Scenariusz Misterium Bożonarodzeniowego
Śpiew: „Świat na Ciebie czeka Panie”
Chłopiec: ”I znów święta!” - usłyszałem wczoraj, przepychając się wieczorną porą przez ulicę pełną ludzi, zdążających na przedświąteczne zakupy. Zaraz jednak ktoś dodał: „Święta, święta i po świętach”. Czy to już cała prawda o dniach, które przed nami i za którymi tak tęsknimy? Oczywiście, że nie, choć w takim zabieganiu, nie mając czasu i sił, pozostajemy często na tym właśnie poziomie. Dopiero rzewna kolęda, a potem biały opłatek w dłoni przypomną nam o czymś, co jest tak ważne i święte, a bez czego nasze życie stałoby się jałową bieganiną po rynkach świata za atrapami szczęścia. Może tych kilka chwil wspólnie tu spędzonych pomoże nam odkryć prawdziwe piękno i przesłanie Bożego Narodzenia. Aby tak mogło się stać, zapraszamy nie tyle do oglądania i słuchania, ale raczej do przeżywania tego krótkiego programu.
I SCENA - ZWIASTOWANIE
NARRATOR: W szóstym miesiącu posłał Bóg Anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja, Anioł wszedł do Niej i rzekł:
ANIOŁ: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś pomiędzy niewiastami.
NARRATOR: Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie, lecz Anioł rzekł do Niej:
ANIOŁ: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, aż Jego panowaniu nie będzie końca.
NARRATOR: Na to Maryja rzekła do Anioła:
MARYJA: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?
NARRATOR: Anioł jej odpowiedział:
ANIOŁ: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym.
NARRATOR: Na to rzekła Maryja:
MARYJA: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa.
NARRATOR: Wtedy odszedł od Niej Anioł. I tak po zaślubinach Maryi z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł:
ANIOŁ: Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus. On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów.
NARRATOR: Zbudziwszy się ze snu Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański.
Józef budzi się, podchodzi do Maryi, obejmuje Ją i razem siadają na ławce
ŚW. JÓZEF: Odkąd poznałem Miriam, czas jakby się zatrzymał, a jeżeli nie, to na pewno płynie wolniej. Tych kilka tygodni, które dzielą nas od zamieszkania razem, wydają się być wiecznością. Czy będę Ją wystarczająco kochał? Jest taka dobra, niewinna, radosna... Wprowadzę Ją do tego domu, który był domem moich rodziców. Muszę się jedynie pospieszyć z naprawą domowych sprzętów, wszystkie muszą być sprawne, by dobrze służyły mojej żonie. A gdy już zamieszkamy razem, zacznę przygotowywać kołyskę dla naszego syna. Musi być piękniejsza niż te, które dotąd tak licznie wykonywałem. Nasz syn otrzyma imię... Jakie? Jeszcze nie wiem, ale będzie ono dziękczynieniem Najwyższemu za dar życia i stworzenia. Nazaret to mój dom, moja mała ojczyzna. Tu przyszedłem na świat i mam ogromną nadzieję, że tu także narodzi się mój syn. On też będzie należał do królewskiego rodu Dawida. Gdy dorośnie, zabiorę go do Betlejem, aby pokazać to miasto, z którego wywodzi się nasza rodzina, a w których również ma narodzić się - tak długo już wyczekiwany - Mesjasz.
MARYJA: Błogosławiony bądź, Panie, Boże nasz, za piękno tego świata, za całe dzieło stworzenia, za cud narodzin dzisiejszego dnia. Dziękuję Ci, Boże, za to, że znajduję w sobie tak wiele radości i wdzięczności za wszystko, co mogą podziwiać moje oczy. Chciałabym uwielbiać Cię śpiewem i tańcem i robię to, gdy tylko mam ochotę, chociaż wiem, że sąsiedzi patrzą wówczas na mnie z odrobiną niepokoju i niezrozumienia. Nie wszystko pojmują...
