FOS BOR, Jednostki Specjalne


FOS BOR - BOR trzeba przebudować.


Miażdżąca krytyka pracowników Biura Ochrony Rządu znajduje się w najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że wśród ochroniarzy VIP-ów są ludzie bez odpowiednich szkoleń, którzy nie wiedzą, jak zachować się w ekstremalnych sytuacjach.

NIK: Nieprzygotowana jednostka, źle szkoleni operatorzy.


Najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli świadczy o fatalnej sytuacji w BOR. Wynika z niego, że wśród ochroniarzy VIP-ów są ludzie bez odpowiednich szkoleń, którzy nie wiedzą, jak zachować się w ekstremalnych sytuacjach.

Do raportu, który wywołał zgrozę w ministerstwie spraw wewnętrznych dotarł "Nowy Dzień". Raport dotyczy lat 2002-05 i byłego już szefa biura gen. Grzegorza Mozgawy. W listopadzie szef resortu minister Ludwik Dorn, nie czekając na raport NIK, zwolnił go z pracy.

Mozgawa był ulubieńcem polityków SLD i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W BOR-ze pracował już od połowy lat 80. A w czerwcu tego roku dostał szlify generalskie z rąk Kwaśniewskiego. Gen. Mozgawa w rozmowie z dziennikiem winą za ten skandal obarczył... polityków.
 - Oni chcieli w swojej ochronie "konkretnych osób" (ale nie zawodowców). I choć nie zawsze byli to ludzie kompetentni, to musiałem ich w BOR-ze zatrudnić. Czasami trudno mi było postawić się najważniejszym postaciom w państwie - tłumaczy pan generał.

Izba wytyka, że BOR marnotrawił nasze pieniądze, m.in. wydawał je na przerośniętą kadrę biura, która liczy obecnie aż 3,5 tys. ludzi, chociaż ochrania ledwie kilkanaście osób, np. prezydenta, marszałka, premiera i gości zagranicznych. Poza tym BOR kupował drogie w utrzymaniu samochody (ma na utrzymaniu volva, mercedesy, bmw), części do aut, mundury, usługi budowlane, artykuły spożywcze, paliwo.


Lata 2002-2005 to czarny okres BOR.


Obecny BOR powinien być polskim Secret Service, tym bardziej że Polska walczy w koalicji antyterrorystycznej, jednak jest inaczej. Politycy doprowadzają BOR do upadku i obniżenia wartości bojowej jednostki, osłabiając ochronę antyterrorystyczną siebie i sojuszników.
BOR posiada stary sprzęt, przestarzałe procedury, zawodzi też czynnik ludzki.
Polityków i BOR - owików nie chronią kamizelki, doskonały sprzęt, najlepsi ludzie oraz doskonały trening i doświadczenie - lecz niewiedza terrorystów i ich brak zainteresowana Polską.

 
Brygada Stołkowa: Rząd Buzka powiększył liczebność BOR z 700 do 3500 ludzi.

 

- Z 700-osobowego BOR zrobiono 3,5-tysięczną jednostkę wojskową. Po co, skoro ochraniamy zaledwie 17 osób? Tworzy się sztuczne etaty dla majorów, pułkowników z rozwiązanych NJW, którzy "pierdzą w stołki" i biorą kasę - mówią "borowiki" stanowiący rdzeń BOR, określani mianem close-protectors. Tacy ludzie mają ogromną szansę przetrwać reformę BOR i cieszyć się szacunkiem instruktorów, kolegów, ochranianych a nawet ewentualnych agresorów.
Koniecznie jest oddzielenie jądra BOR - 600 do 800 etatów od obecnej struktury brygadowej skupiającej close protektorów oraz 2800 brygadę piechoty pozostałą z Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych i utworzenie z grupy pierwszej Formacji Ochrony Specjalnej. Reszta czyli pozostałość po Nadwiślańczykach przetworzyć na jednostkę piechoty wyspecjalizowaną w działaniach na terenie zurbanizowanym.

 

Obecny BOR:

Pałacyk Generała M.


