SPOTKANIE Z JEZUSEM W SŁOWIE
(Nauka Rekolekcyjna dla gimnazjum)
Chcesz się zabawić? Przyjdź do nas! - proponuje błyskający neon dyskoteki.
Chcesz się rozerwać? Wejdź do nas, tylko u nas są najlepsze filmy! - wołają plakaty najnowszych filmów w kinach.
Rothmans! - to prawdziwa satysfakcja, Golden American - to smak prawdziwej przygody - kuszą reklamy papierosów.
Chcesz przeżyć odlot? Przyjedź do Jarocina, posłuchaj dobrych rockowych kapel - to głos twojego ulubionego radiowego prezentera.
„Róbta co chceta” - to recepta na szczęście! - proponują niektórzy.
A dodaj do tego jeszcze Harlequin, który ma cię wprowadzić w ogrody miłości. Koło Fortuny, które ma cię uczynić bogatym. Kolegę, który proponuje „trawkę” i kilka innych propozycji, a obraz szczęścia, które proponuje ci świat, będzie prawie pełen.
Bo świat to jest taki jeden wielki rynek, bazar, targowisko, czy może elegancki, kolorowy dom towarowy, pełen różnych stoisk, przy których stoją ich właściciele i zachwalają swoje towary, próbując nas przekonać, że to właśnie ich towar jest najlepszy. Posłuchaj jak wołają, jak zachwalają. Każdy oferuje ci jakieś korzyści: szczęście, zdrowie, rozrywkę, przyjemność, bezpieczeństwo, po prostu - odlot! Każdy sprzedający na tym bazarze obiecuje ci jakąś nagrodę. Jest tylko jeden warunek: musisz kupić jego towar!
Ale na tym wielkim bazarze świata jest jeszcze jedno stoisko, inne niż wszystkie. To „stoisko” z EWANGELIĄ - SŁOWEM BOŻYM; stoisko, przy którym stoi Jezus. Co On proponuje? Jezus wzywa, by pójść za Jego Słowem.
Czy proponuje coś, co jest ciekawsze niż propozycje kolorowych plakatów i migających neonów? Czy Jezus i Jego Słowo może być konkurencją dla całego świata? Czy zdoła przekrzyczeć wszystkie rockowe kapele?
Każdy coś obiecuje, jakąś nagrodę, jakąś przyjemność, jakieś szczęście. Co obiecuje Chrystus? Co może dać mi Słowo Boże? Czy słuchając Pana Jezusa, muszę zrezygnować z tego wszystkiego, co chce mi dać świat? Czy dostanę coś w zamian?
Takie stawiamy sobie dzisiaj pytania; patrząc na Jezusa, Jego Ewangelię i na świat, który jest dookoła nas.
Blisko dwa tysiące lat temu Panu Jezusowi postawiono te same pytania. Kiedy Apostołowie poszli za Jezusem i opuścili wszystko: swój dom, swoją pracę, swoje rodziny, a razem z tym zrezygnowali z przyjemności tego świata. Z wyrzutem więc zwracają się do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą” (Mk 10,28) i możemy sobie wyobrazić, jak w duchu dodają: „No i co z tego mamy?”. Jaką daje im Jezus odpowiedź? „Zaprawdę powiadam wam: nikt nie opuszcza domu, braci i sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym (Mk 29,30).
Zobaczcie! Jezus obiecuje nagrodę tym, którzy chcą pójść za Jego Słowem. Jezus obiecuje przede wszystkim nagrodę życia wiecznego w przyszłym życiu. Wszyscy wiemy, że życie każdego z nas tutaj na ziemi kiedyś się skończy. Codziennie ktoś od nas odchodzi, ktoś umiera. Jaki jest sens życia, które się kiedyś skończy? Jezus obiecuje tym, którzy za Nim pójdą, że ich życie się nie skończy, że będzie trwało wiecznie, zawsze. I będzie to życie lepsze niż tu na ziemi, życie bez śmierci, bez żałoby, bez łez (por. Ap 21,4).
Ale Pan Jezus nie obiecuje tylko życia po śmierci. On obiecuje także nagrodę już tutaj, teraz, na ziemi (por. Mk 10,29). Jaka to jest Chrystusowa nagroda? Jaką Chrystus daje nagrodę tym, którzy słuchają Jego Słowa?
Jezus obecny w Słowie jest blisko nas. Bo Jezus to przecież Ktoś, kto jak my chodził po te ziemi. To Ktoś, kto przeżył na niej 33 lata. Całe swoje życie spędził pomiędzy ludźmi, patrzył na ich życie, na ich troski, kłopoty, cierpienia i żył razem z nimi.
To Ktoś, kto przez 33 lata nosił ludzkie ciało, podobne do naszego we wszystkim oprócz grzechu, i poznał smak ludzkiego życia (por. Flp 2,7).
To Ktoś, kto poznał trud pracy i drogi, pracując całe lata w Nazarecie i przemierzając gorącą, pustynną Palestynę.
To Ktoś, kto przeżył śmierć kochanej osoby i płakał nad grobem Łazarza, swojego przyjaciela.
To Ktoś, kto patrzył na ból własnej Matki, spotykając ją w drodze na miejsce egzekucji.
To Ktoś, kto lituje się nad głodnym i daje mu chleb.
To Ktoś, kto widzi ludzki smutek i mówi: „Nie płacz”.
Ale to także Ktoś, kto nie obiecuje łatwego życia. To Ktoś, kto proponuje życie trudne, bo i Jego życie było trudne. Ale proponuje życie wielkie i piękne. Życie tylko dla odważnych!
