Ojciec nieświęty
Po siedmiu latach od śmierci Karola Wojtyły na polskim rynku księgarskim ukazała się
wyjątkowa pozycja - krytyczne omówienie jego watykańskiej kariery, dokonane
z rozmaitych punktów widzenia.
Tygodnik „Fakty i Mity" jest patronem medialnym książki redaktora Piotra Szumlewicza
„Ojciec nieświęty. Krytyczne głosy o Janie Pawle II" (Wydawnictwo Czarna Owca).
To zbiór wywiadów z dziennikarzami, politykami, ludźmi nauki i kultury. Wśród nich
można znaleźć także osoby znane z łamów „Faktów i Mitów" - autorów felietonów i tekstów
(Janusz Palikom Joanna Senyszyn, Agnieszka Zakrzewicz. Adam Cioch) lub osób,
które udzieliły nam wywiadów (Stanisław Obirek. Magdalena Środa. Marek Balicki).
Rządy papieża Wojtyły zostały poddane ocenie z punktu widzenia jego stosunku do kobiet,
mniejszości seksualnych, demokracji, innych chrześcijan, etyki seksualnej i praw
pracowniczych. Została skrupulatnie ukazana jego rola w aferze pedofilskiej oraz skandalach
związanych z Bankiem Watykańskim, także przy niszczeniu teologii wyzwolenia i eliminacji
innych krytycznych głosów w kościele.
Lustro papieskie
Książka nie sprowadza się jednak do krytyki Jana Pawia II. Bo stosunek Polaków do jego
osoby nie jest tylko wynikiem oddziaływania papieża na społeczeństwo. Nasz obraz papieża
jest również pochodną naszych własnych kompleksów, a także polityki informacyjnej prowadzonej przez polskie elity, w tym krajowe media. Wszak niepisany, ale obowiązujący
zakaz krytykowania polskiego papieża funkcjonuje do dziś, a ma swój początek w rzekomo
antyklerykalnym PRL-u. Polski stosunek do papieża to także świadectwo autorytarnej mentalności większości naszych rodaków.
Tak o tym pisze red. Szumlewicz: „Ta książka jest oskarżeniem polskich elit, które przez
wiele lat pielęgnowały papieskie mity i ukrywały fakty stawiające Jana Pawia II w niekorzystnym świetle. Jeżeli w demokratycznym kraju jedną z podstawowych funkcji mediów
est podejrzliwość wobec władzy i ujawnianie jej nadużyć, to polskie środki masowego
przekazu nie odgrywają tej roli w stosunku do władzy kościelnej. Dla polskiego establishmentu bezkrytyczny kult papieża stał się oczywistością. Słowa papieża podlegają
egzegezie. a nie krytyce".
W taki sposób stosunek do papieża stał się probierzem dojrzałości różnych środowisk,
w tym lewicy. Okazuje się, że jako społeczeństwo jesteśmy infantylni i nie chcemy być
dojrzali. Potrzebujemy do życia postaci wyidealizowanego i zmitologizowancgo tatusia.
Taki rodzaj zaburzeń społecznej tożsamości to ewenement na skalę europejską.
Jest w tym coś nie tylko żenującego, ale wręcz wstrząsającego.
Mitotwórca
U źródeł mitycznego postrzegania Wojtyły leży on sam. Publicysta Tomasz Żukowski
we frapującej analizie homilii Wojtyły pokazał, jak papież już od pierwszej wizyty
w Polsce w 1979 roku wkładał ludziom do głowy mit katolickiego narodu polskiego,
który istnieje dzięki Kościołowi i przez Kościół. Samego siebie bez wstydu i skrępowania
umieszczał w środku tego mitu. Sam kreował własną legendę. I ludzie w swej wielkiej masie
tę bajkę kupili, popychani przez hierarchów, polityków i media.
W kreowaniu mitu Wojtyle bardzo pomogły jego talenty towarzyskie i aktorskie.
Ich wysoka jakość nic podlega dyskusji, tylko rodzi pytanie: jakiej sprawie te uwodzicielskie
predyspozycje służyły? To prawda, że nasz rodak zrobił nieprzeciętną karierę na najwyższym
światowym poziomie. Ale „była to efektowna kariera w samym sercu bezwzględnej religijnej
dyktatury". Jego celem było umacnianie jej i ocalenie wobec licznych głosów krytyki.
Robił to konsekwentnie do końca życia z ogromną szkodą dla katolików i świata.
W tym chyba tkwi klucz do zrozumienia jego roli i znaczenia. Jeden z rozmówców
powiedział: ..Taka osoba nie budzi sympatii, raczej niechęć".
Pośród afer
Watykan, jak każda dyktatura, zawsze był miejscem bezwzględnej walki o władzę, siedliskiem intryg, spisków i afer. Nie inaczej było w czasach panowania Wojtyły.
Początek jego władzy jest związany z ciągnącą się przez wiele lat aferą Banku
Watykańskiego i biskupem Marcinkusem - aferzystą o światowym formacie. Jego
kryminalna działalność trwała od czasów Pawia VI, a zakończyła się po 10 latach
rządów JPII. Dodajmy, że polski papież chronił aferzystę wszelkimi sposobami, a człowiek
zamieszany w machlojki i być może także zabójstwa zmarł spokojnie jako prowincjonalny
duszpasterz w USA.
