Szymon Szymonowic
SIELANKI
SIELANKA 12
„Kołacze”
kołacze to torty weselne w kształcie koła
rymy aa bb - np.: „(…) nowi
(…) powi
(…) wierzą
(…) wieczerzą”
wypowiadają się panny, a później 6 par panien
PANNY:
Słyszą jak sroczka „krzesce” na płocie, że przyjadą nowi goście. Zwracają jednak uwagę, że sroka czasem mówi prawdę, a czasem kłamie. Mimo to, w domach, w których każdy gość jest mile widziany, od razu rozpoczynają się przygotowania do obfitej kolacji. Panny kierują do sroczki pytanie retoryczne, chcąc się dowiedzieć gdzie latała i z której strony widziała nadjeżdżających gości. Jedna z panien raduje się ogromnie, bo podejrzewa przybycie miłego przyjaciela. Dalej następuje opis przyjazdu młodzieńca. Chłopak przybywa wraz ze swoją „drużyną”. Chłopak pochodzi z dalekich stron, jest bardzo przystojny i ma łysego, białonogiego konia ze złotym rzędem. Jest on dawna oczekiwany. Jego przybycie wzbudza radość wśród zgromadzonych. Panny oznajmiają mu, że czeka na niego, obiecany mu przez Boga i przez dom, do którego przybył upominek. Kobiety zarzucają mu, że bardzo długo go oczekiwały i że to, co zostało mu obiecane mogło zostać ofiarowane komuś innemu. Pytają czy aż tak ufa swojej urodzie. Zwracają uwagę, że trzeba pilnować swego, bo czasem nawet Bóg nie pomoże. (Domyślamy się, że obiecanym darem dla chłopaka jest ręka dziewczyny). Kobiety informują młodzieńca, że często z zazdrości rozsiewano na jego temat fałszywe plotki, jednak cnota nie pozwoliła przyjąć ich z a prawdziwe. Panny podkreślają, że cnoty nie obali nawet niepomyślny wiatr. Dopytują się, gdzie tak długo przebywał. Mówią mu, że podczas jego nieobecności ich dom ział pustkami i smutkiem. Panny pytają czy chłopak spędzał czas na polowaniach. Mówią o tym jak łajały wiele razy mężczyzn i przeklinały swoje zabawy przez to, że oni spędzali czas na polowaniach. Wspominają o płaczu Wenus, która opłakiwała Adonisa zranionego przez dziką świnię. Mówią o tym, że także młodzieniec gościł na ich ustach, ponieważ spędzał zbyt wiele czasu w lasach, na łowach. Panny zwracają uwagę na to, że miłość kobiety jest pełna trwogi. Dni bez młodzieńca wydawały się pannom puste, słońce blade, nie czuły radości, ponieważ nie można być szczęśliwym, gdy nie przy boku miłej osoby. Nieprawdziwe jest pojęcie, „co z oczu, to z myśli”, jeśli ma dotyczyć miłości. Panny mówią, że dla dziewczyny młodzieniec jest tak ważny i miły jak dla sokoła, latającego wysoko - jedna upatrzona gałązka. Zaznaczają, że nie na daremno koń przywiódł chłopaka do tego domu, ponieważ wszyscy tam cieszą się z jego przybycia. Zwracają mu uwagę, że już matka z panną wychodzą go witać, ale on powinien je poprzedzić i chylić przed nimi czoło. Radzą mu, żeby nie chciał usiąść za stołem do póki nie otrzyma tego, czego pragnie, a matce radzą by nie zwlekała i czyniła to, co postanowiła. Pannie mówią by rozpuściła warkocze i założyła szaty odpowiednie na taką okazję. Życzliwi sąsiedzi mają przygotować pannę do ślubu. Panicz pobladł na te słowa, panna zaczęła płakać z żalu, że opuszcza rodzinny dom i swoją matkę. Panny informują panicz, że jego strach pochodzi od Boga, bo tam, gdzie strach przed ślubem, tam szczęście w małżeństwie. Panna nie powinna płakać, ponieważ ludzie zazdrośni mogliby to źle odebrać. Dziewczyna nie powinna żałować, że opuszcza dom rodzinny, bo taka jest kolej rzeczy i do tego ją przygotowano. Panny życzą młodym szczęścia i miłego życia, wielu lat spędzonych razem i wielu wspólnie doczekanych radości. Potem następuje zaproszenie do stołu, bo podano już potrawy. Pośrodku znajdują się miejsca dla młodych. Kucharze mają na tę okazją wymyślać dziwne potrawy i częstować wszystkich dużymi ilościami wina. Najważniejsze jednak wśród dań są kołacze:
„Kołacze grunt wszystkiemu, a może rzec śmiele:
Bez kołaczy jakoby nie było wesele.”
