II Wykład
- Obrona dobra małżeństwa w epoce patrystycznej i na Soborach
- Ustanowienie małżeństwa
1. Obrona dobra małżeństwa w epoce patrystycznej i na Soborach
Dobro „u początku" w małżeństwie odkupienia
W każdym razie grzech „u początku" nie zniszczył pierwotnego zamysłu Boga co do seksualności i małżeństwa. Wynika to z samej Księgi Rodzaju (3,20). Nauka ta jest obecna w Piśmie Świętym również wtedy, gdy, mówiąc o seksualności i małżeństwie, niewątpliwie odnosi się ono do człowieka historycznego, to znaczy tego, który poznał grzech pierworodny. Pan nauczał niedwuznacznie, iż zamysł Boga w stosunku do zjednoczenia mężczyzny i kobiety pozostaje prawomocny w formie, jaką zadysponował On na początku (cf. KKK 1644). Takie jest również stałe nauczanie Kościoła: wobec różnorakich, powstałych w ciągu wieków teorii zaprzeczających dobru małżeństwa i płciowości, Kościół zawsze utrzymywał, iż są one rzeczywistościami dobrymi od „początku". Są dobre - taka jest istota argumentacji - ponieważ zostały stworzone przez Boga, a ponadto, małżeństwo niesie z sobą dobra, które sprawiają, że nie potrzebuje ono żadnego zewnętrznego w stosunku do siebie uzasadnienia. Dobro z początku, ogłoszone w dzień stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety (Rdz 1,31), mimo że trudniejsze za sprawą grzechu, nie zostało zniszczone.
Nauczanie Pisma Świętego
Jeden z centralnych elementów nauczania Pisma Świętego - tak w Starym, jak i w Nowym Testamencie - o seksualności i małżeństwie odnosi się do jego dobra. Człowiek i wszystkie rzeczywistości stworzone są dobre i jako takie są darami Stwórcy (Rdz 1,1-25). Pismo Święte podkreśla ponadto, że dobro mężczyzny i kobiety przewyższa dobro innych bytów stworzonych („A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre"). Owo dobro zostaje uwypuklone w fakcie, iż zostali stworzeni, jako mężczyzna i kobieta, w sposób szczególny. Ta sama doktryna jest obecna w tekstach proroków, księgach mądrościowych etc., kiedy uciekają się one do symboliki miłości małżeńskiej, by mówić o naturze i cechach charakterystycznych Przymierza między Bogiem, a jego ludem (cf. rozdz. V, 1).
W odróżnieniu od sytuacji u innych ludów i w innych kulturach - dla których seksualność była uświęcona ze względu na to, że zjednoczenie seksualne było uważane za sposób naśladowania i uczestnictwa w boskości - według Pisma Świętego sakralny charakter płciowości wynika z tego, że została ona stworzona przez Boga. Seksualność nie jest czymś boskim, jest rzeczywistością ludzką. Seksualność jest dobrem, ponieważ jest w niej wyryty stwórczy znak Boga, odciśnięty na wszystkich rzeczach.
Cf. R. Lawler, J.M. Boyle, W. May, Etica sexual, 26; J.L. McKenzie, The Two-Edged aword: Ań Interpretation on the Old Testament, New York 1966, 76-77; S. Sapp, Sexuality, the Bibie and Science, Philadelphia 1977, rozdz. 1.
Wraz z przyjściem Chrystusa, gdy nadeszła „pełnia czasów", zaczęła się nowa forma egzystencji ludzkiej, następuje nowe wartościowanie seksualności i małżeństwa; zawsze jednak na podstawie ich pierwotnego dobra. Ewangelie podkreślają dobro seksualności i małżeństwa, które powinno być przeżywane według zamysłu „początku" (Mt 19,3-9). Szczególnie znacząca dla dobra małżeństwa jest obecność Chrystusa na weselu w Kanie, zgodnie z interpretacją Ojców i Tradycji (KKK 1618).