W wywiadzie z Agnieszką Zakrzewicz znajdziemy streszczenie pracy włoskich mediów nad
rozwikłaniem powiązań Watykanu czasów Wojtyły z włoską mafią, latynoskimi dyktaturami
i wywiadami różnych krajów. Dokładnie jest także omówiony wątek przekazywania pieniędzy CIA dla „Solidarności" za pośrednictwem Kościoła.
Koniec ery JPII to także wielka afera - tym razem pedofilska - w której on sam i jego
Watykan odegrali haniebną rolę. Dyrygowanie ukrywaniem przestępców, chronienie
winnych, mataczenie, wreszcie promowanie aferzystów - to także dorobek „Papieża
Tysiąclecia'". Najdrastyczniejszym przykładem niegodziwości jest trwająca ponad pól wieku
kariera przyjaciela Wojtyły, Marciala Maciela Degollady, meksykańskiego księdza, twórcy
wpływowego zakonu legionistów Chrystusa, aferzysty i przestępcy. Człowiek, o którego
drastycznych nadużyciach (m.in. gwałty, w tym na własnych dzieciach) donosili Watykanowi
liczni księża, a nawet biskup, nic mówiąc już o mediach, cieszył się niezmąconym poparciem
księdza Stanisława Dziwisza. kardynała Angela Sodano i samego papieża. Dopiero
Benedykt XVI strącił go z piedestału.
Ojciec toksyczny
Bardzo skrupulatnie została omówiona przez dr. Jerzego Krzyszpienia, bodaj najwybitniejszego w Polsce specjalisty od religijnego kontekstu życia mniejszości
seksualnych, rola JPII jako człowieka, który wytrwale i skrupulatnie zniszczył początki
akceptującego stosunku Kościoła do gejów i lesbijek. Po wiekach prześladowań w latach 70.
m.in. w USA pojawiły się środowiska, które ze zrozumieniem traktowały dążenia emancypacyjne ludzi homoseksualnych. Za czasów Wojtyły konsekwentnie to wszystko
zdewastowano - wydano nietolerancyjne dokumenty kościelne, a życzliwych gejom
i lesbijkom duszpasterzy wygnano z parafii. Nic dziwnego, że tragicznym efektem tej
wieloletniej nagonki było podpalenie się na placu Świętego Piotra włoskiego poety geja.
Ta ludzka, płonąca ofiara z pewnością wiekuiście będzie przyświecać ..świętości" naszego
najsłynniejszego rodaka.
Dzieło szatańskie
Pisarz i publicysta Tomasz Piątek dokonuje analizy słów i czynów papieża z perspektywy
chrześcijan ceniących Biblie, ale jednocześnie dalekich od fundamentalizmu religijnego.
Dla Piątka „katolicyzm jest pogaństwem udającym chrześcijaństwo. Dlatego trudniej
nawrócić na chrześcijaństwo ateistę niż katolika. Katolik nie wie. że nie jest chrześcijaninem". Dla pisarza stwierdzenie, że Jan Paweł II jest chrześcijaninem, jest
wątpliwe. „Wyniósł na ołtarze tysiące bożków. Tak zwanych świętych i błogosławionych, do
których ludzie mają się modlić". Piątek uważa też kult Maryi za odpowiednik czci składanej
pogańskiej Asztarte. Jednocześnie potępia papieską homofobię. Zdaniem Piątka „małżeństwo
monogamiczne jest najlepszym sposobem na kultywowanie miłości i pociągu seksualnego,
ale to nie powód, aby wszystkie inne rodzaje miłości potępić i wyrzucać do kosza na śmieci
tylko dlatego, że ktoś kocha osobę tej samej płci. Nie mamy wiele miłości na świecie, aby
sobie pozwalać na takie jej marnowanie. Takie potępianie to dzieło szatańskie, bo szatan jest
wrogiem miłości".
Szkoła zamordyzmu
Karol Wojtyła - władca Watykanu i przywódca skrajnie niedemokratycznego Kościoła - jest
zarówno dzieckiem, jak i utrwalaczem polskiej mentalności autorytarnej. Aspekt ten
analizuje dr Jarosław Klebaniuk psycholog: „Gdy zaś chodzi o samo nauczanie papieskie,
to gdy je odpakować z nieco mętnej, religijnej retoryki i frazesów o miłości bliźniego, to
zasadnicza jego część ma charakter negatywny. Składa się głównie z zakazów i nakazów.
Są one jednoznaczne i bezdyskusyjne. Można je przyjąć i liczyć na akceptację albo tez
odrzucić i zostać napiętnowanym. Przyjmowanie bez dyskusji poglądów jednostki, która rości
sobie prawo do nieomylności i próbuje sprawować rząd dusz wymaga swoistej i na pewno
niedemokratycznej postawy ". Klebaniuk pokazuje, w jaki sposób tego rodzaju mentalność
prowadzi do aktów nietolerancji i agresji. Szczególnie szkodliwe jest zarażanie autorytarną
mentalnością młodzieży, której mniej więcej połowa (według badań zrobionych wśród
studentów psychologii i pedagogiki) skłonna jest akceptować wizję świata opartą na
nadrzędnym autorytecie władzy i Kościoła, daleką od otwartości i demokratycznej
mentalności.
Z jednej strony Polacy odziedziczyli po JPII autorytarne dziedzictwo i rozbuchany w kraju
klerykalizm. Z drugiej strony tzw. nauczanie papieskie bywa powszechnie lekceważone
i ignorowane. Na pytanie o to, co Polakom zostało po papieżu, Tomasz Piątek nie bez
poczucia humoru odpowiada krótko: kremówki. To może i dobrze, że tylko tyle.
MAREK KRAK