Uderzono laską w próg, zostają podane kołacze, panny zaczynają śpiewać, tańczyć i klaskać w ręce. Goście mają zabawić oczy tańcem, a uszy pieśniami.
PIERWSZA PARA
Pierwsza para panien mówi paniczowi siedzącemu za stołem, że to dla niego tańczą i klaszczą, czy tego nie słyszy? Lub może myśli, o czym innym? Dla niego niosą tłusty kołacz i inne jeszcze „sytniejsze" potrawy.
DRUGA PARA
Zwracają się do panny. Mówią jej, że jutro już dołączy do ich grona, że dziś się smuci, ale jutro będzie się już tylko uśmiechać i będzie żałować, że tak długo próżnowała. Mówią o tym, że matka rozpieszcza swoje dziecko, a często pieszczota staje się niemiła, natomiast z „miłym przyjacielem” dobrze jest nawet w kłopocie.
TRZECIA PARA
Zwracają się do panicza, by teraz już nie rozmyślał, bo już kołacz na stole. Kołacz przeznaczony jest dla dzieci, a dla niego przeznaczone jest coś lepszego.Młodzieniec ma być morzem,
„Morza żeglarz prosi
Morze nie słucha, ale gdzie chce żagiel nosi.”
CZWARTA PARA
Zwracają się do panny. Mówią o tym, że matka wyprawia ją z domu i zamiast kołaczy stawia przed nią chleb. Nawet gdyby codziennie rodzice stawiali przed nią kołacze to nie mogliby jej zatrzymać w domu, bo tak jak mocno chmiel trzyma się przy tyce, tak panna trwa przy paniczu.
PIĄTA PARA
Zwracają się do młodzieńca. Porównują go do wilka, który zwiódł owieczkę, a ta idzie za nim z sercem pełnym trwogi. Panny zatrzymują dziewczynę przy tańcu i zwracają uwagę, że chłopak chciałby, aby ona i po ślubie zabawiała się tańcem, natomiast ona będzie chciała, czego innego.
SZÓSTA PARA
Z zachowania się chłopców czeladnych przy podziale kołacza wróżono młodej parze. Panny z szóstej pary zwracają dziewczynie uwagę, że przegrała, bo chłopcy dowodzą. Zwracają jej uwagę, że lepsza zgoda od kłótni, bo zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Zapraszają pannę do tańca, bo uczta dobiega końca.
PANNY
Zwracają się do sroczki, że przyniosła im dobrą nowinę i pragną, by „zakrzeczała” także u sąsiadów.
SIELANKA 15
„CZARY”
RYMY AA BB - NP. (…) mego
(…) złego
(…) bawi
(…) strawi
wypowiada się żona (monolog) do samej siebie i czasem do służącej
już trzecią noc jej męża nie ma w domu, nie wiem, co ma o tym myśleć i co robi jej mąż, podejrzewa go o zdradę
prosi służącą imieniem Testyli o przyniesienie przygotowanych rzeczy
Mówi, że jeśli jej mąż chciał z „domu zbiegać” to miał się nie żenić
Zarzeka się, że skoro ona się gryzie to mężowi i jego towarzyszce też nie będzie miło
Oświadcza przed księżycem, że do tego, co zamierza zrobić (później okazuje się, że chodzi o czary) popchnął ją żal i że złu trzeba odpłacać złem.
