Subkultura kibiców, Dokumenty(2)


Subkultura kibiców

Subkultura fanów piłkarskich, nie obejmuje oczywiście wszystkich, którzy odwiedzają stadiony, lecz młodych ludzi, dla których kibicowanie określonej drużynie stanowi czynnik grupowej tożsamości. Taka odrębna subkultura o wyraźnie kryminogennych cechach najwcześniej pojawiła się w Wielkiej Brytanii, gdzie już w latach 50. dochodziło do licznych bójek między zwolennikami konkurujących ze sobą klubów piłkarskich. W latach 70. i 80. do grup szalikowców dołączyli skinheadzi, którzy lokalny szowinizm kibiców połączyli z hasłami nacjonalistycznymi i rasistowskimi. Powszechnie uważało się, że zorganizowane bandy brytyjskich kibiców składają się wyłącznie z młodzieży ze środowisk o niskim statusie społecznym. Po wypadkach na brukselskim stadionie Heysel w 1085 r., kiedy podczas meczu między Juventusem Turyn i Liverpoolem, brytyjscy kibice piłkarscy sprowokowali gigantyczne zamieszki, w wyniku których zginęło 39 osób, problem chuligaństwa futbolowego nabrał ostrości. Brytyjscy socjologowie odkryli wówczas, że kibice Liverpoolu nie są grupą jednolitą wedle kryterium składu społecznego. Znajdowali się wśród nich uczniowie przyzwoitych szkół oraz dzieci z rodzin klasy średniej. Taka sytuacja zdopingowała badaczy zjawiska do porównania fenomenu kibiców piłkarskich w różnych okresach jego istnienia. Wraz z rozwojem nowoczesnej kultury popularnej, mecz przestał być jedyna rozrywką nawet dla klasy robotniczej. Wzrosła aktywność klubów w wysiłkach na rzecz zdobywania kibiców. Kibic przeistoczył się z członka wspólnoty w \"klienta\" klubu. Naturalną konsekwencja takiego stanu rzeczy stało się rozluźnienie więzi emocjonalnej z klubem. Taki schemat zostaje jednak zakłócony w latach 70., gdy przy okazji meczów piłkarskich zaczynają aktywizować się zorganizowane grupy szalikowców, w dużej części zasilane liczebnie przez skinheadów. W zachowaniach szalikowców istotna role odgrywa poczucie bycia w masie. Zanika świadomość jednostkowej odrębności, różnica między indywiduum i grup. Aktywność ma charakter zbiorowy: wspólne śpiewy, skandowanie okrzyków, gesty wykonywane przez całą zbiorowość. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym wtapianiu się w grupę jest element stroju symbolizujący barwy klubowe- najczęściej były to szaliki. Mecze polskiej ligi już od lat dostarczają okazji do wielu obserwacji zachowań szalikowców w ich subkulturowej specyfice. Dobrze znane są takie zjawiska jak np. \"pościgi widma\" pełne pijanych, agresywnych młodzieńców przystrojonych w płótna klubowych barw i szaliki, śpiewający piosenki na cześć własnej drużyny lub przeciwko konkurencyjnej. Policja obstawia wówczas dworce na trasie przejazdu, konduktorzy rezygnują ze sprawdzania biletów, przygodni pasażerowie czują się sterroryzowani i osaczeni. W latach 70. Próby kanalizowania kibicowskiej emocji podejmowały kluby kibica powoływane i oficjalnie nadzorowane przez zarząd klubów sportowych. Bardzo szybko okazało się, że jest to działalność nieskuteczna. Dla szalikowca konkurencyjna drużyna oraz jej kibice jest wrogiem, przedmiotem skandowanych inwektyw i wulgarnych przyśpiewek. Poziom agresji wobec obcych może być jednak zróżnicowany. Możliwe są bowiem sojusze między klubami. Jeśli więc stan permanentnej wojny trwa między LegiąWarszawa a Widzewem Łódź, albo między Warszawą a Śląskiem, to w przypadku relacji Legia Warszawa a Pogoń Szczecin można mówić o sojuszu. Dochodzi więc nieraz do spektakularnych gestów pojednania między \"zaprzyjaźnionymi\" kibicami, nawet gdy dwie \"zaprzyjaźnione\" drużyny rozgrywające sobą mecz. Agresja skierowana na obcą drużynę przybiera symboliczną formę: wyraża się w wulgarnych epitetach zawartych w piosenkach lub skandowanych hasłach. Agresja skierowana na obcych kibiców jest bezpośrednia i wyraża się w bijatyce lub przynajmniej agresywnych gazetach. Aktywność szalikowców przejawia się również w kibicowskich graffiti. Pełno jest ich zwłaszcza na murach przed stacjami kolejowymi. Kibice piłkarscy stanowią subkulturę, którą można określić jako sytuacyjną. Szalikowcem nie jest się na co dzień, lecz w sytuacji meczu.

