Przemiany w twórczości poetyckiej Staffa
Nie sposób omówić twórczości Staffa całościowo w pobieżny sposób, dlatego skupmy się na poszczególnych tomikach, wybierając z nich najważniejsze lub znaczące teksty.
„Sny o potędze”
Zbiór ów powstawał w latach 1889 - 1900, w czasie, gdy rodziły się najważniejsze teksty programowe Młodej Polski, głoszące zwycięstwo modernistycznej sztuki. Tomik jest zatem nie tylko odpowiedzią, ale i polemiką z tezami Przybyszewskiego, Górskiego i Przesmyckiego. Staff wkracza na arenę wojujących słowem modernistów, nikt go jeszcze nie zna (bowiem „Sny o potędze” to jego debiut). Używa symboliki młodopolan (tytan, buntownik, mocarz, cyklop - to typowe postaci w tomiku), korzysta z secesyjnej metaforyki, nagromadzeń przymiotników. To bardzo charakterystyczny rys młodopolskiej poezji. Twórcy skupiali się na wyszukiwaniu pięknych słów, oryginalnych połączeń, piętrzeniu metafor - w ten sposób budowano swoisty Babilon słów, młodopolską architektonikę wypowiedzi, co stanowiło cel sam w sobie. Wytwory wyobraźni i erudycji były w cenie, z czego chętnie korzystał również Staff. Natrętność epitetów kreowała poetyckie „ja” podmiotu mówiącego, budowała nastrój, a zatem w ten sposób wyrażała duszę. Poecie nie zależało na diagnozie stanu zagrożenia duszy, jej rozbicia, na oddaniu wrażeń, na pokazaniu głębi, na takim konstruowaniu obrazu poetyckiego, by przełożyć ową głębię, ciemność, niepoznawalność duszy („Los opętany”, „Citta dolente”, „Samotna noc”). To nie była poezja symboliczna, a nastrojowa, impresyjna, ewokująca. Można wnosić zatem, że skupiano się raczej na powierzchni, a nie na głębi, na wyglądzie, a nie na znaczeniu. Staff budował nastrój nie tylko za pomocą
obrazów. Mistrzostwo osiągnął również w takim doborze słów, aby umuzyczniały wiersz. Służył do tego również rytm i rym, którymi operował poeta w sonetach z omawianego tomiku.
Autor „Snów o potędze” nie próbuje moralizować, ucieka od retoryki, pustosłowia, point. Jego obrazy jesieni tworzą mglisty, niedookreślony klimat służący oddaniu stanu duszy. Widać powściągliwość odautorską, która wkrótce stanie się znakiem rozpoznawczym staffowskich strof, inspirację impresjonizmem.
Tytuł tomiku przekornie wskazuje na sny o potędze, ale sugerujący komponent „sny” wskazuje, że to tylko marzenia, pragnienia. Na potęgę zwracają uwagę charakterystyczne postaci-herosi, pojawiający się w poszczególnych sonetach: kowal (w wierszu „Kowal”, będący niejako programowym tekstem), tytan, buntownik, mocarz i cyklop. Niosą oni ze sobą konotację antropocentryczną (pochwałę mocy, aktywności, czynu - to zarazem ukłon w stronę Nietzschego), sprzeciwienie się rozpaczy. Na podstawowym poziomie owe postaci to symbole pracy fizycznej, która przezwycięża duchową niemoc. Wiele w tych wierszach ruchu, dziania się, stwarzania („Kowal”, „Rzeźbiarz”, „Dziwaczny tum”, „Sen nieurodzony”).
Jednakże w „Snach o potędze” znajdują się również wiersze o znużeniu, pełne smutku, melancholii („Czekałem myśli życia”, „Puchar mojego serca”, „Zabite drzewo”, „Studnia”, „Szara spękana ziemia”, „Melancholia”, „Idziemy”, „Deszcz jesienny”), stanowiące przeciwwagę dla staffowskiego aktywizmu. Nie ma jednak w tym smutku rozpaczy, gniewu, co łączy się z koncepcją akceptowania cierpienia wyznawaną przez Staffa.