W odpowiedzi na niektóre teorie, rozpowszechnione również wśród chrześcijan, pejoratywnie oceniające ciało i płciowość (l Tm 4,35), pisma Pawłowe dobro małżeństwa opierają na fundamencie wydarzenia chrztu, a także na fakcie, iż zostało ono ustanowione przez Boga.
Wobec formułowanych wówczas pytań apostoł wykłada swą myśl w l Kor 7: „1. W zasadzie każdy powinien zmierzać drogą, na jakiej się znajdował, gdy został powołany do wiary. 2. Dziewictwo jest stanem doskonałym i duchowo bardziej korzystnym niż małżeństwo. 3. Małżeństwo jest stosowne dla tych, którzy nie mogą oprzeć się pożądliwości: jest niejako ochroną przed nią". Tak wypowiada się Biblia Jerozolimska, in loc.
Za sprawą łączności, jaką posiada ze stanem eschatologicznym (cf. l Kor 7,24-31), dziewictwo jest rzeczą dobrą (w. 26.27) i lepszą (w. 28) niż małżeństwo. Wszelako małżeństwo jest darem Boga (w. 7.17), czymś dobrym (w. 13), co powinno być szanowane (w. 17). Nie używając cytatu bezpośredniego - jak czyni w l Tm 4,3-5 - św. Paweł opiera swą argumentację na sytuacji z „początku" (cf. Rdz 1-2). Taka linia argumentacyjna widoczna jest również w Ef 5,21-32, gdzie przedstawiono relację małżeńską jako „obraz" tajemnicy miłości między Chrystusem a Kościołem. Odniesienie do Rdz 2,24 wskazuje, że małżeństwo jest od „początku" tak ukierunkowane - jako rzeczywistość naturalna - by stać się „znakiem" miłości Boga do ludzkości i Chrystusa do Kościoła.
Jednakże, choć seksualność i małżeństwo są same w sobie rzeczywistościami dobrymi, w obecnej sytuacji historycznej - po grzechu u początku - konieczny jest wysiłek, aby przeżywać je odpowiedzialnie. Nieodzowne jest panowanie nad sobą, aby włączyć je w plan Boga, który oczywiście zawiera projekt „początku". Pismo Święte - tak Stary, jak i Nowy Testament - bierze pod uwagę ten aspekt, gdy potępia zachowania sprzeczne z prawym użyciem seksualności.
Jako przykład można przytoczyć wypowiedzi o homoseksualizmie (Kpł 18,22; 22,13), o sodomii (Kpł 22,10; Kpł 18,23), o rozwodzie (Mk 10,1) etc.
Tylko poprzez walkę z grzechem (cf. Rz 8,9) i instynktami „ciała" (cf. Ga 5,16-17) można wieść „życie ducha" (cf. Ga 5,24), które mieści w sobie prawy porządek seksualności (cf. Ga 5,19-21). (Doktryna ta będzie obecna w tekstach Pawłowych o antagonizmie między „ciałem" a „duchem" jako konsekwencji grzechu).
Przesłanki patrystyki i argumentacja teologii
Ujęcie kwestii dobra małżeństwa i seksualności przyjmowało w ciągu wieków różnorakie formy. Kładziono akcenty na te lub inne aspekty, w znacznej mierze zależnie od kontekstów kulturowych i doktrynalnych. Konieczne staje się zatem pamiętanie o owych współrzędnych, jeśli chcemy zgłębić doniosłość głoszonej doktryny.
- W pierwszych stuleciach pisarze chrześcijańscy muszą stawić czoło permisywizmowi seksualnemu świata grecko-rzymskiego i różnych ruchów heretyckich, których tezy można streścić w twierdzeniu, że małżeństwo jest złem, albowiem materia jest zła sama w sobie. W tej linii trzeba wskazać na enkratytów (pogardzali małżeństwem i utrzymywali, że wszyscy chrześcijanie powinni zachowywać wstrzemięźliwość); gnostyków, do których trzeba dodać manichejczyków i pryscylian (opierając się na dualistycznej kosmologii, bronili zdania, że materia - a z tego względu także seksualność i małżeństwo - bierze początek od złego demiurga); montanistów i nowacjan (pogardzali powtórnymi małżeństwami) etc.
