Koniec roku szkolnego by 1c.
Osoby:
Konferansjer
Osoba włączająca telewizor
Narrator
Jaś
Robotnik1
Robotnik2
Uczeń
Wyrocznia (Profesor)
Profesor2
Mama
Wychowawca
Dziewczyna z reklamy Margaryny
Chłopak z reklamy Margaryny
Chłopak z reklamy z UT
Postać z reklamy MediaMarkt
Kolega
Emilka
Staś
Roman
Dekoracje i rekwizyty:
Front telewizora
Ławki szkolne
Różowe pudełko platerańskiej margaryny
Gazetka promocyjna MediaMarkt
brystol z napisem TELEWIZJA TRFAM miała zaszczyt przedstawić - KOSZMAR minionego roku szkolnego...
2 dropsy pudrowe -biały i różowy
Dźwięki: Co się stao?, IRA - Parę chwil, IRA - Zakrapiane spotkanie,
Podwórkowi chuligani - Margaryna, „Cztery pory roku Vivaldiego - Wiosna”, dzwonek, Pilot (steropianowy, duży)
(Na scenę wchodzi konferansjer)
Konferansjer
(spokojny, flegmatyczny głos)
No więęęc... Dziś ostatni dzień roku szkolnego 2005/2006. Trudno nam się rozstać, porzucić to wszystko, co zajmowało nas przez to dziesięć miesięcy - naukę. Przez każdego z nas ostatni dzień roku szkolnego jest przeżywany inaczej...
(Nudny monolog przerywa wejście kolejnej osoby. Na scenie pojawia się obłąkany uczeń...)
Uczeń
Spójrzcie na mnie, bracia mili i siostrzyczki też.
Mój dramat się zaczął tu w czerwcu.. nie wierz albo wierz.
Teraz coraz silniej czuję, to się zbliża już
O Emilko! Ratuj ucznia wakacje tuż tuż!
Dzisiaj chroń swojego ucznia przed złym losem tak!
Czy dwa miechy mam być wolny niczym rajski ptak?
Mam się bawić i balować? I nie robić nic?
Do południa się wysypiać, nie o matmie śnić?
Dwa miesiące zmarnowane. Nie ma co tu kryć.
Bez karteczek i sprawdzianów... jak bez tego żyć?
Dwa miesiące bez belfrów i różowej szkoły.
I jak się z tym faktem mam się czuć wesoły?
(Konferansjer przygląda się chwilę uczniowi, po czym kiwa na ochronę. Robotnicy zabierają zdesperowanego ucznia...)
Konferansjer
Chociaż jesteśmy bardzo proszkloni, nie popieramy takich postaw jak ta... Ten rok szkolny był dla każdego inny... Pierwszoroczniacy zapoznawali się z obyczajami szkoły, drugoklasiści przetrwali kolejny rok, a maturzyści sprawdzali się w egzaminie życia... Kto zdał, może się cieszyć. Jednak dzisiaj zajmiemy się przypadkiem Jasia Nowaka, uczęszczającego do dobrego liceum z tradycjami... Obejrzyjmy...
(Konferansjer schodzi. Gra muzyka - „Cztery pory roku Vivaldiego - Wiosna”, ktoś wchodzi na Aulę i włącza TV pilotem)
Narrator
A long time ago.. Zaraz, to nie ta kartka... szuka kartki Ekhm... Aby dzień naszego bohatera zaczął się jak na bohatera przystało musi z samego rana walczyć z przeciwnościami losu. Tak oto...
(na scenie łóżko, stolik, na stoliku budzik, muzyka IRA - Parę chwil, pierwsza zwrotka bez refrenu, muzykę przerywa Jasiu zrzucając budzik ze stolika)
Jaś
Wrr...Co za kretyn puszcza coś takiego o w pół do siódmej rano.
(śpi dalej)
Mama
Jasiek wstawaj!
Jaś
Która jest godzina?
Mama
A która ma być?! 7.55 !!
Wstawaj szybko i marsz do szkoły!
Jaś
Skoro już i tak się spóźnię to może...
Mama
NIE!!! Od jutra możesz nawet wcale nie wstawać, ale teraz nie zrobię ci tej przyjemności zobaczysz Ich jeszcze raz...