Niedługo poślubię Józefa i będziemy prowadzić dom... A jeżeli po tym wszystkim, co się stało, sprawy nabiorą innego biegu? Józef jest taki dobry, sprawiedliwy i pokorny, dlaczego to właśnie jemu się przydarzyło? Czy będzie w stanie zrozumieć to, czego wytłumaczyć się nie da, choć dla mnie stało się oczywiste? To dziwne, ale nie czuję lęku o przyszłość. Zresztą jeszcze brzmią mi w uszach słowa Anioła: „Nie bój się, Miriam, znalazłaś łaskę u Najwyższego” i wciąż jeszcze czuję ciepło płynące od światła, które wtedy wypełniło moją skromną izbę. Dlaczego to ja znalazłam łaskę u Boga? Przecież jestem jeszcze taka młoda i nawet nie zdążyłam sobie niczym zasłużyć na takie wyróżnienie. Czy będę dobrą Matką?
ŚW. ANNA: Dlaczego właśnie teraz cesarz zażądał spisu ludności? Akurat w takim czasie, kiedy Miriam, Moja jedyna córka, ma narodzić Dzieciątko. Jakże się martwię o nią. Przecież do Betlejem jest tak daleko. Nie powinna była tam iść. No tak, ale rozkaz był bezwzględny. I ci z tego, że dzięki małżeństwu z Józefem należy do królewskiego rodu, skoro żyją tak ubogo. Och, żeby tylko nic złego nie przydarzyło się im w drodze. Czy znajdą w Betlejem schronienie na noc? Udało się tam przecież tak wiele ludzi. Dobrze, że z Miriam jest Józef, on jest taki troskliwy i czuły. Na pewno znajdzie odpowiednie miejsce dla matki spodziewającej się Dziecka. A może mój wnuk narodzi się tam, gdzie wielki król Dawid. Może jestem już babcią... Choć chciałabym być przy córce i w głębi serca wolałabym, żeby Dziecko przyszło na świat pod naszym dachem, to jednak byłabym dumna, gdyby to było w Betlejem. Jakkolwiek będzie, muszę się pospieszyć z tymi porządkami, by dom był gotów na przyjęcie nowego członka rodziny.
NARRATOR: „Kiedy tam przebywali nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego syna i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7)
Śpiew: „Dzisiaj w Betlejem”
SCENA - Z DZIENNIKARZAMI
Maryja z Józefem siedzą przy żłobie i obserwują swoje Dziecko, okazując przy tym radość. Słychać melodię „anielską”, która wprowadza widzów w odpowiedni nastrój. Muzyka zostaje przerwana gwałtownym hałasem dobiegającym z okolicy, wtem wpadają na scenę dziennikarze
DZIENNIKARZ I: Czy z przyjściem Jezusa na świat wypełniło się proroctwo Izajasza, który twierdził, że panna pocznie i porodzi syna, któremu nadadzą imię Emanuel?
DZIENNIKARZ II: Imię Emmanuel oznacza „Bóg z nami”. Czy to znaczy, że to Dziecię jest Bogiem, czy że będzie jak Bóg?
DZIENNIKARZ III: Kiedy małe Dziecię rozpocznie swoją działalność?
DZIENNIKARZ I: Nie chce mi się wierzyć, by od tego Malucha zależało zbawienie całej ludzkości. Czy zbawienie w ogóle jest możliwe?
DZIENNIKARZ II: Dziecko ma zbawić cały świat. Czy to oznacza, że nie będziemy płacić podatków?
DZIENNIKARZ III: Czy to prawda, że Jezus ma zarządzać całym światem?
DZIENNIKARZ I: Mówi się o tym, że Jezus jest Bogiem. Ma, więc swoje królestwo w niebie, do którego niewątpliwie będzie chciał wrócić. Czy to Jezusowe przebywanie tu na ziemi jest taką swoistą wycieczką? Jak długo Jezus będzie u nas gościł?
Śpiew: „Lulajże Jezuniu”
MARYJA: Jezus jest Synem Najwyższego. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Po wypowiedzeniu powyższego zdania Maryja z Józefem oddalają się ze sceny
DZIENNIKARZ I: O jakiego Jakuba chodzi?
