Niby profesor Bydloszewski dostanie po uszach? sprawa w sadzie o falszerstwo!!
wilk na kacapy, 21 lutego, 2012 - 19:36
za NE
Zawiadomienie o przestępstwie
W ślad za enuncjacją internetową http://aktynologia.nowyekran.pl/post/28111,tusk-... (załącznik nr 1) działając zgodnie z art. 304 § l k.p.k. składam zawiadomienie o przestępstwie przekroczenia uprawnień (Art. 231. § 1 KK) i poświadczenia nieprawdy (Art. 271. § 1 KK) przez funkcjonariuszy publicznych, którzy w Zarządzeniu Nr 134 Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 listopada 2007 r. w sprawie ustanowienia Pełnomocnika Prezesa Rady ministrów do Spraw Dialogu Międzynarodowego użyli niezgodnego z prawdą sformułowania:
"3. Funkcję Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do Spraw Dialogu Międzynarodowego pełni prof. Władysław Bartoszewski".
Przez co wprowadzili w błąd opinię publiczną i naruszyli powagę Państwa Polskiego.
Wnoszę też o wszczęcie śledztwa i ściganie Władysława Bartoszewskiego z tytułu podejrzenia popełnienia przez niego przestępstw określonych w Art. Art. 270. § 1 i 272 Kodeksu karnego.
Uzasadnienie
Powołany ww. Zarządzeniu na funkcję ministerialną Władysław Bartoszewski nie posiada nadanego przez Prezydenta RP tytułu naukowego „Profesor” i nie może być sygnowany, jako prof. Władysław Bartoszewski w dokumentach państwowych, a już w szczególności w stanowiącym źródło prawa Zarządzeniu Prezesa Rady Ministrów.
Władysław Bartoszewski się tytułem profesora posługuje bezprawnie lub w sposób zwyczajowy nie będąc uprawnionym do stosowania skrótu „prof.” przed imieniem i nazwiskiem. Zastosowanie tego skrótu w stosunku do osoby nieuprawnionej w oficjalnych dokumentach i aktach prawnych Rzeczpospolitej Polskiej jest niedopełnieniem obowiązku przez urzędników przygotowujących dokument i podpisujących go, oraz poświadczeniem nieprawdy przez urzędnika, który wystawia (podpisuje) ten dokument. Zgodnie z obowiązującym prawem nie jest uprawniona do używania tytułu PROFESORA i skrótu „prof.” na oficjalnych dokumentach państwowych osoba nie posiadająca tytułu profesora a zajmująca np. stanowisko profesora na wyższej uczelni lub posiadająca zwyczajowy tytuł profesora np. w szkole średniej.
W związku z powyższym wnoszę o wszczęcie dochodzenia celem wyjaśnienia w wyniku czyjej winy i jakiego rodzaju przestępstwa sporządzono dokument publicznie poświadczający nieprawdę, oraz o ściganie urzędników, którzy przygotowali przedmiotowe Zarządzenie pod podpis Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska niedopełniając obowiązków na szkodę obywateli i podpisującego go Donalda Tuska, oraz o ściganie Donalda Tuska za niedopełnienie obowiązku prawidłowości przygotowania Zarządzenia przed jego podpisaniem, a jeśli podpisał go z pełną świadomością, że Władysław Bartoszewski nie posiada tytułu PROFESORA - co powinno wynikać jednoznacznie z dokumentacji personalnej złożonej przez Władysława Bartoszewskiego - wnoszę o ściganie Donalda Tuska za przestępstwo poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego, podpisującego inkryminowane Zarządzenie.
W przypadku stwierdzenia posługiwania się w sposób nieuprawniony tytułem „profesora” przez Władysława Bartoszewskiego w dokumentacji personalnej złożonej do działu personalnego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczpospolitej Polskiej wnoszę o ściganie Władysława Bartoszewskiego z tytułu popełnienia przestępstwa fałszerstwa dokumentów (Art. 270. § 1. KK) i wyłudzenia poświadczenia nieprawdy (Art. 272 KK) dla własnych korzyści osobistych (np. prestiżowych) jeśli znał cel przedłożenia swoich dokumentów personalnych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Wnoszę też o ściganie Władysława Bartoszewskiego, jeżeli realizując zadania Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do Spraw Dialogu Międzynarodowego posługiwał się Zarządzeniem Prezesa Rady Ministrów do Spraw Dialogu Międzynarodowego wiedząc o tym, że ten dokument poświadcza nieprawdę, co do jego tytułu naukowego.
„Warto być przyzwoitym...” - rzekł starzec z Warszawy...
„Bravissimo, profesor!” - tłum klakierów zawył...
A wesoły staruszek podniósł dumnie głowę,
I zaraz bydłem nazwał Narodu połowę...
I (zasiadłszy wysoko, na rządowym stołku),
Nawtykał oponentom od dyplomatołków...
Potem poinformował - obcych i rodaków,
Że najbardziej za Niemca to się bał ... Polaków...
Na koniec zacnych ludzi z wdziękiem zmieszał z błotem
(Za co otrzymał order zaraz chwilę potem)...
