Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały obejrzał obrazek i pyta: - Masz więcej? Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta: - A z dinozaurami masz?
Policjant zatrzymuje samochód, który porusza się po drodze zygzakiem. W samochodzie siedzi ksiądz, pod jego nogami leży pusta butelka. Policjant patrzy niedowierzająco. - Ta butelka jest pusta, co w niej było? - Woda synu, woda. - Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany. Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy. - Znowu to zrobiłeś, Panie...
Rozmawia dwóch mnichów, młody ze starszym na temat zbiorów znajdujących się w tamtejszej bibliotece. - Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie? - Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli. - No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało? - Mówię ci, że nikt się nie myli, znasz tekst biblii na pamięć? Przyniosę ci jedna z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic, a nic nie odbiega od tej z której i ty się uczyłeś... - Mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy... w końcu młody mnich zniecierpliwił się i poszedł szukać mistrza. Znalazl go w bibliotece siedzącego nad dwoma tekstami biblii (jeden z którego się wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych kopii najbliższych oryginałowi) i płacze... - Mistrzu co się stało?!? - W pierwszym tekście jest napisane "będziesz żył w celi bracie", a w kolejnych kopiach "będziesz żył w celibacie"...
Spotyka się dwóch ateistów. Jeden pyta się drugiego: - Co tam u ciebie? - Byłem w kościele. - I co? Jak tam było? - Jedno wielkie oszustwo!!! Wszyscy śpiewają, wszyscy robią zrzutkę, A PIJE TYLKO JEDEN!!!
Umarł banknot 200 zlotowy. Przychodzi do nieba i Bóg, w swej wielkiej dobroci mówi mu: Do piekła! Zasmucony banknot udaje się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w niebie... Umarł banknot 100 zlotowy. Pan Bóg znów go do piekła wysyła. Umarł banknot 50 zlotowy. I znów do piekła. Podobnie z dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka. Gdy przed Panem Bogiem stanęłam pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć: - Dlaczego on jest z tobą Panie, a my nie? A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał: - A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica. Biegnie prosto do matki przełożonej: - Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić? - Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona - Pomoże??? - Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie.
W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz który oprócz obowiązków duszpasterskich oddawał się zajęciom gospodarskim. Szczególnie lubił hodowle drobiu, która szła mu naprawdę nieźle. Któregoś jednak dnia księdzu zaginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, co mu się czasami zdarzało, ale zawsze wracał. Jednak minął jakiś czas, a koguta jak nie ma tak nie ma. Ksiądz zmartwił się i doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Z innych źródeł ksiądz wiedział, ze miejscowa ludność organizuje czasami zakazane w tym regionie walki kogutów. Postanowił załatwić sprawę podczas niedzielnej mszy. Po mszy wszyscy wierni zbierali się już do odchodzenia, ale ksiądz ich powstrzymał. Stwierdził: - Mam jeszcze jedną bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia. (W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale może też oznaczać męskiego członka). - Chciałbym spytać kto z tu obecnych ma koguta (wszyscy mężczyźni wstali). - Nie, nie to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta (wszystkie kobiety wstały). - Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy (połowa kobiet wstała). - Parafianie - nie rozumiemy się, spytam wprost - kto widział ostatnio mojego koguta (wstał chórek chłopięcy, ministranci, organista) ...
W samolocie leci ksiądz, siostra zakonna i oczywiście pilot. Nagle, z niewiadomych przyczyn samolot zaczyna się palić, wiec pilot głośno wola: - Zakładamy spadochrony i skaczemy! Tak tez wszyscy zrobili. Jako ze kobiety zazwyczaj puszczane są przodem, dali siostrze zakonnej pierwszeństwo. Ta jednak, gdy już prawie skakała, zaparła się o drzwi i ani rusz. Widząc to, pilot pyta księdza: - Popchniemy ją? Na co ksiądz, nerwowo spoglądając na zegarek odpowiada: - A zdążymy jeszcze?