Szalikowcy pojawili się na Polskich stadionach na początku lat 70-tych, i z tym wszyscy się zgadzają, dalej pojawia się coraz więcej niewiadomych. Spróbuje je rozwikłać. Kto był pierwszy? czyli prekursorzy ruchu - Dość natarczywie przekonują wszystkich, w swoich zinach, Szalikowcy ŁKS-u, że to oni byli pierwsi. Zdaniem \"Ełkaesiaków\" początki były takie, iż grupa studentów ubrana w szaliki, uzbrojona we flagi zbierała się, co mecz w tym samym miejscu, śpiewając piosenki oraz skandując hasła o ŁKS-ie. Grupa ta szybko zaczęła się rozrastać, ludzie zaczęli zawierać między sobą przyjaźnie, które uległy wzmocnieniu, gdyż razem zaczęto jeździć na mecze wyjazdowe swojej drużyny. Nie wiem, kto był pierwszy. Do tego miana kandydują oprócz szalikowców ŁKS-u, co najmniej trzy ekipy: Polonii Bytom, Legii Warszawa oraz Lechii Gdańsk. Faktem jest, iż na początku lat 70-tych kibice ŁKS-u byli najliczniejszą, najbarwniejszą i najbardziej aktywną grupą. Zaraz po niej byli kibice Lecha Poznań, Legii Warszawa, Lechii Gdańsk, Wisły Kraków oraz Polonii Bytom. Wkrótce dołączyli kibice Arki Gdynia, Pogoni Szczecin, Śląska Wrocław oraz GKS-u Tychy. Moim zdaniem kapitalnym znaczeniem dla pojawienia się polskich szalikowców miał przykład zachodu, zaś w szczególności telewizyjne transmisje ligi angielskiej, gdzie szalikowców było w tym czasie szczególnie dużo. Drugim czynnikiem było jeżdżenie na wyjazdy, które w latach 70-tych stało się popularne. W obliczu zagrożenia, na obcym terenie, grupa integrowała się. Pojawiali się nieformalni przywódcy, powstawały pierwsze zgody i kosy. Nie należy jednak zapominać o typowo polskiej specyfice ruchu szalikowców, zwłaszcza o rodzimym ruchu git-ludzi, który rozwinął się nieco wcześniej. GITOWCY Protoplaści gitowców pojawili się już na przełomie lat 50 i 60-tych w już nie istniejącym warszawskim zakładzie karnym na \"gęsiówce\". Byli to tzw. \"grypsujący\" mający swój kodeks postępowania, powiązani silną więzią solidarności. \"Grypsujący\" szybko rozprzestrzenili się w zakładach poprawczych głównie w Warszawie, Łodzi i we Wrocławiu. Od 1965 roku w Łodzi \"grypsujący\" zaczęli stosować inne zwyczaje i terminologię, pojawiło się pierwszy raz określenie git-człowiek. Zjawisko od 1969 roku \"wyszło\" poza mury zakładów poprawczych i więzień. Rozprzestrzeniło się głównie w Warszawie, Wrocławiu, Szczecinie i Gdańsku. W pierwszej połowie lat 70-tych zjawisko to było dominujące w niektórych środowiskach młodzieżowych, wystarczy powiedzieć, iż w Warszawie, jako członków i sympatyków gitowców określano około 40% uczniów zasadniczych szkół zawodowych i techników. Od 1975 roku ruch przejawiać zaczął tendencję spadkowe. Gitowcy tworzyli hermetyczne, wzajemnie wspierające się, kilku osobowe grupy. Wewnątrz tych grup stosowali własne zasady postępowania, własną hierarchię wartości opartą na zaufaniu i wzajemnym wspieraniu się. Stosowali specyficzny język będący mieszaniną slangu młodzieżowego i grypsery, zakazujący używania pewnych słów i zwrotów. Funkcje przywódcze w takiej grupie obejmowali najlepsi w bójkach, odważni, \"niepękający\". Pobyt