zawiera "Pie艣ni
stworzenia". A oto jeden z fragment贸w:
"Nie by艂o w贸wczas bytu ani niebytu...
Ale mocarz pustk膮 otoczony,
ten Jedyny zosta艂 moc膮 wielkiego pragnienia zrodzony.
Lecz kt贸偶 to wie, kto mo偶e to obwie艣ci膰
sk膮d oni powstali, sk膮d przysz艂o stworzenie?"
Nie wszyscy bogowie byli szlachetni!
W mitach sumeryjskich znajduj膮 si臋 opowie艣ci o bogach, kt贸rzy
przemierzali niebiosa na 艂odziach i pojazdach ognistych, l膮dowali na
Ziemi, p艂odzili potomstwo i wracali do gwiazd. Sumeryjskie podania
g艂osz膮, 偶e to bogowie przekazali ludziom sztuk臋 pisania i spos贸b
wytwarzania metali. Utu, b贸g S艂a艅ca, Inanna, bogini Wenus i Enlil,
b贸g powietrza, przybyli z przestrzeni kosmicznej. Enlil zgwa艂ci艂 ziemsk膮
dziewczyn臋 imieniem Meslamtaea i zap艂odni艂 j膮 boskim nasieniem. Nie
wszyscy bogowie weszli do legendy jako istoty szlachetne...
Zdolni Sumerowie
Zapisy chronologiczne w historii Sumer贸w nie s膮 dok艂adne na prze-
strzeni kilkuset lat. Sumerowie przybyli prawdopodobnie z Azji 艢rod-
kowej do Mezopotamii oko艂o 3300 r. p.n.e. Kiedy ludy Europy znaj-
dowa艂y si臋 jeszcze w starszej epoce kamiennej, oni znali ju偶 sztuk臋 pisania.
Prawdopodobnie przy zarz膮dzaniu dobrami 艣wi膮ty艅 musiano u偶ywa膰
ostemplowanych dokument贸w i rachunk贸w. Po wynalezieniu r臋cznie
nap臋dzanego ko艂a garncarskiego nast膮pi艂 rozw贸j ceramiki, a wraz
z udoskonaleniem techniki kamieniarskiej pojawi艂a si臋 w handlu bro艅.
Oko艂o 3000 r. p.n.e. zdolni Sumerowie wpadli na pomys艂 wyk贸ny-
wania t艂ok贸w piecz臋tnych. Mia艂y one d艂ugo艣膰 od jednego do sze艣ciu
centymetr贸w i z uwagi na ich znaczn膮 warto艣膰 u偶ytkow膮 by艂y przez
w艂a艣cicieli noszone na 艂a艅cuszku zawieszonym na szyi. Piecz臋cie s艂u偶y艂y
do znakowania naczy艅 glinianych, stemplowania dokument贸w lub
kwitowania danin sk艂adanych w 艣wi膮tyniach, kt贸re w贸wczas spe艂nia艂y
rol臋 urz臋d贸w finansowych. Motywy piecz臋ci wykonywano w niezwykle
kunsztowny spos贸b; najstarsze wzory przedstawia艂y postacie z mitologii
oraz symbole. Najbardziej ulubione motywy to uskrzydlone postacie
ludzkie, ba艣niowe zwierz臋ta i kule niebia艅skie. Istnieje pogl膮d, 偶e te
wizerunki by艂y po prostu abstrakcj膮. W zwi膮zku z tym rodzi si臋 pytanie,
czy to mo偶liwe, aby Sumerowie rozpoczynali rozw贸j sztuk plastycznych
od abstrakcjonizmu, tj. od ich wy偶szej formy? B贸g Szamasz zosta艂
przedstawiony z p艂on膮cymi pochodniami na plecach i z dziwnym
przedmiotem w r臋ku, za艣 przed nim jest motyw migoc膮cej gwiazdy, od
kt贸rej biegnie w d贸艂 (ku Ziemi?) prosta linia. Jedn膮 nog膮 stoi na ob艂oku,
drug膮 na szczycie g贸rskim, a po jego obydwu stronach wznosz膮 si臋
dwa osobliwe s艂upy, na kt贸rych stra偶 trzymaj膮 ma艂e zwierz膮tka.
W British Museum w Londynie przechowywany jest t艂ok piecz臋tny
z motywem plastycznym, kt贸ry nazwano "Kuszenie". Przedstawia on
dwie odziane postacie siedz膮ce naprzeciw siebie, a z g艂owy jednej z nich
wystaj膮 rogi, jak strzeliste anteny; pomi臋dzy siedz膮cymi ro艣nie stylizo-
wane, rozga艂臋zione drzewo, a u st贸p jego pnia wije si臋 w膮偶. Dlaczego
wi臋c tytu艂 motywu "Kuszenie"? Czy jego autorzy mieli na my艣li biblijny
przekaz, w kt贸rym opisana jest scena kuszenia w rajskim ogrodzie?
Bezsensowne por贸wnanie! Piecz臋膰 jest przecie偶 znacznie starsza od
I Ksi臋gi Moj偶esza.
O艣mielam si臋 widzie膰 nieco inaczej ten "grzech pierworodny": b贸g
(astronauta) przekazuje uczniowi tajniki wiedzy i mo偶e obja艣nia, w jaki
spos贸b nawi膮zuje si臋 z nim 艂膮czno艣膰 za po艣rednictwem anteny o wy-
sokiej cz臋stotliwo艣ci? Przedstawione na ilustracjach t艂oki piecz臋tne,
pochodz膮ce z okresu sumeryjskiego i babilo艅skiego, zmuszaj膮 do
refleksji i skojarze艅.
"A to dopiero pocz膮tek ich dzie艂a. Teraz ju偶 nic dla nich nie b臋dzie
niemo偶liwe, cokolwiek zamierz膮 uczyni膰" (I Moj偶. 11, 6).
W listopadzie 1952 r., w rejonie Wysp Marshalla, USA prze-
prowadzi艂y pierwsz膮 pr贸b臋 wybuchu bomby wodorowej. Zanim do
tego dosz艂o, zesp贸艂 uczonych pracowa艂 w najg艂臋bszej tajemnicy w miej-
scu pilnie strze偶onym. W podobnych warunkach pracuj膮 obecnie
genetycy i biolodzy zajmuj膮cy si臋 czynnikami dziedziczno艣ci, poniewa偶
tak膮 bomb膮 wodorow膮 przysz艂o艣ci b臋dzie w艂a艣nie "kod genetyczny".
Wirus sztucznie wyhodowany i wprowadzony do atmosfery przez
anarchistyczno-przest臋pcz膮 organizacj臋 mo偶e oznacza膰 koniec ludzko-
艣ci. Gdy w 1969 r. pierwsi kosmonauci powr贸cili z Ksi臋偶yca na Ziemi臋,
musieli trzy tygodnie przebywa膰 w kwarantannie: obawiano si臋, 偶e
przywlekli ze sob膮 pozaziemskie bakterie, kt贸rych ludzki organizm nie
m贸g艂by zwalczy膰. Uwaga: dzisiaj s膮 ju偶 sztucznie wytwarzane wirusy!
Sztuczne wirusy
W 1965 r. profesor Sol Spiegelmann z Uniwersytetu Illinois wyodr臋bni艂
wirusa Phi-Beta i w ten spos贸b osi膮gn膮艂 to, czego natura nie by艂aby
w stanie dokona膰, poniewa偶 wirus naturalny podlega procesowi ci膮g艂ej
samoreprodukcji. Ju偶 w 1967 r. naukowcy z Uniwersytetu Stanforda
w Palo Alto w Kalifornii wyprodukowali w spos贸b syntetyczny bio-
logicznie aktywne j膮dro wirusa. Wed艂ug wzorca genetycznego odmiany
wirusa Phi X 174 wytworzyli z nukleotyd贸w jedn膮 z takich cz膮steczek-
-olbrzym贸w, kt贸ra steruje wszystkimi procesami 偶ycia: DNA (kwas
dezoksyrybonukleinowy). Uczeni z Palo Alto wprowadzili syntetyczne
j膮dra wirusa do kom贸rek macierzystych: sztuczne wirusy rozwija艂y si臋
tam jak naturalne, wymuszaj膮c na kom贸rce macierzystej powstawa-
nie tysi臋cy nowych wirus贸w. W mi臋dzyczasie laureat nagrody Nobla
prof. Arthur Kornberg rozszyfrowa艂 dla wirusa Phi X 147 kilka tysi臋cy
kombinacji kodu genetycznego. W kalifornijskich laboratoriach "wy-
produkowano" wi臋c 偶ycie. Jednak wed艂ug klasycznej defnicji wirus nie
jest "organizmem 偶ywym", poniewa偶 jest pozbawiony tej podstawo-
wej cechy rozwoju, jak膮 jest przemiana materii i energii. Wirus ani si臋
nie 偶ywi, ani si臋 nie wytr膮ca. Jako paso偶yt rozmna偶a si臋 w obcych
kom贸rkach w drodze reprodukcji. Mo偶na wi臋c wyrazi膰 pogl膮d, 偶e
cz艂owiek nie jest w stanie wyprodukowa膰 偶ycia. To nie jest pogl膮d
prawdziwy! W maju 1970 r. laureat nagrody Nobla Har Gobind Korana
z Uniwersytetu Wisconsin og艂osi艂, 偶e uda艂o mu si臋 wytworzy膰 gen
- no艣nik informacji wszelkiej dziedziczno艣ci. Jego kolega Salvador E.
Luria tak ten fakt skomentowa艂: "Sta艂o si臋 to wcze艣niej ni偶 zak艂adali艣-
my". Ale czy istnieje mo偶liwo艣膰 wyprodukowania istoty ludzkiej na
zam贸wienie?
Od po艂owy XIX wieku wiemy, 偶e kom贸rka jest no艣nikiem wszelkiej
funkcji 偶ycia. Kom贸rki rozmna偶aj膮 si臋 miliardokrotnie w drodze
podzia艂u; s膮 one budulcem organizmu. Przeprowadzanie zmian or-
ganizmu nale偶y rozpocz膮膰 od jego najmniejszych element贸w sk艂ado-
wych, to znaczy od kom贸rek. Od nich bior膮 pocz膮tek wszystkie
wsp贸艂czesne odkrycia w dziedzinie biologii; najpierw za po艣rednictwem
mikroskop贸w elektronowych sta艂 si臋 nam dost臋pny cudowny 艣wiat
kom贸rki. Dla ka偶dego gatunku 偶ywego organizmu odkryto pewn膮 sta艂膮
liczb臋 i kszta艂t chromosom贸w, barwnych sk艂adnik贸w j膮dra kom贸r-
kowego. Geny znajduj膮ce si臋 w chromosomach s膮 programowane za
pomoc膮 cech dziedziczno艣ci. Ale jak jest zbudowany gen?
Zaprogramowany cz艂owiek
James D. Watson, Francis H. C. Crick i Maurice H. F. Wilkins
otrzymali w 1962 r. nagrod臋 Nobla za udzielenie odpowiedzi na to
pytanie. Ci trzej naukowcy wykazali, 偶e cz膮steczki znajduj膮ce si臋
wewn膮trz ka偶dego genu przybieraj膮 kszta艂t podw贸jnej spirali - "dop-
pelhelix". Podw贸jna spirala DNA sk艂ada si臋 z cz膮stek kwasu cukrowego
i fosforowego. W sk艂ad cz膮steczki w臋glowodanu wchodz膮 cztery
podstawowe zasady: adenina, guanina, cytozyna, tymina. Watson i jego
wsp贸艂pracownicy rozpoznali, 偶e kolejno艣膰 tych czterech podstawowych
zasad w cz膮stce DNA jest 艣ci艣le ustalona, poniewa偶 cz膮steczki w臋g-
lowodanu i fosforu powstaj膮 z zasad podstawowych w pewnej okre艣-
lonej kolejno艣ci. Inn膮 kolejno艣膰 okre艣la uk艂ad 20 do 30 aminokwas贸w
w jednej cz膮steczce bia艂ka. Logicznym nast臋pstwem tego zjawiska jest
stwierdzenie: a偶eby zmieni膰 struktur臋 organizmu, nale偶a艂oby zmieni膰
kolejno艣膰 zasad w cz膮stce DNA. Wniosek jest 艂atwy do przewidzenia
- przestawienie kolejno艣ci jest niewyobra偶alnie trudne w realizacji.
Makrocz膮steczka DNA (gen - czynnik dziedziczenia) sk艂ada si臋 z wielu
tysi臋cy nukleotyd贸w. (Jeden nukleotyd tworzy si臋 z jednej z czterech
zasad podstawowych oraz z moleku艂 kwasu cukrowego i fosforowego.)
W jednej kom贸rce zarodkowej mie艣ci si臋 100 milion贸w parozasadowych
nukleotyd贸w przypadaj膮cych na 46 chromosom贸w. Przy tak niesko艅-
czenie wielkich mo偶liwo艣ciach manipulacji wydaje si臋 prawie niemo偶-
liwe rozszyfrowanie i dokonanie zmiany zaprogramowanych w genie
informacji genetycznych. Mimo to jestem przekonany, 偶e genetycy
pracuj膮cy dzisiaj pilnie nad tym zagadnieniem wynajd膮 w ci膮gu
najbli偶szych lat genetyczny kod powoduj膮cy zmian臋 prostych form
偶ycia. Profesor Marshall W. Nirnberg z National Institute of Health,
kt贸ry aktywnie wsp贸艂pracowa艂 przy odkryciu kodu genetycznego, jest
przekonany, 偶e w przeci膮gu nast臋pnych dwudziestu lat b臋dzie mo偶liwe
zaprogramowanie kom贸rek z syntetyczno-genetycznymi informacjami.
Gdy zostanie postawiony pierwszy krok w kierunku zmiany form 偶y-
cia u istot tak skomplikowanych jak ludzie, to nast臋pny etap bada艅
dotycz膮cych przeprowadzenia mutacji genetycznej zostanie zrealizo-
wany szybciej. 呕yjemy przecie偶 w epoce komputer贸w, kt贸re mog膮
dostarczy膰 genetykom miliony oblicze艅 w bardzo kr贸tkim czasie.
Mo偶na w tym miejscu zada膰 pytanie, co ma wsp贸lnego z moim
艣wiatem ta kr贸tka, pasjonuj膮ca wycieczka w obszary genetyki moleku-
larnej? Ot贸偶 bardzo wiele. Chcia艂bym sprawi膰, a偶eby po艣redni zwi膮zek
sta艂 si臋 zrozumia艂y: pewnego dnia b臋dzie mo偶liwe przeprowadzenie
zmiany czynnik贸w dziedziczno艣ci (tak偶e u nas), co udowodni艂y ju偶
podstawowe badania. Dlaczego wi臋c nieprawdopodobna ma by膰 teza,
偶e pozaziemska istota inteligentna, kt贸ra opanowa艂a technik臋 lot贸w
kosmicznych i wyprzedzi艂a nas w tej dziedzinie o ca艂e tysi膮clecia,
dysponowa艂a znacznie wi臋kszymi od naszych mo偶liwo艣ciami w dzie-
dzinie genetyki molekularnej? Chodzi mi r贸wnie偶 o to, a偶eby da膰 odp贸r
zarozumia艂emu pogl膮dowi, kt贸ry g艂osi, jakoby (ziemski) cz艂owiek by艂
koron膮 wszelkiego stworzenia. Je偶eli jednak pozaziemscy kosmonauci
rozporz膮dzali wiedz膮, kt贸r膮 my dopiero zdobywamy, to mogli przecie偶
w drodze manipulacji kodem genetycznym uczyni膰 naszych prymityw-
nych przodk贸w osobnikami inteligentnymi. Przyznaj臋, 偶e moja hipoteza
oparta na pogl膮dzie, 偶e euhominidy sta艂y si臋 istotami rozumnymi
w wyniku przeprowadzenia sztucznej mutacji, znajduje si臋 jeszcze
w sferze teoretycznych rozwa偶a艅. Uwa偶am, 偶e spreparowani w ten
spos贸b ludzie - bez potrzeby stosowania czarodziejskich zakl臋膰 - stali
si臋 nagle inteligentni, 艣wiadomi i rozumni oraz zdolni na tyle, aby
opanowa膰 rzemios艂o i technik臋. Sumeryjskie t艂oki piecz臋tne, przed-
stawiaj膮ce drzewo 偶ycia, ukazuj膮 si臋 nam w贸wczas w innym 艣wietle:
czy nie przedstawiaj膮 w umowny spos贸b podw贸jnej spirali?
Co dzia艂oby si臋 na jakiej艣 planecie, gdzie niski jest poziom techniki,
gdyby wyl膮dowa艂 na niej pojazd kosmiczny? Jak zachowaliby si臋
wie艣niacy i 偶o艂nierze wobec tego wzbudzaj膮cego trwog臋 wydarzenia?
Jak zareagowaliby kap艂ani, ludzie biegli w pi艣mie, kr贸lowie i wszyscy
nale偶膮cy do elit tej planety?
Dzieje si臋 co艣 przera偶aj膮cego. Oto nagle otwiera si臋 niebo. W艣r贸d
straszliwego 艂oskotu i zgie艂ku wyl膮dowa艂y obce istoty w l艣ni膮cym
dziwnym domu, za kt贸rym ci膮gn臋艂a si臋 b艂yszcz膮ca, promienista wst臋ga:
to byli bogowie. Przestraszeni tubylcy obserwowali z ukrycia dziwnie
odzianych przybysz贸w. Oni znali tylko 艣wiat艂o swoich ognisk, kagan-
k贸w i pochodni. Tutaj, przed ich o艣lepionymi oczami, noc sta艂a si臋
ja艣niejsza od dnia: obcy przybysze dysponuj膮 boskim s艂o艅cem (to
kosmonauci instaluj膮 reflektory). Obserwuj膮 jak obcy rozrywaj膮 ziemi臋
i my艣l膮, 偶e dysponuj膮 oni si艂膮 nadprzyrodzon膮 (przy poszukiwaniu z艂贸偶
naturalnych stosuje si臋 metod臋 odstrza艂u). Nieproszeni go艣cie miotaj膮
b艂yskawice (pos艂uguj膮 si臋 promieniami laserowymi). Obserwatorzy nie
wierz膮 teraz w艂asnym oczom, bo oto unosi si臋 w艣r贸d niesamowitego
艂oskotu prawdziwy pojazd niebia艅ski, przetacza si臋 ponad wzniesiezua-
mi i rzekami znikaj膮c w chmurach (to startuje helikopter). S艂ysz膮
pot臋偶ny g艂os, kt贸ry roznosi si臋 w dal jak gromki g艂os boga (to dow贸dca
wydaje rozkazy przez g艂o艣nik). Takie wra偶enia odnosz膮 niecywilizowani
mieszka艅cy planety na widok cud贸w techniki. Wszystko, co widzieli,
przekazywali dalej. Naturalnie, biegli w pi艣mie m臋drcy opisywali to
wydarzenie - upi臋kszaj膮cje religijnymi motywami. Min臋艂y tysi膮clecia.
Uczeni odnajduj膮 te opisy i zaczynaj膮 interpretowa膰. Nie rozumiej膮
tych zjawisk i zadaj膮 sobie pytania: boskie s艂o艅ca, gromkie b艂yskawice,
niebia艅skie pojazdy? Za艂o偶yli, 偶e przodkowie musieli cierpie膰 na
halucynacje, mie膰 jakie艣 urojenia i przywidzenia. Poniewa偶 wydarza
si臋 tylko to, co si臋 wydarzy膰 mo偶e, nale偶a艂o wi臋c te opisy odpowiednio
uporz膮dkowa膰, u艂o偶y膰 i tak je przetworzy膰 w spos贸b wyobra偶alny,
a偶eby te niezrozumia艂e zjawiska sta艂y si臋 dla wszystkich czytelne
i wiarygodne. W tym celu podstawiano religie, wierzenia, ideogramy
- ba, wymy艣lano na poczekaniu nowe - je偶eli istniej膮ce nie mia艂y
punktu odniesienia. Po dostosowaniu starych tekst贸w do wymy艣lonego
opisu zdarzenia nale偶a艂o t臋 interpretacj臋 podeprze膰 wiar膮. W膮tpienie
w ni膮 jest herezj膮. Do tej metody dzia艂ania chcia艂bym dorzuci膰 w艂asny
komentarz: "My艣lenie - surowo zakazane
Prorok Ezechiel - naoczny 艣wiadek
Je艣li wierzy膰 znawcom Starego Testamentu, ta sensacyjna historia
wydarzy艂a si臋 w 592 r. p.n.e., a prorok Ezechiel przekaza艂j膮 potomnym.
(Ten biblijny przekaz sta艂 si臋 ozdob膮 moich dowod贸w rzeczowych!)
Oto co m贸wi Ezechiel:
"W trzydziestym roku, w czwartym miesi膮cu, pi膮tego dnia tego
miesi膮ca, gdy by艂em w艣r贸d wygna艅c贸w nad rzek膮 Kebar, otworzy艂y
si臋 niebiosa [...] I spojrza艂em, a oto gwa艂towny wiatr powia艂 z p贸艂-
nocy i pojawi艂 si臋 wielki ob艂ok, p艂omienny ogie艅 i blask doko艂a niego,
a z jego 艣rodka spo艣r贸d ognia l艣ni艂o co艣 jakby b艂ysk polerowa-
nego kruszcu. A po艣r贸d niego by艂o co艣 w kszta艂cie 偶ywych istot.
A z wygl膮du by艂y podobne do cz艂owieka. Lecz ka偶da z nich mia艂a
cztery twarze i ka偶da cztery skrzyd艂a. Ich nogi by艂y proste, a stopa
ich n贸g by艂a jak kopyto ciel臋cia i l艣ni艂y jak polerowany br膮z [...]
A po艣rodku mi臋dzy 偶ywymi istotami by艂o co艣 jakby w臋gle roz偶a-
rzone w ogniu, z wygl膮du jakby pochodnie; porusza艂o si臋 to pomi臋dzy
偶ywymi istotami. Ogie艅 wydawa艂 blask a z ognia strzela艂y b艂yskawice.
[...] A gdy spojrza艂em na 偶ywe istoty, oto na ziemi obok ka偶dej ze
wszystkich 偶ywych istot by艂o ko艂o. A wygl膮d k贸艂 i ich wykonanie by艂o
jak chryzolit i wszystkie cztery nlia艂y jednakowy kszta艂t; tak wy-
gl膮da艂y i tak by艂y wykonane, jakby jedno ko艂o by艂o w drugim. Gdy
jecha艂y, posuwa艂y si臋 w czterech kierunkach, a jad膮c nie obraca艂y
si臋. I widzia艂em, 偶e wszystkie cztery mia艂y obr臋cze wysokie i straszliwe
i by艂y doko艂a pe艂ne oczu. A gdy 偶ywe istoty posuwa艂y si臋 naprz贸d,
wtedy i ko艂a posuwa艂y si臋 obok nich, a gdy 偶ywe istoty wznosi艂y si臋
nad ziemi臋, wznosi艂y si臋 i ko艂a [...] A gdy posuwa艂y si臋, s艂ysza艂em
szum ich skrzyde艂jak szum wielkich w贸d, jak g艂os Wszechmog膮cego,
jak ha艂as t艂umu, jak wrzawa wojska. A nad sklepieniem, nad ich
g艂owami, by艂o co艣 z wygl膮du jakby kamie艅 szafirowy w kszta艂cie
tronu, a nad tym, co wygl膮da艂o jak tron, u g贸ry nad nim by艂o co艣
z wygl膮du podobnego do cz艂owieka."
Halucynacyjne prze偶ycia
Przed pi臋ciu laty nada艂em relacji Ezechiela interpretacj臋 techniczn膮
i - jak s膮dz臋 - prawdziw膮: prorok Ezechiel widzia艂 i nast臋pnie opisa艂
pojazd kosmiczny z jego za艂og膮. Okre艣lone kr臋gi pr贸bowa艂y o艣mieszy膰
prezentowan膮 przeze mnie wyk艂adni臋 tego wydarzenia. Jednak nie
da艂em si臋 zbi膰 z tropu i w ksi膮偶ce Z powrotem do gwiazd, pos艂uguj膮c
si臋 cytatami z Ksi臋gi Ezechiela, podwa偶y艂em ca艂膮 argumentacj臋 moich
adwersarzy. W atakach pochodz膮cych z k贸艂 klerykalnych uczestniczyli
niekt贸rzy dziennikarze, kt贸rzy nawet nie zdawali sobie sprawy z te-
go, kto w istocie kieruje ich pi贸rem. Szwajcarski teolog prof. Othmar
Keel z uniwersytetu we Fryburgu w ksi膮偶ce Zuruck von den Sternen
(Zpowrotem z gwiazd) wyrazi艂 pogl膮d, 偶e moja techniczna interpretacja
zdarzenia opisanego przez Ezechiela jest pozbawiona wszelkich pod-
staw i w stylu prezentowanym przez dawn膮 szko艂臋 my艣lenia apodyk-
tycznie stwierdzi艂: "Reakcj膮 ludzi nauki na te wywody mo偶e by膰 tylko
pob艂a偶liwy u艣miech. Pomimo 偶e znawcy Starego Testamentu nie
wyra偶aj膮 jednolitego pogl膮du w sprawie egzegezy takich wyszczeg贸l-
nionych w relacji Ezechiela zjawisk, jak dym, dr偶enie ziemi, ogie艅,
b艂yskawica, piorun czy posta膰 na tronie, to jednak wszyscy zgodnie
odrzucaj膮 interpretacj臋 techniczn膮 tego biblijnego tekstu". Profesor
Keel okre艣la te "zjawiska" jako ideogramy, podczas gdy prof. Lindberg
uwa偶a je za z艂udzenia zmys艂owe. Dr A. Guillaume traktuje zjawiska
objawienia bog贸w jako fenornen przyrody, natomiast jego kolega
dr A. Beyerlein dopatruje si臋 w nich element贸w obyczajowych, zwi膮-
zanych z izraelickimi obrz臋dami religijnymi. Jedynie dr Fritz Dummer-
muth na 艂amach czasopisma "Zeitschrift der Theologischen Fakultat
Basel" przyznaje, 偶e "odno艣ne opisy, przy ich wnikliwym przeanalizo-
waniu, nie przystaj膮 do zjawisk przyrody typu meteorologicznego
i wulkanicznego", nadmieniaj膮c jednocze艣nie, 偶e "gdyby nadszed艂
czas rozpatrywania tych zagadnie艅 pod nowym k膮tem widzenia, wte-
dy nale偶a艂oby przeprowadzi膰 prace badawcze r贸wnie偶 nad tekstami
biblijnymi".
Teraz mog臋 wykona膰 nast臋pny ruch zaczepny wyra偶aj膮c pogl膮d, 偶e
w niedalekiej przysz艂o艣ci tradycyjna metoda badania Biblii nie b臋dzie
przydatna do interpretowania relacji Ezechiela. Ksi臋gi Starego Tes-
tamentu, podobnie jak szereg innych 艣wi臋tych ksi膮g, zawieraj膮 opisy
zdarze艅 kwalifikuj膮cych si臋 do dziedziny bada艅 technicznych. Zawsze
i wsz臋dzie ukazywanie si臋 "boga" lub "bog贸w" nast臋powa艂o w spos贸b
realistyczny i w rzeczywistym 艣wiecie na tle takich zjawisk, jak ogie艅,
dym, dr偶enie ziemi, 艣wiat艂o i zgie艂k. Co do mnie, to nie mog臋 sobie
wyobrazi膰, a偶eby wielki i wszechobecny B贸g potrzebowa艂 jakiego-
kolwiek pojazdu w celu przemieszczania si臋 z miejsca na miejsce.
B贸g jest przecie偶 niepoj臋ty, niesko艅czony, wieczny, wszechmocny
i wszechwiedz膮cy. B贸g jest Duchem. B贸g jest dobrotliwy. Dlaczego
wi臋c mia艂by w艣r贸d istot, kt贸re mi艂uje, wzbudza膰 przestrach dernon-
stracj膮 si艂y, tak jak to opisano w Starym Testamencie? A przede
wszystkim: poniewa偶 B贸g uchodzi za wszechwiedz膮cego, to musia艂
wiedzie膰, 偶e zdarzenia opisane w tekstach biblijnych b臋d膮 interpreto-
wane przez ludzi w XX wieku zgodnie z ich poziomem wiedzy.
Wszechmocny B贸g jest istot膮 ponadczasow膮. Jego nie dotycz膮 poj臋cia
przesz艂o艣ci, tera藕niejszo艣ci i przysz艂o艣ci. Dlatego wydaje mi si臋 blu藕-
nierstwem insynuowanie jakoby prawdziwy B贸g musia艂 oczekiwa膰
skutku rozpocz臋tego przez siebie dzia艂ania lub m贸g艂 spowodowa膰
jego b艂臋dn膮 interpretacj臋. Ten B贸g musia艂 wiedzie膰, jak przekazywane
teksty b臋d膮 interpretowane w przysz艂o艣ci, na przyk艂ad przez nas. Je偶eli
chcemy uwa偶a膰 wielkiego Boga za nietykalnego, to nie wolno nam Go
przywo艂ywa膰 na 艣wiadka koronnego do wszystkich dotychczasowych
komentarzy.
Wniosek: prorok Ezechiel widzia艂 i opisa艂 pojazd kosmiczny. Ponie-
wa偶 jego dow贸dca i za艂oga znali j臋zyk, kt贸rym pos艂ugiwa艂 si臋 prorok
- w przeciwnym razie nie mogliby si臋 porozumie膰 - logiczne b臋dzie
przyj臋cie tezy, 偶e za艂oga pojazdu obserwowa艂a przez d艂u偶szy czas
mieszka艅c贸w tej krainy, uczy艂a si臋 ich mowy, przyswaja艂a obyczaje.
Dopiero po gruntownym przygotowaniu nawi膮zano kontakt z Eze-
chielem. Z relacji zamieszczonej w Starym Testamencie wynika, 偶e
zdarzenia i ich opisy trwa艂y ponad dwadzie艣cia lat. Ezechiel by艂
uwa偶nym kronikarzem. Wszystko to, co ogarn膮艂 swoimi zmys艂ami,
zrobi艂o na nim ogromne wra偶enie: po艂ysk metalu, warkot pojazdu,
wysuwane, podobne do szczude艂 nogi l膮downika i 偶arz膮ca si臋 ch艂odnica
reaktora j膮drowego; b艂yszcz膮cy str贸j ochronny dow贸dcy widzia艂 jako
"l艣ni膮cy kruszec", 艂opatki wirnikowe helikoptera uto偶samia艂 z "偶ywymi
istotami". Ze zdumieniem zaobserwowa艂, 偶e ko艂a pojazdu "posuwa艂y
si臋 w czterech kierunkach, a jad膮c nie obraca艂y si臋".
Ezechiel wielokrotnie usi艂owa艂 znale藕膰 w艂a艣ciwy odpowiednik s艂owny
na okre艣lenie niesamowitego ha艂asu, jaki towarzyszy艂 temu zjawisku;
poniewa偶 dla niego zar贸wno skala, jak i 藕r贸d艂o jego pochodzenia by艂y
zupe艂nie nieznane, pos艂uguje si臋 zwrotami metaforycznymi w rodzaju:
"szum wielkich w贸d" lub "wrzawa wojska". Gdyby - jak twierdz膮
niekt贸rzy - Ezechiel uleg艂 halucynacjom, nie musia艂by w贸wczas
dobiera膰 odpowiednich zwrot贸w lub metafor dla opisania tego og艂u-
szaj膮cego zgie艂ku. O ile mi wiadomo, halucynacje nie powstaj膮 pod
wp艂ywem ha艂asu i nie wywieraj膮 ujemnego wp艂ywu na 艣rodowisko. Ta
okoliczno艣膰 powinna zastanowi膰 egzeget贸w starej szko艂y, nie m贸wi膮c
ju偶 o potrzebie 艣cis艂ego i drobiazgowego przeanalizowania poni偶szego
fragmentu opisanego wydarzenia:
"[...] gdy 偶ywe istoty posuwa艂y si臋 naprz贸d, wtedy i ko艂a posuwa艂y
si臋 obok nich, a gdy 偶ywe istoty wznosi艂y si臋 ponad ziemi臋, wznosi艂y
si臋 i ko艂a. A gdy te stan臋艂y, i one stan臋艂y, a gdy te wznosi艂y si臋 ponad
ziemi臋, wtedy i ko艂a wznosi艂y si臋 wraz z nimi [...]"
Czy by艂 to cud? Nie, to nie by艂 cud, poniewa偶 gdy he艂ikopter wznosi
si臋 w powietrze, ko艂a nie pozostaj膮 przecie偶 na ziemi!
Poprzednio napisa艂em: zaprezentowana przeze mnie interpretacja rela-
cji Ezechiela jest ozdobnym ogniwem w ca艂ym 艂a艅cuchu moich docieka艅.
In偶ynier Josef F. Blumrich, kierownik zespo艂u badawczo-konstrukcyj-
nego NASA w Huntsville w Alabamie, w艂a艣ciciel wielu patent贸w w dzie-
dzinie budowy wielkich rakiet, odznaczpny medalem "Exceptional
Service", w swojej ksi膮偶ce Da tat sich der Himmel auf (Oto otwar艂o si臋
niebo) w fachowy spos贸b przeprowadzi艂 dow贸d istnienia w dalekiej
przesz艂o艣ci pojazd贸w kosmicznych opisanych przez proroka Ezechiela
i popar艂 go swoj膮 znakomit膮 wiedz膮 z zakresu nowoczesnej techniki.
W przedmowie do tej sugestywnie napisanej ksi膮偶ki, zawieraj膮cej 艣cis艂膮
i rzeteln膮 analiz臋 tekstu biblijnego, Blumrich stwierdzi艂, 偶e pocz膮tkowo
zamierza艂 obali膰 moje hipotezy zamieszczone w ksi膮偶ce Wspomnienia
z przyszdo艣ci, ale po szczeg贸艂owym przestudiowaniu tekst贸w odszed艂
od tego zamiaru przyznaj膮c, 偶e dozna艂 "pora偶ki", kt贸ra zosta艂a
w dw贸jnas贸b zrekompensowana, a nawet zachwyci艂a go i ucieszy艂a...
Pojazd opisany przez Ezechiela by艂 rzeczywisto艣ci膮
Istota bada艅 przeprowadzonych przez in偶. Blumricha i opisanych
w jego ksi膮偶ce jest nast臋puj膮ca:
"Uzyskane wyniki potwierdzaj膮 nam bez cienia w膮tpliwo艣ci istnienie
pojazdu kosmicznego, kt贸ry zar贸wno pod wzgl臋dem spe艂nianej fun-
kcji, jak i jego przeznaczenia by艂 prawid艂owo skonstruowany. Jeste艣-
my zaskoczeni stanem 贸wczesnej techniki, kt贸ra w 偶adnym razie nie
jest fantazj膮, ajej poziom nie tylko dor贸wnuje naszym wsp贸艂czesnym
osi膮gni臋ciom, ale niekiedy je przewy偶sza. Ponadto wyniki bada艅
dowodz膮, 偶e pojazd kosmiczny mia艂 艂膮czno艣膰 ze stacj膮-baz膮 umiesz-
czon膮 na orbicie oko艂oziemskiej. Wprost nie do wiary jest fakt, 偶e
ten pojazd by艂 rzeczywisto艣ci膮 ju偶 ponad 2500 lat temu".
Jak pisze Blumrich, kluczem do wyja艣nienia relacji Ezechiela by艂y
wyniki szczeg贸艂owej analizy opisanych element贸w pojazdu kosmicz-
nego i spe艂nianych przez nie funkcji przy wykorzystaniu wsp贸艂czesnej
wiedzy oraz stanu techniki w dziedzinie konstrukcji rakiet i pojazd贸w
kosmicznych. Nie chc臋 i nie mog臋 stawia膰 zarzut贸w egzegetom z tego po-
wodu, 偶e nie znaj膮 si臋 na obliczeniach i konstrukcjach, wyra偶am nato-
miast sprzeciw wobec tego, 偶e nie uwzgl臋dniaj膮c nowych osi膮gni臋膰 tech-
niki pos艂uguj膮 si臋 przestarza艂膮 argumentacj膮, traktuj膮c j膮 jako ultima
ratio rzekomej naukowo艣ci. Ca艂kowicie s艂uszna jest propozycja Blum-
richa, a偶eby wci膮gn膮膰 in偶ynier贸w do wypowiadania opinii na temat
opis贸w technicznych zawartych w biblijnych wersetach. Nauka zajmuje
si臋 zagadnieniami le偶膮cymi na granicy mo偶liwo艣ci. Natomiast rozwi膮zy-
wanie problem贸w mieszcz膮cych si臋 w tych granicach to pole dzia艂ania
dla in偶ynier贸w, a w szczeg贸lno艣ci dla konstruktor贸w, poniewa偶 to oni
opracowuj膮 projekty najnowocze艣niejszych konstrukcji oraz daj膮 kon-
cepcj臋 realizacyjnego zaplecza. "Dlatego tylko oni s膮 najbardziej pre-
destynowani do tego, a偶eby na podstawie opisu odtworzy膰 wygl膮d
zewn臋trzny jakiej艣 konstrukcji oraz okre艣li膰 jej cel i przeznaczenie."
