IRYDION streszczenie
Dedykacja: „Poświęcone Marii na pamiątkę dni jedynych i zbiegłych”
Motto: „tak glos znajomych wróci do niej po latach wielu.” Dante
Wstęp: Poeta tłumaczy skąd ta opowieść. Chce ją wykrzesać z ostatnich dni konającego Rzymu. „tam nowy świt na wschodzie, ale mnie już nic do tego”…
Tamten świat chociaż potężny znikł już bezpowrotnie. Ale nie był to wcale, miły, wesoły i przyjemny świat: „Motłoch i cezar - oto jest Rzym cały!” Krasiński chce się wczuć w klimat tamtego Korczu… multicultural pot taki, nieprzyjemny i w ogóle.
Krasiński kogoś szuka, zemsty syna, ale nie ma go… nie ma między gladiatorami, wśród cesarzy zamordowanych go nie ma i nie ma między chrześcijany. Szuka go wśród martwej przeszłości Rzymu. Tylko, ze syn zemsty jest półcieniem we współczesnym Krasińskiemu Rzymie… szlaja się i ogląda: „zawieszony leży między snem a śmiercią - między ostatnią myślą, którą pomyślał przed wiekami, a tą, która niedługo w nim się obudzi, miedzy potępieniem życia całego a potępieniem wieczności. Nim powstaniesz, opowiem twe dzieje.”
Skąd się wziął Irydion: ojciec Amfiloch Hermes, był grekiem bardzo oddanym Rzymowi i bardzo Rzymu nienawidzącym. Podczas jednej ze swoich wypraw na północ córka Sygurda, kapłanka Odyna się w nim zabujała i była jego… on ją zabrał mówiąc że Roma jest niedobra i w ogóle i Odyna nie lubi bo jest zła.
Żył sobie Hermes szczęśliwie z Grymhildą ale ta w końcu się zabiła (Amfiloch miał ją tylko w dzierżawę od boga) mieli dwoje cudnych bobasków Irydiona i Elsynoe. I na tym koniec historii rodowej.
Amfiloch na łożu śmierci nakazuje Irydionowi zrobić wszystko by doprowadzić Rzym do upadku, jeśli będzie trzeba poświecić siebie i siostrę. Za opiekuna przydziela mu Masynissę, który miał przygotować młodego Greka do wielkiego zadania.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Irydion, którego osobowość najkrócej określić można jak man of his mission oczekuje na przybycie ludzi cesarza Heliogabala. Mają oni zabrać jego siostrę, aby władca mógł pojąć ja za żonę. Plan jest taki, zeby Elsynoe jako… kobieta, była utrapieniem dal cezara. Nie dała mu spać, wywoływała w nim jakieś wątpliwości, ubezwłasnowolniła go na tyle, by dał się przekonać, ze jest mu niezbędny Irydion. W ten sposób Irydion miał się dostać w otoczenie Heliogabala.
Elsynoe wcale nie jest jeszcze gotowa by dla zbawienia narodów poświecić swoją cześć. Gdy i Irydion zaczyna się wahać wchodzi Masynissa i w te słowa się odzywa: „Kto się waha, ten urodził się do słów nie do czynów”. Ludzie cezara (Eustychaian) zabierają ją.
Irydion miął taki zwyczaj (jak ojciec zresztą, ze był dobry dla swoich niewolników. Kupował ich, a potem uwalniał i tym właśnie pozyskiwał dla siebie armię. Oddaje setkę swoich gladiatorów Elsynoe jako eskortę (jeszcze dwustu i byłoby trzystu)
Aleksy brat przyrodni Heliogabala miał zakusy do władzy i chciał obalić cesarza. Próbował nawiązać kontakty z chrześcijanami. Masynissa ponagla Irydiona, aby pozyskał ich wcześniej. Irydion przyjmie wiarę chrześcijańską, aby werbować chrześcijan.
*przepraszam, zę moje streszczenie będzie niedokładne, ale tutaj jest masa szczegółów, które dają cały smaczek i klimat temu utworowi ale dla akcji nie są aż tak istotne. A do tego, każdy mówi o czymś ładnym/ważnym. Zarysowuję więc akcję dosyć szkicowo.