w zakładzie karnym czy poprawczym było dodatkowym atutem. Gitowcy wykorzystywali nie gitów - tzw. frajerów, od których wyłudzali pieniądze lub wykorzystywali ich w inny sposób. Gitowcy przejawiali \"programową\" nienawiść do Milicji, sądów, ale również do członków organizacji typu PZPR, ZSMP oraz wszystkich współpracujących z tymi organizacjami (kapusie). Ponadto \"-----\" przejawiali niechęć do całego świata dorosłych (szczególnie do nauczycieli). Gitowcy unikali też za wszelką cenę służby wojskowej. Są różne teorię na temat powstania ruchu git-ludzi. Najtrafniejszą wydaje się teoria o silnej potrzebie tworzenia przez młodzież własnych grup, zamkniętych przed światem dorosłych. Silny podział na świat dorosłych i młodych był powieleniem trendów zachodnich i rewolucji \"dzieci kwiatów\" z drugiej połowy lat 60-tych. W kraju totalitarnym, jakim w latach 70-tych była Polska potrzeba działania poza monopolem władzy była szczególnie silna. Tak, więc w Polsce tak jak na zachodzie zaczęły powstawać grupy hipisów. Reakcją na to było powstanie ich antagonistów - \"gitowców\". Bardzo szybko gitowcy stali się silniejszą grupą od hipisów i wyparli ich z ulic większości polskich miast. Hipisi dominowali w liceach oraz wśród studentów, gitowcy wśród młodzieży robotniczej. Powstanie pierwszych grup szalikowców (lata 1972-1974) zbiegło się z okresem dominacji gitowców. Na uwagę musi zasługiwać fakt, iż w miastach gdzie ruch \"gitowców\" był najsilniejszy, najwięcej było też szalikowców. To, że na meczach wśród młodszych kibiców, tworzących młyn dominowali gitowcy, nie podlega wątpliwości. Moim zdaniem szalikowcy przejęli również od git-ludzi większość ich zasad. Były to: nienawiść do Milicji oraz zakaz jakichkolwiek z nią kontaktów, silna wewnętrzna solidarność wewnątrz grupy (jeden za wszystkich wszyscy za jednego), niechęć i niezależność do świata dorosłych (stadionowi \"dziadkowie\"), uznawanie za przywódców grupy ludzi odważnych, silnych, dobrych w bójkach, ale nade wszystko \"twardych\" oraz silne manifestowanie swojej odrębności. Gitowcy malowali sobie kropki na pięściach i w kącikach oczu, szalikowcy, zakładali na szyję szalik lub flagę. Poprzez przejęcie \"ideologii\" gitowców, szalikowcy rozprzestrzenili się poza stadionem. Szalikowcem nie było się już tylko na meczu, czy krótko przed nim, szalikowcem (tak jak i gitowcem) było się cały czas, na swoim osiedlu, dzielnicy. W szalikach chodziło się, na co dzień, grupy szalikowców określały swoje terytorium, walczyły z szalikowcami sąsiedniego klubu. Na murach domów zaczęły się pojawiać napisy typ: \"Legia rządzi\", itp. W drugiej połowie lat 70-tych, gdy gitowcy zaczynali w szybkim tempie znikać z polskich miast, natomiast szalikowcy mieli się wyśmienicie, wciąż rozwijając swój ruch. HARCERZYKI ALEKSANDROWICZA - Władze szybko dostrzegły grupy nieformalne tworzące się wokół drużyn we wszystkich większych miastach. Ponieważ ustrój nie dopuszczał istnienia niezależnych od władzy grup postanowiono przejąć ruch, poddając go przy tym silnej kontroli. Wówczas zapalono \"zielone