IMiUE, WSZYSTKO O ENERGII I ENERGETYCE, ENERGETYKA, KOPYDŁOWSKI


Motto: „Szkoda … , że nie napisał Pan książki dotyczącej projektowania kotłów i nie zamieścił w niej swojej dużej wiedzy przedmiotowej. Myślę, że byłaby to wartościowa pozycja dedykowana do inżynierów i konstruktorów; napisana przez praktyka, a nie teoretyka. Oczywiście z pożytkiem także dla studentów” - naukowiec z IMiUE Politechniki Śląskiej.

Tarnowskie Góry, 2011.05.08

Instytut Maszyn i Urządzeń

Energetycznych Politechniki

Śląskiej

ul. Konarskiego 22

44-100 Gliwice

Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.

Część 157

O powodach udaremniających poprawę losu polskiej energetyki przemysłowej i ciepłownictwa

Do ich przedstawienia bardzo pomocny okazał się Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej - część piąta.

Wykazanie jak nieprawdziwe było stwierdzenie w 1997 r. przez naukowców z IMiUE, że „obecnie uważa się że kotły narzutowe (czytaj: konstrukcji CBKK) zostały opanowane eksploatacyjnie i dozowniki i narzutniki nie sprawiają kłopotów eksploatacyjnych”,

bowiem przemysł kotłowy - bez udziału inż. J. Kopydłowskiego - pozostał całkowicie bez szans na opanowanie samego narzutu węgla na ruszt - część druga.

Ustęp czternasty: Fakt, że kotły z paleniskiem narzutowym konstrukcji CBKK nie mogły zostać opanowane eksploatacyjnie już z powodu samego wyposażenia ich w dozowniki węgla z Rys. 144k - część 156, potwierdzili sami naukowcy z IMiUE taką to treścią swojego referatu:

Liczne pomiary wykazują wzrost emisji tlenku węgla CO z kotłów rusztowych z paleniskiem narzutowym w stosunku do kotłów rusztowych posiadających palenisko warstwowe. Spowodowane to jest przede wszystkim nieprawidłową technologią spalania węgla, lokalnym brakiem powietrza i tzw. zimnym spalaniem.

Podkreślona treść dowodzi jednocześnie, że podejmując się wprowadzania w błąd użytkowników kotłów rusztowych jako uczestników konferencji, naukowcy ci nawet nie wiedzieli jak działa palenisko narzutowe.

a. Jak działa palenisko narzutowe naukowcy ci dowiedzieć się mogli dopiero kilka miesięcy później z publikacji inż. J. Kopydłowskiego noszącej właśnie tytuł: Jak działa palenisko narzutowe (GPiE, nr 6/1997 r. - poz. 95 Załącznika do części 154), czytając w niej co następuje:

Tym co charakteryzuje palenisko narzutowe, jest spalanie się drobnych ziaren węgla w zawieszeniu nad rusztem, a grubszych na ruszcie. Istotne jest jednak to, jak płomień palących się części lotnych z odgazowanych w zawieszeniu ziaren węgla wypełnia komorę na długości rusztu. W całym zakresie zmiany wydajności kotła musi on zaczynać się przy ścianie przedniej paleniska i rozciągać się do tyłu w miarę wzrostu jego obciążenia cieplnego. Intensywność płomienia z przodu rusztu musi być przy tym stała. Narzutniki muszą rozsiewać węgiel wzdłuż rusztu, nie rzucając go poza strefę płomienia. ...

W czystym węglu kamiennym (czytaj: w stanie bezwodnym i bezpopiołowym) trzecią część stanowią substancje lotne, a pozostałe dwie trzecie to węgiel stały. W eksploatowanych w kraju kotłach z rusztem łuskowym (czytaj: z paleniskiem warstwowym) przeważnie nie ma problemu ze spalaniem części lotnych, ponieważ spalają się jak gaz. Problem stanowi spalanie węgla będącego w postaci stałej, przechodzącego po odgazowaniu części lotnych w koks. W palenisku warstwowym części lotne spalają się bezpośrednio z przodu rusztu. Często już pod przeważnie źle skonstruowanym sklepieniem zapłonowym. Koks, który do spalania potrzebuje temperatury powyżej 800 0C, na przemieszczającym się do tyłu pokładzie rusztowym dostaje się stopniowo w strefę coraz niższych temperatur. Spada więc z tyłu rusztu jako żużel, w którym często więcej jest części palnych niż popiołu.

