JAŚ I MAŁGOSIA
Narrator: - - „Posłuchaj cię oto bajka, Stara bajka-samograjka, Ale dla was, daję słowo, Wymyśliłem ją na nowo. Jeśli nie znacie jej to poznacie. A było tak:
W małej chacie, Od ludzkich osiedli 2 dala Mieszkała rodzina drwala Z czterech osób złożona. Był więc drwal, jego żona I-jak to się v bajkach kleci było także dwoje dzieci, '.'3 waszym wieku, mniej więcej. Ja piosenkę im poświęcę, Przysłuchajcie się piosence:
[Jaś i małgosia Śpiewają]
~'.- My mieszkamy w chatce drwala.
- Trala-lala, trala-la.
Trala-lala, trala-la.
A nazywamy się Jaś i Małgosia.
- Bardzo kochamy się, Jaś i Małgosia.
Razem trzymamy się, Karny słuchamy się. Tralala-la!
Mama: Dzieci kochane dosyć już tego śpiewania.. Słonko już wysoko na niebie południe się zbliża. Pora na obiad Małgosiu weź ten koszyk i biegnij szybko tam gdzie tata drzewo rąbie. Pewnie zgłodniał już bardzo.
- Ojej' Mamusiu boję się sama iść do lasu. Pozwól Jasiowi iść ze mną.
- Koszyk taki ciężki. Pozwól mamo iść mi z Małgosia. Pomogę jej dźwigać.
- A kto mi w domu pomoże ? Kto pozamiata podwórze, da pić krowie, kurom ziarna nasypie ?
Niech i tak będzie.
W koszyku jest chleb, butelka z kompotem i gorące pierogi z grzybami. Nie zbaczajcie nigdzie z drogi i biegnijcie szybko żeby pierogi nie wystygły.
[ Jaś i Małgosia śpiewają]
,.---- Każdy ptak nam w lesie śpiewa. Trala-lala, trala-la.
MAŁGOSIA: - Znamy w lesie wszystkie drzewa razem: - Trala-lala, trala-la.
JAŚ: - A nazywamy się
Jaś i Małgosia.
MAŁGOSIA: - Razem trzymamy się, Jaś i Małgosia.
RAZEM: - Borem skradamy się. Kilkom nie damy się. Tralala-la !
MAŁGOSIA: - Zobacz Jasiu ! Tam ktoś jest !
JAŚ: - To chyba wilk !
MAŁGOSIA: - I co teraz będzie? Boję się!
JAŚ: - Wilki szybko biegają więc uciec nie damy rady.
Schowajmy się tu za krzakiem. Hoże nas nie zauważy i pójdzie sobie dalej.
[wilk śpiewa]
Wilk jest panem w lesie, A gdy jeść mu chce się, Idzie sobie w lasu głąb, Żeby znaleźć coś na ząb.
Trzeba szybko zjeść i cześć l
Oto widzę jadło, Co mi z nieba spadło. Idzie jakiś smaczny kęs, Idzie para świeżych mięs,
Trzeba szybce zjeść i cześć !
Ruszam prosto na nie, Będę miał śniadanie, Chyba to są owce dwie, Do nich język aż się rwie,
Trzeba szybko zjeść i cześć !
- no, wyłaźcie z tych krzaków. I niech się wam przyjże owieczki l
- My wcale nie jesteśmy owieczki.
- Jesteśmy dziećmi drwala. Nie rób nam krzywdy. Prósz-
\-,0- Dzieci-- ? A to pech ja dzieci nie jadam Nie bójcie się mnie-jestem bardzo głodny ale wam krzywdy nie zrobię. "-Powiedzcie mi co robicie sami w lesie
JAŚ: - Niesiemy obiad naszemu tacie, który rąbie drzewa niedaleko.
MAŁGOSIA: - A może wilku masz ochotę na chleb albo pierogi-
WILK: - Dziękuję bardzo, ale" wilki nie jadają takich rzeczy. Pójdę lepiej i poszukam sobie jakiegoś zajączka a wy biegnijcie szybko do taty
[Drwal śpiewa ]
Zetnę sosnę sosnę zetnę, Będą z sosny deski świetne, Piło rżnij siekiero wal, Róbcie to, co każe drwal;
Lubię chodzić na wyręby, Ścinać graby ścinać dęby, Piło rżnij siekiero wal, Róbcie to, co każe drwal l
Gdy spiłuję dąb wiekowy, 'Dąb się nada do budowy, Piło rżnij siekiero wal, Róbcie to co każe drwal l
Gdy zawiozę grab do szkoły, Będą z niego piękne stoły, Piło rżnij siekiero wal, Róbcie to co każe drwali
JAŚ: Dzień dobry tato Małgosia: - Przynieśliśmy ci na obiad pierogi z grzybami .
