Ludzkość przed trybunałem
Postacie - aktorzy:
Sędzia - czarna toga, fioletowa krawatka na szyi;
Prokurator - czarna toga, krawatka czerwona;
Adwokat - czarna toga, krawatka zielona.
Oskarżeni:
Adam i Ewa - w kostiumach pierwotnych ludzi;
Człowiek I - w kostiumie z czasów średniowiecza
Człowiek II - w kostiumie z XIX wieku
Człowiek III - w kostiumie z XX wieku
Dziewczyna i chłopak z widowni - ekolodzy.
Widownia: ludzie przysłuchujący się rozprawie (wśród nich chłopiec i dziewczyna, aktorzy biorący udział w przedstawieniu, udający zwykłych widzów).
Scena przedstawia salę sądową: sędzia zasiada za stołem ustawionym na wprost wejścia do sali, w miejscu centralnym, na podwyższeniu. Po jego prawej stronie - prokurator. Po lewej - adwokat. Ława oskarżonych za adwokatem. Ławki dla widowni na wprost sądu (stołu sędziowskiego). Miejsce dla zeznających na wprost sędziego.
Rekwizyty: kosz z jabłkami, góra śmieci, ryba, kaseta wideo.
Widownia - publiczność zajmuje miejsca, wchodzą też i zajmują miejsca chłopak i dziewczyna - ekolodzy. Na swoich miejscach są już oskarżeni, adwokat, prokurator i sędzia.
SĘDZIA - Otwieram rozprawę przeciwko człowiekowi.
PROKURATOR - Oskarżam człowieka o to, że zapomniał, iż jest częścią przyrody. Proszę o zeznania mojego pierwszego oskarżonego - Adama. Pamięta pan raj?
ADAM - Dostałem życie. Byłem osobą, bo miałem duszę nieśmiertelną i wolną wolę. Na podobieństwo Stwórcy. Zamieszkiwałem raj. Ale Zły Duch namówił mnie do spożycia owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, do sprzeniewierzenia się Stwórcy. Opuściłem ogród boży i odtąd w trudzie musiałem zdobywać pożywienie. Ani moje ciało, ani moja dusza nie mogły zaznać spokoju.
SĘDZIA - Czy chce pan wezwać następnego świadka?
PROKURATOR - Chciałbym wezwać Ewę, wspólniczkę Adama. Uważa pani, że dobrze postąpiła ze światem?
EWA - Człowiek jest istotą złożoną z duszy i ciała. Muszę jeść i pić, i oddychać - aby żyć. Ostatnio coraz gorzej się czuję. Mam przyspieszony oddech. Łatwo się męczę. Moje serce i płuca pracują coraz gorzej, umysł mam mniej logiczny. Pamięć mi słabnie. Duszę toczy lęk przed wirusem, fobią, melancholią, pesymizmem.
PROKURATOR - Proszę o przesłuchanie oskarżonego ze średniowiecza. Ten oskarżony przestał myśleć o przyszłości.
OSKARŻONY II - Miałem czyste wody, pełne zdrowych ryb. Gęste nieprzebyte lasy, obfite w dzikie zwierzęta. Brzegi jezior i rzek pomieszkiwał rój ptactwa. Pracowałem na roli. Orałem ziemię. W pocie czoła siałem
i zbierałem zboże. Hodowałem trzodę i bydło. Pszczołom podbierałem miód. W świętych gajach składałem ofiarę bogom, a oni błogosławili mi. Byłem pełen sił witalnych. Szczęśliwy i wolny. Śledziłem lot sokoła
i bieg jeleni. Na koniu gnałem po ziemi, wśród traw, ziół, krzewów i drzew. Żyłem w rytmie słońca i księżyca.
PROKURATOR - Wzywam oskarżonego z XIX wieku. Czy oskarżony nie zauważył, że rozwój przemysłu może zaszkodzić światu?
OSKARŻONY III - Chciałem żyć lepiej
i wygodniej. Wyciąłem lasy, zabijałem zwierzynę, bo potrzebowałem coraz więcej jej mięsa i skór, żeby mieć co jeść i w co się ubrać. Zbudowałem fabryki i kopalnie, aby wytwarzać więcej rzeczy. Niszczała ziemia uprawna i wody. Przeniosłem się do miast dla wygody, a miałem ciasnotę i brud. Brałem udział w licznych wojnach o władzę, o panowanie nad ludźmi i nad całymi kontynentami. Stwórca objawił swoje oblicze, ale ja nadal błądziłem. Budowałem Cywilizację i ...
DZIEWCZYNA I CHŁOPAK - ... i doprowadziłeś ją do zagłady!
OSKARŻONY III - To nie ja! Takie było przeznaczenie!
SĘDZIA - Proszę się uspokoić.
PROKURATOR - Wysoki sądzie, oskarżony budował cywilizację, rósł w siłę i pychę, mimo że wielokrotnie otrzymywał ostrzeżenia. Takie, jak np. katastrofa Titanica - statku marzenia - który zatonął po zderzeniu z górą lodową. Zła gospodarka człowieka doprowadziła do wyginięcia wielu gatunków zwierząt - tura, kwagga, ptaka dodo, alki, papugi karolińskiej, afrykańskiej antylopy, gołębia wędrownego. Bizony zamknięto w zoo. Nie wiemy, czy przeżyją żubry, wilki, goryle, bociany czarne, orły
i pandy. Świat nawiedziły epidemie cholery, śmierć zbiera żniwo. To człowiek wywołał dwie wojny światowe
i zrzucił atom!
