7765


0x08 graphic






NAWIEDZONY KOŚCIÓŁ




Wielu z nas widziało i słyszało o nawiedzonych domach, drogach, cmentarzach czy zamkach. Niewielu wie, że i miejsca kultu mogą być nawiedzone przez duchy. O tajemnicach, jakie kryją się za ich ścianami najlepiej wiedzą księża. Bywa też i tak, że czasowi pracownicy mogą niespodziewanie przeżyć to, o czym głośno nie rozmawia się w parafii. Sprawa jest o tyle delikatna, że nie można ujawnić miejsca tego zdarzenia, ale zapewniam, że jest to historia prawdziwa i znalazła się w kronikach parafialnych.

Ta historia, miała miejsce kilka lat temu. To, co przeżyli konserwatorzy zabytków na pewno pozostanie im w pamięci.

- Co myśmy przeżyli w kościele i na plebani - opowiada konserwator - to jedynie Bóg tylko wie. Mieszkaliśmy tam trzy miesiące u jednego księdza, bo odnawialiśmy i konserwowaliśmy stare freski. Tam słyszało się Coś lub Kogoś działającego o różnych porach. Przy pracach siedzieliśmy cały dzień a czasami do późnej nocy. Jest cisza, mamy światło punktowe na ścianie, drzwi są pozamykane. Słyszę skrzypienie ławek, gwary, kroki, chodzi ktoś po kościele. Mówię "Tom idę sprawdzić, bo może jakiś szczeniak schował się za konfesjonałem, zbije coś i będą kłopoty". Wszedłem na wieżę i nic, kroki ucichły. Po jakimś czasie znowu się to powtarza i słychać jest jakieś chichoty. Ówczesny ksiądz miał psa Zorana dalmatyńczyka, on wydał mu komendę "Zoran poszukaj ducha" a ten biega po plebani i w końcu gdzieś go lokalizował. Wtedy zaczął merdać, łasić się do czegoś jakby kogoś bliskiego spotkał. Tak się cieszył ten pies do czegoś, czego myśmy nie widzieli. W tym czasie nic się nie działo i nie było żadnych odgłosów.

- My nigdy nie widzieliśmy ducha,- opowiada drugi konserwator - my go tylko słyszeliśmy, chociaż raz widzieliśmy tylko kołyszące się żyrandole. Teraz jest ciekawostka, plebania jest z 1720 roku, kościół z 1868r. W kronikach zapisano, że księża wytrzymywali pół roku nie śpiąc, gdyż myśleli, że bezustannie ktoś im buszuje, bo ciągle coś po plebani łaziło. Ale to nie koniec tej historii. Opowiem jeden przypadek zapisany w kronikach z lat 70-tych XIX wieku. Do tej parafii przybył ksiądz M. Był on proboszczem narzuconym przez władze pruskie, ale nie został zaakceptowany przez miejscowych, którzy przestali chodzić do tego kościoła. On z rozpaczy, że nie ma wiernych zapił się na śmierć. Później była historia taka, że nie chciano go pochować na cmentarzu miejscowym, ale w ukryciu i za pieniądze, kilku miejscowych pijaczków nocą go pochowało. Na następną noc wykopano zwłoki proboszcza i wrzucono do jeziora. Później prusacy wydobyli ciało i wywieźli w nieznane miejsce, gdzie ostatecznie go pogrzebano. Po tym dramatycznym wydarzeniu wieść się rozniosła, że jego dusza się mści. Okazuje się, że to nie jest prawdą, bo już wcześniej w kronikach było zaznaczone, że tam dzieją się dziwne zjawiska. Jak można wyjaśnić to zdarzenie.

Historia donosi, że z miejscem tym wiąże się wiele znaczących wydarzeń. Najstarsze dzieje, jakie są zapisane ujawniają, że w miejscu tym na wzgórzu był chram - pogańska świątynia, w której oddawano cześć i składano ofiary, bogom i bożkom pogańskim. Tu znajdował się gród mający znaczenie strategiczne dla ochrony grodu - do dziś znajdują się jeszcze szczątki wału. Tu powstała pierwsza czytelnia ludowa a także granica dwóch kultur ruskiej i pruskiej, mocno ze sobą zwaśnionych i bezustannie walczących między sobą. Trudno dziś ustalić, co tak naprawdę jest powodem tego, że od niepamiętnych lat kościół jest nawiedzony. Jedno jest pewne, że najdotkliwiej to odczuwają księża.





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
7765
7765
praca magisterska wa c 7765
7765
7765
09 Krwawienia 2id 7765 ppt
7765
7765

więcej podobnych podstron