wiersze na dzień matki, PRZEDSZKOLE


1.Nic Ci dać nie mogę,
nie mam nic takiego.
Ale dam buziaka
i to niejednego.
Powiem Ci na uszko,
że Cię bardzo kocha
moje małe serduszko.
-----------------------------------
2.Mamusiu pocałuję Cie w brodę,
żebyś miała pogodę.
Mamusiu, pocałuję cię u oko,
niech Ci słonko świeci wysoko.
Pocałuję Cie w uszko,
bo jesteś moją najmilszą dziewuszką.
---------------------------------
3.Dla Ciebie mamo,
pragnę być zuchem.
Choć nieraz będę
w wielkich opałach.
Mogę pic nawet mleko z kożuchem
bylebyś do mnie się uśmiechała.
------------------------------------------
4. Przyrzeczenie
-Mamusiu kochana,
mamusiu jedyna.
Często byłaś smutna,
przez córkę czy syna.
Lecz droga mateczka
niech się już nie smuci.
To co było złego.
Już więcej nie wróci.
My naszą Mamusię
serdecznie kochamy.
-I będziemy grzeczne
dzisiaj przyrzekamy.
---------------------------------
5. Dziś mamusiu
usiądź sobie,
ja posprzątam,
wszystko zrobię.
Zetrę kurze, pozamiatam,
śniadanie zrobię dla brata.
Pójdę rano po bułeczki,
chociaż boję się troszeczkę.
Kupię mleko, ser i chlebek
i prędko wrócę do Ciebie.
Potem zrobię Ci herbatę,
na oknach podleję kwiatki.
Dziś mamusiu twoje święto,
chcę cię widzieć uśmiechniętą.
----------------------------------
6. Dzień matki
Dziś w naszym przedszkolu
jest bardzo wesoło,
bo nasze mateczki
widzimy w koło.
Jest mamusia Jarka,
Antosia i Franka,
i Zosi, i Krysi,
i małej Marysi.
Jest mamusia Kasi,
Stefci i Jureczka.
Ach i jest tu moja
najdroższa mateczka.
--------------------------------
7. Moja mama
Rano wstaje moja mama,
jeszcze drzemie słońce,
a tu mnie budzą dwa słoneczka
wesołe, gorące.
W oczach mamy te słoneczka
żarzą się od rana .
Przez dzień cały, bez ustanku,
spoglądają na nas.
Gdy wieczorem słońce zajdzie,
uśnie las i rzeczka
jeszcze nad mą śpiącą głową,
lśnią te dwa słoneczka.
------------------------------------
8. Święto Matki
Mówiła mi matuś,
że kocha kwiateczki,
więc pragnę być kwiatkiem,
dla mojej mateczki.
Chcę o każdej porze
czy zima , czy latem
być dla niej najdroższym
i najmilszym kwiatem.
A ja chcę Mateczko
być gwiazdką dla Ciebie,
która w nockę ciemną
jaśnieje na niebie.
Pragnę ci pomagać
radośnie z ochotą
i być dla ciebie
Twoją gwiazdka złotą.
----------------------------------
9. Korale z deszczu
jutro wstanę z rana,
wyjrzę na dwór z sieni
i nazbieram dla mamy,
słonecznych promieni.
Ze wszystkich promyczków,
wianuszek uwiję,
a potem się rzucę
mamusi na szyję.
A jak się deszczyk
od rana rozkapie,
deszczowych kropelek
dla mamy nałapię.
Deszczowych perełek
nałapię bez liku
i zrobię dla mamy
korale z deszczyku.
--------------------------------------
10. Kiedy nie mogę zbudzić się rano,
lub nie ma chęci myć się wieczorem,
albo rozbije sobie kolano,
albo mam inne zmartwienie spore-
to myślę sobie: jak się dzieje,
że jesteś smutna kiedy ja płaczę ,
lub , że tak ładnie się do mnie śmiejesz,
kiedy z radości jak piłka skaczę.
-----------------------------------------
11. Gdy byłam chora czuwałaś nocami,
wtedy twoje oczy, zachodziły łzami.
Więc teraz Ci życzę, w dniu twego święta,
żebyś była wesoła i zawsze uśmiechnięta.