Oto co pisze dalej in偶. Blumrich:
"Na podstawie relacji Ezechiela mo偶na odtworzy膰 og贸lny wygl膮d
zewn臋trzny opisanych przez niego pojazd贸w kosmicznych. Jako
in偶ynier stwierdzam, 偶e niezale偶nie od tego opisu mo偶na wykona膰
obliczenia i zrekonstruowa膰 obiekt lataj膮cy o identycznych paramet-
rach. Je偶eli w rezultacie przeprowadzonej ekspertyzy oka偶e si臋, 偶e
obiekt jest technicznie wykonalny i pod ka偶dym wzgl臋dem idealnie
zaprojektowany, a opisane przez Ezechiela szczeg贸艂y konstrukcyjne
i spos贸b ich dzia艂ania zostan膮 potwierdzone wynikami specjalistycz-
nych bada艅, to w贸wczas nie mo偶na ju偶 m贸wi膰 o za艂o偶eniu po-
szlakowym. Doszed艂em do przekonania, 偶e opisany pojazd kosmicz-
ny ma wiarygodne parametry."
A oto parametry pojazdu kosmicznego opisanego przez Ezechiela:
Impuls w艂a艣ciwy Isp = 2080 Nsek
Masa konstrukcji Wo = 63 300 kg
Ci臋偶ar paliwa na lot powrotny Wg = 36 700 kg
艢rednica wirnika Dr = 18 m
Moc uk艂adu nap臋dowego wirnika (og贸艂em) N = 70 000 KM
艢rednica korpusu g艂贸wnego D = 18 m
Moralizatorska dzia艂alno艣膰 cenzor贸w powo艂anych w Rzymie oko艂o
440 r. przed nasz膮 er膮 wesz艂a do 偶ywej tradycji gmin ko艣cielnych okresu
wczesnochrze艣cija艅skiego. Redaktorzy Biblii byli jednocze艣nie jej cen-
zorami. Nie dopuszczali wi臋c do tego, a偶eby wszystkie istniej膮ce
manuskrypty by艂y umieszczane w Ksi臋dze Ksi膮g. Biegli teolodzy
wiedz膮, 偶e istniej膮 r贸wnie偶 apokryfy (po grecku: ukryte pisma), 偶y-
dowskie i chrze艣cija艅skie teksty dodatkowe, nie umieszczone w kano-
nie, 偶e s膮 tak偶e pseudoepigrafy oraz 偶ydowskie teksty z prze艂ontu
pierwszego stulecia naszej ery, kt贸re nie znajduj膮 si臋 ani w Biblii, ani
w spisie ksi膮g kanonicznych. Prawdopodobnie w opinii cenzor贸w Biblii
nie by艂y dostatecznie "艣wi臋te", aby mog艂y znale藕膰 miejsce w naszym
Starym Testamencie.
Ksi臋ga, kt贸rej nie powinni艣my czyta膰
Jeden z najskrz臋tniej ukrywanych przed nami apokryf贸w to Ksi臋ga
Henocha (po hebrajsku: wtajemniczony). Wed艂ug Moj偶esza jeden
z praojc贸w narodu 偶ydowskiego, przedpotopowy patriarcha, syn
Jereda, od tysi臋cy lat pozostaje w cieniu swojego syna Matuzalema (po
hebrajsku: cz艂owiek pocisku), kt贸ry rzekomo do偶y艂 do 969 lat. Po
wype艂nieniu swej ziemskiej pos艂ugi prorok Henoch wst膮pi艂 do nieba
na ognistym rydwanie. Dobrze si臋 sta艂o, 偶e pozostawi艂 po sobie kronik臋.
poniewa偶 dzi臋ki niej dowiadujemy si臋 o stanie 贸wczesnej wiedzy
w dziedzinie astronomii, zdobywamy informacje o pochodzeniu bog贸w
oraz szczeg贸艂y dotycz膮ce "grzechu pierworodnego". Prawdopodobnie
pierwotny tekst Ksi臋gi Henocha zosta艂 napisany w j臋zyku hebrajskim
lub aramejskim, ale do dnia dzisiejszego nie znaleziono jego manu-
skryptu.
Gdyby sprawy potoczy艂y si臋 zgodnie z wol膮 ojc贸w Ko艣cio艂a, to
w贸wczas nikt nigdy nie dowiedzia艂by si臋 o istnieniu Ksi臋gi Henocha.
Tymczasem kaprys losu sprawi艂, 偶e zwierzchnicy wczesnoetiopskiego
Ko艣cio艂a w艂膮czyli kronik臋 Henocha do swego kanonu! Wiadomo艣膰
o tym dotar艂a do Europy w pierwszej po艂owie XVII stulecia, lecz
dopiero w 1773 r. brytyjski podr贸偶nik i badacz afryka艅skiego kon-
tynentu J. Bruce przywi贸z艂 do Anglii jeden egzemplarz Ksi臋gi Henocha.
W nast臋pnych latach by艂y w obiegu jej 艂aci艅skie odpisy, kt贸re nie
przedstawia艂y jednak du偶ej warto艣ci. W 1855 r. dokonano we Frank-
furcie pierwszego niemieckiego przek艂adu tej ksi臋gi. W mi臋dzyczasie
odkryto fragmenty bardzo wczesnych zapis贸w, sporz膮dzonych wj臋zyku
greckim. Po por贸wnaniu tekstu etiopskiego z greckim zgodnie zaopi-
niowano, 偶e ich tre艣膰 jest autentyczna.
Jestem w posiadaniu niemieckiego przek艂adu Ksi臋gi Henocha, wy-
danego w Tybindze w 1900 r. O ile mi wiadomo, nie ma nowszego
t艂umaczenia. A szkoda, poniewa偶 wspomniane wydanie jest do艣膰 zawi艂e
w tre艣ci i skomplikowane w formie. T艂umacze tego okresu byli - co
艂atwo zauwa偶y膰 - tak bezradni wobec astronomicznych szereg贸w
liczbowych i opisanych manipulacji genetycznych (dzisiaj ju偶 znanych),
偶e do dziesi臋ciowierszowego tekstu Henocha podawali w suplemencie
ponad dwa razy wi臋cej wyja艣nie艅 i mo偶liwych wariant贸w t艂umaczenia.
Wiedza tajemna proroka Henocha
W pierwszych pi臋ciu rozdzia艂ach Ksi臋gi Henocha s膮 zawarte zapowiedzi
nadej艣cia dnia s膮du ostatecznego. G艂osi si臋, 偶e B贸g opu艣ci swoj膮
niebia艅sk膮 siedzib臋 i na czele anielskich zast臋p贸w pojawi si臋 na Ziemi.
W rozdzia艂ach 6.-16. jest przedstawiona historia "zbuntowanych
anio艂贸w" (kosmonaut贸w) z podaniem ich imion. To oni, wbrew
zakazowi swego boga (daw贸dcy pojazdu kosmicznego), kojarzyli si臋
z ziemskimi c贸rami. W rozdzia艂ach 17. 36. s膮 opisane wyprawy
Henocha do r贸偶nych 艣wiat贸w, w odleg艂e rejony Kosmosu. Rozdzia艂y
37.-71. zawieraj膮 tak zwane alegoryczne gaw臋dy - r贸偶nego rodzaju
przypowie艣ci, opowiadane prorokowi przez bog贸w; Henoch otrzyma艂
polecenie przekazania ich do tradycji, co oznacza艂o, 偶e przeznaczone
s膮 dla przysz艂ych pokole艅, poniewa偶 ludzie mu wsp贸艂eze艣ni nie byli
w stanie zrozumie膰 zawartych w nich technicznych kontekst贸w. Roz-
dzia艂y 72.-82. zawieraj膮 zadziwiaj膮co dok艂adne dane dotycz膮ce orbit
S艂o艅ca i Ksi臋偶yca, roku przest臋pnego, gwiazd i mechaniki cia艂 niebies-
kich, przynosz膮 precyzyjne wiadomo艣ci o Wszech艣wiecie. W pozo-
sta艂ych rozdzia艂ach zamieszezony jest zapis rozm贸w Henocha z jego
synem Matuzalemem, kt贸remu zapowiedzia艂 nadej艣cie potopu. Happy
end relacji Henocha to jego podr贸偶 do nieba na "ognistym rydwanie".
Pos艂uguj膮c si臋 ni偶ej podanymi dos艂ownymi fragmentami tekstu, chcia艂-
bym przyczyni膰 si臋 do wi臋kszej popularyzacji Ksi臋gi Henocha, zaka-
zanej przez ojc贸w Ko艣cio艂a, a jako niepoprawny krytyk "egzegez"
chcia艂bym moimi uwagami da膰 jednocze艣nie nowy impuls do ich 艣cis艂ej
interpretacji.
Rozdzia艂 14.: "Wprowadzono mnie do nieba. Wszed艂em we艅 i zbli-
偶a艂em si臋 do muru zbudowanego z krystalicznych kamieni i otoczo-
nego j臋zykami p艂omieni; mur ten napawa艂 mnie l臋kiem. Wst膮pi艂em
w te smugi ogniste i zbli偶a艂em si臋 do domu ogromnego, zbudowanego
z krystalicznych kamieni. 艢ciany owego domu podobne by艂y do
pod艂ogi wy艂o偶onej kryszta艂owymi p艂ytkami, a jego podwalina by艂a
r贸wnie偶 z kryszta艂u. Jego sklepienie by艂o jak rozpostarty kobierzec
pe艂en gwiazd i b艂yskawic, a w艣r贸d nich ogniste cheruby. Morze ognia
okala艂o jego 艣ciany, a wrota p艂ong艂y ogniem."
Nieznana technika
S膮dz臋, jestem prawie pewien, 偶e Henoch zosta艂 przetransportowany
promem kosmicznym z Ziemi do statku-bazy umieszezonej na orbieie
oko艂oziemskiej. Po艂ysk metalowej pow艂oki pojazdu kosmicznego robi艂
na nim wra偶enie, 偶e jest "zbudowany z krystalicznych kamieni". Przez
偶aroodporny sufit ze szk艂a pancernego m贸g艂 widzie膰 gwiazdy i meteo-
ryty oraz rozb艂yski dysz steruj膮cych mniejszych pojazd贸w kosmicznych.
("Jego sklepienie by艂o jak rozpostarty kobierzec pe艂en gwiazd i b艂ys-
kawic, a w艣r贸d nich ogniste cheruby.") Henoch widzi r贸wnie偶 jaskrawo
b艂yszcz膮e膮 艣cian臋 pojazdu kosmicznego, zwr贸con膮 w kierunku S艂o艅ca.
A mo偶e wprowadza艂y go w zdumienie o艣lepiaj膮co jasne smugi wy-
rzucane z dysz hamuj膮cych rakiet? Na pewno opanowa艂 go strach na
my艣l, 偶e b臋dzie musia艂 wej艣膰 w ten ogie艅. Jednak w kilka chwil p贸藕niej
ogarn臋艂o go jeszcze wi臋ksze zdumienie, gdy odczu艂, 偶e wn臋trze "domu"
jest "zimne jak 艣nieg". Naturalnie nasz reporter Henoch nie mia艂 poj臋cia
o mo偶liwo艣ci wyr贸wnywania ci艣nienia i klimatyzacji pomieszcze艅,
dziedzinach techniki opanowanych ju偶 przez przybysz贸w z Kosmosu.
Rozdzia艂 15.: "I us艂ysza艂em g艂os najwy偶szego: Nie l臋kaj si臋 Henochu,
ty, kt贸ry uchodzisz za m臋偶a sprawiedliwego i g艂osiciela sprawiedli-
wo艣ci [...] id藕 i przem贸w do stra偶nik贸w nieba, kt贸rzy przys艂ali ciebie
po to, by prosi膰 za nich. W istocie to wy winni艣cie prosi膰 za ludzi,
a nie ludzie za was!"
Sens tego zapisu jest jednoznaczny: oto Henoch stoi przed dow贸dc膮,
do kt贸rego przys艂ali go "stra偶nicy". Kim s膮 owi "stra偶nicy"? O tych
dziwnych postaciach wspomina Ezechiel, jest o nich tak偶e mowa
w eposie Gilgamesz, przewijaj膮 si臋 r贸wnie偶 w niekt贸rych fragmentach
tekst贸w Lameka, odnalezionych w grotach nad Morzem Martwym.
W艂a艣nie w tych tekstach jest podana przysi臋ga z艂o偶ona Lamekowi przez
jego ma艂偶onk臋: Bat-Enosz zaklina si臋, 偶e zasz艂a w ci膮偶臋 w spos贸b
naturalny i ze stra偶nikami nie mia艂a nigdy nic do czynienia. Owi
stra偶nicy wyst臋puj膮 r贸wnie偶 w relacji Henocha! Zwracaj膮c si臋 do
proroka dow贸dca czyni dwie znamienne aluzje: po pierwsze nazywa
go "kronikarzem", zaliczaj膮c go w ten spos贸b do nielicznej w贸wczas
elity bieg艂ych w pi艣mie; po drugie dow贸dca m贸wi z nie ukrywan膮 ironi膮,
偶e to w艂a艣ciwie "stra偶nicy" powinni wstawia膰 si臋 za lud藕mi, a nie ludzie
za "stra偶nikami". W dalszych s艂owach wyja艣nia, co ma na my艣li:
"[Powiedz stra偶nikom:] dlaczego opu艣cili艣cie wysokie, 艣wi臋te niebio-
sa, dlaczego spali艣cie z niewiastami, dlaczego brukali艣cie si臋 z ziem-
skimi c贸rami, dlaczego brali艣cie sobie niewiasty i post臋powali艣cie jak
ziemskie istoty, i p艂ocizili艣cie syn贸w olbrzym贸w? Jakkolwiek byli艣cie
nie艣miertelni, to splamili艣cie si臋 wehodz膮c w zwi膮zki z niewiastami
i p艂odz膮c dzieci ludzkiego rodzaju, pragn膮c ludzkiego potomstwa
wydawali艣cie je na 艣wiat post臋puj膮c tym samym tak, jak post臋puj膮
艣miertelne i przemijaj膮ce istoty."
S膮dz臋, 偶e opisana powy偶ej historia wygl膮da艂a nast臋puj膮co: W por贸w-
naniu z mieszka艅cami Ziemi kosmici 偶yli znacznie d艂u偶ej, pozornie byli
nie艣miertelni. Prawdopodobnie na d艂ugo przed opisanym przez Heno-
cha spotkaniem dow贸dca pojazdu kosmicznego wysadzi艂 na naszej
planecie grup臋 swoich "stra偶nik贸w", wyruszaj膮c nast臋pnie na dalsz膮,
d艂u偶sz膮 wypraw臋. Kiedy wr贸ci艂, stwierdzi艂 ku swemu przera偶eniu, 偶e
"stra偶nicy" wchodzili w zwi膮zki z ziemskimi c贸rami. A przecie偶 byli
to osobnicy na znacznie wy偶szym stopniu rozwoju, posiadaj膮cy prak-
tyczn膮 i teoretyczn膮 wiedz臋 w zakresie postawionych im zada艅.
Jednak偶e wbrew rozkazowi nawi膮zali stosunki p艂ciowe z mieszkankami
Ziemi! Je偶eli "stra偶niey" dokonali przekszta艂cenia prymitywnych istot
za pomoc膮 zmian kodu genetycznego, to w贸wezas zwi膮zek p艂ciowy
- o kt贸rym chyba wspomina艂 dow贸dca - by艂by mo偶liwy ju偶 w drugim
pokoleniu poddanych mutacji mieszka艅c贸w Ziemi. Poniewa偶 dzi臋ki
odmiennej budowie i biologicznym mo偶liwo艣ciom proces starzenia
przebiega艂 u pozaziemskich przybyszy niepor贸wnanie wolniej ni偶
u Ziemian, mogli wi臋c przeczeka膰 okres dw贸ch-trzech pokole艅, zanim
oddali si臋 najstarszym uciechom uprawianym przez wszystkie ziemskie
istoty. Ze zrozumia艂ych wzgl臋d贸w ich dow贸dca przyj膮艂 ten fakt
z ogromn膮 dezaprobat膮.
Rozdzia艂 41. : "Widzia艂em przestworza wok贸艂 S艂o艅ca i Ksi臋偶yca, sk膮d
wychodz膮 i dok膮d powracaj膮. A potem widzia艂em ich wspania艂y
powr贸t, a wygl膮da艂o to tak, jakby jedno drugiemu ust臋powa艂o
miejsca z tej cudownej drogi, z kt贸rej nie schodz膮 i ani jej nie
nadrabiaj膮, ani jej nie skracaj膮 [...] Widzia艂em te偶 widoczn膮 i niewi-
doczn膮 drog臋 Ksi臋偶yca, kt贸ry j膮 przebywa艂 w ka偶dym miejscu
i w dzie艅, i w nocy."
Miko艂aj Kopernik napisa艂 swoje najwi臋ksze dzie艂o O obrotuch sfer
niebieskich w 1534 roku. Galileusz za pomoc膮 skonstruowanej przez
siebie lunety odkry艂 fazy planety Wenus i ksi臋偶yc贸w Jowisza. Dzie艂a
obu tych uczonych znalaz艂y si臋 na indeksie. Johannes Kepler odkry艂
w 1609 r. trzy prawa ruchu planet, kt贸re opar艂 na zasadach dynami-
ki. Wyszed艂 z za艂o偶enia, 偶e ruchy planet s膮 spowodowane oddzia艂ywa-
niem s艂onecznego pola grawitacyjnego. Ojciec Henoch tej wiedzy nie
posiada艂!
Rozdzia艂 43.: "Widzia艂em b艂yskawice i gwiazdy nieba, a ka偶d膮
nazywano po imieniu i okre艣lano wed艂ug prawdziweej wielko艣ci
艣wiat艂o艣ci otaczaj膮cej przestrzeni oraz dnia ich pojawienia."
Wiedza okresu przedpotopowego
Astronomowie rzeczywi艣eie dokonali klasyfikacji gwiazd zar贸wno
wed艂ug ich nazw, jak i wed艂ug rz臋du wielko艣ci ("okre艣lano wed艂ug
prawdziwej wielko艣ci") stopnia jasno艣ci ("艣wiat艂o艣ci") oraz po艂o偶enia
("otaczaj膮cej przestrzeni") i dnia ich pierwszej obserwacji ("dnia ich
pojawienia"). Sk膮d wi臋c przedpotopowy prorok m贸g艂 zaczerpn膮膰 te
wszystkie informacje, je偶eli nie od obcych kosmonaut贸w?
Rozdzia艂 60.: "Grzmot ma ustalone prawid艂a co do czasu trwania
d藕wi臋ku, kt贸ry go charakteryzuje. Grzmot i b艂yskawica wyst臋puj膮
zawsze razem."
Jak wiadomo, grzmot powstaje w wyniku nag艂ego rozszerzenia
powietrza rozgrzanego iskr膮 elektryczn膮 i jego d藕wi臋k biegnie z pr臋d-
ko艣ci膮 333 m/sek. Prawa natury by艂yby odkryte znacznie wcze艣niej,
gdyby podobne teksty nie zosta艂y zastrze偶one przez cenzor贸w!
Rozdzia艂 69.: "Oto s膮 przyw贸dcy zast臋p贸w ich anio艂贸w i imiona ich
dow贸dc贸w stoj膮cych na czele 100, 50 i 10 anio艂贸w. Imi臋 pierwszego
jest Jequn: on jest tym, kt贸ry kusi艂 dzieci anio艂贸w, sprowadza艂 ich
na Ziemi臋 i czyni艂 z nich lubie偶nik贸w podstawiaj膮c im ziemskie c贸ry.
Drugi zwie si臋 Asbeel: on by艂 z艂ym doradc膮 dzieci anio艂贸w, namawia艂
je, aby kala艂y swoje cia艂a z ziemskimi c贸rami. Trzeci nosi艂 imi臋 Gadreel:
jest to ten, kt贸ry uczy艂 ziemskie istoty, jak zadawa膰 艣mierteine ude-
rzenia. Pokazywa艂 r贸wnie偶 ludziom narz臋dzia zbrodni, takiejak zbro-
ja, tarcza, miecz i wiele innych przydatnych do tego celu przedmiot贸w.
Czwarty nazywa艂 si臋 Penemue: m贸wi艂 on dzieciom ziemskim, jak
odr贸偶nia膰 gorycz od z艂o艣ci i zaznajomi艂 je ze wszystkimi tajnikami
tej wiedzy. Nauczy艂 tak偶e ludzi sztuki pisania inkaustem na papierze.
Pi膮ty zwa艂 si臋 Kasdeja: uczy艂 on dzieci ziemskie mocy duch贸w
i demon贸w, uczy艂 jak niszczy膰 p艂贸d w 艂onie matki, uczy艂 uk膮sze艅
w臋偶a, zabijania 偶arem po艂udniowego s艂o艅ca i 艂amania duszy."
Henoch opisuje ogrom demoralizacji, jak膮 zaprowadzili na Ziemi
obcy przybysze. Dzieci by艂y nak艂aniane do pope艂niania z艂ych czyn贸w,
ludzie zaznajamiani z narz臋dziami zbrodni. Czy to nie Kasdeja uczy艂
ich sposob贸w aborcji ("uczy艂, jak niszezy膰 p艂贸d w 艂onie matki")'? Czy
nie zaznajamia艂 ich z tajnikami psychiatrii ("艂amania duszy")'?
Rozdzia艂 72.: "Owego dnia S艂o艅ce wsChOdzi Od strony tamtej drugiej
bramy i zachodzo na zachodzie; powraca na wsch贸d o od strony
trzeciej bramy wschodzi rankiem 31. dnia i zachodzi na zachodzie.
Pewnego dnia ubywa nocy, a kiedy wynosi dziewi臋膰 cz臋艣ci i dzie艅
wynosi dziewi臋膰 cz臋艣ci, wtedy noc i dzie艅 s膮 sobie r贸wne, a rok
wynosi dok艂adnie 364 dni. D艂ugo艣膰 clnia i nocy oraz kr贸tko艣膰 dnia
i nocy i ich r贸偶nica powstaje przez obieg [...] A teraz rzekn臋 o ma艂ym
艣wietle, kt贸re zw膮 Ksi臋偶ycem. Ka偶dego miesi膮ca jego zachodzenie
i wschodzenie s膮 r贸偶ne; jego dni s膮 jak dni S艂o艅ca, a kiedy jego
艣wiat艂o jest r贸wnomierne, to wtedy wynosi si贸dm膮 cz臋艣膰 艣wiat艂a
S艂o艅ca i w ten spos贸b on zachodzi [...] Po艂owa jego tarczy wystaje
na 1/7, a ca艂a pozosta艂a cz臋艣膰 jego tarczy jest ja艂owa i nie 艣wieci
z wyj膮tkiem tej 1/7 i 1/14 po艂owy jego 艣wiat艂a."
Na rozkaz dow贸dcy Henoch zapisa艂 te dane dos艂ownie, 偶eby w przy-
sz艂o艣ci by艂y dla wszystkich zrozumia艂e. Na wielu stronicach tego
podr臋cznika astronomii jest ogromna ilo艣膰 oblicze艅 przy u偶yciu u艂am-
k贸w i liczb podniesionych do pot臋gi, kt贸re wprost w niepoj臋ty spos贸b
s膮 zgodne z nasz膮 wsp贸艂ezesn膮 wiedz膮. Zanim Henoch wraz z bogami
uleci w przestrze艅 kosmiczn膮, b臋dzie jeszcze usilnie upomina艂 swego
syna:
Rozdzia艂 82.: "A teraz, m贸j synu Matuzalemie, opowiadam ci to
wszystko i zapisuj臋 dla ciebie; ods艂oni艂em przed tob膮 wszystko i tobie
przekaza艂em te ksi臋gi, rzeczy tych dotycz膮ce. M贸j synu Matuzalemie,
przechowaj te ksi臋gi pisane r臋k膮 twego ojca i przeka偶 je przysz艂ym
pokoleniom 艣wiata."
Jak "艣wi臋cie" dotrzymane zosta艂o to przes艂anie, dowiedli ju偶 dawno
ojcowie Ko艣cio艂a. Czy偶by obawiali si臋, 偶e prawda b臋dzie wcze艣niej
ujawniona?
Zaledwie dziesi臋膰 niewielkich rozdzia艂贸w z pism proroka Ezdrasza
znalaz艂em w Starym Testamencie jako tak zwan膮 Ksi臋g臋 Ezdrasza.
Ezdrasz (po hebrajsku: pomoc) by艂 偶ydowskim kap艂anem i cz艂owiekiem
uczonym w Pi艣mie. W 458 r. p.n.e. wyprowadzi艂 呕yd贸w z niewoli
babilo艅skiej i przywi贸d艂 ich do Jerozolimy. (Ta data dok艂adnie zgadza
si臋 z Chronologi膮 podan膮 przez Ezechiela.) Ezdrasz odebra艂 Od gminy
偶ydowskiej przysi臋g臋 z艂o偶on膮 na Tor臋, zbi贸r praw zawartych w pi臋ciu
Ksi臋gach Moj偶esza. Opr贸cz kanonicznej, a wi臋c uznanej Ksi臋gi Ezd-
rasza s膮 jeszcze dwie jego ksi臋gi, kt贸re nie zosta艂y uznane i nie wesz艂y
do kanonu, oraz Ksi臋ga IV, napisana pierwotnie w j臋zyku aramejskim
i zatytu艂owana Apokalipsa, z I wieku naszej ery. W艂a艣nie o tej IV
Ksi臋dze Ezdrasza b臋dzie tutaj mowa. Pad艂a ona ofiar膮 rygorystycznej
cenzury tw贸rc贸w Biblii.
Wiedza tajemna proroka Ezdrasza
W IV Ksi臋dze prorok Ezdrasz porusza religijne problemy narodu
偶ydowskiego, przeprowadza rozwa偶ania o tre艣ci futurystyczno-abstrak-
cyjnej, aby nast臋pnie przej艣膰 do w艂a艣ciwego tematu wiedzy tajemnej, do
kt贸rej mia艂 dost臋p jedynie bardzo nieliczny kr膮g wtajemniczonych
m臋drc贸w. Na wst臋pie Ezdrasz utrzymuje, 偶e noc膮, gdy le偶a艂 "w 艂o偶u",
miewa艂 "widzenia", podczas kt贸rych prowadzi艂 dialog z "bogiem".
Je偶eli przy czytaniu tej ksi臋gi tak偶e spojrzymy na jej tre艣膰 przez pryzmat
wsp贸艂czesno艣ci, w贸wezas nasun膮 si臋 powa偶ne w膮tpliwo艣ci co do tego,
Czy rzeczywi艣cie by艂y to widzenia. Zbyt cz臋sto widzenia s膮 tylko
przywidzeniami. R贸wnie偶 zbyt wiele technicznych i matematycznych
szczeg贸艂贸w zawartych jest w opisywanych widzeniach, aby mo偶na by艂o
twierdzi膰, 偶e s膮 produktem marzenia sennego. Z ostatnich rozdzia艂贸w
ukrytej przed nami IV Ksi臋gi wynika, 偶e Ezdrasz opisuje prawdziwe
zdarzenia. Wielokrotnie wspomina, 偶e spotka艂 "Najwy偶szego"; prze-
bywa艂 tak偶e w gronie jego anio艂贸w, kt贸rzy mu te ksi臋gi dyktowali.
"Zgromad偶 lud i rzeknij mu, aby nie szukano ciebie przez dni
czterdzie艣ci. Ty za艣 masz sobie przygotowa膰 wiele tabliczek do
pisania, przywo艂aj do siebie Saraja, Dabria, Selemia, Ethana i Aziela,
owych pi臋ciu m臋偶贸w, kt贸rzy szybko pisa膰 umiej膮, a kiedy to uczynisz,
przyjd藕 tutaj [...] A gdy sko艅czysz, tylko Jedn膮 b臋dziesz m贸g艂 og艂osi膰,
a Inne przeka偶 m臋drcom w g艂臋bokiej tajemnicy. Jutro o tej porze
masz rozpocz膮膰 swoje pisanie.
[...] Tak oto w przeci膮gu dni czterdziestu napisano 94 ksi臋gi. Po
up艂ywie czterdziestu dni rzecze do mnie Najwy偶szy: Te 24 ksi臋gi,
kt贸re najpierw napisa艂e艣, mo偶esz og艂osi膰 i przekaza膰 do czytania
wszystkim Godnym i Niegodnym; pozosta艂e 70 ksi膮g masz zatai膰
i przekaza膰 tylko M臋drcom twego ludu."
A wi臋c znowu mamy dow贸d na to, 偶e tak zwani bogowie (kosmo-
nauci) mieli jasno okre艣lony cel przekazania p贸藕niejszym pokoleniom
informacji o ich pobycie na Ziemi. Za艂oga tego pojazdu dysponowa艂a
prawdopodobnie bardzo ograniczonym czasem. By膰 mo偶e z nieprze-
widzianych przyczyn technicznych termin ich startu powrotnego zosta艂
przyspieszony. Zastanawia poza tym, dlaczego pi臋ciu naraz m臋偶om
bieg艂ym w pi艣mie polecono notowanie dyktowanego tekstu?
Tym wszystkim, kt贸rzy wierz膮, 偶e prorok rozmawia艂 z wielkim,
wszechwiedz膮cym bogiem (a nie z astronautami), mo偶na przedstawi膰
jako kontrargument fragment tekstu, w kt贸rym Najwy偶szy otwarcie
wyznaje Ezdraszowi, 偶e sam pewnych rzeczy nie rozumie:
"W odpowiedzi rzek艂 mi: Znaki, o kt贸re pytasz, mog臋 ci tylko
cz臋艣ciowo wyt艂umaczy膰. O twoim 偶yciu rzec ci nie potrafi臋, gdy偶 sam
tego nie wiem."
Dialog z Najwy偶szym
W rozmowie z Najwy偶szym Ezdrasz skar偶y艂 si臋 na niegodziwo艣ci tego
艣wiata. Podobnie jak W innych 艣wi臋tych pismach, tak i tutaj Najwy偶szy
daje obietnic臋, 偶e pewnego dnia powr贸ci z niebios, by zabra膰 "sprawied-
liwych i m臋drc贸w"'. Powr贸ci sk膮d? Zabra膰 "sprawiedliwych i m臋d-
rc贸w" - dok膮d? Na jak膮 planet臋? Nale偶y przyj膮膰, 偶e miejscem
macierzystym pozaziemskich istot by艂a planeta oddalona o kilka lat
艣wietlnych od Uk艂adu S艂onecznego, poniewa偶 dow贸dca (Najwy偶szy)
czyni prorokowi aluzj臋 do zjawiska przesuni臋cia czasu, wyst臋puj膮cego
podczas mi臋dzyplanetarnych lot贸w odbywanych z olbrzymi膮 pr臋dko艣-
ci膮. Ezdrasz dziwi si臋, nie mo偶e tego poj膮膰 (co jest oczywiste) i pyta
Najwy偶szego, czy nie m贸g艂by naraz stworzy艣 wszystkich pokole艅
przesz艂ych, tera藕niejszych i przysz艂ych, a偶eby wszyscy mogli uczest-
niczy膰 w tym "powrocie"? Oto ten znamienny dialog:
Najwy偶szy: "Zapytaj matki i rzeknij jej: Je偶eli urodzi艂a艣 dziesi臋cioro
dzieci, to czemu rodzisz ka偶de w przypisanym czasie? Spraw tak, a偶eby
urodzi膰 wszystkie naraz."
Ezdrasz: "To jest przecie偶 niemo偶liwe, poniewa偶 ka偶de rodzi si臋
z 艂ona matki w swoim czasie."
Najwy偶szy: "Tak i ja uczyni艂em Ziemi臋 na podobie艅stwo 艂ona matki
dla tych, kt贸rzy w swoim czasie na niej si臋 pojawi膮. Na 艣wiecie, kt贸ry
stworzy艂em, ustanowi艂em taki rzeczy porz膮dek."
Ezdrasz zastanawia si臋 nad zagadnieniem nast臋pstw zachodz膮cych
w czasie; chce wiedzie膰, czy po powrocie z nieba szcz臋艣liwsi b臋d膮 ci,
kt贸rzy zmarli, czy ci, kt贸rzy przy 偶yciu pozostali? Najwy偶szy daje
lakoniczn膮 odpowied藕: "Ci, kt贸rzy pozostali przy 偶yciu, b臋d膮 bardziej
szcz臋艣liwi od tych, kt贸rzy pomarli".
Zanieczyszczenie 艣rodowiska
Ta zwi臋z艂a odpowied藕 jest zrozumia艂a. Ju偶 w drugim "widzeniu" do-
w贸dca oznajmi艂 prorokowi, 偶e Zienlia b臋dzie si臋 starze膰 i "wyczerpie
swoje m艂odzie艅cze si艂y". Wed艂ug mnie ta odpowied藕 nie kryje 偶adnej
zagadki, je偶eli uwzgl臋dni si臋 zjawisko r贸偶nicy czasu, wyst臋puj膮ce
podczas lot贸w mi臋dzyplanetarnych odbywanych z olbrzymi膮 pr臋dko艣-
ci膮. Gdy Najwy偶szy powr贸ci na Zielni臋 po up艂ywie kilku tysi臋cy lat,
mo偶e si臋 w贸wczas okaza膰, 偶e nasza planeta nie ma ju偶 warunk贸w do
rozwoju 偶ycia biologicznego w wyniku zanieczyszczenia 艣rodowiska
i rozbudowy przemys艂u; ludzie, kt贸rzy na niej wegetuj膮, z ogromnym
trudem wdycha膰 b臋d膮 resztki tlenu znajduj膮ce si臋 jeszcze w atmosferze.
Nie ma wi臋c nic dziwnego w tym, 偶e owi 偶yj膮cy ludzie, kt贸rych
Najwy偶szy b臋dzie chcia艂 wyekspediowa膰 na inn膮 planet臋, oka偶膮 si臋
w istocie "bardziej szcz臋艣liwi".
Najwy偶szy wyzna艂 Ezdraszowi, 偶e on by艂 tym, kt贸ry rozmawia艂
z Moj偶eszem i Udziela艂 mu wskaz贸wek:
"W贸wczas pos艂a艂em go [Moj偶esza], a偶eby lud sw贸j wyprowadzi艂
z Egiptu i doprowadzi艂 do g贸ry Synaj. Tam ja sam zatrzyma艂em go
u siebie przez wiele dni i wtajemniczy艂em w ogrom cudownych zja-
wisk oraz wyjawi艂em mu sekrety czas贸w".
W licznych pismach s膮 wzmianki na temat tego sekretu czasu.
W rozdziale 7/25 Ksi臋gi Daniela napomyka on, 偶e wszystko jest w r臋ku
Boga "a偶 do czasu i dw贸ch czas贸w i p贸艂 czasu". W psalmie 90/4 g艂osi
z emfaz膮 Chwa艂臋 "Najwy偶szego": "Albowiem tysi膮c lat w oczach
Twoich jest jak dzie艅 wczorajszy, kt贸ry przemin膮艂, i jak stra偶 nocna".
Zjawisko dylatacji czasu
Zachodzi pytanie, czy to zjawisko jest dla nas niepoj臋te i niezrozumia艂e?
Nie. Dawno ju偶 udowodniono w spos贸b naukowy, 偶e podczas lot贸w
mi臋dzygwiezdnych odbywanych z du偶膮 pr臋dko艣ci膮 obowi膮zuj膮 r贸偶ne
miary czasu. W poje藕dzie kosmicznym, kt贸ry porusza si臋 z szybko艣ci膮
zbli偶on膮 do pr臋dko艣ci 艣wiat艂a, czas przebiega znacznie wolniej ni偶 na
planecie, z kt贸rej wystartowa艂. Z warto艣ci pr臋dko艣ci i energii mo偶na
wyliczy膰 up艂yw czasu. Zjawisko dylatacji czasu, zwane r贸wnie偶 zjawis-
kiem r贸偶nicy czasu, zosta艂o wprawdzie odkryte wsp贸艂cze艣nie, jednak偶e
jako "prawo" istnia艂o zawsze i odnosi艂o si臋 r贸wnie偶 do "bog贸w", kt贸rzy
je znali. Gdyby pojazd kosmiczny porusza艂 si臋 ze sta艂ym przyspiesze-
niem wynosz膮cym 9,81 m/sek2 i w po艂owie trasy rozpocz膮艂 hamowanie
z przyspieszeniem ujemnym r贸wnym tak偶e 9,81 m/sek2, to wtedy czas,
jaki up艂yn膮艂 dla za艂ogi pojazdu kosmicznego, b臋dzie kr贸tszy od czasu
ziemskiego, co pokazuje poni偶sze zestawienie:
Miara czasu dla za艂ogi pojazdu Miara czasu dla mieszka艅c贸w
kosmicznego (w latach) Ziemi (w latach)
1 1,0
2 2,1
5 6,5
10 24
15 80
20 270
25 910
30 3 100
35 10 600
40 36 000
45 121 000
50 420 000
Powy偶sze zestawienie zaczerpni臋te z ksi膮偶ki Meyera Hundbuch uber
das Weltall (Podr臋cznik o Wszech艣wiecie) dowodzi, 偶e olbrzymia r贸偶nica
czasu pomi臋dzy za艂og膮 lec膮cego pojazdu kosmicznego a mieszka艅cami
Ziemi wyst膮pi dopiero przy d艂ugotrwa艂ych lotach. Wyniki s膮 jednak
fantastyczne: dla za艂ogi pojazdu lec膮cego ze sta艂ym przyspieszeniem
up艂ynie zaledwie 40 lat, podczas gdy na Ziemi minie ju偶 36 tysi臋cy lat.