Aleksander (przyrodni cesarza) , Ulpianus (konsul) i Mammae (matka Aleksandra) planują przejąć władzę. Gra będzie toczyć się o chrześcijan, niewolników i tłum Rzymu… może jeszcze o pretorów. Trzeba wyczuć jaki jest Irydion bo wszyscy odnoszą wrażenie, ze e będzie to ważna figura w dalszej grze. Aleksander mówi, że szanuje Greka, ma też ciągotki do jego siostry.
Pretorzy chcą wyrwać chwast, jakim jest Irydion.
Irydion spotyka się z cesarzem. Ten Am lekką załamkę, coś o samobójstwie mówi, ale Irydion wspiera go, mówi, ze nie można, że może lepiej olać ten Rzym, rozwalić go w pierony zamiast niego wybudować inny, nowy lepszy na ziemi Syryjskiej. Bo Irydionowi o wiele bardziej opłaca się mieć do manipulowania słabego cesarza niż silnego Aleksandra.
Gladiator przychodzi zabić Irydiona, ale zamiast tego oddaje mu się w służbę. Jest to Scypion, potomek tego Scypiona. Opowiada o upadku wielkich rodów rzymskich.
Podczas rozmowy z Masynissą poruszone jest kilka ciekawych kwestii o walce, królestwie niebieskim i nieprzemijającej mądrości Masynissy a także uczuciu jakie żywić zaczyna Irydion do Kornelii, laseczki, która uczy go chrześcijaństwa. Masynissa stara się tłumić w Irydionie uczucia. Udaje mu się, przy czym Irydion siada i robi małą odkrywkę swojej osobowości:
IRYDION zrzucając chlamydę Idź — ty mi ciężysz — (rzuca pierścień) precz — ty mnie palisz — chciałbym włosy zmieść ze skroni — one mną nie są — one dolegają mi. — Gdzie ja? — Irydionie, pokaż mi się! Męczarnio, co żyjesz w głębi łona tego, wynijdź — kto ty jesteś, niech ujrzę, raz niech się dowiem! (zdejmuje sztylet znad tarczy) Powiedz mii, ogniku nocny, modra klingo, czy ty zdołasz wyssać mnie z piersi moich? — ale słyszysz? — na zawsze! — Nie — nie, tyś także złudzeniem! — Katon gdzieś się obudził i tam już inny Cezar stał nad nim, trząsając mieczem i kajdany! (rzuca sztylet i depce) Kłamco, coś zwiódł tyle dusz cierpiących marną obietnicą nicości, ja urągam się tobie — ja, czy tu, czy tam, niewolnik! — ja nie spocznę nigdzie — leż w kurzawie, żmijo fałszu! (obciera czoło) Nieznośnie temu, który zaginąć nie zdoła — który kona wiecznie, a nie skona nigdy! (stąpa po sali) Jaka pustynia milczenia i spoczynku! — Jeden ją zalegam nieuśpioną myślą — noc mi wieniec z gorączek i trosków na czole złożyła. — Dzięki wam za taką purpurę, bogi piekielne! (staje przy posągu) Ojcze! kiedy spojrzę na rysy twoje, zda mi się, że słyszę obietnicę świętą. — Nieszczęśliwa Hellado! ty mnie przyciśniesz do łona — tryumfator pędzi — u kół rydwanu jego skrępowane Rzymiany — ich czoła pękają za osi gorejących obrotem! Ha! nie dbam o męki nieskończone, byleby dzień ten, jeden dzień taki czoło mi w laury okwiecił! (klęka) Ale czyż i ją mam zgładzić, ją także? Ojcze, daruj jej — ona nie cierpi jak my wszyscy, bo ma swoją wiarę i przyszłość nieskończoną. — Dumnych mordować, nędznych tysiące zepchnąć do Erebu — skazaną dobić — ach! to w losach moich wyrytym było — ale szczęśliwą znieważyć, ale ufającą oderwać od nadziei, ale promienną zniszczyć! (porywa się) Syn Amfilocha gnany jędzami jak niegdyś Orestes, (lampą bierze) Idźmy zasnąć — błogosławieństwo Larów nad tym domem spoczywa. To miasto, to ojczyzna — błogo w nim i lubo — gwiazda pomyślności, znać, świeciła nad kolebką naszą! Wychodzi.
CZĘŚĆ DRUGA dzieje się w katakumbach
Wiktor, biskup Rzymu błogosławi Aleksandrowi, by ten sprawiedliwym władcą był.