Przeciw enkratyzmowi Saturnina i Marcjona pisał św. Ireneusz († ok. 202), Adversus haereses, I, 28, w: Sources Crétiennes 264, 354; przeciw gnostykom (marcjonistom) - Klemens Aleksandryjski († 216), Stromata, III, 5, w: Patrologia greca 8, 1144, etc. O tych ruchach nieprzyjaznych małżeństwu cf. P. Langa, San Agustín y el progreso de la teologia matrimonial, Toledo 1984 (szczególnie 161 - 170; 243-269); R. Cantalamessa (red.), Etica sessuale e matrimonio nel cristianismo delle origini, Milano 1976;
L. Godefroy, Le mariage au temps des Pères, w: Dictionnaire de Teologie catholique 9/2, 2077-2123.
Nie dziwi zatem, że w reakcji na te błędy autorzy chrześcijańscy położyli akcent na dobro rodzicielstwa, broniąc dobra małżeństwa. Ojcowie Kościoła, którzy piszą o małżeństwie, podejmują temat dobra małżeństwa zazwyczaj w relacji do dziewictwa, o którym mówią, że jest doskonalsze od zjednoczenia małżeńskiego. Ale jednocześnie bez cienia wątpliwości głoszą dobro małżeństwa. Twierdzenie to opierają na fakcie, iż małżeństwo jest ustanowione przez Boga, zostało pobłogosławione obecnością Chrystusa na weselu w Kanie, a także na takim ujęciu rodzicielstwa - na podstawie przekazu z Księgi Rodzaju - które interpretuje je jako rację bytu małżeństwa.
Oprócz Ireneusza i Klemensa Aleksandryjskiego, przywołanych w poprzednim przypisie, można wspomnieć ś w. Justyna (II w.), Apologia, I, 29; św. Jana Damasceńskiego (VIII w.), De fide ortodoxa, 2. 30: Patrologia greca 94, 975.
„Jak mam opisać - mówi Tertulian († 220) - szczęśliwość owego małżeństwa, które Kościół łączy, wzajemne oddanie potwierdza, błogosławieństwo przypieczętowuje, aniołowie ogłaszają, a które Bóg Ojciec uważa za zawarte? Oboje małżonkowie są jakby rodzeństwem, sługami swymi nawzajem, a między nimi nie ma żadnego podziału ani w ciele, ani w duszy. Albowiem naprawdę są oboje w jednym ciele, a gdzie jest jedno ciało, powinien być jeden duch... Spoglądając na takie rodziny, Chrystus się raduje i wysyła im swój pokój; gdzie jest dwoje, tam jest i On, a gdzie On jest, tam nie może być nic złego".
Tertulian (t 220), Ad uxorem, l, 2, 9, w: Patrologia latina l, 1302. Małżeństwo, o jakim mowa w tym tekście, to małżeństwo chrześcijańskie, ale argument o trwałości dobra małżeństwa początków rozumie się sam przez się: „Odkupienie przywraca u samego niejako korzenia to dobro, które zostało w sposób zasadniczy «pomniejszone» przez grzech i przez jego dziedzictwo w dziejach człowieka" (Mulieris dignitatem, n. 11).
