IMiUE, WSZYSTKO O ENERGII I ENERGETYCE, ENERGETYKA, KOPYDŁOWSKI


Motto:

„Wiele chybionych rozwiązań (czytaj:

z kotła WRp46 ) nie zostało przeniesionych

do kotła OR50 ”- naukowcy z IMIUE

Politechniki Śląskiej.

Tarnowskie góry, 2010.02.14

Instytut Maszyn i Urządzeń

Energetycznych Politechniki

Śląskiej

ul. Konarskiego 22

44-100 Gliwice

Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.

Część dziewięćdziesiąta czwarta

Powody pozostawienia polskich kotłów rusztowych w stanie zacofania technicznego

z okresu pierwszych lat istnienia Peerelu.

F. Wyjaśnienie powodów trwającej przez ostatnie 20 lat istnienia Peerelu zapaści jego przemysłu kotłowego w dostarczaniu krajowi dobrych konstrukcji kotłów rusztowych - niezależnie od nieopanowania przez ten przemysł produkcji samych palenisk narzutowych - z której ówczesne jego fabryki już później nie wyszły - część czterdziesta czwarta.

Wyjaśnienie dlaczego zapotrzebowanie na duże parowe kotły rusztowe zamiast unikatowymi w skali światowej konstrukcjami według wynalazku nr 82638, może być pokrywane tylko produkcją technicznych monstrum w rodzaju wyprodukowanego przez „RAFAKO” - Racibórz kotła OR35 dla NZPT w Brzegu, lub „zmodernizowanego” kotła OR32 w OPEC Grudziądz

- część piąta, o skutkach całkowitego odsunięcia inż. J. Kopydłowskiego od udziału w opracowaniu w 1967 r. projektu technicznego kotła typu OR16-101, a w 1968 r. dokumentacji wykonawczej (warsztatowej) kotła OR16-101, od której dokumentacja wykonawcza z 1972 r. kotła typu OR16-102 różniła się tylko rozwiązaniem urządzeń samego paleniska narzutowego - ciąg dalszy.

P. Wyjaśnienie dlaczego,

wbrew temu co w 1997 r. nazmyślali naukowcy z IMiUE Politechniki Śląskiej,

przemysł kotłowy Peerelu po kotłach typu OR16-102

nie wyprodukował już żadnego dobrego dużego kotła rusztowego.

(część dziesiąta)

IX. O tym, że na czas konstruowania i produkcji kotłów typoszeregów ORp i WRp z paleniskiem narzutowym, zarówno w CBKK, jak i w Zakładach Urządzeń Kotłowych w Stąporkowie nie było nawet żadnego konstruktora rusztów - choćby z nazwy - część pierwsza.

1. Na potwierdzenie tego wystarczyłyby następujące informacje:

a. Podane przez Przegląd Techniczny w numerze 27 z 1977 r.: „Początek lat siedemdziesiątych ma być cezurą w rozwoju energetyki przemysłowej. Tymczasem jedyny krajowy producent palenisk, fabryka w Mikołowie (czytaj: FPM-Mikołów), zmienia profil produkcji. Zaprzestaje wytwarzanie rusztów. Specjalizować się będzie w produkcji młynów węglowych. Konstruowanie i wytwarzanie palenisk przejmie nowy zakład w Stąporkowie. Konstruktorzy pozostaną jednak w Mikołowie, gdzie będą nadal potrzebni.” Była to zamieszczona w tym czasopiśmie wypowiedź Głównego Inspektoratu Gospodarki Energetycznej (GIGE). Natomiast późniejszy ZUK-Stąporków był wcześniejszą fabryką produkująca sprzęt dla górnictwa. Z pewnością między innymi przenośniki kopalniane, które jednak pod kocioł jako ruszt wstawić nie sposób. Zastosowano je więc wyłącznie w narzutnikach węgla.