W zgiełku standing ovation, w jazgocie peanów,
Cichną głosy skrzywdzonych starych weteranów...
Bo prawdziwi herosi (inaczej niż w mitach)
Przegrywają z kretesem bitwę o zaszczyty...
Tu konkluzję ostatnią wywieść mi wypada:
„Trudniej być przyzwoitym, niźli o tym gadać...”...
Niech więc drobna korekta nowy trend wyznacza:
„Warto być przyzwoitym! Lecz się nie opłaca...”
Pytania, na które “profesor” Bartoszewski nie odpowie
Władysław Bartoszewski niedawno został określony przez przywódcę Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska jako “najlepszy polski życiorys” i jako “najlepsza polska biografia”. Tenże pan Tusk już jako premier RP powołał Bartoszewskiego na sekretarza stanu do spraw zagranicznych w kancelarii premiera. W ostatnim czasie nadeszła również wiadomość, że Senat KUL postanowił akurat teraz uhonorować Władysława Bartoszewskiego doktoratem honoris causa, nie bacząc na bezprzykładną serię wyzwisk i obelg, jakimi popisał się pan Bartoszewski w ostatniej kampanii wyborczej. W związku z tymi wszystkimi przedziwnymi uhonorowaniami człowieka, który dawno przestał spełniać wymogi stawiane przed ludźmi o prawdziwym autorytecie, pozwolę sobie wystosować do niego następujących 30 pytań:
- Dlaczego zgodził się Pan na uroczyste wręczenie Panu medalu ku czci największego niemieckiego polakożercy lat dwudziestych Gustawa Stresemanna?
- Dlaczego w 2006 r. jako sekretarz kapituły Orderu Orła Białego sprzeciwił się Pan przyznaniu Orderu Orła Białego (pośmiertnie) generałowi Augustowi E. Fieldorfowi i rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu? Czy można w ogóle porównać Pana zasługi jako kawalera Orła Białego z zasługami dwóch wspomnianych bohaterów?
- Dlaczego, będąc oficjalnym gościem Izraela jako polski minister spraw zagranicznych, milczał Pan jak grób w parlamencie izraelskim w czasie, gdy obrażano Pana kraj, gdy Polaków publicznie nazywano współwinnymi wraz z Niemcami zagłady Żydów (robił to m.in. wiceprzewodniczący parlamentu R. Rivlin)?
- Jeśli nie miał Pan odwagi na publiczną polemikę z antypolskimi oszczerstwami, dlaczego nie wyszedł Pan z sali, jak doradzała Panu większość polskiej delegacji?
- Dlaczego kłamał Pan (w 2000 r.), że Polaków zaatakował w Knesecie tylko “głupi ekstremista”?
- Dlaczego używa Pan bezprawnie tytułu profesora w sytuacji, gdy jest Pan tylko maturzystą, absolwentem gimnazjum? Jak wiadomo, obowiązują twarde reguły: aby zostać profesorem, trzeba mieć magisterium, doktorat i habilitację, a żadnej z tego typu prac Pan nie obronił, nie mówiąc o skończeniu studiów.
- Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, której Pan tyle zawdzięcza, jak Pan sam wielokrotnie przyznawał?
- Dlaczego zgodził się Pan na zamieszczenie w książce - wywiadzie z Panem - cytatu z kłamliwym twierdzeniem Stefana Niesiołowskiego, że jakoby: “Zapisał (Pan) piękną kartę walki o Polskę z bronią w ręku”. W jakim to było oddziale? Przy jakiej ulicy? Jakich ma Pan świadków tej rzekomej walki?
- Dlaczego tak mocno, a kłamliwie, przesadza Pan z eksponowaniem swej roli jako rzekomo jednej z głównych postaci organizujących pomoc dla Żydów w ramach Żegoty w 1942 roku? Miał Pan wtedy tylko 20 lat i był podwładnym faktycznej wielkiej organizatorki pomocy Żydom Zofii Kossak.
- Dlaczego nie zareagował Pan na poturbowanie polskich, katolickich wiernych przez moskiewską milicję?
- Dlaczego nie zrobił Pan nic, aby zaprotestować przeciwko brutalnej obławie policyjnej na 300 Polaków we Frankfurcie nad Odrą, potępionej nawet przez 7 niemieckich posłów?
- Kto upoważnił Pana jako ministra do przepraszania Niemców cytatem z Jana Józefa Lipskiego za przesiedlenie?
- Na jakiej podstawie zaniżył Pan o milion osób - wbrew sprawdzonym naukowo statystykom - liczbę Polaków, ofiar wojny, w swym wystąpieniu w Bundestagu?
- Dlaczego Pan, w latach 60. tak zdecydowanie reagujący na początki fali antypolonizmu, milczy w tej sprawie, gdy fala antypolonizmu jest wielokrotnie większa?
- Dlaczego piętnował Pan w Izraelu antyżydowskich “polskich ciemniaków”, a nie wypowiada się Pan na temat skrajnych przejawów żydowskiego antypolonizmu? Dlaczego nie reaguje Pan na coraz silniejszą falę antypolonizmu w niemieckich mediach?
