Ciała obcych i ich pojazd bazie w Arizonie
Data dodania: 23 wrzesnia, 2002
Przeczytano razy: 4951
Jedną z najbardziej fascynujących historii o odkryciu pojazdu obcych, wraz z załogą na pokładzie, opowiedział były oficer wywiadu wojskowego psychiatrze i badaczowi, doktorowi Bertholdowi Schwarzowi, na początku lat osiemdziesiątych.
Schwarz, absolwent Dartmouth College i Dartmouth Medical School, stopień doktora medycyny otrzymał na wydziale Uniwersytetu Nowojorskiego. Jest delegatem i czlonkiem Amerykańskiej Rady Psychiatrii i Neurologii. Ponieważ znam jego obiegtywiam w badaniu prpblematyki NOL-i NOL-i oraz relacje świadków. Wspomniany oficer wywiadu (który jest obecnie biznesmenem) otrzymał wiele odznaczeń za odwagę podczas wojny w Wietnamie, napisał też sporo monograficznych opracowań o kwestiach bezpieczeństwa, ponadto biegle zna kilka wschodnich języków. Schwarz pisze:
Uważam, że jest on człowiekiem godnym zaufania i że ma powody do zachowania anonimowości. Rozmowy z ludźmi, którzy go znają i których ja z kolei dobrze znam, potwierdzają jego uczciwość oraz doskonałe kwalifikacje zawodowe. [...] Oficer ten wypowiadał się jasno i zrozumiale, ale było widać, że niechętnie mówi o swym doświadczeniu. Odniosłem wrażenie, że ulgę sprawia mu możność opowiedzenia mi o tym, co się zdarzyło, ale nie chce mieć z tą sprawą już więcej do czynienia.
Świadek twierdzi, że pełniąc służbę w wywiadzie wojskowym w latach siedemdziesiątych, spotkał kolegę, także pracownika wywiadu. Ten zaprosił go do tajnej bazy w Arizonie, aby obejrzał kilka odnalezionych ciał obcych istot. Oficer powiedział Schwarzowi:
Wątpię, żebym umiał tam trafić. Nad bazą przebiegała autostrada, a zaraz przy wjeździe pojechaliśmy pod ziemię. Naruszyliśmy wszelkie przepisy regulaminu bezpieczeństwa. Z tego powodu, a także dlatego, że w owym czasie miałem dostęp do ściśle tajnych miejsc, zastanawiam się, czy nie było to ukartowane-może chcieli, aby człowiek doświadczony w walce dotarł do tego miejsca i zobaczył to, co zobaczył - żeby zasiać zwątpienie. To było zbyt oczywiste. Pojechaliśmy samochodem służbowym, a nie prywatnym. Wjechaliśmy na strzeżony teren. Poza tym działo się to w weekend, a ochrona, moim zdaniem, zachowywała się zbyt pobłażliwie.
Kiedy tam dotarliśmy, zobaczyłem pięć postaci hominidów. [...] Proszę pamiętać, że wątpiłem w to, co widziałem. Byli bardzo biali. Nie mieli uszu ani nozdrzy, tylko otwory, bardzo małe usta, wielkie oczy. Na twarzach i głowach brak było owłosienia, nie mieli też włosów łonowych. Byli nadzy. Myślę, że najwyższy miał około trzech i pół stopy, może trochę więcej. O ile pamiętam, trzej to mężczyźni, a dwie kobiety. Głowy w stosunku do tułowia mieli proporcjonalnie duże, lecz nie przesadnie. Smukłe palce, smukłe nogi. Kościec bardzo delikatny.
Doktor Schwarz spytał: „Czy widział pan genitalia?". Oficer odparł: „Nie pamiętam żadnych tego typu organów ani u mężczyzn, ani u kobiet". Na jakiej podstawie zatem twierdził, że byly tam dwie kobiety? Odparł, że jego przyjaciel powiedział mu o tym (pleć ustalono zapewne podczas autopsji).
U najmniejszej kobiety zobaczyłem wyraźny szew. Przyjaciel powiedział, że przeprowadzano sekcję i na podstawie badania mózgu określono jej wiek na dwieście lat. Ta najmniejsza kobieta poddana została pełnej autopsji. [...] Na jej ciele nie było śladów zranień. Na pozostałych zresztą też nie. [...] Powiedział mi, że byli wegetarianami. Zęby mieli bardzo gładkie, płaskie i małe.
Doktor Schwarz wypytywał świadka o szczegóły anatomiczne:
SCHWARZ: Jakie mieli oczy ...?
OFICER: O, to bardzo ciekawe. Wyglądały jak skośne szparki. SCHWARZ: Były zamknięte?
OFICER: Nie ... Były wielkie, otwarte. SCHWARZ: Czy zauważył pan powieki? OFICER: Nie umiem powiedzieć. SCHWARZ: Brwi? Albo coś w tym rodzaju?
OFICER: Brwi nie mieli. Dwa otwory zamiast nozdrzy i uszu. Byli bardzo delikatni. Miało się wrażenie, że jeśli ich dotknąć, to się rozpadną. Nie mieli żadnych zmarszczek. SCHWARZ: Skąd pan wie, że kobieta miała dwieście lat?
OFICER: O to właśnie spytałem mojego towarzysza. Powiedział, że ocenili to po liczbie grzebieni na mózgu. Nigdy o tym przedtem nie słyszałem.
SCHWARZ: Kiedy to w przybliżeniu miało miejsce?
OFICER: W połowie lat siedemdziesiątych. Ale oni mieli to [pojazd i ciała] już od kilku
lat ...
Najwyraźniej pojazd namierzono radarem, gdy spadał na ziemię. "Gdy [wojsko] pojechało tam, znalazło niewielką dziurę" - powiedział świadek, sugerując jednocześnie, że pojazd mógł być jednym z tych, jakie odkryto w pobliżu Aztecu w No wym Meksyku. "Najpewniej w pojazd uderzył meteoryt, powodując gwałtowną de-kompresję, a ludzie wewnątrz zmarli". Oficer widział w tajnej bazie w Arizonie również części pojazdu, między innymi siedzenia "z matowego brązowego metalu, ale w dotyku nie zimne. Wszędzie zostawiłem odciski palców. [...] Nadal mają ten pojazd, nie wiem jednak, gdzie go schowali".