Narrator
Po wykonaniu pierwszej misji, przychodzi czas na zmierzenie się ze środkiem transportu. Czytaj iść czy biec, oto jest pytanie... Zważywszy na to, że a miał aż 10 minut drogi... Bez przystanków.
Jaś
A może by tak...hmm...tramwaj był wczoraj...babcia umierała kilka razy...odpada...wujek miał zawał... hmm...dużo tych zawałów...too...może jakiś wypadek... ale bez przesady... MAM! Na przystanku dziecko wyleciało przed autobus i ja jako jedyny się rzuciłem szybko na ratunek. Niestety autobus był szybszy... ale nie mogłem go tak zostawić. Musiałem jechać z nim do szpitala, no przecież ktoś musiał jechać...
(Kiedy narrator snuje swój krótki wywód na scenę wjeżdżają 2 ławki, wchodzą uczniowie i nauczyciel, Jaś wpada po dłuższej chwili.)
Jaś
(raczej zasapany)
Dzień...
Wychowawca
Nowak, kolejne spóźnienie. Jak nie potrafisz zdążyć na czas, to wstawaj godzinę wcześniej.
Jaś
Ale...
Wychowawca
Tak... słucham... co tym razem? Druga babcia ze strony matki wujka cioci brata przyrodniego męża cioci brata umarła?!
Narrator
Jaś nie chcąc pogarszać sytuacji rzekł skromne...
Jaś
(dziecinnie)
Przepraszam panie procesorze...upss...
Wychowawca
Naganne z zachowania.
Jaś
Ale...
Wychowawca
Siadaj już.
(Jaś wykonuje rozkaz belfra, siada w ostatniej ławce)
Narrator
Bohater wypełnia kolejną misję, razem z dźwiękiem dzwonka. Kolejne punkty doświadczenia. Przerwa. A później i następna lekcja. Zniechęceni uczniowie kierują się do sali. Cała lekcja miała zejść na odpowiadaniu. Jaś miał nadzieję, że jego nie dosięgnie nauczycielska ręka.
(w sali panuje senna atmosfera, uczniowie kładą się na ławkach, wchodzi osoba z tabliczką „dream mode”)
Walczył Jaś dzielnie ze swoimi powiekami. Zamknął oczy i znów je otworzył. Wtedy do sali wbiegł profesor.
(Wychowawca wychodzi, wchodzi profesor2)
Profesor2
Cisza!! Co to przerwa jest czy co?! Wyciągamy karteczki.
(Po sali przechodzi jęk, narzekanie i ogólne niezadowolenie uczniów)
Uczniowie
Nieee....
Profesor2
Imię, nazwisko, klasa i dzisiejsza data...
Uczniowie
Nieee....
Profesor2
Pytanie numer jeden... napięcie ... kto jest najpiękniejszym i najmądrzejszym profesorem w tej szkole.
(Cała klasa (oprócz Jasia), łącznie z profesorem wybucha śmiechem... nieudolnie udawanym)
Profesor2
Mam dla was teraz poważną propozycję (mówi to złowieszczym głosem)... Dziś gramy w kalambury, czy lepiej jakiś quiz?
Okrzyk chóru
Kalambury!
(Jaś podnosi rękę)
Profesor2
Słuchamy panie Nowak?
Jaś
Proszę profesora, czy nie wydaje się panu, że wyrośliśmy już z takich rzeczy?
Profesor2
Ale...
Jaś
Ja mogę zrozumieć moich kolegów, ale żeby pan?...
Profesor2
Ale...
Jaś
Poza tym jesteśmy w elitarnym liceum z tradycjami...
Profesor2
Ale...
Jaś
Pan...nasz genialny profesor...tyle już nas pan nauczył, więc usiądźmy sobie jak ludzie. Najlepiej w parku, pod jakąś lipą np. Wymieńmy nasze poglądy na te wszystkie jakże ciekawe i interesujące rzeczy... czyli nasza kochana...filozofia...
Narrator
Ahh ten Jasiu... czego to nie uczą w tej szkole... ostoi filozofii...