Zaznacza, że mąż nie może jej zarzucić nic, bo pochodzi z dobrego domu, wziął ją z dobrym posagiem, ona nie przynosi mu wstydu, jest dobrą gospodynią i żoną, a mimo to nią gardzi
Wypowiada groźby pod adresem męża:
„Kto boga nie zna, kto o sumienie nie stoi,
Niechaj się z piekła kogoś surowszego boi”
zaznacza, że wie, iż czary to wielki grzech, ale jej żal nie ma miary
Prosi o pomoc Testyli. Służąca ma wysypać na rękę proso i trzymać nad węglem, a w drugiej, trzymając wachlarz ma podsycać ogień i przy tym ma wypowiadać formułę: „Jako się proso w rynce puka, / Niechaj tak mojej paniej mąż własny szuka”. Opis rzucanego czaru kończy się formułką wypowiadaną przez żonę:
„Przywiedźcie mi do domu męża, możne czary,
Przywiedźcie, bowiem żal mój nie ma żadnej miary!”
Kolejny urok. Zona mówi o tym, że Dafnis (imię jej męża) pali jej serce, więc na znak tego ona pali ususzone liście jesionowe, z których nie pozostał nawet popiół. Pragnie, aby tak jak palą się te liście, tak paliło się serce jej męża. Urok kończy się tą samą formułą, co poprzedni.
Kolejny urok. Żona topi wosk na ogniu. Mówi, że tak, jak topi się ten wosk, jak mięknie ziemia po deszczu, tak mąż ma się pocić i topnieć, a śmiać się z cnotliwej małżonki. Znów kończy tą samą formuła.
Kolejny urok. Żona kręci wrzeciono. Tak jak kręci się wrzeciono, tak męża mają kręcić szczere chęci, ma nie zaznać spokoju póki do niej nie wróci. Ma być trapiony na jawie i we śnie. Ta sama formuła na koniec.
Urok. Żona zawiązuje chustkę na głowie i warkocz. Tak samo mają być powiązane myśli męża dopóki się przed nią nie stawi i nie zmieni i oczywiście poprosi o przebaczenie. Kolejny raz identyczna formuła na zakończenie.
Urok. Żona prosi służącą by postawiła na ogniu garnek, w którym znajduje się żywy nietoperz. Tak jak piecze się zwierzę, tak męża ma piec jego serce, a żona ze swej strony dodaje, że gdyby mogła dodałaby ognia piekielnego. Ta sama formuła na koniec.
Kolejny urok. Żona wspomina, że ma chustkę, którą dostała od swojego partnera jeszcze, gdy była panną. Tą chustką chłopak wytarł swoje zapocone czoło (po tańcu) i rzucił ją dziewczynie. Zatrzymała ją i nie prała jej od tego dnia. Zarzeka się, że sprawi, iż pociekną z niego piany. Znów ta sama formuła.
Żona słyszy szczekanie psów i odgłos bicia we wrota
jest przekonana, że to wraca jej mąż, ponieważ psy rozpoznały go i przestały szczekać. Wie, że powinna przywitać męża, ale chce go jeszcze przetrzymać.
Mówi służącej by jeszcze nie gasiła ognia i wypowiada słowa: „(…) Jeszcze możne czary, Pomóżcie mi niechaj mój żal nie będzie bez kary!”
Rozkazuje służącej pali żyły, a tak jak one kurczą się w ogniu, tak mają kurczyć się członki łotryni, która odbiła kobiecie męża. Na znak skurczonego z żalu serca żona. N koniec wypowiada formuła:
„Pomóżcie mi krzywdy mej mścic się możne czary,
Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary!”
Służąca ma wlec przez drogę szmatę i mówić, że w ten sam sposób hycle mają wlec ciało zdrajczyni, mają jej utapiać w piersiach ogniste kleszcze, a jej „plugawe mięso” rzucać psom. Formuła jak poprzednio.
Tak jak sowa huka w lesie, tak wszyscy głosem sowy mają za zdrajczynią hukać, że jest nierządnicą - wszetecznicą. Powtórka formuły.
Służąca ma splunąć trzykrotnie; przeklinać, że tak jak pada ślina na ziemię, tak na twarz nierządnicy mają wyskakiwać krosty, a ciało ma oblegać wrzód, ma zbierać z siebie robaki i leżeć w gnojach z żebrakami. Urok kończy słowami:
„ Zadzwoniło mi w uchu. Dosyć możne czary
Zdrajczyni pewnie moja nie będzie bez kary!”
