Joanna Twaróg
Spór wokół nowej listy lektur szkolnych
Wokół nowej listy lektur rozpętała się w środowisku nauczycieli burza. Ale nie tylko to środowisko, nauczycieli szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych jest zainteresowane tą kwestią. Nawet na łamach opiniotwórczych tygodników, jakim jest np. „Polityka”, czy codziennych gazet („Gazeta Wyborcza”) toczy się żywa dyskusja na ten temat.
Projekt zmian z dnia 05.05.2008 zakłada zmianę listy lektur na każdym poziomie edukacyjnym. Na poziomie drugim (klasy IV-VI) nauczyciele mają do wyboru pozycje polskich (Akademia Pana Kleksa Jana Brzechwy, Ten obcy Ireny Jurgielewiczowej, jedna wybrana pozycja Małgorzaty Musierowicz), jak i obcych autorów (Tajemniczy ogród Frances Hodgson Burnett, Pinokio; Carlo Collodi'ego, Oskar i Pani Róża Eric-Emmanuela Schmitta). Zostaje do wyboru również Henryk Sienkiewicz i jego W pustyni i w puszczy, problem w tym, że jeśli są to lektury do wyboru, wybór nauczyciela niekoniecznie musi paść na ten akurat element.
Na poziomie trzecim (gimnazjum) pozostają m.in. oprócz fraszek i trenów Kochanowskiego, bajek Krasickiego, takie pozycje jak Romeo i Julia Szekspira, Świętoszek lub Skąpiec Moliera, , Zemsta Fredry, Dziady Mickiewicza i jedna powieść historyczna Henryka Sienkiewicza. I w zasadzie to jest koniec dzieł o większej objętości. Nauczyciel ma także omówić wybrany utwór podejmujący tematykę Holokaustu, wybraną powieść przygodową, wybraną młodzieżową powieść obyczajową, wybraną powieść fantazy, wybrany utwór detektywistyczny oraz wybrane opowiadanie z literatury światowej lub polskiej.
Na poziomie czwartym (liceum) istnieje podział na teksty poznawane w całości i teksty poznawane we fragmentach (w zależności od decyzji nauczyciela uczeń może poznawać je również w całości). Tu mamy takie teksty jak m.in. Antygona lub Król Edyp Sofoklesa, Bogurodzica, Lament Świętokrzyski, Makbet lub Hamlet Szekspira, Ludzie bezdomni, Wierna rzeka, Echa leśne lub Przedwiośnie Żeromskiego. Ten zaimek lub rodzi problem, bowiem nauczyciele w różnych szkołach mogą zdecydować się na omawianie różnych tekstów, co rodzi potem problemy podczas egzaminu.
Nie przekonuje mnie również tłumaczenie się Ministerstwa Edukacji Narodowej co do sprostowania niektórych informacji prasowych, zwłaszcza tłumaczenie typu:
nie jest prawdą, że uczniowie będą czytali lektury wyłącznie we fragmentach. Uczniowie powinni czytać książki w całości, natomiast nauczyciel ma obowiązek omówić z nimi na lekcji fragment stosowny do zawartych w podstawie wymagań. Prezentowane propozycje to minimum, które uczeń będzie znał kończąc szkołę
Tłumaczenie takie nie przekonuje mnie głównie ze względu na swoją naiwność. Nauczyciel ma, owszem, obowiązek omówienia fragmentów, ale nikt nie zagwarantuje, że uczniowie przeczytają daną pozycję w całości.
Nauczanie w szkole powinno w dużej mierze zależeć od nauczyciela polonisty, opierać się na jego wyborach, czy samodzielnie stworzonych programach nauczania. Nowa podstawa programowa i owszem, spełnia te założenia, dając nauczycielowi duża dowolność w wyborze omawianych lektur. Jednak hasła typu: wybrana powieść polska z XX/XXI wieku, czy wybrany dramat dwudziestowieczny z literatury polskiej brzmią dla mnie dość ogólnikowo. Biorąc pod uwagę, że wszyscy uczniowie zdają ten sam egzamin, czy to po szkole podstawowej, czy gimnazjalnej, powinni mieć w miarę taką samą wiedzę na temat literatury. Inaczej wynikną podobne problemy, jak podczas ostatniego egzaminu gimnazjalnego.
Inną zupełnie kwestią jest dobór książek do listy obowiązkowych lektur szkolnych. MEN broni się również przed zarzutem okrojenia listy lektur:
nie jest prawdą, że zaproponowana przez ekspertów lista lektur jest znacznie okrojona w stosunku do dotychczasowej. W liceum pojawiają się nowe pozycje do wyboru dla nauczyciela - wybrane powieści europejskie np. Zoli, Balzaka czy Flauberta; wybrane współczesne powieści literatury polskiej i światowej.
Już dawniej w liceum omawiało się Ojca Goriot Balzaca, więc nie można mówić o wprowadzeniu nowych pozycji do wyboru. Podnoszą się głosy oburzenia, że kanon lektur szkolnych staje się „zestawem przyjemnych czytanek”, bo znikają pozycje, które służą do wyjaśniania polskiej i europejskiej kultury. Trudno pogodzić się z faktem znikania pewnych ważnych dla kultury tekstów, ale trzeba także wziąć pod uwagę, że zmieniająca się sytuacja wymaga wprowadzenia również nowych propozycji do kanonu. A że uczniów nie należy zbytnio przeciążać, naturalny wydaje się fakt eliminacji niektórych książek. Zła jest tylko argumentacja, jak ta dr Kalbarczyka, który popiera usunięcie z listy Quo vadis, jako zbyt „muzealnej” pozycji, lub innych z racji ich „literackiego kiczu”.
Nowa lista lektur uwzględnia zmiany w szeroko rozumianych zainteresowaniach uczniów. Pozostały ważniejsze utwory z klasyki polskiej i światowej, równocześnie wprowadzono nowości, jak np. Oskar i pani Róża. Zmiany zmierzają w dobrym kierunku, pod warunkiem, że zmieniona zostanie także formuła kończących dany etap edukacji egzaminów. Nie dopuszczalne są sytuacje, w których nauczyciel ma prawną możliwość wyboru lektur i czasu ich realizacji, a nie biorą tego pod uwagę osoby układające testy.