Wskazać należy również na wątki mitologiczne tomiku, liczne odwołania do mitologii greckiej, bóstw („Psyche”, „Ja wyśniony”), herosów („Dziwaczny tum”, „Sen nieurodzony”, „Ja wyśniony”, „Odrzućmyż raz”, „Precz zmoro”, „Nadmiar”), rekwizytorium, mitów („Echo”, „Ogród uśpiony”).
„Dzień duszy”
Tomik ten stanowi transpozycję „Snów o potędze”. Większość wierszy opiewa prostotę życia zwykłego człowieka. Nie jest to już tytan czy rzeźbiarz, a rolnik, człowiek pracy, a nie demiurg. Wzorem jest zatem ktoś, kto na co dzień zmaga się z życiem i znojem w pokorze. Ktoś, czyje życie opiera się na prostych wartościach, będących podwalinami dla kosmosu. Staff ujawnia w tym tomiku świadomość franciszkańską, którą rozwinie w następnych zbiorach. Poeta inicjuje w „Dniu duszy” refleksję na temat prymatu życia prostego i skromnego, które jest kluczem do ujawnienia harmonii świata. Przez poznanie ziemi, przyrody, wszechświata człowiek jest w stanie odnaleźć porządek w sobie. Ten tomik mówi właśnie o takim pojednaniu człowieka i kosmosu. Nawołuje do odwagi w zmaganiach z losem i akceptacji cierpienia. Można rzec, że jest to swoista odmiana poezji tyrtejskiej.
W „Dniu duszy” można dostrzec pewne nawiązania do „Snów o potędze” nie tylko na poziomie filozofii, ale i inspiracji. W dalszym ciągu Staff korzysta ze spuścizny kultury śródziemnomorskiej, mitologii, ale uzupełnia ją też myślą chrześcijańską i jej historiami. Odwołuje się do dzieciństwa, krainy snów, które również są wątkami pojawiającymi się już wcześniej.
Często jako główny utwór tomiku wskazuje się na „Dzień pracy”, który według niektórych badaczy uważany był za poetyckie credo poety.
Nie zapominajmy, że drugi zbiorek Staffa wyposażony jest nie tylko w wiersze pochwalne i kontemplujące życie wiejskie, ale i w ciekawe erotyki, jeszcze bardziej śmiałe od poprzednich. Zabarwione są one pewną refleksją: miłość to niedola ciężka, bo człek wolny niewolnikiem się staje - żeby wspomnieć słynną frazę Zagłoby. Staff podsuwa myśl, że miłość i jej wymiar fizyczny potrafi być siłą destrukcyjną, pochłaniającą ofiary. Ton ten zostanie podbity przez specyficzny sposób budowy wiersza: autor nawiązał do poetyki ballady romantycznej z całym jej bogactwem nastrojów, anegdotą i puentą. Poeta nie gardził niesamowitością, wiedział, że dodanie ona wierszom miłosnym kolorytu.
Trzecią składową „Dnia duszy” są wiersze w duchu młodopolskiego katastrofizmu, np. „Deszcz jesienny”. Majstersztyk, jeden z najpopularniejszych wierszy początku wieku, oddający nastroje modernistyczne. Deszcz, jesień, barwy opisane w wierszu stają się symbolem końca, katastrofy. Rozkręcającą się akcję śledzimy zza szyby, jesteśmy bezpiecznymi obserwatorami, w pewnym momencie spostrzegamy nawet, że do naszego ogrodu wkracza szatan pogrążony w smutku, nie ogarniający rozmiarów zniszczenia, które sam sprowadził...
„Ptakom niebieskim”
W tym tomie najpełniej dochodzi do głosu franciszkanizm Staffa rozumiany jako życzliwość i szacunek dla wszystkiego, co istnieje. Franciszkanizm nie jest żadną ideologią, ani filozofią, to raczej model życia. Ubóstwo, prostota i pokora mają doprowadzić do niezależności duchowej, co splata się z Nietzscheańską ideą człowieka świadomego, kreatora własnej osobowości.