-----------------------------------------------
12. Kochana mamo,
dziś święto Twoje.
Przynoszę Ci w darze serduszko swoje,
Niech ono Ci powie jak cie miłuje,
za wszystkie troski- bardzo dziękuje.
----------------------------------------
13. Dzisiaj droga mamo
twarz masz uśmiechniętą,
więc Ci życzę niech przez
cały rok trwa to twoje święto.
-----------------------------------------
14. Mamo, wciągnij mi buciki!
Mamo, zapnij mi guziki!
Mamo, zawiąż sznurowadło!
Mamo ! Podnieś , bo coś spadło.
Wieczór, w nocy, rano,
ciągle woła - pomóż mamo!
Za to płakać umie sam . Znasz takiego? Bo ja znam.
-----------------------------------------
15. My kochamy nasze mamy
Dziewczynka I Ja bym mamie buzi dała.
Dziewczynka II Ja bym może... coś uprała! ( wyjmuje chustkę z kieszonki)
Chłopiec I A ja - dla niej - bramkę strzelę! ( trzyma piłkę pod pachą)
Chłopiec II Tego - to ja nie potrafię...
ale wiem już z geografii,
że są piękne wyspy,
gdzieś na oceanach,
więc odkryję tę bezludną.
Chłopiec III Oj, to będzie Ci bardzo trudno.
Chłopiec II Ale, zrobię to !
I nadam jej nazwę „ Moja mama”
Wszyscy : Zawieziemy na tę wyspę wszystkie mamy!
Dz. I Niech się cieszą ciepłem!
Dz. II Słońcem!
Chł. III Papugami!
Chł. II Niech zrywają ananasy !
Chł. I Niech im słoń zaryczy basem . Uuuuuuu!
Wszyscy: Zawieziemy mamy! Bo będziemy lotnikami!
Chł. IV E, nie wiem czy to dobry pomysł taki ?
To daleko ! A mama powinna być blisko!
Dz IV Pewnie! W naszym lesie też są ptaki!
Dz. I Rude liski...
Chł. II Można spotkać śliczną sarnę.
Dz. II Można rwać jagody czarne.
Wszyscy: Niech wracają więc z wycieczki na te wyspy!
Ch. II I dlatego właśnie,
gdy dorosnę,
będę sadził świerki,
dęby, sosny...
Dz. III Gdy dorośniesz?
To bardzo długo!
A tymczasem. Mnie się marzy,
że w szarym dniu codziennym,
czasem smutnym, czasem sennym,
będzie miała trochę wrażeń...
Dz. I To może ja coś pokażę?
Ch. I A co lubią Wasze mamy?
Wszyscy: Wiemy, wiemy!!! Piosenkę ładnie dla niej zaśpiewamy!
-------------------------------------------
16 Dziś tę zagadkę już rozwiązałam
i w tajemnicy powiem ci mamo
jakie to piękne jest i wspaniałe,
że my jesteśmy prawie to samo.
......................................................
17. Mamo ja sam zrobię, mamo ja powiem.
Mamo ja sam kupiłem, ja sam!
Ja cie poproszę.
Nie chodź już ze mną do szkoły.
Pozwól mi iść do kiosku.
Nie jestem przecież mały ,
nie jestem przecież z wosku.
Więc deszcz mnie nie rozmoczy.
wiatr mnie nie porwie do nieba.
Mam przecież oczy i uszy,
i ręce i nogi, i wszystko jak trzeba.
Ty wszystko robisz sama
i jeszcze pomagasz nam.
Syn Twój potrafi mamo, wiec pozwól- ja sam.
-----------------------------------------------
18. Mama ma zmartwienie
Danuta Wawiłow
Mama usiadła przy oknie.
Mama ma oczy mokre.
Mama milczy i patrzy w ziemię.
Pewnie ma jakieś zmartwienie...
Zrobiłam dla niej teatrzyk -
a ona wcale nie patrzy.
Przyniosłam w złotku orzecha -
a ona się nie uśmiecha.
Usiądę sobie przy mamie,
obejmę mamę rękami
i tak jej powiem na uszko:
"Mamusiu, moje jabłuszko !
Mamusiu, moje słoneczko !..."
Mama uśmiechnie się do mnie
i powie: "Moja córeczko..."