b. Rewelacje podane do wiadomości w 1988 r. na konferencji w Świdnicy przez ówczesnych reprezentantów CBKK na niej, w osobach mgr inż. Józefa Wasylowa i mgr inż. Karola Machury: Być może rozwiązania należy poszukiwać w tworzeniu spółek fabryk kotłów z firmami prywatnymi. Dla użytkownika kotła jest obojętne kto wykonywał dla niego palenisko, czy odpylacz, a kto resztę kotła. Jest to zresztą obojętne dla nas jako konstruktorów kotła. Wiadomo, że takie zespoły kotła jak ruszt, wentylatory, czy odpylacz wstępny nie są konstruowane w CBKK. Można by też snuć refleksje jaka byłaby jakość wykonania, a nawet cechy konstrukcyjne dozowników i narzutników obecnie stosowanych przez CBKK, gdyby ich produkcją zajął się zakład prywatny.”

O tym, że niezależnie od tego musiałby dysponować dokumentacją z polskiego paleniska narzutowego, to wówczas stwierdzili że w tej sprawie wypowiadać się nie będą.

Tego jednak, co nastąpiło z początkiem 1983 r. po przystąpieniu do uruchamiania

pierwszego kotła WRp46 w Wałbrzychu, nie tłumaczy nawet treść pkt 1.

2. Wyjaśnienie dlaczego kotłownia WPEC w Wałbrzychu z pierwszym uruchamianym tam w latach 1983÷1985 kotłem typu WRp46 stała się znaczącym dostawcą złomu dla hut.

a. Rusztowiny rusztu łuskowego schodząc z jego pokładu muszą obracać się o 2700, aby następnie na jezdni nawrotnej przyjąć położenie odwrotne do tego, jaki miały na powierzchni rusztu. W pochodzących sprzed wojny oryginalnych konstrukcjach tego rusztu, z tyłu rusztu znajdują się żeliwne ślizgi w kształcie końców nart odwróconych do góry, z promieniem R=260 mm. Umieszczone natomiast z przodu rusztu łańcuchowe koła napędowe miały promienie dołu wrębów ich zębów:

- dla dużych rusztów R=228 mm (przy średnicy podziałowej koła Dp=516);

- dla małych rusztów R=156 mm (przy średnicy podziałowej koła Dp=372)

W połowie lat 70-tych u. w. wprowadzono jednak do produkcji ruszty typu Rtw i Rtp konstrukcji Palenisk Mechanicznych w Mikołowie, z jednoczesnym przeniesieniem ich produkcji do owej fabryki sprzętu górniczego. Z niewyjaśnionych dotąd powodów, w rusztach tych (bez względu na ich wielkość) zastosowano koła łańcuchowe o średnicy podziałowej Dp=372 mm. Ruszty w takim rozwiązaniu, tyle że pozbawione ich przodu będącego koszem węglowym z warstwownicą, z początkiem lat 80-tych u. w. zaczęły produkować ZUK-Stąporków w zastosowaniu dla kotłów typoszeregów ORp i WRp z paleniskiem narzutowym. Wał napędowy z kołami łańcuchowymi pozostawiono w nich również z przodu.

W palenisku narzutowym pokład rusztowy nie przemieszcza się jednak w kierunku do tyłu komory paleniskowej, lecz odwrotnie - do przodu. Jego rusztowiny postawiono więc w konieczności obracania się przy schodzeniu z pokładu rusztowego nie jak dotąd po krzywiźnie R=260 mm, lecz o wiele mniejszej, bo wynoszącej zaledwie R=156 mm.

Po przystąpieniu w marcu 1983 r. do rozruchu kotła WRp46, owe rusztowiny jako rzeczy martwe, nie mogły wytłumaczyć nie tylko zatrudnionym w CBKK i w ZUK-Stąporków, lecz również całemu tłumowi różnych specjalistów zajmujących się wówczas owym kotłem, że przy takim małym promieniu nie wyrobią.

W efekcie skutek była taki, jak to opisał w 1986 r. obecny prezes PEC w Wałbrzychu w osobie mgr inż. Franciszka Waśniowskiego (patrz Załącznik I do części 94).

