CZARNA DZIURA Wszyscy wiemy, że istnieją czarne dziury. Czymże jednak one są?
Nie będę zanudzał przydługimi wywodami i wzorami fizycznymi, z których większość z Was (łącznie ze mną) pewnie niewiele zrozumie. Zatem - czarna dziura to po prostu obiekt astronomiczny, z grawitacją tak wielką, że nawet światło nie jest w stanie jej pokonać (przyciąganie jest szybsze niźli prędkość ucieczki, czyli prędkość światła).
Według Einsteina w silnym polu grawitacyjnym czas płynie o wiele wolniej niż w słabszym. W ów polu wszelkie procesy ulegają spowolnieniu dla obserwatora, a silne pola grawitacyjne powodują zmianę właściwości geometrycznych przestrzeni (czyli np. sum kątów trójkąta nie równa się 180 stopniom). Z kolei czas i przestrzeń tworzą razem zakrzywiającą się czterowymiarową czasoprzestrzeń. Siła grawitacji na powierzchni danej gwiazdy oscyluje wokół nieskończonej wartości, a kiedy rozmiary ciała zbliżają
się do promienia grawitacyjnego, ten ostatni zmierza do nieskończoności. W tej sytuacji grawitacja nie może zostać zrównoważona przez de facto skończone ciśnienie i ciało musi zapaść się do środka - czyli dochodzi do powstania czarnej dziury.
Zatem, w świetle tego, co napisałem wcześniej, czym do niej bliżej, tym czas płynie wolniej. Gdyby matka poleciała na wycieczkę chociażby w okolice zewnętrznego pierścienia czarnej dziury, zostawiając syna na Ziemi, to po powrocie okazałoby się, że jest młodsza od niego. Z kolei kiedy już by tam wpadła, nie wydostałaby się, bo - jakkolwiek dziwnie to nie brzmi - wszystkie wyjścia prowadzą do środka.
Niektórzy z Was pewnie zastanawiają się teraz co by było, gdyby role zostały odwrócone - nie my lecielibyśmy w stronę tego obiektu, a... on w naszą. Czy planeta byłaby zagrożona "pożarciem" przez nienasyconego kosmicznego "potwora"?
To zależałoby od parametrów czarnej dziury - jej masy, prędkości i odległości od Ziemi. Z masywną planeta nie miałaby najmniejszych szans, zostałaby po prostu przez nią wessana w mgnieniu oka. Jednak zderzenie z jej mniejszą "siostrą" nie byłoby tak tragiczne w skutkach. Ba - niektórzy przypuszczają, że to już się stało i jako przykład wskazują słyną katastrofę tunguska, która została jakoby wywołana przejściem maleńkiej czarnej dziury na wylot przez Ziemię. Wlatując do atmosfery zaczęła wciągać w siebie gazy, które rozgrzewały się przy tym do wysokiej temperatury. Wywołana w ten sposób fala uderzeniowa trafiła w syberyjską tajgę, powalając drzewa. Czarna dziura przebiła Ziemię, wynurzyła się z wód Atlantyku i odleciała w przestrzeń. Co prawda nie wszyscy uczeni zgadzają się z tą hipotezą, ale pokazuje ona dość dobrze skutki zderzenia.