- Gen. Mozgawa ma kelnerki-stewardesy, kucharza. Po co, skoro na miejscu jest bufet, stołówka, sklep - dziwią się podwładni. Ponadto generał utrzymuje rozbudowaną i kosztowną infrastrukturę niespotykaną w innych jednostkach specjalnych: utrzymanie bazy byłej jednostki NJW w Raduczu, ze stołówką, hotelem, apartamentami generalskimi, armią oficerów z NJW i ochroną, skoro tylko 2-3 razy w roku odbywają się tam szkolenia? Tym bardziej że o wiele lepszym miejscem na szkolenia jest poligon w Wędrzynie, gdzie trenuje GROM i zagraniczne jednostki specjalne.
Zgodnie z tradycją, praktykowaną przez AWS/SLD, istnieje nadal praktyka czerpania nienależnych luksusów z zajmowanego stanowiska: Szef BOR, gen. Grzegorz Mozgawa (45 l.), jeździ służbowym bmw 530 (prywatnie też ma bmw - 530 D) wartym ok. 200 tys. zł, spalającym ponad 17 l paliwa. A np. szef policji "tylko" volkswagenem passatem. Siedziba BOR to prawdziwe apartamenty (gabinet szefa BOR ciągnie się przez pół budynku).


Plecakownia: Brak Selekcji to obecność ludzi przypadkowych.


Wojciech Sobotka (syn Zbigniewa S.) został przyjęty do BOR po ukończeniu szkoły pożarniczej w Krakowie i przydzielony do ochrony prezydenta RP. Operator nowoczesnej Close Protectoin Unit ma za sobą doświadczenie służby w oddziałach specjalnych lub antyterrorystycznych. W Polce jest inaczej.
W BOR pracują zięć szefa kadr i syn szefa ochrony premiera (każdy z nich ma zaledwie 165 cm wzrostu).
Oficerem ochrony marszałka Sejmu jest jego były kierowca, którego "borowiki" nigdy nie widzieli na zajęciach fizycznych czy na strzelnicy.
- Krzysztof Janik (53 l.), gdy został ministrem, do ochrony dostał braci bliźniaków: Bogdana i Krzysztofa L. Obaj nie mieli doświadczenia w ochronie osobistej. Kierowcy, którzy jeździli z ministrem Janikiem służbowymi samochodami BOR, to cywile, jeden wyrzucony ze służby kilka lat temu, bo uszkodził służbowe auto i chciał to zatuszować (drugiego przyjęto dopiero po pół roku do BOR).
Do ochrony osobistej prezydenta przydzielono z BOR kierowcę.
- Ochroną premiera dowodzi płk Wiesław Bijata, mało doświadczony w pracy w grupie ochronnej, którego nikt z nas nigdy nie widział na zaliczeniach fizycznych. - mówią nasi informatorzy. - Po wypadku Mi-8 zeznał, że przykrył w ostatniej chwili premiera ciałem (gdyby tak było, miałby pogruchotany kręgosłup), że kierował ewakuacją. A prawda jest taka, że był w szoku, doszedł do siebie, gdy już wszyscy byli ewakuowani, jak dostał dwa razy w twarz od kolegi. Zwierzchników zawiadomiła ranna stewardesa, to ona jest prawdziwą bohaterką. A gen. Mozgawa nagrodził go za tę akcję!