I kompot w butelce.
Witajcie! Dziękuję-wam dzieci. Głodny już j ester". bardzo i utrudzony. Siądę tam sobie w cieniu, posilę się i odpocznę trochę. A wy wracajcie do domu pomagać mamie w gospodarstwie.
Do zobaczenia wieczorem tato Do widzenia l
MAŁGOSIA: - Jasiu zobacz jaka dziwna szyszka tu leży;
J.. - Pokaż! To nie jest wcale szyszka tylko cukierek
MAŁGOSIA: - Rzeczywiście! A tam leży następny! O i jeszcze jeden
JAŚ: - Wzdłuż całej ścieżki leżą rozsypane słodycze. Nazbierajmy ich trochę i zanieśmy mamie. Na pewno się ucieszy.
MAŁGOSIA: - Zobacz Jasiu! Domek z piernika. JAŚ: - Ciekawe kto tu mieszka?
Małgosia: - Nie wiem Jasiu, ale te pierniczki pachną tak ładnie, że muszę ich spróbować.
JAŚ: - Dobrze. Ułamię ci kawałek i sam też spróbuję.
Dość długo dzieci drwala zbierały łakocie,
Ani myśląc o powrocie,
A domkiem z pierników tak były zajęte,
Że dały się wziąć na przynętę.
To właśnie czarownica zła i gniewna srodze,
Rozsypała słodycze na drodze.
T w ten sposób zwabiła Jasia i Małgosia.
Czarownicę poznacie po głosie!
Hola hola! Cóż to za porządki?! Kto mi domek z pierników objada?
Jasiu boję się! Kto to jest?
[Piosenka czarownicy]
Jestem groźna czarownica, Cha-cha
'.'Zna mnie cała okolica,
Cha-cha! Kiedy dnieje, kogut pieje, Ja się śmieję
Ucha-cha!
Mam. ja wilka na posługi,
Cha-cha! Czy to słoty czy szarugi,
Cha-cha! Wicher wieje 2 nieba leje, Ja się śmieję
Ucha-cha!
Piernikami dzieci nęcę,
Cha-cha! Kto tu wszedł, nie wyjdzie więcej
Cha-cha! Piec się grzeje żarem zieje, Ja się śmieję
Ucha-cha!
- Mam was gagatki !
Nie gniewaj się na nas.
Byliśmy głodni a one pachniały tak ładnie. Nie rób nam nic złego . Proszę '.
Na nic wasze prośby. Już od dawna miałam na was chrapka
Specjalnie rozsypałam w lesie łakocie aby was z wab;' c.
w pułapkę. Zrobię z was pyszną pieczeń z majerankiem.
Ho, chodźcie "tu bliżej ! Niech was pomacam, bo nie widzę
zbyt dobrze.
Najpierw ty chłopcze .
Co ? Taki chudy ! Nie będę mieć z ciebie pożytku.
Chodź teraz ty dziewczynko !
Też chuda !
Pieczeń będzie sucha i łykowata. Jeszcze połamię sobie
na niej zęby.
Puść więc nas do domu. Prosimy i
Ani mowy nie może być o tym '.
Już wiem co zrobię ! Zamknę was w klatce i podtuczę
trochę.
Hej wilku bury przybywaj mi z pomocą !
Już jestem na twe wezwanie. W czym ci moja pomoc potrzebna ?
Widzisz tych dwoje ? Będę z nich robić pieczeń.
Chude to takie i kościste. Połamiesz sobie na nich resztę zębów. Puść ich lepiej. /, ' :
Jeszcze czego ! Nie na naradę cię tu wezwałam a do pomocy. Klatkę mi na nich naszykuj, a spraw się dobrze bo jak nie, to ci skórę miotłą przetrzepie '. Ja tymczasem naszykuję łakoci do jedzenia żeby ich podtuczyć trochę.
Klatka gotowa .
Dobrze się wilku spisałeś.
Bierz chłopca a ja dziewczynkę i do klatki z ni;".: .