Żona idzie przywitać męża, widać po nim, że bardzo śpieszy się do domu. Przybiegł w jednym bucie. Choć jest na niego zła to jednak jest jej go żal. Mimo, że zranił jej serce to za to, że się zjawił jest mu „rad z serca”.
SIELANKA 18
„ŻEŃCY”
Oluchna, Pietrucha, Starosta
rymy aabb
kobiety pracują na polu w ciężkich warunkach przez cały dzień i skarżą się nawzajem na swój los. Przy pracy pilnowane są przez Starostę, który jest bardzo surowy i karę za odpoczynek wymierza biczem. Kobiety rozmawiają o jego pani domu, która jest kiepską gospodynią i ma wielu kochanków. Tłumaczą tym sobie zachowanie starosty.
Oluchna - Skarży się, bo nadchodzi już południe, a one dalej pracują, zaraz pomdleją ze zmęczenia, poganiane biczem. Kobiety pracują z sierpami przy żniwach.
Pietrucha - Ostrzega koleżankę, by nie narzekała, ponieważ starosta może to usłyszeć. Karą za takie słowa będzie „bicz na grzbiecie”. Mówi, że woli złego nie drażnić i chwalić starostę bądź śpiewać mu, bo on bardzo lubi pieśni. Dziewczyna zaznacza jednak, że gdy trzeba tak ciężko pracować, to źle się śpiewa. Każdą zwrotkę pieśni zaczyna od słów:
„Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!”
Śpiewa, że starosta chciałby, żeby wstawało już o północy, bo wtedy kobiety mogłyby wcześniej zaczynać pracę, a najlepiej gdyby wcale nie odpoczywały.
Starosta - pogania Pietruchę do pracy, bo to jeszcze nie południe (pora przerwy na obiad) i zaznacza by nadal cudnie śpiewała.
Pietrucha - Śpiewa dalej, znów zaczyna od tych samych słów. Śpiewa o tym, że słońce powoli prowadzi dzień po dniu, aż minie rok, a starosta chciałby wszystko zrobić w jednej godzinie. Słońce czasem grzeje, czasem daje wiatr, natomiast starosta niezmiennie wciąż pogania do pracy, nie dając chwili wytchnienia.
Starosta - Pogania kobietą do pracy, ostrzega, że nie powinna z nim igrać, uderza ją biczem, stwierdza, że jest jej zbyt wesoło i powinna szybciej pracować.
Pietrucha:„Słoneczko…”. Słońce czasem zasłonią chmury, które szybko zostają rozgonione przez pogodne wiatry, natomiast w oczach starosty niezmiennie: „chmura i Kozieł na czele” - zawsze jest niezadowolony. Słońce daje hojną rosę wstając po poranku i wieczorem, natomiast u starosty ciągle post (nie ma, co pytać o podwieczorek czy śniadanie). Śpiewa, że żadna kobieta go nie zechce (ani panna, ani wdowa), bo one wszędzie go obmówią za to, że je bije i namówią mu staruchę o 4 zębach, bo tylko na to zasłużył. Miło im będzie patrzeć na niego, gdy ona będzie go całowała.
Oluchna - Ostrzega Pietruchę, ż ma szczęście, bo starosta odszedł na bok, inaczej otrzymałaby krwawą „nagrodę”. Zwraca uwagę, na to, jakie „śniadanie” gotuje starosta Maruszce, która nie pracuje wydajnie, ponieważ już trzeci dzień jest chora. Starosta katuje ją do krwi. Maruszka źle zwróciła się do starosty i została ukarana też za to, że nie umie trzymać języka za zębami.Radzi Pietruchnie dać sobie spokój, bo za żarty pan odpłaci jej biczem.
Pietrucha - odbiera słowa koleżanki za dobrą radę. Woli zachować pokój z starostą. Mówi, że jest on dobrym człowiekiem, ale psuje go jego gospodyni, która rządzi nim wedle własnego upodobania, często się z nim kłóci, nie pozwala mu z nikim rozmawiać.
Oluchna - przyznaje Pietruchnie rację. Opowiada, że widziała starostę rozmawiającego z dwoma komornicami. Gdy jego kobieta o tym usłyszała, pobiła kobiety, a tym, które widziały całe zajście nie dała jedzenia.