Palenisko narzutowe pracujące tak, aby dopalający się żużel (niezależnie od wydajności kotła) dostawał się w strefę coraz bardziej intensywnego płomienia, zostało więc pozbawione tej podstawowej wady cechującej palenisko warstwowe.

W palenisku narzutowym pokład rusztowy przemieszcza się do przodu, a więc w kierunku, z którego narzutniki węgla wrzucają do paleniska węgiel, którego najdrobniejsze ziarna w wysokiej temperaturze spalają się w zawieszeniu jak pył węglowy. …

Zaglądając z przodu przez drzwiczki do prawidłowo eksploatowanego paleniska narzutowego, widać jak ze ściany ognia (kończącej się w lico ściany przedniej) wychodzi żużel prawie pozbawiony części palnych, mimo że nieco grubsze ziarna węgla spadają na ruszt również z przodu.

Wprawdzie mówi się o płomieniu wypełniającym przestrzeń paleniska nad rusztem oraz pochodzącym z palenia się węgla na ruszcie, to jednak w rzeczywistości nie ma między nimi żadnego rozgraniczenia, natomiast nawzajem się intensyfikują. W kierunku do tyłu paleniska zanika jedynie stopniowo płomień palących się części lotnych (zwłaszcza przy maksymalnej wydajności kotła), gdzie w przestrzeni spala się jedynie tlenek węgla pochodzący z utleniania koksu zawartego w pyle wytrąconym ze spalin. …

Strefy płomienia nie można odsunąć od przedniej ściany paleniska w całym zakresie zmiany jego obciążenia cieplnego. Pociągnęłoby to za sobą niezupełne spalanie części lotnych pochodzących z odgazowywania ziaren węgla już od momentu wprowadzenia ich do przestrzeni paleniska. Objawem takiego spalania byłoby intensywne dymienie i obecność tlenku węgla w spalinach. Przy odsunięciu płomienia od przodu traci również sens stosowanie powietrza wtórnego. Jego zadaniem jest uzupełnianie w tlen przestrzeni nad rusztem w obrębie przodu paleniska oraz wymieszanie drobnych ziaren węgla ze spalinami, z jednoczesnym odrzuceniem ich do tyłu w celu wydłużenia czasu ich przebywania w palenisku (czytaj: przez spowodowanie zmiany kierunku ich unoszenia strumieniem spalin w górę, na przepływ poziomy wzdłuż rusztu).

Płomień odsuwa się od przodu paleniska po zwiększeniu odległości wyrzutu węgla przez narzutniki. Przy braku płomienia z przodu rusztu przestaje się również dopalać żużel i nie spalają się te drobne ziarna węgla, które zawsze w pewnej ilości spadają na przód rusztu. ...

W prawidłowo pracującym palenisku narzutowym, płomień wypełnia całą przestrzeń komory paleniskowej nad rusztem jedynie przy maksymalnej wydajności kotła. … odległość płomienia od tyłu rusztu uzależniona jest od obciążenia cieplnego paleniska. Płomień oddalany jest od tyłu rusztu tym bardziej, im niższe jest to obciążenie, … aby nie osłabić intensywności płomienia z przodu rusztu. Skracanie od tyłu czynnej długości rusztu przy obniżaniu wydajności kotła, to podstawowa cecha polskiego paleniska narzutowego. Im niższe jest obciążenie cieplne paleniska, tym bardziej do przodu wydłuża się powierzchnia, na której spoczywa jedynie warstwa pyłu nawracanego do paleniska po wytrąceniu go w odpylaczu spalin. Pył ten zaczyna się palić dopiero gdy wchodzi w strefę płomienia znajdująca się z przodu. Do czasu wejścia w nią pyłu (na przemieszczającym się do przodu pokładzie rusztowym), nie potrzeba żadnego przepływu powietrza przez ruszt. …

Z wielokrotnych obserwacji wynika, ze sadza i tlenek węgla w spalinach pojawiają się tylko wtedy, gdy strefa płomienia odsunięta jest od ściany przedniej paleniska … .

b. Absurdalna teoria „o zimnym spalaniu węgla” w palenisku narzutowym autorstwa naukowców z IMiUE Politechniki Śląskiej znajduje także wyjaśnienie treścią tej publikacji:

Konstruktorzy pracowni palenisk rusztowych Centralnego Biura Konstrukcji Kotłów w konstrukcji kotłów parowych typoszeregu 4÷140 t/h pary … oparli się na palenisku kotłów czechosłowackich typu RK-4. … Do spalania starszych węgli brunatnych zastosowano w tym kraju dozowniki zgrzebłowe z dolnym transportem węgla (patrz: Rys. 144j w części 156)... stosowane przejściowo w Związku Radzieckim.