W kwestii wartości małżeństwa szczególnie znaczące jest nauczanie św. Augustyna († 430). Augustyn stwierdza wyraźnie, że małżeństwo jest czymś dobrym, ponieważ zostało ustanowione przez Boga od „początku". Grzech pierworodny nie zniszczył owego początkowego dobra, choć stał się źródłem „pożądliwości", która w taki sposób dotyka przeżywanie seksualności, że naprawdę trudne staje się poddanie tej aktywności porządkowi prawego rozumu. Można je osiągnąć, kiedy żyje się w ramach dóbr właściwych małżeństwu, to znaczy rodzicielstwa (proles: podporządkowanie prokreacji), wierności (fides: wzajemne i na całe życie oddanie małżonków) i sakramentu (sacramentum: relacja z Bogiem i religijny charakter każdego prawdziwego małżeństwa).
W myśli św. Augustyna z „dobrem sakramentu" we właściwym i prawdziwym znaczeniu mamy do czynienia tylko w przypadku małżeństwa osób ochrzczonych, ale w jakiś sposób przynależy ono również do każdego małżeństwa. W takim szerszym znaczeniu owo dobro wskazuje na religijny charakter każdego prawdziwego małżeństwa, także małżeństwa „początku", o ile było ono prefiguracją jedności Chrystusa z Kościołem. Cf. F. Gil Hellin, El matrimonio y la vida conyugal, 23-43. O myśli św. Augustyna o małżeństwie, cf. wspaniałe studium P. Langa, San Agustin y el progreso de la teologia matrimonial, Toledo 1984.
Według św. Augustyna - bez żadnej wątpliwości - chodzi o dobra, które są istotnie i wewnętrznie związane z małżeństwem, a nie zewnętrzną legitymizację jego dobra.
Mimo to myśl św. Augustyna nie jest do końca jasna co do kwestii, w jaki sposób poszukiwanie owych dóbr służy integracji przeżywania seksualności właściwego małżeństwu w dobru osoby. Dążenie do prokreacji bez wątpienia sprawia, iż zjednoczenie małżeńskie nie niesie z sobą żadnego błędu czy grzechu. Ale nie dzieje się tak, jeśli zjednoczenie to osiągane jest w celu zaspokojenia pożądliwości, ponieważ wtedy popada się w grzech powszedni.
Za pomocą terminu „grzech powszedni" św. Augustyn odnosi się do grzechów, które zdarza nam się popełniać na co dzień i od których nie możemy uważać się wolni, jeśli nie chcemy kłamać (cf. l J 1,8), a które zostają nam wybaczone, kiedy odmawiamy „Ojcze nasz". Cf. św. Augustyn, De gratia Christi et peccato originali, 2, 43, w: PL 44, 407-408; De nuptiis et concupiscentia, l, 16, w: PL 44, 424.
Autorzy jednak nie są zgodni w interpretacji, jaką winno się nadać tym stwierdzeniom. Wielu sądzi, że dla małżeństwa są one degradujące.
Cf. E. López Azpitarte, Moral del amor y la sexualidad, op. cit., 333; A. Hortelano, Problemas actuales de moral, op. cit., 513-515; R. Simon, Sexualite et mariage chez Saint Agustin, w: „Supplem" 27 (1974), 155- 176; D. Covi, El amor y el fin de la actividad sexual segun San Agustin, w: „Agust" 19 (1974), 113-126.
Inni wszakże odkrywają tutaj pewną głęboko ludzką wizję, pełną szacunku dla dobra osoby i dla wierności: św. Augustyn miał w tym miejscu powiedzieć, że relacja małżeńska pozostaje w służbie pewnego realnego dobra, będącego dobrem samym w sobie, a nie dlatego, że służy uniknięciu nieuporządkowanego zachowania związanego z pożądliwością.
Cf. R. Lawler, J.M. Boyle, W. May, Etica sexual, op. cit., 67-68.
W każdym razie trzeba przyznać, że w tekstach patrystycznych da się dostrzec pewien pesymizm w związku z seksualnością i małżeństwem. Prawdopodobnie jest to konsekwencja koncepcji filozoficznych, z których czerpią inspirację; a być może również przecenienia myśli, zgodnie z którą aktywność seksualna została głęboko dotknięta grzechem „u początku".
