DZIENNIK 1954- LEOPOLD TYRMAND
1 STYCZNIA 1954(Każdy akapit jest czym innym bo on tak pisze)
Początkowo autor pisze, czym jest dziennik i po co się go pisze. Stwierdza, że ten dziennik pisze po to, by sprawdzić siebie.
Następnie pisze o tym, iż po wczorajszym sylwestrze ma kaca i ból głowy oraz,że pogodził się z Bogną( jego o 16 lat młodszą dziewczyną).Następnie opisuje miłość Bogny, tj. mówi o tym, że ona kocha go na swój sposób oraz, że bardzo czekała na to by iść z nim na sylwestra do klubu dziennikarzy. Mówi o tym, jaką kupił jej suknię i ze taka suknia to full wypas(czytajcie „próba charakteru i wyczyn”).
Zastanawia się, dlaczego jeszcze dostaje zaproszenia na takie imprezy wśród „elity”. Następnie drwi z owej elity. Krytykuje jej ubiór oraz snobizm. Jednym słowem-obgaduje ich.
Wspomina o tym, że nie mógł na imprezie wypić nawet kieliszka wódki bo miał niedawno wirusowe zapalenie wątroby i żółtaczkę zakaźną. Po czym znów wraca do Bogny. Stwierdza,że wygładała na imprezie szałowo i bardzo się tam przydała ponieważ on czuł się staro a inni patrzac na nią mu zazdrościli i przez to on czuł się dumny( HAHA_JAKIE TO MĘSKIE;-P).Opisuje jej suknię, buty(baleryny) a później mówi,ze go w tańcu po policzku całowała, że się grzecznie zachowywała, że oddana była no i autor się zastanawia czy to nie było na pokaz, albo czy jej zachowanie nie wynika z tego, ze dalej chce być z Leopoldem.
Autor odprowadził ją po Sylwku do furtki jej domu i dał jej do zrozumienia, że to koniec-koniec, że już się więcej nie będą spotykać.
Autor pisze, że poszedł spać o 6 a o 11 obudziła go Bogna bo wraca z kościoła, ale oczywiście później stwierdza, że ona nie chodzi do kościoła, czyli kościół to ściema. Chciał ją wygonić, ale po jej balowym zachowaniu nie miał serca. Resztę dnia spędzili w łóżku a wieczór u niej na chacie przy rozmowach o wczorajszej nocy. Autor rozmawial także z ojcem Bogny.
2 stycznia
Autor pisze, że przyszła Halszka, która opowiadała mu o balu, o tym ile wypiła i jakie były tego skutki. Halszka nie lubi Bogny, wiec opowiada mu co o niej mówiono wczoraj na balu. Nastepnie przychodzi Bogna i mówi, że zabiera Leopolda na obiad. Ale ten zastanawia się jak wyjść się przygotować, żeby ona nie dopadla dziennika, który on tworzy. Później pisze o jakiejś Danusi, że dostała z rana w szczękę od swojego nowego chłopaka i że do 6 rano gadała z jakimiś Brazylijczykami. Później o tym, że ona boi się, że ten jej facet ją porzuci. Leopold pociesza ją(ale to nie jest opisane w tekście) i następnie zostawia ją z Bogną a sam idzie do łazienki.
Autor pisze, że w gazecie wyczytał,że Habsburgowie upadli w wyniku rewolucji październikowej i to go ucieszyło.
Autor był u pani Geni. Opowiada o niej, że ją szanuje i podziwia. Pani Genia jest sprzątaczką-„wątła, zniszczona”. „Halszka kiedyś powiedziała, że tylko da Vinci mógłby oddać jej godność i namalować damę ze ścierką”, według autora powinna wisieć u Czartoryskich w gablocie. Genia ma syna Karola(który ma 16 lat i defekt powieki). Następnie autor się zastanawia jak prostej, samotnej i potulnej sprzątaczce udało się wyprowadzić go na ludzi. Wspomina też o jej niskiej pensji. I o tym, że jest wierną katoliczką. Wspomina także o tym, że gdyby nie ona to autor nie przeżyłby w listopadzie i grudniu i że to ona wyciągnęła go z żółtaczki.