Irydion na chrzcie otrzymał imię Hieronim. Próbuje namówić Wiktora, by potencjał, jakim dysponują chrześcijanie zwrócić przeciw Rzymowi. Wiktor: „jak ty nic nie rozumiesz i nic nie rozumiesz. Za dużo się filmów naoglądałeś.” Konfrontacja wieczności z teraźniejszością. Zemsty z przebaczeniem. Przychodzi orszak pogrzebowy z nim Wiktor się zmywa.
Kornelia, zakochana w Irydionie, martwi się o niego, bo ten w oczach nie ma łagodności a hardość i siłę przerażającą. Taką siłę, ze Az jest w stanie bogiem dla nie j się stać, powtórnie przyszłym Zbawicielem… zresztą, w celach propagandowych sam coś takiego sugeruje.
Kornelia zaczyna na duchy cierpieć, ale nie potrafi wyznać przed Wiktorem dlaczego. Boi się tego, co ma nadejść. Irydion chce ja ocalić, każe jej uciekać. A ona nie, kocham cię, nie zostawię, bo jestem fajną chrześcijanką poza tym cię kocham. On jej jeszcze próbuje wyperswadować, potem ona mdleje, a jak się budzi to już jest odmieniona.. krzyczy tylko do broni do broni i wybiega - oszalało dziewczę. A może lepiej powiedzieć, zę została przez Irydiona opętana. Ten wykorzystuje ja jako narzędzie propagandowe.
Symaon z Koryntu, też Grek, prawa ręka Irydiona wśród chrześcijan, chce zbrojnie poszerzyć władzę Chrystusa. No i bierność jaką reprezentuje Wiktor go irytuje (śpi głęboko w Nim dusza, twarz wyschła mu od cnoty).
Kolejna scena to znów konflikt między chęcią do czynu (nie znoszeniem w pokorze krzywdy) a postawą spokojnego przyjmowania swojego losu. Dwie racje reprezentowane przez chór młodych i chór starców. Do nich zwracają się w agitatorskiej mowie Irydion I Symeon. Jakby na potwierdzenie słów mówiących, wpada Kornelia i krzyczy: „Do broni!” Wszyscy młodzi są na Hurra, wszyscy starzy na buu. Irydion każe im przyjść do siebie i tam chętni dostaną bron. Ziemia drży. Odzywają się chóry piekielne, Masynissa powstrzymuje je. Kiedyś sobie poharcujecie ale dziś dalej iść wam nie wolno. Tutaj ROZMOWA Masynissy z chórem, w której swój program polityczny ujawnia starzec… to Se zbudujemy imperium obłudy. Tych skłócimy, tamtych, tu namieszamy i tam. A chór na to : I zginą! Wiarę, nadzieję i Miłość przeciw Wierze, Nadziei i Miłości wykorzystać trzeba… na koniec chór coś jakby Ale Satan krzyczy, Masynissa też na to… niech Będzie
CZĘŚĆ TRZECIA
Irydion jako osoba, która dysponuje już dużą władzą idzie do obozu Aleksandra i pyta, czy któryś z jego świty nie zechciałby się wpisać na listę proskrypcyjną. Z Aleksandrem rozmawiają, w stylu mniej więcej jesteś godny przyjaciela, niestety zginiesz, nie mój drogi, tyo ty zginiesz, choć przyznam, ze to samo myślę o tobie, jeszcze jedna sprawa Irydionie, o co chodzi, twoja siostra wpadła mi w oko, czy mógłbym ją sobie, ależ nie mój drogi Olku, ona też zginie, a zresztą, jeśli ty zginiesz to i tak jej nie będziesz mógł… szkoda, tak szkoda. Cześć.
Cezar coś majaczy… smuci go, ze Aleksander nie dał się wygnać. Irydion wymusza od Cezara przyznania sobie władzy pretorskiej. Poza tym prosi jeszcze o pierścień cesarski, w którym „geniusze państwa są zamknięte”, dostaje dzięki wstawiennictwu Elsynoe i Eustychiana (byłego prefekta pretorów). Elsynoe też buja się w Aleksandrze. Irydion karci ja, żeby pierdół nie opowiadała. Żegnają się, a Elsynoe (jak matka) gotowa już do samobójstwa.
zaczyna się walka… Masynissa wydaje dyspozycje niewolnikom i barbarzyńcą gotowym do walki później wraca Scypio i mówi o zwycięstwie w pałacu. Irydion daje dalsze dyspozycje. Rozmowa z Masynissą o tym czy może się nie powiedzie. Irydion przyznaje, zę cała nadzieja jego na zwycięstwo w chrześcijanach…
gdy masynissa zostaje sam, wygłasza apostrofę pochwalną dla Rzymu:
O miasto serdeczne moje, błogosławię tobie! O Roma, w cieniu tych ramion bądź spokojnej myśli! — Zbawiona jesteś dla podłości twojej! Zbawiona jesteś dla okrucieństwa twego! Żyj i uciskaj, by ciało zepsuło się w mękach, a duch zwątpił o Bogu!
