Gorzki smak przyjemności, Fan Fiction, Dir en Gray


Gorzki smak przyjemności

Kyo oparł się o niski stolik, stojący obok ogromnej szafy, z której wysypywały się stosy ubrań. Krople potu skapywały z jego czoła prosto na ciemny blat, pokryty licznym śladami po odgaszanych papierosach. Wyprostował się, gdy gdzieś daleko załomotały szybkie kroki i rozległ się radosny śmiech basisty, zmieszany z rozbawionym głosem Die'a. Pokiwał głową, rozciągając zmęczone mięśnie. Po koncercie on miał ochotę paść i nie wstawać, oni szli na piwo. Ot, zagadka.
Stał po prysznicem o wiele za długo, niż było to konieczne. Oparł się dłońmi o ścianę, pozwalając kaskadzie gorących kropel rozbijać się na jego ciele. Mokrą dłonią przesunął po biodrze, muskając palcami lekko napiętą męskość.
Uśmiechnął się sam do siebie, opierając czoło o zimną, gładką powierzchnię kafelków.
Dziś znowu to zrobił. Znowu na niego spojrzał, gdy wchodzili na scenę, znów dotknął jego ręki, gdy schodzili z niej.
Kaoru.
Był nawet ciekaw, czy ich lider zrobi coś więcej, czy kiedykolwiek coś zrobi, ponad nieznaczne, prawie przyjacielskie zachowania. Prawie, bo na dnie tych ciemnych oczu czaiło się coś, co mówiło Kyo o niekoniecznie zaledwie przyjazności spojrzeń, gestów, dotyku. Kaoru go... Zmarszczył brwi. No, co on go? Kochał? Pożądał? Cholera wie. To był w końcu lider, który nigdy nie powiedział niczego, czego powiedzieć by nie chciał, a którego zachowanie pod kontrolą było zawsze. Pozostawało czekać.
Może na coś, co nie nastąpi nigdy.
Z westchnieniem zakręcił wodę i wyszedł z pod prysznica. Gdy rozczesywał włosy, zdawało mu się, ze dostrzegł za sobą jakiś ruch. Odwrócił się, ale nikogo poza nim w zaparowanej łazience nie było.
„Zaczynasz wariować, Tooru”, skarcił sam siebie w myślach, marszcząc brwi, po czym spokojnie wyszedł do garderoby, wycierając po drodze włosy ręcznikiem. Stał przez chwilę nieruchomo, wpatrując się w swoją koszulkę, którą sam składał w kostkę, a która teraz leżała na kanapie, jakby rzucona tam w pośpiechu. „Ktoś tu był, gdy brałem prysznic”, pomyślał, czując nagły niepokój. „Ktoś tu był, miał w rękach moje ubranie, a potem patrzył jak się myję”. Pośpiesznie naciągnął obcisłe spodnie i włożył przez głowę czarny sweter, niemal wybiegając z hali.
Potrzebny mu dom, miękkie łóżko i kieliszek wina.
Zapłacił taksówkarzowi i wysiadł, biegnąc w stronę własnego mieszkania. Było już ciemno, a ulewny deszcz padał od paru godzin.
Zatrzymał się nagle, wzniecając małą fontannę, wytryskającą mu z pod butów. Na schodach ktoś siedział.
- Kyo - rozległ się nagle poirytowany głos, niewątpliwie bardzo mu znajomy - czy ty nie uważasz, że czekanie na ciebie ponad godzinę to lekka przesada?
- To po co czekasz? - prychnął, wyciągając klucze. Otworzył drzwi, przepuszczając Kaoru pierwszego. Lider zapalił światło, bez pudła klepiąc dłonią w miejsce, gdzie znajdował się wyłącznik. - Znasz ten dom lepiej, niż ja. Kawy zrobisz?
- Zrobię - powiedział Kaoru, uśmiechając się złośliwie na widok osłupienia wokalisty, jakie wywołały jego słowa. - I posłodzę dwie łyżeczki, plus śmietanka. No nie patrz tak na mnie. Jesteś bardziej zmęczony, niż ja.
- Kaoru. Mów, czego chcesz, bo ucieknę, albo zamknę się w łazience na długą kąpiel.
- Po co ci kąpiel, jak prysznic brałeś... Nic nie chcę, mam po prostu dobry humor.
- A to dziwne, bo ty zazwyczaj... - Kyo przerwał, wpatrując się w gitarzystę z zainteresowaniem. - Kao, a skąd ty wiesz, że ja byłem pod prysznicem?
Lider zamarł, zalewając wrzątkiem kawę. Kyo zabrał mu czajnik, odstawił na kuchenkę i, oparłszy dłonie na biodrach, mierzył go spojrzeniem, w którym niedowierzanie mieszało się z rozbawieniem.