Brygada gen. M
ozgawy

Obecnie BOR jest de facto brygadą piechoty dysponującą pododdziałem ochrony, składa się z dwóch różnych komponentów:
1. Brygady piechoty odziedziczonej po zlikwidowanych Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych w sile 2800 ludzi;
2. Batalionu ochrony specjalnej chroniącego polityków, sędzinę B. Piwnik, i znajomych SLD;
3· W jednostce jest  też grupa byłych członków SB występujących w `Brygadzie Nadwiślańskiej jak i `Batalionie ochronnym' .
BOR powinien być zreformowany w kierunku profesjonalnej Formacji Ochrony Specjalnej.
Trzeba przeprowadzić trzy procesy uzdrawiania:
- Oddzielić grupę zajmująca ochroną polityków i ambasad od grupy „nadwiślańskiej”;
- Dokonać selekcji ludzi należących do BOR w sposób praktykowany w nowoczesnych specjalnych jednostkach wojskowych z zaakcentowaniem roli skrytej ochrony. Selekcja powinna eliminować ludzi o słabej psychice, kiepskiej kondycji, niskich umiejętnościach bojowych, nie znających taktyki działań małego pododdziału.
- Grupę wyselekcjonowanych operatorów jednostki ochronnej wyposażyć w nowoczesny sprzęt oraz wyszkolić przy udziale zachodnich instruktorów - oni staną się instruktorami docelowej Formacji Ochrony Specjalnej;
- Grupę „nadwiślańską” przetworzyć w brygadę piechoty zmotoryzowanej przystosowanej do walki w mieście. Po odchudzeniu etatów dowódczych i przeszkoleniu nielicznych oficerów i żołnierzy w amerykańskim Fort Polk kupi się sprzęt lekki: Kołowe transportery AMV "Rozomak", opancerzone pojazdy terenowe 4X4 Iveco M65, nowoczesną broń do walki w mieście i nowoczesne miejskie umundurowanie.



Trzeba wprowadzić zmiany sugerowane po raportach kontroli NIK. Zmienić priorytety ochrony i niektóre osoby Nadal BOR ochrania b. minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik (49 l.).


Ochrona sędziów (nie wszystkich):
- Przydzielonych ma 3 oficerów i 2 kierowców. Jeśli są jakieś powody, by ochraniać panią sędzię, to powinna zająć się tym policja - departament ochrony świadka. Ale nie BOR! Chociaż chłopaki mają dobrze, bo często jeżdżą z panią sędzią do Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, z którego szefem, jak wieść niesie, panią Piwnik łączy głębsze uczucie.
Nawet tak złego sędzię jak Barbara Piwnik powinna ochraniać specjalna jednostka policji sądowej -  według wzoru izraelskiego.

Przyszły BOR
 
Poprawiony BOR będzie miał zespoły do ochrony placówek zagranicznych którzy będą odpowiednio przygotowani i wyposażeni.
 
Do Iraku też nie pojechali najlepsi. - Ambasadę ochrania np. funkcjonariusz po pięćdziesiątce (jego żona też pracuje w BOR), drugi zajmował się dotąd kontaktami z dziennikarzami i często podkreślał, że broń jest jego... wrogiem. Siłami BOR w Iraku dowodzi mjr Kowalczyk, teoretyk, bez doświadczenia. Gdy koledzy jadą poza bazę, nawet nie mają z sobą granatów. Nie mają tam nawet ciężkiego karabinu maszynowego i lin oraz uprzęży do podniesienia osoby ochranianej! Na szczęście ministra Belkę i ambasadora ochraniają dobrzy fachowcy - relacjonują "borowiki".  To powinno się zmienić Amerykanie wysłali na Haiti agentów komandosów uzbrojonych w M4RIS do ochrony swoich ambasad.


Piekielny Tydzień:


- Panie premierze Oleksy: czas na zmiany w BOR! - apelują funkcjonariusze tej formacji. - Ludzie ochraniający VIP-ów powinni być superfachowcami z wojskowych jednostek specjalnych czy policyjnych AT. Mamy dość "betonów" z b. Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych, pociotków polityków SLD i byłych esbeków, kompromitujących te służby, dla których BOR stał się przechowalnią. I złomu, którym, zamiast nowoczesnej broni, ochraniamy najważniejsze osoby w państwie.
Na placówki dyplomatyczne powinni jeździć ludzie przeszkoleni, doświadczeni, a jeżdżą często kierowcy - faceci z brzuszkami. Bo mają poparcie polityków, których wozili. Często ludzie z b. NJW. W biurze prasowym BOR przyznają, że od czasu połączenia BOR z NJW zdarzają się kłopoty z dyscypliną "borowików".
- Ściąga się ludzi z całego kraju, bez predyspozycji, ale skoligaconych z kim trzeba, płaci się rozłąkowe, za wynajem mieszkań. To marnotrawstwo - dowodzą funkcjonariusze BOR.
Lekarstwo na patologie w BOR jest znane w Secret Service i innych jednostkach jest nim selekcja z prawdziwego zdarzenia.
 
