IRLANDZKA ARMIA KRYMINALNEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI
Artykuł ukazał się jako „Irlandzka Armia Kryminalna”, Tygodnik Wprost, Nr 1176 (19 czerwca 2005); artykuł dostępny także w Internecie: http://www.wprost.pl/ar/?O=77592
W Irlandii Północnej dzieją się rzeczy niezwykłe-prezydent Sinn Fein, politycznego skrzydła ruchu republikańskiego, wzywa członków IRA do porzucenia „walki zbrojnej”. Brzmi to dosyć niepoważnie, gdyż IRA tak naprawdę nie prowadzi już żadnej „walki”, a głównie koncentruje się na działalności przestępczej.
Szóstego kwietnia Gerry Adams, prezydent partii Sinn Fein, bezpośrednio zwrócił się do członków Irlandzkiej Armii Republikańskiej, stwierdzając, że oto nadszedł czas, by „walka była prowadzona innymi środkami”. Wyraźnie podkreślił, że zaangażowanie się w budowę politycznego poparcia dla ruchu republikańskiego w Irlandii i na arenie międzynarodowej jest alternatywą dla „walki zbrojnej”. Adams, nie mówiąc tego wprost, wezwał IRA do zakończenia działalności. Co ciekawe, dzień później terroryści, a dla niektórych bojownicy o zjednoczenie Irlandii, odpowiedzieli krótkim prasowym oświadczeniem, którego sens sprowadzał się do pięciu słów-usłyszeliśmy, zastanawiamy się, wkrótce odpowiemy.
Po lekturze słów Adamsa i odpowiedzi IRA optymiści odetchną z ulgą i stwierdzą, że ostateczne i definitywne porozumienie w Irlandii Północnej jest tuż tuż. Gdy rozwiąże się IRA, to podobnie uczynią paramilitarne organizacje protestanckie, skończy się terroryzm, a katolicy i protestanci razem zaczną zarządzać prowincją. Pesymiści zwrócą jednak uwagę, że nawet jeśli IRA ogłosi zakończenie działalności, to nie będzie to oznaczało „nowego początku” dla Irlandii Północnej. I niestety, rację będą mieli ci ostatni.
IRA liczy dziś najprawdopodobniej od 300 do 500 członków. Oczywiście nie wszyscy odpowiadają popularnemu wizerunkowi terrorysty odzianego w kominiarkę i podkładającego bomby w londyńskim City. Paradoksalnie wielu z nich ma dużo wspólnego z biurokratami, a dotyczy to zwłaszcza personelu „Sztabu Kwatery Głównej” podzielonego na 9 wydziałów oraz najważniejszych „notabli” tej organizacji-członków „Rady Armii”, „Egzekutywy Armii” oraz dowódców 7 brygad operujących na północy Irlandii. IRA to już od lat mające swój budżet przedsiębiorstwo, którego funkcjonowanie nie ma już wiele wspólnego z terroryzmem, choć dzięki ok. 100 tonom uzbrojenia ukrytego w bunkrach na terenie całej wyspy będące w stanie w każdej chwili powrócić na wojenną ścieżkę.
Jaki jest więc sens dalszego istnienia IRA, zapyta ktoś znudzony już północnoirlandzką łamigłówką. Teoretycznie, jej oficjalny i zadeklarowany cel „krótkoterminowy” to wyrzucenie Brytyjczyków z Irlandii, a „długoterminowy” to „demokratyczna socjalistyczna Republika Irlandii”, cokolwiek by to miało oznaczać. Trzeba przyznać, że pierwszy cel jest bliski realizacji-wystarczy poczekać aż katolików mających prawa wyborcze będzie na północy więcej niż protestantów, co w sytuacji, gdy obie społeczności są dziś niemal równej wielkości, powinno nastąpić w nie tak odległej przyszłości. Nieco gorzej ma się rzecz z ową „socjalistyczną republiką” ,ale któż lepiej nadaje się do przekonania Irlandczyków o słuszności tej koncepcji niż demokratycznie zarządzana i skuteczna partia polityczna, jaką z pewnością jest Sinn Fein? Na dobrą sprawę karabiny można więc schować do szafy i zaangażować się w działalność polityczną zgodnie ze wskazówkami Gerry'ego Adamsa.
Niestety, powyższy scenariusz ma jedną wadę-muszą się na niego zgodzić sami członkowie IRA, a nie dają oni ostatnio wielu powodów do optymizmu. Jesienią zeszłego roku IRA proponowała bowiem dokonanie ostatecznego rozbrojenia, nie chcąc się jednak zgodzić na sfotografowanie niszczenia broni, co nie spodobało się protestantom.