Zaczyna się starcie między Symeonem a Wiktorem. Potem dołącza się Irydion. Wszystko w trakcie Egzorcyzmów odprawianych na Kornelii. Ta ostatnia umiera jak Małgorzata w Fauście - nawrócona. umiera ze słowami na ustach: „czuję woń rosy i kwiatów” nim umrze toczy się swoista walka o jej dusze - czy ta należy do Irydiona, czy do Boga.
Wiktor wyklina Irydiona ze wspólnoty. Irydion rzuca krzyż (krzyż się rozpryskuje na schodach) i wybiega kilki barbarzyńców begonie za nim „przyrzekliśmy, Jezus niech nas sądzi potem”… zaczynają się klęski - umiera Warren - jeden z dowódców Irydion
CZĘŚĆ CZWARTA
Do Irydiona przychodzi posłaniec (Ulpianus) Aleksandra z zapytaniem czy ten nie zechciałby się wpisać na listę proskrypcyjną. Irydion grzecznie podziękował. Elsinowe już nie żyła, Masynissa gdzieś znikł. Irydion opowiada posłowi jak to wszystko wraz ze swoja siostrą poświęcił dla jednego celu - walki z Romą. Ulpianus: gupi don Kichot jesteś i tyle Ci powiem. Z motyką na słońce się porywać i nawet numeru telefonu do Gruchały nie masz, a Rzym próbować zniszczyć będziesz? Gupek i gupek do kwadratu.
A na to Irydion, aby zademonstrować swoją siłę oddaje pierścień cesarski w ofierze posągowi swojego ojca (to jedna z wielu miażdżących scen w tym dramacie)
Umierają ostatni dowódcy Irydiona, Masynissa znów gawędzi sobie z chórem, jakiż to dobry im piknik tej nocy się udał. Jeden z dowódców zdradza Irydiona więdz Grek go zabija…
Już się wszystko kończy, wszyscy giną, Aleksander już prawie ma Irydiona, Masynissa wynosi go na wzgórze ponad Rzymem.
I tam świartnie sobie rozprawiają. Irydion jeszcze raz potwierdza, ze poświęcił życie by niszczyć Rzym z miłości do Hellady. Potem pyta masynissę, czy (skoro jest tak cwany) może mu powiedzieć czy Chrystus jest Panem świata. Masynissa na to: Indeed. Jest jak tylko wróg nieśmiertelny nieśmiertelnemu wrogowi poświadczyć może. Masynissa chce przekonac Irydiona, zę to Chrystus utrzymał Rzym przy życiu…cos jak kuszenie Jezusa. Potem obiecuje mu pokazać upadły Rzym… oczywiście w zamian za to potrzebuje podpisać niewielki papierek. Umowa o dzieło czy jakoś tak… Irydion zgadza się. Podpisuje krwią cyrografik. Do czasu, gdy przyjdzie mu oglądac upadek Rzymu, Grek spać będzie…
DOKOŃCZENIE
I oto właśnie pojawia się ów Grek, zemsty syn w czasach Krasińskiego, wędruje prowadzony przez Masynissę po ruinach dawnego, martwego już śwata… cieszy się jest mu tak, że hu-hu. Szatran wreszcie mówi… dobra, nacieszyłeś się, idziemy do piekła… mają już iść, ale tutaj przylatuje anioł i mówi: nie ma bata, on z toba nigdzie nie pójdzie… co z tego, ze jest wyklętym chrześcijaninem… chrzest przyjął, więc trochę pod naszą jurysdykcją siedzi… a my mówimy on był klawy koleś, potrafił się poświęcić dla sprawy Grecję kochał (co z tego, ze nienawidził Rzymu) a więc mój drogi Masynisso, możesz ugryźć się w ogon i pospiewać międzynarodówkę. A my lecimy do nieba… cześć. I polecieli.
Koniec
1
4