Podawały one węgiel na wirniki narzutników w bardzo dużych porcjach. Po to aby nie lądowały one na ruszcie w jednym miejscu, palenisko kotłów typu RK-4 wyposażono w grubą tylną ścianę z materiału o podwyższonej twardości. Narzutniki węgla, obracając się bardzo prędko, strzelały w nią węglem jak z katapulty. Dopiero po odbiciu się od ściany, ziarna węgla spadały na ruszt.

Od takiej techniki narzutu węgla konstruktorzy Centralnego Biura Konstrukcji Kotłów nie mogli uwolnić się jeszcze przy konstruowaniu w drugiej połowie lat siedemdziesiątych kotłów typoszeregów WRp i ORp. Po doświadczeniach z dozownikami bębnowymi …, wibracyjnymi … oraz zgrzebłowymi z górnym transportem, wynalazku autora artykułu, zastosowali oni w tych kotłach dozowniki o tym samym działaniu co czechosłowackie.

Narzutniki, wyposażone w takie dozowniki węgla, mogły go wrzucać jedynie na tylną część rusztu.

To, że taki sposób narzucania węgla na ruszt nie może zapewnić prawidłowego pokrycia go węglem, inż. J. Kopydłowski wykazał już na początku 1973 r., po dopuszczeniu go do zajęcia się wynalezionym przez niego kotłem typu OR2,5-010, postawionym w kotłowni CBKK.

Natomiast jego nieskuteczność w kotłach czeskich sprawdził dopiero jako pracownik BPPTiF „PROERG”. Będąc w leżajskim browarze (dla którego kolejno sprowadzono takie kotły), dowiedział się, że w Czechosłowacji spalane są w nich stare węgle brunatne o dużych ziarnach. Takie ziarna uderzając w tylną ścianę komory paleniskowej mogły się od niej odbić, rykoszetując następnie w kierunku przodu paleniska. Czy konstruktorzy tych kotłów byli świadomi jak w palenisku narzutowym ruszt ma być pokrywany węglem, tego nie wiadomo.

Miał węglowy o dużym rozdrobnieniu daje jednak taki efekt jak przykładowo rzucona ręką o ścianę garść ziemi. Musi ona spaść zaraz przy ścianie, z usypywaniem się pod nią. Przy zachowaniu prędkości rusztu jak w palenisku warstwowym, narzucanie węgla na sam tył rusztu jest ignoranckim pomysłem na takie palenisko z doprowadzaniem węgla od tyłu komory paleniskowej. Tak też pracowały już kotły typu WR5-022 zmodernizowane w drugiej połowie lat 80-tych w WPEC - Kielce, do czasu zastąpienia narzutników węgla z dozownikami z Rys. 144k produkcji ZUK Stąporków, narzutnikami z Rys. 144g, produkcji ówczesnej kieleckiej Fabryki Samochodów Specjalizowanych.

Ustęp piętnasty: Jak naukowcy z IMiUE byli nieświadomi samej zasady działania paleniska narzutowego i zarazem skutków zastosowania w kotłach typoszeregów ORp i WRp dozowników węgla z Rys. 144k, to jednym z dowodów na to jest będąca autorstwa jednego z nich znacznie wcześniejsza (z lutego 1989 r.) „Opinia o przyczynach wadliwego działania kotłowni … ZTS „Erg” w Gliwicach (obecnie SFW ENERGIA), dokonana przy całkowitej nieświadomości tych przyczyn.