DZIENNIKARZ II: Co znaczy wyrażenie „ Jego panowaniu nie będzie końca”?
Jeden z dziennikarzy wraca na miejsce narodzin Chrystusa. Towarzyszy mu operator
DZIENNIKARZ I: Znajdujemy się w Betlejem. Stoję w miejscu, gdzie dosłownie przed kilkoma minutami przyszedł na świat Jezus, o którym mówi się od wieków, że ma zbawić całą ludzkość. Prorok Micheasz napisał przed wiekami: „A ty, Betlejem, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu”. Jeszcze nikt nie wie, czego można spodziewać się po nowym władcy. Będziemy państwa informować na bieżąco o nowych faktach z życia Jezusa. Z Betlejem dla Telewizji Polskiej Barbara Mieszała.
Śpiew: „Do szopy hej pasterze”
SCENA Z PASTERZAMI
Na scenę wchodzą pastuszkowie
PASTERZ I: Gdzieś tam nam trza iść. Anioł ręką wskazał drogę.
PASTERZ II: Juda, ty żeś się przestraszył. Co, myślałeś, że Anioł po twą duszę przyszedł?
PASTERZ III (Juda): A ty nic lepszy, jak ta jasność się zrobiła, to żeś oniemiał jak my wszyscy.
PASTERZ I: Chłopaki, a wy się zastanawiali, czemu do nas przyszły te anioły?
PASTERZ II: Juda jest przystojny. Śmiech
PASTERZ III: Aleś ty głupi jest. Anioły do nas przyszły, a ty se żarty stroisz.
PASTERZ II: Pożartować se nie można. A może one też sobie z nas żarty zrobiły i się pokazały nam, byśmy grzeszyć przestali?
PASTERZ III: Jak te chóry zaczęły śpiewać: „Chwała na wysokości...” (śpiewa to dość niudolnie), to...
PASTERZ I: Ale one tak nie fałszowały.
PASTERZ III: (kończy zdanie) Jak te chóry zaczęły śpiewać: „Chwa...” (bierze oddech i chce śpiewać, lecz przerywa mu Pasterz I).
PASTERZ I: Juda nawet o tym nie myśl!!!
PASTERZ III: Jak te chóry zaczęły śpiewać (Pasterz I patrzy na niego wymownie) to myślałem, że w niebie jestem.
PASTERZ I: Zobaczcie znowu jakaś jasność. Może doszliśmy już do Zbawiciela. Chodźmy, pokłonimy się Królowi.
Biegną w stronę połyskujących świateł (za materiałem ktoś włącz lampy błyskowe).
I w tym momencie wybiegają stamtąd dziennikarze. Pasterze w popłochu zaczynają uciekać.
DZIENNIKARZ II: Panowie! Panowie! Chcemy zadać wam kilka pytań.
DZIENNIKARZ III (do kamery) Znajdujemy się w pobliżu stajenki, w której narodził się przed godziną Zbawiciel. Jego pełne sensacji przyjście obwieścili światu aniołowie.
PASTERZ II (wykrzykuje, przyglądając się nieufnie kamerom) Jakiemu światu? Objawił się nam, bo my biedni i prości jesteśmy. A On przyszedł do takich jak my!
DZIENNIKARZ III: Czy to oznacza koniec z bezrobociem?
PASTERZ I: Przecież my pracę mamy, owce pasiemy. A co źle nam?
DZIENNIKARZ II: Co oznacza słowo Zbawiciel?
PASTERZ III: Ja tam, panie, nie wiem, pan jest uczony. Ja wiem jedno, On jest Bogiem. On z nieba przyszedł i ma swoich Aniołów, co Mu chwałę wyśpiewują: „Chwała na wysokości...”. A teraz idziemy do Niego, żeby Mu pokłon oddać, bo On Król jest całego wszechświata.