Wyposa偶eni dzisiaj w t臋 wiedz臋 zaczynamy pojmowa膰. dlaczego "bo-
gowie" w por贸wnaniu z lud藕mi uchodzili za "nie艣miertelnych". Czy
wed艂ug tego prawa nie jest mo偶liwe, 偶e prorocy Starego Testamentu
- Eliasz, Moj偶esz, Ezdrasz - zabrani z Ziemi w uznaniu ich spe艂nionej
ziemskiej pos艂ugi jeszcze 偶yj膮 na jakiej艣 planecie w przestrzeni mi臋dzy-
gwiezdnej? Na ich powr贸t powinno si臋 czeka膰 w du偶ym napieciu.
W rozk艂adzie moich codziennych czynno艣ci jest zawsze zarezerwowane
miejsce na rozmow臋 z Ojcem Moj偶eszem. Ale c贸偶, chcia艂bym teraz
zada膰 jedno powa偶ne pytanie, czy w tajnych bibliotekach mo偶emy si臋
jeszcze czego艣 doszuka膰? Prorok Ezdrasz swoj膮 czwart膮, zakazan膮
ksi臋g臋 ko艅czy nast臋puj膮co:
"Po spisanlu swoich ksi膮g Ezdrasz, w stanie ekstazy, zosta艂 przyj臋ty
do siedziby towarzysz膮cych mu istot. Nazwano go kronikarzem
wiedzy Najwy偶szego.
W bibliotece Bodleian w Oxfordzie pod 艣ymbolem "Akbar-Ezzeman
MS" jest do wgl膮du manuskrypt koptyjskiego pisarza Abu'la Hassana
Ma'sudi'ego. Znajduje si臋 w nim nast臋puj膮cy fragment:
"Surid, przedpotopowy kr贸l Egiptu, kaza艂 wznie艣膰 dwie piramidy.
Swoim kap艂anom wyda艂 polecenie zdeponowania w nich materia艂贸w
poznawczych, informuj膮cych o stanie nauki i wiedzy. W wielkiej pira-
midzie z艂o偶ono dane dotycz膮ce sfer i cia艂 niebieskich, opisy gwiazd
i planet, ich po艂o偶enia i ruchu, oraz Imateria艂y naukowe z zakresu
podstaw matematyki i geometrii. Przechowano te zbiory z my艣l膮 ich
zachowania dla potomnych, kt贸rzy b臋da potrafili je wykorzysta膰
w swoich naukowych badaniach i dociekaniach".
Zagadka piramid
Powszechnie przyj膮艂 si臋 pogl膮d, 偶e kr贸l egipski D偶oser, wywodz膮cy si臋
z trzeciej dynastii, rozpocz膮艂 budow臋 piramidy schodkowej w Sakkarze
mniej wi臋cej oko艂o 2700 roku przed nasz膮 er膮. Jednak偶e mno偶膮 si臋
pytania, czy podawane daty budowy piramid s膮 艣cis艂e i czy nie s膮 one
znacznie starsze ni偶 zak艂adaj膮 archeolodzy? Te w膮tpliwo艣ci maj膮 swoje
uzasadnienie. Nie tylko bowiem Abu'l Hassan Ma'sudi utrzymuje, 偶e
piramidy zosta艂y wzniesione przed potopem. Herodot (484 - 425 p.n.e.),
najstarszy grecki historyk, kt贸rego Cyceron (106 - 43 p.n.e.) nazwa艂
"ojcem dziejopisarstwa", w rozdzia艂ach 141. i 142. drugiego tomu
swojego dzie艂a Histories Apodexis twierdzi, 偶e kap艂ani w Tebach
zapewniali go, i偶 od 11 340 lat godno艣膰 arcykap艂ana przechodzi z ojca
na syna. Na dow贸d tego pokazali Herodotowi 341 pos膮g贸w, z kt贸rych
ka偶dy przedstawia艂 pasta膰 kap艂ana z innego pokolenia, i zapewniali go,
偶e bogowie byli w艣r贸d ludzi przed 341 pokoleniami, potem za艣 nie
pojawi艂 si臋ju偶 偶aden b贸g w ludzkiej postaci. W rzeczy samej niezmiernie
trudno jest nawet dzisiaji jednoznacznie ustali膰 daty budowy wielkich
piramid.
Elektronik Erich McLuhan, syn Marshalla McLuhana (autora
Galaktyki Gutenberga), oznajmi艂 w Toronto, 偶e w piramidach dzia艂aj膮
nie wyja艣nione si艂y, kt贸re by膰 mo偶e s膮 spowodowane zjawiskiem
grawitacji. W swoim domu w London (Ontario, Kanada) zmontowa艂
z czerwonego pleksiglasu piramid臋 o wysoko艣ci 45 cm, zachowuj膮c
geometryczne proporcje wzorcowej, klasycznej piramidy. Nast臋pnie
zamocowa艂 w jej wn臋trzu podstawk臋 i na jej 艣rodku po艂o偶y艂 kawa艂ek
艣wie偶ego mi臋sa a tu偶 obok t臋p膮 偶yletk臋 do golenia. Mi臋so le偶a艂o w tym
miejscu dwadzie艣cia dni i nie tylko si臋 nie zepsu艂o, ale zachowa艂o
艣wie偶o艣膰; t臋pa i zu偶yta 偶yletka po dw贸ch tygodniach le偶akowania
wewn膮trz piramidy by艂a znowu ostra i nadaj膮ca si臋 do ponownego
u偶ytku. Nast臋pnie wsp贸艂pracownicy McLuhana w ten prosty spos贸b
zmumifikowali 100 jajek i 80 kg mi臋sa.
Naukowcy twierdz膮 偶e takie do艣wiadczenie ka偶dy mo偶e przepro-
wadzi膰 z modelem piramidy, kt贸rego wzajemny stosunek k膮t贸w b臋dzie
identyczny jak w piramidzie z Gizy. Wysoko艣膰 piramidy nale偶y
podzieli膰 na trzy odcinki i t臋p膮 偶yletk臋 umie艣ci膰 dok艂adnie w osi
p贸艂noc-po艂udnie, na jednej trzeciej wysoko艣ci piramidy. W Kanadzie
takie do艣wiadczalne piramidy o w艂a艣ciwych wymiarach s膮 w sprze-
da偶y! (Evering Associates, 43 Eglinton Avenue East, Toronto; cena
- 3 dolary.)
Pracownicy naukowi uniwersytetu w Kairze przy pomocy ameryka艅-
skich koleg贸w zainstalowali we wn臋trzu piramidy Chefrena detektor
promieniowania o wielkiej czu艂o艣ci z mo偶liwo艣ci膮 pod艂膮czenia do
komputera. Zadaniem detektora by艂o rejestrowanie cz膮stek kosmicz-
nych, natomiast komputer mia艂 przetworzy膰 uzyskane dane. Cz膮stki
kosmiczne przechodz膮c przez pr贸偶ni臋 docieraj膮 do celu szybciej ni偶
przenikaj膮c przez mury. Komputer dostarczy艂 jednak b艂臋dnych infor-
macji. W 1972 r. powt贸rzono do艣wiadczenie, ale nie da艂o ono r贸wnie偶
偶adnych wynik贸w. Dr Amir Gahed, kierownik zespo艂u badawczego,
powiedzia艂 w wywiadzie udzielonym korespondentowi "Timesa":
"Z naukowego punktu widzenia jest to niema偶liwe. Jednak zjawiska
zachodz膮ce we wn臋trzu piramidy s膮 sprzeczne z prawami fizyki
i zasadami wsp贸艂czesnej elektroniki".
Przeniesienie 艣wi膮tyni w Abu Simbel
Tu偶 pod miejscowo艣ci膮 Abu Simbel, po艂o偶on膮 nad Nilem w G贸rnym
Egipcie, kr贸l Ramzes II (1290-1224 p.n.e.) kaza艂 zbudowa膰 dwie
艣wi膮tynie. Wi臋ksza z nich jest ozdobiona czterema pos膮garni kr贸la,
kt贸rych wysoko艣膰 przekracza 20 m. W zwi膮zku z budaw膮 zapory
w Asuanie podj臋to decyzj臋 ocalenia tych 艣wi膮ty艅 przed zalaniem
wodami Nilu. Przy wydatnej mi臋dzynarodowej pomocy pochodz膮cej
z wysako uprzemys艂owionych kraj贸w zachodnich i przy wsp贸艂udziale
UNESCO w 1964 r. rozpocz臋to gigantyczn膮 operacj臋 przeniesienia
艣wi膮ty艅 i pos膮g贸w na teren odleg艂y o 200 m i po艂o偶ony 60 m wy偶ej
w stosunku do miejsca ich dotychezasowej lokalizacji. Przedsi臋wzi臋cie
poprzedzi艂y wieloletnie dyskusje na temat sposobu rozwi膮zania skom-
plikowanych problem贸w technicznych. Chocia偶 dysponowano zesta-
wami najnowocze艣niejszych maszyn, nale偶a艂o na poczekaniu kon-
struowa膰 odpowiednie urz膮dzenia do transportu tych kamiennych
kolos贸w. Za pomoc膮 mechanicznych wr臋biarek dzielono pos膮gi na
poszczeg贸lne elementy, poniewa偶 najwi臋kszym na 艣wiecie 偶urawiem
(nie m贸wi膮c ju偶 o jego ud藕wigu) nie da艂oby si臋 ich podnie艣膰 na wyso-
ko艣膰 60 m. Przepi艂owane i ponumerowane kamienne bry艂y spajano
nast臋pnie jak w wielkiej uk艂adance, nadaj膮c budowli poprzedni wygl膮d
i kszta艂t. Ka偶demu, kto podczas tej "przeprowadzki" obserwowa艂
gigantyczn膮 mobilizacj臋 najnowocze艣niejszego sprz臋tu technicznego,
nasuwa si臋 pytanie: w jaki spos贸b staro偶ytnym Egipcjanom uda艂o si臋
wznie艣膰 te obiekty nie dysponuj膮c osi膮gni臋ciami techniki XX wieku?
Wprawdzie granitowe pos膮gi z Abu Simbel by艂y wykuwane na miejscu,
lecz za pomoc膮 jakich 艣rodk贸w transportu przemieszezano wa偶膮ce
600 ton pos膮gi Memnona w Tebach albo bloki kamienne tarasu
w Baalbek, z kt贸rych kilka mia艂o d艂ugo艣膰 20 m i ci臋偶ar dochodz膮cy
do 2000 ton?
A teraz pytanie zasadnicze: kto dzisiaj mo偶e zaakceptowa膰 "miaro-
dajne" opinie archeolog贸w, 偶e 贸wcze艣ni budowniczowie 艣wi膮ty艅 i ka-
mieniarze przesuwali te bloki kamienne za pomoc膮 pochylni i przy
u偶yciu drewnianych bali? Boki p艂yt ciosowych by艂y tak precyzyjnie
obrobione, 偶e mo偶na je by艂o uk艂ada膰 bez u偶ycia zaprawy. Na placach
budowy powinna si臋 znajdowa膰 du偶a ilo艣膰 odpad贸w. Niewiele ich
jednak znaleziono. Genialne wykonawstwo. Rodzi si臋 r贸wnie偶 pytanie,
dlaczego nie budowano w贸wczas w pobli偶u kamienio艂om贸w? Na te
nurtuj膮ce mnie pytania nie znajduj臋 odpowiedzi. Wyt艂umaczenie mo偶e
by膰 nast臋puj膮ee: by膰 mo偶e pozaziemscy przybysze, dysponuj膮cy wyso-
ko rozwini臋t膮 technik膮, pomagali w realizacji tego przedsi臋wzi臋cia?
Malowid艂a naskalne jako forma przekazu informacji
Prof. dr Herbert Kuhn z Moguncji napisa艂: "Zanim ludzko艣膰 wynalaz艂a
znaki pisarskie, wszystkie swoje my艣li, pragnienia i pro艣by b艂agalne
kierowane do b贸stw utrwala艂a plastycznie na ska艂ach. Po dzi艣 dzie艅
zachowa艂y si臋 tam 艣lady tej pierwotnej formy rysunkowego przekazu,
jak膮 ludzie niegdy艣 stosowali". Dalej pisa艂: "To, co nas zaskakuje
i nieustannie zachwyca w tych skalnych obrazach, to przede wszystkim
p艂ynno艣膰 form, pewno艣膰 w prowadzeniu linu, przejrzysto艣膰 plastycz-
nego uk艂adu, sugestywno艣膰 i harmonijne zachowanie proporcji". Zga-
dzam si臋 w ca艂ej rozci膮g艂o艣ci z tymi dwoma podstawowymi stwier-
dzeniami profesora Kuhna, kt贸ry w swojej wydanej w 1923 r. ksi膮偶ce
Die Kunst der Primitiven jako pierwszy zainteresowa艂 si臋 sztuk膮 lud贸w
pierwotnych. Jednak偶e jego komentarz dotycz膮cy sensu tej plastycznej
formy nie znajduje mojej aprobaty. W mi臋dzyczasie odkryto ju偶 wiele
rysunk贸w oraz petroglif贸w, ryt贸w i relief贸w pochodz膮cych z epoki
kamiennej i wykonanych na skalnym pod艂o偶u. To w艂a艣nie u nas,
w Europie 艢rodkowej, znaleziono rysunki jaskiniowe pochodz膮ce ze
starszej epoki kamiennej, tego najdawniejszego okresu historii ludzko-
艣ci, kt贸ry mia艂 sw贸j pocz膮tek pod koniec trzeciorz臋du, kiedy to pojawi艂
si臋 cz艂owiek, i trwa艂 do roku 10 000 p.n.e. Na zboczach 艣cian skalnych
zachowa艂y si臋 kompozycje plastyczne w formie relief贸w, pochodz膮ce
ze starszej epoki kamiennej, natomiast znalezione malowid艂a i ryty
pochodz膮 prawie wy艂膮cznie z m艂odszego paleolitu. We wschodniej
Hiszpanii, w Afryce Po艂udniowej oraz na Syberii znajduj膮 si臋 najstarsze
rysunki naskalne, kt贸rych rodow贸d si臋ga 艣rodkowej fazy epoki kamien-
nej. Znacznie liczniejsze s膮 znaleziska z m艂odszego paleolitu, z epoki
br膮zu i 偶elaza, ale ieh pochodzenie datuje si臋 na pierwsze i drugie
tysi膮clecie p.n.e. Henri Lhote, kt贸ry przebada艂 rysunki naskalne
odnalezione na Saharze, wyrazi艂 przekonanie, 偶e najstarsze z nich
powsta艂y pomi臋dzy 贸smym i sz贸stym tysi膮cleciem przed nasz膮 er膮.
Wsz臋dzie te same motywy
Wprost niewiarygodn膮 ilo艣膰 motyw贸w plastycznych pochodz膮cych
z czas贸w prehistorycznych mo偶na odnale藕膰 w najbardziej niedost臋p-
nych miejscach: w jaskiniach z epoki lodowcowej i na najwy偶szych
grzbietach g贸rskich, do kt贸rych dotarcie by艂o niezwykle trudne dla
cz艂owieka. Tw贸rcy z epoki kamiennej rze藕bili i malowali swoje dzie艂a
na wszystkich kontynentach. Malowid艂a wykonywano - podobnie
jak dzisiaj - p臋dzlem i kolorowym pisakiem. Jako farb u偶ywano
minera艂贸w (ochra, piroluzyt, skale艅) oraz w臋gla drzewnego. Najcz臋艣ciej
stosowanymi barwami by艂a przede wszystkim czerwie艅 a nast臋pnie
czer艅 i biel. Natomiast ryty wykuwano lub nacinano narz臋dziami
z krzemienia. Zar贸wno na malowid艂ach jak i rytach, niemal zawsze
i wsz臋dzie, pojawiaj膮 si臋 jednakowe motywy: bogowie w aureolach lub
he艂mach, odziani w stroje przypominaj膮ce kombinezony wsp贸艂czesnych
kosmonaut贸w, wyposa偶eni w nieod艂膮czne i charakterystyczne przed-
mioty, w kt贸rych z 艂atwo艣ci膮 mo偶emy rozpozna膰 anteny. Gdyby na te
rysunki natrafvano sporadycznie i to nawet w miejscach odleg艂ych od
siebie o 2000 lub 5000 km, w贸wczas mo偶na by艂oby uzna膰 to za
przypadek i przej艣膰 nad tym faktem do porz膮dku dziennego bez
komentarza. Jednak identyczne motywy odnajdujemy w znacznych
ilo艣ciach na wszystkich kontynentach, oddzielonych od siebie wodami
m贸rz i ocean贸w, we Francji, W艂oszech i Ameryce P贸艂nocnej, w po艂u-
dniowej Rodezji i w Peru, w Chile, Meksyku, Brazylii i Australii, w Rosji
i na Saharze. Pilnie i z uwag膮 czytam wszystkie wypowiedzi dotycz膮ce
sensu i znaczenia tych plastycznych obraz贸w, jednak偶e ani nie zaspo-
kajaj膮 one mojej ciekawo艣ci, ani nie trafiaj膮 mi do przekonania. Czuj臋
si臋 tak, jakbym by艂 na lekcji religii, gdzie ka偶e mi si臋 bezkrytycznie
wierzy膰 we wszystkie podawane wyja艣nienia zjawisk, kt贸re nie s膮
przekonywaj膮ce. Trzeba te zjawiska widzie膰 i rozumie膰 tak, jak zosta艂y
przedstawione. Inaczej interpretowa膰 ich nie wolno. Dlaczego tak
trzeba? Dlaczego nie wolno inaczej? "Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e
w Indiach, Europie i Afryce proces rozwoju r贸偶norodnych faz dziej贸w
kultury ludzkiej - takich jak paleolit, mezolit i neolit - odbywa艂 si臋
r贸wnolegle", pisa艂 Marcel Brion w swojej pracy Die fruhen Kulturen
der Welt (Dawne kultury 艣wiata). Niew膮tpliwie, ale w jaki spos贸b?
Naturali艣ci bez pierwowzoru
Twierdzi si臋, 偶e ludzie paraj膮cy si臋 sztuk膮 w czasach prehistorycznych
byli naturalistami. Nie przecz臋, 偶e tak by艂o rzeczywi艣cie. Zwierz臋ta,
kt贸re plastycznie odtwarzali, widzieli przecie偶 na w艂asne oczy. Sk膮d
wi臋c owi naturali艣ci z epoki kamiennej, posiadaj膮cy swoje warsztaty
pracy akurat na Saharze, czerpali wzory dla przedstawienia unosz膮cych
si臋 w g贸rze istot ubranych w skafandry zaopatrzone w nowoczesne
zapi臋cia i szerokie wi膮zad艂a na przegubach? Naturali艣ci odtwarzaj膮 to,
co sami widzieli, bo przewa偶nie nie maj膮 fantazji. Twierdzi si臋, 偶e te
rysunki nale偶y rozpatrywa膰 z psychologicznego punktu widzenia,
przyjmuj膮c nast臋puj膮ce za艂o偶enie: jaskiniowi plastycy jadali grzyby,
popadali w narkotyczne odurzenie i w tym stanie doznawali nie-
rzeczywistych uroje艅. Po przebudzeniu z narkotycznego snu malowali
owe pochodz膮ce z nierealnego 艣wiata postacie. Obawiam si臋, 偶e takie
wyja艣nienia s膮 bardziej nieuzasadnione ni偶 moje twierdzenia. Uwa偶am
m贸j spos贸b my艣lenia za bardziej realistyczny. Nie usi艂uj臋 r贸wnie偶
wg艂臋bia膰 si臋 w tajniki psychologii. Stwierdzam po prostu: je偶eli cz艂owiek
jaskiniowy, odziany tylko w sk贸ry zwierz臋ce, rysuje postacie ubrane
w stroje, jakich nigdy przedtem nie widzia艂, i do tego jeszcze z he艂mami
na g艂owie - to oznacza, 偶e musia艂 je spotka膰. Rysunki nie by艂y wi臋c
p艂odem narkotycznych uroje艅, fantazji i wyobra藕ni. Bez pierwowzoru
nie ma naturalizmu. Twierdzi si臋 jeszcze, 偶e malowid艂a naskalne
przedstawiaj膮 obrz臋dowe symbole i scenki my艣liwskie. Taka interpreta-
cja zas艂uguje na uwag臋 tak d艂ugo, jak d艂ugo wyklucza si臋 inne za艂o偶enia.
Pogl膮d, 偶e prehistorycy nie maj膮 dostatecznych podstaw, a偶eby uzna膰
obecno艣膰 istot pozaziemskich w historycznym procesie rozwoju ludzko-
艣ci, jest po prostu pozbawiony naukowych przes艂anek.
Celem ka偶dej dziedziny nauki powinno by膰 d膮偶enie do poznania praw-
dy. Osi膮ga si臋 je w贸wczas, gdy w膮tpliwy materia艂 badawczy zostanie
zakwestionowany i odrzucony, natomiast do dalszych bada艅 w艂膮czy
si臋 materia艂 dotychczas nie brany pod uwag臋. Zarzuca mi si臋 ignoro-
wanie fakt贸w "ustalonych" przez prehistoryk贸w. Jakie to s膮 fakty?
Ka偶dy nowo odkryty rysunek naskalny jest tak d艂ugo przedzniotem
"obr贸bki", a偶 w ko艅cu zostanie dopasowany do przyj臋tego wzorca.
Brak 艣cis艂ego datowania tych malowide艂 wynika st膮d, 偶e znalezione
w jaskiniach ko艣ci i resztki w臋gla drzewnego nie musz膮 pochodzi膰
z okresu uprawiania malarstwa naskalnego. Dotychczasowe zapisy
chronologiczne s膮 oparte na przypuszczeniach. Gdy nadejdzie taki mo-
ment, 偶e prehistorycy i archeolodzy uznaj膮 za fakt udowodnion膮 prze-
cie偶 obecno艣膰 na Ziemi w 593 r. p.n.e. pojazdu kosmicznego (Ezechiel!),
to w贸wczas odkryje si臋 tajemnic臋 malarstwa skalnego, kt贸rego jedna-
kowe motywy mo偶na odnale藕膰 w wielu zak膮tkach 艣wiata. Obcy kosmo-
nauci w tej samej epoce stykali si臋 z lud藕mi na ca艂ym ziemskim globie.
Ludzie epoki kamiennej widzieli ich, obserwowali i rysowali. Henri
Lhote, kt贸ry w rozpadlinie zbocza g贸rskiego na Saharze odkry艂 rysunek
sze艣ciometrowej postaci, napisa艂 o nim: "Kontury s膮 proste i pozba-
wione cech sztuki, okr膮g艂a g艂owa z charakterystycznym podw贸jnym
obrysem wok贸艂 twarzy przypomina posta膰 Marsjanina, tak przedsta-
wian膮 zazwyczaj na naszych obrazach. Marsjanie... Gdyby 'Marsjanie'
rzeczywi艣cie przebywali na Saharze, mog艂o si臋 to zdarzy膰 przed tysi膮-
cami lat, poniewa偶 malowid艂a z g贸r Tassili s膮, o ile nam wiadomo, naj-
starsze na 艣wiecie". Niechaj wi臋c te malowid艂a m贸wi膮 same za siebie.
Tropem Indian
Tereny my艣liwskie Qndian z plemienia Hopi, nale偶膮cego do wi臋lkiej
grupy Pueblo, le偶膮 w Arizonie i Nowym Meksyku w USA. Indianie
Hopi, kt贸rych dzisiaj 偶yje jeszcze oko艂o 8000, zachowali najdawniejsze
obyczaje i tradycje nraz ustnie przekazane legendy. W ich rezerwatach
znajduje si臋 ogromna ilo艣膰 bardzo starych rysunk贸w naskalnych.
Wsp贸艂czesny w贸dz plemienia White Bear (Bia艂y Nied藕wied藕) potrafi
obja艣ni膰 wi臋kszo艣膰 z nich. Poniewa偶 podobne rysunki znajduj膮 si臋 na
ca艂ej kuli ziemskiej, jego wiedza mo偶e mie膰 ogromne znaczenie dla
wyja艣nienia istniej膮cych jeszcze w膮tpliwo艣ci. Jednak偶e w贸dz nie chce
zdradzi膰 publicznie swoich tajemnic i powierza je tylko nielicznyznym
wybra艅com ze swego otoczenia. Legenda plemienia Hopi g艂osi, 偶e ich
przodkowie przybyli z "bezkres贸w Wszech艣wiata", ale zanim dotarli
na Ziemi臋 odwiedzali tak偶e inne 艣wiaty. Wed艂ug plemiennych przeka-
z贸w te wszystkie odkryte przez nas czerwone rysunki naskalne to nic
innego jak najstarsze wskazania pozostawione wsp贸艂plemie艅com, kt贸-
rzy do tej krainy przyb臋d膮, i wszystkim nast臋pnym pokoleniom.
B贸g i bogowie
Wypytywa艂em kiedy艣 filolog贸w, badaczy j臋zyk贸w, literatur i kultur
klasycznych, sk膮d pochodzi s艂owo "b贸g". Gdy moi uczeni przyjaciele
sprawdzili to s艂owo w zapisach hebrajskich i aramejskich oraz okresu
staro偶ytnego, powiedzieli mi, 偶e w pocz膮tkach pi艣miennictwa wyraz
"b贸g" nie wyst臋puje w og贸le w liczbie pojedynczej, pierwsze mitologicz-
ne przekazy m贸wi膮 wy艂膮cznie o "bogach", a odpowiednikiem tego
s艂owa by艂oby okre艣lenie pierwotne "istota kr膮偶膮ca w ob艂okach". Kto
w czasach przedhistorycznych kr膮偶y艂 w ob艂okach? Dlaczego coraz
natarczywiej stawia si臋 pytanie o pochodzenie cz艂owieka? Poniewa偶
udzielane nam dotychczas odpowiedzi s膮 niedostatecznie przekonywa-
j膮ce i za du偶o w nich jest troski o nasz膮 wiar臋, a za ma艂o o nasz膮
wiedz臋. Nie bardzo ju偶 trafia do naszego przekonania twierdzenie, 偶e
b贸g lub bogowie troszczyli si臋 o Zodzienne sprawy naszych praojc贸w...
je偶eli b贸g lub bogowie byli owymi wszechmog膮cymi i najwy偶szymi
istotami, to znaczy takimi, jak si臋 to nam prezentuje. Ale je偶eli tylko
na kr贸tko w postaci ducha pojawiali si臋 na Ziemi, to w jaki spos贸b
mogli, jak si臋 g艂osi, uczy膰 naszych przodk贸w sztuki uprawy roli,
wytwarzania i obr贸bki metalu? Je偶eli b贸g lub bogowie byli istotami
niewidzialnymi, jak w takim razie od zamierzch艂ych czas贸w rysowano
ich wizerunki? Czy ludzie prymitywni potrafili narysowa膰 co艣, czego
nie widzieli? Czy byli na tyle zdolni, aby przedstawi膰 plastycznie to, co
przekracza艂o ich wyobra藕ni臋? Mo偶e bardzo pragn臋li zetkn膮膰 si臋 z nie-
wyobra偶aln膮 istot膮, co pozwoli艂oby im odtworzy膰 obraz tej zjawy. Nie
wydaje mi si臋 to prawdopodlobne, poniewa偶 bogowie przedstawiani na
najdawniejszych wizerunkach maj膮 posta膰 ludzk膮. Czy cz艂owiek pier-
wotny m贸g艂 uzna膰 wizerunek sw贸j albo swego s膮siada za podobny
bogu? On sam do艣wiadcza艂 narodzin i 艣mierci, ale bogowie byli dla
niego nie艣miertielni. Bogowie, kt贸rzy byliby tylko wytworem wyobra藕ni,
nie przetrwaliby w ludzkiej 艣wiadomo艣ci przez tysi膮clecia. Nie, "isto-
ty kr膮偶膮ce w ob艂okach" by艂y przelotnymu go艣膰mi z nieznanych sfer
niebieskich. Tym te偶 mo偶na by艂oby w spos贸b zrozumia艂y wyja艣ni膰,
dlaczego kultury i cywilizacje na przestrzeni tysi臋cy lat rozwija艂y si臋
nier贸wnomiernie. Zgadzam si臋 z Teilhardem de Chardin, kt贸ry powie-
dzia艂: "Religia przysz艂o艣ci mo偶e by膰 pi臋kn膮 rzecz膮. Oby mia艂a wi臋cej
zaufania do nauki".
Odkrycia w Chile
Chilijski genera艂 lotnictwa Eduar-
do Jensen w ostatnich latach kil-
kakrotnie wprowadza艂 archeolo-
g贸w w zdumienie. B臋d膮c lotni-
kiem w s艂u偶bie czynnej fotografo-
wa艂 wszystkie rysunki dostrze偶one
na zboczach g贸r. Na obszarze roz-
ci膮gni臋tym pomi臋dzy Mollende
w Peru a chilijsk膮 prowincj膮 An-
tofagasta znajdowa艂 na spadzis-
tych 艣cianach g贸rskich olbrzymie
znaki, ko艂a ze skierowanymi do
wewn膮trz promieniami, owalne fi-
gury geometryczne z zarysowany-
mi poletkami szachownicowymi,
prostok膮ty i strza艂ki. Nad pusty-
ni膮 Taratacar na p贸艂nocy Chile natrafono na rysunek przedstawiaj膮cy
stylizowan膮 stumetrow膮 posta膰 m臋偶czyzny przypominaj膮cego robota.
Posta膰 ma prostok膮tny obrys, nogi proste, osadzon膮 na cienkiej szyi
kwadratow膮 g艂ow臋, z kt贸rej wystaje dwana艣cie anten. Po obu stronach
sylwetki, od bioder a偶 po ramiona, znajduj膮 si臋 nasadki podobne
z kszta艂tu do statecznik贸w samolotu.
Genera艂 Jensen odkry艂 podczas swoich poszukiwa艅 jeszcze jedn膮
posta膰 wysoko艣ci 121 m, pokazan膮 na rysunku obok. Ma zgi臋te r臋ce,
a do lewego 艂okcia przymocowane jest co艣, co przypomina ma艂pk臋. Od
lewego ramienia odchodzi wzd艂u偶nie rozszerzaj膮cy si臋 i lekko wybo-
czony pr臋t. Nie wiadomo, co przedstawia ta posta膰 i z jakiej pochodzi
epoki. Pocz膮tkowo zosta艂a zakwalifkowana w archeologicznym kata-
logu rzeczowym w dziale "symbole kultu". Jak na symbol kultu, ta
posta膰 jest nieco za du偶a, umieszczona zbyt wysoko i do tego
zlokalizowana w niedost臋pnym miejscu. Kt贸偶 m贸g艂by j膮 tam ogl膮da膰
i oddawa膰 jej cze艣膰?
P贸艂wysep Jukatan le偶y w p贸艂nocnej cz臋艣ci Ameryki 艢rodk贸wej,
pomi臋dzy zatok膮 Campeche i Morzem Karaibskim. Po zdobyciu tych
teren贸w przez Hiszpan贸w biskup Jego Arcychrze艣cija艅skiej Wysoko艣ci
Diego de Landa zorganizowa艂 w 1672 r. w mie艣cie Mani auto da fe,
czyli gigantyczne widowisko publicznego spalenia pism zabronionych.
Sp艂on臋艂a w贸wczas ogromna ilo艣膰 starych r臋kopis贸w Maj贸w, kt贸re
stanowi艂y nieodtwarzaln膮 cz臋艣膰 d贸br ich kultury. W rozdziale 41. swojej
ksi膮偶ki Relacion de las cosas de Yucatan biskup de Landa che艂pi si臋
jeszcze dokonaniem tego niegodziwego czynu:
"Znale藕li艣my wiele ksi膮偶ek z tekstami i rysunkami, kt贸re nie zawie-
ra艂y w sobie nic poza zabobonem, fa艂szem i z艂em. Dlatego spalili艣my
je wszystkie, nad czem oni bardzo ubolewali i czego ogromnie
偶a艂owa艂i".
Jedna z legend Maj贸w g艂osi, 偶e ju偶 przed 10 000 lat istnia艂a tam
wysoko rozwini臋ta kultura. Chocia偶 archeologia kwestionuje praw-
dziwo艣膰 tej daty, opieraj膮c si臋 na dotychczasowych sk膮pych "od-
kryciach", ja jednak b臋d臋 nadawa艂 du偶e znaczenie tym przypuszcze-
niom tak d艂ugo, jak d艂ugo nie b臋dzie mo偶na wyja艣ni膰, sk膮d Majowie
przybyli i kiedy znikn臋li, poniewa偶 zosta艂o niezbicie udowodnione,
偶e miasta Maj贸w nie uleg艂y zniszczeniu ani z powodu wojen, ani w wy-
niku kl臋sk 偶ywio艂owych, zosta艂y po prostu opuszczone przez mieszka艅-
c贸w. Majowie znikn臋li bez 艣ladu. Dlaczego zostawili swoje wspania艂e
miasta, wzniesione z pot臋偶nych blok贸w skalnych "po wsze czasy"?
Nie byli przecie偶 nomadami. Dowiedziono, 偶e tak zwana epoka
przedklasyczna w naszej kulturze mia艂a sw贸j pocz膮tek w drugim
tysi膮cleciu przed nasz膮 er膮, ale nadmienia si臋 tak偶e, i偶 w艂a艣ciwego
okresu pierwotnego, kt贸ry poprzedza艂 epok臋 przedklasyczn膮, nie da
si臋 archeologicznymi metodami ustali膰. Mo偶na przyj膮膰 z du偶ym
prawdopodobie艅stwem, 偶e wszystkie brakuj膮ce dzisiaj informacje
na ten temat by艂y zawarte w ksi臋gach, kt贸re biskup de Landa kaza艂
spali膰 na stosie.
Kodeksy Maj贸w
Ocala艂y przed spaleniem jedynie trzy manuskrypty Maj贸w, tak zwane
kodeksy. By艂y one spisane na p艂atach kory drzewa figowego, z艂o偶ony
na kszta艂t leporella. Poszczeg贸lne cz臋艣ci tych r臋kopis贸w nosz膮 nazwy
od miast, w kt贸rych s膮 przechowywane, a wi臋c: Codex Dresdensis,
Codex Peresianus i Troano-Cortesianus. Zachowane, po偶贸艂k艂e wy-
grawerowane znaki mo偶na tylko cz臋艣ciowo t to z duzym trudem
odczyta膰. Bezb艂臋dnie natomiast rozszyfrowano pisowni臋 liczb, kt贸ra
jest oparta na bardzo prostym systemie: Liczby s膮 wyra偶ane za pomoc膮
poprzecznych kresek i punkt贸w. Jeden punkt odpowiada cyfrze I, trzy
punkty cyfrze 3; kreska poprzeczna oznacza cyfr臋 5, cyfr臋 7 zapisuje
si臋 jako kresk臋 poprzeczn膮 z dwoma postawionymi nad ni膮 punktami.
Liczb臋 17 przedstawia si臋 trzema kreskami poziomymi, nad kt贸rymi
umieszcza si臋 dwa punkty. Majowie znali zapisy u艂amk贸w dziesi臋tnych
oraz zero. Spos贸b rachowania Maj贸w opiera艂 si臋 na systemie dwudziest-
kowym. Mno偶yli przez dwadzie艣cia. Liczb臋 23 wyra偶ali w ten spos贸b,
偶e w miejscu jednostek stawiano trzy punkty, natomiast kresk臋 poziom膮
w miejscu dwudziestek. Kreska dwudziestkowa r贸偶ni艂a si臋 od kreski
pi膮tkowej: kreski przedstawiaj膮ce liczby wy偶szych rz臋d贸w by艂y ryso-
wane w wyra藕nym odst臋pie nad kreskami pi膮tkowymi. Niewiarygodny
jest wprost poziom, jaki Majowie osi膮gn臋li w budowie kalendarza.
Dat膮 wyj艣ciow膮 w ich rachubie czasu by艂 pewien dzie艅 w roku 3113
przed nasz膮 er膮. Badacze ameryka艅scy twierdz膮, 偶e ten tajemniczy rok
3113 nie ma nic wsp贸lnego z rzeczywist膮 histori膮 Maj贸w i ma jedynie
"symboliczny wymiar", podobnie jak 偶ydowski poj臋ciowy odno艣nik
"od stworzenia 艣wiata". Czy mo偶na to stwierdzi膰 z ca艂kowit膮 pewno艣-
ci膮, skoro si臋 nie wie, sk膮d Majowie przybyli i dok膮d odeszli? Na temat
kalendarza Maj贸w napisano ju偶 wiele. Faktem jest, 偶e by艂 oparty na
cyklach rocznych, powtarzaj膮cych si臋 co 374 000 lat. Budowle wzno-
szono wed艂ug kalendarza: stopnie odpowiada艂y dniom, tarasy - mie-
si膮com, a wierzcho艂ek 艣wi膮tyni - latom. Mo偶na przyj膮膰 za艂o偶enie, 偶e
w Starym Pa艅stwie Maj贸w wznoszono 艣wi膮tynie nie z pobudek
religijnych, lecz z nakazu kalendarza. W Chichen Itza znajduje si臋
obserwatorium astronomiczne: okr膮g艂a budowla z dwoma olbrzymimi
tarasami, z kt贸rych rozci膮ga si臋 panoramiczny widok na d偶ungl臋.