1 Cf. P. Langa, San Agustin y el progreso de la teologia, op. cit., 48-51, 161 - 170. W tej linii należy usytuować zwłaszcza autorów cytowanych w przypisie l na str. 37.
- W średniowieczu - szczególnie w wiekach XII i XIII - w teologii dokonuje się bezprecedensowy wysiłek, mający na celu przedstawienie jej jako spójnej całości, zdolnej udzielić odpowiedzi na najważniejsze pytania tamtej epoki. W sferze płciowości były one stawiane nade wszystko ze strony błędów odnawiających dawne doktryny gnostyckie, pogardzające małżeństwem (pośród których trzeba wspomnieć waldensów, beginów, katarów, a szczególnie albigensów),
Więcej informacji o średniowiecznym gnostycyzmie, ideale miłości romantycznej i ich wzajemnych relacjach,
cf. J. Noonan, Contraception, op. cit., 179-193.
a także, ze względu na permisywizm seksualny, do jakiego prowadził ideał miłości czystej i romantycznej - z wyłączeniem rodzicielstwa - opiewany przez trubadurów.
W tym kontekście refleksja teologiczna o dobru małżeństwa - przy widocznej ciągłości w stosunku do patrystyki - opiera się przede wszystkim na tym, że od „początku" zostało ustanowione przez Boga. Małżeństwo zostało przez Boga przyozdobione serią dóbr, które zjednoczenie cielesne czynią moralnie dobrym. Tak czy inaczej, w ówczesnej teologii powszechne jest usprawiedliwianie relacji małżeńskich, jeśli dochodzi do nich w intencji powołania do życia potomstwa oraz twierdzenie, że popełniony zostaje grzech powszedni, jeśli czynione są tylko dla uniknięcia cudzołóstwa.
Piotr Lombard (t 1160), Libri IV Sent., d.31 c.5; św. Bonawentura, (t 1274), In IV Sent., d.30 q. 2 a.2; św. Tomasz z Akwinu (t 1274), Supl, q.49 a.6.
Niektórzy autorzy utrzymują wszakże, iż owe relacje są dobre, jeśli pragnie się ich w celu ożywienia wierności.
Teksty o takim zabarwieniu można znaleźć także u św. Tomasza (In IV Sent., d. 32 q.l a. l; Supl., q. 64 a. 2) i u św. Bonawentury (In IV Sent., d.26 q.l a.3). Cf. R. Lawler, J.M. Boyle, W. May, Etica sexual, op. cit., 92-94. W tej linii wyróżnia się N. Oresme (połowa XIV w.) ze swą doktryną o wartości relacji seksualnych między małżonkami jako wyrazie wzajemnej miłości; cf. F. Parmisano, Love and Marriage in the Middle Ages /, w: „New Blackfriars" 50 (1969), 63. Idea zostanie jednak szerzej rozwinięta dopiero w XIX i XX wieku: przyczyni się do tego z jednej strony Magisterium Kościoła (wraz z Enc. Arcanum Divinae Sapientiae Leona XIII; Casti connubii Piusa XI; wystąpieniami i przemówieniemi Piusa XII etc.), a z drugiej prace myślicieli takich, jak J.B. Gury (Compendium Theologiae Moralis, Taurini 1852, n. 688) i D. von Hildebrand (In Defense of Purity, New York 1935). W celu poznania i oceny stanowiska Hildebranda i innych autorów XX wieku użyteczne jest dzieło J.C. Ford, G. Kelly, Problemas de Teologia moral contempordnea, II, Santander 1966.
U św. Tomasza († 1274), podobnie jak u św. Augustyna († 430), dobra potomstwa, wierności i sakramentu są specyficznym wyrazem integralnego dobra małżeństwa. Dwa pierwsze - potomstwo i wierność - określają naturalne dobro małżeństwa, tak iż prowadzą je do doskonałości. Dobro sakramentu, które w ścisłym znaczeniu właściwe jest małżeństwu chrześcijańskiemu, zakłada owo pierwotne dobro, a jednocześnie podnosi je do porządku wyższego, nadprzyrodzonego, gdy kształtuje małżonków na wzór jedności Chrystusa z Kościołem, która w ten sposób zamienia się w najsolidniejszy fundament dobra małżeństwa.
