Problemy w relacjach rodzic - pedagog specjalny, studia, INNE


Problemy wynikające z relacji rodzic - pedagog specjalny

Nie zawsze współpraca pomiędzy domem rodzinnym dziecka o obniżonej sprawności intelektualnej a szkołą układa się w sposób zadawalający obie strony i jednocześnie pozytywnie wpływający na jego rozwój. Myślę, że aby zrozumieć tworzące się problemy na styku rodzic - nauczyciel, należy prześledzić sytuację rodzinną dziecka już od jego narodzin.

Przyjście na świat dziecka - nawet tego "nieplanowanego" - wiąże się z odczuwanie przez jego otoczenie pewnej radości, wynikającej chociażby z właściwie rozwiniętego instynktu macierzyńskiego, snuciem planów co do jego przyszłości, oraz nadzieją na opiekę na "stare lata". Tym bardziej, gdy dziecko jest oczekiwane, to pierwsze lub nawet to jedyne wymienione odczucia stają się wielokrotnie silniejsze. Pisząc te słowa pomijam oczywiście skrajne przypadki, gdzie dziecko traktowane jest jedynie jako dodatkowy ciężar, dodatkowa "gęba" do wykarmienia, z czym również mamy do czynienia jako nauczyciele i problem ten nie ogranicza się jedynie do szkolnictwa specjalnego.

Należy prześledzić co zatem dzieje się w umysłach rodziców, którzy już na wstępie słyszą, że ich dziecko przyszło na świat z pewnym balastem: nie będzie się tak wspaniale rozwijało jak dzieci sąsiadów, nie będzie tak urodziwe, będzie miało problemy z opanowaniem podstawowych wiadomości w szkole podstawowej a być może jego szczytowym osiągnięciem będzie jedynie umiejętność radzenia sobie w najbardziej podstawowych czynnościach samoobsługowych lub co gorsze przez całe życie będzie całkowicie zależne od swojego otoczenia. Dużą rolę odgrywa tu jeszcze sposób w jaki powyższe informacje są przekazane - chyba zwykle najpierw - matce a następnie rodzinie nowo narodzonego człowieka.

Rozmawiając z rodzicami dzieci, czytając ich wypowiedzi mam wrażenie, że personel szpitalny nadal, i to nie tylko w naszym kraju, nie jest w pełni przygotowany do przekazywania tego rodzaju informacji.

Jak wielkim ciosem dla rodziny nowonarodzonego, niepełnosprawnego dziecka jest taka informacja wiedzą chyba tylko jego najbliżsi. W tym jednym momencie zniweczone zostają wszelkie plany co do przyszłości dziecka a jego rodzice przeżywają szok, który z czasem przechodzi w rozpacz i depresję oraz poczucie winy. W tym czasie niejednokrotnie dochodzi do konfliktów i rozstań rodziców, którzy nie mogą pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Ci, którzy pozostają ze swoim niepełnosprawnym dzieckiem z czasem zaczynają wierzyć w cudowne jego ozdrowienie chwytając się wszelkich dostępnych metod i sposobów często nie zastanawiając się nad tym na ile ich marzenia są realne a stosowane metody skuteczne. W chwili gdy dziecko osiągnie wiek szkolny często mają nierealne oczekiwania również w stosunku do pedagogów. Co jednak zrobić kiedy nauczyciele oceniając na początku faktyczne możliwości swoich podopiecznych nie spełniają oczekiwań rodziców. Bardzo cenne wskazówki na temat wspomagania rodziców można znaleźć w książce Jacka Kielina "Jak pracować z rodzicami dziecka upośledzonego" Podważył on samą ideę współpracy z rodzicami dziecka, gdyż jak udowadnia nie zawsze cele specjalistów (w tym pedagogów) i rodziców są takie same. a trudno jest mówić o współpracy osób dążących do różnych celów. Ponadto o współpracy można mówić, gdy podejmujące ją strony posiadają odpowiednie do niej przygotowanie, chęci, predyspozycje. Nawet, jeżeli rodzice wychodząc naprzeciw oczekiwaniom specjalistów podejmują próby dokształcania się w zaproponowanych im dziedzinach, to nadal pozostają amatorami dlatego też autor skłania się ku pomaganiu a nie współpracy. Wszystkich zainteresowanych pomaganiem rodzicom dzieci niepełnosprawnych i metodami tej pomocy oraz sposobami radzenia sobie z samym sobą odsyłam do pozycji "Jak pracować z rodzicami dziecka upośledzonego" Jacka Kielina.

Opracowanie: Joanna Madej



Wyszukiwarka