Śpiew: „Mędrcy świata”
SCENA Z TRZEMA KRÓLAMI
Pasterze wychodzą, kłaniając się jeszcze dziennikarzom i oglądając się za siebie, by jeszcze trochę poprzyglądać się kamerom i mikrofonom. Na scenę wchodzi król
MELCHIOR (woła pozostałych) Kacper! Baltazar! Dołączcie do mnie! Odpocznijmy przed dalszą drogą. Według moich obliczeń, mamy do pokonania jakieś sześć mil.
BALTAZAR: Dobry pomysł, Melchiorze. Trzeba się posilić, by nogi nas dalej niosły.
KACPER: Co nam zostało do jedzenia? (Szuka w swojej torbie). Ja mam figi, chleb jęczmienny, ser i miód.
BALTAZAR: Ja mam winą i wodę.
MELCHIOR (po przygotowaniu posiłku odmawia) Bądź błogosławiony, Panie, Boże nasz, Królu Wszechświata, Stworzycielu płodów ziemi.
Podczas gdy królowie posilają się, drogą wraca dziennikarz (jeden z wcześniejszych) z plecakiem - po pracy. Kiedy spostrzega królów, wyciąga pospiesznie z plecaka dyktafon i podchodzi bliżej
DZIENNIKARZ II (mówi do siebie z zadowoleniem w głosie; potem zwraca się do wędrowców)
No cóż, Chyba niebo mi sprzyja! Nazywam się Mieczysław Błądzicki. Jestem redaktorem pisma „Wiem”. Zmierzacie na pewno do Betlejem, miejsca narodzenia Jezusa?
BALTAZAR (skinął tylko, nie przerywając sobie posiłku)
MELCHIOR (dostrzegł gwiazdę; należy na kartonowy papier przyczepić lampki choinkowe i w tym momencie je zapalić) Baltazarze, Kacprze! Ruszajmy w dalszą drogę! Spójrzcie, przed nami ukazała się gwiazda. Kierujmy się do Betlejem. Powstań! Świeć! Bo przyszło twe światło i chwała Pana rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad tobą. I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twego wschodu. Podnieś twe czoło wokoło i popatrz: ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie.
królowie wychodzą
DZIENNIKARZ II: Czy Zbawiciel jest wśród nas? A jeśli tak, to czy ten mały chłopiec, który narodził się dziś w spartańskich warunkach, w nędznej mieścinie - Betlejem, jest rzeczywiście obiecanym Mesjaszem, Synem Boga? Pasterz, któremu objawił się anioł, powiedział: „Ja wiem jedno, On jest Bogiem. On z nieba przyszedł i ma swoich Aniołów, co mu chwałę wyśpiewują...”
Śpiew: „Cicha noc”
SCENA - KSIĄDZ, KOŚCIELNY, MŁODA DZIEWCZYNA
Dziennikarz schodzi ze sceny, wchodzi natomiast ksiądz, czytając na głos gazetę z nagłówkiem „Wiem”
KSIĄDZ (czyta) Czy Zbawiciel jest wśród nas? A jeśli tak, to czy ten mały chłopiec, który narodził się dziś w spartańskich warunkach, w nędznej mieścinie - Betlejem jest rzeczywiście obiecanym Mesjaszem, Synem Boga? Pasterz, któremu objawił się anioł, powiedział: „Ja wiem jedno, On jest Bogiem. On z nieba przyszedł i ma swoich Aniołów, co mu chwałę wyśpiewują...” Królowie...(czyta cicho, mamrocze, a potem...) Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad tobą.
Odkłada gazetę, mówi do siebie
Prawdy szukają...Człowiek, który nie szuka Jezusa, szkodzi sobie bardziej, niż mu szkodziłby cały świat i wszyscy jego wrogowie. A kto znalazł Jezusa, znalazł skarb. Panie, jesteś tak blisko... a znaleźć Cię nie mogę. Spraw, by ludzie zrozumieli, że ty ciągle jesteś. Niech w ludziach Cię zobaczą.
Dzwonek do drzwi. Przychodzi kościelny, na rękach trzyma ogromny, ciężki karton.
