Skomputeryzowana szkoła przyszłości
W ostatecznym stadium rozwoju szkoła powinna stać się miejscem gdzie przychodzi się raz w życiu, aby przez impulsy elektryczne (lub coś w tym stylu) wgrać do mózgu wszystkie potrzebne informacje. Ale zanim nauka osiągnie taki poziom trzeba jeszcze trochę pochodzić do szkoły. Więc co przez ten czas? Myślę, że na początek trzeba do szkoły wprowadzić szkoły komputery jako coś powszechnego. Ja wyobrażam sobie to tak:
Po pierwsze powinno się unowocześnić klasy. Powinny one być dobrze oświetlone (koniecznie światłem słonecznym), aby nie męczyć oczy ucznia. Zwykłe szkolne ławki powinny być zastąpione przez interaktywne panele, które w zależności od potrzeby mogą być podręcznikiem albo ekranem, na którym jest wyświetlany jest edukacyjny film i które mogą łączyć się z Internetem. Jednak ta ostatnia funkcja powinna być udostępniana przez nauczyciela, inaczej wszyscy uczniowie zamiast słuchać wykładu szurfowaliby po sieci.
Panele te po umieszczeniu przez ucznia w czytniku odpowiedniego nośnika (na dzień dzisiejszy mogłaby być to płytka dvd-rw, ale w przyszłości, kto wie?) Powinny też stawać się zeszytami, w których można robić notatki lub ściągać z serwera te przygotowane już przez nauczycieli.
Nauczyciele mogliby zostać zastąpieni przez komputer, który pod postacią holograficznej projekcji prowadziłby prelekcje. Jednak program taki powinien być na tyle inteligentny, aby odpowiadać na pytania uczniów, ponieważ inaczej wyrządziłby więcej szkód niż pożytku.
Na szkolnych korytarzach powinny znaleźć się terminale połączenia z Internetem. Myślę, że bardzo przydałyby się zapominalskim, którzy mieliby okazje jeszcze przed lekcją ściągnąć zadanie z domowego serwera.
Obok takich terminali mogłyby stanąć zastępujące szkolne sklepiki teleportacyjne automaty. Już wyjaśniam, co to jest. Są to ulepszone wersje dzisiejszych automatów z colą, kawą czy batonami, jakie można spotkać w szkołach czy na dworcach. Te miałyby kilka ulepszeń. Po pierwsze miałyby o wiele bardziej rozbudowane menu. Można by w nich kupić wiele rzeczy od kanapki czy gorącej herbaty aż po ciepły obiad i domowy kompot z rabarbaru przepisu babuni. Po drugie przysmaki te nie byłyby przyrządzane przez automat, (co wiąże się z możliwością braku składników) a byłyby teleportowane ze specjalnych miejsc gdzie gotowe dania czekałyby na odbiór przez klientów.
Dzięki korzystaniu z teleportów można by umożliwić uczniom szybki transport do i z domu i nie tylko. Do komputerów stanowisk teleportacyjnych wystarczyłoby tylko wpisać adres teleportu docelowego. A wtedy tylko bzyk i już. Ale ten temat bardziej nadaje się bardziej na pracę „Skomputeryzowana komunikacja miejska przyszłości”.
Dotychczasowe posady pań sprzątaczek mogłyby zająć roboty, które gracując po szkole usuwałyby wszelkie brudy, śmieci czy uszkodzenia.
Oczywiście taka szkoła przyszłości powinna być doskonale zabezpieczona przed niebezpieczeństwami typu pożary, włamania czy trzęsienia ziemi. Przed drzwiami szkoły powinny stać specjalne detektory, które sprawdzałyby czy ktoś nie wnosi do środka jakichś niepożądanych przedmiotów (interpretacja dowolna).
W lepszych szkołach zamiast podłóg na korytarzach mogłyby być samobieżne chodniki w obie strony lub antygrawitacyjne płyty do szybkiego poruszania się po szkole.
Wszyscy wiemy jak wyglądają dzisiejsze szkoły. Widzimy więc że jest im niezwykle daleko do zrealizowania tych wizji. Przecież jak na razie to w niektórych szkołach jest za mało komputerów aby każdy miał swój na lekcji nie wspominając już o szkołach w których w ogóle nie ma pracowni komputerowych. Myślę więc że nawet dzisiejsze przedszkolaki mają niewielkie szanse na ujrzenie takiej szkoły na starość. Tak więc nie pozostaje nam nic innego jak od czasu do czasu pomarzyć o takiej szkole i pogodzić się z codziennością.