Coś o dzieciach
Ludwik Jerzy Kern
Każde dziecko z pewnością to wie
I wy także z pewnością to wiecie,
Że się dzielą na dobre i złe
Wszystkie dzieci żyjące na świecie.
Chciałbym teraz dowiedzieć się,
czy Was nachodzą też myśli dziecinne,
Że te dobre dzieci - to my,
A niedobre - to wszystkie inne.

Jaś i zabawki
Czesław Janczarski
Jaś ma pociąg elektryczny, co po szynach wkoło mknie.
Chciał się z Jasiem bawić Lutek, ale Jaś zawołał: Nie!
To jest moja zabawka i dla siebie ją mam!
Odszedł Lutek od Jasia - teraz Jaś został sam.

Jaś ma konia na biegunach, co kołysze się buj-buj".
Chciał na konia wskoczyć Włodek, a Jaś mówi: Koń jest mój!
To jest moja zabawka i dla siebie ja mam!
Odszedł Włodek od Jasia, teraz Jaś został sam.

Jaś ma piłkę kolorową, która skacze, jeszcze jak!
Chciał się z Jasiem bawić Adam,
lecz Jasiowi to nie w smak.
To jest moja zabawka i dla siebie ją mam!
Odszedł Adam od Jasia i znów Jaś został sam.

Pociąg stanął, konik usnął, w ciemnym kącie piłka śpi,
Jaś nasz stoi wśród zabawek i ociera słone łzy...
- Gdzie są moi koledzy? Przecież tylu ich mam!
Wszyscy bawią się razem a ja jestem tu sam..."

W piaskownicy
Czesław Janczarski
W piaskownicy ruch od rana,
słońce z góry patrzy na nas.
I uśmiecha się pogodnie,
gdy się wszyscy bawią zgodnie.
Lecz , gdy sypiesz piaskiem w oczy,
gdy pociągniesz za warkoczyk.
Słońce traci uśmiech zaraz.
I nadpływa chmura szara.
W piaskownicy miejsca wiele
i najmilsi przyjaciele.
Stąd daleko do ulicy,
dobrze nam tu w piaskownicy.
Ale gdy wybuchnie sprzeczka,
wtedy psuje się zabawa,
więc miś radzi - Bądźmy zgodni
i to najważniejsza sprawa.

Na ulicy
Witold Michalski
Dwie małe dziewczynki spieszyły do kina.
Spytały przechodnia:
" Która jest godzina? "
Ten wyjął zegarek,następnie go schował i rzekł:
" Za pięć czwarta ".
Odeszły bez słowa.
" Dziękuję! " - zawołał przechodzień co siły.
" Za co on dziękuje? " - obie się zdziwiły.

" Nowa zabawka "
Lech Pijanowski
Wśród zabawek koło ściany
stoi traktor nakręcany.
Tomek złapał go za koła.
-To mój traktor!- głośno woła.
Wojtek szarpie i wyrywa,
wreszcie tak jak zwykle bywa,
traktor z z trzaskiem, chociaż nowy,
nagle pękł na dwie połowy.
Tomek upadł na podłogę,
Wojtek zbił o ścianę nogę,
a z traktora kawałeczki.
Tak się kończą wszystkie sprzeczki.

Babcia
Janczarski Czesław
Jedzie Jacek tramwajem,
rozsiadł się wygodnie
i patrzy, jak po mieście
spacerują przechodnie.

Przy Jacku stoi babcia.
- Siedź sobie, wnuczku drogi!
Stara babcia postoi,
choć ty młode masz nogi...

Wysiadł Jacek, a babcia
ciężkie paczki zbiera.
Czy ktoś by z was pochwalił
tego kawalera?

Kwoka
Jan Brzechwa
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
" Grunt to dobre wychowanie! "
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
" Widział kto takiego osła?! "
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: " A to krowa! "
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
" Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia! "
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: " Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście! "
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?

Kto z kim przestaje
Jan Brzechwa
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na pewno znacie te obyczaje?
Bocian po deszczu człapał piechotą,
Bo lubi nogi zanurzać w błoto.
Świnia podobne miewa słabostki
I chętnie w błoto włazi po kostki.
Bocian odwiedzał świnię z ochotą.
Plaskał i mlaskał: - Błoto jak złoto!
Ona do niego szła przy sobocie,
Żeby jej pomógł nurzać się w błocie.
Kwiczał: - Dzięki, dzięki stokrotne,
Bardzo mi służą kąpiele błotne!
Tak spotkali się wciąż na zmianę
Bocian ze świnią, świnia z bocianem.
Lecz minął okres pierwszych uniesień,
Powiało chłodem, nastała jesień
I bocian starym swoim zwyczajem
Właśnie zamierzał rozstać się z krajem.
Wtem wpadła świnia zirytowana.
To w błocie byłam dobra dla pana?
W błocie, w kałuży i nawet w bagnie,
A teraz pan mnie porzucić pragnie?
Niech pan pomyśli, co pan wyczynia?
Odrzecze bocian: - Wiem, jestem świnia!
"Kto z kim przestaje, takim się staje."
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje.