Opinia ta powstała na zlecenie Okręgowej Komisji Arbitrażowej w Katowicach w związku z wystąpieniem ówczesnych ZTS „Erg” o obciążenie BPPTiF „PROERG” kwotą 4,6 mln zł, będącą karą za przekroczenie dopuszczalnej emisji do atmosfery nakładaną w 1987 r. Dlaczego później już nie, to w nieświadomości tego pozostał nawet autor owej opinii. Tej kary, jeśli już (ponieważ jedynym konstruktywnym działaniem było zwolnienie odpowiednio wcześniej dyrektora technicznego tych zakładów, wraz z dyrektorem do spraw inwestycji, za niesłuchanie wcześniejszych rad inż. J. Kopydłowskiego), to należało domagać się od ZUK-Stąporków.

Zakłady te, źle wykonując w 1981 r. dozowniki węgla według dokumentacji inż. J. Kopydłowskiego, której całkowitą poprawność konstrukcyjną wykazała już w 1978 r. modernizacja kotła WLM2,5-2 w „POLIFARB”-Cieszyn, nie tylko odmówiły ich poprawienia, lecz dodatkowo zaproponowały ZTS „Erg” zamówienie u nich dozowników z Rys. 144k, zamontowanych następnie w kotłach OR40-010 w 1986 r. W tym samym roku, w którym w kotle WRp46 w Wałbrzychu takie dozowniki (począwszy od 1983 r.) złomowano już po raz trzeci, do ostatecznego zastąpienia dozownikami z Rys. 144g, produkcji tego samego rzemieślnika.

Jak można przeczytać w opinii, praca kotła OR40-010 przed zezłomowaniem dozowników z Rys. 144k objawiała się „wydobywaniem czarnego dymu z komina. Podczas wszelkich prób niemożliwe okazało się poprawienie spalania przez regulację rozpływu powietrza pod ruszt, regulację powietrza wtórnego, regulację pracy narzutników oraz posuwu rusztu.”

W opinii można także doszukać się wartości szkodliwej emisji do atmosfery przy zastosowanych dozownikach z Rys. 144k oraz po ich zastąpieniu dozownikami z Rys. 144g. Wymiany dokonano na koniec 1987 r.

Lp

I

II

III

Szkodliwa emisja do atmosfery

Dopuszczona 9 lipca 1987 r.

Zmierzona

6 sierpnia 1987 r.

10 marca 1988 r.

1

Pył, kg/h

14,5

Nie zmierzono

10,9 ÷13,5

2

Dwutlenek siarki, kg/h

49

Nie zmierzono

Nie zmierzono

3

Tlenek węgla, kg/h

7,8

109,6

0,004 ÷ 0,09 %

4

Tlenki azotu, kg/h

10,3

Nie zmierzono

Nie zmierzono

5

Sadza, kg/h

Nie podano

11,2

Nie zmierzono

Jeśli chodzi o procentową zawartość tlenku węgla w spalinach pod poz. 3 w kolumnie III, to w owym czasie zawartość 0,04 % uważano za śladową, nie biorąc jej pod uwagę przy określaniu emisji tlenku węgla, a taką jest ona jako średnia z wartości podanych pod poz. 3.

Wartości w kolumnie III pochodzą z pomiarów wykonanych przez ówczesny Ośrodek Badań i Ochrony Środowiska w Katowicach. Brak w niej pomiaru ilości sadzy pod poz. 5 może więc dowodzić tylko, że kolor dymu z komina (czarny w przypadku pomiarów w kolumnie II) nie dawał podstawy do konieczności dokonywania takiego pomiaru.

Sam autor opinii różnice w wartościach zmierzonych emisji w obu kolumnach ocenił jak następuje: „z upływem czasu obserwuje się nieznaczne zmniejszenie ilości emitowanych substancji; występuje emisja tlenku węgla, która nie powinna wystąpić; niepożądanej emisji sadzy nie udaje się wyeliminować (czytaj: jako następnie w ogóle niezmierzonej).” Śmiać się więc, czy płakać z powodu takiej oceny?

Treść opinii nie informuje także, że „wydobywanie czarnego dymu z komina” ustało z końcem 1987 r., kiedy to w kotle: „zastosowano nowe narzutniki i dozowniki patentu Kopydłowskiego (czytaj w rozwiązaniu jak na Rys. 144g), które eksploatowane są na wielu kotłach w Polsce i mają nawet dobre charakterystyki.”

Natomiast sama jej treść jednoznacznie dowodzi, że jej autor pozostawał w całkowitej nieświadomości dlaczego tak się stało. Przede wszystkim w związku z niepojmowaniem przez niego jak ruszt w palenisku narzutowym musi być pokrywany węglem.

