Na placu boju, w wąskich okopach
Gdzie się bój krwawy odbywa.
Nieletni chłopak stojąc przy ojcu
W takie się słowa odzywa.

Ach, ojcze drogi, powiedz mi szczerze
Kiedy powrócim do chatki
Kiedy ty ujrzysz żonę kochaną
Ja padnę w objęcia matki.

Ach, synu drogi, próżna nadzieja,
Bóg wie, co z nami się stanie.
Tam, pod tym dębem, gdzie jest mogiła,
Tam będzie nasze mieszkanie.

Popatrz, mój synu, na te męczarnie,
Jak ludzie od kul padają.
Tam stosy trupów na polach leżą
Ranni ratunku szukają.

Tu znów raniony w boleściach jęczy

W strasznych cierpieniach on kona

Chciałby przed śmiercią ujrzeć swe dziadki

Przytulić do swego łona

Ostatnie słowa ojciec zakończył
Kule nad nimi świstały.
Aby od śmierci obronić ojca

Syn swoich piersi nadstawił.

Kulą trafiony upadł na ziemię

W obronie ojca swojego

Ach drogi synu ty już umierasz

Zostawiasz mnie tu samego.

Tak ojcze drogi ja już umieram

Nie ujrzę rodzinnej chatki

Weź na pamiątkę ten złoty krzyżyk

To jest pamiątka od matki.

Ojciec nad trupem syna zapłakał

Szeptając Zdrowaś Maryja

Wtem szrapnel pęka nad jego głową

Ojca nad synem zabija.

Niosą żołnierze dwóch bohaterów,
Co za ojczyznę walczyli.
Tam, pod tym dębem, gdzie jest mogiła,
Tam obie trumny złożyli.

Nad ich mogiłą biały krzyż stoi

A na nim te słowa ryte;

W tym grobie leży ojciec wraz z synem

Razem zostali zabici.