- Dlaczego Pan, były żołnierz AK i Powstania Warszawskiego, nie zareagował na potworne oszczerstwa rzucane na powstanie w artykule Cichego i na AK w tekście Yaffy Eliach?
- Dlaczego nic Pan nie zrobił w celu wystąpienia na arenie międzynarodowej przeciw używaniu oszczerczego nazewnictwa: “polskie obozy zagłady” i “polskie obozy koncentracyjne”? (Zrobił to dopiero kilka lat po Panu minister Adam Daniel Rotfeld).
- Co skusiło Pana, jako 83-letniego staruszka niemającego zielonego pojęcia o lotnictwie, do przyjęcia swoistej synekury, posady prezesa Rady Nadzorczej LOT, znajdującego się skądinąd w bardzo trudnej sytuacji finansowej? Czy w czasie Pana zarządu LOT-em może się Pan pochwalić choć jednym, jedynym posunięciem, które przyczyniło się do poprawy sytuacji finansowej firmy?
- Czy w czasie Pana pierwszego szefowania resortem spraw zagranicznych zrobił Pan w ogóle choć jedną konkretną rzecz dla obrony polskich interesów narodowych w polityce zagranicznej, czy wystarczyło Panu bierne reagowanie na wszelkie przypadki brutalnego dyskryminowania Polaków?
- Dlaczego Pan po tylekroć kłamliwie wychwalał kanclerza Helmuda Kohla znanego z niechęci do Polaków i do uznania granicy na Odrze i Nysie?
- Dlaczego Pan - antykomunista - zgodził się być ministrem w postkomunistycznym rządzie Józefa Oleksego?
- Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, swojej byłej przełożonej?
- Dlaczego nie zdobył się Pan - “autorytet” w Niemczech i Izraelu - na publiczne potępienie antypolskich oszczerstw najgorszego polakożercy i katolikożercy Jana Tomasza Grossa?
- Czy nie wstydzi się Pan swej decyzji odwołania z funkcji polskiego konsula honorowego wielkiego Polaka Jana Kobylańskiego, tylko dlatego że zaangażował się on w obronę prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala?
- Czy nie wstydzi się Pan, że na stare lata dał się Pan wciągnąć w niegodną Pana siwych włosów kampanię obelg w stylu “dewianci” i “bydło”?
- Czy popierał Pan awansowanie swego syna na pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa energetycznego w randze ministra w rządzie Marcinkiewicza? Kto pierwszy zachęcił premiera Marcinkiewicza do rozważenia kandydatury Pana syna - pracującego przez wiele lat jako historyk w żydowskim instytucie w Oxfordzie - na to stanowisko, twierdząc, że Pana syn jakoby “od wielu, wielu lat zajmuje się energetyką”?
- Dlaczego dziwnie nie mówi Pan w swoich wywiadach o tym, że Pana syn pracował przez wiele lat w żydowskim instytucie w Oxfordzie i w polsko-żydowskim roczniku “Polin”? Przecież chyba nie było nic wstydliwego w jego pracy?
- Dlaczego Pan nie wpłynął na swego syna, by w 1989 r. nie wydawał jako “Editor” polakożerczej książki Samuela Willenberga “Surviving Treblinka”, w której znalazły się m.in. oszczercze twierdzenia, że AK-owcy, uczestnicy Powstania Warszawskiego, mordowali Żydów i gwałcili Żydówki?
- Dlaczego w ostatnich kilkunastu latach milczał Pan, nie protestując publicznie w sprawie oskarżeń przeciw Polakom (m.in. w tak bliskim Panu “Tygodniku Powszechnym”), że radośnie bawili się na karuzeli w pobliżu ruin płonącego warszawskiego getta? Przecież jeszcze w 1985 r. prostował Pan to kłamstwo na łamach paryskich “Zeszytów Historycznych”?
- Dlaczego kłamie Pan w wywiadzie-rzece udzielonym Michałowi Komarowi, jakoby złożył Pan rezygnację po objęciu na KUL funkcji dziekana przez prof. Ryszarda Bendera? W rzeczywistości był Pan podwładnym w jego katedrze aż 11 lat, w tym kilka lat w czasie, gdy był on dziekanem.
A rozgrzane sady POwiedza falszerstwa byly i co z tego
co nam zrobicie,znikoma szkodliwosc czynu,a pozatym
to antysemityzm a moze nekrofilizm bo Bydloszeski jest
w wieku rozkaldu umyslowego.
Dodaj do/Szukaj w:
10
Średnio: 10 (5 głosów)
»
zimny, 21 lutego, 2012 - 20:40
...sprzeciw wobec wnioskom o nadanie Orderu Orła Białego Generałowi Augustowi Emilowi Fieldorfowi i Rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu, uważam za największą hańbę i zdradę Narodu Polskiego.... pamiętajmy, że "w ocenie historii liczy się tylko stosunek do niepodległości i stosunek do zdrady" /prof.Janusz Kurtyka/..........to wystarczy, żeby ocenić W. Bartoszewskiego......
ossala, 21 lutego, 2012 - 21:17
Gratulacje i dycha!
Skopiowałam do schowka.