Ten piękny monolog Jasia przerywa dzwonek... (nie dzwoni)
dzwonek?!... (przez zaciśnięte zęby)
zenek ! (drrrr)
Konferansjer
Nasi aktorzy musza sobie teraz chwilkę pofilozofować... nie tak łatwo się od tego uwolnić (kawałek „4 ściany” Patrycji Markowskiej). Czas na reklamy. W między czasie, nasi dublerzy zdążą nauczyć się kwestii aktorów. Zostańcie z nami...
(Konferansjer schodzi ze sceny. Wchodzi Osoba z I reklamy)
REKLAMA I
Postać
Odkąd Maciek zatrzasnął się w łazience straciłem sens życia i żaden śrubokręt nie pomoże. To właśnie on odmienił moje życie, nadał mu barw...
(Dźwięk reklamy Media Markt „komputer AMD(...) )
Postać schodzi ze przeglądając gazetkę promocyjną
REKLAMA II
Muzyka: Ooo, piękna dziewczyno posmaruj mi plecy margaryną, pojawia się dziewczyna przebrana za Manuela i smutny chłopak
Dziewczyna
Znowu problem, co zjeść na śniadanie?
(Chłopak kiwa twierdząco głową)
Masz dość płatków, mleka i masła orzechowego?
(Chłopak kiwa twierdząco głową zaczyna lecieć muzyka, chłopak jest zachwycony)
Dziewczyna
PLATERAŃSKA MARGARYNA (pokazuje margarynę) ŚWIETNIE DZIONEK ROZPOCZYNA
(Po reklamach techniczni wnoszą ławki i krzesła do sceny w klasie, na scenę wchodzi dwóch robotników, wnoszą narratora)
Pierwszy robotnik
Zapomniałeś gdzie masz być?
Drugi robotnik
Następnym razem nie będzie tak miło.
(wychodząc)
Pierwszy robotnik
Ech ci artyści...
Narrator
No tak.. ekhm. Wróćmy do Jasia.
Jaś
Panie profesorze, co z moim wypracowaniem?
Profesor2
Z czym?
Jaś
No, wie pan profesor. Chciałbym dalej się rozwijać, zdobywać wiedzę...
Profesor2
Ależ mój drogi! Życie jest zbyt krótkie, żeby martwić się nauką...
Jaś
Ale...
Profesor2
Nie ma czasu na żadne filozofie...
Głos zza sceny
(głos ducha)
fiiiloooozoooofiaaa...
(lekki strach profesorka)
Jaś
Ale...
Profesor2
Jeżeli cię to nie przekonywuje... to podążaj do różowej sali...
(ławki jadą pod ścianę, zostają 2 krzesła na środku, chwilę później w różowej sali)
Wyrocznia
Witaj, Neo. Spodziewałem się ciebie. (siada na krześle)
Jaś
Najmocniej przepraszam, ale ja nie jestem Neo.
Wyrocznia
(poprawia okulary i słuchawkę w uchu, ściszonym głosem)
Halo góra...tak...ok...ok...
(już normalnie)
Nieważne. Siadaj.
(Jaś siada na wprost wyroczni)
Wyrocznia
Więc...w jakim celu przybywasz?...zresztą nie ważne... i tak wiem...
Masz dwie pigułki, jedną różową, drugą białą...
Jaś
Ale one obydwie są różowe i gdzie Morfeusz?
Wyrocznia
(gwizd i wchodzi Roman)
Pasuje? Czujesz się lepiej?
(do Romana)
Spadaj już Romuś. Psujesz klimat...
Jaś
Aha...
Wyrocznia
Wracając do pigułek... Weź sobie obydwie i zmykaj już...
Jaś
Czy wywołują jakieś skutki uboczne?
Wyrocznia
Tak, przywracają przytomność.
Jaś
Co?
(głos z reklam leków: „Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą”
następuje zmiana dekoracji, wjeżdżają 2 ławki, sytuacja jak za pierwszym razem, Jaś budzi się w podobnej scenerii, tylko leży nad czystą kartką i przygląda mu się nauczyciel (ten sam, co grał wyrocznię))
Profesor (Wyrocznia)
Panie Nowak. Proszę nie wysypiać się na lekcjach...
Jaś
Co się, co się, co się stało?