Autor w koleym akapice robi retrospekcję i wraca do czasu, gdy był chory. Mówi, że się nim wiele osób opiekowało(nawet Bogna była miluśka),ale najważniejszą była pani Genia. Wspomina jak przed Nowym Rokiem Genia zaprosiła go do siebie na przyjęcie. Później mówi o jej malutkim, ale przytulnym mieszkanku. Mówi,jakie były potrawy(gotowana szynka, świeży karp, bigos, wódka…).Później mówi o zachowaniach ludzi,że niektóre sąsiadki się tylko malują i są fałszywe a Genia jest szczera i prawdziwa.
3 stycznia
Autor był dziś z Bogną w Zachęcie na wystawie francuskiej tkaniny, wcześniej już ją widział bo był tu z Jankiem Szczepańskim z Krakowa. Janek Szczepański to jego kolega z „Tygodnika Powszechnego. Autor wspomina tu o tym, że jest on spokojny i utalentowany. Napisał nawet kilka książek, ale nie nikt nie chce ich wydać. Napisał także książkę, która jest relacją w pierwszej osobie, faceta który w 1945 wyszedł z kacetu. Autor wspmina, że coś się chyba w Polsce ruszyło bo jego fragmenty chce teraz wydać „Czytelnik”.
Znowu mówi o wystawie i opowiada o gobelinach z zachodu. Kąśliwie mówi, że Jaś zachwyca się nimi tylko dlatego, że są z zachodu.
W kolejnym akapicie mówi o tym, że Bogna ma zamiar iść do Akademii Sztuk Pięknych bo uważa, że dobrze rysuje.
W następnym akapicie mówi, że był u ojca Bogny. Pisze, że go lubi bo jest niegłupi i przyzwoity. Jest też naukowcem i komunistą i wierzy w to,że pomaga innym dlatego jest dyrektorem departamentu w szkolnictwie wyższym.
Póżniej używa określenia na ojca Bogny- pisze o nim pan K.
4 stycznia
Rano przyszła Halszka, ale autor pisze, że przychodzi tak często najprawdopodobniej dlatego, że spodobał jej się facet mieszkający o kilkoro drzwi od autora. Później mówi o Halszce i o tym, że jest w małżeństwie pozbawionym erotyzmu. Mówi, że jej mąż jest żeglarzem i autor za nim nie przepada.
Znowu pisze o Geni, która narzeka na urzędników i mówi, ze powinna być doceniana prawdziwa wartość w zależności od tego jak i ile się pracuje.
Obiad w Klubie Literatów z Koźniewskim. Opisuje kolegę. Mówi , że ten to się nie zmienia, że jest zywy i żywotny i że przy kości i że ma kark młodego masaża( ma na imię Kazik). Mówią tu o Turowiczu, ale nie ma nic konkretnego, poza tym, że należy go zniszczyć. Kazik też jest komunistą.
Autor spotkał w Nowym Świecie Martę. Pisze, że Marta spotykała się z jakimś facetem i on ją źle potraktował a jego żona na nią plot narobiła. Ale autor i tak ją widuje z M. który jest przyjacielem S. S. jest jest artystą partyjnym bogatym.
Był na pokazie filmowym. Duńskim filmie o gruźlikach. Twierdzi, że w Polsce też są gruźlicy, ale komuniści nie robią o nich filmów bo gruźlica to zagadnienie kapitalizmu.
Później pisze o elitach, które się spotykają na takich pokazach. Obgaduje te elity, twierdzi ,że w komunizmie elity są shierarchizowane i jedna elita ma inną gdzieś.
5 stycznia.
Przyszła Halszka na fajkebo szła do swojego kochasia. Później widział ją u swojego sąsiada po tym jak uprawiali seks.
Po kwadransie przyszła Halszka. Poszli razem na miasto. Halszka opowiedziała mu ze szczegółami co tam robiła z tym sąsiadem.
Później wpadł Andrzej R. autor mówi, że jest inteligentny i nieutalentowany. Mówi, że jest snobem. Andrzej R. uważa, że Dostojewski, Cocteau, Jasienin i Gaczyński są ok.
Autor pisze, że zazdrości twórczości Anatolowi France.
Następnie , że przyszedł Czesław B. nudny i obłudny, ale dobrze ubrany.
6 stycznia
Rano był Marian C. Autor pisze, że ostatnio tak jakby się przyjaźnią.
Autor zajrzał do kawiarni „Lajkonik”. Gdzie siedzieli : Hryniewieccy, Lipińscy, Srokowscy, Lengrenowie. Mówi, że są dobrze ubrani i zadowoleni z życia i bogaci. Oczywiście autor ich też obgaduje.