Niejako w odpowiedzi, choć nie ma na to ostatecznych dowodów, ale tak twierdzą policje irlandzka i północnoirlandzka, komórka IRA dokonała napadu na centralę Northern Bank w Belfaście i zrabowała 26,5 miliona funtów. Najprawdopodobniej ci sami terroryści dokonali w samym tylko 2004 roku trzech innych spektakularnych napadów. Na tym nie koniec-na początku tego roku członkowie IRA zamordowali podczas bijatyki przed pubem w centrum Belfastu katolika, Roberta McCartneya, po czym „zadbali”, by świadkowie nie współpracowali z policją. Co gorsza, kierownictwo IRA zwróciło się potem do rodziny zamordowanego z ofertą...zastrzelenia winnych zabójstwa.
Wyżej wymienione błędy można interpretować jako oznakę kryzysu IRA. Można także, i ta koncepcja wydaje się chyba bardziej słuszna, odczytywać je jako potwierdzenie tezy, że organizacja terrorystyczna, która nie jest pewna swojego politycznego celu i sensu dalszej egzystencji, zaczyna zmieniać swój profil i koncentrować się na innej działalności. W tym wypadku działalności przestępczej.
Organizacja terrorystyczna to bardzo drogie przedsięwzięcie. Nie chodzi już o sam zakup broni, ale o żołd dla „zawodowych terrorystów”, środki transportu, zapewnienie kryjówek, prezenty dla sympatyków oddających organizacji małe przysługi, utrzymanie rodzin uwięzionych terrorystów itd. Tak długo jak trwał konflikt w Irlandii Północnej, zbieranie funduszy na te cele wydawało się wielu katolikom logiczne i nikt nie zadawał republikanom pytań o pochodzenie pieniędzy, z których finansowano dalszą kampanię. Problem pojawił się jednak teraz, w czasie, gdy IRA nieprzerwanie już od niemal 8 lat twierdzi, że przestrzega zawieszenia broni. Wygląda na to, że zarabianie pieniędzy i to bardzo często w nielegalny sposób stało się celem samym w sobie dla Irlandzkiej Armii Republikańskiej.
Nie chodzi już nawet tutaj o napad na Northern Bank. Zyski z niego mają bowiem podobno trafić na tworzony specjalnie „fundusz emerytalny” dla kończących kariery terrorystów. Problem tkwi w samej działalności departamentu finansów „Sztabu” IRA. Ta komórka organizacyjna, wsparta przez sympatyzujących z ruchem księgowych, ma za zadanie dbać o budżet IRA, który wg nieoficjalnych informacji wynosi kilka milionów funtów rocznie. W sytuacji, gdy broni po transportach z Libii z końca lat osiemdziesiątych jest dosyć, a i liczba więźniów, których rodziny należy wspierać, nie wzrasta, okazuje się to sumą zawrotną.
„Pracownik ministerstwa finansów IRA” to wcale nie bandyta z bronią w ręku i w ciemnych okularach. On już nie porywa irlandzkich biznesmenów, czy też koni wyścigowych dla okupu, jak to miało miejsce chociażby w 1981 roku. Jest raczej urzędnikiem kontrolującym republikańskie puby w całej Irlandii, firmy ochroniarskie, kompanie tele taxi, które służą za pralnie nielegalnie zarobionych pieniędzy. To także dealer skradzionych antyków oraz przemytnik paliwa, papierosów, bydła z Irlandii do Wielkiej Brytanii, pirat komputerowy, producent podróbek markowych ubrań, kosmetyków, złodziej samochodów. Co więcej, ów urzędnik to człowiek wymuszający haracz od firm pracujących na „republikańskim” terenie, ale używający do tego nie kija baseballowego, a legalnie funkcjonujących wspomnianych już firm ochroniarskich. Z założenia stroni od handlu narkotykami, ta dziedzina jest domeną protestanckich organizacji paramilitarnych, ale nie ma oporów, by licencjonować za opłatą tego typu działalność w „republikańskich” dzielnicach Belfastu czy Derry. W tym samym jednak czasie jego koledzy z IRA działający pod szyldem Bezpośredniej Akcji Przeciwko Narkotykom (DAAD) mordują innych dealerów narkotyków. Oczywiście, wszystko w imię troski o katolicką społeczność Irlandii Północnej. Społeczność, która to w wielkim stopniu jest zakładnikiem IRA.
To IRA stanowi prawo w wielu częściach sześciu hrabstw Irlandii Północnej. Policja jest bezradna, gdyż niemal żaden republikanin jej nie ufa i nie ma zamiaru donosić na „ochotników” IRA. Wszystko otacza przysłowiowa zmowa milczenia, która już od wielu lat kultywowana jest w katolickich gettach miast, miasteczkach, wsiach. IRA być może nie ma już racji bytu z politycznego punktu widzenia, ale z pewnością nie będzie łatwo doprowadzić do jej rozwiązania, a co dopiero rzeczywistego zaprzestania działalności przestępczej przez jej członków. Zbyt duże pieniądze i zbyt wielka władza wchodzą w grę, by zwolennicy „walki zbrojnej” zrzekli się jej na samo wezwanie swojego przywódcy i przecież byłego „szefa sztabu” IRA-Gerry Adamsa.
4