(znudzonym głosem)
Ehh...Wszystko wróciło do normy...
Profesor (Wyrocznia)
Niestety... Kolejna pałka, a mogło być lepiej...
Jaś
Nie, nie o to chodzi.
Profesor (Wyrocznia)
Rozumiem, jest pan już przyzwyczajony do jedynek?
Jaś
Nie, nie o to chodzi...
(dzwonek)
Profesor (Wyrocznia)
Dobrze, nic wam nie zadaję. A co do pana, panie Nowak, to nie wpiszę tej pałki.
Jaś
Dziękuję...
(profesor z uczniami wychodzą, Jaś i kolega zostają na scenie, udają wymianę poglądów na wesoły temat)
Narrator
(entuzjastycznie)
Czyżby miał to być piękny i spokojny dzień?
(sceptycznie)
Nie łudźmy się..
Jaś
To wszystko wydaje mi się dość dziwne...
Kolega
Nie chcę cię martwić, ale to ostatni dzień szkoły...
(wchodzi 5 uczniów wyraźnie znudzonych życiem, podziwiają ściany i sufit)
Jaś
A no tak... spoglądając na uczniów To wiele wyjaśnia.
(piosenka IRA - „Zakrapiane spotkanie” 1 zwrotka + refren , wkracza profesor dyżurujący)
Profesor
No, dosyć tego. Klasa do sali. I cieszcie się, że nie powiedziałem wychowawcy...
Klasa
Dziękujemy...
(z opuszczonymi głowami piątka, która weszła przed chwilą schodzi, Jaś i Kolega dochodzą do granicy sceny i spokojnie wracają na środek)
Zza sceny
Ludzie! Idziecie?
(Słychać dzwonek)
Jaś
A to, co zaś?
Kolega
Aa.. jakaś klasa urządza marne przedstawienie na koniec roku...
(Jaś i kolega siadają w kącie sceny
zmiana scenografii podczas mowy narratora
jakiś duży biurowiec)
Narrator
Dawno, dawno temu. Za siedmioma górami i siedmioma dolinami, zza krajową siódemką Eee... nie no bez przesady. W każdym bądź razie dawno, ale nie aż tak dawno jak by się wydawało, za siedmioma hałdami, siedmioma szybami i paroma fabrykami, żyło sobie dwoje dzieci. Staś i Emilka... Były to złote czasy w historii. Nie było wojen, ani konfliktów, a naszym bohaterom dobrze się współżyło... Pewnego dnia dzieciaczki wybrały się na spacerek do parku. Gdy spostrzegli na horyzoncie...
Emilka
Aalee chaaataaa... Stasiu... kupisz mi taką? Please...
Staś
Emilko, to nie chata tylko ministerstwo... żeby tam zamieszkać trzeba spełnic ostre wymagania. Brak wyższego wykształcenia... matura w sumie też na nic się nie przyda...Więc rozumiesz...już nie masz szans...
Emilka
Nieee... ehh...to może chociaż go obejrzymy?
Staś
No za to nam chyba nic nie zrobią...
Emilka
Stasiu? ... mi się zdaje czy to jest piernik?
Staś
Eee... może... w końcu kilka jajek tu wylądowało... i kto wie co jeszcze... słoneczko przygrzało i masz...
Emilka
Otwarte... wchodzimy...
(po chwili)
Co to za dziwny gość na ścianach? Wygląda jakby go walec przejechał...
Staś
Cicho...te ściany mają uszy, a chyba chcesz jutro iść do szkoły?
(wymowna wymiana spojrzeń)
Lepiej chodźmy stąd...
Emilka
Trzeba poznawać zakamarki naszego guru...
(zaglądają tu i ówdzie)
Ktoś idzie...
(wchodzi ochrona (robotnicy), ta co i na początku w sumie... i zabierają stasia i emilkę
ze zdziwieniem)
Wy tutaj?
Ochrona
Tniemy koszty.
Emilka i Staś
Zostawcie nas...nic nie zrobiliśmy...
Ochrona
Szef kazał...