Ustęp szesnasty: Wyjaśnienie dlaczego ów czarny dym z komina musiał stracić się znajduje się w opisie zgłoszonego w 27 sierpnia 1986 r. w WPEC-Wałbrzych projektu wynalazczego nr ewidencyjny 30/86, gdzie narzutniki z dozownikami z Rys. 144k zezłomowano rok wcześniej w kotle typu WRp46, zastępując narzutnikami z Rys. 144g:

Urządzenia paleniska zastosowanego w kotle typu WRp46 z paleniskiem narzutowym polskiej konstrukcji nie mają ... nic wspólnego. W kotle tym zastosowano bowiem przestarzałe lub nieudolne rozwiązania zagraniczne, rezygnując nawet z tych polskich rozwiązań, które wprowadzono wcześniej w kotłach typu OR16-102.

Podczas, gdy konstruktorzy palenisk rusztowych na całym świecie, poza oczywiście Centralnym Biurem Konstrukcji Kotłów, od ponad 50 lat głowią się jak stworzyć urządzenie podające węgiel do paleniska narzutowego maksymalnie równomiernie, w kotle typu WRp46 jako dozownik węgla zastosowano przenośnik zgarniakowy typu górniczego, podający węgiel dużymi porcjami, tym większymi, im jest on bardziej mokry i bardziej rozdrobniony. Tymczasem duża porcja węgla, spadająca na łopatki narzutnika, musi być natychmiast wrzucona do paleniska. Jeśli to nie nastąpi, wirnik narzutnika zostanie unieruchomiony wskutek zasypania węglem.

Zadaniem narzutników kotła typu WRp46 nie jest więc rozrzucanie węgla po pokładzie rusztowym, lecz kręcenie się tak szybko, aby nie dać się zasypać większą porcją węgla. Swoimi dużymi obrotami muszą one przechytrzyć przenośniki zgarniakowe, które starają się je zasypać i unieruchomić. Jeśli wygrywa akurat narzutnik, to odgrywa się na ścianie tylnej paleniska, bombardując ją węglem jak średniowieczna bombarda mury grodu kamieniami. Dostaje się przy tym zdrowo wymurowaniu okien wylotu węgla z narzutników, które niknie w oczach.

Konsekwencją zastosowanej konstrukcji narzutników węgla, stanowiącej zaprzeczenie zasady działania paleniska narzutowego, jest niewłaściwe pokrycie rusztu węglem, powodujące cieplne przeciążenie tylnej części pokładu rusztowego (uszkadzające ruszt), unoszenie z paleniska ogromnych ilości lotnego koksiku (sprawdzone już w 1973 r. w kotle zainstalowanym w kotłowni CBKK) oraz spalanie z nadmiarem powietrza, a więc z nadciśnieniem w komorze paleniskowej, przeciążeniem wentylatora wyciągowego oraz z niską sprawnością paleniska i całego kotła.

Dlaczego w kotle OR40-010 przed zezłomowaniem dozowników z Rys 144k nie było żadnych problemów z samymi narzutnikami węgla, w odróżnieniu od informowania o tym w sprawie kotła WRp46 (patrz część 45):

W końcu 1983 r. rozpoczęto rozruch kotła na gorąco ... . Po dokonaniu szeregu zmian w sezonie remontowym 1984 r., w trakcie drugiej fazy rozruchu w sezonie grzewczym 1984/1985 stwierdzono 33 awarie narzutników ... powodujące postój kotła od dwóch godzin do kilku dni. Użytkownik domagał się od ZUK wymiany urządzeń nadawy paliwa oraz dobrej ich jakości, tak aby w sezonie grzewczym 1985/1986 pracowały bezawaryjnie. Podczas remontu modernizacyjnego trwającego od kwietnia do 10 listopada 1985 r. dokonano wymiany narzutników na nowe. Po tej wymianie okazało się jednak zaraz, że narzutniki ulegają w dalszym ciągu awariom. ...