Zakonnica ucząca dzieci w szkole religii zadała im pytanie: "Kiedy człowiek umiera i idzie do nieba, to która część ciała idzie najpierw?" Mała Ania podnosi rękę i mówi: - Wydaję mi się, że to bądą ręce. - Dlaczego uważasz, że to są ręce - docieka zakonnica. - No bo jak człowiek się modli to trzyma ręce złączone i wyciągnięte przed sobą i Pan Bóg bierze tak te ręce i dlatego uważam, że to ręce idą pierwsze. - Wspaniała odpowiedź - chwali ją zakonnica. W tym momencie zgłasza się mały Jasio. - Siostro wydaje mi sie, że to będą nogi. Zakonnica spojrzała na Jasia z najdziwniejszym wyrazem twarzy jaki umiała zrobić i pyta: - Jasiu powiedz nam dlaczego tak uważasz. - Bo ostatnio jak wszedłem do sypialni rodziców w nocy, mama miała nogi w górze i krzyczała "Boże, dochodzę!", i gdyby tata jej nie przyszpilił, to byśmy ją stracili, biedaczkę
Młody ksiądz przekonuje Einsteina o wszechmocy Boga. Einstein zadaje pytania: - Czy Bóg może stworzyć ooolbrzymi kamień? - Oczywiście! - Czy może go podnieść? - Bóg jest wszechmocny!! - A czy może stworzyć kamień, którego nie podniesie?
Młody pan ksiądz miał wygłosić swoje pierwsze w życiu kazanie. A, że trochę się cykał to strzelił sobie kilka kieliszków wódki „na odwagę”. Ale pan ksiądz jak to klecha trochę z alkoholem przesadził bo pamiętał tylko tyle, że jak wchodził na ambonę to się potknął i przeklął. Na drugi dzień jak już wytrzeźwiał pyta się proboszcza jak mu poszło. - Czy ja wiem?, Parafianie byli zachwyceni, dostałeś burzliwe oklaski. Trzymaj ten kontakt z ludźmi, tylko pamiętaj, aby w kazaniach unikać pewnych rzeczy - Jakich? - Po pierwsze na początku mówi się „Niech będzie pochwalony”, a nie „kurwa mać”, po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie, po trzecie Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla, po czwarte po zakończeniu kazania chodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
Na budowie słychać okrzyk: - Franek, podaj kurw* tą cegłę! Przechodzący ksiądz zwraca uwagę: - Może tak delikatniej... - Dobra - Franek, podaj kurw* cegiełkę!
Normalna katolicka rodzina. Pewnego dnia ciszę przy obiedzie przerywa 10 letnia córka, oświadczając poważnie: - Nie jestem juz dziewicą. Po tych słowach zapada całkowita cisza. Pozbierawszy się ojciec mówi do matki: - Ty tu jesteś winna! Jesteś dziwką! Ubierasz sie tak frywolnie, że faceci oglądają się za tobą i gwizdają! Do starszej 20-letniej córki krzyczy: - I ty też tu jesteś winna! Też jesteś dziwką! Bzykasz się z pierwszym lepszym kolesiem na naszej sofie, kiedy tylko wyjdziemy z domu i to na oczach siostry!! Na to wściekła matka wrzeszczy na ojca: - Zamknij się ! To właśnie ty powinieneś uważać na to co mówisz. Wydajesz pół wyplaty na kurwy! A odkąd mamy kablowkę cały czas oglądasz pornole! Że już nie wspomnę o twojej szmatławej sekretarce!!! Aż wreszcie pełna zwatpienia matka zwraca sie do córeczki: - Ale jak to się stało skarbie? Zostałaś zgwałcona czy wydmuchał cię kolega z klasy?? Mała patrzy dużymi oczami na matkę i mówi: - Ale mamo, pani zmieniła mi rolę w jasełkach, nie jestem juz dziewicą tylko pastereczką!!!
Obiad w domu dla zakonnic (plebani, czy jak mu tam): - Siostry, dziś na obiad marchewka! - Hurra! - Ale pokrojona! - Eeeee...
Pewien kaznodzieja miał zwyczaj uderzać silnie dłonią o ambonę. Chłopcy kościelni chcąc mu spłatać figla, wsadzili kilka szpilek w poręcz. Ksiądz wyszedłszy na ambonę zwrócił się ku wielkiemu ołtarzowi i wzywając pomocy świętych w te przemówił słowa: - Do was się zwracam święty Józefie z Kopertynu i święty Franciszku, i wołam... (tu uderzył ręką w ambonę) bodaj was wszyscy diabli wzięli, a toście mnie łajdaki wystrychnęli na kpa!
Pewien młody proboszcz podczas spotkania z biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie aby nie było nudne i zaciekawiło ludzi. Doświadczony duchowny pomyślał chwilę i rzekł: - Zacznij tak - "zakochałem się...", - zrób krótką przerwę i kontynuuj - "w mężatce...", - poczekaj aż ludzie poszemrają i dodaj - "z dzieckiem". - I znowu po chwili dokończ - "na imię jej Maryja", - tym przyciągniesz ich uwagę. Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady: - Biskup się zakochał!... ... - ...w mężatce... ... - ...z dzieckiem. ... ... - Mówił, jak jej na imię, ale zapomniałem.
Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta: - Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie? - Co ksiądz mówi? - Kto mi mąkę kradnie? - Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista. - Co ty opowiadasz! - Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy. Zamienili się miejscami. - A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Antek. - Rzeczywiście, tu nic nie słychać.
Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pyl - masakra. Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie... Rabin mówi do księdza: to niemożliwe, że żyjemy... Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa... Rabin: tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili. Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami... Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić. Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddal rabinowi. Rabin zakręcił i schował. Ksiądz: a ty ???? Rabin: a ja? ja poczekam, aż przyjedzie policja.
Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę która toczy się w bok i nie wpada do dziury. - A niech to wszyscy Diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz. - Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie? Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powiem więcej. Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia: - A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością. - Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra. - Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie. Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił: - A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością. Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk: - A niech to wszyscy Diabli! Nie trafiłem!!!...
Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód. Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu. Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem. KSIĄDZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko... SIOSTRA: myślę że to będzie w porządku... Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach.... SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno.... KSIĄDZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy... 10 minut później... SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno.... KSIĄDZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc... po kolejnych 10 minutach... SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc... KSIĄDZ: masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.
Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce: - Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową! Ksiądz szepce do kościelnego: - Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie! Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego: - Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!
- Ktoś mi ukradł rower - skarży się pastorowi ksiądz. - Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do 'nie kradnij' jeden z parafian na pewno się zaczerwieni. Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z księdzem i spytał: - Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem? - Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do 'nie cudzołóż', przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...
Młoda zakonnica przyjechała do Nowego Jorku. Przerażona ruchem ulicznym stanęła niepewnie przy przejściu dla pieszych. Nagle podbiega do niej dwóch skinów. Porywają ją na ręce i bezpiecznie przenoszą na drugą stronę ulicy. - Dziękuje, panowie - wyszeptała zaskoczona zakonnica. - No problem! - mówi jeden skin. - Przyjaciele Batmana są naszymi przyjaciółmi!
Jan Paweł II umarł, poszedł do nieba i przyjmuje go św. Piotr: - Ty, Janie Pawle II, za twoje zasługi dla ludzkości i Kościoła dostaniesz Ferrari i najlepsza chatę w niebiosach! J.P.II zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadące wiele szybciej piękne, czerwone Lamborghini, w którym siedział za kierownicą młody, straszliwie zapuszczony facet z długimi włosami. J.P.II zawraca z piskiem opon, wraca do św. Piotra i mowi: - Ja tu św. Piotrze poczyniłem takie zasługi dla ludzkości i naszej matki Kościoła, a tu mnie jakiś punk w cholernym Lamborghini na Niebieskiej Autostradzie wyprzedza!!! Zrób z tym coś!!! św. Piotr z zadumą w głosie: - Ciężka sprawa, syn Szefa.
Jedzie sobie ksiądz samochodem. Zatrzymują go dwaj policjanci: - Dokumenty, proszę! Ksiądz im daje dokumenty. - Proszę otworzyć bagażnik! Ksiądz otwiera. - Co ksiądz wozi? - Boiler do zakrystii. - Hmm.. Niech Ksiądz jedzie. Po chwili, policjant pyta się kolegę: - Ty! co to jest boiler do zakrystii? A drugi: - Nie wiem, to ty chodziłeś 2 lata na religię.
Jezus wchodzi do knajpy w której siedzą Irlandczyk Holender i Niemiec. "Cześć Jezus jestem uzdrawiam dotknięciem ręki". Irlandczyk zaraz dał sobie coś uzdrowić Holender też a Niemiec mówi: "Tylko się nie zbliżaj bo mam jeszcze tydzień chorobowego"
Jezus z Mojżeszem poszli sobie popykać w golfa. Staneli na polu, Jezus ustawił piłeczkę, pacnął i poleciała na środek jeziora. Pływa sobie na wodzie. Jezus niewiele myśląc podszedł po wodzie do piłeczki, uderzył i wpadła do dołka. W tym momencie do grających podszedł staruszek i zapytał czy może się dołączyć. - Jasne - odpowiedzieli razem - Twoja kolej będzie po Mojżeszu. - Ok - zgodził się starzec. Mojżesz ustawił piłeczkę, uderzył, piłka poleciała na środek jeziora i zatonęła. Mojżesz rozstąpił wody, podszedł do piłeczki, uderzył i wpadła do dołka. Nadeszła kolej na staruszka. Ustawił, uderzył. Piłka poleciała na środek jeziora i zatonęła. Przepływająca ryba złapała w pyszczek piłkę i odpłynęła. Zobaczył do z góry orzeł, zanurkował, złapał rybę i odfrunął. Leciał z rybą w szponach. Gdy przelatywali nad dołkiem ryba wypuściła z pyszczka piłeczkę która trafiła wprost do dołka. Mojżesz popatrzył na Jezusa i powiedział: - Z twoim starym to się nie da grać!