Najczęściej wydaje się nam, że aby pójść za Chrystusem trzeba zrezygnować z całego świata i zamknąć się w pustelni. Wydaje się nam, że jedyną drogą jest porzucenie świata, zrezygnowanie ze wszystkiego i zostanie księdzem lub zakonnicą. Tak jakby wszystko na tym świecie było złe i jakby wszyscy musieli z niego uciec. Niektórzy odchodzą ze świata, by w ciszy klasztoru modlić się i ofiarować za świat. Ale czy my, którzy żyjemy zwykłym życiem, nie możemy zostać uczniami Pana Jezusa?
Przecież to Bóg stworzył świat, Bóg stworzył życie i dał je człowiekowi, a wszystko co stworzył „było bardzo dobre” (Rdz 13,1). Dlatego Jezus nie każe nam wszystkim zrezygnować z tego świata, ale uczy nas:
Jak z tego świata korzystać.
Jak odróżnić to, co dobre, od tego, co złe.
Jak w tym świecie żyć, aby ten świat nas nie zniszczył.
I to jest Chrystusowa nagroda za pójście za Jego Słowem. Chrystus uczy nas korzystać z życia tak, aby już tutaj, na ziemi, móc być szczęśliwym.
Co to znaczy, że Chrystus uczy nas korzystania z życia?
Bóg każdemu z nas dał dar bycia chłopcem lub dziewczyną, mężczyzną lub kobietą. Ale Bóg dał nam także wolność i każdy z nas będzie mógł z tego daru korzystać, jak chce. Można jednak korzystać z tego daru wolności źle, tak że wyrządzi się krzywdę sobie i drugiemu człowiekowi. I wtedy ten dar przestaje być radością w naszym życiu, a staje się narkotykiem, czymś, co wciąga i ostatecznie niszczy nasze życie.
Coraz częściej czytacie, rozmawiacie ze sobą i słuchacie, co mówią inni na temat choroby AIDS. Wiecie, że jest to niebezpieczna choroba. Choroba, która może okazać się śmiertelna. Wiecie jak można na nią zachorować. Aby uniknąć zarażenia się tą chorobą, proponuje się stosowanie antykoncepcji. Mówi się, że człowiek musi wybierać pomiędzy AIDS i w konsekwencji niebezpieczeństwem śmierci, a antykoncepcją i mniejszym ryzykiem zarażenia. Na pewno mówi się o tym w szkole, w starszych klasach. Na pewno czytacie o tym w swoich gazetach: w Bravo, w Dziewczynie, w Popcornie, czy też w innych. Ale to nie jest prawda. Jest jeszcze trzecie wyjście - wyjście, które proponuje nam Jezus: czysta miłość, małżeństwo, wierność żonie, mężowi. I wtedy nie trzeba się bać AIDS, nie trzeba uciekać się do antykoncepcji, bo Ewangelia Jezusa przynosi nam ocalenie.
Oto są Chrystusowe gwarancje życia w taki sposób, aby nie skrzywdzić siebie i drugiego człowieka. Bo kto żyje według słów Jezusa, może żyć bez strachu przed tym, co może się wydarzyć. Oto Chrystusowa nagroda - Jego słowo ocala nas od złego i pozwala nam być szczęśliwymi.
W Bożym Słowie spotkasz takiego właśnie Chrystusa. Chrystusa, który kocha i rozumie człowieka, Chrystusa, który kocha i rozumie ciebie, który chce tobie pomóc, który nie chce abyś zginął. Nikt z nas nie chce być sam. Każdy z nas chce być z kimś, kto go kocha i rozumie. Często myślimy, że już nie kocha nas nikt. Chrystus, którego spotykasz w Słowie, który mówi jak żyć byś był szczęśliwy, chce się z tobą zaprzyjaźnić, abyś i ty był jednym z Jego PRZYJACIÓŁ. I to właśnie On cie zrozumie - twój Przyjaciel - Jezus. Jeśli trzeba - zlituje się nad tobą, zapłacze i powie co zrobić, by już więcej nie trzeba było łez.
To jest właśnie Jego nagroda - staniesz się przyjacielem Boga, a Bóg będzie twoim Przyjacielem.
Myślicie, że to naiwne i chyba niemożliwe. Nie naiwne i na pewno możliwe. Posłuchajcie człowieka, który w to uwierzył. Jest to świadectwo człowieka o nazwisku Nicky Cruz. Był on szefem ulicznego gangu młodzieżowego w Nowym Jorku. To nie jest przykład wymyślony, to opowieść o prawdziwym życiu.
Dzisiaj chcę wam powiedzieć, dlaczego jestem byłym przywódcą, bo Jezus odmienił moje serce. Pewnego dnia na zgromadzeniu ulicznym, słuchałem jednego pastora opowiadającego o kimś kto może zmienić moje życie. On mi powiedział, że Jezus mnie kocha. A ja nie wiedziałem nawet kto to jest Jezus. I byłem pewny, że nikt mnie nie kocha. Kiedyś byłem taki jak wy: biegałem po ulicach, wywalili mnie ze szkoły za bójki. Policja mnie szukała i wiele razy byłem zatrzymywany i trafiałem do aresztu. Bałem się. Ale wtedy Jezus odmienił moje życie. Nadał mu nowy sens. Nie palę już „trawy”, nie walczę i nie zabijam. Nie leżę nocami bojąc się zasnąć. Nie dręczą mnie nocne koszmary. Teraz ludzie zagadują mnie gdy przechodzę. Policja mnie szanuje. Jestem żonaty i mam małe dziecko. Ale przede wszystkim jestem szczęśliwy.
3