Brudas
Jan Brzechwa
Józio oświadczył: "Woda mi zbrzydła,
Dość już mam szczotki,
wstręt mam do mydła!"
I odtąd przybrał wygląd straszydła.
Płakała matka i ojciec gryzł się:
"Ten Józio wszystkie soki z nas wyssie,
Od dwóch tygodni już się nie myje,
Czarne ma ręce, nogi i szyję,
Twarz ma od ucha brudną do ucha,
Czy kto takiego widział smolucha?
Poradźcie, ludzie, pomóżcie, ludzie,
Przecież nie można żyć w takim brudzie!"
Józio na prośby wszelkie był głuchy,
Lepił się z brudu jak lep na muchy,
Czego się dotknął, tam była plama,
Wołał: "Niech mama myje się sama,
Tato niech kąpie się nieustannie,
Stryjek i wujek niech siedzą w wannie,
Niech się szorują, a ja tymczasem
Będę brudasem! Chcę być brudasem!
" Przezwał go stryjek: "Józio-niemyjek",
Wujek doń mówił: "niemyty ryjek",
Błagała ciotka: "Józiu mój złoty, Myj się!"
Lecz Józio nie miał ochoty.
Wyniósł się w końcu z domu na Czystem
I zawiadomił rodziców listem,
Że myć się nie ma zamiaru,
trudno! I poszedł mieszać - dokąd?
na Bródno.

Leń
Jan Brzechwa
Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
"O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O - o! Proszę!" Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
"Przepraszam! A tranu nie piłem?
A uszu dzisiaj nie myłem?
A nie urwałem guzika?
A nie pokazałem języka?
A nie chodziłem się strzyc?
To wszystko nazywa się nic?
" Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,
Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,
Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,
Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,
Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,
Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.
Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,
Miał położyć się - nie zdążył - zasnął.
Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.
Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.

Samochwała
Jan Brzechwa
Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:
"Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama - taka tęga
Moja siostra - taka mała,
A ja jestem - samochwała!"

Jajko
Jan Brzechwa
Było sobie raz jajko
mądrzejsze od kury.
Kura wyłazi ze skóry,
Prosi, błaga, namawia:
"Bądź głupsze!"
Lecz co można poradzić,
kiedy ktoś się uprze?
Kura martwi się bardzo
i nad jajkiem gdacze,
A ono powiada, że jest kacze.
Kura prosi serdecznie i szczerze:
"Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże.
" A ono właśnie się trzęsie
I mówi, że jest gęsie.
Kura do niego zwraca się z nauką,
Że jajka łatwo się tłuką,
A ono powiada, że to bajka,
Bo w wapnie trzyma się jajka.
Kura czule namawia:
"Chodź, to cię wysiedzę."
A ono ucieka za miedzę,
Kładzie się na grządkę pustą
I oświadcza, że będzie kapustą.
Kura powiada:
"Nie chodź na ulicę,
Bo zrobią z ciebie jajecznicę.
" A jajko na to najbezczelniej: "
Na ulicy nie ma patelni."
Kura mówi: "Ostrożnie! To gorąca woda!"
A jajko na to: "Zimna woda! Szkoda!"
Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardą
I ugotowało się na twardo

Grzebień i szczotka
Jan Brzechwa
Jurek bardzo był niedbały,
Aż się ciotki zamartwiały,
Aż ze złości ciotki chudły:
"Masz nie włosy, tylko kudły,
Potargane, rozczochrane,
To są rzeczy niesłychane!
Raz się uczesz, raz przynajmniej,
Dużo czasu to nie zajmie,
Masz tu szczotkę, masz tu grzebień,
Musisz zacząć dbać o siebie.
" Grzebień zęby szczerzy,
A szczotka się jeży: "
Czesz się, Jerzy, jak należy,
Czesz się, Jerzy, jak należy!"
Poszedł Jurek raz przy święcie
Do kolegów na przyjęcie,
Oczywiście - nieczesany,
Potargany, rozczochrany,
Dzwoni - chciałby wejść do środka
Patrzy: grzebień, patrzy: szczotka!
Grzebień zęby szczerzy,
A szczotka się jeży:
"Czesz się, Jerzy, jak należy,
Czesz się, Jerzy, jak należy!"

