BPD w społeczeństwie
Osoby z BPD są mistrzami w ukrywaniu swoich słabości i maskowaniu wewnętrznego, psychicznego bólu, co skłania innych do banalizowania ich problemu i negowania tej diagnozy. Oni sami też mają tendencje do negowania tej diagnozy i wypierania swoich problemów do podświadomości, szczególnie w czasie niektórych huśtawek nastroju "w górę", podczas których czują się całkiem dobrze, "normalnie". Jeśli akurat nie cierpią na depresję ciężko jest ich przekonać, aby zwrócili się po jakąkolwiek pomoc.
Duża część osób z BPD funkcjonuje (w pracy, rodzinie, mniej bliskich relacjach z innym) względnie dobrze dopóki nie pojawi się w ich życiu stresujące wydarzenie - podczas stresu gubią się, mogą się u nich wtedy nasilić paranoidalne podejrzenia i zachowania typu acting-out.Acting-out: agresja skierowana w innych
- winienie bliskich za ich problemy; krytykowanie,
czynienie niesprawiedliwych,
przesadzonych zarzutów, atakowanie werbalne.
Na BPD cierpiały prawdopodobnie takie osoby jak Vincent van Gogh, Sylvia Plath, Marilyn Monroe, księżniczka Diana.
Hospitalizacja w szpitalu psychiatrycznym, w przypadku mniej i średnio zaburzonych osób, nie jest zwykle ani konieczna, ani wskazana.
Wyjątek stanowią okresy z poważnymi tendencjami samobójczymi (zwykle w fazie depresji) oraz sytuacje po nieudanych próbach samobójczych - w takich wypadkach nadzór nad osobą jest konieczny; zwykle takie okresy nie są długie (kilka tygodni, maksymalnie miesięcy).
Depresja jest powiązana z BPD, tzn. wiele osób z BPD na co dzień ma obniżony nastrój, wiele z nich wpada czasami w długi i poważny epizod depresyjny i w takich przypadkach konieczna jest już pomoc psychiatry i wsparcie farmakologiczne, na czas depresji.
Borderline stanowi continuum - tzn. można być mniej lub bardziej "zaburzonym". Można było przeżyć w dzieciństwie mniejszy lub większy stres. Wielu lekarzy rezerwuje diagnozę BPD dla mocno zaburzonych osób (reszcie mówiąc, że jest tylko nadwrażliwa, niedojrzała emocjonalnie, etc.), dla osób z którymi nie mogą sobie dać rady, stąd słowo borderline wywołuje ciarki na ciele wielu psychologów i psychiatrów, a osoby postronne, które mają (lub miały) do czynienia (w bliskiej relacji) z kimś zdiagnozowanym jako "borderline" zwykle szczerze nienawidzą osoby z borderline uznając takich ludzi za gorszych od psychopatów, z którymi absolutnie nie idzie wytrzymać.
Jest to krzywdząca generalizacja. Należy jednak przyznać, że osoby mocno zaburzone, których jest niewiele, są naprawdę nie-do-wytrzymania, są istnym piekłem; potrafią nieustannie atakować innych w najczulsze ich miejsca, choć czasem na ślepo. Wykańczają psychicznie (innych i siebie) swoją niestabilnością, chaosem i intensywnymi huśtawkami nastroju.
Ciężko ich jednak winić: są oni ofiarą innych ludzi i/lub wydarzeń. Czy ktokolwiek z nas stojąc w ich butach miałby siły zachowywać się inaczej? Pytanie tylko jak długo - może godzinę, dzień, ale raczej nie 5 lat. Ciężko nieustannie walczyć z własnym umysłem. Jednocześnie osoby mniej zaburzone, które również cierpią, mają też huśtawki nastroju, wpadają w depresję i mają inne cechy borderline, są często miłe, sympatyczne, inteligentne. Tylko w rzadkich chwilach (w których ból psychiczny je przerasta) ukazują swoje "inne" oblicze, i to nie przed każdym.
W każdym z nas występują w jakimś stopniu niektóre cechy BPD, lecz u ludzi z BPD są one intensywne.
O tym jak sobie "radzić" z osobami z BPD napisano niejedną książkę (np. Stop walking on eggshells); oto kilka rad:
Nie mów komuś kto podejrzewa u siebie BPD "myślę, że nie masz tego problemu" starając się pocieszyć. Być może tymi słowami spowodujesz coś odwrotnego: osoba może odebrać to jako Twój brak szacunku i zaufania do niej - w końcu ona lepiej wie co się z nią dzieje. Jeśli ma przekonanie iż ma BPD, a Ty mówisz coś innego (i wg niej się mylisz), wykazujesz brak jej zrozumienia. Sprowadzanie, być może poważnego, problemu do "masz po prostu słaby charakter i jesteś zbyt wrażliwy" pewnie jeszcze mocniej "zdołuje" osobę, którą starasz się pocieszyć.