Astronomowie znali czas obiegu Ksi臋偶yca po orbicie z dok艂adno艣ci膮 do
czterech, za艣 rok wenusja艅ski z dok艂adno艣ci膮 do trzech miejsc po
przecinku. Jak g艂osi legenda, prabogowie Maj贸w przybyli z gwiazd,
utrzymywali z nimi 艂膮czno艣膰 i odlecieli tam z powrotem. W opiewaj膮cym
stworzenie 艣wiata micie plemienia Quiche jest mowa o tym, jak czterystu
m艂odzie艅c贸w, po stoczonych walkach i wielu doznanych na Ziemi
w艣r贸d ludzi upokorzeniach, wr贸ci艂o do Plejad - to jest tam, sk膮d
przybyli. B贸g Kukulcan, wyst臋puj膮cy pod postaci膮 opierzonego w臋偶a
odpowiednik azteckiego boga Quetzalcoatla, pojawi艂 si臋 r贸wnie偶 ze
艣wiata gwiazd. Poniewa偶 w膮偶 - stw贸r pe艂zaj膮cy po ziemi - by艂 dla
Maj贸w codzienno艣ci膮, trudno jest poj膮膰, dlaczego na wielu rysunkach
przedstawiano go jako istot臋 potrafi膮c膮 unosi膰 si臋 w powietrzu.
Zachowane r臋kopisy Maj贸w zawieraj膮 208 z艂o偶onych stronic ksi膮偶-
kowych. Z powodu znacznej ilo艣ci umieszczonych tam znak贸w, obraz-
k贸w i symboli oraz ich wzajemnych kombinacji nie nale偶y si臋 dziwi膰,
偶e do dzi艣 tylko nieznaczna ich cz臋艣膰 zosta艂a odczytana. Rysunki
wykonane na p艂atach kory figowej, powleczonej uprzednio wapiennym
podk艂adem malarskim, przechowuje si臋 pomi臋dzy dwiema taflami
szklanymi. Codex Dresdensis ma 74 stronice i zawiera obliczenia
z dziedziny astronomii oraz tabele z danymi dotycz膮cymi ruch贸w
orbitalnych Ksi臋偶yca i Wenus. Tu i 贸wdzie pomi臋dzy literami naryso-
wany jest na tle nieba jaki艣 gadopodobny potw贸r, kt贸ry oparty
o Ksi臋偶yc oblewa Ziemi臋 wod膮. Postacie tutaj przedstawiane nosz膮
dziwne nakrycia g艂owy i maski, a ich ubi贸r przypomina str贸j nurka.
Czy przypadkiem nie ogl膮damy kap艂an贸w przeprowadzaj膮cych do-
艣wiadczenia na zwierz臋tach? Jakie艣 bli偶ej nie zidentyfikowane pastacie
majstruj膮 przy do艣膰 dziwnie wygl膮daj膮cej aparaturze.
Obrazkowe zagadki Maj贸w
Codex Pere,sianus, znajduj膮cy si臋 obec-
nie w Pary偶u, zakupi艂a w 1832 roku
Biblioteka Narodowa od prywatne-
go w艂a艣ciciela. Sk艂ada si臋 on z tego
samego materia艂u i zawiera 艂膮cznie
22 kolorowe i mocno uszkodzone
stronice. Podj臋te w ubieg艂ym stuleciu
zabiegi konserwacyjne przeprowadzo-
no tak nieudolnie, 偶e z ca艂ego tego
zabytkowego skarbu kultury, przecho-
wywanego w szczelnej oszklonej gab-
locie, mo偶na odczyta膰 tylko dwie
stronice. Na szcz臋艣cie istniej膮 jego ko-
pie, pochodz膮ce z 1887 roku. Kodeks
Paryski zawiera przewa偶nie kalenda-
rzowe przepowiednie. Kodeks znajdu-
j膮cy si臋 w Hiszpanii sk艂ada si臋 z dw贸ch
cz臋艣ci: Troano i Corlesianus. Przecho-
wywany w Museo de America, obej-
muje 艂膮cznie 112 stronic z malo-
wid艂ami przedstawiaj膮cymi bog贸w
w nieco zabawnych, rytualnych po-
zach. Zar贸wno obrazy, jak i poszcze-
g贸lne ich elementy przykuwaj膮 uwag臋
ogl膮daj膮cego. Czego tam nie ma? Oto
b贸g ziej膮cy ogniem, siedz膮cy na ma-
kiecie kuli ziemskiej, bogowie przy
biesiadnym stole, scena umartwiania
przez przebijanie j臋zyka, bogini o g艂o-
wie w臋偶a przy kro艣nie tkackim...
Przedstawiam tylko nieliczne fragmen-
ty tych zapis贸w, znanych jedynie w膮s-
kiemu gronu specjalist贸w, w tym celu,
aby bezstronny obserwator m贸g艂 wy-
da膰 obiektywn膮 opini臋 na temat tego,
co w istocie one przedstawiaj膮. S膮dz臋,
偶e laik mo偶e da膰 trafniejsz膮 interpreta-
cj臋 ni偶 niejeden znawca historii Maj贸w.
Komora grobowa w Palenque
Podczas prac badawczych przeprowadzonych w latach 1949-1952
meksyka艅ski archeolog Alberto Ruz Lhuillier odkry艂 w 艢wi膮tyni
Inskrypcji w Palenque komor臋 grobow膮. 艢wi膮tynia jest usytuowana
na najwy偶szej, rozleg艂ej platformie piramidy schodkowej. Z jej przed-
sionka strome i 艣liskie ad wilgoci schody prowadz膮 prawie 25 metr贸w
w d贸艂, tj. dwa metry poni偶ej poziomu terenu. Schody by艂y tak
zamaskowane, 偶e odnosi艂o si臋 wra偶enie, jakby komu艣 zale偶a艂o na
utrzymaniu w tajemnicy istnienia podziemnego zej艣cia. Wymiary i po-
艂o偶enie komory odpowiadaj膮 "magicznym i symbolicznym wyobra偶e-
niom" - twierdzi Marcel Brion. Ekipa archeolog贸w potrzebowa艂a a偶
trzech lat 偶mudnej pracy na oczyszczenie drogi prowadz膮cej w g艂膮b
piramidy. Wykuta w skale komora ma wymiary 3,80 x 2,80 m. P艂yta
nagrobna jest kamiennym monolitem, na kt贸rym znajduje si臋 przepi臋k-
ny relief. Doprawdy nie znam drugiego takiego kamiennego dzie艂a,
wykonanego tak cudownie i z tak膮 pieczo艂owito艣ci膮. Wok贸艂 prosto-
k膮tnej bry艂y grobawca wycyzelowane s膮 r贸偶ne symbole Maj贸w, z kt贸-
rych tylko niewielk膮 cz臋艣膰 uda艂o si臋 rozszyfrowa膰. Ca艂a powierzchnia
kamiennej p艂yty jest ozdobiona licznymi hieroglifami, znanymi nam
ju偶 z literatury (kodeksy!) a z dzie艂 r臋kodzielniczych Maj贸w. S膮 wi臋c
tutaj takie motywy, jak drzewo 偶ycia (lub krzy偶 偶ycia), Indianin w masce
ziemskiego boga z pi贸ropuszem na g艂owie, jaspisowe ozdoby oraz
- last but not least - 艣wi臋ty ptak Quetzal, dwug艂owy w膮偶 i maski-
-symbole. Archeolog Paul Rivet, jeden z wybitniejszych znawc贸w
tematu, twierdzi, 偶e Indianin przedstawiony jest na o艂tarzu w pozycji
siedz膮cej, natomiast na dalszym planie wyryto "stylizowany zarost
brody boga aury" oraz motywy wielokrotnie wyst臋puj膮ce w miastach
Maj贸w. Pod tym starannie wykonanym monolitem znaleziono w pur-
purowo pornalowanym grabowcu szkielet ze z艂ot膮 mask膮 na twarzy,
bi偶uteri臋 z jaspisu, przedmioty rytualne i dary ofiarne.
Astronauta z Palenque
Od chwili, gdy tyflko ujrza艂em p艂yt臋 grobowca w Palenque, zacz膮艂em
odnajdywa膰 utrwalone na niej elementy techniczne. Spos贸b patrzenia
na obraz wyryty na p艂ycie nie ma wi臋kszego znaczenia, jest bowiem
oboj臋tne, czy patrzy si臋 na niego wzd艂u偶 czy wszerz - w ka偶dym razie
zostawia on nieodparte wra偶enie, 偶e jest na nim utrwalona posta膰
astronauty siedz膮cego przy sterach pojazdu kosmicznego. Jedno z naj-
lepszych znanych mi fotograficznych uj臋膰 p艂yty grobowej, zabezpieczo-
nej 偶elazn膮 krat膮, wykona艂a ekipa kr臋c膮ca film na kanwie mojej ksi膮偶ki
Wspomnienia z przysz艂o艣ci. Po d艂ugich zabiegach miejscowe w艂adze
udzieli艂y zezwolenia na zainstalowanie kamer flmowych i reflektor贸w.
Odwo艂uj膮c si臋 do tych zdj臋膰, mog臋 czytelnikowi wyja艣ni膰 dok艂adniej
sedno tego problemu, ni偶 to uczyni艂em w mojej pierwszej ksi膮偶ce. Na
samym 艣rodku obramowanej p艂yty nagrobnej znajduje si臋 p艂askorze藕ba
przedstawiaj膮ca pochylon膮 sylwetk臋 siedz膮cego m臋偶czyzny (przypomi-
na astronaut臋 w kabinie sterowniczej). Ta osobliwa posta膰 ma na g艂owie
he艂m, od kt贸rego rozc艂lodz膮 si臋 do ty艂u dwucz艂onowe, gi臋tkie rurki.
Tu偶 przy twarzy astronauty jest zainstalowany aparat tlenowy. Obie
r臋ce manipuluj膮 przy jakiej艣 bli偶ej nie znanej aparaturze kontrolnej:
prawa r臋ka znajduje si臋 w takim po艂o偶eniu, jakby by艂a gotowa nacisn膮膰
klawisz jakiego艣 mechanizmu; u lewej r臋ki s膮 widoczne tylko cztery
palce i grzbiet d艂oni; ma艂y palec jest zgi臋ty. Czy nie wygl膮da na to, 偶e
w艂a艣nie t膮 r臋k膮 astronauta usi艂uje poruszy膰 d藕wigni臋 zmiany bieg贸w,
jak w poje藕dzie mechanicznym? Pi臋ta lewej nogi spoczywa na wielo-
stopniowym pedale. Patrz膮c na ten relief ka偶dy zauwa偶y, 偶e "Indianin
na o艂tarzu ofiarnym" jest modnie ubrany: sweter golf, opi臋ty 偶akiet
z mankietami, szeroki pas z klamr膮, grube spodnie i co艣 w rodzaju
rajstop na nogach... obraz znakomicie odzianego astronauty! Zesp贸艂
obs艂ugiwanych przez niego urz膮dze艅 technicznych sk艂ada si臋 z na-
st臋puj膮cego osprz臋tu: g艂贸wny agregat tlenowy, instalacja zasilania
elektrycznego, aparatura 艂膮czno艣ciowa, dr膮偶ek sterowniczy i przyrz膮dy
do obserwacji zewn臋trznej. Na przodzie pojazdu, a wi臋c przed zespo艂em
g艂贸wnym, mo偶na dostrzec urz膮dzenia elektromagnetyczne. Maj膮 one
za zadanie wytworzenie pola magnetycznego wok贸艂 pow艂oki pojazdu,
kt贸re - przy du偶ych pr臋dko艣ciach - chroni go przed uderzeniami
cz膮stek kosmicznych. Za astronaut膮 jest umieszczona aparatura do
syntezy j膮drowej: s膮 tam schematycznie przedstawione dwa j膮dra
atomu, prawdopodobmie wodoru i helu, oraz ich synteza. Istotnym
elementem tego plastycznego motywu jest to, 偶e na ko艅cu pojazdu,
poza obramowaniem p艂yty, zosta艂o wystylizowane o艣wietlenie odblas-
kowe rakiety. Obok tych wyja艣nionych przeze mnie technicznych
element贸w na p艂ycie grobawca umieszczone s膮 cz臋sto spotykane glify
Maj贸w. Nie ulega dla mnie 偶adnej w膮tpliwo艣ci, 偶e Majowie przekazy-
wali w ten spos贸b informacje o przybyciu "wys艂annika z niebios"
i utrwalili to wydarzenie w mo偶liwy i znany im spos贸b. Po wizycie
pozaziemskiej istoty Indianie odczuwali naturalne pragnienie, a偶eby
te zaszczytne odwiedzi艅y i sam pojazd uwieczni膰 na p艂askorze藕bie.
Pomijaj膮c jednak to, 偶e 贸wcze艣ni rzemie艣lnicy nie dysponowali 偶adn膮
techniczn膮 wiedz膮, nie potrafiliby r贸wnie偶 odtworzy膰 plastycznie ele-
ment贸w skomplukowanej aparatury pojazdu kosmicznego z jedno-
osobow膮 za艂og膮 odwo艂uj膮c si臋 li tylko do pami臋ci wzrokowej. A mo偶e
pytali kosmit贸w o rad臋? A mo偶e pozaziemscy przybysze przekazali
r臋kodzielnikom Maj贸w prosty, schematyczny rysunek pojazdu kos-
micznego? Sceptykmwi, ktary mnie zapyta, dlaczego kosmici mieliby
przekazywa膰 im swoj膮 wiedz臋 i techniczne tajemnice, udziel臋 zwi臋z艂ej
odpowiedzi: uczynili to dlatego, aby nast臋pnym pokoleniom pozostawi膰
widome 艣wiadectwo swego pobytu na Ziemi.
Do poparcia tej hipotezy niechaj pos艂u偶膮 odnalezione i cz臋艣ciowo
rozszyfrowane glify, kt贸re nie wykluczaj膮 wsp贸艂czesnej interpretacji
technicznej. Nie mo藕na przekonywaj膮co udowodni膰, 偶e w przypadku
p艂yty grobowca chodzi jedynie o pospolit膮 symbolik臋 Maj贸w. Na
podstawie literatury nie da si臋 autorytatywnie stwierd偶i膰, 偶e relief nie
zawiera 偶adnych technicznych element贸w. W rozwik艂aniu tego prob-
lemu niewiele nam pomo偶e bezkompromisowe obstawanie przy zdez-
aktualizowanych teoriach. Archeologia odrzuca jak膮kolwiek inter-
pretacj臋 zwi膮zan膮 z technik膮 lot贸w kosmicznych. Odrzucanie mojej
hipotezy wydaje mi si臋 taktyk膮 pozbawion膮 wszelkiej tolerancji. Jedyne
wyj艣cie z tej patowej sytuacjv jest nast臋puj膮ce: poniewa偶 p艂yty nagrobnej
nie mo偶na obja艣ni膰 w zadowalaj膮cy spos贸b na podstawie literatury
Maj贸w, interpretacja techniczna jest mo偶liwa do rozwa偶enia.
Narz臋dzia kasmit贸w
Nie wiem, czy w ONZ lub w innej dobrze subsydiowanej organizacji
艣wiatowej prowadzi si臋 badania statystyczne na temat: ile kilometr贸w
kwadratowy膰h naturalnej gleby zamienia si臋 codziennie i co godzin臋
w ja艂owy, ale cywilizowany krajobraz, w kt贸rym powstaj膮 miasta, drogi,
zak艂ady przemys艂owe, lotniska, boiska sportowe. Wiem na pewno, 偶e
na owych placach bud贸w nie prowadzi si臋 archeologicznych po-
szukiwa艅. Nie ma tam prehistoryka, in偶yniera specjalisty od zabytk贸w
ani archeologa. Jestem przekonany, 偶e gdyby zbadano, co kryje nasza
ziemia, w贸wczas nie szukaliby艣my po omacku wyj艣cia z tego ciemnego
labiryntu niewviedzy na temat naszej prehistorii. Gdy przed wiekami
kolonizatorzy rozpocz臋li "zdobywanie" nowych kontynent贸w, dawali
"dzikim tubylcom" r贸偶nego rodzaju upominki: paciorki, lustereczka,
tkaniny... a chc膮c pozyska膰 偶yczliwo艣膰 wodza lub ca艂ego plemienia
szafowano kosztowniejszymi przedmiotami, takimi jak no偶e, topory,
m艂otki, gwo藕dzie, pi艂y czy garnki dla kobiet. Czy b臋dzie wi臋c przesad膮
za艂o偶enie, 偶e kasmici podczas swych bytno艣ci na Ziemi r贸wnie偶 da-
wali naszym przodkom upaminki w postaci narz臋dzi? To prawda, 偶e
dotychczas nie znaleziono 偶adnych przedmiot贸w pozaziemskiego po-
chodzenia. Nie znajduje si臋 jednak tego, czego si臋 nie szuka. Czy mamy
przynajmniej jakie艣 przybli偶one poj臋cie, zjakiego materia艂u te narz臋dzia
mog艂y by膰 i by艂y wykonane? Niestety, nie wiemy na ten temat nic.
Prosz臋, zastan贸wmy si臋 nad nast臋puj膮cym zjawiskiem: aparaty radiowe
naszych dziadk贸w by艂y jeszcze niekszta艂tnymi drewnianymi pud艂ami,
a g艂o艣niki mia艂y takie rozmiary, 偶e mo偶na je by艂o nasadzi膰 dziecku na
g艂ow臋. Dzisiaj nadajnik i odbiornik mieszcz膮 si臋 w male艅kieji aparaturze
wielko艣ci ziarnka fasoli, a g艂o艣nik jest trzy razy mniejszy od pude艂ka
zapa艂ek. Chc臋 tym samym powiedzie膰, 偶e wynikiem post臋pu jest
miniaturyzacja element贸w i ca艂ej aparatury technicznej. Tak wi臋c
narz臋dzia, kt贸re by艂y wytworem pozaziemskiej cywilizacji, nie musz膮
wcale by膰 znacznych rozmiar贸w, a do ich wydobycia z wn臋trza ziemi
nie s膮 potrzebne ani koparki, ani kilofy. A mo偶e depczemy po tych
drogocennych przedmiotach nic o tym nie wiedz膮c?
Eksplozja w Sacsayhuaman?
Cuzco le偶y 3467 metr贸w nad poziomem morza. Niedaleko od tego
peruwia艅skiego miasta obwodowego znajduje si臋 warownia Ink贸w
Sacsayhuaman, wielka turystyczna atrakcja pierwszej klasy. Wywiera
ogromne wra偶enie dzi臋ki monolitycznym blokom kamiennym o wadze
100 ton; ich boki s膮 tak g艂adkie, 偶e Robert Charroux przypuszcza, i偶
musia艂y by膰 poddane obr贸bce chemicznej. Lecz ani ta twierdza, ani
trzy ci膮gi mur贸w, wykonane z blok贸w kamiennych o wysoko艣ci 6 m,
ani mury tarasu d艂ugo艣ci 500 m i wysoko艣ci 18 m nie wprowadzi艂y
mnie w takie zdumienie jak co艣, co znajduje si臋 nieco powy偶ej tych
miejsc. M贸j cudowny 艣wiat jest oddalony st膮d o niespe艂na kilometr
i le偶y na wysoko艣ci 3500-3800 m n.p.m. Przez szczeliny i groty skalne
wspi膮艂em si臋 do g贸ry i stan膮艂em na p艂askowzg贸rzu. Kiedy wydawa艂o
si臋 ju偶, 偶e na tym ustroniu - gdzie z trudem si臋 oddycha w rozrze-
dzonym g贸rskim powietrzu - nie mo偶e si臋 znajdowa膰 nic ciekawego,
wtedy nagle przyku艂y moj膮 uwag臋 starannie przyci臋te, olbrzyrnie
kamienne bloki. Obejrza艂em je i pomierzy艂em. Oto niekt贸re przyk艂ady:
z bloku o wysoko艣ci 11 m i szeroko艣ci 18 m wyci臋to prostok膮tny element
o wymiarach 2,16 x 3,40 x 0,83 m. Obok le偶a艂 olbrzymi, jakby betono-
wy blok wysoko艣ci 13 m, wypolerowany i wyszlifowany tak starannie,
jakby dopiero wczoraj zosta艂 dostarczony z warsztatu kamieniarskie-
go. Naturalnie to nie by艂 beton, lecz granit, obrobiony wed艂ug najlep-
szych metod sztuki kamieniarskiej. Przeszuka艂em pobliskae zakamar-
ki i wn臋ki skalne natrafiaj膮e wsz臋dzie na podobnie obrobione bloki.
Ale gdzie s膮 艣lady tej abr贸bki? Pawinny przecie偶 znajdowa膰 si臋 na
miejscu jakie艣 odpady poprodukcyjne, poniewa偶 transport gotowych
element贸w by艂 tutaj niemo偶liwy z uwagi na niedost臋pno艣膰 podej艣膰
skalnych. Przychylam si臋 do hipotezy Roberta Charroux, ale jestem
przekonany, 偶e miala tu miejsce jaka艣 eksplozja, kt贸ra spowodowa艂a
przemieszczenie ska艂 i roztopienie minera艂贸w. Wszed艂em do wn臋trza
groty, kt贸rej g艂臋boko艣膰 si臋ga艂a 80 m. W wyniku jakiego艣 potwornego
wstrz膮su jej prosty karytarz na pewnych odcinkach by艂 zabarykado-
wany kup膮 gruzu, ale niekt贸re fragmenty 艣cian i strop贸w opar艂y si臋
katastrofie. Masy roz艂upanych od艂amkaw kamiennych zalegaj膮 pobli-
ski teren a偶 do doliny Urubamba: to by艂y obrobione elementy jakiego艣
wielkiego bloku, kt贸rego ju偶 nigdy nie da si臋 odtworzy膰 w jego dawnej
postaci. W Cuzco i w Limie pyta艂em ekspert贸w o cel i czas powstania
tej formacji. Niestety, nie znano 偶adnych szczeg贸艂贸w na ten temat. Nie
jest to pow贸d do wstydu Kr贸tkie wnioski, jakie mo偶na wyci膮gn膮膰, s膮
nast臋puj膮ce: ca艂y ten obiekt nad Sacsayhuaman powsta艂 w nieznanej
epoce i przy pomocy nveznanych metod, ale istnia艂 ju偶 w贸wczas, gdy
synowie S艂o艅ca budowali warowni臋 Ink贸w. Mnie dr臋cz膮 pytania, na
kt贸re nie ma 偶adnej przekonywaj膮cej odpowiedzi. Zarzuca mi si臋, 偶e
nieustannie wyst臋puj臋 przeciwko nauce. Czy tak jest istotnie? W rze-
czywisto艣ci staram si臋 tylko o to, aby zainteresowa膰 j膮 tymi obiektami,
kt贸re wci膮偶 jeszcze s膮 nie rozwi膮zan膮 zagadk膮.
Co si臋 dzia艂o w Tiahuanaco?
Dwukrotnie przebywa艂em w Tiahuanaco w celu przeprowadzenia tam
dok艂adnych bada艅. Ostatnio, jad膮c z Cuzeo w Peru, po ca艂odziennej
podr贸偶y statkiem i kolej膮 dotar艂em do tej ma艂ej miejscowo艣ci po艂o偶onej
na boliwijskim p艂askowy偶u, 4000 m nad poziomem morza. Na niewiel-
kiej stacyjce nie by艂oby takiego ruchu, gdyby nie rozg艂os, jaki zdoby艂a
ta miejscowo艣膰 dzi臋ki odkrytym tutaj zagadkowym blokom kamien-
nym. W pobli偶u dworca znajduje si臋 muzeum, a w odleg艂o艣ci zaledwie
pi臋ciu metr贸w od nasypu kolejowego s膮 zlokalizowane owe tajemnicze
obiekty: staranaie wypolerowane prostok膮tne elementy kamienne
z pro艣ciutkimi bruzdami na szeroka艣膰 palca, wykonanymi tak precyzyj-
nie, 偶e umo偶liwiaj膮 ich bezspoinowe zaz臋bienie. Czy偶by zastosowano
tutaj system polegajacy na produkcji powtarza艂nych element贸w typo-
wych? Na podstawie jakich projekt贸w realizowano to przedsigwzi臋cie?
Bruzdy biegn膮 pod k膮tem prostym wzgl臋dem powierzchni bry艂y. Gdyby
by艂y wykonane na jej obrze偶ach, nie by艂oby ta czym艣 nadzwyczajnym,
natomiast "wy艂uskiwanie" prostak膮tnych kawa艂k贸w usytuowanych
pod k膮tem prostym wzgl臋dem powierzchni jest rzecz膮 bardzo osobliw膮.
Bruzdy nie mogly by膰 wyci臋te prymitywnymi narz臋dziami, jakimi
dysponowali mieszka艅cy tej ziemi w czasach przedinkaskich. Musiano
tutaj zastosowa膰 frezowanie. Ale za pomoc膮 jakich urz膮dze艅? Nawet
wsp贸艂czesna frezarka mog艂aby wy膰i膮膰 takie bruzdy tylko przy u偶yciu
narz臋dzi o bardzo ma艂ych ostrzach i przy szybkich obrotach. Bloki
kamienne dawnych budowli Tiahuanaco r贸wnie偶 maj膮 podobne zacio-
sy biegn膮ce od g贸ry do do艂u, s艂u偶膮ce prawdopodobnie do zespolenia
przylegaj膮cego elementu. W jednej ze zrekonstruowanych 艣wi膮ty艅
gorliwi konserwatorzy wstawili pomi臋dzy kamienne bloki prostok膮tne
p艂yty, tworz膮c w ten spos贸b jednolity mur. Wk艂adki te przykry艂y
ca艂kowicie bruzdy na ich 艣cianach. Tak wi臋c znikn膮艂 na zawsze ten
istotny element autentycznej techniki budowlanej dawnego Tiahuanaco.
Takim dzia艂aniem nie rozwi膮偶e si臋 偶adnego problemu! Chcia艂bym
jeszcze wspomnie膰 o jednym: z tych mur贸w wystaj膮 pod k膮tem prostym
elementy przewod贸w rurowych. Podobne "przewody" odnajdywano
w ziemi. Dlaczego tutaj znajduj膮 si臋 w murze? Czy mia艂y s艂u偶y膰 do
uj臋cia wody deszczowej? Przewod贸w poprzecznych nie ma. Wykopa艂em
艂opat膮 kilka po艂贸wek rur; zar贸wno w odcinkach prostych, jak i ko-
lankowych brakowa艂o dolnych element贸w: Czyta艂em wielokrotnie, 偶e
poj臋cie "rura" kojarzy si臋 z przewodami wodoci膮gowymi. Od dawna
jednak wiadomo, 偶e elementy dolne s膮 istotniejsze ni偶 przykrywa-
j膮ce elementy g贸rne. Czy偶 nie tak? Na jednym odcinku d艂ugo艣ci
1,14 m znalaz艂em nawet dwie pol贸wki g贸rne - bez cz臋艣ci dolnych.
Je偶eli 贸wczesny specjalista stwierdzi艂, 偶e przew贸d doprowadza za ma艂o
wody, dlaczego go nie powi臋kszy艂? Dlaczego w odst臋pie zaledwie
2 m wyku艂 dodatkowy, drugi przew贸d? Je偶eli brakuj膮ce dolne elementy
przemawiaj膮 przeciw hipotezie, 偶e chodzi tutaj o przewody wodo-
ci膮gowe, to fakt istnienia obok siebie dw贸ch nitek doprowadzaj膮cych
jest dodatkowym i ostatecznym zaprzeczeniem tej obiegowej opinii.
Owiane mg艂膮 tajemnicy Tiahuanaco archeologowie datuj膮 na podsta-
wie odnalezionych resztek w臋gla drzewnego i ko艣ci: czas powstania
budowli okre艣laj膮 w przybli偶eniu na 600 lat przed nasz膮 er膮. Trafna
data! W艂a艣nie w 592 r. p.n.e. prorok Ezechiel zetkn膮艂 si臋 z pojazdem
kosmicznym i jego za艂og膮. Czy nie mo偶na przyj膮膰 hipotezy, 偶e kosmici
za艂o偶yli baz臋 w Tiahuanaco? In偶ynier Blumrich z NASA dowi贸d艂
wszak, 偶e cz艂onkowie za艂ogi jeszcze przez 20 lat przebywali na naszej
planecie. Na pewno nie przywie藕li ze sob膮 materia艂贸w budowlanych,
ale mieli narz臋dzia, kt贸rymi obrabiali dla swoich potrzeb miejscowy
materia艂. Przyj臋cie takiej interpretacji mo偶e rozwi膮za膰 wiele zaga-
dek. Kosmici opu艣cili Ziemi臋, ale wzniesione przez nich kamienne
budowle pozosta艂y: Ajmarowie - Indianie dzisiejszego Peru i Boliwii,
kt贸rym przypisuje sig autorstwo tych budowli i 艣wietnej kultury in-
kaskiej - zaadaptowali je do w艂asnych cel贸w i potrzeb. Dopiero potem
powsta艂a 艣wi膮tynia i fragmenty mur贸w mi臋dzy kamiennymi blokami.
To, co dzisiaj jest przedmiotem rekonstrukcji, jest spu艣cizn膮 Ajmar贸w,
a nie tych, kt贸rzy uk艂adali obudowane przewody energetyczne.
Kalendarz Aztek贸w
Wed艂ug kalendarza Aztek贸w nadszed艂 czas zniszczenia naszej planety
w wyniku trz臋sienia ziemi. Podczas prac budowlanych w 1790 r.
znaleziono w Meksyku okr膮g艂膮 tarcz臋 kamienn膮 o grubo艣ci jednego
metra i 艣rednicy czterech metr贸w. Na niej znajduje si臋 p艂askorze藕ba
przedstawiaj膮ca twarze, strza艂ki i ko艂a. Bardzo szybko stwierdzono, 偶e
wyrze藕bione motywy dotycz膮 kalendarza, owego tajemniczego kalen-
darza Aztek贸w. Jednak偶e Aztekowie nie s膮 jego tw贸rcami, przej臋li
bowiem istotne elementy tego kalendarza od swoich przodk贸w, Maj贸w.
Na samym 艣rodku kamiennej tarczy widnieje p艂askorze藕ba g艂owy boga
S艂o艅ca, okolona zamkni臋tyrn pier艣cieniem z艂o偶onym z dwudziestu
jednakowych p贸l, na kt贸rych wykuto 20 symboli kalendarza Maj贸w
obejmuj膮cego 260 dni, czyli tzw. tzolkin. Ka偶dy dzie艅 ma inny symbol,
a wszystkie razem daj膮 cztery "wielkie okresy". Kalendarz relacjonuje,
偶e w praczasach pojawi艂y si臋 jaguary, kt贸re zniszczy艂y faun臋 pierwotn膮,
a nast臋pnie burze wygubi艂y ludzi. W trzecim okresie nadszed艂 deszcz
ognia i nast膮pi艂 og贸lny potop. I oto wsp贸艂czesny okres, zwany "IV
Olin", ma si臋 zako艅czy膰 wielkim trz臋sieniem ziemi.
W Tuli w Meksyku na platformie piramidy stoj膮 pos膮gi bog贸w.
Legenda g艂osi, 偶e w艂a艣nie w tym miejscu m艂odsi bogowie spotykali si臋
ze starszymi. Porozumiewali si臋 ze sob膮 za po艣rednictwem sznur贸w.
Starsi wyposa偶ali m艂odszych w "b艂yskawice", a ci wyruszali w drog臋,
aby ukara膰 niewdzi臋cznych ludzi. W Cocha w Peru bogowie popadli
w tak wielki gniew, 偶e boskimi b艂yskawicami roztopili ska艂y, na kt贸-
rych 偶yli ludzie. Pos膮gi bog贸w w Tuli maj膮 dumne twarze o g艂臋boko
osadzonych, okr膮g艂ych oczach. Ale co oznaczaj膮 sztywne nauszniki na
ich g艂owach? Co to za skrzynki nosz膮 na piersiach? Czy astronauci,
kt贸rzy l膮dowali na Ksi臋偶ycu, nie nosili przed sob膮 bardzo podobnych
urz膮dze艅? Co trzymaj膮 w d艂oniach? Specjalistyczna literatura podaje,
偶e s膮 to "symboliczne klucze". Klucze - do czego? W ka偶dej legendzie
tkwi ziarno prawdy. C贸偶 wi臋c innego mo偶na trzyma膰 w palcach, je偶eli
nie bro艅 laserow膮, z kt贸rej wysy艂ano promienie roztapiaj膮ce ska艂y?
Pracz艂owiek zawsze szuka艂 bo-
g贸w na wierzcho艂kach g贸r. Tam
pragn膮艂 by膰 bli偶ej nich, obser-
wowa膰, cieszy膰 si臋 z ich przyby-
eia, aby potem w dost臋pny mu
spos贸b zarejestrowa膰 ich odlot
w przepastn膮 otch艂a艅 niebios.
Je偶eli na jakiej艣 nizinie nie by艂o
g贸r, w贸wczas nasi przodkowie
wznosili sztuczne g贸ry. Czy偶 wie-
偶a babilo艅ska nie jest w艂a艣nie
takim punktem obserwacyjnym?
A czy piramidy nie s膮 r贸wnie偶
schodami, kt贸re zbli偶aj膮 do bo-
g贸w?
Miejsca startowe
Szczeg贸lnego rodzaju zagadk膮
jest piramidalny obiekt zlokali-
zowany niedalego Santa Cruz
w Boliwii. Jest to prawie symet-
ryczna i prawdopodobnie sztucz-
nie wzniesiona g贸ra. Od do艂u ku
g贸rze biegn膮 po niej dwie linie,
podobne do pas贸w startowych,
kt贸re w pewnym miejscu na
szczycie raptownie si臋 urywaj膮.
Indianie zamieszkuj膮cy dolin臋
opowiadaj膮 mi臋dzy sob膮 legend臋
g艂osz膮c膮, 偶e ich bogowie po tych
pasach wznosili si臋 ku niebu na
"ognistych rumakach".
Nauka archeologii wyj膮tkowo
nie daje nam 偶adnych wyja艣nie艅
na ten temat.
Zagadka Baalbeku
Na p贸艂noc od Damaszku, przy linii kolejowej i szosie prowadz膮cej
Z Bejrutu do Homsu w Libanie, na wysoko艣ci 1150 m n.p.m. le偶膮 ruiny
Baalbeku. Na prze艂omie I i II wieku naszej ery cesarz rzymski August
rozkaza艂 wznie艣膰 wspania艂e 艣wi膮tynie na gruzach greckich budowli.
Ruiny tych 艣wi膮ty艅 s膮 dzisiaj obiektem zainteresowania turyst贸w
z ca艂ego 艣wiata.
W rzeczywisto艣ci te cudowne i zagadkowe budowle w Baalbeku nie
s膮 wcale ani rzymskiego, ani greckiego pochodzenia. Gdy Grecy jeszeze
przed Rzymianami, wznosili tutaj 艣wi膮tynie a miasto nazwali Heliopolis
(Miasto boga S艂o艅ca), budowali na ju偶 istniej膮cych ruinach! W asyryj-
skich kronikach miasto Baalbek zosta艂o wymienione pod 贸wczesn膮
nazw膮 Ba'li po raz pierwszy w 804 r. p.n.e. Podobnie jak Tiahuanaco
prawdziwy Baalbek jest obiektem technicznym z olbrzymim tarasenl
wybudowanym z kamiennych blok贸w d艂ugo艣ci ponad 20 m i ci臋偶arze
do 2000 ton. Ta platforma jest tak stara, 偶e daty jej powstania nie da
si臋 ju偶 ustali膰. By艂a u偶ytkowana zar贸wno przez Grek贸w, jak i przez
Rzymian. Mimo stereotypowych wyja艣nie艅, udzielenie 艣cis艂ej odpowie-
dzi na pytanie: w jaki spos贸b organizowano transport tych olbrzymich
blok贸w przy 贸wczesnych ograniczonych mo偶liwo艣ciach, przekracza
wszelk膮 ludzk膮 wyobra藕ni臋. Czy stosowano w tym celu bale drewniane,
p艂ozy, r贸wnie pochy艂e i tory piaskowe? Je偶eli w odniesieniu da budowli
wzniesionych w G贸rnym Egipcie i innych miejscach ma偶na od biedy
przyj膮膰 tak膮 hipotez臋, to w przypadku kamiennych gigant贸w z Baal-
beku by艂oby to niepowa偶n膮 dziecinad膮. Za pomoc膮 偶adnych ze znanych
nam i istniej膮cych we wczesnej staro偶ytno艣ci pomocniczyeh urz膮dze艅
technicznych przeprowadzenie takiej operacji nie by艂o mo偶liwe. Jeszeze
dzisiaj nie ma na 艣wiecie 偶urawia o takim ud藕wigu, kt贸ry m贸g艂by
przemie艣ci膰 bry艂臋 o ci臋偶arze 2000 ton. Kr贸lestwo mo偶na da膰 w nagro-
d臋 temu, kto wyja艣ni stosowany w贸wczas spos贸b transportu tych ele-
ment贸w.