Jako studium myśli ś w. Tomasza w tej kwestii, cf. T. Rincón, El matrimonio, misterio y signo. Siglos IX-XIII, Pamplona 1971.
Jednakże, już jako rzeczywistość „początku", małżeństwo miało w sposób prorocki prefigurować misterium zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, ponieważ, jak zobaczymy później, przy omawianiu sakramentalności (cf. rozdz. VI), to właśnie ta rzeczywistość „początku" - a nie inna - podniesiona zostaje do godności sakramentu. „Małżeństwo - pisze Leon XIII było od początku jak gdyby obrazem wcielenia Słowa (...). Dlatego nasi przodkowie mogli bez zuchwałości i słusznie stwierdzić, iż sakrament małżeństwa ma miejsce między wiernymi, jak i niewiernymi".
Leon XIII, Arcanum Divinae Sapientiae, 10.11.1880, n. 11, w: cf. wyd. pol.
Doktryna o sakramentalności, zgłębiając znaczenie małżeństwa chrześcijańskiego, otwarcie zakładała dobro małżeństwa.
Takiej formie uzasadniania dobra małżeństwa, jaka jest już stała w późniejszej teologii.
W związku z ujęciem tego punktu we wcześniejszych podręcznikach, cf. F. Gil Hellfn, El matrimonio y la vida conyugal, op. cit., 59-87.
Myśli tej towarzyszyła zarazem pewna spirytualistyczna koncepcja seksualności i zjednoczenia małżeńskiego.
Odnotowuje to M. Zalba, który w związku z miłością małżeńską pisze, iż była ujmowana w perspektywie bardzo duchowej nie tylko w traktatach z teologii moralnej i ascetycznej, ale w dokumentach Magisterium. Cf. M. Zalba, Dignidad del matrimonio y la familia, w: A. Herrera Oria (red.), Comentarios a la Constitución „Gaudium et spes" sobre la Iglesia y el mundo actual, Madrid 1968, 425.
Ponawiały się również konsekwencje praktyczne implikowane przez taką wizję.
Równolegle do ruchów heretyckich wypowiadających się przeciwko dobru małżeństwa i do refleksji doktrynalnej sprowokowanej przez te błędy Magisterium Kościoła zabiera głos na kilku synodach, potępiając tych, którzy „lekceważą małżeństwo" i twierdzą, że „zbawienie jest możliwe tylko dla tych, którzy zachowują wstrzemięźliwość". W tej linii znajdują się synody w Gangra (340), Toledo (447), Braga (561)... (Cf. Enciridion familiae l, 11-12-24 i 41). W średniowieczu Sobory Laterański II (1139) i Laterański III (1215), odrzucając doktryny neognostyckie, głoszą, że „nie tylko dziewice i ci, którzy zachowują wstrzemięźliwość, ale także małżonkowie (...) zostaną uznani za godnych osiągnięcia życia wiecznego"( Cf. EF l, 104 i 125).
Sobór we Florencji (1439) wspomina o dobru małżeństwa „u początku", wyliczając małżeństwo wśród sakramentów Kościoła i sugeruje schemat św. Augustyna o poszczególnych dobrach w ramach wykładu o małżeństwie (DS 1327).