(zabierają ich przed oblicze Romana... ochrona wychodzi, Roman niczym Zeus siedzi na tronie, zamiast piorunów w dłoni dzierży antenę, w tle radio, słychać szumy)
Roman
Odsuńcie się. Muszę ustawić antenę tak, aby nie było szumów. Za chwilę zaczyna się audycja.
(cofając się, Staś potyka się o kabel, wyłącza radio z sieci)
Roman
Coś ty najlepszego uczynił?! Za karę traficie na 10 minut do najstraszliwszego karceru w Ministerstwie. Bez telewizora, komórki i Internetu
Emilka
O Wielki Romanie! Oszczędź mnie, a w zamian weź jego (wypycha Stasia bliżej Romka)
Roman
Nie. Już zdecydowałem. Oboje poniesiecie karę. Zabrać ich!
(wchodzi ochrona, zabiera dzieciaki za kulisy, tron Romana wjeżdża za fortepian, pojawiają się kraty, ochrona wprowadza dzieciaki, zamyka je w klatce)
Staś
Ojej! I co my teraz zrobimy?
Emilka
Nie martw się (słychać „Bob budowniczy zawsze da radę!”)
Mam! Wiedziałam, że opłaci się być na tej nowej diecie bananowej. Przecisnę się przez kraty zawiadomię kogo trzeba i wrócę po Ciebie.
(Emilka przecisnęła się przez kraty)
Staś
Tylko się pośpiesz...
Emilka
Wrócę stasiu, najszybciej jak się da...
Narrator
Lecz gdy już była w drzwiach, odruchowo spojrzała za siebie i spostrzegła iż Romuś się zdenerwował i zabiera stasia... Emilka się wraca i...
Emilka
(groźnie)
TY!! Zostaw go...
Romuś
Bo co? Coś mi zrobisz? Hahaha...
(Romuś odwraca się do stasia, a Emilka biegnie na niego i uczepia się jego nogi. Chwile się szarpią. Aż w końcu romek odrzuca Emilke w dal.. .a gdy ta się podnosi... wyciąga pistolet i do niej strzela.. .dalej już leci podobnie jak w matrixie.. .również wszystkie odgłosy i dźwięki... emilka w spowolnionym tempie odlatuje do tyłu, i pada...ogólny krzyk stasia, wyrywanie, z objęć ministra, jednak nie wyrywa się. Po chwili emilka wstaje... .romuś strzela do niej kilka razy ta jednak wyciąga rękę i w tym momencie pukawka się Romusiowi zacina. Emilka podbiega do zdezorientowanego Romka i wyrywa z jego objęć Stasia...)
Staś
(zszokowany)
A..a...ale jak?
Emilka
Na PO to ja uważam dmucha sobie w grzywkę ;)
(Wychodzą, na scenie porządki, po chwili wracają ubrani w czarne płaszcze w okularach, Emilka podchodzi do telefonu)
Emilka
Wiem że tam jesteście, czuję was. Wiem że się boicie, boicie się nas, zmiany. Nie znam przyszłości. Nie powiem wam jak to się skończy. Ale powiem wam jak się zacznie. Odłożę słuchawkę i pokażę ludziom to, co przed nimi ukrywaliście. Świat...bez was... Świat niekontrolowany bez granic i zakazów. Świat, w którym wszystko jest możliwe. Co się stanie potem, to już zależy od was...
wrócę za dwa miesiące...
(muzyczka końcowa z matrixa)
Konferansjer
Heh, wy tu zgromadzeni, na pewno chcielibyście już iść... I nie ma sprawy... ale najpierw... kilka ogłoszeń. Przede wszystkim pragniemy podziękować naszemu szanownemu gronu pedagogicznemu, za rok intensywnej nauki... wyrozumiałość i cierpliwość. Wszystkim tutaj, którzy się znaleźli za to, że jeszcze nie śpią... A skoro jesteśmy przy życzeniach, to życzymy powodzenia sobie, w następnym roku szkolnym, drugoklasistom powodzenia w trzecim roku, a profesorom w kolejnym roku. I żeby nie przedłużać... (głos z sali: Przynieście cos do czytania!) Aha i jeszcze jedna informacja... (rozwija długi papier). Moi mili, więc... (kilka osób wpada na scenę i chwyta za konferansjera i wynoszą go ze sceny).
KONIEC