Michałek
Jan Brzechwa
Był leń, co zwał się Michałek.
Nie robił nic w poniedziałek,
Spać poszedł, a wstał we wtorek
Dopiero na podwieczorek.
Zaczekał, aż przyszła środa,
Lecz czasu było mu szkoda.
Do książki zabrał się w czwartek,
Lecz nawet nie rozciął kartek.
Pomyślał: "Jutro jest piątek,
Więc w piątek zrobię początek.
" A w piątek rzekł: - "Na sobotę
Odłożę raczej robotę." Przyszła sobota.
"W niedzielę Odpocznę wpierw mało-wiele,
A za to już w poniedziałek
Odrobię cały kawałek.
" We wtorek rzekł:
"Źle się czuję..."
A w środę dostał dwie dwóje.
Do domu wrócił Michałek,
Przygładził smętnie przedziałek,
I w ojca wlepiwszy ślepia,
Rzekł: - "Nauczyciel się czepia."

Skarżypyta
Jan Brzechwa
"Piotruś nie był dzisiaj w szkole,
Antek zrobił dziurę w stole,
Wanda obrus poplamiła,
Zosia szyi nie umyła,
Jurek zgubił klucz, a Wacek
Zjadł ze stołu cały placek."
"Któż się ciebie o to pyta?"
"Nikt. Ja jestem skarżypyta."

Co to za stwór?
Barbara Konopińska
Inscenizacja napisana na II Konkurs Literacki im. Cz. Janczarskiego Pochodzi z archiwalnego numeru „Misia”
Krowa: -Powiedzcie , drodzy, co to za stwór?
Żółw: -Nie ma skorupy?
Pies:- Sierści!
Bocian: - I piór!
Żółw: Gdzie „ to” ma nogi ?
Bocian:- Pełza jak płaz!
Pies: - Ma tylko ogon!
Żółw: A gdzie ma twarz?
Pies: - Nie umie szczekać!
Krowa: - Chce tylko gryźć!
Bocian:- Spójrzcie, jak zajada za liściem liść!
Krowa:- Je coraz więcej, jak tłusty wół!
Pies - Za chwilę pęknie chyba na pół!
Żółw:- Jak ja nie lubię takich gąsienic!
Razem:- Hej, brzydki stworze, spróbuj się zmienić!
Pies:- Cóż to się dzieje?
Krowa:- Już nie je nic!
Bocian:- Nie chce też pełzać.
Pies:- I nie chce pić.
Krowa:- Wcale nie chrapie!
Bocian:- Pewnie ma dość!
Żółw:- O , ma skorupę!
Pies:- Twardą jak kość.
Razem:- Patrzcie, jak dla nas się zmienić stara.
Krowa:- A to poczwara!
Bocian:- A cóż to znowu?
Pies:- Kto by to zgadł?
Żółw:- Co za kolory!
Pies:- To motyl!
Bocian:- Leci do kwietnych łąk.
Krowa:- Nie chce być z nami?
Żółw:- Pewnie się zląkł.
Razem: Piękny motylu, powiedz, dlaczego nie pragniesz zostać naszym kolegą?

Na zakończenie roku

1. Na zakończenie roku
Chociaż idę już do szkoły
chociaż jestem mała,
ale za wasz trud włożony
podziękować bym chciała.
Było nam razem w przedszkolu
tak dobrze, wesoło
ale żegnam was
i mowie witaj szkoło.

2. Wakacyjne życzenia
Długopisem zielonym,
jak gałązka akacji,
napisałem podanie
do ministra wakacji.
To podanie jest ważne,
bo o lecie w nim mowa.
Więc czytajcie uważnie
wszystkie słówka i słowa.
A jeżeli podanie
zyska wasze uznanie,
to podpiszcie się wszyscy
pod tym moim podaniem:
Do Ministra wakacji:
Uprzejmie proszę,
żeby w lecie od szczytów gór
do fal Bałtyku
rosły przy drogach pyszne lody na patyku.
I także bardzo pana proszę,
aby wydał pan rozkaz wszystkim żabkom:
niech uczą pływać wszystkich tych,
co pływają jeszcze słabo.
Żeby poziomki były wielkie
takie jak księżyc,
gdy jest w pełni.
I proszę , żeby Pan minister
czym prędzej nasze życzenia spełnił.