Po pochwaleniu Jezusa, stawia go z trudem
KOŚCIELNY: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
KSIĄDZ: Na wieki wieków. Amen. A skąd człowieku wykopałeś ten skarb?
KOŚCIELNY: Aaaaa! Nie kopałem! Jak ksiądz w niedzielę ogłosił, że jest ta zbiórka żywności dla ubogich z naszej parafii, to spokoju nie miałem przez następny tydzień. To jest tylko jeden karton, w domu mam jeszcze trzy. Jutro przyniosę następny. Tu są owoce = (wskazuje na karton) - banany, mandarynki, jabłka, czego dusza zapragnie! Mamy dobrych ludzi w parafii. Wie ksiądz, że najwięcej darów przynieśli ci, którzy sami potrzebują pomocy. To nie wiarygodne, ale miałem zanieść paczkę tej wdowie po Kowalskim, no wie ksiądz, tej co ma tyle dzieci, a ona dziś przyniosła trochę mąki, cukru. A dobrze wiem, że często nawet chleba nie mają, bo jej dzieci do nas przychodzą coś zjeść.
KSIĄDZ: A ja ci powiem w sekrecie, że ona jest najbogatszą parafianką.
KOŚCIELNY: Co ksiądz opowiada, przecież widzę, jak ona żyje, schorowana, nawet nie ma za co leków wykupić z recepty.
KSIĄDZ: Przecież mówię, ona jest najbogatsza. „Najbiedniejszy jest ten, kto żyje bez Jezusa; najbogatszy - któremu z Jezusem jest dobrze”.
KOŚCIELNY: Aaaaa. W tym znaczeniu ksiądz do mnie mówi, nie pojąłem od razu. Te dwa pozostałe kartony przyniosę jutro. Zostańcie z Bogiem.
KSIĄDZ: Z Panem Bogiem.
Kościelny w drzwiach plebani mija się z młodą dziewczyną
MŁODA DZIEWCZYNA: Szczęść Boże! Proszę księdza, znalazłam portfel. Nie wiem, do kogo należy, bo nie ma w nim żadnych dokumentów, ale za to jest 270zł. Ktoś zgubił i na pewno rozpacza, bo za te pieniądze, to już można coś na święta kupić. A może to były pieniądze na prezenty... No nie wiem, w każdym razie portfel nie należy do mnie, a ja szukam właściciela. Czy ksiądz mógłby ogłosić, że znaleziono portfel?
KSIĄDZ: Oczywiście, ogłoszę. A ty już zrobiłaś prezenty?
MŁODA DZIEWCZYNA: Nie, ja nie robię prezentów. Nie pracuję, nie mam pieniędzy, a mąż tak mało zarabia. Ale przecież prezenty nie są najważniejsze w tym dniu.
KSIĄDZ: Przynosząc ten portfel, zrobiłaś komuś największy prezent. Bóg zapłać.
MŁODA DZIEWCZYNA: Bóg zapłać. Wszystkiego dobrego na święta. Z Bogiem.
KSIĄDZ: Z Bogiem. (Dzwoni telefon). Słucham?
DZIENNIKARZ: Dzień dobry! Czy rozmawiam z księdzem?
KSIĄDZ: Tak, ks. Andrzej Pokora.
DZIENNIKARZ: Ja nazywam się Stanisław Błądzicki. Jestem redaktorem tygodnika „Wiem”. Chciałbym przeprowadzić z księdzem rozmowę.
KSIĄDZ: Na jaki temat będziemy rozmawiać?
DZIENNIKARZ: Zastanawia mnie, czy Jezus narodzony przed dwoma tysiącami lat, jest jeszcze obecny w naszym życiu.
KSIĄDZ: Jeżeli we wszystkim szukasz Jezusa, znajdziesz Go”.
DZIENNIKARZ: Przepraszam, nie dosłyszałem.
KSIĄDZ: Zapraszam pana na tę rozmowę jutro po wieczornej Mszy Świętej. Z Bogiem.
7