Baalbek, prastary o艣rodek kultu, wi膮偶e si臋 z postaci膮 boga-stw贸rcy
Baala. W epickich tekstach z Ugarit Baal jest s艂awiony jako "Pan
niebios" lub "Panuj膮cy na g贸rze". Baal jest t膮 sam膮 postaci膮 co
babilo艅ski Bel, a ten z kolei by艂 uto偶samiany z bogami Mardukiem
i Enlilem. Enlil by艂 "bogiem przestworzy"; wed艂ug jednego z przekaz贸w
zapisanych pismem klinowym zap艂odni艂 on ziemsk膮 dziewczyn臋 imie-
niem Meslamtaea. I tak si臋 zamyka ko艂o mitologii.
Moja teoria Wyspy Wielkanocnej
Prawie na wszystkich zamieszkanych wyspach m贸rz po艂udniowych
znajduj膮 si臋 pozosta艂o艣ci pot臋偶nych, nieznanych kultur. Wytwory
bardzo dawnej, prawdopodobnie wysoko rozwini臋tej techniki intryguj膮
ka偶dego turyst臋, kt贸ry przyjecha艂 tu nie tylko po to, aby zrobi膰 dla
przyjemno艣ci kilka pami膮tkowych zdj臋膰 pozosta艂ych 艣wiadectw prze-
sz艂o艣ci. Kamienne "dokumenty" pabudzaj膮 do rozwa偶a艅 i stawiania
hipotez. Wyspa Wielkanocna, odkryta w dzie艅 Wielkanocy 1722 roku
przez Holendra Roggeveena, jest najbardziej wysuni臋t膮 na wsch贸d wysp膮
polinezyjsk膮 Oceanu Spokojnego; nale偶y do Chile, zajmuje obszar 118 km2
i liczy obecnie r贸wno 1000 mieszka艅c贸w. Wyspa jest pochodzenia
wulkanicznego, ma ubog膮 flor臋, si臋ga wysoko艣ci 615 m n.p.m. i s膮 na
niej dwa wygas艂e wulkany. Wyspa Wielkanocna jest "kamieniem
w臋gielnym" w wielobarwnej mozaice mojego "艣wiatopogl膮du".
Tajemnicze pos膮gi stoj膮ce wok贸艂 na wyspie - bo o nich jest tutaj
mowa - z bij膮cym z ich oblicza natarczywym spojrzeniem pary
kamiennych aczu, s膮 obiektem zainteresowania ka偶dego przybysza.
Znana mi jest teoria, kt贸r膮 g艂osi ceniony przeze mnie archeolog Thor
Heyerdahl. Mimo to twierdz臋 - po dw贸ch d艂u偶szych pobytach na
Wyspie Wielkanocnej - 偶e w obliczu niepodwa偶alnych fakt贸w teoria
kamiennego toparka jest nie do utrzymania. Na zboczach wulkanu
Rano Raraku le偶膮 i stoj膮, rozrzucone wzd艂u偶 i wszerz, jakby dopiero
co rozpocz臋te i nie wyko艅czane pos膮gi. Zmierzy艂em odleg艂o艣ci dziel膮ce
poszczeg贸lne pos膮gi od litej lawy i stwierdzi艂em, 偶e ten odst臋p wynosi
1,84 m i ci膮gnie si臋 na odcinku prawie 32 m. Tych olbrzymich bry艂 nie
mo偶na by艂o w 偶adnym wypadku od艂upa膰 przy u偶yciu ma艂ych, prymi-
tywnych topork贸w. Prawd膮 jest natomiast, 偶e Heyerdahl znalaz艂 u st贸p
krateru kilkaset takich narz臋dzi. Mog艂o to rzeczywi艣cie s艂u偶y膰 jako
dow贸d, 偶e pos艂ugiwano si臋 nimi na stanowiskach roboczych. Natomiast
moja hipoteza jest nast臋puj膮ca: kosmici przekazali pramieszka艅com
wyspy doskona艂y pod wzgl臋dem technicznym sprz臋t. Owcze艣ni kap艂ani
i prestidigitatorzy mogli si臋 nim pos艂ugiwa膰, wi臋c od艂upywali z lawy
odpowiednie bry艂y i nast臋pnie je obrabiali. Pewnego dnia kosmici
opu艣cili krain臋, a pozostawione narz臋dzia po pewnym czasie si臋 st臋pi艂y
i sta艂y si臋 nieu偶yteczne. Przyjmuj臋 r贸wnie偶 takie za艂o偶enie, 偶e ludzie
znaj膮cy si臋 na ich obs艂udze wyw臋drowali lub wymarli. Prymitywni
mieszka艅cy wyspy nie potrafili wykona膰 nowych narz臋dzi o tych
samych w艂a艣ciwo艣ciach i parametrach technicznych. Faktem jest, 偶e
nagle musiano przerwa膰 wszystkie prace zwi膮zane z ostateczn膮 obr贸bk膮
skalnych bry艂. W rezultacie ponad 200 nie doko艅czonych pos膮g贸w
"zaleg艂o" zbocza krateru. Po pewnym czasie tubylcy postanowili
doprowadzi膰 do ko艅ca przerwane roboty. Poniewa偶 nie dysponowali
dawnymi narz臋dziami, zastosowali do obr贸bki lawy kamienne toporki.
Dzie艅 w dzie艅 rozchodzi艂o si臋 po ca艂ej wyspie echo 艂omotu narz臋dzi
o 艣cian臋 krateru. Wysi艂ki nie przynios艂y jednak spodziewanego efektu.
Toporki si臋 st臋pi艂y, a od 艣ciany nie da艂o si臋 oderwa膰 ani jednego pos膮gu.
Przerwano prace, a setki tych narz臋dzi pozostawiono w kraterze.
Teoria Heyerdahla
W przeciwie艅stwie do teorii og艂oszonej przez Heyerdahla, w艂a艣nie
w fakcie znalezienia kamiennych topork贸w widz臋 dow贸d na to, 偶e przy
zastosowaniu tych narz臋dzi nie mo偶na by艂o zrealizowa膰 takiego przed-
si臋wzi臋cia. I jeszcze jedna wa偶ka poszlaka, przemawiaj膮ca przeciwko tej
teorii. Przyjmijmy wi臋c bez zastrze偶e艅 (nierealn膮) mo偶liwo艣膰, 偶e wy-
spiarze rzeczywi艣cie obrabiali law臋 toporkami wyciosanymi z kamienia.
Przys艂owie m贸wi wszak, 偶e gdzie drwa r膮bi膮, tam wi贸ry lec膮. Niekiedy
zdarza si臋, 偶e nawet najlepszy kamieniarz mo偶e 藕le uderzy膰 m艂otem
i traf膰 nie tam, gdzie trzeba, mo偶e roz艂upa膰 warg臋, zrobi膰 rys臋 na
nosie, przeci膮膰 powiek臋. Kamieniarze z Wyspy Wielkanocnej musieli
jednak pracowa膰 bez 偶adnych usterek, ka偶de uderzenie m艂ota by艂o
precyzyjne, nigdzie nie ma 艣ladu pope艂nienia b艂臋du. I jeszcze jedna
sprawa: wskazywa艂em ju偶 na odst臋py mi臋dzy 艣cian膮 lawy i pos膮gami.
Odpady, jakie powstaj膮 przy obr贸bce bloku o wymiarach 2 x 32 m, nie
mog艂y si臋 przecie偶 ulotni膰, a tymczasem w kraterze Rano Raraku nie
ma po nich nawet 艣ladu. Tak wi臋c teori臋 kamiennych topork贸w mo偶na
przyj膮膰 w odniesieniu do kilku mniejszych pos膮g贸w, kt贸re powsta艂y
ju偶 w nowszych czasach. Wed艂ug mnie i zdaniem wielu ludzi, kt贸rzy
odwiedzili Wysp臋 Wielkanocn膮, nie jest to klucz do rozwi膮zania za-
gadki, wjaki spos贸b pozyskiwano surowiec ze ska艂y wulkanicznej. Jak
olbrzymie musia艂y by膰 te surowe bry艂y, przeznaczone do obr贸bki,
mo偶na sobie wyobrazi膰 patrz膮c na gigantyczne pos膮gi, kt贸rych d艂ugo艣膰
dochodzi do 20 m, a waga si臋ga 50 ton.
Sk膮d pochodzi艂y wzorce?
Nawet je艣li przyjmiemy za艂o偶enie, 偶e Polinezyjczycy byli tw贸rcami tych
pos膮g贸w, to do dnia dzisiejszego nadal pozostaje nie wyja艣niona
kwestia, sk膮d brali wzorce dla nadania swoim kamiennym postaciom
takiego a nie innego kszta艂tu i wyrazu, poniewa偶 tubylcy nie maj膮
takich charakterystycznych rys贸w twarzy, jak d艂ugie i proste nosy,
zaci艣ni臋te usta o w膮skich wargach, niskie czo艂a. W rzeczywisto艣ci
nikt nie potrafi powied偶ie膰, kogo w艂a艣ciwie te pos膮gi przedstawiaj膮.
Niestety, Thor Heyerdahl r贸wnie偶 tego nie wie.
Przypuszczam, 偶e na Wyspie Wielkanocnej, w Tiahuanaco, w Sac-
sayhuaman, w zatoce Pisco i na pustynnej r贸wninie Nazca tubylcy byli
przyuczani przez tych samych instruktor贸w albo u偶ywali takich samych
narz臋dzi do swoich prac r臋kodzielniczych. Oczywi艣cie jest to jedna
z wielu mo偶liwych teorii, kt贸r膮 mo偶na odrzuci膰 argumentuj膮c du偶ymi
odleg艂o艣ciami pomi臋dzy poszczeg贸lnymi "miejscami pobytu" moich
"bog贸w". Podstawowym warunkiem do uznania takiej interpretacji
jest przyj臋cie hipotezy, 偶e kosmici przebywali niegdy艣 na naszej planecie.
S膮dz臋, 偶e ta teoria nabra艂a wi臋kszego znaczenia od momentu poddania
jej pod dyskusj臋. Poniewa偶 moje za艂o偶enie, 偶e prorok Ezechiel widzia艂
i opisa艂 pojazd kosmiczny, zosta艂o uznane za fakt, nie mog臋 poj膮膰,
dlaczego w dalszym ci膮gu nie chce si臋 zaakceptowa膰 r贸wnie偶 twier-
dzenia, 偶e cz艂onkowie za艂ogi pojazdu kosmicznego przebywali i dzia艂ali
w r贸偶nych oddalonych od siebie miejscach na Ziemi, zar贸wno jako
instruktorzy, jak te偶 jako przekaziciele doskona艂ych narz臋dzi. Naj-
m膮drzejsi z moich oponent贸w na pewno zechc膮 podawa膰 w w膮tpliwo艣膰
g艂oszon膮 przeze mnie teori臋, ale b臋dzie to r贸wnoznaczne z przyj臋ciem
przez nich pogl膮du, 偶e dla pierwotnych rzemie艣lnik贸w, tw贸rc贸w
pos膮g贸w na Wyspie Wielkanocnej, wykucie kamiennych gigant贸w
z twardej ska艂y by艂o po prostu dziecinn膮 zabaw膮. Stary argument, 偶e
obcy kosmonauci w og贸le nie byli zainteresowani prowadzeniem takiej
dzia艂alno艣ci, nie trafia mi do przekonania. Twierdz臋 natomiast, 偶e byli
偶ywotnie zainteresowani w tym, aby stworzy膰 i pozostawi膰 tutaj
nieprzemijaj膮ce arcydzie艂a w postaci kamiennych pos膮g贸w. Jaki by艂
tego pow贸d, przedstawi臋 szczeg贸艂owo w ostatnim rozdziale.
Pojazdy kosmiczne przysz艂o艣ci
Wszystkie dotychczas skonstruowane i projektowane pojazdy kos-
miczne maj膮 linie op艂yvwowe i s膮 w kszta艂cie zaostrzonego o艂贸wka. Ich
budowa musi by膰 taka, poniewa偶 wsp贸艂czesne rakiety, z ich stosunkowo
s艂abym zespo艂em nap臋dowym, powinny mie膰 mo偶liwie najmniejsz膮
powierzchni臋 tarcia, a偶eby mog艂y si臋 przebi膰 przez "mur" atmosfery
oko艂oziemskiej. Jestem jednak przekonany, 偶e kszta艂t wsp贸艂czesnych
pojazd贸w kosmicznych nie jest idealnym rozwi膮zaniem w przypadku
podejmowania lot贸w mi臋dzyplanetarnych; dla warunk贸w istniej膮cych
w przestrzeni kosmicznej w pr贸偶ni po艣r贸d uk艂ad贸w gwiezdnych, mog膮
one mie膰 ka偶dy odpowiednio zaprojektowany kszta艂t. Pierwsze wys艂ane
w przestrze艅 kosmiczn膮 laboratorium o nazwie Skylab-NASA, ze
swoimi rozpostartymi sze艣cioma 艂opatkami zaopatrzonymi w baterie
s艂oneczne (wytwarzaj膮ce energi臋 o mocy 23 kW), wygl膮da艂o bardzo
niepozornie i w obrysie by艂o podobne do ogromnego pojemnika na
艣mieci podpartego szczud艂ami. Nawet l膮downik ksi臋偶ycowy LEM m贸g艂
nie mie膰 kszta艂tu zaostrzonego o艂贸wka. Sp艂aszczona u g贸ry skrzynia,
wyposa偶ona w cztery szczud艂a, na rozkaz wys艂any przez satelit臋 p臋dzi艂a
par臋 sekund z szalon膮 szybko艣ci膮 w kierunku swojej orbity. Mo偶na
st膮d wyci膮gn膮膰 nast臋puj膮cy wniosek: tam, gdzie nie zachodzi koniecz-
no艣膰 pokonywania przeszk贸d, a warunki s膮 odmienne od panuj膮cych
w ziemskiej atmosferze, dob贸r kszta艂tu bry艂y pojazdu, powoduj膮cy
zmniejszenie si艂y tarcia, nie jest konieczny, a nawet - z powodu ciasnoty
w jego wn臋trzu - niewskazany: astronauci musz膮 si臋 przeciska膰 przez
w艂azy i w膮skie przej艣cia, a przy tak ograniczonej kubaturze przyrz膮dy
i uk艂ady zasilaj膮ce musz膮 by膰 rozmieszczane na poszczeg贸lnych "kon-
dygnacjach", ponadto wszystkie urz膮dzenia techniczne zespo艂u nap臋-
dowego rakiety sytuuje si臋 "z ty艂u" albo "na spodzie" pojazdu.
Lot mi臋dzygwiezdny
Pojazdy wyposa偶one w rakietowe silniki na paliwo p艂ynne nie s膮
w stanie dokonywa膰 lot贸w mi臋dzygwiezdnych, poniewa偶 transport tak
du偶ej ilo艣ci paliwa w przestrze艅 kosmiczn膮 jest niemo偶liwy. Z tego
wzgl臋du pojazdy przeznaczone do tego celu nie mog膮 by膰 nap臋dzane
ani paliwem p艂ynnym, ani sta艂ym. Atamowe zespo艂y nap臋dawe na ba-
zie syntezy wodorawo-helowej, zespo艂y nap臋dowe anihilacyjne i foto-
nowe stan膮 si臋 pewnego dnia realn膮 rzeczywisto艣ci膮, a chwila, w kt贸rej
technika b臋dzie dvspanowa艂a dzisiaj jeszcze niewyobra偶alnymi 藕r贸d-
艂ami energii, nie nale偶y wcale do odleg艂ej i mglistej przysz艂o艣ci. Z ca艂膮
pewno艣ci膮 mo藕na stwierdzi膰, 偶e zupe艂nie realna staje si臋 mo偶liwo艣膰
wykorzystania w technioe lot贸w kosmicznych kwantowej, czyli foto-
nowej energii promienistej, co pozwoli na osi膮gni臋cie pr臋dko艣ci zbli-
偶onej do pr臋dka艣ci 艣wiat艂a i na nie ograniczone w czasie przemieszczanie
si臋 w przestrzeni mi臋dzygwiezdnej. W celu wykazania, na podstawie
trwaj膮cych ju偶 od lat dyskusji, 偶e ta my艣l nie jest wcale utopi膮, musz臋
wspomnie膰 o Danielu Foremanie, kt贸ry jest dyrektorem technicznym
w Los Alamos 5eientific Laboratory w Nowym Meksyku, o艣rodku
b臋d膮cym fili膮 Uniwersytetu Kalifornijskiego. Foreman pracuje dla
potrzeb ameryka艅skiej komisji da spraw energii atomowej, a w szcze-
g贸lno艣ci zajmuje si臋 badaniami nad mo偶liwo艣ci膮 zastosawania reakto-
r贸w j膮drowych w podr贸偶ach mi臋dzyplanetarnych. Foreman twierdzi,
偶e Ziemia kiedy艣 ostygnie, i w zwi膮zku z tym stawia pytanie: czy przed
nadej艣ciem tego kataklizmu b臋dzie mo偶na przenie艣膰 j膮 do innej ga-
laktyki. Walter Sullivan wyra偶a pogl膮d, 偶e "energi臋 dla tego niebywa-
艂ego przedsi臋wzi臋cia mo偶na pozyska膰 z syntezy j膮drowej, przy czym-
woda morska mog艂aby by膰 wykorzystana jako 藕r贸d艂o paliwa". Ponie-
wa偶 zapasy ci臋偶kiego wodoru w oceanach s膮 niewystarczaj膮ce, Foreman
proponuje przeprawadzenie reakcji na wz贸r zachodz膮cej w S艂o艅cu:
dokonanie syntezy czterech j膮der wodoru w jedno j膮dro helu.
Ewakuacja Ziemi do innego uk艂adu s艂onecznego
W ksi膮偶ce Sygna艂y ze wszech艣wiata Sullivan pisze: "Foreman propo-
nuje, a偶eby jedn膮 czwart膮 tego paliwa przeznaczy膰 na uciecztc臋 z pola
grawitacyjnego S艂o艅ca, nast臋pn膮 czwart膮 cz臋艣膰 zu偶y膰 na ewakuacj臋
planety do innego uk艂adu s艂onecznego, podczas gdy pozosta艂a po艂owa
b臋dzie niezb臋dna da przemieszeze艅 mi臋dzygwiezdnych oraz dla potrzeb
o艣wietlenia i ogrzewania podczas tej gigantycznej podr贸偶y". Foreman
wyra偶a przekonanie, 偶e taki uk艂ad nap臋dowy Ziemi m贸g艂by dzia艂a膰
przez osiem miliard贸w lat, co "umo偶liwi艂oby planecie prze偶ycie swoje-
go S艂o艅ca i dotarcie do uk艂ad贸w s艂onecznych oddalonych o 1300 lat
艣wietlnych". Na marginesie chcia艂bym zaznaczy膰, 偶e Foreman nie jest
autorem ksi膮藕ek z dziedziny science fiction, a dyskusje na ten temat
prowadzi艂 ze specjalistami wydzia艂u fizyki plazmowej Amieryka艅skiego
Towarzystwa Fizycznego. Poniewa偶 nie mam technicznych predys-
pozycji ani wiedzy w tym zakresie, nawet przy najwi臋kszej dozie fantazji
nie przysz艂aby mi do g艂owy my艣l o mo偶liwo艣ci ewakuacji Ziemi do
innego uk艂adu s艂onecznego! A jednak powa偶ni naukowcy, biegli
w problematyce techniki przysz艂o艣ci, dyskutuj膮 na tematy niepoj臋te
dla przeci臋tnego zjadacza chleba.
Problem paliwa
Wracaj膮c jeszeze do zagadnienia paliw do pojazd贸w mi臋dzygwiezdnych
nale偶y wspomnie膰, 偶e znany ameryka艅ski biolog kosmiczny Carl Sagan
wyra偶a pogl膮d, i偶 problem ten mo偶na rozwi膮za膰 pobieraj膮c wod贸r
w czasie lotu w celu zaopatrzenia w energi臋 strumieniowego zespo艂u
nap臋dowego. Dzi臋ki temu na orbicie wok贸艂 planety macierzystej mog膮
by膰 montowane olbrzymie pojazdy kosmiczne. Elementy tej konstrukcji
by艂yby kalejno dostarczane na orbit臋 metod膮 potokow膮 i nast臋pnie
sk艂adane w jedn膮 ca艂o艣膰. W贸wczas nie by艂oby konieczno艣ci budowy
pojazd贸w kosmicznych w kszta艂cie spiczastego o艂贸wka.
Sztuczna si艂a ci膮偶enia
Pozostaje jednak otwarty problem: Wszyscy astronauci, sk膮dkolwiek
by przybyli, s膮 przyzwvezajeni do si艂y ci膮偶enia swojej macierzystej
planety. Jednak偶e w przestrzeni kosmicznej nie ma grawitacji. Astro-
nauci, kt贸rzy sp臋dzaj膮 w podr贸偶y kilka albo kilkadziesi膮t lat i przez
ca艂y czas normalnie pracuj膮, musz膮 podlega膰 sile ci膮偶enia. Je偶eli takiej
si艂y nie ma, trzeba j膮 wytworzy膰. Mo偶na ta zrealizowa膰 wprawiaj膮c
statek kosmiczny w ruch obrotowy. Oto przyk艂ad z 偶ycia wzi臋ty: kto艣
idzie z ba艅k膮 pe艂n膮 mleka i kr臋ci ni膮 szybko, zataczaj膮c pionowe ko艂a.
Nie wyla艂a si臋 ani jedna kropla, chocia偶 ba艅ka znajdowa艂a si臋 przez
u艂amek sekundy nad g艂ow膮 nios膮cego; dzi臋ki szybkim obrotom mleko
jakby przyklei艂o si臋 do dna naczynia, czy jakby - patrz膮c z g贸ry - do
jego pokrywy. Si艂a od艣rodkowa przesz艂a w si艂臋 ci膮偶enia i powsta艂o
pozorne pole grawitacyjne, kt贸rego uprzednio nie by艂o. Nie b臋dzie
偶adn膮 now膮 hipotez膮 stwierdzenie, 偶e tak膮 si艂臋 cia偶enia mo偶na sztucznie
Wytworzy膰 w poje藕dzie kosmicznym, pod warunkiem 偶e b臋dzie on mia艂
kszta艂t kuli. Po wprowadzeniu pajazdu w ruch obrotowy powstaje
wok贸艂 jego osi sztucznie wytworzona, ale "prawdziwa" si艂a grawitacji.
Dzi臋ki niej za艂ogi statk贸w kosmicznych b臋d膮 mog艂y pracowa膰 bez
potrzeby wk艂adania but贸w magnetycznych, b臋d膮 mog艂y spa膰 w pozycji
le偶膮cej i nie b臋d膮 musia艂y chwyta膰 pokarmu jak ptaki w powietrzu.
Pod艂oga pomieszcze艅 za艂ogi nie b臋dzie zwr贸cona w kierunku zespo艂贸w
nap臋dowych, lecz b臋dzie le偶e膰 w p艂aszczy藕nie poziomej wzgl臋dem
kierunku lotu. Podczas startu astronarrci s膮 przypinani pasami w zna-
ny nam spos贸b - ty艂em do zespo艂贸w nap臋dowych. Po ich wy艂膮cze-
niu, kiedy pojazd b臋dzie w stanie lotu swobodnego i zacznie si臋 obra-
ca膰 wok贸艂 w艂asnej osi, zaczyna dzia艂a膰 si艂a ci膮偶enia. Jest ca艂kiem
zrozumia艂e, 偶e pomieszczenia robocze i mieszkalne kosmonaut贸w
musz膮 si臋 znajdowa膰 wewn膮trz paer艣cienia le偶膮cego w p艂aszczy藕nie
prostopad艂ej do usi pojazdu, poniewa偶 si艂a ci膮偶enia jest tam najbar-
dziej zbli偶ona do tej, jaka wyst臋puje na rodzimej planecie. Pojazdy
kosmiczne z przesadnie rozbudowanymi urz膮dzeniami zewn臋trznymi
wymagaj膮 cz臋stszych napraw. Wida膰 to by艂o na przyk艂adzie Skylaba.
Anteny o d艂ugo艣ci ponad 100 m i wystaj膮ce baterie s艂oneczne o po-
wierzchni prawie 200 m2 maj膮 podczas obrotu pojazdu wok贸艂 osi
wi臋ksz膮 pr臋dko艣膰 ni偶 punkty w jego wn臋trzu. Przy nag艂ej zmianie
kierunku lotu stanowi膮 one powa偶ne zagro偶enie. Tak wi臋c nie tylko
z powodu mo偶liwo艣ci wytworzenia si艂y ci膮偶enia, ale tak偶e z racji
warunk贸w panuj膮cych w pustce mi臋dzygwiezdnej, kula - a wed艂ug
mnie tak偶e sp艂aszczony dysk w rodzaju lataj膮cego talerza - s膮
najodpowiedniejszymi bry艂ami geometrycznymi dla pojazdu kos-
micznego. Mo偶na je 艂atwo wprowadzi膰 w ruch obrotowy. Architekci
wn臋trz b臋d膮 mogli zaprojektowa膰 na "r贸wniku" pojazdu pomie-
szczenia wed艂ug sprawdzonych wzorc贸w fizjologii pracy. Ca艂a po-
wierzchnia statku mo偶e, tak偶e podczas ruchu obrotowego, s艂u偶y膰
jako bateria s艂oneczna do przemiany energii. W przestrzeni mi臋dzy-
gwiezdnej ilo艣膰 wytwarzanej energii by艂aby bardzo ma艂a, poniewa偶 jej
zu偶ycie - z uwagi na swobodny lot pojazdu - jest znikome.
Wytwarzanie energii elektrycznej dla potrzeb wewn臋trznych pojazdu
nie stanowi 偶adnego problemu, poniewa偶 znajduj膮ce si臋 na pok艂adzie
agregaty pr膮dotw贸rcze w rodzaju minireaktor贸w mog膮 dostarczy膰
wystarczaj膮c膮 jej ilo艣膰.
Jak mo偶na sobie wyobrazi膰 kulisty pojazd kosmiczny? Jedna z naj-
bardziej znanych na 艣wiecie serii powie艣ciowych z dziedziny science
fiction nosi tytu艂 Perry Rhodan. Dla m艂odzie偶owego kr臋gu czytelnik贸w
kulisty kszta艂t pojazd贸w kosmicznych jest oczywisty, poniewa偶 w艂a艣nie
w takich statkach bohaterowie powie艣ci podr贸偶uj膮 do r贸偶nych uk艂ad贸w
gwiezdnych. Graficy Rudolf Zengerle, Bernhard Stossel i Ingolf Thaler
wykonali - z niezwyk艂膮 dok艂adno艣ci膮 i du偶膮 doz膮 technicznej fantazji
- rysunki przekrojowe kulistych pojazd贸w kosmicznych. Doprawdy
warto si臋 przyjrze膰 uwa偶nie tym plastycznym tworom wyobra藕ni
i pomy艣le膰, 偶e m艂odzie偶 interesuj膮ca si臋 problemami techniki styka si臋
tu ze zjawiskiem, kt贸re w niedalekiej przysz艂o艣ci mo偶e by膰 obiektem
jej rzeczywistych prze偶y膰. W贸wczas nie b臋dzie to dla niej czym艣
zdumiewaj膮cym i niepoj臋tym. Czy偶 literatura science fiction nie wy-
przedzi艂a epokowych wynalazk贸w i osi膮gni臋膰 technicznych? My艣l臋,
偶e mity, legendy i bardzo dawne przekazy plastyczne s膮 napomknie-
niem o naszej technicznej przysz艂o艣ci. M贸wi膮 one o bogach przemiesz-
czaj膮cych si臋 w "b艂yszcz膮cych jajach" b膮d藕 l膮duj膮cych na "niebia艅skiej
perle" albo po prostu w kuli. W Narodowym Muzeum Antropolo-
gicznym w Meksyku mo偶na obejrze膰 w艣r贸d przedmiot贸w kultu wizeru-
nek najwy偶szego boga siedz膮cego w kulistej pow艂oce; r贸wnie偶 azteckie
medaliony przedstawiaj膮 boga S艂o艅ca siedz膮cego w kuli i manipuluj膮-
cego przy jakiej艣 bli偶ej nie znanej aparaturze. Na sumeryjskich piecz臋-
ciach cylindrycznych tak偶e s膮 motywy bog贸w wy艂aniaj膮cych si臋 z ku-
listej otoczki lub przemierzaj膮cych przestworza w b艂yszcz膮cej kuli.
Egipskie b贸stwa niebia艅skie s膮 przedstawiane z kulami na g艂owach.
Kule z ognistymi ogonami mo偶na zobaczy膰 w Dolinie Kr贸l贸w, a uskrzy-
dlone kule w 艣wi膮tyni w Luksorze. Z "jaja 艣wiata" wyszed艂 b贸g Horus.
Na znanej steli przedstawiaj膮cej Naram-Sina, wnuka Sargona I, jest
odwzorowane S艂o艅ce, Ksi臋偶yc i tu偶 obok unosz膮ca si臋 kula, w kt贸r膮
wpatruj膮 si臋 wojownicy i muzykanci. Czy mity i plastyczne uj臋cia s膮
napomknieniem z przesz艂o艣ci o przysz艂o艣ci?
Tajemniczy mechanizm z Antikythery
Oko艂o Wielkanocy 1900 roku 艂贸d藕 greckich po艂awiaczy g膮bek zosta艂a
zepchni臋ta przez sztorm na wybrze偶e ma艂ej, skalistej wysepki Antikyt-
hery. Gdy morze si臋 uspokoi艂o, kapitan Kondos zezwoli艂 na po-
szukiwanie g膮bek pod wod膮. Na g艂臋boko艣ci 60 m za艂oga natkn臋艂a si臋
na wrak jakiego艣 statku; na jego pok艂adzie znajdowa艂y si臋 br膮zowe
i marmurowe pos膮gi, b艂臋kitne wazy oraz sprz臋t. Wydobycie wraku na
powierzchni臋 okaza艂o si臋 przedsi臋wzi臋ciem niezmiernie trudnym i we
wrze艣niu 1901 roku ca艂a ta akcja zosta艂a zaniechana. Tymczasem
ustalono z ca艂膮 pewno艣ci膮, 偶e statek zaton膮艂 w I wieku p.n.e. Podczas
segregowania znalezionych rzeczy archeolog Valerios Stais natkn膮艂 si臋
na jaki艣 bezkszta艂tny, zwapnia艂y i skorodowany przedmiot.
Ogl膮daj膮c go zauwa偶y艂, 偶e zawiera elementy jakiego艣 skom-
plikowanego mechanizmu sk艂adaj膮cego si臋 z zespo艂owego nap臋du
z臋batego, kt贸ry przypomina艂 uk艂ad przek艂adni r贸偶nicowych. Ca艂e to
mechaniczne urz膮dzenie by艂o wyposa偶one w czterdzie艣ci k贸艂 z臋batych,
dziewi臋膰 nastawczych podzia艂ek oraz trzy osie. Odczytane podzia艂ki
uczyni艂y to znalezisko jeszcze bardziej tajemniczym, poniewa偶 w 偶ad-
nych staro偶ytnych dokumentach nie natrafiono na opis podobnego
mechanizmu. Stwierdzono, 偶e pochodzi on z okresu oko艂o 100 lat przed
nasz膮 er膮 i jest cz臋艣ci膮 sk艂adow膮 jakiego艣 astronomicznego kalendarza.
Jak wiemy, kalendarze by艂y wsz臋dzie, ale sk膮d pochodzi ten mechanizm
- tego nie wiemy. Badacze przyznaj膮, 偶e w epoce rozkwitu greckiej
kultury nie znano technologii, kt贸ra pozwoli艂aby taki przyrz膮d skon-
struowa膰. Derek J. de Solla Price twierdzi, 偶e Grecy nie interesowali
si臋 wcale badaniami naukowymi. Ale ka偶de dziecko wie, 偶e zanim jak膮艣
maszyn臋 wprowadzi si臋 do eksploatacji, trzeba przedtem wykona膰
szereg modeli pr贸bnych. Tu obowi膮zuje ta sama regu艂a gry. Zagadka
rodzi now膮 zagadk臋. Za pomoc膮 jakich przyrz膮d贸w i narz臋dzi wyko-
nano elementy tego mechanizmu? Musiano je przecie偶 uprzednio
zaprojektowa膰 i wyprodukowa膰. Produkt ko艅cowy by艂 na pewno
sensacyjn膮 nowo艣ci膮 w owych czasach. Je偶eli powsta艂 w czasach
historycznych, dlaczego nigdzie nie ma o nim 偶adnej wzmianki, dlaczego
nie ma ani prototypu, ani doskonalszych rozwi膮za艅 konstrukcyjnych?
Rozmawia艂em z technikami i matematykami, kt贸rzy to urz膮dzenie
mechaniczne dok艂adnie przebadali w Muzeum Archeologicznym w Ate-
nach. Wszyscy oni byli zaskoczeni precyzj膮 jego wykonania.
Stwierdzili, 偶e odchy艂ki wynosz膮 zaledwie 0,1 mm, w przeciwnym
razie 40 k贸艂ek z臋batych z jednym g艂贸wnym ko艂em o 240 z臋bach
wysoko艣ci 1,3 mm wskazywa艂oby b艂臋dne warto艣ci. Od jakiego ofiaro-
dawcy z Kosmosu pochodzi ten ma艂y, tajemniczy upominek?
Zagadkowe mapy Piri Reisa
Pa艂ac Topkapi rv Stambule zamieniono w l929 roku na Muzeum
Staro偶ytno艣ci. B. Halil Elden, dyrektor Tureckiego Muzeum Narodo-
wego, znalaz艂 tam 9 listopada tego偶 roku dwa fragmenty mapy
sporz膮dzonej przez 偶eglarza Piri Reisa, admira艂a floty Morza Czer-
wonego i Zatoki Perskiej. Rysowanie mapy rozpocz膮艂 on w 1513 r.
w mie艣cie Gallipoli i w 1517 r. wr臋czy艂 je zdobywey Egiptu, su艂tanowi
Selimowi I. Piri Reis mia艂 w Tureji renom臋 znamienitego kartografa,
wszak by艂o ju偶 w obiegu 215 przez niego sporz膮dzonych map, kt贸re
opatrzy艂 w艂asnor臋cznym opisem. Odnalezione mapy by艂y skopiowa-
nymi na sk贸rze gazeli fragmentami zaginionych, jak s膮dzono, map
艣wiata wykonanych przez dow贸dc臋 floty.
W przypisie "Bahriye" Piri Reis pisze:
"Mapy te sporz膮dzi艂 biedny Piri Reis, syn Had偶i Mehmeta znanego
jako bratanek Kemala Reisa, w mie艣cie Gelibolu [Gallipoli]. Niechaj
B贸g wybaczy im obu ich grzechy, w miesi膮cu 艣wi臋tym Muharrem
roku 919 [9 marca - 7 kwietnia 1513]."
W latach czterdziestyeh naszego stulecia kopie tych fragment贸w
mapy 艣wiata, wykonane w wi臋kszej skali, zakupi艂o wiele muze贸w
i bibliotek. W 1954 r. znalaz艂y si臋 one w posiadaniu ameryka艅skiego
kartografa Arlingtona H. Mallery'ego, kt贸ry od kilkunastu lat spec-
jalizowa艂 si臋 w odczytywaniu starych map. Mallery zainteresowa艂 si臋
nimi, poniewa偶 s膮 na nich naniesione l膮dy, np. Antarktyda, kt贸re w 1513
roku nie by艂y jeszcze odkryte. Piri Reis podaje w swoim opisie, 偶e jego
mapa 艣wiata sk艂ada si臋 z 20 r贸偶nych fragment贸w, a w celu przed-
stawienia linii wybrze偶y kontynentu ameryka艅skiego i Antyli wykorzys-
ta艂 r贸wnie偶 map臋 Krzysztofa Kolumba; nale偶y za偶naczy膰, 偶e dotychczas
nie znaleziono 偶adnej mapy Kolumba. W przypisie dotycz膮cym Ame-
ryki s膮 podane szczeg贸艂y nie znane wsp贸艂czesnym, o kt贸rych Reis m贸g艂
si臋 dowiedzie膰 w 1511 r. od powracaj膮cego z podr贸偶y odkrywezej
Kolumba. Teoretycznie jest to mo偶liwe, bowiem Piri Reis by艂 艣wiadom
niezwyk艂o艣ci swego dzie艂a. Wszak to on napisa艂: "Tego rodzaju mapy
nikt obecnie nie posiada".
L膮d pod lodem
Arlington Mallery poprosi艂 swojego koleg臋 Waltersa, pracownika
Instytutu Hydrograficznego Marynarki Wojennej USA, o wsp贸艂prac臋
w badaniu map Piri Reisa. Waltersa uderzy艂a od razu dok艂adno艣膰
z jak膮 autor prredstawi艂 odleg艂o艣膰 mi臋dzy Starym i Nowym 艢wiatem:
jeszcze w pocz膮tkach XVI stulecia kontynent ameryka艅ski nie by艂
zaznaczony na 偶adnej mapie. Naniesienie Wysp Kanaryjskich i Azor-
skich by艂o r贸wnie偶 czym艣 zdumiewaj膮cym. Dwaj kartografowie stwier-
dzili tak偶e, 偶e Piri Reis albo nie pos艂ugiwa艂 si臋 stosowanymi za jego
czas贸w wielko艣ciami wsp贸艂rz臋dnych, albo uwa偶a艂 Ziemi臋 za p艂aski
spodek. Fakt ten bardzo zastanowi艂 obu badaczy, wi臋c aby zbada膰
istot臋 rzeczy sporz膮dzili na mapie siatk臋 wsp贸艂rz臋dnych i nanie艣li j膮 na
wsp贸艂czesny model kuli ziemskiej. Dopiero teraz byli naprawd臋 za-
skoczeni: nie tylko kontury wybrze偶y Ameryki Po艂udniowej i P贸艂nocnej,
ale r贸wnie偶 zarysy Antarktydy znajdowa艂y si臋 dok艂adnie tam, gdzie
by膰 powinny zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Na mapie 艣wiata
Piri Reisa po艂udniowoameryka艅ski cypel, od Ziemi Ognistej poczyna-
j膮c, przechodzi w w膮ski l膮d i ci膮gnie si臋 a偶 do brzeg贸w Antarktydy.
