Relacje między szczęściem jednostki a dobrem ogółu w literaturze polskiej.
Literatura polska w pewnych epokach tworzyła wzorce osobowe, które miały być przykładem postaw społecznych i wskazanego postępowania . Przez cały wiek XIX który był symbolem ucisku i uciemiężenia narodu polskiego, takim wzorcem był spiskowiec walczący o wyzwolenie kraju z pod ucisku zaborcy. Jeden z najbardziej wymownych wzorców stworzyła literatura okresu romantycznego. Bohaterowie największych dzieł literackich powstałych w okresie powstania listopadowego i po jego upadku - to młodzi ludzie poświęcający się dla ojczyzny. Typowym przykładem takiego bohatera jest Konrad z „Dziadów” cz. IV. W cz. IV dramatu występuje on pod imieniem Gustawa. Jest młody zakochany, przeżywający niezwykle gorącą i impulsywną pierwszą romantyczną miłość. Zjawia się w mieszkaniu księdza, który niegdyś uczył go katechizmu i opowiada pełen rozpaczy o swej nieszczęśliwej miłości. Jego dziewczyna wyszła za mąż za innego a on rozpacza i cierpi. Wygląda jak upiór, marzy o śmierci. Mocą dramatycznych przeobrażeń zakochany Gustaw przemienia się w cz. III „Dziadów” w Konrada , spiskowca bojownika o wyzwolenie ojczyzny. Odrzuca swoje osobiste nieszczęście. Swą zawiedzioną miłość traktuje jako ofiarę. Poświęca ją w imię wyższego celu, jakim jest walka o niepodległość swojego kraju. Jego ideą staje się dobro ogółu , całego narodu. Własne życie, własne szczęście nie ma już dla niego znaczenia. W Wielkiej Improwizacji w której zwraca się do Boga, z żądaniem by dał mu część swej boskiej władzy, mówi w pewnym momencie: „Kiedyś mnie wydarł osobiste szczęście, Na własnej piersi ja skrwawiłem pięście, Przeciw niebu ich nie wzniosłem. Tak więc własne szczęście i utraconą miłość, traktuje poeta jako sprawy mniej ważne od dobra narodu. Mówi, że mimo szalonych cierpień zranionego, zrozpaczonego kochanka, nie zwracał się wtedy o pomoc do Boga, nie żądał by zwrócił ku niemu serce dziewczyny- Jednak w sprawie narodu, wszystkich współrodaków, czuje się uprawniony do żądań wobec Boga. Dobro ojczyzny jest ideą tak wzniosłą i ważną, że dla niej można i trzeba zwracać się do Boga z żądaniem dyskutować z nim jak równy z równym, narażać się Bogu, nawet bluźnić przeciw niemu. Podobne relacje między szczęściem osobistym a szczęściem ogółu występują w postępowaniu bohatera drugiego wielkiego dramatu romantycznego - „Kordiana” Juliusza Słowackiego. On także znajduje cel życia w walce z zaborcą ojczyzny. Ale przedtem jego życie osobiste nie spełniło jego pragnień i oczekiwań. Nie znalazł szczęścia ani w miłości, ani w dostatecznym życiu w swoim majątku, ani w swych podróżach. Stał się bojownikiem spiskowcem w chwili największych frustracji , wskutek przekonania, że na nic wzniosłego i szlachetnego nie może w życiu już liczyć. Głębokie poczucie nieszczęścia ukazało mu dopiero ten cel, któremu warto było poświęcić życie - dobro ojczyzny, wyzwolenie jej z niewoli dla szczęścia ogółu współrodaków. Regułą jest w literaturze romantycznej, że ten który podejmuje walkę o szczytne ideały służące dobru ogółu, musi być samotnikiem rezygnującym z osobistego szczęścia. Taki też jest hrabia Henryk z „Nie- Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego. Ten możny arystokrata próbował szczęścia rodzinnego. Miał żonę i syna. Lecz jego charakter i poetycka niezależność sprawiły, że życie rodzinne nużyło go i męczyło. Nie potrafił spełniać obowiązków ojca i męża. Choć wiązał z rodziną dość silne uczucia, doprowadził swe życie osobiste do ruiny: jego żona popadła w obłęd i umarła, a syn chory na oczy z braku opieki i leczenia stracił wzrok. Jako nieszczęśliwy samotny człowiek, poniósłszy w życiu osobistym klęskę, staje na czele swej klasy, poświęcając się dla sprawy wyższej , związany z dobrem i zwycięstwem zbiorowości. Staje się wodzem obozu arystokracji w walce przeciwko rewolucji ludowej. Niemożliwość pogodzenia szczęścia osobistego ze służbą dla ogółu stało się więc charakterystyczną cechą bohatera romantycznego. Tylko poprzez poświęcenie swego życia osobistego, szczęścia, miłości, można było zdaniem poetów romantycznych oddać całkowicie swoje serce, myśli i uczucia sprawom patriotycznym - sprawie wyzwolenia ojczyzny. Ale taka postawa i taki pogląd dotyczyły nie tylko bohatera romantycznego. Prąd literacki zwany pozytywizmem, który pojawił się w literaturze polskiej po 1863 roku, stworzył podobny wzorzec bohatera pozytywnego. Tym razem jego poświęcenie miało kierować się nie na zbrojną walkę z zaborcą, lecz na „pracę u podstaw” , tj. Niesienie oświaty i szerzenie kultury wśród najuboższych warstw społecznych. Taka była idea pozytywizmu: przedstawiciele inteligencji powinni iść „w lud” , schodzić na najniższe stopnie hierarchii społecznej, by tam z oddaniem pracować. Uczyć wiejskie dzieci, leczyć chorych