- No więc, Kao? Słucham. Coś mi się zdaje, że musimy porozmawiać...
- A to masz rację, zdaje ci się - mruknął lider, po czym pochylił się i pocałował Kyo, zaciskając dłonie a jego pośladkach. Ten mruknął coś tylko niewyraźnie, przyciągając go do siebie, po czym zaplątał palce w jego włosach, jednocześnie wpychając kolano miedzy jego nogi. Świat się zakręcił, gdy lider złapał go za rękę i pociągnął za sobą do sypialni. Kyo, pozbawiony możliwości reakcji, został nagle zarzucony na ramię lidera, po czym Kaoru, nie przejmując się zupełnie jego obłąkańczym śmiechem, rzucił go na łóżko. Kyo śmiał się, a łzy płynęły mu po policzkach. Lider, oparty na łokciu, patrzył na niego rozbawiony, a lewą dłonią gładził powoli jego klatkę piersiową, zsuwając sweter coraz wyżej.
- Tylko - ciepły oddech załaskotał go w szyję - nie myśl, że uda ci się wywinąć tylko tym, że... - palce musnęły sutek, wywołując cichy jęk kochanka.
Zamknął oczy, skupiając się cały na dotyku silnej, ciepłej dłoni, gładzącej jego brzuch. Szczupłe palce rozpięły pasek, patrząc na niego błyszczącymi oczami, wziął go w usta, klękając między jego nogami. Kyo jęczał głośno, domagając się więcej urywanym szeptem, wypychając biodra do góry. Przytrzymał go dłońmi, coraz bardziej zapamiętale liżąc i pieszcząc. Doszedł z cichym krzykiem, gryząc wargi. Kaoru przesunął się wyżej, pocierając jego udo swoją wyprężoną męskością. Pocałował go, wsuwając język do smakujących solą ust, dzieląc się z nim kroplami białego nasienia, gorzkim smakiem spermy. Wokalista bez słowa przewrócił się na brzuch, wypinając do tyłu. Oliwka, parę pchnięć, ostry, przenikliwy krzyk... Leżeli, oddychając ciężko. Kyo delikatnie odsunął z czoła kochanka zlepione potem kosmyki włosów, całując go w nos. Wtulił się w jego ramiona, wzdychając cicho. Ciepłe ciało przyciskało go do siebie, Kaoru mruczał coś niewyraźnie, zamykając oczy. Nagle Kyo uśmiechnął się krzywo, spoglądając na niego rozśmieszony.
- Kaoru, a może jednak mi wyjaśnisz... - dalsze słowa zostały zdławione pocałunkiem, gdy lider pochylił się nad nim, nie dając szansy dokończyć. W końcu odsunął się od niego, wtulając twarz w jasne włosy wokalisty. Ten westchnął z rozbawioną irytacją, głaszcząc go po głowie.
- Nie możesz mnie tak cały czas uciszać... - wymruczał, gdy znów go pocałował, zmieniając słowa w przeciągły jęk.
- A założysz się? - wyszeptał Kaoru prosto do jego ucha, patrząc na niego roześmianymi oczami.
I nie miał ochoty się kłócić. I wszystko było nagle na swoim miejscu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Słodka chwila przyjemności, Fan Fiction, Dir en Gray
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Sweet, Fan Fiction, Dir en Gray
Umysł typowo humanistyczny, Fan Fiction, Dir en Gray
Miłość Gorąca Jak Benzyna Płonąca, Fan Fiction, Dir en Gray
Die uświadomiony, Fan Fiction, Dir en Gray
Cena, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwsze wyjście z mroku, Fan Fiction, Dir en Gray
Po prostu odszedł, Fan Fiction, Dir en Gray
Na skrzyżowaniu słów, Fan Fiction, Dir en Gray
Platinum Egoist, Fan Fiction, Dir en Gray
Fever, Fan Fiction, Dir en Gray
Drain Away, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwszy pocałunek, Fan Fiction, Dir en Gray
W naszym zawodzie, Fan Fiction, Dir en Gray
Są takie noce, Fan Fiction, Dir en Gray
Perwersja o smaku truskawek, Fan Fiction, Dir en Gray
No nie, Fan Fiction, Dir en Gray
Wszystko inaczej, Fan Fiction, Dir en Gray

więcej podobnych podstron