Jak już można zorientować się z tej treści, pracownicy CBKK i ZUK-Stąporków musieli się szukać w przysłowiowym korcu maku w prześciganiu się w podejmowaniu bezmyślnych decyzji mogących - do czasu wymiany po trzech latach kół na większe - służyć tylko większej podaży złomu dla hut.

Konsekwencją niezdolności pojmowania przez nich, że powodów łamania się rusztowin należy szukać wyłącznie w zmianie kierunku ruchu rusztu, była w listopadzie 1985 r. (po prawie trzech latach od przystąpienia w lutym 1983 r. do zimnego rozruchu kotła) wymiana całego rusztu o masie 42,5 tony (wg rys. CBKK nr 0-1280835 z grudnia 1978 r.), który w kotle WRp46 stanowił jego podstawową masę. Wcześniej, bo w kwietniu 1984 r., wymieniono cały pokład rusztowy, z udziałem jego masy wynoszącym około 75 % całej masy rusztu. Uprzednio, a następnie później, musiano zniszczyć rusztowin i innych części na drugi komplet tego pokładu. Do tego dochodzą zezłomowane, a właściwie spalone „łańcuchowe obciążniki”, jak również bezmyślnie zastosowane szersze rusztowiny, do odlania których trzeba było wykonać specjalne kokile, do niczego następnie nieprzydatne.

Ile kosztowały związane z tym remontowe czynności rozruchowe oraz ile wskutek rujnowanego pokładu rusztowego zmarnowano węgla, do tego dojść nie sposób.

Pozostanie natomiast faktem, że ilość wygospodarowanego przez to złomu, musiała znacznie przekroczyć sto ton i zarazem masę całego kotła.

Sam koszt kompletnego pokładu rusztowego według cen z sierpnia 2007 r. wynosiłby 140 tysięcy złotych, a zużyto ich w tym czasie przynajmniej trzy komplety. Natomiast koszt kompletu 16 większych kół łańcuchowych dla kotła WRp46-010 (przy cenie z sierpnia 2007 r.) wynosił zaledwie 11.088 zł.

3. Wyjaśnienie dlaczego podaży złomu z takiego powodu nie było przy modernizowaniu kotłów z zastosowaniem polskiego paleniska narzutowego.

Na czas przystąpienia w lutym 1983 r. do zimnego rozruchu kotła WRp46, inż. J. Kopydłowski opracował już dokumentację takiej modernizacji dla czterech typów kotłów rusztowych, z których jednak tylko w jednym przypadku pozostawił napęd rusztu z przodu, jak to ma miejsce we wszystkich kotłach typoszeregów ORp i WRp. Było to rozwiązanie dla kotłów parowych typu OKR5, w których ze względu na małą wielkość rusztu był on wyposażony właśnie w koła łańcuchowe o średnicy podziałowej Dp=372 mm.

Pod koniec 1983 r. otrzymał telefon ze Szczecińskiej Stoczni remontowej „Gryfia” z informacją, że po uruchomieniu rusztu wystąpiły te same objawy co wcześniej w kotle WRp46. Powiązał je zaraz ze zmianą kierunku obrotu pokładu rusztowego. Ponieważ wiedział, że z kotłów z paleniskami warstwowymi napęd akurat z tyłu rusztu (przy ruchu rusztu również do tyłu) mają największe polskie kotły typu OR64, porównał zaraz średnice kół łańcuchowych obu rusztów. Okazało się, że w odróżnieniu od kół kotła OKR5, koła kotła OR64 mają średnicę Dp=516 mm.

Jeszcze więc w tym samym dniu podał przez telefon rysunek tych kół nr 3-ZN-214, do zamówienia przez stocznię sześciu takich kół w FPM-Mikołów. Do wymiany na nie dotychczasowych kół o średnicy Dp=372 mm nie musiał nawet wykonywać dokumentacji. Kolejny kocioł OKR5, zmodernizowany w 1988 r. w ZTS „Erg” w Krupskim Młynie miał również pozostawiony napęd rusztu z przodu, jednak po przejściu inż. J. Kopydłowskiego na stosowanie w nim, jak i wcześniej w innych kotłach lekkiego pokładu rusztowego, problem mniejszych czy większych kół łańcuchowych przestał istnieć.