Nie mów "weź się w garść" do osoby w depresji (gdyby to było takie proste to osoba już dawno "wzięła by się w garść").
Nie "pocieszaj" słowami: "inni mają gorsze problemy i dają radę" - nie porównuj problemów. Nasze własne problemy są dla nas największe.
Staraj się oddzielić emocje osoby od jej intencji - z Twojego punktu widzenia może się wydawać, że osoba chce w Tobie wzbudzić określone emocje (złość, strach, etc.) i sama się nimi "nakręca"; w rzeczywistości zwykle osoba stara się uspokoić, a emocje to coś z czym walczy.
Nie postrzegaj przez pryzmat diagnozy; wszyscy jesteśmy ludźmi, mającymi też własne, indywidualne cechy charakteru.
Nie daj się sprowokować do werbalnej wojny, kłótni. W tych wojnach nie ma wygranych, są tylko przegrani.
Staraj się nie stracić zaufania. Osoby z BPD są czasami nieufne, podejrzliwe, szczególnie wobec bliskich. Lepiej się przesadnie tłumaczyć, niż nie tłumaczyć i wzbudzić podejrzenia.
W relacjach z każdym człowiekiem należy unikać popełniania błędów. Jednak w relacji z osobą z BPD każdy Twój błąd, nawet najmniejszy, będzie Cię kosztował dużo więcej (zwykle z opóźnieniem, często długim - osoby z BPD mają dobrą pamięć do negatywnych wspomnień i tylko do nich); pewnego złego dnia, gdy osoba z BPD wybuchnie - poleci na Ciebie wiązanka, a będą w niej wytknięte wszystkie Twoje błędy, również takie, które uważałeś za nieistotne lub już nawet zapomniałeś. Nawet jeśli taka wiązanka się nie zdarzy (bo np. wpierw osoba z BPD Cię opuści...) to możesz być pewny, że żaden Twój błąd nie pozostał niezauważony i nie pozostał bez wpływu. Pozornie (nawet dla samej osoby z BPD) Twoje błędy nie mają żadnego znaczenia jeśli jesteś akurat w fazie "idealizacji", ale gdy biegunowość się zmieni: będą mocnymi argumentami, a także pretekstami by od Ciebie odejść.
Możesz być zainteresowany radami oraz odnośnikami do innych stron o BPD. Może zainteresuje Cię film Przerwana lekcja muzyki ("Girl, Interrupted") - to dobrze nakręcony dramat psychologiczny z niezłą obsadą (Winona Ryder, Angelina Jolie, Whoopi Goldberg) na podstawie autobiograficznej książki Susanny Kaysen o tym samym tytule. Akcja toczy się w latach 60 XX wieku, a główna bohaterka cierpi na znajomy nam problem, o którym nie wie dopóki po samobójczej próbie nie trafi do szpitala psychiatrycznego. Filmu nie można polecić jako sposobu na poznanie BPD, które jest tam zamaskowane równie dobrze jak przeciętna osoba z BPD maskuje swój problem, ale warto go obejrzeć z innych powodów.
Jeśli zechcesz sięgnąć po literaturę: w j. pol. raczej nie ma nic wartego przeczytania (na stan: 2005-01); jest "Zaburzenia z pogranicza" Edy G. Goldstein, która jest książką już trochę nieaktualną (napisana jeszcze przed powstaniem DBT) i skierowaną do klinicystów. Jest też Osobowość symbiotyczna i jej leczenie Stephena Johnsona.
Od wiosny 2007r. jest dostępna w j. polskim książka "Zaburzenie osobowości z pogranicza", Marsha M. Linehan.
O BPD krąży wiele mitów, i wśród specjalistów, i w wielu publikacjach. Rażąca jest niewiedza środowiska lekarskiego nt. BPD: wielu lekarzy nie uznaje istnienia BPD, rozumie BPD na swój sposób lub ma wiedzę sprzed kilkudziesięciu lat i wciąż uważa, że borderline to pogranicze psychozy i normalności, gdy już wiadomo od dawna, że tak nie jest, a BPD nie ma nic wspólnego z psychozą i schizofrenią. Brakowi obiektywności środowiska lekarskiego wobec BPD sprzyja trudność w diagnozowaniu BPD i brak 100% pewnych testów diagnostycznych sprawdzających BPD. Względnie rzetelnymi publikacjami o BPD w j. ang. są: dla ludzi z BPD: Borderline Personality Demystified i The Angry Heart oraz dla ich bliskich: Stop walking on eggshells.