Ludzie z NJW i SB i znajomi polityków SLD odpadną w selekcji prowadzonej przez Centrum Badań Antyterrorystycznych wspólnej jednostce szkolenia AT.
 
"Maszeruj albo zdychaj" - to motto przygotowania do walki znane przez elitarne jednostki, na końcu selekcji zostają ludzie, którzy sprawdzą się w każdej sytuacji a innych wyeliminują kolejne etapy o rosnących wymaganiach.
 
W pierwszej w kilkudziesięcioletniej historii BOR selekcji z prawdziwego zdarzenia powinny być: Testy predyspozycyjne obejmujące psychikę, testy obciążeń fizycznych, testy odporności, i sprawdziany nieoczekiwanych sytuacji. Borowik nie schla się ani nikogo nie okradnie bo nie będzie miał prawa przejść selekcji typu GROM, tyle że dostosowanej bardziej do służby ochrony prezydenckiej. W tworzeniu procedur selekcji i szkolenia pomogą eksperci i instruktorzy Secret Service, amerykańskich sił specjalnych, izraelskiej Unit 707 i Brytyjczycy oraz weterani GROM. Pomóc mogą wysokiej klasy instruktorzy również z Polski będący poza służbami.
 
Dyscyplinę w BOR stworzą procedury selekcji i szkolenia preferujące działanie w zespole.
W selekcji będzie również symulacja porwania przez terrorystów - kandydaci będą budzić się w pokojach opanowanych przez zamaskowanych rebeliantów. W nowoczesnych jednostkach instruktorzy doskonale grają rebeliantów - sprawdzając realnie predyspozycje psychiczne kandydatów.
Niektórzy odpadną w testach niektórzy w wyniku fizycznych obciążeń, niektórzy w trakcie `porwania'. Kandydaci `czyści' którzy nie załapią się do BOR wracają do Miejskiej Brygady Piechoty im. T. Kościuszki. Ludzie którzy kompromitują BOR zostaną zredukowani.
Selekcja też stworzy więzy lojalności pomiędzy przyszłymi operatorami, łatwiejsza będzie budowa teamów.

 

Sprzęt:
Formacja Ochrony Specjalnej powinna posiadać nowoczesny sprzęt.

- Nie dość, że kompromitują nas byli nadwiślańczycy i esbecy, to musimy ochraniać VIP-ów zdezelowanym sprzętem - mówią "borowiki". - Dotąd nasi szefowie nie zdecydowali o zakupie broni o wzmocnionej sile rażenia przeznaczonej do odparcia zamachu.
Do dyspozycji "borowiki" mają zdezelowane pistolety maszynowe uzi, przejęte ze zlikwidowanych NJW, z których wypadają magazynki, co zdarzyło się np. podczas jednej z wizyt premiera na Bałkanach, i kałasznikowy.
„- Mamy tzw. pompki - strzelby gładkolufowe, ale jest zakaz ich używania.” Mówi oficer akcentując brak nowoczesnych procedur i programów szkoleniowych w zakresie akcji kontrofensywnych.


Nowy BOR będzie miał:
 
Broń kontrofensywną: będą M4A1 Colta lub H&K z różnym osprzętem, rodzina broni HK 416 i HK 417 oraz G36 z szynami uniwersalnymi do mocowania osprzętu (STANAG-1913).
Broń kompaktowa: to będzie min G-36C i MP-5KA oraz FN P90.
Broń krótka: to będą najlepsze pistolety świata, dobierane do preferencji strzelca.
Snajperzy będą mieli broń precyzyjną jak w jednostkach światowej klasy.
Do nowoczesnej broni potrzeba specjalnej amunicji.
Amunicję różnych rodzajów - od nieletalnej do szturmowej przebijającej kamizelki kuloodporne Tango's.
 
-
Amunicji specjalnej używa policja, GROM, oddział specjalny straży granicznej, ABW. Tylko my nie. Podczas strzelaniny w pomieszczeniu, jeżeli nas i osoby ochranianej nie zabije przeciwnik, to zabiją rykoszety.
 