Pierwszymi w ogóle rusztami wyprodukowanymi przez ZUK-Stąporków dla kotłów z paleniskiem narzutowym były ruszty dla dwóch kotłów typu OR40-010 obecnej kotłowni SFW ENERGIA, gdzie już w piśmie z 3 maja 1984 r. do ówczesnych Zakładów Tworzyw Sztucznych w Gliwicach inż. J. Kopydłowski napisał:

„Uprzejmie informuję, że znam sposób na łatwe (z małymi przeróbkami) wyeliminowanie zakleszczania się rusztowin z przodu rusztu, powodujące jego zniszczenie.

Wiarygodność mojego stwierdzenia nie powinien podważać fakt, że w kotle WRp46-010 również z paleniskiem narzutowym, lecz konstrukcji Centralnego Biura Konstrukcji Kotłów, zainstalowanym w Wałbrzychu, nie mogą sobie poradzić z tym problemem już drugi rok.”

To bardzo proste rozwiązanie problemu miało polegać na pozostawieniu tych samych mniejszych kół łańcuchowych, jedynie z ich odpowiednim obniżeniem i jednoczesnym przedłużeniem jezdni pokładu rusztowego zagiętych promieniowo ku dołowi na kształt żeliwnych ślizgów z pierwotnego rozwiązania rusztów łuskowych. Informacja ta okazała się jednak przysłowiowym „grochem o ścianę”.

W ilu następnie już wyprodukowanych przez ZUK-Stąporków rusztach dla kotłów typoszeregów kotłów ORp i WRp trzeba było wymieniać koła łańcuchowe na większe po 1985 roku, tego dojść nie sposób.

4. Innym błędem przy zastosowaniu rusztów typoszeregu Rtp (podwójnych) konstrukcji FPM-Mikołów dla kotłów z paleniskiem narzutowym było pozostawienie ich napędu z przodu.

W kotłach z paleniskiem warstwowym (poza rozwiązaniem zastosowanym w latach 50-tych u. w. w kotle OR64) wał napędowy z osadzonymi na nim kołami łańcuchowymi znajduje się poza paleniskiem (pod koszem węglowym). Natomiast pozostawiony tam w palenisku narzutowym znalazł się nad lejem żużlowym, jako poddany działaniu wysokich temperatur, bo pochodzących od rozżarzonego żużla schodzącego z rusztu. W kotłach z rusztem pojedynczym nie ma to znaczenia, jeśli temperatura nie osłabia własności wytrzymałościowych samego wału, a rozwiązanie samego osadzenia łożysk wału jest prawidłowe. Jednak w przypadku rusztów podwójnych, w jakie wyposażony jest zarówno kocioł WRp46, jak i kocioł ORp50, na działanie tych temperatur narażone są wewnętrzne łożyska jego dwóch wałów napędowych. Przy zapiekaniu się smaru w tych łożyskach baryłkowych musi dochodzić do przeciążania napędów, skracającego ich żywotność, włącznie z ukręcaniem się czopów.

Umieszczeniem tych wałów z tyłu rusztu, z czym w obu konstrukcjach kotłów nie byłoby żadnych problemów, spowodowałoby nie tylko całkowite uniknięcie skutków opisanych w Załączniku I do części 94. Zajmujący ich miejsce obrotowy bęben miałby wewnętrzne czopy pracujące w tych samych warunkach, jednak nawet z unieruchomionym czopem, a więc zarazem nim samym, dalej spełniałby swoje zadanie ponieważ obrotowe rolki ciężkiego pokładu rusztowego zostały zastosowane z przeznaczeniem toczenia się po żeliwnych ślizgach. Zastąpienie ich w dokumentacjach rusztów typu Rtw i Rtp konstrukcji FPM-Mikołów z końca lat 60-tych u. w. obrotowym bębnem nie znajduje żadnego technicznego uzasadnienia, a wszystko przemawia za tym rozwiązaniem.