światło\" dla inicjatywy Grzegorza Aleksandrowicza propagującego \"Kluby Kibica\" zajmujące się dopingiem dla swojej drużyny Wprowadzono też \"Ligę Stadionów\" gdzie punktowano zachowanie się kibiców oraz ich doping. Szalikowcy w większości niechętnie przyglądali się tym ruchom podejrzewając (zresztą słusznie), iż nowy ruch nie będzie niezależny. Częściowo korzystali jednak z przedsięwzięć organizowanych przez klub kibica, zwłaszcza z dotowanych przez klub wyjazdów na mecze, spotkań z piłkarzami oraz wydawanych przez klub kibica programów na mecze piłkarskie. Uczestniczyli również w zjazdach klubów kibica. Zawierali znajomości współpracowali ze sobą, gościli się przy okazji meczów. Szczególnie dobrze układała się współpraca między klubami kibica Śląska Wrocław, Wisły Kraków, Ruchu Chorzów, Polonii Bytom, GKS-u Tychy oraz Arki Gdynia. Jednak działacze klubu kibica nadzwyczaj rzadko stawali się nieformalnymi przywódcami grup szalikowców. W oczach władz kluby kibica nie spełniły pokładanych w nich nadziei i po śmierci Grzegorza Aleksandrowicza zaczęły stopniowo podupadać. Mimo to, należy stwierdzić, iż dzięki klubom kibica zarządy klubów zaczęły postrzegać kibiców, jako zorganizowaną grupę, z którą należy się liczyć. Ponadto były miasta gdzie zorganizowane życie kibicowskie zaczęło się wyłącznie dzięki oficjalnym klubom kibica. STABILIZACJA RUCHU W następnych latach ruch \"szalikowców\" rozwijał się dosyć szybko. Szalikowcy pojawiali się w coraz to nowych i w coraz to mniejszych miastach. Ideologia szalikowców okrzepła, pod koniec lat 70-tych w kraju było ponad 20 grup szalikowców. Istniały już silne zgody i kosy, choć w dużej części były one jeszcze przypadkowe. Białe plamy na \"szalikowej\" mapie Polski to obecne województwa Lubuskie, Warmińsko-Mazurskie, Lubelskie, Podlaskie i ¦świętokrzyskie. Po powstaniu \"Solidarności\" (1980 rok) dzięki ograniczeniu cenzury, wiadomości o \"wyczynach\" szalikowców coraz częściej trafiały na łamy prasy. W dalszym ciągu z lubością opisywano chuligańskie ekscesy szalikowców i apelowano o surowe kary. W czasie meczu Widzew -Legia do pacyfikacji przez Milicję, przybyłych ponad 400-tu kibiców Legii ochoczo przyłączyła się służba porządkowa \"Solidarności\", zaś cały stadion wołał \"Brawo Milicja\". Stan wojenny (1981 rok) zachwiał w \"zdrowej części społeczeństwa\" zrozumienie dla działań Milicji. Szalikowcy byli wówczas częstymi uczestnikami demonstracji i walk z ZOMO. Okazało się, iż szalik klubowy wspaniale służy do ukrycia twarzy przed rozpoznaniem, oraz chroni przed gazem łzawiącym. Szalikowców walczących z Milicją można było dostrzec głównie w Gdańsku, we Wrocławiu, Krakowie i Szczecinie. Czasami dochodziło do demonstracji również po meczach, zaś przez kilka lat: 31 sierpnia (rocznica powstania \"Solidarności\"), czy też 3-ego maja nie były organizowane żadne mecze piłkarskie. Wszystko to nie spowodowało zbytniej zmiany w zasadach, kodeksie szalikowca. Być może przykład \"Solidarności\" pokazał szalikowcom, iż Milicji nie koniecznie trzeba się bać i tylko przed nią uciekać, można też