Amunicja powinna być wystrzeliwana w ogromnych ilościach przez każdego operatora na statycznych strzelnicach, torach taktycznych i obiektach typu killing house.
- Grupa chroniąca marszałka jest zagrożeniem dla jego osoby. Gdyby doszło do ataku, temu ochroniarzowi i drugiemu z ochrony napastnicy zabraliby broń, legitymacje, zapsikaliby ich własnym gazem i skuliby ich służbowymi kajdankami - drwią "borowiki".

 
Prawdziwi protektorzy widzą więcej niż były minister Oleksy:
Oprócz pijanego Melexa i innych niewydarzonych dzieci SLD są w BOR prawdziwi close protectors - profesjonaliści, którzy chcieliby służyć w nowoczesnej jednostce w stylu U.S. Secret Service, posiadać niezawodny sprzęt i wyszkolenie budzące szacunek potencjalnego przeciwnika. Ci ludzie będą odnawiać BOR jak taki proces będzie miał miejsce.
 
Powinien być wymieniony sprzęt, procedury szkoleniowe, i starannie wyselekcjonowani ludzie. Wtedy BOR będzie Formacją Ochrony Specjalnej. Szkolenie i selekcja powinny wyłaniać dobrze wyszkolonych, zrównoważonych, sprawnie działających w ekstremalnych sytuacjach i dużym tłumie operatorów umiejących działać w terenie zurbanizowanym.
 
Nawet syn Sobotki ma szanse: musi wykazać się twardą psychiką, mieć wyszkolenie CQB za sobą, przejść testy psychiczne, marsze prawdy, test „abduction” - nie załamać się, wygrać nawet próby słabości wymyślone przez instruktorów. Warunek - na służbę trzeba zasłużyć.
Rządy Jerzego Buzka i Leszka Millera doprowadziły dobrą jednostkę ochrony specjalnej, która skutecznie chroniła Jana Pawła II i prezydentów USA, do poziomu bliższego somalijskiej milicji plemiennej.
Niektórzy ludzie z BOR nie akceptują tego stanu rzeczy apelowali do szefów MSWiA Oleksego i Janika. Jednak ci zajmują się układaniem dokumentów i czyszczeniem garniturów i z trudem docierają do nich głosy rozsądku ze strony BOR-owików i ekspertów antyterrorystów. Ministrowie mają ogromne szczęście jakim jest brak prawdziwego ataku terrorystycznego.

To nie powinno zdarzyć się w elitarnej jednostce:


- Były kierowca gen. Mozgawy, pseudo Laweta lub Melex, miał około 8 kolizji i wypadków samochodami służbowymi. Nie poniósł żadnych konsekwencji. Usunięto go z funkcji kierowcy szefa BOR dopiero, gdy ponoć podpisał jakiś dokument za generała Mozgawę. W nagrodę "Laweta" został kierowcą szefa oddziału prezydenckiego, a potem został oddelegowany do Iraku. Podobno jest skoligacony z jednym z biskupów.
Generał Mozgawa nie ma szczęścia do kierowców. Kolejny - syn generała WP, jąkający się, też rozbił służbowe bmw (straty ponad 20 tys. zł) w dzień wolny od pracy. I on "za karę" pojechał do Iraku, gdzie też doprowadził do kolizji. Nissanem Terrano wjechał w tył samochodu amerykańskiego.
Kilka tygodni temu w Bratysławie 2 funkcjonariuszy BOR pobiło się po pijaku, jeden drugiego dźgnął nożem, a w Delhi "borowik" dokonał samookaleczenia - wbił sobie po pijanemu szpadę w brzuch.
Kilka tygodni temu dwóch "borowików" okradło przed night clubem w al. Niepodległości taksówkarza - ukradli kierowcy komórkę i pieniądze. Przewieziono ich na komisariat przy ul. Wilczej.
Jeden z funkcjonariuszy z bezpośredniej ochrony prezydenta jesienią ub.r., jadąc po pijaku samochodem pod prąd na ulicy jednokierunkowej na Mokotowie, doprowadził do czołowego zderzenia. Nadal pracuje w BOR.
Kilku `operatorów' BOR nielegalnie dorabiało do pensji jako ochroniarze. I marca kilku BOR - ków upiło się z okazji nowego miesiąca.
 