Pietrucha - mówi, że wspomniana kobieta nie należy nawet do wyższego stanu, ale jest chłopką tak jak one.. Opisuje jej wygląd - zmarszczki na twarzy, siwe włosy, a stroi się w koronki i zdobione stroje. Ma wielu kochanków. Starosta przymyka na to oko, mimo że kobieta jawnie z niego szydzi. Kobieta ta zaprzedała się diabłu i zajmuje się czarami.
Oluchna - potwierdza, że widziała jak ta kobieta o wschodzie słońca nago odprawiała rytuały. Zaznacza, że kto paktuje z diabłem, z początku na tym zyskuje, lecz potem źle się to kończy. Z Bogiem wszystkie idzie dobrze, a bez niego nic się nie udaje.
Pietrucha - I koniec i początek z diabłem jest niedobry. W rok wyzdychało bydło, świnie, nawet biednej kury nie zobaczy się we dworze.
Oluchna - winę za zaniedbanie gospodarstwa widzi nie w czarach, a w gospodyni, bo nie dbała o zwierzęta, myślała tylko o mężczyznach. Co to za gospodyni, która umie tylko gadać, a nie pracować? Kiedy kwasiła ogórki to czeladź się zniej śmiała, bo nie wiedziała jak? Za to potrafi oczarować chłopów i jest niedościgniona w tańcu.
Pietrucha - rzadko w świecie zdarza się dobra gospodyni, szczególnie bez męża. Przy mężu małżonka cnotliwa, wierna, życzliwa, pracowita, troskliwa, bogobojna, uczciwa, sumienna. Kto próbuje coś osiągnąć bez Boga na próżno się trudzi.
Oluchna - podziwia koleżankę za jej mądrość, podejrzewa, że kiedyś pobierała nauki w szkole.
Pietrucha - zaznacza, że jest sługą, różni się od gospodyni, bo grzeszy na swój karb, a gospodyni na karb całej czeladzi. Starosta zbliża się do kobiet, więc znów zaczyna śpiewać.
„Słoneczko…” życzy staroście dobrej żony
„Słoneczko…” niech starosta będzie miał taką żonę, która zadba o dom i o niego
„Słoneczko…” niech starosta patrzy na pracujących jasnym okiem i wcześniej puszcza ich z pola a nie nocą.
Starosta - mówi Pietrusze, że prawie się wykręciła sianem, już szykował na nią bicz, ale przyszła pora obiadu. Pozwala im udać się na obiad.
WSTĘP DO SIELANEK Z BN NAPISANY PRZEZ JANUSZA PELCA
24 bądź 26 października 1558 r. urodził się we Lwowie Szymon znany potem jako Simon Simonides, kontynuator dzieła polskich poetów-humanistów.
W literaturze europejskiej XVI i początku XVII w. wielką karierę zrobiły różnorodne formy literatury sielankowej. Sielanki występowały w różnych formach (lirycznej, dramatycznej, dramatu pastoralnego, pieśni pasterskiej, romansu pasterskiego, w formie dialogowej). Wspólną cechą utworów sielankowych jest przyjęta w nich postawa wobec świata (apoteoza prostego żywota na łonie przyrody, powrót do pierwotnej natury) oraz to, że w każdym z tych utworów pojawia się kostium pasterski, wiejski lub łowiecki.
Szymonowic przystępując do pisania sielanek miał już poprzedników nie tylko obcych: antycznych; współczesnych sobie; humanistycznych; lecz nawet też i rodzimych. Autor chciał jednak stworzyć dzieło odmienne nieco niż utwory jego polskich poprzedników. W Sielankach odnajdujemy echa hymnów Kallimach, wierszy Safony, „Argonautyki” Apoloniosa z Rodos. Wzorował się także na utworach Teokryta.
Sielanki adresowane były przede wszystkim do społeczeństwa współczesnego autorowi, dlatego też był wnikliwym obserwatorem wydarzeń politycznych, społecznych (głównie w zakresie etyki). Dostrzega piękno obyczajów ojczystych oraz krajobrazu ziemi rodzimej.