Zdrowie i „kwestya hygieny”
U schyłku XIX wieku na terytorium Kongresówki w kilkunastu miejscowościach klimatycznych funkcjonowały zakłady lecznicze. Szczególne znaczenie zyskał Otwock
Stawał się głównym ośrodkiem leczenia gruźlicy płuc. Zdecydowały o tym zarówno korzystne warunki klimatyczne, jak i dogodna lokalizacja w pobliżu Warszawy. Jednak początkowo - jak pisał doktor Wroński - chorzy nie mieli zbytniego zaufania do kuracji: „wyczekując tylko chwili, kiedy wzmocniwszy się nieco w Otwocku, będą mogli udać się w góry, na południe do jakiegokolwiek zagranicznego zakładu” .
W 1898 roku sanatorium doktora Geislera zostało rozbudowane. Wzniesiono nowy, dwukondygnacyjny gmach i parterowy łącznik do starego zakładu. Podwojona została liczba pokoi dla chorych. Wybudowano drugą czytelnię. Wystrój pomieszczeń miał sprzyjać utrzymaniu czystości i odkażaniu wnętrz. Ściany w pokojach były pokryte wysokimi lamperiami, podłogi wyłożono linoleum. Wstawiono bambusowe meble wyściełane ceratą, zachowując żelazne łóżka. Zainstalowane zostały nowoczesne piece wentylacyjne. Sanatorium miało własny system kanalizacyjny, a do pomieszczeń była doprowadzona bieżąca woda. W 1905 roku w zakładzie leczono 950 pacjentów, spośród których 107 cierpiało na inne dolegliwości niż gruźlica.
Na przełomie XIX i XX wieku w Willach Otwockich powstały kolejne placówki lecznicze. W 1895 roku felczer Józef Przygoda w swojej willi przy ulicy Warszawskiej 5 zorganizował zakład „dyjetetyczno-hygieniczny”, czynny przez cały rok. Był on przeznaczony dla Izraelitów. Pacjenci mogli korzystać z kuchni żydowskiej i opieki medycznej: „Lekarz odwiedza chorych dwa razy tygodniowo; w razie potrzeby - w każdym czasie”. Również w 1895 roku prowizor farmacji, Franciszek Podolski założył pierwszą aptekę. Mieściła się ona w willi „Syrena” przy ulicy Warszawskiej, a po pięciu latach została przeniesiona do willi „Podole”, przy skrzyżowaniu ulic Kościelnej i Otwockiej . W 1903 roku dwaj lekarze - Adolf Gibański i Gerszun Lewin - założyli „Sanatorium dla chorych piersiowych i gardlanych”. Natomiast rok później farmaceuta Aleksander Kowalski uruchomił (w willi „Julia”) inhalatorium wyposażone w nowoczesną aparaturę. Jednak tylko nieliczne osoby z niego korzystały. Większość chorych przyjeżdżających do Otwocka była zbyt uboga na to, by chodzić do inhalatorium.
Podejmowane inicjatywy nie mogły przesłonić ogólniejszych zaniedbań. W 1904 roku krytyczne uwagi przedstawił doktor Adolf Mess (Mesz), który wcześniej poznał sanatoria w Szwajcarii: „Otwock posiadając kilka zakładów, szumnie zwanych sanatoriami i cały szereg pensyonatów […] przestał być zwykłem letniskiem, lecz został faktycznie, choć nieoficjalnie stacją klimatyczną dla chorych piersiowych, nie posiadającą jednak tych urządzeń, jakie współczesna hygiena wymaga od podobnego rodzaju miejscowości”. Za główne mankamenty uznał: „kurz i brud na ulicach, zbyt gęstą zabudowę posesji, nieprzestrzeganie podstawowych zasad higieny w mieszkaniach, na śmietnikach, w ustępach, a także przy zakupie żywności i zaopatrywaniu się w wodę.“
Konkluzja była miażdżąca: „oprócz […] sanatorium dra Geislera […] w całym Otwocku nie ma ani jednego domu , któryby odpowiadał choćby najelementarnieszym wymogom hygieny”. Doktor Mess uznał, że odpowiedzialność za ten stan spada na obywateli otwockich: „dbających przeważnie o wyciąganie jak największych zysków […] którym jednak kwestya hygieny i rozwoju krajowej stacji klimatycznej dla chorych gruźliczych jest zupełnie obojętną” . Wskazał na konieczność wielu zmian, jak: „wyżwirowanie i polewanie wodą ulic, uporządkowanie posesji, wprowadzenie obowiązkowej dezynfekcji mieszkań, ustanowienie dozoru sanitarnego, budowa szpitala dla ubogich, zainstalowanie kilku studzien artezyjskich, a nawet„ uformowanie orkiestry”.
We wnikliwych obserwacjach doktora Messa na uwagę zasługują dwa sformułowania. Jedno potwierdza żywiołowy rozwój Otwocka: „ilość tzw. pensjonatów […] z każdym rokiem się wzmaga, a nawet sanatoria w miniaturze wyrastają tam, jak grzyby po deszczu”. Drugie sformułowanie dotyczy efektów leczenia i… pobrzmiewa optymizmem: „Jeżeli wyniki otrzymywane w teraźniejszym Otwocku są zadawalające, to jakimiż one będą w uzdrowotnionym i należycie urządzonym Otwocku, jakim chciałbym go zobaczyć w najbliższej przyszłości”.
Jednym z przedsięwzięć, które świadczyło o należytym „urządzaniu Otwocka”, było otwarcie nowego sanatorium. W 1905 roku założyła je M. Chmielewska, a wkrótce przejął F. Wiśniewski. Sanatorium mieściło się w rozległym parku przy ulicy Otwockiej. Dla chorych przeznaczone były: 20 pokoi, oszklone leżalnie, gabinet przyjęć, sala jadalna, bawialnia, łaźnia, biblioteka, a nawet wielka sala zabaw. W oddzielnym budynku mieścił się pokój izolacyjny. Do nowoczesnych rozwiązań należały: dzwonki elektryczne w pokojach pacjentów, siatkowe materace, otwieranie górnych okien za pomocą dźwigni, oszklone leżalnie.
Unowocześniony i rozbudowany został również zakład Józefa Przygody. Urządzono laboratorium, gabinet rentgenowski i światłoleczniczy. W 1907 roku dyrektorem placówki został doktor Władysław Przygoda, syn założyciela.
Na początku XX wieku w otwockich sanatoriach pracowało wielu lekarzy. Jednym z nich był doktor Władysław Czaplicki. Po uzyskaniu dyplomu lekarskiego na Uniwersytecie Warszawskim, przez kilka lat mieszkał w Pilawie, gdzie pracował jako lekarz kolejowy. W 1902 roku, chory na gruźlicę, przeprowadził się do Otwocka. Nie rezygnując z posady lekarza kolejowego, ordynował w sanatorium dra Geislera i sanatorium F. Wiśniewskiego. Uczestniczył w wielu inicjatywach społecznych.
Główne źródła informacji:
A. Mess, „Projekt reform sanitarnych
w Otwocku”, „Zdrowie”, 1904,
z. 12; M. Świerczyński,
„Pierwsza Apteka w Otwocku. Pozostał pusty lokal”, „Linia Otwocka”, 2000, nr 48 W. Trybowski, „Dzieje Otwocka Uzdrowiska”, Otwock 2012