Sebastian J. rok temu w Zakopanem podczas Pucharu Świata w skokach, gdzie przebywali prezydent RP i prezydent Słowenii, Sebastian J. upił się z innym funkcjonariuszem i wszczął rozróbę w dyskotece. W kajdankach trafił na komisariat policji. "Ciesz się, że cię lubię" - miał tylko usłyszeć od szefa BOR. Rzecznik BOR zaprzeczyła wtedy "Super Expressowi", że taki incydent miał miejsce.
Sebastian J. podczas forum gospodarczego w Krynicy we wrześniu ub.r. był odpowiedzialny za bezpieczeństwo prezydenta jednego z państw b. Jugosławii.
- Upił się w restauracji "Kasztelanka" i wdał w bójkę z portierem. Miał glocka z amunicją, groził nią. Obezwładnili go podstępem koledzy - mówią nasi informatorzy.
- Facet jest nieobliczalny. Ale ma plecy, jego żona jest oficerem ABW - opowiadają "borowiki". Źródło "Superexpress".


Ludzie o takiej `psychice' powinni odpadać we wstępnej selekcji tak jak w amerykańskim Secret Service, rosyjskiej FSB i MVD jednostkach brytyjskich i francuskich. Zastąpić ich powinni profesjonaliści: silni psychicznie, fizycznie i taktycznie.



Operatorzy BOR powinni strzelać z nowoczesnej broni setkami pocisków dziennie, aby reagować bezbłędnie w obliczu zagrożenia.


Zmiany w BOR powinny być zrobione już parą lat temu jako konsekwencja ataków terrorystycznych w latach 2001-2003.


Zmiana oblicza BOR to szansa na poprawę bezpieczeństwa wizerunku Polski na świecie oraz sposób na stworzenie efektywnej jednostki wojskowej, taniej lecz doskonałej w swoim fachu.
Brygada Piechoty im Tadeusza Kościuszki będzie nowoczesną jednostką piechoty zbliżoną do amerykańskich Stryker Brigade Combat Team, izraelskiej brygady piechoty „Golani” oraz włoskich Carabinieri. Będzie to jednostka wyspecjalizowana do walki w mieście pomiędzy Armią a Gwardią Narodowa.


Mądrzy politycy zmodernizowaliby i naprawili BOR nawet z czystego strachu przed atakiem. Janik i Oleksy dali prace swoim krewnym, narażając profesjonalnych  protektorów na potencjalną klęskę. Jeden przypadkowy, nie wyselekcjonowany człowiek w oddziale to śmiertelne zagrożenie w sytuacji ekstremalnej, jakimi są obrona podczas ataku, ewakuacja ochranianego. Borowców chroni wewnętrzny dobór - znają ludzi przyniesionych w „teczkach” przez polityków i nie dobierają ich do misji o znacznym znaczeniu, a jak taki wejdzie to BOR-owcy mają dwa zagrożenia - Tango i niesprawdzonego kompana.
Ponadto ostatnie wydarzenia w Moskwie pokazały brak odpowiednio przygotowanych sił zdolnych do szybkiego reagowania, w przypadku zamachów na polskie placówki na całym świecie.

Szefem BOR został płk Damian Jakubowski, życzymy mu rychłego rozwiązania problemów oraz wprowadzenia zmian na lepsze w jednostce.
Źródła:

1. Superexpress 2. interia.pl 3. Militaryphotos.net 4. HKPro 5. MSW i A

 

 

 

Update: Do BOR trafiły również nowoczesne pistolety maszynowe H&K UMP 9, jako następcy starych UZI.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PROGRAM PRZYGOTOWAWCZY DO SELEKCJI JEDNOSTEK SPECJALNYCH
Formacje ochronne w Polsce, Jednostki Specjalne
Battlefield 2 Jednostki Specjalne poradnik do gry
PROGRAM PRZYGOTOWAWCZY DO SELEKCJI JEDNOSTEK SPECJALNYCH(1)
Japończycy rekonstruują polskie jednostki specjalne
Wykaz jednostek chorobowych wg międzynarodowej klasyfikacji ICD 10 leczonych w poradniach specjalist
Z jednostkami za pan brat
Jedność budowy organizmów żywych1
DYDAKTYKA SPECJALNA prezentacja

więcej podobnych podstron