robotników, działać wśród bezdomnych i ubogich na rzecz poprawy ich sytuacji. Literatura pozytywistyczna stworzyła odpowiedni do tego wzór osobowy. Społeczniczkę realizującą ideę „pracy u podstaw” .Jest nią Stasia Bozowska bohaterka noweli S. Żeromskiego pt. „Siłaczka” Jest młoda zdolna i dobra dziewczyna która poświęciła się dla niesienia oświaty. Zostaje nauczycielką na zapadłej, odległej wsi. Rezygnuje z miłości Obareckiego, z pragnienia studiów. Odrzuca więc to co mogło by się złożyć na jej osobiste szczęście. Jak pustelniczka żyje samotnie, odcięta od świata, oddając wszystkie siły by wzbudzić w dzieciach zainteresowanie wiedzą, wzbudzenie potrzeby higieny, by oświecić i rozwinąć ich umysły.Jej poświęcenie było wielkie ale ciężkie warunki pracy, osamotnienie, wielki wysiłek, zrujnowały jej zdrowie. Po trzech latach pracy zachorowała na tyfus i umarła. Podobnie tragiczna jest postać głównego bohatera powieści S. Żeromskiego „Ludzie bezdomni” - Tomasza Judyma. Sam tytuł powieści określa przeznaczenie tych ludzi, którzy postanowili poświęcić się pracy dla dobra innych. Muszą oni pozostać bezdomni: bez rodziny, bez bliskich, bez zobowiązań, które ograniczały by ich w działaniu. Nie widziano możliwości połączenia szczęścia osobistego ze służbą dla społeczeństwa. Te dwie dziedziny życia ludzkiego wykluczały się. Albo po założeniu rodziny trzeba było pracować na jej utrzymanie, jej poświęcać swe myśli, uczucia i starania. Lub poświęcić się pracy dla innych rezygnując z własnego szczęścia i życia osobistego. Tę drugą drogę życiową wybiera Tomasz Judym, lekarz z wykształcenia. Rezygnuje, choć z wielkim bólem z miłości Joasi Podborskiej, którą gorąco pokochał. Chce być lekarzem społecznikiem, leczyć nędzarzy , więc choć cierpi z tego powodu, decyduje się na wieczną „bezdomność”. W powieści tej nie tylko Judym jest „bezdomny”. Podobne życie bezdomne i pozbawione szczęścia osobistego wybiera brat Judyma, działacz robotniczy, który musi przed aresztowaniem Chronić się na emigracji „Bezdomna” też pozostanie Joasia, która ze złamanym sercem prawdopodobnie nie zazna już szczęśliwego życia. Powieść Żeromskiego nasuwa refleksje, w jakim stopniu człowiek jako jednostka powinien, poświęcać się dla obowiązków społecznych, gdzie przebiegają granice tego poświęcenia. Refleksje te prowadzą do dalszych wątpliwości: czy jednostka ma prawo do osobistego szczęścia , czy jest ono ważniejsze, czy tak samo ważne jak praca dla innych. Z dzisiejszego punktu widzenia obie te dziedziny są tak samo ważne i dopiero razem dają pełnię zadowolenia z życia. Dają się one z powodzeniem połączyć. Nie trzeba być samotnikiem i kapłanem, wyrzekającym się miłości, szczęścia, by móc pracować z korzyścią dla innych. Musi być jednak zachowana pewna równowaga, która nie zawsze łatwa jest do utrzymania. Chodzi o to by pochłaniająca człowieka praca zawodowa nie sprawiła, że zbyt mało czasu i uczuć poświęcamy rodzinie. Chodzi też o sytuację w której mnożenie dóbr materialnych i bogactw dla zaspokojenia własnych potrzeb osobistych prowadzi człowieka w jego pracy zawodowej czy społecznej na manowce moralne. Wtedy traci się z oczu nie tylko dobro społeczne, ale łatwo przekształcić się w pasożyta społecznego, żyjącego kosztem innych , kosztem ludzkiej krzywdy. W dzisiejszych czasach ideałem byłoby , aby Judym ożenił się z Joasią i mając dwójkę ładnych dzieci otworzył sobie gabinet lekarski w niewielkim mieście, gdzie jego zdolności i dobroć charakteru były by błogosławieństwem dola miejscowej ludności. Nie leczył by bezpłatnie, ale też nie znaczy, że leczyłby ludzi zamożnych. Swoje honoraria uzależniałby od zamożności pacjentów. Pozwoliło by mu to z jednej strony żyć spokojnie i w miarę dostatnio z własną rodziną, a z drogiej dawać pomoc lekarską bardzo potrzebną i wysoko cenioną przez środowisko. Szybko zyskałby szacunek i uznanie otoczenia. Sprawiło by to, że jego społecznikowskie pasje znalazły by pole do działania także poza pracą zawodową. Może zostałby wybrany radnym, a wtedy z dobrym skutkiem doprowadziłby do końca osuszanie okolicznych bagien, które były przyczyną wielu chorób w miasteczku. Jako człowiek do poświęceń umiałby postarać się o fundusze z różnych źródeł, dzięki czemu z czasem zbudowałby ładny ośrodek w tym mieście i oczyszczalnię ścieków, co podniosło by stan sanitarny miasta i jego okolicy. Joasia jego żona byłaby stale przy nim , kochająca i wyrozumiała. Może uczyła by w Miejscowej szkole a może zorganizowałaby przedszkole? Razem, żyjąc pomagając sobie wspierając się w trudnościach i wspólnie ciesząc się osiągnięciami, osiągnęliby to co stanowi o pełni życia człowieka: szczęście osobiste, oraz poczucie dobrze spełnianego obowiązku wobec innych, a więc szczęście płynące z przekonania, że jednocześnie pracuje się dla siebie, dla swoich dzieci i dla dobra ogółu.