z nią walczyć. W latach 80-tych obserwujemy ciągły rozwój ruchu. Ilość niezależnych grup szalikowców pod koniec lat 80-tych wzrasta do 60-ciu, nie ma już województwa wolnego od szalikowców. Ich ideologia pozostaje od prawie 10-lat bez większych zmian. Kolejną subkulturą młodzieżową, która ( po gitowcach) wywarła silny wpływ na \"szalikowców\" była ideologia \"skinów\". SKINI Ruch skinów w Polsce zaczął powstawać w połowie lat 80-tych. Za \"debiut\" skinów uważa się festiwal w Jarocinie z 1984 roku. Uczestniczyli w nim młodzi ludzie zafascynowani skinami z zachodu (głównie z Anglii) i słuchając ich muzyki, oglądając filmy, naśladowali ich zachowania. Druga grupa sympatyzująca ze skinami i innymi radykalnymi ruchami prawicowymi, wyszła z podziemia postsolidarnościowego. Rozczarowana \"miękką\" postaw± starych działaczy oraz lansowanej przez nich zasadzie nie używaniem przemocy, rozpoczęła własne radykalne działania, zakładając różnorodne narodowo-niepodległościowe organizacje. Te grupy działały głównie w Warszawie (Niepodległość, KPN), Gdańsku (RSA), Wrocławiu ( Solidarność Walcząca ) i w Krakowie. Jednak największy rozwój ruchu skinów rozpoczął się po upadku komuny (1989 rok). Wówczas obie grupy połączyły się i rozpoczęły oficjalną działalność. Przejawiały swoją aktywność głównie w czasie meczów piłkarskich, koncertów rockowych oraz demonstracji ulicznych. Ich ilość w 1990 roku szacowano na około 2 tysiące. Ideologia skinów opiera się na miłości do Polski oraz głębokiej niechęci wobec obcych, a zwłaszcza Cyganów, Murzynów, Niemców, Arabów oraz Żydów. Skini uważają, iż Polacy są manipulowani przez żydowskich nacjonalistów oraz że USA, Niemcy i Izrael przejmują nasze dobra narodowe, spychając Polaków do roli \"robola\". Skini dbają o własną kondycję fizyczną. Skin musi być silny, odważny, dumny, gotowy do walki. Musi też wyrabiać w sobie odporność na cierpienia, stąd jego ciało pokrywaj± liczne \"sznyty\" i \"tatuaże\". Charakterystyczny jest też wygląd skinów: buty Martena lub glany, kurtki typu \"fleyers\", wojskowe spodnie. Często noszą też koszulki z napisami typu: \"Skinhead 0I\" lub krzyżami celtyckimi. Do tego oczywiście krótko ostrzyżone włosy, (aby nie przeszkadzały w walce). Skini posiadali własne zespoły muzyczne oraz ziny gdzie wymieniaj± się informacjami. W pierwszym okresie swojej działalności rozpoczęli walkę z wówczas liczniejszymi punkami. W walce byli bezwzględni. Ich łupem padały skórzane kurtki Punków, co nazywano "krojeniem". Skini dosyć szybko wyparli punków z ulic. Śladem swoich poprzedników na zachodzie, skini szybko pojawili się w zorganizowanych grupach na stadionach. Na początku działo się to w Warszawie (Legia), we Wrocławiu (Śląsk) oraz w Gdańsku (Lechia). Potem pojawili się na innych stadionach. Skini nigdzie nie stanowili większości szalikowców, ale byli aktywni. Często jeździli na wyjazdy (niekiedy stanowiąc większość grupy wyjazdowej) gdzie byli z powodu swego "obycia w walce" bardzo cenieni. W pierwszym etapie "wygonili" z trybun punków, których i tak nie było nigdy zbyt wielu na stadionach. Zaraz