John z Liverpoolu wybierał się do Watykanu ze swoją mamą, aby zobaczyć papieża. John był zatroskany, bardzo chciał, aby papież dostrzegł go pośród tłumu ludzi. Mama pocieszała go: - Papież jest wielkim fanem futbolu, więc kupię ci strój piłkarski FC Liverpool. Zobaczy czerwony strój i na pewno porozmawia z tobą. Watykan, kilka dni później. John stoi pośród tłumu w koszulce FC Liverpoolu. Papież w swym papa-mobile zbliża się w jego kierunku. W pewnej chwili papież zatrzymuje papa-mobile, wysiada i... zaczyna rozmowę z innym chłopcem, ubranym w koszulkę Manchester United. Po chwili papież odjechał. John był bardzo przygnębiony i popłakał się. Matka uspokaja go: - Nie martw się. Kupię ci koszulkę Manchester United, wrócimy tu jutro i tym razem papież na pewno z tobą porozmawia. Watykan, następnego dnia. Tym razem John stoi w tłumie, ubrany w koszulkę Manchester United. Papież w swoim pojeździe zbliża się do niego, John jest podekscytowany. Papa-mobile się zatrzymuje przy nim, papież wysiada, zbliża się do Johna i szepcze: - Już ci wczoraj mówiłem, żebyś się odpieprzył!
Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200 złotych i mówi: - Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńska oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry... Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie staniał przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem: - Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie? Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał: - Ta... ta... tak... Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie: - Po prostu przebiła twoja ofertę.
Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi, ze zdradziła męża. W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką w konfesjonał i zawołał: - Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
3 kolesi zdaje do seminarium. Pierwszy egzamin. Zawiesili im na rozporkach dzwonki i włączyli filmy porno :P No i tak. Pierwszy kandydat. Dzyn dzyn dzyn. - Przykro mi bardzo. Odpadasz. Dwóch dalej ogląda. Odzywa się drugi. Dzyn dzyn dzyn. - Przepraszamy odpadasz. Trzeci stoi twardo. Nic a nic nie dzwoni. - Zmieniamy taśmę. Zmienili tasmę. Dalej nic nie dzwoni. - Gratulacje! Jesteś przyjęty. Kś. Andrzej zaprowadzi Cię do pokoju. Dzyn dzyn dzyn
Bojownik IRA poszedł do nieba, wychodzi św. Piotr i mówi: - Grzeszyło się za życia? - No grzeszyło. - Podkładało się bombki? - No podkładało. - Gineli niewinni? - No gineli. - To co chciało by się do nieba, co?! - Nie pindol! Macie 5 minut żeby się ewakuować.
Do spowiedzi przychodzi kobieta: - Proszę księdza uprawiałam miłość francuską, wiem, że zgrzeszyłam i bardzo tego żałuję... - No tak, pierwszy raz spotykam się z tym grzechem. Czy może pani przyjść jutro po pokutę? - Tak mogę. Spotkał się ksiądz wieczorem z księdzem proboszczem i pyta: - Księże proboszczu, ile ksiądz daje za miłość francuską? - Przeważnie 50 dolarów, ale Ty możesz się targować...
Dwie zakonnice przy ruchliwej szosie chcą się załapać na okazję, ale jakoś nie mają szczęścia. Po jakimś jednak czasie zatrzymuje się z piskiem opon luksusowy kabriolet,a za kierownicą elegancka, młoda panienka. Śmielsza z zakonnic rozpoczyna z właścicielką bryki dialog: - Przepraszam, skąd pani ma taki piękny samochód? - Za dupę. - A to piękne futro? - Za dupę. Milcząca dotychczas siostra nie wytrzymała i wtrąciła: - Popatrz, popatrz. A proboszcz daje nam tylko obrazki.
Idzie kleryk i wdepnął w gówn*. - O kurde wdepnąłem w gówn*! - O cholera powiedziałem kurde ! - O kur**,powiedziałem cholera ! - A chu*,i tak nie chciałem być księdzem...
Idzie ksiądz przez las, patrzy, a tam na gałęzi siedzi łaska. Łaska mówi: - Co ksiądz? A ksiądz: - Co łaska.
Jadą zakonnice na rowerach po wybojach. W pewnym momencie przełożona mówi: - Dość luksusów! Zakładać siodełka!