Występowało ... ocieranie i blokowanie części obrotowych narzutników wskutek luzów osiowych wałów, odkręcanie łopatek narzutników i zacieranie łożysk ... . Narzutniki miały przykręcane śrubami łopatki, ulegające częstym uszkodzeniom lub wręcz urwaniu. Ich wymiana wymagała demontażu całego wału narzutnika. Złe rozwiązanie sposobu montowania narzutników paliwa istotnie komplikujące proces usuwania każdej nawet drobnej awarii.

Zabijanie opałem narzutników, powodujące nierównomierność rozdziału miału węglowego na ruszt. Nadmierna wilgotność opału powodowała oblepianie nim łopatek narzutników, a w konsekwencji niezrównoważenie wirującej masy narzutnika, nadmierne drgania powodujące przyśpieszone zużycie łożysk lub wręcz uszkodzenia mechaniczne. Przenoszenie drgań narzutników na obmurze kotła powodowało częste jego uszkodzenie, zmuszające do całkowitej wymiany obmurza przedniego w okresach 3 ÷ 4 tygodniowych”, to wyjaśnienie jest proste.

Po stwierdzeniu, że dozowniki konstrukcji inż. J. Kopydłowskiego wykonane nieudolnie przez ZUK -Stąporków nie chcą się kręcić nawet na zimno, wymieniając je na dozowniki z Rys. 144k, same narzutniki pozostawiono. Były one jednak tej samej konstrukcji co zastosowane w 1986 r. w kotle WRp46, bowiem wykonane według dokumentacji, którą ZUK - Stąporków dysponował od 1976 r. Dla kotłów typoszeregów ORp i WRp wolano tam jednak produkować narzutniki tzw. „znacznie doskonalsze i o wyższych walorach użytkowych” konstrukcji CBKK z 1965 r. Dodatkowo znacznie pracochłonniejsze w produkcji.

Ustęp siedemnasty: W zestawieniu z tym co o palenisku narzutowym napisali w roku 1997 i co mówili w roku 2006 naukowcy z IMiUE (Ustęp 10, części 155), autor opinii Ustęp 15 jako jeden z nich w 1988 r. napisał:

„ … pomysł projektowania kotła o tej wielkości (czytaj: typu OR40-010 dla ZTS „ERG” w Gliwicach) z paleniskiem narzutowym wynikł stąd, że pracował w „Proerg' u” mgr inż. Kopydłowski, konstruktor mający za sobą udane modernizacje kotłów WLM2,5 (patrz Załącznik I do części 155). W tamtych latach kotły nowo projektowane wyposażane w palenisko narzutowe to rzadkie przypadki konstrukcji CBKK z Tarnowskich Gór. … w latach 1970-1975 produkowano w Fakopie w Sosnowcu jedynie kotły narzutowe serii OR16, chociaż założenia typoszeregu kotłów wykonano już w latach 1965-1966 w Centralnym Biurze Konstrukcji Kotłów w Tarnowskich Górach pod kierownictwem inż. Kopydłowskiego. Kocioł parowy o zbliżonej wydajności wyposażony w palenisko narzutowe został wyprodukowany w 1986 roku - OR35 (czytaj: montaż takich kotłów, jako nr 3 i nr 4 w obecnej kotłowni SFW ENERGIA, był już na ukończeniu w kotłowni ZTS „Erg” w 1987 r., jako także wyposażonych w dozowniki z Rys. 144k).

Kotły rusztowe warstwowe (czytaj: z paleniskiem warstwowym) zastępowane są w kraju przez kotły rusztowe z paleniskiem narzutowym, a tendencja ta wynika z konieczności spalania węgli pogorszonej jakości, do spalania których tradycyjne kotły warstwowe są po prostu nieprzydatne.

Kocioł (czytaj: OR40-010, wyposażony już w dozowniki z Rys. 144g) podczas pomiaru opalano węglem o wartości opałowej 17,2 ÷ 19,6 MJ/kg i zawartości popiołu 29,3 ÷ 34,9 % … . Węgiel o takiej charakterystyce byłby trudny do spalenia w palenisku warstwowym.”

Natomiast odnośnie pomiarów emisji z wartościami podanymi w kolumnie III Tabeli w Ustępie 15 można w opinii przeczytać, że:

Wartości te uzyskano przy spalaniu węgla bardzo złej jakości, o wartości opałowej 16,8 MJ/kg, o zawartości popiołu 41 %, … .