Już tytuł zapowiada zawartą w tomiku życzliwość wobec stworzeń. Dedykowane niejako ptakom, szczególnym ptakom, bo niebieskim (rozumieć to można jako ptaki bliżej nieba, jako anioły; niebieski to również kolor spokoju, nieba i kontemplacji). Zamiast tytanów i cyklopów, zamiast rolnika otrzymujemy kolejnego bohatera - tym razem jest to poeta. Ale nie jest on do końca zwyczajny: to poeta-wędrowiec, homo viator, poeta-wieczne dziecko, ale zarazem mentor i nauczyciel, mistrz. Uosabia się on w postaci francuskiego symbolisty, Paula Verlaine'a, któremu zresztą dedykowane są dwa wiersze, inspirowane jego osobą: „Pieśń jesienna” oraz „Odkrywca złotych lądów”. Pojawia się również inny bohater: Bóg, z którym jedna się człowiek. Coraz więcej chrześcijańskich motywów i wątków. Staff porusza również problem budowania w sobie cnoty i męstwa przez doświadczanie, a nie unikanie cierpienia. W tym geście widać wpływ hiszpańskich mistyków, którzy głosili sens czerpania słodyczy z bólu.
„Gałąź kwitnąca”
Tomik otwiera kolejny wiersz-credo, czyli „Przedśpiew”. To prezentacja pewnej postawy i wiedzy, samoświadomości podmiotu lirycznego; określa się on nawet jako „wyznawca snów i piękna” - czujemy, że mówi do nas Staff. Przede wszystkim jednak tomik ten to triumf klasycyzmu w najczystszym wydaniu: mnóstwo w nim odwołań do klasyków, od Terencjusza poczynając, cytowanego prawie dosłownie w „Przedśpiewie”, po Marka Aureliusza. Wraca mitologia, leksyka, motywy („Hora tańcząca”, „W ruinach świątyni”). Staff daje wreszcie dowody na recepcję polskich klasyków, chociażby Jana Kochanowskiego (nawiązuje do jego poetyki). Trzeba wspomnieć także o kolorystyce, kojarzonej z malarstwem włoskim i Włochami w ogóle: są to złoto i błękit. Korespondują one z tematyką: Staff po raz kolejny głosi pochwałę natury, jest ona powodem do szczęścia. Nie ma tutaj rysów zwątpienia, nie ma młodopolskiej pozy. Kultura śródziemnomorska i natura stanowią dla poety wzory nieprzemijalnego piękna idealnego.
„W cieniu miecza”
W zbiorze tym zwraca uwagę specjalnie wydzielony mini zbiór pt. „Tryptyk sztuki włoskiej”. Stanowi on mały, poetycki przewodnik po włoskich miastach, które odwiedził Staff. Żeby było ciekawiej, poeta nie pisze o nich wprost, a przez skojarzenia z nazwiskami działających w nich dawniej artystów: Wenecja malarza Tycjana, Florencja innego malarza, Giotta oraz poety Dantego, Rzym rzeźbiarza Michała Anioła. Tom zawiera sprzeczności: ściera miasto i przyrodę, chrześcijaństwo i mitologię, poszczególne, skrajne wobec siebie pory dnia.
„Łabędź i lira”
To ostatni tom Staffa wydany przed wojną. Tytuł sugeruje pożegnanie, requiem. Zbiór jest bardzo zróżnicowany, znajdziemy w nim śmiałe erotyki, ballady, wiersze w spokojnej tonacji oraz odpowiedź na „Deszcz jesienny” - „Deszcz majowy”.