Gdzieś tu miałam kłódkę czarami zamykaną. Czary-mary hop na piętę trzymaj kłódko drzwi zamknięta:
Nie wypuszczaj stąd nikogo bo zatańczę z tobą srogo!
Gotowe ! Na mnie już czas. Noc się zbliża a to naj ..•'-?:
Pora na rzucanie uroków.
Gdzie moja latająca miotła ? A, tu się schowała ;
Miotło miotło brzozowa do drogi bądź gotowe.. Posłuż się swymi czarami, I nieś mnie.
- Wilku pomóż nam się stąd wydostać.
- Chętnie bym to zrobił, ale nie umiem czarodziejskiej kłódki otworzyć, a i zęby mam za słabe, żaby pręty krat poprzegryzać.
- I co my teraz zrobimy ? Mama i tato pewnie bardzo się martwią o nas.
- Coś wam poradzę. Czarownica źle widzi, więc jak rano będzie sprawdzać czy już jesteście grubsi i każe pokazać paluszek, dajcie jej ten kijek Może wtedy nie zje was tak od razu. Teraz idźcie spać a ja pobiegnę do lasu na łowy.
- Dziękujemy ci wilku za radę.
- Dobranoc.
[Dzieci układają się do snu]
Małgosiu, śpisz ?
Nie Jasiu, wcale zasnąć nie mogę bo coś mnie bardzo gniecie.
Zobaczmy co to. Jakaś skrzyneczka. Ciekawe co jest w środku ? Zajrzyjmy. O i Jakaś kartka, kłos pszenicy i makówka.
MAŁGOSIA: - A co na tej kartce jest napisane :
JAŚ: - Kto chce serce złej czarownicy odmienić, niech ją kłosem pszenicy i makówką uderzy i takie zaklęcie wypowie:
"Ziarnko maku, kłos pszenicy zmienią serca czarownicy. Niech złą jedzą już nie będzie. Kocha dzieci wszystkie; wszędzie. Poprzez stycznie, kwietnie, rnaje Niech cukierki im rozdaje '"
MAŁGOSIA: - Jak to dobrze, że znaleźliśmy tą skrzyneczkę '
Odmienimy serce czarownicy i może wtedy już nie będzie chciała nas zjeść.
JAŚ: - Uwolni nas i będziemy mogli wrócić do marny i taty. Ale teraz już śpijmy, bo bardzo jestem zmęczony.
Czarownica: Już koguty pieją! Pora wracać do domu. Napracowałam się tej nocy bardzo i głodna jestem
Muszę zbudzić Jasia i Małgosię i sprawdzić czy są już tłuściejsi. Wstawać gagatki ! Zjedliście wszystko?
- Tak.
-.Nie został nawet okruszek.
- To dobrze, bardzo dobrze. Słabi widzę, więc wystaw Jasiu paluszek z klatki, żebym mogła go pomacać i sprawdzić czy już jesteś gruby.
Co? Dalej taki chudy i kościsty. Patrzcie go i Tyle ciastek zjadł i nic. Coś takiego, skóra i kości.
No trudno. Dzisiaj się jeszcze wami nie najem. Poszukam sobie coś innego do jedzenia.
Co my tu mamy ? Cukierek?- obrzydliwość, czekoladki -ohyda, pierniczek -od samego zapachu jest mi niedobrze. Od jedzenia tych słodyczy tylko zęby mi powypadały. Dosyć i basta ! Zrobię pieczeń z Jasia, bo mi kiszki marsza grają! Wychodź Jasiu z klatki !
- Nie mogę, bo na kłódkę zamknięta.
- Całkiem o tym zapomniałam. Zaraz ją otworzę tylko sobie przypomnę zaklęcie otwierające. Jak to było? Tere-fere....-nie, nie tak. Szurum-burum....-też nie tak. A już wiem: "Orem-porem. Moja kłódko stań otworem" No, wychodź Jasiu i siadaj na łopacie.
Ale ja nie umiem.
- Na pewno potrafisz. Spróbuj !
- Nie tak. Spróbuj jeszcze raz !
- Co za oferma ! Na łopacie usiąść nie potrafi ! Chodź tu Małgosiu i pomóż bratu trzymać łopatę, a ja wam pokażę jak się na niej siada.
JAŚ: - "Ziarnko maku, kłos pszenicy, Zmienia serce czarownicy.
MAŁGOSIA: - Niech złą jędzą już nie będzie. Kocha dzieci wszystkie, wszędzie