3.Wakacje
Już nadeszły wakacje.
Do widzenia lalusie.
Bądźcie grzeczne , nie płaczcie.
Wrócą jesienią wasze mamusie.
Wróci Zosia w jesieni
i sukienki wam zmieni.
Wróci Hania też z wioski
i uczesze wam włoski.
Żegnajcie nam starszacy,
już się nie spotkamy,
w nowym roku po wakacjach
w przedszkolu kochanym.

4. Pożegnanie przedszkola
Dziś radośnie wszyscy w kole
już żegnamy swe przedszkole.
Bo po pracy i zabawie
trzeba spocząć nam na trawie.
Będziesz śpiewać ze skowronkiem
biegać , śmiać się z ciepłym słonkiem.

5. Nad jeziorem
Włodzimierz Ścisłowski Gdy się trzcina zazieleni.
Znów pójdziemy nad jezioro
i będziemy zachwyceni
wakacyjna , letnia porą.
Kwiaty, trawy powitamy
i wikliny gładkie liście!
Nad czystymi strumykami
zatańczymy zamaszyście!
Gdy się nam zakręci w głowie,
usiądziemy tam , gdzie iwa
i jezioro nam opowie
o podwodnych swoich dziwach.

6. Do widzenia przedszkole
Ewa Grygo
Jeszcze przyszliśmy do przedszkola!
Rybki nakarmić! Wody dolać!
Podlać kaktusy i trzykrotkę.
Wskoczyć na rower i chybotkę.
Poszukać bajek w czterech katach.
Tu coś napsocić!
Tam posprzątać!
Zbudować wieżę! Stanąć w kole!
I ... już pożegnać się z przedszkolem.
Dziękujemy naszej pani,
że codziennie była z nami.
Że uczyła wierszy , bajek.
Jak się ubrać, czym się najeść!
Jak myć zęby, jak się kłaniać,
i skakania i biegania.
Dziękujemy stołom, ławkom,
wszystkim kątom i zabawkom!
Wszystkim książkom z obrazkami,
że wciąż były razem z nami!
Dziękujemy młodszym dzieciom,
że z przedszkola nie odlecą.
Że zostaną jak pisklęta,
że dbać będą o zwierzęta.
Nie zapomną o roślinach,
może będą na wspominać.
Może nas zaproszą nawet
do przedszkola na zabawę.

7. 6-lat
Jestem już taki silny,
że mógłbym podnieść świat.
Jestem bardzo duży,
bo kończę już 6-lat.
I tyle mam rozumu ,
taki jestem wesoły,
że chciałbym jak najprędzej
pójść do prawdziwej szkoły.

8. Pożegnanie
Kto 6 lat ukończył,
ten wkrótce będzie w szkole.
Chodźcie pójdziemy razem
pożegnać się z przedszkolem.
Tu klocki, z których można
domy , mosty budować.
Lecz trzeba je zawsze
po zabawie do pudełka schować.
Tu są rybki w akwarium,
rade ze świeżej wody.
Zaglądajcie więc często
do kącika przyrody.
Tu leży papier, kredki,
kto chce może rysować.
Jak dobrze było w przedszkolu
bawić się i pracować.
A oto nasza pani-
dobra uśmiechnięta.
O wszystkim co Pani mówiła
zawsze będziemy pamiętać.

9. Wakacyjna piosenka
Po raz ostatni się dziś widzimy
jutro wakacje więc odchodzimy.
A teraz wszystkich czeka nagroda.
Wakacje w słońcu, piękna pogoda.
Hej morze, góry, las,
wakacje, to najmilszy
dla każdego czas.

10. Pożegnanie z zabawkami
Włodzimierz Ścisłowski
W pokoiku moim małym
na porządki czas!
Przejrzę więc stare szpargały
już ostatni raz!
Do widzenia, moje lalo,
z kasztanowych włosów falą.
Nie płacz tylko już!
Na pamiątkę ciebie schowam,
moja lalo kolorowa,
do snu oczka zmóż!
Do widzenia, mój koniku
ustąp miejsca na stoliku-
nowe książki mam!
Harcowałeś chyba dosyć,
czas na półkę cię odłożyć,
byś odpoczął tam!
Do widzenia mój misiu!
Już nie bawię się od dzisiaj.
Tylko łapkę ci przyszyję ,
byś wspominał mnie najmilej.
Choć się śmiejesz dziś.
Do widzenia zabaweczki,
już nie jestem małym dzieckiem.