„Tęcza łez i krew”
Najmniej udany zbiór według opinii krytyki. Nie czuć w nim pasji, zachwytu, naturalności. Poeta napisał wiersze właściwie pod publiczność, którą przyzwyczaił, że co dwa lata wydaje coś nowego. Wymuszone wiersze nie zostały docenione. Tomiki powojenne: „Ścieżki polne”, „Wysokie drzewa”, „Barwa miodu” opisywały przede wszystkim urok i bezpretensjonalność polskiego pejzażu. Staff przestaje pochylać się nad południowymi krainami, a przybliża obiektyw pióra do polskich miedz, chabrów, wsi, codziennej chłopskiej pracy. Zanurza się w niuansach kolorystycznych rodzimego pejzażu, w naturalnych barwach. Odbija się ta zmiana tematu na języku: jest on bardziej ściszony, pozbawiony spiętrzenia metaforycznego, dążący do skromności i prostoty. Tu i ówdzie pojawia się Staff żartobliwy, mogący sobie na to pozwolić.
Tylko „Ucho igielne” opowiada o rozchwianiu religijnym, o Bogu - chyba pierwszy raz tak mocno i wyraźnie w poezji Staffa. Towarzyszą temu stygmaty na języku, poetyce: wiersze są skondensowane, ale pełne zamyślenia, refleksji. Mamy wrażenie wahania, szarpania się: to wyraz rozterek twórcy. Tę tendencję będzie kontynuował poeta w tomiku „Wiklina”, który również będzie obfitował w aforystyczne formy, lapidarne teksty, sprecyzowane myśli. Im starszy autor, tym mniej potrzebuje słów, by wypowiedzieć to, co najważniejsze.
Poetyka twórczości poetyckiej Staffa
Bardzo często określa się Staffa trzema epitetami: neoklasycysta, nietzscheanista i piewca franciszkanizmu. Skąd takie określenia?
Jak wspomniano, poeta zajmował się tłumaczeniem między innymi dzieł Nietzschego. Fakt ten nie mógł przejść bez śladu po osobowości i umysłowości Staffa. Nietzscheańska filozofia czynu i aktywizmu na tyle przemówiła do tłumacza, że ten wygłosił nawet wykład w 1901 roku pt. „Rekonwalescencja końca wieku”. Głosił w nim optymizm, pozytywne nastawienie. Stanowił dla współczesnych niejaką kontrę, bowiem początek wieku to przede wszystkim klimaty dekadenckie, schyłkowe, przeświadczenie o narastającym kryzysie wartości, człowieka i świata. Wspaniale splatały się te tendencje z nastrojami katastroficznymi, niepokojami militarnymi. Na podwalinach filozoficznych Staff stworzył własną filozofię, która nie miała nic wspólnego z niszczeniem, a wiele z tworzeniem.
Podobnie rzecz się miała z franciszkanizmem w ujęciu Staffa. Jako student uczęszczał na wykłady Edwarda Porębowicza, autora monografii o świętym Franciszku, stąd wyniósł zainteresowanie postacią świętego. Zostało ono spotęgowane przez podróże do Włoch, zwłaszcza do Florencji, oraz przetłumaczeniem dzieła przypisywanego świętemu Franciszkowi, „Fioretti” („Kwiatki”). Staff dokonał odczytania Boga w naturze , co miało dawać nadzieję na zintegrowanie ducha i ciała, będących w odwiecznej schizmie.
Neoklasycyzm wypływa naturalnie z dwóch poprzednich wyznaczników poetyki i filozofii życiowej autora „Snów o potędze”. Rozumiany jest jako zainteresowanie kulturą śródziemnomorską z jej całym bogactwem. Pojawia się jako mnogość klasycyzujących motywów (o których będzie mowa niżej). Przede wszystkim neoklasycyzm przejawia się w filozofii stoickiej zawartej w poezji Staffa. To również intelektualizm traktowany jako opanowywanie żywiołu. To europeizacja treści, wychodzenie poza polskość, sięganie ad fontes.