Dzisiaj na po艂udnie od Ziemi Ognistej szaleje wzburzone morze. Map臋
Piri Reisa por贸wnywano milimetr po milimetrze z profilami skorupy
ziemskiej uzyskanymi na podstawie najnowocze艣niejszych metod foto-
grametrii lotniczej, podwodnych zdj臋膰 w podczerwieni, a tak偶e przy
zastosowaniu echosond zainstalowanych na statkach. Stwierdzono, 偶e
istotnie 11 000 lat temu, pod koniec epoki lodowcowej, istnia艂 ten
pomost l膮dowy pomi臋dzy Ameryk膮 Po艂udniow膮 a Antarktyd膮! Piri
Reis z pedantyczn膮 wprost dok艂adno艣ci膮 nani贸s艂 na map臋 po艂o偶enie
wysp, zatok i szczyt贸w g贸rskich Antarktydy. Dzisiaj nie mo偶na ich ju偶
zobaczy膰, poniewa偶 znajduj膮 si臋 pod grub膮 pokryw膮 lodow膮. W roku
1957 - Mi臋dzynarodowym Roku Geofizycznym - zakonnik o. Li-
neham, 贸wczesny dyrektor obserwatorium astronomicznego Weston
i kartograf US Navy, zainteresowa艂 si臋 r贸wnie偶 tymi mapami. W rezul-
tacie doszed艂 do tego samego wniosku: mapy (zw艂aszcza obszaru
Antarktydy) s膮 bardzo dok艂adne i zawieraj膮 dane, kt贸re nam sta艂y si臋
znane dopiero dzi臋ki pracom badawczym prowadzonym na Antark-
tydzie przez szwedzko-brytyjsko-norwesk膮 ekspedycj臋 w latach
1949-52. 28 sierpnia 1958 r. Warren zorganizowa艂 na uniwersytecie
w Georgetown konferenej臋 naukow膮, w kt贸rej uczestniczyli Mallery
i Lineham. Oto kilka fragment贸w z protoko艂u tej konferencji:
"Warren: Doprawdy trudno jest nam dzisiaj zrozumie膰, 偶e karto-
grafowie sprzed tylu wiek贸w mogli by膰 tak dok艂adni, podczas gdy
my dopiero od niedawna zaczynamy stosowa膰 w kartografii nowo-
czesne metody. - Mallery: W tym w艂a艣nie tkwi problem, kt贸ry
obecnie rozwi膮zujemy [...] Nie mo偶emy sobie wyobrazi膰, jak mo偶na
by艂o sporz膮dzi膰 tak dok艂adn膮 map臋 bez u偶ycia do tego celu samo-
lot贸w. Jest jednak faktem, 偶e dokonano lego przed nami, a ponadto
dok艂adnie podano d艂ugo艣ci geograticzne, kt贸re my艣my ustalili do-
piero przed dwuma stuleciami. - Warren: Ojcze Lineham, bra艂 ojciec
udzia艂 w badaniach sejsmicznych Antarktydy, czy ojciec r贸wnie偶
podziela entuzjazm zwi膮zany z ich wynikami? - O. Lineham:
Naturalnie. Metod膮 sejsmiczn膮 odkrywamy to, co szereg uzyskanych
profil贸w zdaje si臋 potwierdza膰 i co ju偶 zusta艂o naniesione na mapy:
rozmieszezenie g贸r, m贸rz i wysp [...] S膮dz臋 偶e przy pomocy metody
sejsmicznej uda nam si臋 'usun膮膰' wi臋cej lodu z tych l膮d贸w naryso-
wanych na mapach [Piri Reisa] oraz udowodni膰, 偶e s膮 one jeszcze
dok艂adniejsze ni偶 jeste艣my sk艂onni przypuszeza膰."
Pewno艣膰 bez dowodu
Nestor kartogratii prof. Charles H. Hapgood r贸wnie偶 zajmowa艂 si臋
mapami Piri Reisa. Koresponduj膮c z dow贸dztwem ameryka艅skich
wojsk lotniczyeh, otrzyma艂 od jednego z wy偶szych oficer贸w Z. Ohl-
meyera list, w kt贸rym pisa艂 on: "Linie wybrze偶y musia艂y by膰 pomierzone
zanim Antarktyda zosia艂a pokryta lodem. Warstwa lodu na tym
obszarze ma dzisiaj grubo艣膰 prawie jednej mili. Nie mamy poj臋cia, jak
dane, zawarte na mapie mo偶na pogodzi膰 z poziomem wiedzy 1513
roku". Mapy Piri Reisa s膮 pot臋偶nym argumentem dla mojej teorii
o przybyszach z Kosmosu. Dla mnie sprawa jest jasna: kosmici dokonali
zdj臋膰 kartograficznych naszej planety ze stacji orbitalnych; w czasie
odwiedzin na Ziemi podarowali je jednemu z naszych przodk贸w; jako
艣wi臋ty rekwizyt przetrwa艂y one tysi膮clecia i trafi艂y wreszcie do r膮k
dzielnego admira艂a. Gdy rysowa艂 swoj膮 map臋 艣wiata, nie mia艂 poj臋cia
co ona przedstawia. Por贸wnano j膮 ze wsp贸艂czesnymi mapami. R贸偶nice
s膮 minimalne:
Wsp贸艂rz臋dne dzisiejsze Wsp贸艂rz臋dne wg Piri Reisa R贸偶nice
Gibraltar:
36艡N, 5艡30'W 35艡N, 7艡W 1艡S, 1艡30'W
Wyspy Kanaryjskie:
28-29艡N, 13-18艡W 26-28艡N, 14-20艡W 1艡S, 1艡W
Zatoka Wenezuelska:
11-12艡N, 70-72艡W 10-11艡N, 69艡30'W 1艡S, 1,5艡E
Siedem miast bez przesz艂o艣ci
Kto ma czas zastanawia膰 si臋 nad tym, ile nie rozwi膮zanych zagadek
kryje w sobie nasza ma艂a planeta? Kto ma okazj臋 i mo偶liwo艣膰 dotarcia
do nich? Takie zadanie pustawi艂em przed sob膮 dlatego, aby te osnute
mg艂膮 tajemnicy miejsca wyszuka膰 i sprawdzi膰, czy dostarez膮 argumen-
t贸w na poparcie moich teorii, i aby m贸c je nast臋pnie przedstawi膰
czytelnikom. Na zaproszenie w艂adz stanu Piaui w Brazylii przyby艂em
do miejscowo艣ci Sete Cidades (Siedem Miast), kt贸ra le偶y na p贸艂noc od
Teresiny, pomi臋dzy miasteczkiem Piripiri a Rio Longo. Trudno jest
z ca艂膮 pewno艣ci膮 powiedzue膰, czy "ruiny" tam si臋 znajduj膮ee powsta艂y
w wyniku dzia艂ania wysokich temperatur, czy te偶 naturalnych proces贸w
erozyjnych. Za kulisami
panuj膮cego tu chaosu do-
strzegam pewien porz膮dek
rzeczy. Odnajduj臋 siedem
dzielnic, po艂膮czonych ze
sob膮 jakby ulicami. To nie
s膮 "ruiny", to nie s膮 jedno-
lite czy uwarstwione bloki
kamienne, tworz膮ce stop-
nie lub schody - to nie jest
偶aden znany, poddany ob-
r贸bce materia艂. Jest to pe艂-
ne tajemnic miejsce. Je偶eli
ska艂y uleg艂y tutaj erozji, to
dlaczego ten proces nie na-
st膮pi艂 wok贸艂 nich? Sk膮d
pochodzi krucha masa me-
taliczna, kt贸ra czerwonymi
艂zami sp艂ywa ze 艣cian?
Znam z艂o偶a minera艂贸w,
kt贸re w skalnych warst-
wach wykre艣laj膮 dziwne
kszta艂ty. Tutaj te pasma
z艂贸偶 biegn膮 r贸wn膮 lini膮 po-
ziomo i nagle za艂amuj膮 si臋
pod k膮tem prostym, aby
potem znowu ci膮gn膮膰 si臋
w prawo lub w lewo. Wi-
doczne s膮 艣lady p臋cherzy,
sprawiaj膮ce wra偶enie, jak-
by kiedy艣 ska艂a si臋 gotowa-
艂a. Co si臋 tutaj wydarzy艂o?
Malowid艂a naskalne s膮
niezaprzeczalnym faktem,
mo偶na je zobaczy膰, sfotografowa膰, dotkn膮膰. S膮 o wiele m艂odsze od ka-
miennego pod艂o偶a. Znowu nie wiemy, kto by艂 tw贸rc膮 rysunk贸w w tym
apokaliptycznym pejza偶u i kiedy one powsta艂y. Podobne motywy znamy
z wielu miejsc. Sete Cidades jest miejscowo艣ci膮, kt贸ra ma dwa sobowt贸ry:
Sete Cidades na Atlantyku, na Wyspach Kanaryjskich, i Sete Cidades
w Australii, w po艂o偶onej na po艂udnie od miasta Darwin Ziemi Arnhema.
Legendy trzech "Siedmiu Miast" wydaj膮 si臋 by膰 pokrewne. Powr贸c臋
jeszcze do tego tematu.
Nan Madol - warownia w d偶ungli?
Karoliny maj膮 og贸ln膮 powierzchni臋 1340 km2 i s膮 najwi臋ksz膮 grup膮
wysp w Mikronezji, po艂o偶onej w p贸艂nocno-zachodniej Oceanii. Spo艣r贸d
1500 wysp archipelagu najwi臋ksza jest Ponape o obszarze 504 km
wok贸艂 kt贸rej rozrzucone s膮 ma艂e wysepki; jedna z nich nosi oficjaln膮
nazw臋 Temuen i ze swoj膮 powierzchni膮 0,44 km2 jest tak du偶a, jak
Pa艅stwo Watyka艅skie. Ze wzgl臋du na pot臋偶ne ruiny Nan Madol wyspa
nosi r贸wnie偶 i t臋 nazw臋. Tak偶e i tutaj nikt nie zna daty powstania
istniej膮cych tu obiekt贸w ani nie wie, kto je zbudowa艂. Z kronik mo偶na
si臋 tylko dowiedzie膰, 偶e w 1599 roku, kiedy portugalski 偶eglarz Pedro
Fernandes de Quiros dobi艂 na swoim stateczku "San Jeronimo" do
brzeg贸w Temuen, budowle by艂y ju偶 ruinami. Poniewa偶 nie znamy ich
pochodzenia, zaczynamy na dobre b艂膮dzi膰 po omacku, kiedy za-
stanawiamy sv臋 nad powodem, sensem i celem ich wzniesienia. Dr臋czy
nas pytanie, dlaczego kto艣 zada艂 sobie kiedy艣 tak wielki trud, 偶eby
przytaszczy膰 na t臋 zabit膮 deskami wysepk臋 prawie 400 000 pot臋偶nych
bazaltowych kloc贸w z p贸艂nocnego wybrze偶a Ponape, sk膮d pochodzi艂
surowiec. Je偶eli mia艂a tu by膰 wzniesiona "艣wi膮tynia", dlaczego nie
realizowano tego przedsi臋wzi臋cia w pobli偶u kamienio艂om贸w? Jeszcze
dzisiaj ruiny mur贸w przekraczaj膮 miejscami wysoko艣膰 14 m, a ich
d艂ugo艣膰 wynosi 860 m. Je偶eli ju偶 sama pradukcja tych ci臋偶kich,
dziesi臋ciotonowych blok贸w d艂ugo艣ci 3-9 m by艂a nad wyraz uci膮偶liwa,
to ich transport przez bezdro偶n膮 d偶ungl臋, nawet przy udziale ca艂ej armii
krzepkich ch艂op贸w, jest wprost niewyobra偶alny. Przy za艂o偶eniu, 偶e
w ci膮gu ca艂odziennej pracy pozyskiwano cztery kilkutonowe bloki
bazaltowe i nast臋pnie transportowano je z p贸艂nocnego wybrze偶a
Ponape do Nan Madol, to w贸wczas na uko艅czenie tego nonsensownego
zamierzenia potrzeba by艂oby 296 lat. Wysp臋 zamieszkiwa艂a zawsze
niewielka liczba mieszka艅c贸w. Sk膮d wi臋c pochodzi艂a ta olbrzymia
i niezb臋dna armia robotnik贸w? Nan Madol nie jest pi臋knym miastem,
charakteryzuje si臋 bezbarwn膮, funkcjonaln膮 architektur膮 i nie ma
w sobie nic z rozrzutnego przepychu budowli wznoszonych w rejonie
m贸rz po艂udniowych. Nan Madol by艂o zapewne obiektem obronnym.
Herbert Rittlinger pisze w swojej ksi膮偶ce Der masslose Ozean (Bezmierny
ocean), 偶e Ponape by艂a niegdy艣 g艂贸wnym o艣rodkiem wspania艂ego
pa艅stwa, a po艂awiacze pere艂 szukaj膮cy skarb贸w na dnie morza opo-
wiadali o widzianych tam kolumnach i sarkofagach. W 1919 roku
Karoliny przesz艂y pod japo艅ski zarz膮d mandatowy. Po艂awiacze pere艂
wierzyli legendom, szukali i znajdowali kawa艂ki platyny. Pod panowa-
niem Japo艅czyk贸w platyna by艂a de faeto g艂贸wnym towarem ekspor-
towym, jakkolwiek na samej wyspie w powierzchniowych warstwach
skalnych nie by艂o platyny. W przezroczystej wodzie widzia艂em budowle
jakby "przyro艣ni臋te" do wyspy i odnosi艂em wra偶enie, 偶e s膮 po艂膮czone
korytarzem, kt贸ry prowadzi do "艣wi臋tej studni". A mo偶e nie by艂a to
艣wi臋ta studnia, lecz zej艣cie do jakiego艣 podziemnego obiektu? Mo偶e te
budowle stoj膮 na stra偶y zej艣cia do niego? Wyspiarze z m贸rz po艂u-
dniowych nie mogli wykona膰 takich podziemnych budowli! Czy偶by
i tutaj pomagali obcy przybysze? W miejscowej legendzie jest mowa
o lataj膮cym i ziejacym ogniem smoku, kt贸ry wykopa艂 kana艂y i stworzy艂
wyspy, wspomina si臋 tak偶e czarodzieja, kt贸ry Zakl臋ciem przerzuca艂
bazaltowe bry艂y. Hipoteza o pomocy obcych astronaut贸w tak偶e mnie
nie zadowala: dlaczego wybrali w艂a艣nie t臋 niepozorn膮 wysepk臋? Taka
konkluzja by艂aby do przyj臋cia tylko w贸wczas, gdyby wyspiarze byli
rzeczywi艣cie budowneczymi tych obiekt贸w. Oto jeszcze jedna z wielu
nie rozwi膮zanych zagadek naszej starej Ziemi...
Wyspy m贸rz po艂udniowych, po艂o偶one pomi臋dzy Australi膮, Indonezj膮
i wybrze偶ami Ameryki, zajmuj膮 powierzchni臋 1,25 mln km2 na obszarze
morskim pokrywaj膮cym 70 mln km2. 呕yj膮 tam Papuasi, Melanezyj-
czycy, Polinezyjczycy i Mikronezyjczycy. Skarby kultury i pami膮tki
historii wyspiarzy znajduj膮 si臋 pod piecz膮 licznych muze贸w; w Auckland
W Nowej Zelandii oraz w Bishop Museum w Honolulu przechowywane
s膮 maski rytualne mieszka艅e贸w wysp m贸rz po艂udniowych. Wk艂adali je
na twarze do ta艅c贸w ceremonialnych, podezas kt贸rych gestami i ru-
chami na艣ladowali unosz膮ce si臋 w powietrzu istoty. Wydaje mi si臋, 偶e
patrz膮c na nie przez pryzmat wsp贸艂czesno艣ci mo偶emy rozpozna膰 do艣膰
kiepskie plastyczne na艣ladownictwo statk贸w kosmicznych z jedno-
osobow膮 za艂og膮. Maski te, nak艂adane od g贸ry na g艂ow臋 maj膮 dwie
stercz膮ce na boki drewniane nasadki, b臋d膮ce imitacj膮 skrzyde艂, a u do艂u
dwa otwory do ich osadzenia. Nawet oparcia na r臋ce i nogi oraz
kombinezon, jaki musieli nosi膰 lotnicy, pozosta艂y przez tysi膮clecia
w pami臋ci ludowych r臋kodzielnik贸w. Natomiast wyspiarze od dawna
ju偶 nie zdaj膮 sobie sprawy z tego, dlaczego swoich bog贸w, kr贸l贸w
i wodz贸w przyozdabiaj膮 tak skomplikowan膮 aparatur膮 - lata膰 w tym
si臋 nie da, a jednak ubi贸r lotniczy obcych przybysz贸w sta艂 si臋 elemen-
tem ich folkloru. Maski rytualne tak偶e? Pytam zupe艂nie powa偶nie...
Zakonnik Carlo Crespi i jego skarby
Ojciec Carlo Crespi, rodem z Mediolanu, 偶yje od ponad 50 lat
[ Ojciec Crespi zmar艂 w 1982 roku (przyp. red.). ]
w ekwadorskim miasteczku Cuenca, gdzie pe艂ni obowi膮zki duszpase-
rza w Ko艣ciele Ubogich pw. Marii Auxiliadory. Indianie uznali du-
chownego za swego prawdziwego przyjaciela i z r贸偶nych kryj贸wek
znosili mu upominki. W rezultacie zakonnik posiad艂 tyle cennych
przedmiot贸w, 偶e w ko艅cu zape艂ni艂y wszystkie pomieszczenia jego
mieszkania i ko艣cio艂a. Przychylaj膮c si臋 do pro艣by o. Crespiego, ko艣-
cielne w艂adze Watykanu wyda艂y zezwolenie na otwarcie muzeum.
Zlokalizowane w szkole oo. salezjan贸w w Cuenca, rozrasta艂o si臋 coraz
bardziej i w 1960 roku osi膮gn臋艂a rang臋 najwi臋kszego muzeum w Ek-
wadorze, a sam Crespi zosta艂 uznany za znawc臋 archeologicznych
znalezisk. Uchodzi艂 jednak za niewygodnego s艂ug臋 swego Ko艣cio艂a,
poniewa偶 utrzymywa艂 uparcie, 偶e m贸g艂by udowodni膰 istnienie bezpo-
艣rednich zwi膮zk贸w pomi臋dzy Starym 艢wiatem (Babilon) a preinkaskimi
kulturami Nowego 艢wiata, co by艂o sprzeczne z obowi膮zuj膮cym po-
gl膮dem. 20 lipca 1962 roku muzeum ojca Crespiego sp艂on臋艂o w wyniku
umy艣lnego podpalenia. To, co zdo艂ano w贸wczas uratowa膰, zalega
obecnie w dw贸ch ma艂ych i ciasnych pomieszczeniach, gdzie panuje
okropny ba艂agan. Na jednej stercie le偶膮 przedmioty z mosi膮dzu, miedzi,
cynku, rze藕by kamienne i drewniane... a w艣r贸d nich wyroby ze szczerego
z艂ota i srebra oraz poz艂acanej i posrebrzanej blachy. Niekt贸rzy od-
wiedzaj膮cy twierdz膮 pochopnie, 偶e dziewi臋膰dziesi臋cioletni staruszek jest
ju偶 zniedo艂臋偶nia艂y i nie potrafi odr贸偶ni膰 miedzi od z艂ota, a wszystko,
co posiada, jest niczym innym jak bezwarto艣ciow膮 tandet膮, wykonan膮
wsp贸艂cze艣nie i wci艣ni臋t膮 ojcu Crespiemu przez miejscowych Indian.
Istotnie, duchowny nie jest ju偶 osob膮 w pe艂ni si艂 fizycznych i umys-
艂owych, ale by艂 ni膮 przed laty, kiedy w sile wieku, b臋d膮c wzi臋tym
archeologiem, za艂o偶y艂 swoje muzeum. To nie by艂a kolekeja tandety.
Wszystkie przedmioty, kt贸re tutaj przedstawiam, pochodz膮 z urato-
wanych zbior贸w dawnego s艂awnego muzeum i nie s膮 偶adnymi wsp贸艂-
czesnymi falsyfikatami. Wi臋kszo艣膰 z nich zosta艂a wydobyta z podziem-
nych skrytek, o kt贸rych istnieniu wiedzieli tylko Indianie. Wszystkie
motywy pochodz膮 z czas贸w inkaskich albo przedinkaskich, nie ma
w艣r贸d nich symbali chrze艣cija艅skich. W zbiorach o. Crespiego znajduj膮
si臋 rze藕by metalowe i kamienne, przedstawiaj膮ce zupe艂nie nieznane
zwierz臋ta, przedpotopowe potwory, postacie z ba艣ni, mit贸w i legend,
wielog艂owe w臋偶e i sze艣cianogie ptaki. Na z艂otych i srebrnych p艂ytach
widniej膮 rze藕by z motywami s艂oni; w Ameryce i w Meksyku rzeczywi艣cie
znajdowano ko艣ci tych zwierz膮t, a ich wiek ustalono na 12 000 lat
p.n.e. W czasach inkaskich, kt贸rych pocz膮tki okre艣la si臋 na rok 1200
p.n.e., w Ameryce Po艂udniowej s艂oni ju偶 nie by艂o. Albo wi臋c Inkowie
prze偶yli inwazj臋 s艂oni afryka艅skich, albo uj臋cia plastyczne maj膮 wi臋cej
ni偶 14 000 lat. Z tych dw贸ch mo偶liwo艣ci tylko jedna jest prawdziwa.
Czy znaki widoczne na metalowych p艂ytkach z Cuenca s膮 starsze od
wszystkich dotychczas znanych rodzaj贸w pisma? Oko艂o 2000 r. p.n.e.,
na skutek egipskich i babilo艅skich wp艂yw贸w kulturowych, praw-
dopodobnie w Fenicji powsta艂o pismo klinowe, a w Egipcie hieroglify.
Z tej mieszaniny przedizraelicka ludno艣膰 Palestyny utworzy艂a uprosz-
czone pismo sylabiczne o 100 znakach; oko艂o 1700 r. p.n.e. powsta艂o
nast臋pnie fenickie pismo alfabetyczne. Naukowcy twierdz膮, 偶e Inkowie
nie znali alfabetu i pos艂ugiwali si臋 systemem w臋ze艂k贸w na kolorowych
sznurkach, co nie mia艂o nic wsp贸lnego z pismem. A co m贸wi膮 etnolodzy
i amerykani艣ci na temat znak贸w pisarskich z Cuenca? Jest tam 56
r贸偶nych liter i symboli. Chcia艂bym wiedzie膰, co one wyra偶aj膮. Anali-
zowanie stop贸w metali, na kt贸rych zosta艂y wygrawerowane, uwa偶am
za spraw臋 drugorz臋dn膮 w por贸wnaniu z tym problemem.
Przes艂anie do obcych istot rozumnych
W marcu 1972 roku wystrzelono w przestrze艅 kosmiczn膮 sond臋 Pioneer
F (Jowisz 4), pierwszy obiekt, kt贸ry opu艣ci艂 nasz Uk艂ad S艂oneczny. Ju偶
w kwietniu 1973 r. przekroczy艂 on bez przeszk贸d niebezpieczn膮 stref臋
asteroid i po mini臋ciu Jowisza p臋dzi w Kosmos. Z tego faktu wynika
teoretyczna mo偶liwo艣膰, 偶e Pioneer F - podr贸偶uj膮c przez tysi膮ce lat
- mo偶e zosta膰 dostrze偶ony i przechwycony przez obce istoty rozum-
ne. Przygotowuj膮c pojazd na tak膮 ewentualno艣膰, wyposa偶ono sond臋
w identyfikator - poz艂acan膮 p艂ytk臋 aluminiow膮 z zakodowanym przez
ameryka艅skich naukowc贸w Carla Sagana i Franka Drake'a prze-
s艂aniem. Zawiera ono informacje dla nieznanego odbiorcy.
Sagan i Drake wyszli z za艂o偶enia, 偶e ka偶dej istocie rozumnej znany jest
model atomu wodoru oraz system dw贸jkowy, na kt贸rym opiera si臋
budowa wszystkich komputer贸w, co umo偶liwi odezytanie zakodo-
wanej tre艣ci.
Przedstawiono tam schematyczny rysunek sondy, tras臋 lotu Zie-
mia-Jowisz, dwie nagie postacie ludzkie oraz nasz uk艂ad planetarny.
Ale jaki by艂by rozw贸j wy-
darze艅, gdyby taka son-
da kosmiczna dotar艂a na
przyk艂ad w rejon zamiesz-
kany przez istoty o pozio-
mie kultury Ink贸w? Nie
znaj膮 ani systemu dw贸j-
kowego, ani budowy ato-
mu wodoru. Znalazcy
przynie艣liby z艂ot膮 p艂ytk臋
(biedny Crespi, on te偶 by艂
w posiadaniu poz艂acanej
p艂ytki aluminiowej) swo-
jemu w艂adcy, ten przeka-
za艂by j膮 z kolei kr贸lowi
- Synowi S艂o艅ca. Nikt
nie potrafi艂by wprawdzie
odczyta膰 rysunk贸w i sym-
boli, ale kazano by do-
k艂adnie opisa膰, kaedy
i w jaki spos贸b ten znak
od bog贸w traf艂 na Zie-
mi臋. Wszystko bowiem,
co spada z nieba, musi
by膰 darem bog贸w! Naj-
wy偶szy dostojnik tej spo-
艂ecznosci poleca wykona膰
kopie i umie艣ci膰 je w 艣wi膮-
tyniach ku chwale nie-
bia艅skich bog贸w. Niejednokrotnie zadawa艂em sobie pytanie, czy po-
dobne znaki nie dociera艂y kiedy艣 na nasz膮 planet臋? Czy nie znajduj膮
si臋 w muzeach i 艣wi膮tyniach? Czy nie czekaj膮 w ziemi na odkrycie?
"Odkrycia" w rodzaju przedstawionej na ilustracji p艂ytki z Cuenca
upowa偶niaj膮 mnie do postawienia pytania, co chce nam przekaza膰
rysunek tego szkieletu, kt贸rego czaszk臋 okalaj膮 44 punktowe oznacze-
nia. Albo co znacz膮 zygzakowate linie i dziesi臋膰 punkt贸w pod szkiele-
tem? Po prawej stronie, zupe艂nie niespodziewanie, symetria zosta艂a
zachwiana. Wida膰 dzlesi臋膰 linii poprzecznych, a ka偶da z inn膮 liczb膮
kresek. Je偶eli p艂ytka umieszczona na pok艂adzie sondy Pioneer mia艂a
ukryte przes艂anie, dlaczego nie mo偶e go r贸wnie偶 zawiera膰 p艂ytka
przedstawiona na powy偶szej ilustracji?
Stw贸rca i dzie艂o stworzenia
"O Wirakoczo, w艂odarzu 艣wiata! /Jeste艣 dwoistym/panem czcigod-
nym. /Jeste艣 tym, kt贸ry z niczego/cuda czyni. /Gdzie jeste艣? /Objaw
si臋 synowi twemu! / Mo偶e jeste艣 w艣r贸d nas, a mo偶e w艣r贸d bog贸w,
/a mo偶e w艣r贸d dalekich gwiazd ogromu..."
Oto s艂owa modlitwy do Wirakoczy, przekazanej nam przez kroni-
karza. Wirakocza by艂 najwy偶szym b贸stwem Ink贸w, uchodzi艂 za stw贸rc臋
wszystkiego a tak偶e wszystkich bog贸w, m贸g艂 wyst臋powa膰 pod postaci膮
zar贸wno m臋偶czyzny, jak i kobiety. By艂 obiektem czci w Tiahuanaco.
Wirakocza by艂 tak偶e nauczycielem ludu, kt贸ry jemu zawdzi臋cza艂 swoje
umiej臋tno艣ci. Po dokonaniu dzie艂a stworzenia i nadaniu przykaza艅
znikn膮艂 w przestworzach niebieskich - sk艂adaj膮c uprzednio obietnic臋
powrotu. Prawdopodobnie Wirakocza mia艂 u Ink贸w tak膮 sam膮 rang臋,
jak Kukulcan u Maj贸w i Quetzalcoatl u Aztek贸w.
Brazylijczyk Lubomir Zaphyrof, badacz j臋zyka Ink贸w, stwierdzi艂, 偶e
jeszcze dzisiaj Czuwasze, tatarsko-ugrofi艅ski lud zamieszka艂y w Rosji,
u偶ywaj膮 120 wyraz贸w z艂o偶onych pochodz膮cych z j臋zyka Ink贸w. Maj膮
one swoje odpowiedniki w oko艂o 170 prostych s艂owach j臋zyka Czuwa-
sz贸w. Zaphyrof twierdzi, 偶e zachowa艂o si臋 przede wszystkim s艂ownictwo
pochodz膮ce z inkaskiej mitologii. Oto kilka przyk艂ad贸w: Wirakocza
- dobry duch ze Wszech艣wiata; kon tiksi illa wirakocza - najwy偶szy
w艂adca, 艣wiec膮cy jak b艂yskawica, dobry duch ze Wszech艣wiata; czuwasz
- b贸g z krainy 艣wiat艂o艣ci.
Dla nauki etnografii pozosta艂o jeszcze wiele twardych orzech贸w do
zgryzienia.
Indianin w kombinezonie astronauty
W 1952 r. mog艂em nawi膮za膰 po raz pierwszy kontakt z Indianami
plemienia Kayapo, 偶yj膮cymi w Brazylii, w dorzeczu g贸rnej Amazonki.
Z uwagi na g艂oszone przeze mnie teorie istotne znaczenie mia艂o
spostrze偶enie, 偶e Kayapowie podczas wszystkich uroczysto艣ci odziani
s膮 w dziwne stroje ze s艂omy. Joao Americo Peret, jeden z wybitniejszych
badaczy lud贸w india艅skich, odnalaz艂 u Kayap贸w mit o stworzeniu
艣wiata. Wed艂ug niego bardzo dawno temu na pobliskiej g贸rze nast膮pi艂
wielki wstrz膮s, pojawi艂 si臋 dym i ogie艅, a przera偶eni mieszka艅cy zbiegli
si臋 do wioski. Po kilku dniach m艂odzi wojownicy zdobyli si臋 na odwag臋
i podj臋li pr贸b臋 zabicia obcego przybysza, sprawcy tego wydarzenia
- jednak偶e zatrute strza艂y, ciosy w艂贸czni i maczug nie ima艂y si臋
nieznanego cz艂owieka, a on sam wy艣mia艂 zapalczywych wojownik贸w.
Nauki obcego przybysza
Obcy przybysz pozosta艂 jednak w wiosce, przyzwyczajono si臋 do jego
obecno艣ci. Nauczy艂 si臋 j臋zyka Kayap贸w, a ich nauczy艂 z kolei sztuki
pos艂ugiwania si臋 broni膮 podczas polowania na dzik膮 zwierzyn臋. Za艂o-
偶y艂 mieszka艅com szko艂臋 i 艣wietlic臋 dla m艂odzie偶y oraz zapozna艂 ich
z tajnikami uprawy roli. M贸wi艂 o sobie, 偶e nazywa si臋 Bep-Kororoti
co w dos艂ownym t艂umaczeniu znaczy: "przybywam z Wszech艣wiata",
Pewnego dnia, jak g艂osi legenda, Bep-Kororoti przywdzia艂 ponownie
sw贸j dziwaczny, jasno b艂yszcz膮cy str贸j i oznajmi艂, 偶e nadszed艂 ju偶 jego
czas i 偶e wkr贸tce zostanie st膮d "zabrany", ale nikomu nie wolno i艣膰
z nim na um贸wione miejsce. Jednak偶e zaciekawieni m艂odzi ludzie po-
tajemnie pod膮偶yli w 艣lad za nim, gdy udawa艂 si臋 na pobliskie wzg贸rze.
Podobnie jak kiedy艣 dostrzegli smug臋 dymu i b艂ysk ognia, do ich uszu
dochodzi艂 niesamowity ha艂as... a potem obserwowali wzlot Bepa i jego
znikanie w niebieskiej przestrzeni. Na pami膮tk臋 pobytu tego mistrza
i wys艂annika niebios Indianie z plemienia Kayapo przywdziewaj膮 owe
osobliwe s艂omiane stroje, wykonane na wz贸r jego ubioru. Przed-
stawiona w tej ksi膮偶ce fotografia - chcia艂bym to z naciskiem podkre艣li膰
- zosta艂a zrobiona w 1952 r., a wi臋c na d艂ugo przed pierwszym
w historii lotem Gagarina (1961) w przestrze艅 kosmiczn膮. Wsp贸艂cze艣nie
偶yj膮cym ludziom wygl膮d stroju astronauty nie by艂 jeszcze powszechnie
znany, a Kayapowie z dorzecza g贸rnej Amazonki, kt贸rzy nie czytaj膮
gazet ani nie s艂uchaj膮 komunikat贸w i reporta偶y o lotach kosmicznych,
do dnia dzisiejszego nie maj膮 poj臋cia o tym, jak si臋 ubiera "ten", kto
udaje si臋 w podr贸偶 kosmiczn膮. A jednak s艂omiany wz贸r ubioru
astronauty, osobliwy rekwizyt przesz艂o艣ci, jest tak stary jak przekazana
nam bajeczna opowie艣膰.
A mo偶e Kayapowie przechowali w ten spos贸b najdawniejsze wspo-
mnienia o wydarzeniach, kt贸rych 艣lad贸w my dzisiaj - niezbyt inten-
sywnie - szukamy?
Staroegipskie modele samolot贸w
Pragnienie latania w przestwarzach nieodparcie towarzyszy艂o cz艂owie-
kowi od zarania dziej贸w ludzko艣ci. R贸偶ne kierunki filozoficzne napo-
myka艂y o tej wielkiej t臋sknocie mieszka艅ca Ziemi. Pierwsze odzwier-
ciedlenie tego pragnienia odnajdujemy w staroegipskich znakach pisar-
skich. Znane s膮 trzy hieroglify, kt贸re wyra偶aj膮 t臋 wolg cz艂owieka: "chc臋
lata膰". Egiptolodzy d艂ugo byli bezradni, zanim odczytali ich znaczenie.
W 1898 r. znaleziono w grobowcu ko艂o Sakkary przedmiot, kt贸remu
nadano etykietk臋 "ptak" i pod tym has艂em umieszczono w katalogu
muzeum Egipskiego w Kairze. Przez 50 lat by艂 zarejestrowany pod nu-
merem 6347 w艣r贸d innych staroegipskich "ptak贸w". Dopiero w 1969 r.
zosta艂 wyci膮gni臋ty ze swego gniazda: kuku艂cze jajo zosta艂o wykryte.
Dr Khalil Messiha popad艂 w zdumienie po obejrzeniu tej kolekcji.
W przeciwie艅stwie do innych, eksponat nr 6347 mia艂 nie tylko proste
skrzyd艂a, ale tak偶e pionowe stateczniki. Dr Khalil Messiha przyjrza艂
mu si臋 uwa偶nie i dostrzeg艂 delikatnie wyryty napis "pa-diemen", co
W j臋zyku staroegipskim oznacza艂o: "podarunek Amona". Kim by艂
Amon? By艂 "w艂adc膮 powiewu powietrza" identyfikowanym z bogiem
S艂o艅ca Re i zajmowa艂 w hierarchii najwy偶sze miejsce jako "b贸g 艣wiat艂a".
Dzisiaj stwierdzono ponad wszelk膮 w膮tpliwo艣膰, 偶e eksponat nr 6347
jest drewnianym modelem samolotu, wa偶y 39,12 g i znajduje si臋
w dobrym stanie. Rozpi臋to艣膰 skrzyde艂 wynasi 18 cm, dzi贸b samolotu
ma 3,2 cm d艂ugo艣ci, a d艂uga艣膰 ca艂kowita wynosi 14 cm. Dzi贸b, ko艅ce
skrzyde艂 i ca艂y korpus maj膮 aerodynamiczne kszta艂ty. Poza symbolicz-
nym znakiem oka i dwiema kr贸tkimi liniami pod skrzyd艂ami model
nie ma 偶adnych innych ozd贸b, nie ma te偶 podwozia. Specjali艣ci badali
go dok艂adnie i stwierdzili, 偶e jest wykonany zgodnie z zasadami techniki
lotniczej, a jego geometria jest wprost idealna.