Mając w ruszcie paleniska narzutowego taki obrotowy bęben z przodu, bardzo łatwo można by przystosować go do rozwiązania na wzór żeliwnych ślizgów. W polskim palenisku narzutowym wał z kołami napędowymi znajduje się z tyłu również z innych powodów.

Osiemnasty komunikat nadzwyczajny.

o palenisku narzutowym, „które sprawdziło się jako wyjątek potwierdzający regułę, że tak nie jest”:

Za prawidłowo działające paleniska narzutowe w zastosowaniu w czterech kotłach wodnych typu WLM2,5-2 uznawała była Fabryka Samochodów Rolniczych w Poznaniu.

Załączniki: Załączniki I÷III (-) Jerzy Kopydłowski

7. Ciepłownictwo Ogrzewnictwo Wentylacja

ul. Czackiego 3/5, 00-043 Warszawa

8. Energetyka, Redakcja

ul. Jordana 25; 40-952 Katowice

9. Polska Dziennik Zachodni,

Z-ca Redaktora Naczelnego Stanisław Bubin.

10. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie

ul. Eligijna 59, 02-787 Warszawa

Także kilkudziesięciu PT Użytkowników kotłów z

polskim lub krajowym paleniskiem narzutowym i

mających te kotły na stanie oraz kilkuset innych.

Do wiadomości:

1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO”

ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz

2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO”

ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów

3. Fabryka Palenisk Mechanicznych

ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów

4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków”

ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków

5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii

ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa

6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska

ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice

Ujawnionych podczas jego rozruchu w latach 1983-1986 ( w tych datach nie ma pomyłki), a następnie rzekomo nieprzeniesionych do kotła OR50, którego założenia zostały zatwierdzone przez GRT CBKK 14 listopada 1975 r., z dokumentacją wykonawczą opracowaną w 1977 r. - to nie jest opowiadanie dowcipów.

Która to wieść amerykańskich konstruktorów tych urządzeń musiałaby wprawić w osłupienie, znajdując natomiast pełny poklask wśród takich, jak przykładowo naukowcy z IMiUE Politechniki Śląskiej.

Mgr inż. Karol Machura, mgr inż. Józef Wasylów: Dotychczasowe doświadczenia w konstrukcji i eksploatacji kotłów z paleniskami narzutowymi oraz perspektywy dalszego rozwoju tych kotłów, III Krajowa Konferencja Naukowo-Techniczna na temat: Nowe techniki kotłowe w ciepłownictwie komunalnym, Świdnica, 20 września 1988 r.

Oczywiście w zrozumieniu: aby rzemieślnik zrobił dobrze wszystko to, co w ich ocenie nie są w stanie Zakłady Urządzeń Kotłowych w Stąporkowie.

Ta wyjątkowa obojętność użytkowników, przejawiająca się w różny sposób do dziś, powoduje, że inż. J. Kopydłowskiemu chyba nie starczy czasu do przedstawienia wszystkich jej skutków.

Skąd obaj później uznali się dodatkowo jeszcze za konstruktorów rusztów, jak i tłum innych i z jakim skutkiem, to wszystko po kolei.

Jeśli tak naukowcy z IMiUE rozumieli wymianę w tym kotle „prawie wszystkiego”, to inż. J. Kopydłowski również się z tym nie zgadza, ponieważ na czas jego rozruchu złomowano w nim nie tylko ruszt, bo również dwa razy narzutniki węgla o masie 8 ton. Co jeszcze także na to samo, jak w przypadku rusztu i to w dużej ilości, to wszystko po kolei.

W związku z treścią załącznika do części 51 opowieści; patrz również Załącznik II i Załącznik III do części 94.

4



Wyszukiwarka