Kocioł narzutowy umożliwia efektywne spalanie węgla o bardzo dużej zawartości popiołu, … .” - to na początku 1989 r. napisał jeden z naukowców, uznających następnie w 2006 r. palenisko narzutowe za szmelc i nie tylko.

Jak natomiast przedstawia się sprawa z zawartością popiołu w węglu wychodzącym z polskich kopalń, to inż. J. Kopydłowski akurat w Roczniku Statystycznym GUS za rok 1987 przeczytał: „W 1987 r., kiedy wydobyto łącznie 193 miliony ton węgla, wydobycie miału wynosiło ok. 110 milionów ton. Prawie 70 % miału węglowego zawierało ponad 20 % popiołu (w tym około jedna czwarta ponad 30 %).Z prostych obliczeń wynika, że w wydobytym miale węglowym było około 19 milionów ton o zawartości popiołu powyżej 30 procent.

Węgiel o takiej zawartości popiołu był i pozostaje nadal do spalenia wyłącznie w kotłach rusztowych (energetyka zawodowa go nie bierze, nawet do spalania w kotłach fluidalnych). Według innych danych w tym czasie (1987 r.) w kotłach rusztowych spalane było rocznie 30÷32 miliony ton węgla. Owe 19 mln ton o zawartości popiołu ponad 30% stanowiło więc w nich 61 %. Bez względu na to o ile zmniejszyło się wydobycie węgla w Polsce, udział węgla z polskich kopalń o takiej zawartości popiołu, jako spalanego w kotłach rusztowych nie mógł ulec zmianie.

Dozowników z Rys. 144k na dozowniki z Rys. 144g nie wymieniono jednak następnie w żadnym z pozostałych kotłów typoszeregów ORp i WRp. Fakt wyprodukowania kilku ostatnich z dozownikami z Rys. 144l, niczego nie mógł zmienić.

(-) Jerzy Kopydłowski

Do wiadomości:

1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO”

ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz

2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO”

ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów

3. Fabryka Palenisk Mechanicznych

ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów

4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków”

ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków

5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii

ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa

6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska

ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice

W wiadomej sprawie:

1. JM Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej

2. JM Rektor Politechniki Białostockiej

3. JM Rektor Politechniki Częstochowskiej

4. JM Rektor Politechniki Gliwickiej

7. Ciepłownictwo Ogrzewnictwo Wentylacja

ul. Czackiego 3/5; 00-043 Warszawa

8. Energetyka, Redakcja;

ul. Jordana 25; 40-952 Katowice

9. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

00-583 Warszawa; Aleje Ujazdowskie 1/3

10. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie;

ul. Eligijna 59; 02-787 Warszawa

Także kilkudziesięciu PT Użytkowników kotłów z

polskim lub krajowym paleniskiem narzutowym i

mających te kotły na stanie oraz kilkuset innych.

5. JM Rektor Politechniki Krakowskiej

6. JM Rektor Politechniki Łódzkiej

7. JM. Rektor Politechniki Poznańskiej

8. JM Rektor Politechniki Warszawskiej

9. JM. Rektor Politechniki Wrocławskiej.

Każdego kto może uzupełnić treść opowieści lub ma uwagi do niej uprasza się o podzielenie się nimi, z gwarancją załączenia ich do kolejnej części opowieści dla zapoznania z nimi wszystkich otrzymujących ją.

Uwaga do treści mgr inż. Andrzeja Chrzana, jako szefa Marketingu Zakładów Urządzeń Kotłowych „Stąporków”: „Swoista” gloryfikacja własnych rozwiązań polegająca na krytyce tego co ktoś wcześniej zaprojektował, dla mnie jako byłego projektanta, a obecnie Szefa Marketingu ZUK „Stąporków” S.A. zupełnie niezrozumiałe i w pewnych fragmentach otrzymywanych pism wręcz obraźliwe. Zastanawiam się … - dalej jak w części 156.

Publikacja ta powstała w reakcji na treść owego referatu naukowców z IMiUE Politechniki Śląskiej.

Według „Motta”: jak w książce o kotłach, którą gdyby została napisana posługiwaliby się jako wykładowcy w Zakładzie kotłów i wytwornic pary.

W jakich okolicznościach doszło do wymiany dozowników z Rys. 144k, na dozowniki z Rys. 144g to informują treści części 48 i 49 opowieści.

2



Wyszukiwarka