Mówi o renesansie dziennika. Wymienia takie nazwiska jak: Maria Dabrowska, Samuel Pepys, Kazimierz Chłędowski, Andre Gide.
Przyszła Bogna i rozmawiali o rzeczach bzdurnych. Tu autro mówi, że nie po to rozwodził się z Rysią by teraz popełniać po raz drugi zbrodnię małżeństwa.
7 stycznia
Obiad u literatów dosiadł się do niego Jurek Broszkiewicz.
Po południu był u niego Herbert. Pisze, że jest to najlepszy ze współczesnych. W przeciwieństwie do poprzednich mówi o nim bardzo dobrze,no i mówi, że cierpi nędzę.Pisze, że Herbert był ostatnio na przyjęciu noworocznym w Krakowie u pani Starowieyskiej- Morstinowskiej, byli tam Turowicz, Gołubiew, Stomma, Kisielewski, Woźniakowski, Szczepański, ich żony i ksiądz Bardecki. Mówi też o Kisielu, żo pod jego wpływem jest teraz Herbert.
9 stycznia
Spotkał na ulicy Ankę, która jest żoną Wojtka Brzozowskiego(jego najbliższym po Kisilu przyjacielu). Opisuje tu ich małżeństwo, że jest nieudane i nieszczęśliwe. Wojtek zdradza Ankę. Autor chciał być fair wobec niej i oddalił się przez zdrady Wojtka od niego a Anka i tak jest na niego zła. Wojtek jest teraz z Marią, więc mało czasu autor teraz z nimi spędza.
Wieczór u Bogny. Kłótnia. Autor pomaga Bognie w historii i polskim.
Rano był u utora Morel. Morel to dziewczyna z wioski, która się puszcza, jest piękna, ale autor nie chce z nią żadnych kontaktów fizycznych bo uważa ją za koleżankę.
Przed południem był u pana Dyszkiewicza. Pan Dyszkiewicz to bieliźniarz, którego autor bardzo ceni i do którego nosi koszule do naprawy. Opowiada tu także o losach Dyszkiewicza przed wojną.
Obiad u literatów. Przysiadła się Marta i jej dwie koleżanki. Był tam Andrzej Bogucki, który skomentował fryzurę Hanki Orzechowskiej.
Przysiadł się Adam Pawlikowski. Mowi, że jest[Adam] rozchełstany, zgryźliwy i utalentowany.
Po obiedzie był u Kętrzyńskich . Nie przepada za nimi a herbatę pił w atmosferze plotek o innych.
Spotkał na Nowym Świecie Olgierda Budrewicza.
10 stycznia
Na korytarzu spotkał Olka Mickiewicza, który wrócił z Zakopanego.
Następnie autor opisuje okolicę, w której mieszka i mieszkanie.
Obiad w klubie literatów była Marta wraz z M. oraz Adam Pawlikowski.Dyskutują o Borotyńskim- redaktorze „Życia Warszawy”.
Autor stał długo wraz z mecenasem A. na rogu Alej Jerozolimskich i Brackiej.
Wieczorem poszedł do Bogny, gdzie spotkał lekarza, którego porównuje do Judyma bo tez został wysłany do „jakiegoś zadupia pod Łodzią”.
11 stycznia
Autor pisze, że w jego życiu nie brakuje luksusu bo on ma luksus niepracowania. Twierdzi, że polska elita jest poddana dwóm prawom- dyscyplinie pracy i szkoleniu poza godzinami zajęć. Później pisze dalej o tym jak zarabia pieniądze, że pracuje dorywczo.
Dostał list od Bohdziewicza i spotkali się później na kawie. Póżniej mówi o nim parę słów, że się dziwnie ubiera, w szkockie kraty, po reżysersku, nakręcił film, ale przez socrealistyczne przeróbki przerodził się w autoparodię.
Autor był u Bogny, pisze, że źle wygląda. Następnie pisze, że był na pokazie angielskiego filmu „The Cruel Sea”.
12 stycznia
Pisze, że kilka dni temu spotkał pewną panią pełniącą funkcję redaktora w wydawnictwie „Czytelnik”. Stwierdza, że ta pani ma świetną zabawę bo musi śledzić każdy tekst i szukać wrogich akcentów.
