Wywiad z Tenzinem Wangyalem Rinpocze
Rozmowę z Tenzinem Wangyalem Rinpocze przeprowadziła podczas odosobnienia w CentrumSerenity Ridge w Virginii 29 grudnia 2003 Helen Gatling-Austin
W większości kultur, czy praktyk duchowych dźwięk był traktowany jako sposób połączenia się z sacrum. Niektóre kultury stosowały dźwięk do uzdrawiania. Pełne mądrości tradycje Tybetu są bogate w informacje o zastosowaniach dźwięku w uzdrawianiu ipraktykach duchowych.
Rozmawialiśmy ostatnio [na ten temat] ze znanym tybetańskim lamą bonn Tenzinem Wangyalem Rinpocze. Tenzin Rinpocze jest autorem uznanych na całym świecie książek “Cuda naturalnego umysłu”, “Tybetańska joga snu i śnienia”, oraz “Leczenie formą, energią i światłem”. Mieszka w Charlottesville w Virginii, a naucza na całym świecie.
Pytanie (P): Dźwięk jest ważnym elementem w różnych tradycjach duchowych, ale Rinpocze twierdzi, że możebyć używany przy uzdrawianiu. W jaki sposób dźwięk jest stosowany do uzdrawiania w tradycji tybetańskiej?
Tenzin Wangyal Rinpoche (O): Wiadomym jest, że w wielu metodach leczenia, takich jak akupunktura, kiedy igła zostaje umieszczona w jakiejś części ciała, wysyła wibracje, albo wiadomość do innej części, lub organu, co prowadzi do [przywrócenia] równowagi i uleczenia. Podobnie działadźwięk, jego wibracje, gdy się rozchodzi na ustach, w głowie, w klatce piersiowej, mogą wpływać na ciało i jego organy w uzdrawiający sposób.
P: Skąd wiadomo, jakich używać dźwięków?
O: Jest to pradawny system, opisany w licznych tybetańskich tekstach. Ja uczę głównie z bnowskiej “Tantry Matki” (Madziu; Ma Gyud). “Tantra Matki” opisuje konkretne praktyki z dźwiękiem, które leczą fizyczne dolegliwości, takie jak bóle głowy, bóle w klatce piersiowej i inne problemy. Pradawni jogini, którzy żyli na pustkowiach, z daleka od osiągnięć medycyny stosowali te praktyki i inne techniki jogiczne, by pozostać w dobrym zdrowiu.
Odpowiednie dźwięki mogą wprowadzić równowagę między pięcioma elementami: ziemią, wodą, ogniem, powietrzem i przestrzenią. Elementy owe, które występują w naturze, są również w nas. Równowaga między tymi elementami ma znaczący wpływ na nasz stan psychiczny i fizyczny, a zatem zachowanie jej, jest zasadnicze, by móc cieszyć się dobrym zdrowiem. Są praktyki śpiewania pewnych dźwięków, pewnych sylab, które uaktywniają, lub pacyfikują któryś z elementów. To ma subtelny, ale jednocześnie potężny wpływ na funkcjonowanie naszych organów, lub na nasze samopoczucie psychiczne czy fizyczne.
P: Dźwięki te, zatem, pracują na wszystkich poziomach: fizycznym, psychicznym i duchowym?
O: Są różne poziomy praktyk z dźwiękiem. Skoro mają one wpływ na nasze zdrowie, to również wpływają na wyższe formy naszej świadomości: emocje, umysł, czy praktykę duchowa. Jeśli śpiewa się na przykład sylabę ognia RAM, jej wibracje otwierają odpowiednie kanały i czakry, wpływając na odpowiednie organy, co z kolei wywołuje konkretne doświadczenia wyższej świadomości.
P: Mantry, sekwencje świętych sylab są niezwykle istotne w praktykach duchowych Tybetu, ale także Indii, czy innych części Azji. Czy mógłby Rinpocze opowiedzieć o pochodzeniu mantr?
O: Historycznie [rzecz ujmując], to oświecone jednostki, które doznały przebudzenia dzięki tym dźwiękom, zdały sobie sprawę z potęgi tych mantr oraz z tego, w jaki sposób mogą one być pożyteczne dla czujących istot. Wtedy wykształciły całe cykle nauk i praktykopartych na tych mantrach.
W zasadzie jednak, sięga to znacznie głębiej. Energetycznie, każdy pojedynczy dźwięk ma swój “korzeń”, który jest poza czasem i przestrzenią. Jest również poza aspektem historycznym. W naukach jest powiedziane, że kiedy pojawi się dźwięk i wrodzona świadomość, powstaje mowa - mowa “oświecona” i mowa “sansaryczna”. Kiedykolwiek zatem mówimy, jeśli tylko nasza mowa jest połączona ze świadomością, będzie to mowa świadoma, czysta.
Podam przykład, aby wyjaśnić,co nazywam “dźwiękiem pierwotnym”. Wtradycji bon dzogczen (Wielka Doskonałość) wyróżnia się trzy najważniejsze sylaby nasienne: A, OM i HUNG. Można je zapisać znakami tybetańskimi, ale w rzeczywistości chodzi o dźwięki A, OM i HUNG same w sobie.Dźwięki owe mogą mieć głęboki wpływ na śpiewającą je osobę.
Kiedy ktoś wydaje dźwięk A, otwiera on jego czakrę serca. To z kolei usuwa energetyczne, emocjonalne i psychologiczne blokady.
Następnie, śpiewając OM, można połączyć się z brakującymi elementami, albo właściwościami. Powiedzmy, że ktoś ma w sobie wiele smutku, który uniemożliwia mu egzystencję. Przy pomocy [sylaby] A otwiera on kanały wewnątrz swojego ciała, dzięki OM łączy się z uczuciem radości, które było głęboko ukryte, dzięki HUNG zaś próbuje wydobyć je, by mogło się zamanifestować. Jeśli by zatem stosować to, jako praktykę, po połączeniu się z radością, należałoby nieustannie wydawać dźwięk HUNG i coraz mocniej odczuwać radość. To jak “ładowanie” swojego potencjału. Kiedy już ostatecznie “naładujemy” swoją duszę radością i otworzymy usta, wypłynie z nich tyle pięknych słów. Będzie chciało się nam pisać listy, być uczynnym dla innych,cieszyć się życiem.
Stosowanie dźwięków w ten właśnie sposób, może okazać się uzdrawiającą praktyką na wielu poziomach.
P: Wygląda na to, że te praktyki są odpowiednie również dla ludzi współczesnych, nie tylko dla pradawnych joginów...
O: Bardzo odpowiednie. We współczesnym świecie musimy stawić czoła tylu stresom, iż powinnismy wypracować sposoby na utrzymanie równowagi i harmonizowanie naszej energii. Jest to oczywiście istotne również dla naszego zdrowia, ale, co najważniejsze, wspieramy nasz rozwój duchowy. To jest moim celem, dla którego nauczam tych pradawnych praktyk bonu: wspierać ludzi w ich rozwoju duchowym. To jest dla mnie najważniejsze.