Mam już 7 lat!
Lecz z ochotą jeszcze wielką
zajrzę czasem do pudełka .
Gdzie będziecie spać!

„Jak wróbelek Elemelek, w szkole uczył się literek”
Inscenizacja na podstawie fragmentu książki Hanny Łochockiej
Narrator: Rzekł wróbelek Elemelek:
Wróbelek: Chcę nauczyć się literek!
Jakże to nie piśmienny.
Oho, gdzie tam!
To już wolę choć w mozole
siedzieć w szkole ,
w uczniów kole .
I od jutra wiedzcie o tym
zabieram się do roboty.
( wróbelek frunie przez las i podśpiewuje: hej- ho hej-ho, do szkoły by się szło- 2x)
Narrator: Właśnie sowa wraz z dzięciołem
założyli w lesie szkołę
i to nawet niedaleko,
na pagórku, tuż za rzeką.
Wróbel: Po cóż się namyślać wiele.
Narrator: Umył dzióbek Elelemelek.
Przetarł oczy,
strzepał piórka,
i frr, ot za rzekę, górkę.
( słychać dzwonek szkolny)
Narrator: Rzekł dyrektor , stary dzięcioł.
Dzięcioł: Przyjąć cię do szkoły?
Z chęcią. Dzióbek czysty masz wróbelku.
Oczka bystre, pełne blasku.
Byleś pilny był, wytrwały,
będziesz uczniem doskonałym.
Narrator: W szkole uczy pani Sowa,
mądra głowa, ani słowa.
Okulary ma dziobie
i pazurkiem ostrym skrobie
różnych liter piękne wzory
na tablicy z ciemnej kory.
Narrator: Rzekła ptaszkom:
Sowa: Miłe ptaszki! Tu nauka nie igraszki.
Myśleć trzeba mądrze, bystrze.
A przynieście też w tornistrze,
listki gładkie i zielone,
piórko ładnie zaostrzone i
atrament jagodowy.
Pewnie macie już gotowy.
( Ptaszki fruną po swoje akcesoria , podśpiewują przerobioną piosenkę „Dostał Jacek elementarz”
Dostał wróbel elementarz
ależ mina uśmiechnięta .
Hejże ha hejże ha,
elementarz wróbel ma.
Spojrzał Dudek w wróbla oczy
jakby pytał dokąd kroczy,
hejże ha, hejże ha.
Elementarz wróbel ma.
Ja do szkoły też pytanie .
Jestem uczniem miły panie.
Hejże ha, hejże ha,
elementarz wróbel ma.
Po czym ptaszki, zajmują miejsca w ławkach)
Narrator I : Pierwsza lekcja poszła składnie.
Druga lekcja, jeszcze ładniej.
Piszą ptaszki,
jak kto może.
Ten na listku,
ten na korze.
Sowa: A- literka ma dwie nóżki.
B- literka, ma dwa brzuszki.
C- literka niby wężyk, zakręciła się w półksiężyc.
Narrator II: Powiedziała pani Sowa
Sowa: W poniedziałek jest klasówka.
Proszę listek przynieść świeży
i powtórzyć jak należy trzy literki:
A,B,C, bo zabiorę Wam tablicę
i z pamięci pisać każę
tę literkę, którą wskażę.
Narrator: Chciał powtarzać Elemelek
trzy literki przez niedzielę.
Ale tak się jakoś stało,
że miał czasu bardzo mało,
bo to gołąb wpadł z wizytą.
Opowiadał tamto i to.
Potem myszka jedna mała
tam przybiegła, coś dodała.
Tu dwa słowa, tam trzy słówka,
wywiązała się rozmówka.
Rano ósma już godzina,
lekcja zaraz się zaczyna.
Pan dyrektor w samą korę
kuje osiem razy w korę.
Narrator II :
Siedzą ptaszki, kręcą główką.
Drżą im serca przed klasówką.
Czarne oczka patrzą w sowę.
Sowa: Tak więc cisza, moi mili.
ani słowa, proszę byście się skupili.
Proszę ładnie narysować
B literkę, lecz z pamięci!
Nie rozglądać się nie kręcić!
Narrator I :Elemelek skrzydełkami skrobie w głowę,
ot dogodził sobie.
Wróbel: B literki , proszę pani ,
nie pamiętam ani, ani.
Czy jest długa? Czy okrągła?
Czy wydęta B literka!
Ani mowy- wyleciała całkiem z głowy!
Narrator II: Elemelek koło Dudka siedzi,
a że gałąź krótka,
zagląda do Dudka.
Dudek stawie kreski grube.
Ma na czubku głowy czubek.
Czubkiem trzęsie, dziob otwiera, pisze.
Jest B literaka.
Elemelek na swym listku,
w ślad za Dudkiem, pisze wszystko.
Brzuszek jeden, drugi, trzeci...
Dzięcioł puka : Kończcie dzieci!
Narrator I: Liście gładkie i zielone,
już przed Sowa rozłożone.
Sprawdza sowa stopnie stawia.
Tu pochwali, tam poprawia.
Sowa : Piątkę dałam Sikoreczce,
dwóm Gołąbkom po czwóreczce,
a Jaskółce z żółta Wilgą- 3+ , tylko.
Narrator II : Trochę to martwiło Sójkę,
że z minusem miała trójkę,
a już stopnie całkiem chude
z Elemelkiem dostał Dudek.
Sowa: Spójrzcie Dudek z Elemelkiem
porobili błędy wielkie.
Jakże to powiedzcie sami,
pisać B z trzema brzuszkami.
Skąd i kiedy moje dzieci,
wziął się nagle brzuszek trzeci.
Oto są lenistwa skutki.
W pierwszej ławce aż dwa Dudki.
Narrator I : Aj najadł się wstydu wiele
ten wróbelek Elemelek.
Wróbelek: Chyba skusił mnie zły duszek,
aby od Dudka ściągnąć brzuszek.
Odtąd pani Sowo, będę zawsze- daję słowo!
Wiedzieć ile co ma brzuszków!
Nie chcę siedzieć wśród leniuszków.