potem "wzięli się" za metalowców. Jednocześnie coraz bardzie wpływali na zwyczaje i "ideologię" szalikowców. Szalikowcy od skinów szybko przejęli "fleyersy", masywne buty, a przede wszystkim krótko ostrzyżone włosy. Szalikowcy częściej zaczęli odwiedzać mecze grane przez Reprezentację Polski, częściej podkreślali swoją "polskość" oraz pojawiły się akcenty antyżydowskie, antyniemieckie, antyukraińskie oraz w mniejszym stopniu niechęć do murzynów (występujących w drużynach ligowych). Odtąd zwaśnieni kibice z centralnej Polski zwani byli "Żydami", z południowo-wschodniej "Ukraińcami" zaś z Górnego śląska "Niemcami". Szalikowcy nie tolerowali niemieckich flag wywieszanych w pierwszej połowie lat 90-tych na stadionach śląskich drużyn. W tym okresie zerwane zostały niemal wszystkie zgody z klubami śląskimi. Szalikowcy przejęli też od skinów sposób działania. Wzorem ruchu skin, zaczęli się porozumiewać poprzez ziny. Zaczęli "kroić", na ulicach miast, szale wrogich kibiców. Coraz częściej zaczęli organizować "zjazdy kibiców", zaczęli integrować środowisko, co ułatwiały znajomości z ruchem skin. Ponadto kibice zaczęli dbać o własną kondycje fizyczną, często trenowali sporty walki. Ograniczali picie alkoholu. Od połowy lat 90-tych wpływy skinów na kibiców malały. Tylko w kilku mniejszych grupach z mniejszych miast skini dominowali. Obecnie obecność skinów na stadionach jest symboliczna, lecz pozostało, ich dziedzictwo przejęte przez szalikowców. DRUGA POŁOWA LAT 90-TYCH Od połowy lat 90-tych dostrzega się nowe tendencje w światku kibiców piłkarskich. Dokładnie o nich będzie w dalszej części, teraz tylko chcę zasygnalizować zjawisko. Obecnie coraz wyraźniej szalikowcy dzielą się na trzy, często wrogie sobie grupy. Starszyzna jest coraz starsza, kto stał się szalikowcem na początku lat 70-tych, teraz ma nawet 50 lat. Coraz trudniej im znaleźć wspólny jeżyk z młodymi kibicami, coraz łatwiej o kontakty z Zarządem. Z Kolei młodzi kibice, którzy chodzą na mecze dopingować swoją drużynę coraz mniej mają chęci na dymienie. Interesuje ich wspólna zabawa, emocje piłkarskie i te rzeczy. Z kolei ci, co lubi± dymy coraz częściej dymią poza stadionem tworzą grupy, luźno związane ze swoimi drużynami, często gardzące miejscowymi ultrasami lub będące w konflikcie ze swoją starszyzn±. Zachowanie wszystkich tych trzech grup zmienia się, o czym będzie później. Na dzień dzisiejszy w Polsce jest ponad 200 niezależnych ekip szalikowców. Coraz więcej dotychczasowych fan klubów uniezależnia się i kibicuje własnej, miejscowej drużynie. Ruch wciąż rozwija się. Szalikowiec, ostatnio coraz częściej zwany "ultrasem" to uczestnik jednej z subkultur, jakich w Polsce wiele. Przy czym subkultura ta obecnie jest najliczniejszą i najaktywniejszą w kraju. Według ostrożnych obliczeń uczestniczy w niej, mniej lub bardziej aktywnie, ponad sto tysięcy ludzi. Biorąc pod uwagę, iż subkultura ta trwa w niemal niezmienionej formie już 30 lat, należy przyjść, iż 500 tysięcy ludzi w jakimś okresie swego życia do niej należało.

źródło: http://www.szalikowcy.com



Wyszukiwarka