Na poziomie rozwiązań formalnych można ująć jego poetykę w ten sposób: Staff klasycyzuje również odnosząc się do form regularnych, określonych struktur stroficznych (sonet). Rymy są pełne, wyszukane, bogate. Opanował poeta do mistrzostwa trudną sztukę sonetu. W latach
powojennych jego poezja przybrała inny kształt: wiersze sylabiczne i sylabotoniczne przemieniły się w wiersz wolny, uzależnione od stanów emocjonalnych poety. Uległy skróceniu, skondensowaniu, niemal aforystyczności.
Motywy w poezji Staffa
1) Wywodzący się z franciszkanizmu motyw radosnego pielgrzyma, wytrwałego wędrowca, włóczęgi smakującego życie we wszystkich jego przejawach, od bólu po szczęście (poezja kontemplacyjna)
2)Motyw ogrodu jako Arkadii: „Ogród uśpiony” z tomu „Sny o potędze” - ogród ma stanowić miejsce odnowy po dekadenckim spleenie.
3) Motyw szatana („Deszcz jesienny”, „Anima Lucifera”)
4) Motyw bezdomności („Mistrz Twardowski”)
5) Motyw otchłani („Otchłań kusząca”, „Studnia”)
6) Motyw prawdy-fałszu w sztuce (dramat „Igrzysko”)
7) Motyw żądzy poznania („Przewodniczka”)
8) Motyw morza
9) Motyw snu („Sny o potędze”, „Smutek”, „Jesień”, „Sen na skrzydłach zmierzchu”, „Przygnębienie”)
LEOPOLDA STAFF
naprawdę klasyczny poeta MP - równowaga, harmonia i powaga, umiłowanie antyku i renesansu
pierwsze „Sny o potędze” to tomik modernistyczny, tomik pobieżnego czytelnika Nietzschego, wstęp do twórczości, utwór o walce i nadziei, zdecydowaniu
cała poezja Staffa jest pogodna i optymistyczna
drugi tom „Dzień duszy” - wiersz „Życie bez zdarzeń” - przeciętne życie, bez „wielkich” wydarzeń, tomik lepszy niż pierwszy, ale też modernistyczny (np. wiersz „Deszcz jesienny” - Tetmajer i Verlaine - wyraża nastrój epoki), są już jednak zapowiedzi klasycyzowania
trzeci tomik „Ptakom niebieskim” - świetne wiersze „Dzieciństwo”, „Pokój wsi”, „Piosnka uliczna”, „Odkrywca złotych światów” - znakomicie przetworzony Rimbaud, skłonność do klasycznych układów wiersza, zamiłowanie do ładu, powściągliwość w wyrażaniu uczuć
tom „Gałąź kwitnąca” i wiersze „Przedśpiew”, „Hora tańcząca” i im podobne to przeobrażenie poezji MP w poezje nowego klasycyzmu w wersji Staffowskiej
jest 1908 - Wyspiański już nie żyje, popularność Tetmajera słabnie, Przybyszewski jest badaczem - przesada, brak smaku, histeria poetów i ich epigonów, jedynie Staff zachowuje spokój i mądrość, umiarkowanie
tomu „Uśmiechy” i „Śladem stopy antycznej” - widać klasycyzm (np. Goethego) i ślady parnasizmu francuskiego połączone z symbolizmem
tom „W cieniu miecza” (1911) to synteza doświadczeń i poglądów Staffa, rozumienie i pogodzenie się z życiem
wiara w „przedustawną harmonię”
pismo „Museion” (od 1911) poświęcone kulturze antycznej i kultywowaniu piękna klasycznego , chwali poezje Staffa
tom „Łabędź i lira”(1914) - Staff wieczny optymista, wiara w harmonie świata
tom „Tęcza łez i krwi”(1918) to odpowiedź na zawirowanie historii (I W.Ś.) - Staff nie było poetą okolicznościowym i dlatego to jego najsłabszy zbiór
tom „Ścieżki polne”(1919) - nowe georgiki, opisy życia wiejskiego w formie sonetu, opis wypieku chleba, głosił chwałę pasterstwa i wierszu „Głóg i tarnina” przeciwstawiał pracę rolnika rzemiosłu żołnierza - tymi wierszami Staff witał niepodległość Polski
1