Nad czarnym lasem zaszło słonce,
Z oddali słychać tylko jakiegoś wędrowca,
Ciężkie drzewa kołyszą się na wietrze,
Na wypalonym polu nieopodal widać kilka kłosów żyta,
Które pod naporem wiatru mało co się nie łamią,
Na Czerwonym jeziorze widać gęste fale,
Wrony na drzewach skrzeczą niemiłosiernie,
Słychać wyraźne kroki dwóch postaci,
Oto nadchodzi Ciemna pani z Białym wilkiem,
Cierpienie jej duszy jest nie do opisania,
Szpony nienawiści odcisnęły piętno na jej sercu,
Podążając przed siebie ściółką leśną,
Pozostawiając za sobą wypalone runo,
Zapomina o okrutnym świecie,
W którym czekał Ją tylko ból i cierpienie.
Królowa mroku wstrzymała się by spojrzeć w niebo,
Na niebie ukazały się czerwone chmury,
Zwiastujące burzę, która zmieni wszystko,
Korony drzew zastygły w bezruchu,
Fale z głębokiego jeziora ucichły,
Wszystkie wrony upadły bezgłośnie martwe na podłoże,
Zborze wygrało walkę i zatrzymało swój wietrzny taniec.
W nieoczekiwanym momencie spad deszcz.
Nieopodal widać palące się drzewo,
Błyski śmierci niszczą jedno po drugim.
Królowa wsiadła na plecy swojego wilczego towarzysza.
Odjechała w zapomnienie…
Po jej obecności pozostała tylko śmierć i odciśnięte ślady,
Będzie szukać w bezkresnym labiryncie zrozumienia,
Ten zapomniany las nie był odwiedzany od wieków przez żadne dusze,
Nieistniejący wśród pustki cień znika w oddali,
Królowa odeszła i nikt jej już nie zatrzyma…
Na ziemię zstąpiło nieopisane zło,
Las pochłonęła ciemność,
Sam szatan zszedł na te plugawe tereny,
Podąża za Czarną Panią od wielu wieków,
Cierpiąc gdzieś głęboko, że odeszła na zawsze…