Po tym sensacyjnym odkryciu 贸wczesny minister kultury Mohammed
Gamal El-Din Moukhtar podj膮艂 decyzj臋 powo艂ania technicznej grupy
badawczej, kt贸rej zadaniem by艂aby ekspertyza innych "ptasich" eks-
ponat贸w. 23 grudnia 1971 r. utworzorto zesp贸艂, w kt贸rego sk艂ad
wchodzili: dr Henry Riad - dyrektor egipskiego Muzeum Staro偶yt-
no艣ci, dr Hishmat Nessiha - dyrektor departamentu staro偶ytno艣ci oraz
Kamal Naguib - przewodnicz膮cy Egipskiego Zwi膮zku Lotniczego. 12
stycznia 1972 r. w jednej z sal wspomnianego muzeum otwarto pierwsz膮
wystaw臋 staroegipskich modeli samolot贸w. Przedstawiciel premiera dr
Abdul Quader Hatem oraz minister lotnictwa Ahmed Moh zaprezen-
towali przyby艂ym a偶 14 egzemplarzy takich modeli.
Zagadka pierwotnych wzorc贸w
Niemal codziennie archeolodzy znajduj膮 najrozmaitsze dziwne przed-
mioty, kt贸re z trudem mo偶na w艂膮czy膰 w istniej膮cy system klasyfika-
cyjny. Jednak pr贸buje si臋 to jako艣 przeprowadzi膰. W przeciwnym
wypadku nikt by nie wiedzia艂, co zrobi膰 ze znalezionym w Ekwadorze
talizmanem, kt贸ry nosi艂 na szyi cz艂owiek z epoki kamiennej. Niebywa艂膮
trudno艣膰 sprawia odczytanie rytu: na jednej stronie widnieje S艂o艅ce
i Ksi臋偶yc, na drugiej jaki艣 cz艂owieczek trzyma w r臋kach oba te cia艂a
niebieskie. Zastanawiaj膮ce jest, 偶e cz艂owieczek stoi na kuli ziemskiej,
a przecie偶 w epoce kamiennej nie wiedziano, 偶e nasza planeta ma
kszta艂t kuli.
Zar贸wno w zbiorach o. Crespiego, jak i w艣r贸d eksponat贸w Muzeum
Z艂ota w Bogocie znajduj膮 si臋 modele samolot贸w r贸偶nej wielko艣ci.
Najcz臋艣ciej s膮 to odlewy wykonane ze szczerego z艂ota. Sk膮d brano dla
nich wzorce? Je偶eli Ezechiel m贸g艂 w 592 r. p.n.e. opisa膰 ze wszystkimi
szczeg贸艂ami statek kosmiczny, dlaczego wi臋c przedinkaskie plemiona
nie mog艂yby wykona膰 modelu aparatu lataj膮cego, kt贸ry przedtem
widzieli? Z du偶膮 doz膮 prawdopodobie艅stwa mo偶na przyj膮膰 za艂o偶enie,
偶e kosmici na bli偶szych dystansach pos艂ugiwali si臋 samolotami. Jest to
zupe艂nie mo偶liwe. Ten, kto potrafi budowa膰 pojazdy kosmiczne, ma
r贸wnie偶 do dyspozycji samoloty o r贸偶nych gabarytach. Takie w艂a艣nie
samoloty widzieli ludzie z przedinkaskich plemion i na ich wz贸r
wykonywali plastyczne modele, kt贸re sk艂adali jako boskie dary do
grobowc贸w swoich w艂adc贸w.
Zagadki Toltek贸w
Pokazana na nast臋pnej stronie gliniana tarcza pochodzi z epoki kultu-
ry Toltek贸w (Meksyk). Jest to wspania艂y przyk艂ad, jak mo偶na patrze膰
na jaki艣 przedmiot z dw贸ch r贸偶nych punkt贸w widzenia. Wed艂ug
areheolog贸w jest to "ozdobny talerz gliniany". A teraz prosz臋 czytel-
nika, by poszed艂 艣ladem mojego na艅 spojrzenia. W wewn臋trznym kole
jest odmalowana twarz Indianina, natomiast patrz膮c na pole okalaj膮ce
nie mo偶emy oprze膰 si臋 wra偶eniu, 偶e jest na nim graficzny schemat
elektrycznej aparatury. Wszystkie elementy robocze uk艂adu elektrycz-
nego s膮 艂atwe do rozpoznania: miedziane uzwojenia, elektrody w臋glowe,
tworniki, wej艣cia i wyj艣cia przewod贸w. Wizerunek Indianina mo偶e
przedstawia膰 cz艂owieka, kt贸ry t臋 maszyn臋 wynalaz艂, lub tego, kt贸ry j膮
obs艂uguje. Na stronie 125 jest zamieszczona chemigraficzna kopia
tekstu sanskryckiego. Mi臋dzynarodowa Akademia Bada艅 Sanskrytu
w Mysore (Indie) pierwsza podj臋艂a 艣mia艂膮 pr贸b臋 prze艂o偶enia na
wsp贸艂czesny j臋zyk tekstu napisanego przez staro偶ytnego jasnowidza
Maharadhi Bharadwad偶a.
Wynik by艂 zaskakuj膮ccy. Ze starych poj臋膰 wy艂oni艂y si臋 opisy samo-
lot贸w i broni znajduj膮cej si臋 na ich pok艂adach. W tek艣cie jest mowa
o sile tajemnej, kt贸ra powodowa艂a, 偶e samoloty stawa艂y si臋 niewidzial-
ne, a tak偶e umo偶liwia艂a pods艂uch i rejestracj臋 rozm贸w prowadzonych
w kabinach nieprzyjacielskich obiekt贸w lataj膮cych. Doprawdy nale偶膮
si臋 s艂owa najwy偶szego uznania dla odwa偶nych pracownik贸w Akademii
w Mysore.
Australia - kontynent bez przesz艂o艣ci?
Australia - najmniejszy kontynent na kuli ziemskiej, licz膮cy 7 686 010
kmz i tylko 11,5 mln mieszka艅c贸w - staje si臋 obiektem coraz wi臋kszego
zainteresowania archeolog贸w. Od chwili, gdy m艂odzi australijscy nau-
kowcy rozpocz臋li badania rozleg艂ych obszar贸w przy u偶yciu helikop-
ter贸w i samochod贸w terenowych, nadchodz膮 ze wszystkich stron
informacje, 偶e ten "kontynent bez przesz艂o艣ci" ma bardzo interesuj膮c膮
histori臋. Dwaj bracia Leylandowie z New Castle nakr臋cili w 艣rodkowej
Australii, nie opodal miejscowo艣ci Alice Springs, wspania艂y, barwny
film dokumentalny o naskalnych i jaskiniowych malowid艂ach wyko-
nanych przez pramieszka艅c贸w tego obszaru. I oto zn贸w pojawa艂y si臋
"wsz臋dobylskie symbole", takie jak ko艂o, czworobok, s艂o艅ce, linie
faliste i naturalnie (daj臋 s艂owo!) postacie w kombinezonach i z he艂ma-
mi na g艂owach. W Ziemi Arnhema, po艂o偶onej na wsch贸d od miasta
Darwin, znaleziono dzie艂o sztuki rze藕biarskiej wyciosane z jednej bry艂y
kamiennej, przedstawiaj膮ce posta膰 w grubym stroju i w he艂mie: bli藕-
niaczy wizerunek "Wielkiego Marsjanina" z Sahary. Z miejscowo艣ci
Laura w p贸艂nocnej cz臋艣ci stanu Queensland pochodzi malowid艂o, na
kt贸rym widnieje sylwetka cz艂owieka swobodnie unosz膮cego si臋 w po-
wietrzu. Oko艂o 10 km na wsch贸d od Alice Springs znaleziono na ska艂ach
w膮wozu Ndahla rysunki bog贸w ze spiczastymi antenami na g艂owach.
R贸wnie偶 w tej okolicy Robert Edwards odkry艂 wyryte na skale twarze
bog贸w w okularach ochronnych. Na bloku kamiennym d艂ugo艣ci 1,40
m i szeroko艣ci 93 cm wykute s膮 r贸wnoleg艂e i krzy偶uj膮ce si臋 wzajemnie
linie proste, kt贸re w pewnym miejscu nagle urywaj膮 si臋, jakby przed-
stawia艂y bieg ku niesko艅czono艣ci. A偶 nazbyt widoczna analogia z ca艂膮
sieci膮 linii prostych, kt贸re widzia艂em na r贸wninie Nazca w Peru.
Gipsowy odlew tego bloku znajduje si臋 w muzeum w Adelaidzie.
Rysunki naskalne ze znanymi nam motywami, wyszperane w Yarbin
Doak, maj膮 ju偶 na pewno 20 tysi臋cy lat, poniewa偶 s膮 poprzerywane
szczelinami, kt贸re erozja wy偶艂obi艂a w skale. Rex Gilroy, znakomity
archeolog i dyrektor Mount York Natural History Museum w Mount
Victoria, odkry艂 w maju 1970 r. olbrzymi 艣lad stopy jakiego艣 wielkoluda,
d艂ugo艣ci 59 cm i szeroko艣ci 18 cm. Ten nie zidentyfikowany junak
musia艂 na pewno wa偶y膰 oko艂o 250 kg. W muzeum mo偶na podziwia膰
odcisk tej stopy wraz z przynale偶nym do tego osobnika odciskiem d艂oni
o wymiarach 38 x 18 cm. 2 kwietnia 1973 r. Rex Gilroy napisa艂 w li艣cie
do mnie: "W G贸rach B艂臋kitnych w Nowej Po艂udniowej Walii znalaz艂em
sporo prymitywnie wykonanych rysunk贸w naskalnych i ryt贸w przed-
stawiaj膮cych nieznane postacie i niezwyk艂e obiekty, przypominaj膮ce
z wygl膮du pojazdy kosmiczne, kt贸re pierwotni mieszka艅cy Australii
niew膮tpliwie widzieli".
Moon City, miasto pramieszka艅c贸w Australii, le偶y na p贸艂noc od
rzeki Roper w Ziemi Arnhema. Zwane r贸wnie偶 "Tajemniczym mias-
tem", jest wprost kopi膮 miasta Sete Cidades. Podobne ulice i r贸wno
wyg艂adzone 艣ciany skalne o od艂upanych tu i 贸wdzie warstwach, takie
same 艣lady" niesamowitej spiekoty, kt贸ra musia艂a te miasta kiedy艣
nawiedzi膰. Archeolodzy twierdz膮, 偶e jest to efekt proces贸w naturalnej
erozji, ale wok贸艂 Moon City nie wida膰 jej znamion. Legenda g艂osi, 偶e
niegdy艣 przyby艂 tutaj z nieba b贸g S艂o艅ca na swoim lotnym poje藕dzie,
a ziemski b贸g broni膮c si臋 przed nim i staczaj膮c wiele za偶artych walk,
zosta艂 ostatecznie unicestwiony strumieniem pal膮cego ognia. Reporter
Colin Mc Carthy, jeden z nielicznych bywalc贸w Moon City, utrzy-
muje, 偶e "co艣" tutaj si臋 nie zgadza. Dotychczas jedyn膮 osob膮, kt贸ra
dotar艂a do tajemniczega regionu, by艂a siostra zakonna imieniem Ruth,
zaproszona tam przed trzydziestu laty przez siedmiu najstarszych
obywateli tej miejscowo艣ci. Opowiada艂a, 偶e kiedy艣 zaprowadzono j膮
do jaskini, kt贸rej 艣ciany by艂y pokryte r贸偶nymi rysunkami. Za czas贸w
bytno艣ci Mc Carthy'ego jaskinia z resztkami malowide艂 by艂a jeszcze
zachowana, ale jej wn臋trze sprawia艂o wra偶enie, jakby zosta艂o roz-
sadzone dynamitem. Tubylcy powo艂ywali si臋 na nakaz wydany przez
boga, zgodnie z kt贸rym wszystkie te obrazy nale偶a艂o zniszczy膰 po
up艂ywie okre艣lonego czasu. Wype艂nili wi臋c jaskini臋 such膮 i nasi膮kni臋t膮
parafin膮 traw膮, podpalili j膮, a nast臋pnie t艂oczyli do roz偶arzanego
wn臋trza powietrze powoduj膮c w ten spos贸b spieczenie ska艂y; na
zako艅czenie polali j膮 strumieniem wody. Skutki tej "erozji" mo偶na
ogl膮da膰 dzisiaj na w艂asne oczy.
Ro艣liny 艂膮czem transmisyjnym?
Podejmowane dotychczas pr贸by przechwycenia sygna艂贸w z Kosmasu
za pomoc膮 fal elektromagnetycznych nie da艂y 偶adnego rezultatu. Dr
George Lawrence z Ecola Institute w San Bernardino w Kalifornii
wpad艂 na nowy, nadzwyczajny pomys艂 skontaktowania si臋 z istotami
pozaziemskimi. Postawi艂 przed sob膮 zadanie sprawdzenia, czy ro艣liny
zintegrowane z elektronicznym uk艂adem kontrolnym s膮 zdolne do
nawi膮zania 艂膮czno艣ci z Wszech艣wiatem. Znana jest hipoteza, 偶e wy-
kazuj膮 one w艂a艣ciwo艣ci elektrodynamiczne, ale stwierdzenie ich
zdolno艣ci przetwarzania test贸w i komputerowej reakcji na uk艂ady
dw贸jkowe by艂oby sensacyjnym odkryciem. Dr Lawrence obserwowa艂
z du偶膮 doz膮 sceptycyzmu p贸艂przewodnikowe i elektrowzbudne w艂a艣-
ciwo艣ci ro艣lin. W sk艂ad programu jego bada艅 wchodzi艂y nast臋puj膮ce
zagadnienia:
1. Mo偶liwo艣膰 pod艂膮czania ro艣lin do uk艂ad贸w aparatury elektronicznej
w celu transmisji danych.
2. Mo偶liwo艣膰 wzbudzenia u ro艣lin reakcji na okre艣lone przedmioty
i zjawiska.
3. Zbadanie w艂a艣ciwo艣ci nadzwyczajnej percepcji ro艣lin.
4. Przeprowadzenie doboru i selekcji spo艣r贸d 350 000 gatunk贸w ro艣lin
pod k膮tem ich przydatno艣ci testowych.
Kom贸rka jest najmniejsz膮 jednostk膮 budowy wi臋kszo艣ci zwierz膮t
i ro艣lin. Kom贸rki reaguj膮 na gor膮co i zimno, na promieniowanie,
uszkodzenie, dotyk i 艣wiat艂o. Elektryczne w艂a艣ciwo艣ci kom贸rki mierzy
si臋 za pomoc膮 mikroelektrod. W przypadku przep艂ywu pr膮du elekt-
rycznego przez ro艣lin臋 nast臋puje skurcz cytoplazmy. Lawrence zauwa-
偶y艂, 偶e 艂adunek elektryczny oddzia艂uje polaryzuj膮co na zarodniki
i plemniki. Gdy jaka艣 ro艣lina ulegnie uszkodzeniu, wtedy reaguje
wytworzeniem wymiernego impulsu pr膮dowego. To zjawisko nosi
nazw臋 nastic response, czyli reakcji alarmowej, kt贸ra wyst臋puje prze-
wa偶nie u ma艂ych ro艣lin. Wi臋ksze reaguj膮 dopiero na bod藕ce wywo艂uj膮ce
przep艂yw silniejszego 艂adunku elektrycznego.
W Ksi臋偶ycowym Ogrodzie pod Farmingdale
W Ksi臋偶ycowym Ogrodzie pod miejscowo艣ci膮 Farmingdale, gdzie
naukowcy z Nowego Jorku przeprowadzaj膮 badania ro艣lin pod k膮tem
ich u偶yteczno艣ci w Kosmosie, stwierdzono u nich zjawisko "za艂amania
nerwowego" i totalnej frustracji. Podobny fenomen dostrzeg艂 r贸wnie偶
dr Clive Backster, specjalista od budowy aparat贸w do wykrywania
k艂amstwa. Pod艂膮czy艂 on czujnik pomiarowy do li艣cia ro艣liny podczas
wch艂aniania przez ni膮 wody; w celu przy艣pieszenia reakcji chcia艂 zapali膰
zapa艂k臋. W chwili, gdy tylko powzi膮艂 ten zamiar, wskaz贸wka detektora
znacznie si臋 wychyli艂a. Prawdopodobnie ro艣lina zarejestrowa艂a zamiar
przed jego zrealizowaniem. Poniewa偶 Backster uwzgl臋dni艂 mo偶liwo艣膰,
偶e ro艣lina odbiera na odleg艂o艣膰 my艣li cz艂owieka, skonstruowa艂 aparat,
za pomoc膮 kt贸rego mo偶na by艂o wyjmowa膰 z zimnej wody 偶ywe kre-
wetki i natychmiast wrzuca膰 je do wrz膮tku. Czujnik zegarowy, pra-
cuj膮cy z dok艂adno艣ci膮 jednej tysi臋cznej sekundy, rejestrowa艂 na wy-
kresie moment wpadania krewetek do gor膮cej wody. W tych samych
u艂amkach sekundy wszystkie znajduj膮ce si臋 w przyleg艂ym pomiesz-
czeniu ro艣liny odpowiednio zareagowa艂y, co zosta艂o zarejestrowane
raptownymi odchyleniami na wykresie. To nie wyja艣nione zjawisko
zosta艂o nazwane "zjawiskiem Backstera". Dr Lawrence podj膮艂 wi臋c
pr贸b臋 wykorzystania ro艣lin do nawi膮zania elektromagnetycznej 艂膮czno-
艣ci z Kosmosem. Na pustyni Mojave opodal Las Vegas ustawiono na
dwunastokilometrowym odcinku aparatur臋 badawcz膮, a ca艂a ta nauko-
wa akcja otrzyma艂a nazw臋 "Project Cyklop". 29 pa藕dziernika 1971 r.
ro艣liny pod艂膮czone do przyrz膮d贸w pomiarowych zacz臋艂y wykazywa膰
w jednakowych odst臋pach u艂amka sekundy okre艣lone reakcje, kt贸re za
po艣rednictwem wzmacniacza zarejestrowano na ta艣mie magnetofono-
wej. Jaka by艂a tego przyczyna? Czy jakie艣 podziemne ruchy spowodo-
wa艂y reakcj臋 ro艣lin? Mo偶e to by艂 wp艂yw przemieszcze艅 magmy, ruch贸w
sejsmicznych lub si艂 magnetycznych? Skonstruowano now膮 aparatur臋,
ro艣liny zabezpieczono w o艂owianych skrzynkach i klatkach Faradaya.
Rezultat tych zabieg贸w by艂 ten sam! Rejestrowane w d艂u偶szym prze-
dziale czasowym wykresy oraz d藕wi臋ki by艂y ze sob膮 zgodne: symptom
wzajemnego porozumiewania si臋 ro艣lin. Jednak ro艣liny nie potrafi膮
my艣le膰, mog膮 tylko reagowa膰. Sprawdzono wszystkie d艂ugo艣ci fal
elektromagnetycznych: w chwili wyst膮pienia reakcji ro艣lin nie by艂o
偶adnych zak艂贸ce艅. Czy wspomniana reakcja mog艂a mie膰 zwi膮zek z jak膮艣
planet膮, nibygwiazd膮 lub by膰 skutkiem promieniowania kosmicznego?
W wyniku ponowionych bada艅 okaza艂o si臋 jednoznacznie, 偶e przyczyna
le偶a艂a w Kosmosie. Radioastronomowie nie mogli odebra膰 偶adnych
sygna艂贸w, nawet przy u偶yciu ogromnych anten, ale ro艣liny reagowa艂y
gwa艂townie. Ta d艂ugo艣膰 fal by艂a dost臋pna tylko dla 艣wiata ro艣linnego.
I oto wkraczamy w dziedzin臋, o kt贸rej istnieniu wiemy, ale kt贸ra jest
niezbadana - w telepati臋. Przekazywanie i odbieranie na odleg艂o艣膰
my艣li odbywa si臋 w nie wyja艣niony dot膮d spos贸b, ale mo偶emy
dowiedzie膰 si臋 o tym uboczn膮 drog膮, za po艣rednictwem kom贸rki. Dr
Lawrence tak m贸wi na ten temat:
艁膮czno艣膰 biologiczna
"Zagadnienie biologicznej mi臋dzygwiezdnej 艂膮czno艣ci na pewno
nie jest czym艣 nowym. Na 艣wiecie istnieje 215 obserwatori贸w
astronomicznych, a ponadto oko艂o miliona obserwatori贸w typu
biologicznego, kt贸re znamy pod innymi nazwami; s膮 to ko艣cio艂y,
艣wi膮tynie, meczety. Pewien uk艂ad biologiczny (cz艂owiek) komunikuje
si臋 (modli) z bardzo oddalon膮 wy偶sz膮 istot膮. R贸wnie偶 w 艣wiecie
zwierz膮t zjawisko biologicznego komunikowania si臋 jest na porz膮dku
dziennym, wystarczy tylko napomkn膮膰 o psach i kotach, kt贸re
wiedzione instynktem wracaj膮 do miejsc swego sta艂ego pobytu.
Z przeprowadzonych na pustyni bada艅 wynik艂o zaskakuj膮ce wprost
odkrycie, 偶e biologiczna 艂膮czno艣膰 z Kosmosem nie jest zwi膮zana
z pr臋dko艣ci膮 艣wiat艂a."
Nabiera coraz bardziej cech prawdopodobie艅stwa nasze przypusz-
czenie, 偶e ro艣liny mog膮 odbiera膰 impulsy radiowe pochodz膮ce od
nadajnika znajduj膮cego si臋 na planecie gwiazdy Epsilon Wolarza,
biegn膮ce z szybko艣ci膮 znacznie przekraczaj膮c膮 pr臋dko艣膰 艣wiat艂a. I w艂a艣-
nie dlatego radioastronomowie nie mog膮 odbiera膰 tych sygna艂贸w. Id膮c
po linii najmniejszego oporu, nie zbadano istoty zjawiska. Nasze do-
tychczasowe pr贸by nawi膮zania 艂膮czno艣ci mi臋dzygwiezdnej podejmo-
wane by艂y przy zastosowaniu niew艂a艣ciwej aparatury oraz na nie-
odpowiednich d艂ugo艣ciach i widmach fal radiowych.
Mity z punktu widzenia geofizyki
Zapyta艂em kiedy艣 dr. Lawrence'a, co s膮dzi o hipotezie pobytu kosmit贸w
na Ziemi i ile prawdy, wed艂ug niego, zawieraj膮 mity. Oto jego odpo-
wied藕: "Indianie szczepu Czemej贸w wywodz膮 si臋 z pustyni Mojave,
gdzie prowadzi艂em badania. Nale偶膮 oni do grupy j臋zykowej obejmu-
j膮cej tak偶e Mohaw贸w, Kokop贸w, Jalczidom贸w, Jum贸w i Marikop贸w.
Jedna z ich mitologicznych opowie艣ci g艂osi, 偶e warcz膮ca gwiazda
nadlecia艂a z nieba i wyl膮dowa艂a na pustyni. Podczas gdy przera偶eni
Indianie obserwowali to wydarzenie, 'warcz膮ca gwiazda' wry艂a si臋 w zie-
mi臋 i wywo艂a艂a wyp艂yw lawy z krater贸w Pisgah i Amboy. Przepro-
wadzili艣my badania geofizyczne, ale niestety nie otrzymali艣my 偶adnych
konkretnych wynik贸w. Przyj臋li艣my po pierwsze, 偶e ten pojazd kosmicz-
ny, je偶eli to by艂 rzeczywi艣cie pojazd, by艂 nie uszkodzony i ze sprawnym
silnikiem, co umo偶liwi艂oby nam wykrycie magnetometrem wytworzo-
nego pola magnetycznego. Po drugie, za艂o偶yli艣my, 偶e takie magnetyczne
anomalie mo偶na wykry膰 zar贸wno przez pokryw臋 ska艂, jak i przez
warstw臋 piasku. Niestety, naturalne zjawisko uniemo偶liwi艂o nam uzys-
kanie wynik贸w: roztopiona lawa wytwarza w obr臋bie normalnego
ziemskiego pola geomagnetycznego tak zwan膮 magnetyzacj臋 szcz膮t-
kow膮. Cz膮stki lawy reaguj膮 za艣 jak tryliony polaryzuj膮cych, pojedyn-
czych drobnych magnes贸w. Je偶eli warstwa lawy jest bardzo gruba,
w贸wczas magnetometr rejesaruje tylko law臋, natomiast nie wykrywa
znajduj膮cego si臋 pod ni膮 s艂abego pola magnetycznego o nat臋偶eniu
poni偶ej 200 gamma. W ka偶dym razie uwa偶am, 偶e jeste艣my pierwsz膮
organizacj膮, kt贸ra stosuj膮c geofizyczne sposoby podj臋艂a naukow膮 pr贸b臋
sprawdzenia, na ile realne i prawdziwe s膮 opisy przedstawiane w daw-
nych legendach. Nasz przyk艂ad dowodzi, 偶e dzisiejsze sposoby s膮
niewystarczaj膮ce, szczeg贸lnie je艣li chodzi o wykrycie 艣lad贸w pobytu na
Ziemi istot o znacznie wy偶szym od naszego stopniu inteligencji. Taki
stan rzeczy nie wynika z braku ch臋ci ze strony naukowc贸w podej-
mowania takich bada艅, alejest spowodawany brakiem odpowiedniego
wyposa偶enia oraz niezbgdnych technicznych i finansowych 艣rodk贸w:"
Nazca - l膮dowisko na pustyni
Tubylcy nazywaj膮 go nie wiadamo dlaczego "pamp膮", co oznacza
r贸wnin臋 poro艣ni臋t膮 traw膮, chocia偶 na p艂askowy偶u Nazca, po艂o偶onym
na po艂udnie od Limy w Peru, nie ma 偶adnych 艣lad贸w ro艣linno艣ci.
Natomiast s膮 na nim proste i ci膮gn膮ce si臋 kilometrami linie. Bior膮 sw贸j
pocz膮tek "znik膮d" i nagle urywaj膮 si臋, biegn膮 r贸wnolegle wzgl臋dem
siebie, to zn贸w si臋 krzy偶uj膮, wspinaj膮 na wierzcho艂ek nast臋pnego
wzniesienia, aby tam raptownie zako艅czy膰 sw贸j bieg, a z lotu ptaka
ca艂a r贸wnina wygl膮da jak jedno wielkie l膮dowisko. Istnieje kilka hipotez
na ten temat: drogi zbudowane przez Ink贸w... kult trygonometrii...
kalendarz astronomiczny... zakodowany szyfr... Twierdz臋: p艂askowy偶
wygl膮da jak l膮dowisko! A jakie s膮 kontrargumenty? Zbyt mi臋kkie
pod艂o偶e... kosmici nie potrzebowali l膮dowisk... W jakim celu mieliby
u偶ywa膰 k贸艂? Ich pojazdy mog艂y l膮dowa膰 na zasadzie poduszki powiet-
rznej. Po co mieliby stosowa膰 materia艂 nawierzchniowy o strukturze
betonu? Czy dlatego, 偶e nasze pasy startowe s膮 betonowe? R贸wnie
dobrze (i szybciej) mo偶na by艂oby do tego rodzaju nawierzchni za-
stosowa膰 tworzywo sztuczne, kt贸re po kilku latach uleg艂oby rozpadowi.
A czy nie jest prawdopodobne nast臋puj膮ce za艂o偶enie: Prom kosmiczny
wystartowa艂 ze stacji-bazy znajduj膮cej si臋 na orbicie oko艂oziemskiej
i pod膮偶y艂 w kierunku naszej planety docieraj膮c na r贸wnin臋 Nazca, gdzie
wyl膮dowa艂; wszak istnieje 艣lad podobny do zostawionego przez narty
na 艣niegu. Po jakim艣 czasie kosmici odlatuj膮 - ponownie zostawiaj膮
艣lady. Tubylcy biegn膮 pospiesznie w to miejsce i wo艂aj膮: Bogowie tu
byli, pozostawili 艣lady! W nadziei, 偶e wys艂annicy niebios powr贸c膮,
rozpocz臋to przeci膮ganie nowych linii i pog艂臋bianie istniej膮cych. S膮dz臋,
偶e w ten spos贸b powsta艂y pasy startowe w Nazca. Jednak bogowie nie
pojawiaj膮 si臋. Czy偶by si臋 rozgniewali? Jeden z arcykap艂an贸w wpad艂 na
dobry pomys艂. Kap艂ani maj膮
zawsze dobre pomys艂y. Nale偶y
pokaza膰 bogom symbole ofiar-
ne. Rozkaza艂 swoim owiecz-
kom skroba膰 na pasach wize-
runki ptak贸w, ryh, ma艂p i pa-
j膮k贸w - w takich rozmiarach,
a偶eby by艂y widoczne z du偶ej
wysoko艣ci. Taka jest moja teo-
ria dotycz膮ca powstania l膮do-
wiska na p艂askowy偶u Nazca.
Nie musi by膰 zgodna z rzeczy-
wisto艣ci膮, ale przecie偶 偶adna
z dotychczasowych interpreta-
cji nie odpowiada "prawdzie".
"Dzisiaj najwi臋kszym zagro-
偶eniem s膮 ludzie, kt贸rzy nie
chc膮 przyzna膰, 偶e nadcho-
dz膮cy wiek zasadniczo r贸偶ni膰
si臋 b臋dzie od tego, kt贸ry mi-
ja" (Max Planck).
Kiedykolwiek - gdziekolwiek
Miejsce wydarzenia: gdzie艣 we Wszech艣wiecie. Czas wydarzenia: przed
wieloma tysi膮cami lat wed艂ug ziemskiej rachuby czasu. Cz艂owiekowata
istota rozumna osi膮gn臋艂a wysoki poziom techniczny. kt贸ry umo偶liwia
przeprowadzanie lot贸w mi臋dzygwiezdnych; ziemski cz艂owiek dyspo-
nuje szeregiem znakomitych zespo艂贸w nap臋dowych, posiad艂 tajniki
wiedzy medycznej, wie na czym polega zjawisko dylatacji czasu
wyst臋puj膮ce podczas lot贸w z du偶膮 pr臋dko艣ci膮, rozwi膮za艂 wszystkie
szczeg贸艂y dotycz膮ce techniki lot贸w kosmicznych. Dok膮d powinien wi臋c
startowa膰? Idealnym celem by艂oby jakie艣 s艂o艅ce typu rodzimego,
planeta, kt贸ra kr膮偶y w ekosferze swego macierzystego cia艂a niebies-
kiego, gdzie warunki powszechnego ci膮偶enia s膮 zbli偶one do panuj膮-
cych na Ziemi. By艂oby r贸wnie偶 korzystne, lecz nie jest to warunek
bezwzgl臋dny, aby proporcje gaz贸w wchodz膮cych w sk艂ad atmosfery
by艂y r贸wnie偶 podobne. Czy we Wszech艣wiecie istniej膮 takie planety?
Kosmici wiedz膮, 偶e stopie艅 statystycznego prawdopodobie艅stwa jest
znaczny. Je偶eli oni tak偶e wychodzili z za艂o偶enia, 偶e wszelka materia
by艂a niegdy艣 skupiona w jednym punkcie, to mieli r贸wnie偶 i t臋 pewno艣膰,
偶e planety musz膮 posiada膰 podobne minera艂y, jak i podobny "rodo-
w贸d". Nawet gdyby rozw贸j przebiega艂 odmiennie w czasie i gdyby
podczas stygni臋cia planety zacz臋艂y powstawa膰 i dominowa膰 inne gazy,
w贸wczas w naszej Galaktyce - ujmuj膮c rzecz statystycznie - "stop-
niem powinowactwa" z Ziemi膮 mog艂oby si臋 wykaza膰 oko艂o miliona
planet. Poszukiwanie i wybranie odpowiedniej do l膮dowania planety
mog艂o wi臋c przebiega膰 w spos贸b nast臋puj膮cy: przeprowadzenie analizy
widmowej oraz bada艅 stopnia jasno艣ci r贸偶nych gwiazd sta艂ych po-
zwoli艂o uzyska膰 dane umo偶liwiaj膮ce zidentyfikowanie pokrewnego
cia艂a niebieskiego; bezza艂ogowe sondy kosmiczne drog膮 radiow膮 prze-
kaza艂y informacje o si艂ach grawitacji dzia艂aj膮cych w penetrowanych
uk艂adach s艂onecznych. W ten spos贸b precyzyjnie ustalono cel l膮do-
wania. Lot nie odbywa艂 si臋 wi臋c w ciemno, lecz w kierunku 艣ci艣le
okre艣lonego miejsca w Kosmosie.
Odwieczne pytania
Dlaczego i w jakim celu pozaziemskie istoty podejmowa艂y loty kos-
miczne? Dlaczego nie siedzia艂y w swoich domostwach, aby tam
spokojnie rozwi膮zywa膰 problemy dnia codziennego? Nurtuj膮ce ka偶d膮
rozumn膮 istot臋 dwa pytania: "dlaczego co艣 si臋 dzieje?" i "w jaki spos贸b
to si臋 dzieje?" by艂y od zarania dziej贸w motorem ka偶dego rozwoju
i post臋pu. Temu nieustannemu p臋dowi zawdzi臋cza rozumna istota sw贸j
poziom umys艂owy i cywilizacyjny. Odwieczne pytania w rodzaju "co
i gdzie si臋 dzieje?" oraz "czy jeste艣my wyj膮tkiem w Kosmosie?" mog艂y
le偶e膰 u podstaw programu lot贸w kosmicznych, opracowanego przez
istoty pozaziemskie. Wyniki bada艅 naukowych zmuszaj膮 do snucia
reflek艣ji, wyci膮gania wniosk贸w i podejmowania decyzji. Nadejdzie
bowiem taki moment, 偶e wyczerpi膮 si臋 ziemskie zapasy surowc贸w
i nasza planeta zostanie ca艂kowicie wyeksploatowana. Istota rozumna,
posiadaj膮ca ogromn膮 wiedz臋 techniczn膮, nigdy si臋 nie pogodzi z faktem
zagro偶enia swojej egzystencji i zmobilizuje wszystkie stoj膮ce do dys-
pozycji si艂y tw贸rcze w celu ratowania i kontynuowania 偶ycia; dla
realizacji tego d膮偶enia nie zawaha si臋 zaanga偶owa膰 wszystkich 艣rodk贸w
finansowych i materia艂owych. Przy uwzgl臋dnieniu tego aspektu loty
mi臋dzygwiezdne stan膮 si臋 bezwzgl臋dnym nakazem dla cz艂owieka.
Ewakuacja przed nadej艣ciem ko艅ca
Ka偶de istniej膮ce we Wszech艣wiecie s艂o艅ce musi pewnego dnia zgasn膮膰;
w przeci膮gu milion贸w lat ulegnie ostygni臋ciu lub zag臋szczeniu prze-
chodz膮c w stan "czerwonego olbrzyma", a偶 w ko艅cu eksploduje i po-
wstanie stella nova. Im wy偶szy jest paziom jakiej艣 istoty rozumnej, tym
uwa偶niej rejestruje wszystkie zmiany zachodz膮ce na macierzystym
s艂o艅cu. Nie b臋dzie chcia艂a umiera膰 razem z ca艂膮 spo艂eczno艣ci膮, w艣r贸d
kt贸rej 偶yje. Do艂o偶y wszelkich mo偶liwych stara艅, a偶eby wiedza zdobyta
przez tysi膮clecia i dobra kultury stworzone wysi艂kiem wielu pokole艅
nie uleg艂y za jednym zamachem unicestwieniu. Zaanga偶uje ona wszys-
tkie sposoby i 艣rodki, zmierzaj膮ce do ocalenia tych zdobyczy. Program
lot贸w mi臋dzygwiezdnych b臋dzie mia艂 sw贸j okre艣lony sens i cel. Do jego
realizacji b臋dzie potrzebna wysoko rozwini臋ta technika. Zak艂adam, 偶e
taka technika - konieczna do przeprowadzenia wszystkich skom-
plikowanych operacji - istnieje. Nikt z nas nie wie, jak d艂ugo obcy
astronauci przebywali w podr贸偶y kosmicznej, ile czasu up艂yn臋艂o na ich
macierzystej planecie i z jak膮 pr臋dko艣ci膮 porusza艂 si臋 ich pojazd. Jednak
wielu rozs膮dnych ludzi jest przekonanych, 偶e pewnego dnia w bardzo
odleg艂ej przesz艂o艣ci pojawili si臋 w Uk艂adzie S艂onecznym i wyl膮dowali
na Ziemi, kt贸ra by艂a ieh docelow膮 planet膮. Pojazd okr膮偶a艂 uprzednio
nasz glob na wok贸艂ziemskiej orbicie. Sporz膮dzono w贸wczas map臋
terenu, fotografowano, obserwowano i dok艂adnie analizowano ka偶dy
najdrobniejszy szczeg贸艂. Stwierdzono, 偶e planeta jest otoczona pow艂ok膮
gazow膮, kt贸rej jednym z g艂贸wnych sk艂adnik贸w jest tlen, na jej powierz-
chni znajduj膮 si臋 lasy, du偶e obszary wodne i pustynie. Na tej planecie,
trzeciej licz膮c od S艂o艅ca, istnia艂o 偶ycie! Setki tysi臋cy najr贸偶niejszych
stworze艅 harcowa艂o na l膮dzie i w wodzie - a jeden gatunek spo艣r贸d
nich nale偶a艂 do rodziny cz艂owiekowatyeh i wykazywa艂 cechy zewn臋trzne
nieco zbli偶one do tych, jakie posiadali obcy przybysze. Te ow艂osione,
prymitywne istoty 偶y艂y gromadnie w jaskiniach, przemieszcza艂y si臋
z miejsca na miejsce w poszukiwaniu po偶ywienia, pos艂ugiwa艂y si臋
prostymi narz臋dziami i porozumiewa艂y d藕wi臋kami przypominaj膮cymi
g艂osy zwierz膮t. Dziwni, nieproszeni go艣cie w偶budzili w艣r贸d nich nie-
pok贸j. Dow贸dca pojazdu kasmicznego postanowi艂 udzieli膰 tej zbioro-
wo艣ci tzw. pomocy rozwojowej. Wyselekcjonowano wi臋c najdorod-
niejsze jednostki i w drodze manipulacji genetycznej przeprowadzono
zabieg sztucznej mutacji. Utworzone w ten spos贸b okazy obojga p艂ci
nak艂aniano do odbywania stosunk贸w p艂ciowych w celu pozyskania
potomstwa; narodzone dzieci kierowano do strze偶onych o艣rodk贸w
wychowawczych.