W. Badalska „Wakacyjne rady”.
Głowa nie jest od parady
I służyć ci musi dalej.
Dbaj więc o nią i osłaniaj,
Kiedy słońce pali.

Płynie w rzece woda,
Chłodna, bystra, czysta.
Tylko przy dorosłych
Z kąpieli korzystaj.

Jagody nieznane
Gdy zobaczysz w borze,
Nie zrywaj! Nie zjadaj,
Bo zatruć się możesz.

Urządzamy grzybobranie.
Jaka rada stąd wynika?
Gdy jakiegoś grzyba nie znasz,
Nie wkładaj do koszyka.
Biegać boso- przyjemnie,
Ale ważna rada:
Idąc na wycieczkę
Dobre buty wkładaj!

Gdy w polu, w lesie czy za domem
Wykopiesz jakiś dziwny przedmiot zardzewiały,
Nie dotykaj go!
Daj znać dorosłym!
Śmierć niosą groźne niewypały!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiersz na Dzień Matki, PRZEDSZKOLE
Na dzień matki, przedszkole, Dzień Mamy i Taty
wiersze na dzien matki i ojca, zachomikowane(2)
wierszyki na Dzień Matki i Ojca, dzień matki,dzień ojca
wierszyki na Dzień Matki
Wierszyki na Dzień Matki, ☻ DOKUMENTY ☻
mamusiu moja, DZIEŃ MAMY, wiersze na Dzień Matki
wiersze na Dzień Babci(1), Przedszkole, Dla dzieci, Dzień Babci i Dziadka, Wiersze, inscenizacje
chce wam powiedziec, DZIEŃ MAMY, wiersze na Dzień Matki
Wiersze na dzien zdrowia, Przedszkole
Mamo mamo, DZIEŃ MAMY, wiersze na Dzień Matki
Wszystko dla mamy - konspekt na dzien matki, Przedszkole, dzien matki
Na dzień matki, przedszkole, Dzień Mamy i Taty
Wierszyki na dzień Matki
wiersze na dzien matki i ojca
wierszyki na dzien matki
Wiersz na Dzień Matki T Kubiak
Na Dzien Matki, Wiersze i teksty piosenek

więcej podobnych podstron