Pisze także o Zygmuncie Kałużyńskim -opisuje jego wygląd. Później pisze, że Prószyński rzucił swoją żonę dla żony Kałużyńskiego. Następnie pisze, że Kałużyński wydał teraz jakąś książkę o której się dużo mówi. Autor nawet kupił tę ksiązkę, ale zgadza się z Andrzejem Romanem, że książka to mydło.
Autor pisze, że ma pechowy dzien bo czekał na tramwaj 30 minut, później spotkał się z Dorą Gromb. Czekał aż dogadają się w sprawie wypłaty za scenariusz do filmu. Autor się rozczarował, ponieważ w tym czasie nie można wystawić. Trwały negocjcje. Pieniądze dostanie po przeróbkach.
Autor narzeka na tramwaje- panujący w nich brud, smród i tłok.
Autor był z Bogną na prześwietleniu. Znów pisze o gruźlicy i o stanie służby zdrowia. Pisze, że Bogna jest w lepszej sytuacji niż inni, ponieważ poszła do szpitala medycyny sądowej.
13 stycznia
Pisze tu o Słonimskim, że czytał w „Świecie” jego wspomnienia. Poźniej mówi, że chodzili do tego samego gimnazjum im. Adama Kreczmara.
Wspomina Adolfa Rudnickiego,ale nic o nim nie pisze.
Wpadł Czesiek Biliński z propozycją zarobku, autor nic nie opisuje,ale z tego co wypisał wynika, że przyjmie propozycję.
Kawa u Galińskiego z pewną panią, której imienia nie przytacza. Mówi zaś, że jej mąż nie może zostawić ani jej, ani tej drugiej.
Autor pisze o „Tygodniku Powszechnym”, że on jako jedyny mógł nie pisać tego, czego nie chciał.
Wymienia takie nazwiska jak: profesor Kleiner, Jan Parandowski, Artur Górski, profesor Czekanowski, Kisielewski, Szczepański,Tadeusz Borowski,Wojciech Żukrowski, Maritain, Simone Weil, Graham Greene, Bruce Marshall, Turowicz i kardynał Sapieha.
14 stycznia
Obiad u literatów z Jurkiem Suszko i Bohdanem Tomaszewskim- reporterami sportowymi.
15 stycznia
Autor opisuje nowe pismo „Naokoło Świata”. Twierdzi, że to szmata komunizmu a później ogólnie krytykuje ten ustrój.
Autor pisze, że Zbyszek Herbert zmienił pracę. Ze robi z emerytowanymi nauczycielami za marne grosze. Współczuje im teraz biedy i mówi, że kiedyś byli kimś a teraz są naprawdę nikim.
16 stycznia
Autorowi śnił się jego stary kolega- Leszek Zawisza.
Autor rozmawiał rano z panią Genią o jej proboszczu- księdzu Modzelewskim, który zaginął. Pisze potem o innych księżach i o zakłamaniu komunizmu.
Później pisze, że spotkał w autobusie pana Rokickiego- spokojnego plastyka. Rokicki stwierdza, że w dobie planowania prości, zwykli ludzie nie powinni nic planować bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Podobnie myśli Bohdan Tomaszewski, który stwierdza, że teraz tylko pory roku są pewne.
17 stycznia
Autor pokłócił się z Bogną, ale po wyjściu z domu( kiedy zobaczył jaka jest piękna i jak inni się za nią oglądają- zmienił zdanie, tj. złość mu przeszła).
Autor idąc na spotkanie z dziennikarzami(obiad) spotkał RC. Poszli na kawę. RC jest piękną kobietą. Skarży mu się , że miała się rozwodzić, ale jednak się nie rozwodzi bo jej mąż chce dziecka.
W kolejnym akapicie autor narzeka, że jest przenośnym konfesjonałem i że każda laska mu się żali.
Obiad z Turowiczami, Bałabanami i Adamem Mauersbergerem u Dziennikarzy.
Kłótnia z Bogną, która nie chce pisać wypracowań bo twierdzi, że od tego ma Leopolda.
18 stycznia
Autor zbierał się do wyjścia, ale z Krakowa przyjechał Kisiel. Kisiel to Stefan Kisielewski, który jest przyjacielem autora. Tutaj opisuje Kisiela- jest on uosobieniem konfiktu między treścią a formą. Później mówi, ze teraz w owym czasie autor liczy się ze zdaniem Kisiela(co powinno być dla Kisiela zadowalające bo jest oznaką szacunku). Później mówi po, co kolega do niego przyszedł i o czym mówili.