- W XX wieku (przede wszystkim od lat trzydziestych, w powiązaniu z dziewiętnastowiecznymi próbami odnowy teologii podjętymi przez szkołę z Tybingi) można zauważyć pojawiające się z coraz większym nasileniem nowe sposoby traktowania doktryny o małżeństwie. W konsekwencji solidniejszego zgłębiania wymiaru teologalnego ludzkiej egzystencji - teologii rzeczywistości ziemskich - coraz mocniej wyrażane są możliwości tkwiące w doktrynie o dobru małżeństwa. Ze względu na swój wkład w duchowość małżeństwa i rodziny znaczący jest ruch małżeński „Equipes Notre-Dame", kierowany przez H. Caffarela, którego celem jest promowanie w małżeństwie wszystkich wymagań życia chrześcijańskiego.
W studiowaniu tego ruchu niezmiernie pomocne jest czasopismo L'Anneau d'Or, mające szerzyć duchowość ruchu, który narodził się we Francji, w 1938 roku, skonsolidował się w 1947 roku wraz z opracowaniem Charte des Eąuipes Notre-Dame (cf. Les Eąuipes Notre-Dame, w: „L'Anneau d'Or" 87 [1959], 342). Czasopismo zostało założone w 1945, przestało ukazywać się w 1967 roku.
Ważne są również pisma i nauczanie błogosławionego Josemaria Escńvd de Balaguer († 1975), w decydujący sposób przyczyniające się do uwydatnienia możliwości zawartych w doktrynie o dobru małżeństwa. U podstawy doktryny powszechnego powołania do świętości - poprzez którą jest on oficjalnie uznany za prekursora Soboru Watykańskiego II - spoczywa zawsze, jako jedno z założeń teologicznych, bliskie powiązanie między Stworzeniem a Odkupieniem, wyrażone w tekstach traktujących o konsekwencjach Wcielenia Słowa: „Powinniśmy kochać świat, pracę i wszystkie ludzkie rzeczy. Bowiem świat jest dobry; to grzech Adama zniszczył Bożą harmonię stworzenia, niemniej Bóg Ojciec wysłał swojego Syna Jedno rodzonego, żeby przywrócił utracony pokój i abyśmy - przybrane dzieci - mogli uwolnić stworzenie od nieładu i pojednać wszystko z Bogiem".
J. Escriva de Balaguer, To Chrystus przechodzi, op. cit., n. 112. Cf. także ibidem, n. 183; Rozmowy z prałatem Escrivd, op. cit., n. 70; Przyjaciele Boga, op. cit., n. 178. W czasach poprzedzających Vaticanum II zaczęła rozwijać się teologia akcentująca dobro rzeczywistości stworzonych, która swe założenia znajduje w doktrynach o stworzeniu i o łasce uświęcającej. Te systematyczne wysiłki, o nierównej wartości, zostały dokonane - między innymi - przez G. Thilsa,
Y. Congara i J. Danielou.
Także już w bliższych nam czasach - w latach trzydziestych XX wieku - pojawiły się próby uzasadnienia dobra przeżywania seksualności w ramach małżeństwa, wyłącznie na podstawie dobra wierności, a dokładniej, na jednoczącym aspekcie relacji małżeńskiej. Poszukiwanie tego wymiaru uczyniłoby etycznie godziwym pozytywne odrzucenie - nawet w sposób sztuczny - prokreacyjnego aspektu wtedy, gdy małżonkowie postępują „poważnie" i „rozważnie". Taka jednak forma postępowania sprzeciwia się samej naturze seksualności i małżeństwa, a zatem przeciwstawia się prawdziwemu dobru osoby i małżeństwa jako takiego.
Na ten temat są wypowiedzi: cf. Leon XIII, Enc. Arcanum Divinae Sapientiae, 10111880, n. 4, 6, w: EF l, 483, 487; Pius XI, Enc. Casti connubii, 31 XII 1930, n. 37-39, Sobór Watykański II, Konst. Duszpasterska Gaudiwn et spes, 7X111965, n. 48, 50; Paweł VI Enc. Humanae vitae, 25 VII 1968, n. 9; Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familians consortio, 22X11981, 14.
Bibliografia
Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 399-401; 1606-1608.
Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, 15 VIII 1988, n. 9-11
1