„Gnój” Wojciech Kuczok
Im bliżej jednak współczesności, tym więcej utworów literackich przedstawia konflikty panujące w polskich rodzinach, a nawet tragedie, do których w nich dochodzi. Jest to dowodem na to, że autorzy nie boją się o tym mówić. Wojciech Kuczok w swej powieści pt. :”Gnój” ukazuje historią rodzinnego piekła, opowiadaną przez dziecko, które ma już to wszystko za sobą, potrafi zdobyć się na dystans, ale z jakichś przyczyn dzieckiem być nie przestaje. Narrator opisuje rodzinny rytuał przemocy; metodyczne, przypominające tresurę bicie.
, w szarych czasach PRL - u. Jest jedynakiem, dlatego wszystkie starania rodziców zwrócone są właśnie ku niemu. Jednak miłość i wychowanie ma dla nich zupełnie inny wymiar, niż ten, którego oczekuje ich syn. Mały K. podlega systematycznej tresurze. Mówi on o straszliwej przemocy stosowanej wobec niego przez ojca. Każdy ruch, każde słowo chłopca przepełnione jest ostrożnością, bo nigdy nie wie, co może być oznaką „niegrzeczności”, a tym samym zasługiwać na karę zadawaną znienawidzonym pejczem. Chłopiec był bity za wszystko, co nie podobało się ojcu, za to, że podczas zabawy z dzieckiem znajomego Starego K. zbytnio podnosił głos, lub też za przypadkowe rozlanie kawy, zahaczenie stolika, przeszkadzanie ojcu w rozmowie. Był karcony nawet wówczas, gdy nie był winny, ale był bity dla zasady, nawet wtedy, gdy ojciec chciał znajomemu zaprezentować jak należy wychowywać dzieci.
Całe życie małego K. wypełnia strach, zarówno w domu, w którym rządzi despotyczny ojciec, jak i poza nim, w szkole, w drodze do niej, w sanatorium. We wszystkich miejscach, w których się pojawia, kryją się niebezpieczeństwa.
„Gnój” to też opowieść, o ludziach, którzy nie potrafili z sobą żyć, ale też nie potrafili się rozstać. Nie odróżniali dni, o świętach dowiadywali się z telewizorów i radio odbiorników, wtedy to kupowali droższe niż za zwyczaj wędliny, ciasto, butelkę wina i zasiadali w milczeniu do stołu.
Ciągłe kłótnie między rodzicami, to w jaki sposób żyli ze sobą, a właściwie obok siebie, jak się do siebie odnosili, wzmagało w chłopcu pragnienie unicestwienia własnego domu. Chciał on by nadeszła wojna i pochłonęła tylko jedną ofiarę - sprawcę jego nieszczęścia i udręki - Starego K. Dzieło zniszczenia dokonuje się na końcu powieści. Tytułowy gnój - zawartość szamba, której nie utrzymała stara instalacja - zalewa rodzinny dom małego K. W ostatnim zdaniu narrator - mały K. mówi, że był, ale już go nie ma. Jego świat rozpadł się razem z dosłownym upadkiem w szambo rodzinnego domu.
„Gnój” to książka o rodzinnych patologiach, o kalekim rodzicielstwie.
Z przykrością należy stwierdzić, że do póki rola ojca w domu będzie koncentrować się na pogardzaniu wszystkim i wszystkimi, a rola matki na oglądaniu brazylijskich seriali to z rodzin takich będą wyrastać dzieci, które zastraszane i bite, marzyć będę po cichu o zapadnięciu się własnych domów.
Książka Kuczoka zdecydowanie różni się od przedstawienia idyllicznej, kochającej się i szanującej rodziny, od przepełnionego miłością i ciepłem domu, do którego wszyscy domownicy, a w szczególności dzieci, mogą wrócić, jak do krainy wiecznej szczęśliwości, raju, w którym będą czuły się bezpieczne i kochane.
-4-