Czasami na spotkaniach Al.-Anon wyciaga sie na swiatlo dzienne zale i opowiada sie o wrogim nastawieniu w domu. Prowadzaca jedno z takich spotkan opowiedziala rowniez o swoich *walkach rodzinnych* i wywolala poruszenie w grupie swoim koncowym komentarzem:
*Często zastanawialam się, kiedy zaczynalam klotnie z moim mezem, jak bym sie czula, gdyby ktos nagrywal na tasmie to, co mowilam i ton, jakiego uzywalam. Skrzeczalabym i wrzeszczalabym jak przekupka, uzywalabym sarkazmu i wszystkich innych sposobow atakowania? A propos, slowo sarkazm pochodzi od greckiego slowa *rozrywac cialo*. Czy nie czulabym sie bardzo zawstydzona, slyszac siebie nagrana na tasmie? Czy nie uswiadomiloby mi to, jaki jest moj udzial w klopotach rodzinnych? Bardzo was prosze, zacznijmy sluchac siebie i zobaczymy, czy nie pomoze nam to uspokoic się*.
Rozwazanie na dzisiaj
Juz od teraz bede zwracac uwage na to, w jaki sposob zaczynaja się w moim domu nieporozumienia. Jezeli okaze sie, ze ja jestem przyczyna, bedzie to pierwsza rzecza, ktora postaram sie naprawic. Jezeli zostalam sprowokowana przez kogos wscieklego, odpowiem spokojnie lub bede milczec.
*Odpowiedz lagodna usmierza zapalczywosc, slowo raniace pobudza do gniewu*
(Ksiega przyslow 15,1)
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Duszka i cudnych chwilek
Dziekuje za to, ze Jesteście
april Krysia