Raj
M艂odzi wychowankowie znacznie przewy偶szali swoich rodzic贸w in-
teligencj膮. Pod czujn膮 opiek膮 "bog贸w" wzrastali w tak zwanym raju,
a poza sztuk膮 mowy uczono ich jakiego艣 u偶ytecznego rzemios艂a. Po
osi膮gni臋ciu przez tych nastolatk贸w wieku dojrza艂ego dow贸dca pojazdu
kosmicznego skierowa艂 do nich mniej wi臋cej takie oto znamienne s艂owa:
"M艂odzi przyjaciele, stali艣cie si臋 najinteligentniejszymi istotami w艣r贸d
innych, 偶yj膮cych na tej planecie! Mo偶ecie panowa膰 nad ro艣linno艣ci膮
i nad zwierzyn膮. Czy艅cie t臋 planet臋 wam pos艂uszn膮. Chcia艂bym
przekaza膰 wam tylko jedno zalecenie: nie uprawiajcie stosunk贸w
p艂ciowych i nie miejcie potomstwa z istotami nale偶膮cymi do waszego
dawnego gatunku, kt贸re nie wychowa艂y si臋 w tym raju!" Przyczyna,
dla kt贸rej dow贸dca skierowa艂 do nich to ostrze偶enie, le偶a艂a w 艣wiado-
mo艣ci, 偶e nowa rasa mo偶e bardzo szybko osi膮gn膮膰 wysoki poziom
inteligencji tylko w贸wczas, gdy dominuj膮ce w ich genach cechy nie
ulegn膮 deprecjacji.
Kiedy cz艂owiek sta艂 si臋 inteligentny?
Pierwsza hipoteza: Kiedy to wszystko si臋 dzia艂o? Przed trzydziestu, stu
czy nawet czterystu tysi膮cami lat? Tego nie wiemy. Tak jak nie wiemy
jeszcze, jakim poziomem techniki dysponowali kosmici, sk膮d przybyli
i dok膮d si臋 udali - czy powr贸cili na ojczyst膮 planet臋, czy te偶 polecieli
penetrowa膰 inne rejony Wszech艣wiata.
Wiemy natomiast dok艂adnie, 偶e dzie艂o stworzenia cz艂owieka jest
interpretowane tylko z religijnego punktu widzenia. Te teorie b臋d膮
musia艂y ust膮pi膰 przed si艂膮 argumentacji wsp贸艂czesnych rozwa偶a艅.
Znamienne jest, 偶e ka偶da teoria badaj膮ca pochodzenie cz艂owieka ma
luk臋 w punkcie, w kt贸rym dochodzi do wyja艣niania zjawisk i przy-
czyn powoduj膮cych szybkie wy艂amanie si臋 gatunku Homo sapiens
z rodziny cz艂owiekowatych. Dlaczego tylko przedstawiciele jednego
gatunku spo艣r贸d ca艂ej masy naszych przodk贸w stali si臋 istotami
rozumnymi? Goryle i szympansy, te sympatyczne stworzenia tak
cz臋sto maltretowane przez k艂usownik贸w, nale偶膮 przecie偶 do tej samej
rodziny co cz艂owiek. Nie widzia艂em nigdy 偶adnego goryla chodz膮-
cego w spodniach, ani szympansa, kt贸ry rysowa艂by bog贸w. Nato-
miast wszystkie opowie艣ci o stworzeniu g艂osz膮, 偶e B贸g stworzy艂
cz艂owieka "na obraz i podobie艅stwo swoje". Dlatego mimo - lub
z powodu - wszystkich kierowanych w moj膮 stron臋 atak贸w b臋d臋
stale i wci膮偶 stawia艂 to samo k艂opotliwe pytanie: kiedy, jak, w jaki
spos贸b i dlaczego cz艂owiek sta艂 si臋 nagle istot膮 rozumn膮? Dotychczas
nie mia艂em szcz臋艣cia otrzyma膰 zadowalaj膮cego i w pe艂ni przekonuj膮-
cego wyja艣nienia powstania istoty ro偶umnej. Teorii na ten temat jest
tyle co liczb w ruletce: obstawia膰 mo偶na, ale i tak wyjdzie si臋 zawsze
z pustymi r臋kami.
Brak jakichkolwiek dowod贸w. Ka偶da znaleziona czaszka jest dla
paleontolog贸w now膮 zagadk膮. Czy absurdem jest wi臋c pogl膮d, 偶e
w pradawnych czasach pozaziemscy przybysze przyczynili si臋 do pod-
niesienia stworze艅 cz艂owiekowatych na wy偶szy stopie艅 rozwoju w dro-
dze celowo przeprowadzonej sztucznej mutacji? Poj臋cie i zjawisko dy-
latacji czasu jest wielko艣ci膮 ustalon膮 i znan膮 uczonym odpowiedzial-
nym za obecne i planowane w przysz艂o艣ci loty kosmiczne. Czy antro-
pologowie nie mogliby tej naukowo udowodnionej teorii przyj膮膰 do
wiadomo艣ci? Zdaj臋 sobie spraw臋 z tego, 偶e jej zrozumienie jest
niezmiernie trudne, niemniej jest ona prawdziwa. Dla "bog贸w" czas,
jaki up艂yn膮艂 od chwili ich pierwszej bytno艣ci na Ziemi, nie jest wcale
wieczno艣ci膮. Ta sama za艂oga, kt贸ra - przed stu tysi膮cami lat, a mo偶e
nawet wi臋cej, licz膮c wed艂ug ziemskiej rachuby - dokona艂a na stwo-
rzeniach cz艂owiekowatych zabiegu sztucznej mutacji, mog艂a po up艂ywie
kilku tysi臋cy lat powr贸ci膰 na Ziemi臋, aby sprawdzi膰 rezultaty swoich
zabieg贸w. Je偶eli tak by艂o, w贸wczas mo偶na zrozumie膰 przera偶enie
dow贸dcy: ukszta艂towany przez niego rodzaj ludzki nie zastosowa艂 si臋
do danego mu zalecenia. Zamiast zasta膰 na naszej planecie gatunek
odznaczaj膮cy si臋 wysokim stopniem rozwoju umys艂owego i cywiliza-
cyjnego, kosmici zetkn臋li si臋 z wszelkiego rodzaju zdegenerowa-
nymi, ska偶onymi stworzeniami o obojnaczych cechach, ze straszliw膮
krzy偶贸wk膮 ludzkiej istoty z dzikim zwierz臋ciem. I co si臋 w贸wczas
wydarzy艂o?
Nauka zamiast wiary
Druga hipoteza: Dow贸dca pojazdu kosmicznego poleci艂 ca艂y ten n臋dzny
pomiot - z wyj膮tkiem kilku wyselekcjonowanych jednostek - znisz-
czy膰 doszcz臋tnie. Jakimi 艣rodkami mia艂aby by膰 przeprowadzona ta
akcja zag艂ady? Mog艂o to si臋 odby膰 przy u偶yciu ognia, wody lub
substancji chemicznych. W ziemskich legendach jest wiele odno艣nik贸w,
takich jak potop, zniszczenie miast na rozkaz niebios ogniem i wod膮
(Sodoma i Gomora), jak r贸wnie偶 zag艂ada ca艂ych narod贸w "boskim
py艂em". Mo偶na udowodni膰, 偶e w okre艣lonym czasie nieliczna tylko
cz臋艣膰 ludzko艣ci wynalaz艂a nagle pismo, narz臋dzia, rozwin臋艂a matema-
tyk臋, technik臋 i kultur臋. Jak d艂ugo podchodz臋 do tego wydarzenia
z odrobin膮 wiary, bior臋 pod uwag臋 tak膮 mo偶liwo艣膰, 偶e dow贸dca przed
wyruszeniem do nast臋pnych akcji w Kosmosie powzi膮艂 decyzj臋 pozo-
stawienia cz臋艣ci za艂ogi na Ziemi. Zleci艂 jej wykonanie szeregu bada艅
naukowych, zebranie danych dotycz膮cych planety, jak te偶 poznanie
j臋zyk贸w r贸偶nych grup etnicznych. I w贸wczas wydarzy艂o si臋 co艣 nie
przewidzianego! By膰 mo偶e cz艂onkowie za艂ogi przeprowadzali do艣wiad-
czenia na w艂asn膮 r臋k臋, by膰 mo偶e dow贸dca wr贸ci艂 p贸藕niej ni偶 ustalono...
w ka偶dym razie kosmici s膮dzili, 偶e reszt臋 swego 偶ycia b臋d膮 musieli
sp臋dzi膰 na Ziemi. Kojarzyli si臋 wi臋c zjej mieszkankami. Prorok Henoch
zna lepiej t臋 histori臋. Wszak to w jego obecno艣ci pokpiwa艂 sobie
dow贸dca m贸wi膮c, 偶e to "stra偶nicy" powinni byli czuwa膰 nad lud藕mi
a nie ludzie nad "stra偶nikami". M贸wi艂 o tym do艣膰 obcesowo, ale
jednoznacznie: "Dlaczego spali艣cie z niewiastami, dlaczego brukali艣cie
si臋 z ziemskimi c贸rami, d艂aczego brali艣cie sobie niewiasty i post臋po-
wali艣cie jak ziemskie istoty, i p艂odzili艣cie syn贸w olbrzym贸w? [...]
splamili艣cie si臋 wchodz膮c w zwi膮zki z niewiastami i p艂odz膮c dzieci
ludzkiego rodzaju, pragn膮c ludzkiego potomstwa wydawali艣cie je na
艣wiat post臋puj膮c tym samym tak, jak post臋puj膮 艣miertelne i przemija-
j膮ce istoty". Id臋 wi臋c dalej tropem moich rozwa偶a艅. Zapewne dow贸dca
nie chcia艂 dopu艣ci膰 do ponownego zniszczenia ludzkiego gatunku.
Widocznie nie wolno mu by艂o lub nie m贸g艂 podj膮膰 tak drastycznych
krok贸w, poniewa偶 偶y艂o ju偶 potomstwo jego "stra偶nik贸w". Legendy
g艂osz膮, 偶e wys艂annik bog贸w zabra艂 ze sob膮 wielu ludzi i odlecia艂. Je偶eli
wi臋c pozostawi艂 tam cz艂onk贸w za艂ogi, to przekazali oni ziemskiemu
cz艂owiekowi ogrom posiadanej wiedzy. A mo偶e, maj膮c 艣wiadomo艣膰
swojej wielkiej przewagi i wy偶szo艣ci, og艂osili si臋 "panami 艣wiata"?
A mo偶e w obawie przed zemst膮 dow贸dcy musieli zej艣膰 w ko艅cu do
podziemi?
Cz艂owiek i syn bog贸w
Zespo艂y podziemnych przej艣膰, wykonane r臋k膮 istot rozumnych, s膮 tego
dowodem. Albo: dow贸dca - jak podaj膮 ba艣niowe opowie艣ci - po
przegranych "zmaganiach we Wszech艣wiecie" powr贸ci艂, aby znale藕膰
schronienie w艣r贸d swoich kosmit贸w? Uznaj膮c moj膮 wersj臋 o kojarze-
niu si臋 obcych przybysz贸w z ziemskimi kobietami za prawdziw膮, roz-
wi膮zujemy niezwyk艂膮 zagadk臋 podw贸jnej natury cz艂owieka. Jako wy"-
tw贸r tej planety jest mocno zwi膮zany z Ziemi膮, ale jako potomek
kosmit贸w jest jednocze艣nie "synem bog贸w". Tej dwoisto艣ci swojej
natury - po艂膮czenia cech dzikiego zwierz臋cia i bujaj膮cego w ob艂okach
marzyciela - cz艂owiek nie pozby艂 si臋 nigdy.
Prawspomnienie
Cz臋艣ci膮 mojej wizji 艣wiata jest tak偶e wyobra偶enie, 偶e nasi prymitywni
przodkowie byli bezpo艣rednimi 艣wadkami swojej epoki, to znaczy
naszej praprzesz艂o艣ci, przyjmowali j膮 do swojej 艣wiadomo艣ci, a nast臋p-
nie rejestrowali w parmi臋ci. Ka偶da generacja przekazywa艂a cz臋艣膰 tych
prawspomnie艅 nast臋pnemu pokoleniu, a ka偶de pokolenie do艂膮cza艂o do
nich zapami臋tane w艂asne doznania. Informacje by艂y ustawiane w pew-
nym okre艣lonym szeregu. Je偶eli nawet z up艂ywem czasu cz臋艣膰 z nich
usz艂a z pami臋ci jakiego艣 osobnika lub zosta艂a przyt艂umiona silniejszym
impulsem, to i tak suma wszystkich informacji nie ulega艂a zmniejsze-
niu. Obok zapis贸w pami臋ciowych z w艂asnymi wspomnieniami znajdu-
j膮 si臋 r贸wnie偶 zapisy pami臋ciowe "bog贸w", kt贸rzy w zamierzch艂ych
czasach podejmowali loty kosmiczne! W tym miejscu doszli艣my do
punktu, poza kt贸rym -jak twierdz臋 - nasza ca艂a przysz艂o艣膰 by艂a ju偶
niegdy艣 przesz艂o艣ci膮. Mo偶emy si臋 rozwija膰 cywilizacyjnie, biologicznie
lub pod ka偶dym innym wzgl臋dem, ale to, co osi膮gniemy, kiedy艣 ju偶
by艂o; nie w przesz艂o艣ci ludzkiej, lecz w przesz艂o艣ci "bog贸w". Ona jest
w nas i pewnego dnia stanie si臋 tera藕niejszo艣ci膮. Je偶eli dzisiaj uszcz臋艣-
liwia cz艂owieka jaki艣 genialny pomys艂 i pobudza go do nowych, 艣mia艂ych
dzia艂a艅, to musi zdawa膰 sobie spraw臋 z tego, 偶e nie on sam jest jego
pomys艂odawc膮 i autorem. Wydoby艂 tylko z prawspomnie艅 na powierz-
chni臋 swojej pami臋ci niezb臋dn膮 informacj臋 podstawow膮. Wsp贸艂czesny
cz艂owiek jako jednostka tw贸rcza musi w odpowiednim czasie i za
pomoc膮 w艂a艣ciwego bod藕ca przywo艂a膰 zaszufladkowan膮 w jego pod-
艣wiadomo艣ci "wiedz臋" z dawnej przesz艂o艣ci. Przesz艂o艣膰, tera藕niejszo艣膰
i przysz艂o艣膰 s膮 zespolone w pami臋ci i m贸zgu cz艂owieka w nadzwyczaj
harmonijny spos贸b.
Zachowanie rozs膮dku
Kiedy cz艂owiek sta艂 si臋 istot膮 rozumn膮 i zacz膮艂 stawia膰 przed sob膮
zasadnicze pytania dotycz膮ce jego egzystencji, pochodzenia i przy-
sz艂o艣ci - sta艂 si臋 w贸wczas, jak s膮dz臋, predestynowany do tego, aby
si臋 zainteresowa膰 zagadnieniem lot贸w kosmicznych. Popu艣膰my na
chwil臋 wodze fantazji i wyobra偶my sobie, 偶e nauka rozwi膮za艂a wszystkie
problemy tego 艣wiata i odkry艂a wszystkie jego tajemnice. I c贸偶 mamy
czyni膰 dalej? Czy nie skierujemy w贸wczas pod艣wiadomie naszego
wzroku w stron臋 nieba?
Moim zdaniem, pragnienie cz艂owieka zdobycia i spenetrowania
Kosmosu jest jego naturalnym i niezbywalnym prawem. Nie jest istotne,
kiedy ten cel zostanie osi膮gni臋ty. T臋sknota cz艂owieka za utrzyrnaniem
pokoju jest i pozostanie tym czynnikiem nap臋dowym, kt贸ry pozwali
tak偶e i ten zamiar urzeczywistni膰. Eugen Sanger powiedzia艂: "Kto
pragnie pokoju na Ziemi, musi r贸wnie偶 d膮偶y膰 do realizacji programu
podr贸偶y mi臋dzyplanetarnych".
Wola przemy艣le艅
Moj膮 pierwsz膮 ksi膮偶k臋 rozpocz膮艂em nast臋puj膮cym zdaniem: "Napisa-
nie tej ksi膮偶ki wymaga艂o odwagi". No i c贸偶, mimo wielu atak贸w odwaga
mnie nie opu艣ci艂a, przede wszystkim jednak dlatego, 偶e mog艂am zebra膰
wiele dowod贸w potwierdzaj膮cych moje teorie i wyniki rozwa偶a艅. Ja,
dziecko tej epoki, uwa偶am po prostu, 偶e rozpatrywanie zagadnie艅
zwi膮zanych z problematyk膮 kosmiczn膮 przyniesie wi臋cej po偶ytku ni偶
wyg艂aszanie apeli o utrzymanie wiary. Wszyscy chcemy bowiem wie-
dzie膰, sk膮d tak naprawd臋 pochodzimy, dok膮d zmierzamy i jaki sens
ma nasze 偶ycie. Czy w przysz艂o艣ci otrzymamy niepodwa偶alne dowody
na poparcie moich teorii? Mam nadziej臋, jestem niez艂omnie przekona-
ny, 偶e tak si臋 stanie.
Victor Auburtin wyrazi艂 w jednym ze swoich aforyzm贸w pogl膮d,
kt贸ry ja r贸wnie偶 wyznaj臋: "Kto czeka, a偶 co艣 w nim zacznie my艣le膰,
niechaj wie, 偶e nigdy nie b臋dzie zdolny do samodzielnego my艣lenia.
My艣le膰 trzeba pragn膮膰 tak, jak si臋 pragnie modlitwy, 艣piewu, po偶ywie-
nia i napoju". St膮d nasuwa si臋 wniosek, 偶e trzeba po prostu pozwoli膰
nam my艣le膰, a wyniki uzyskane w toku tego procesu intelektualnego
niechaj b臋d膮 akceptowane jako tw贸rczy efekt naszych rozwa偶a艅. Je偶eli
za sto lat wyl膮dujemy na planecie jakiej艣 gwiazdy sta艂ej i po prze-
prowadzeniu zabiegu sztucznej mutacji na jej mieszka艅cach b臋dziemy
si臋 przygotowywa膰 do podr贸偶y powrotnej na Ziemi臋 - niew膮tpliwie
b臋dziemy odczuwa膰 potrzeb臋 pozostawienia widomego znaku na pa-
mi膮tk臋 naszego tam pobytu. Realizacja tego zamiaru nie by艂aby 艂atwa.
Przede wszystkim potrzebowaliby艣my metalowej tabliczki w celu za-
pisania na niej odpowiednich danych, kt贸re przetrwa艂yby tysi膮clecia.
Po jej wyszukaniu musieliby艣my zdecydowa膰, jakie dane i za ponzoc膮
jakich znak贸w by艂yby na niej wyryte. Byli艣my tutaj wtedy i wtedy...
Zastali艣my stan taki i taki... Przybyli艣my z planety takiej i takiej,
oddalonej o tyle lub tyle lat 艣wietlnych... Pochodzimy z tej lub owej
galaktyki... U偶ywali艣my takich lub owych zespo艂贸w nap臋dowych...
Odlatujemy ponownie (lub pozostali艣my)... Powr贸cimy najwcze艣niej za
tyle a tyle tysi臋cy lat... Zostawcie wiadomo艣ci dla nas tam i tam. Takie
dane by艂yby niezb臋dne.
Miejsce na skrzynk臋 kontaktow膮
Gdzie mamy te dane zostawi膰? Jako do艣wiadczeni kosmonauci wiemy,
偶e na ka偶dej zamieszkanej planecie zdarzaj膮 si臋 wojny i kataklizmy.
Na pewno nie mogliby艣my z艂o偶y膰 tego pos艂ania w r臋ce arcykap艂ana
lub wodza plemienia: z naszej w艂asnej historii wiemy bowiem, 偶e
zwyci臋zcy niszcz膮 przede wszystkim 艣wi臋te pami膮tki pokonanych.
Nasza tabliczka przepad艂aby bez 艣ladu. Czy mamy j膮 zakopa膰?
Umie艣ci膰 na szczycie g贸ry? Odrzucamy t臋 mo偶liwo艣膰: mog艂aby dosta膰
si臋 w r臋ce nieodpowiedzialnych ludzi w nieodpowiednim czasie. Po
d艂u偶szym namy艣le wybraliby艣my miejsce, kt贸re z punktu widzenia logiki
matematycznej i mechaniki nieba uk艂adu s艂onecznego tej planety jest
najbardziej odpowiednie. Ale gdzie si臋 znajduje takie, najodpowiedniej-
sze pod tym wzgl臋dem miejsce? Na przyk艂ad biegun p贸艂nocny lub
po艂udniowy. (呕aden cz艂owiek dotychczas nie szuka艂 na naszych biegu-
nach 艣lad贸w pobytu kosmit贸w!) Czy takie miejsce, najlepsze z punktu
widzenia logiki matematycznej i mechaniki nieba, rzeczywi艣cie gdzie艣
istnieje?
Pomi臋dzy Ziemi膮 i Ksi臋偶ycem jest taki obszar, gdzie pola grawitacji
tych dw贸ch cia艂 niebieskich r贸wnowa偶膮 si臋 wzajemnie. Chodzi艂oby wi臋c
o znalezienie miejsca na jakiej艣 orbicie przy uwzgl臋dnieniu wzajemnych
ruch贸w Ziemi i Ksi臋偶yca wzgl臋dem siebie, a tak偶e ruch贸w innych planet
oraz grawitacji S艂o艅ca. Ale w jaki spos贸b nast臋pne pokolenia domy艣-
li艂yby si臋, 偶e tam nale偶y szuka膰 "dowodu" pobytu kosmit贸w na ich
rodzimej planecie?
Bod藕ce do poszukiwania skarb贸w
Wszystkie pozostawione widome 艣lady winny by膰 szeroko rozpo-
wszechnione, a symbole musz膮 zawiera膰 elementy, kt贸re zainspiruj膮
p贸藕niejsze pokolenia do prowadzenia bada艅 nad "bosk膮 przesz艂o艣ci膮".
Te elementy musz膮 wej艣膰 do tekst贸w 艣wi臋tych ksi膮g i do tre艣ci opowie艣ci
ba艣niowych: b臋d膮 tak偶e podziwiane w osobliwych budowlach, kt贸rych
nie mo偶na by艂o wznie艣膰 za pomoc膮 narz臋dzi, jakimi pos艂ugiwali si臋
przodkowie. B臋dziemy tak偶e umieszcza膰 na rysunkach i rze藕bach wiele
zagadkowy膰h znak贸w i symboli. B臋dziemy podobnie post臋powa膰 - by膰
mo偶e - za sto lat. W ten sam spos贸b przybysze z Kosmosu pozostawiali
dla nas znaki swojego pobytu. Czy s膮 to wystarczaj膮ce dowody? Ale
czy 艣wi臋te ksi臋gi ludzko艣ci nie napominaj膮 nas nieustannie, a偶eby nie
ustawa膰 w wysi艂kach dochodzenia do prawdy? Czy nie jest zawarty
nakaz moralny w tych s艂owach: "Szukajcie, a znajdziecie"?
Wie艣ci z Kosmosu
Poza garstk膮 uczonych nikt nie wie, 偶e od 13 000 lat w naszym Uk艂adzie
S艂onecznym kr膮偶y sztuczny satelita. W grudniu 1927 r. prof. Carl
Stormer z Oslo dowiedzia艂 si臋, 偶e Amerykanie Taylor i Young prze-
chwycili z Kosmosu dziwne radiowe sygna艂y zw艂oczne. Stormer,
specjalista w dziedzinie fal elektromagnetycznych, porozumia艂 si臋
z Holendrem Van der Polem, pracownikiem o艣rodka naukowego
zak艂ad贸w Philipsa w Eindhoven. 25 wrze艣nia 1928 r. przeprowadzono
szereg pr贸b: w trzydziestosekundowych odst臋pach nadawano sygna艂y
radiowe na r贸偶nych d艂ugo艣ciach fal. W niespe艂na trzy tygodnie p贸藕niej,
11 pa藕dziernika, odbiornik przechwyci艂 te same sygna艂y, jednak偶e
ze zw艂ok膮 trwaj膮c膮 od trzech do pi臋tnastu sekund. Na wej艣ciu zare-
jestrowano odbi贸r sygnal贸w radiowych w nast臋puj膮cych odst臋pach:
8 sekund -11-15-8-13-3-8-8-8-12-15-13-8-8. Po trzynastu dniach,
24 pa藕dziernika, odebrano nast臋pne 48 sygna艂贸w. W numerze 17. cza-
sopisma "Naturwissenschaften" z dnia 16 sierpnia 1929 r. prof. Stormer
poinformowa艂 o tym fakcie 艣wiat nauki.
艁膮czno艣膰 radiowa z Kosmosem
Powsta艂o szereg teorii wyja艣niaj膮cych ten zw艂oczny odbi贸r sygna艂贸w
kr贸tkofalowych. T艂umaczono to zjawisko wp艂ywem promieniowania
kosmicznego lub odbiciem fal od Ksi臋偶yca albo innych cia艂 niebieskich.
Wszystkie wyja艣nienia by艂y jednak niezadowalaj膮ce. Dlaczego ode-
brane sygna艂y nadehodzi艂y w r贸偶nych przedzia艂ach czasowych? To
zjawisko powt贸rzy艂o si臋 14, 15, 18, 19 i 28 lutego 1929 roku, a nast臋pnie
4, 9, 11 i 23 kwietnia tego偶 roku. Odbite sygna艂y zosta艂y zarejestrowane
na ca艂ym 艣wiecie przez niezale偶ne o艣rodki radioodbiorcze. Profesor
Stormer zanotowa艂 w przeci膮gu 15 minut odbi贸r sygna艂贸w w na-
st臋puj膮cych przedzia艂ach czasowych: 15 sekund - 9-4-8-13-8-12
-10-9-5-8-7-6-12-14-12-12-5-8-12-8-14-14-15-12-7-5
-5-13-8-8-8-13-9-10-7-14-6-9-5-9. W maju 1929 r. francuscy radio-
elektrycy J. B. Galle i G. Talon przebywali na pok艂adzie statku
"Inconstant" z misj膮 przebadania za pomoc膮 fal radiowych skutk贸w
wynikaj膮cych z krzywizny Ziemi. Dysponowali wyposa偶eniem sk艂ada-
j膮cym si臋 z kr贸tkofalowego nadajnika o mocy 500 W, zaopatrzonego
w dwumetrowy kabel pod艂膮czony do o艣miometrowego masztu. Wy-
s艂ano szereg kr贸tkich sygna艂贸w i us艂yszano ich odbicie. Pomi臋dzy
godzin膮 15:40 a 16:00 sygna艂y te powr贸ci艂y w przedzia艂ach czasowych
trwaj膮cych od 1 do 32 sekund. R贸wnie偶 tym razem nie wykryto
przyczyny tego zjawiska.
Podobne spostrze偶enia zarejestrowano tak偶e podczas nas艂uchu
przeprowadzonego w latach 1934, 1947, 1949 oraz w lutym 1970 r.
Tymczasem astronom Dunean Lunan te偶 zwr贸ci艂 uwag臋 na to osobliwe
zjawisko. W 1960 r. prof. R. N. Bracewell z Instytutu Radioastronomii
przy Uniwersytecie Stanforda w USA oznajmi艂: "Gdyby pozaziemskie
istoty rozumne chcia艂y nawi膮za膰 z nami 艂膮czno艣膰 radiow膮, mog艂yby to
ewentualnie zrealizowa膰 przez zw艂oczn膮 transmisj臋 sygna艂贸w radio-
wych". Uuncan Lunan, prezes Scottish Association for Technology
and Research, zacz膮艂 "przymierza膰 si臋" do problemu sygna艂贸w zw艂ocz-
nych. Wyniki jego bada艅 by艂y zdumiewaj膮ce: sygna艂y odebrane 11
pa藕dziernika 1928 r., naniesione na siatk臋 sekundow膮, okaza艂y si臋
sygna艂ami pochodz膮cymi z gwiazdy Epsilon Wolarza, oddalonej od
Ziemi o 103 lata 艣wietlne. Lunan sprawdzi艂 dane uzyskane w latach
dwudziestych i trzydziestych. Mo偶na by艂o bez 偶adnej w膮tpliwo艣ci
zidentyfikowa膰 szereg gwiazd. Na podstawie pomiar贸w odbitych
sygna艂贸w zw艂ocznych mo偶na by艂o sporz膮dzi膰 w pawi臋kszeniu sze艣膰
r贸偶nych map astronomicznych gwiazdozbioru Wolarza. Profesor Bra-
cewell, poproszony o wyja艣nienie tego zjawiska, oznajmi艂:
"Wykonane na podstawie analizy pomiar贸w Lunana mapy mog膮
by膰 interpretowane jaka zamiar nawi膮zania 艂膮czno艣ci z innymi
istotami rozunlnymi. Je偶eli chcia艂bym kamu艣, czyjego j臋zyka nie
znam, przekaza膰 informacj臋 sk膮d pochodz臋, w贸wczas najkorzystniej
by艂oby zrobi膰 to za pomoc膮 obrazu. Niezmiernie mnie cieszy, 偶e
British Interplanetary Society przebada艂o tak dok艂adnie odbite
sygna艂y. Wyniki tych bada艅 mog膮 si臋 okaza膰 rewelacyjne. Opisana
przez Lunana sonda kosmiczna nie mo偶e by膰 obserwowana z Ziemi
nawet przez najwi臋kszy teleskop. My r贸wnie偶 przez takie teleskopy
nie jeste艣my w stanie obserwowa膰 naszych pojazd贸w kosmicznych
kr膮偶膮cych na orbicie wok贸艂 Ksi臋偶yca."
Satelita licz膮cy 12 600 lat
Na 艂amach czasopisma "Spaceflight" Lunan opublikowa艂 w 1973 r.
opracowanie "Spaceprobe from Epsilon Boates", w kt贸rym zamie艣ci艂
wyniki swoich dotychezasowych bada艅. Dochodzi w nim do wniosku,
偶e od 12600 lat kr膮偶y w naszvm Uk艂adzie S艂onecznym sztuczny satelita,
wyposa偶ony w kompletny program informacyjny adresowany do
ziemskich istot. Przypuszeza. 偶e komputer umieszezony w satelicie jest
tak zaprogramowany, 偶e nadaje sygna艂y na ziemskich falach radiowyeh,
je偶eli jego w艂asne po艂o偶enie wzgl臋dem Ziemi umo偶liwia ich odbi贸r.
Sygna艂y z Ziemi s膮 rejestrowane i z okre艣lon膮 zw艂ok膮 retransmitowane
na tej samej d艂ugo艣ci fal. Wcze艣niej czy p贸藕niej ziemskie odbiorniki
przechwyc膮 te sygna艂y. Lunan uwa偶a, 偶e od tego nieznanego satelity,
kr膮偶膮cego w Uk艂adzie S艂onecznym, otrzymali艣my ju偶 nast臋puj膮ce
informacje.
Szczeg贸艂owe informacje?
"Pochodzimy z uk艂adu s艂onecznego Epsilon Wolarza. Jest to gwiazda
podw贸jna. 呕yjemy na sz贸stej z siedmiu planet, licz膮c od S艂o艅ca.
Sz贸sta planeta ma jeden ksi臋偶yc, nasza czwarta ma ich cztery,
a pierwsza i trzecia planeta rnaj膮 tak偶e po jednym ksi臋偶ycu. Nasz
satelita znajduje si臋 na orbicie waszega Ksi臋偶yca".
Maj膮c rozeznanie ukladu Epsilon Wolarza mo偶na okre艣li膰 wiek
sandy na 12 60) lat. Jest wprost nie do pomy艣lenia, 偶e jaka艣 mi臋dzy-
planetarna sonda przeby艂a odleg艂a艣膰 103 lat 艣wietlnych, zgodnie
z za艂aionym celem i planem. Gdyby lecia艂a o w艂asnych si艂ach, musia艂aby
dysponowa膰 zespo艂ami nap臋dowymi o niebywa艂ej mocy. Poniewa偶
satelita ma niewielkie wymiary, ta ewentualno艣膰 nie wchodzi w rachub臋
niezale偶nie od tego, 偶e nasi astronomowie dostrzegliby obecno艣膰
olbrzymiego pojazdu kosmicznego na orbicie ksi臋偶ycawej.
Je偶eli sonda wystartowa艂a z uk艂adu Epsilon Wolarza i lecia艂a
swobodnie w kierunku naszej planety, to znaczy, 偶e by艂a w drodze
przez tysi膮ce lat bez 偶adnego nap臋du - nara偶ona na wp艂ywy si艂
grawitacji i uderzenia meteoryt贸w. Istota rozumna, kt贸ra innej istocie
rozumnej chce (i mo偶e) przekaza膰 informacj臋 z dystansu 103 lat
艣wietlnych, nie podj臋艂aby si臋 tak ryzykownego przedsi臋wzi臋cia. Nadaw-
cy wiedzieliby tak偶e, 偶e przypuszczalnie nie istnieliby w momencie, gdy
sonda osi膮gnie cel. Wysy艂aj膮c j膮 przed tysi膮cami 艂at nie mogli r贸wnie偶
zak艂ada膰, 偶e kiedy艣 akurat na Ziemi b臋d膮 偶y艂y rozumne isoty. Mo偶na
naturalnie uzna膰 szereg fakt贸w za przypadki, jednak wej艣cie na orbit臋
wok贸艂 naszego Ksi臋偶yca nie mog艂o si臋 zdarzy膰 przez przypadek. Po
wej艣ciu i przelocie przez Uk艂ad S艂oneczny sonda by艂aby przyci膮gana
przez wi臋ksze cia艂a niebieskie.
A moje wyja艣nienie jest nast臋puj膮ce: sztuczny obiekt kosmiczny,
znajduj膮cy si臋 w Uk艂adzie S艂onecznym i wysy艂aj膮cy sygna艂y radiawe,
zosta艂 przez kogo艣 wystrzelony celowo na orbit臋 ksi臋偶ycow膮, a ten kto艣
przed 12 600 laty by艂 tutaj, na Ziemi.
Informacje zakodowane na pok艂adzie sondy
Jaki b臋dzie ci膮g dalszy? Wyra偶am pogl膮d, 偶e na pok艂adzie sondy
znajduj膮 si臋 r贸偶ne programy z informacjami z wielu ga艂臋zi nauki:
materia艂y pogl膮dowe dla paleontolog贸w, dane dla mechanik贸w sil-
nikowych, odpowiedzi na nurtuj膮ce nas pytania z dziedziny teologii,
mapy nieba dla astronom贸w, materia艂y pomocnicze dIa genetyk贸w
i lekarzy, dane naukowe dla fizyk贸w. Lunan namawia, 偶eby nawi膮za膰
艂膮czno艣膰 z sond膮 za pomoc膮 lasera. Je偶eli sygna艂y nadane laserem
zostan膮 r贸wnie偶 odbite w r贸偶nych przedzia艂ach czasowych, w贸wczas
niechaj ostatni marzyciele pojm膮 wreszcie, 偶e ziemski cz艂owiek nie jest
i nie by艂 nigdy koron膮 wszelkiego stworzenia.
M贸j 艣wiat
Wed艂ug wizji mojego 艣wiuta przed tysi膮cami lat astronauci z innej
planety przebywali na Ziemi, a nasi przodkowie uwa偶ali ich za
"bog贸w". Owi niebia艅scy przybysze podyktowali bieg艂ym w pi艣mie
tubylcom s艂owa kroniki, w kt贸rej zawarli ca艂膮 prawd臋 dotycz膮c膮 tego
wydarzenia, napominaj膮c surowo, aby zosta艂a zachowana w dos艂ow-
nym brzmieniu na u偶ytek przysz艂ych pokole艅. Jednak fa艂szywi m臋drcy
zniekszta艂cili jej sens i dostosowali do swoich potrzeb. Powsta艂y religie.
Nauka i prawda zosta艂y zast膮pione wiar膮. Ci膮gle jeszcze wi臋ksza cz臋艣膰
ludzko艣ci wierzy w prawd臋, kt贸ra nie jest prawd膮. Dlatego na stronicach
tej ksi膮偶ki podj膮艂em nie艣mia艂膮 pr贸b臋 przed艂o偶enia moich teorii i wnios-
k贸w, r贸偶norodnych argument贸w i dociekliwych pyta艅, a偶eby przy-
czyni膰 si臋 do usuni臋cia tej zas艂ony niewiedzy, kt贸r膮 - przepraszam za
szczero艣膰 - sami zawiesili艣my w polu naszego widzenia.