OSKARŻONY III - Sam bym tego nie zdołał zrobić. Miałem złych doradców, to ich wina. Tylu ich było, tyle było państw. Gdybym był jeden...
PROKURATOR - Co na to oskarżony z XX wieku?
OSKARŻONY IV - (trzyma koszyk jabłek i milczy z pochyloną głową).
PROKURATOR (wskazuje kosz jabłek
i jedno wyjmuje)
- Widzicie to jabłko. Wygląda na zdrowy owoc. Jest duże, dorodne, pięknie ubarwione, soczyste i smaczne. Ale wnikliwe badania wykazały, że to Czysta Doskonała Trucizna. Kto ją ugryzie, powoli umiera.
ADWOKAT - Owoc ten wyrósł w sadzie chronionym troskliwie opryskami, pestycydami, sztucznymi nawozami. Sad był koło autostrady, żeby szybko można było wywieźć plony na giełdę. A na targu owoce z tego sadu leżały w oparach samochodowych. To zrozumiałe więc , że zawierają ołów, tlenek węgla i azotu, dwutlenek siarki i węglowodory.
DZIEWCZYNA I CHŁOPAK - A czy obrońca wie, że tylko w jednym kraju z kominów fabryk i rur wydechowych aut w powietrze ulatują miliony ton ołowiu?
ADWOKAT - Ale chyba nie wyobrażacie sobie, że lepiej zrezygnować z jabłek niż z samochodów!
PROKURATOR - Wysoki sądzie, popatrzmy na tę rybę. Pływała do góry brzuchem na brzegu Wielkiego Oceanu. Jest martwa. Wielki Ocean był przez wieki magazynem czystej życiodajnej wody i ryb. Regulował temperaturę na Ziemi. Ale człowiek wpuścił do niego oleje, smary, ropę z tankowców i mazut, ścieki z fabryk i miast. Wrzucił wraki okrętów, reaktory i odpady promieniotwórcze.
DZIEWCZYNA I CHŁOPAK - Człowiek skaził ocean, wpuścił do niego trucizny 100 tysięcy razy gorsze od cyjanku potasu!
SĄD - Proszę o spokój, bo każę opuścić salę.
PROKURATOR - Czy oskarżeni pomyśleli o mutacjach genetycznych? A kwaśne deszcze, a efekt cieplarniany, a wyczerpanie się surowców, energii, a niszczenie atmosfery przez chlor i freon?
DZIEWCZYNA I CHŁOPAK (krzyczą wstając)
- To wina człowieka! Zbroi się. Rywalizuje. Spieszy.
SĄD - Po raz ostatni apeluję o spokój!
DZIEWCZYNA I CHŁOPAK - To on rozpruwał brzuchy siekierą jeszcze żywym jeleniom!
OSKARŻENI (wskazując na siebie nawzajem, przekrzykując się)
- Nie, to nie ja. To on.
PROKURATOR - Ale wiedzieliście!
SĘDZIA - Po wysłuchaniu stron stwierdzam, że oskarżona Ludzkość dostała Ziemię w dzierżawę. Człowiek niszczył ją bezmyślnie. Nie dbał o rośliny i zwierzęta. Pastwił się nad ziemią, wodą i powietrzem. Odarł Gaję z jej naturalnego piękna. Ukradł wnukom zapach bzu w maju, gruszę na miedzy, bociany na kalenicy, zapach fiołków i stokrotek na łące. Ponieważ człowiek został wyposażony w rozum i wolną wolę, więc nikt z zewnątrz nie wpływał na jego decyzje. Sąd powinien wydać wyrok. Ale w tej sprawie sądem jesteśmy my wszyscy. Bo wszyscy musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ludzie są winni?
(Sędzia zawiesza głos i prosi wszystkich o głosowanie np. przez podniesienie rąk. Głosy liczy osoba wskazana przez sędziego. Przekazuje sędziemu wynik głosowania. Sędzia ogłasza werdykt)
SĘDZIA - Czyny człowieka zostały zważone na wadze Dobra i Zła. Chwilowo wyegzekwowanie kary się zawiesza. Kieruje się Ludzkość na kształcenie sumienia ekologicznego w Wyższej Szkole Ekologii. Najlepiej w EKOŚWIECIE.
W SZKOLE EKOLOGII
Scena: podwyższenie dla wykładowców, naprzeciwko ławki dla słuchaczy. Na tablicy napisany kredą temat wykładu: "Człowiek jest częścią przyrody i nie może o tym zapominać". Wykładowcy i słuchacze ubrani współcześnie.
SŁUCHACZ I
- Jestem częścią przyrody. Prawdę tę przyswajam rozumem i sercem. Po troszeczku. A prawda ta jest ogromna. To nasze brzemię i skrzydła zarazem. Prowadzi mnie do niej wiele dróg: wychowanie w rodzinie, w szkole, czytelnictwo, rozwój zainteresowań, wycieczki bliższe i dalsze, filmy przyrodnicze, wtajemniczenia w ogródku i w sadzie. Ludzie XXI wieku są z jednej strony ufni i bezbronni, a z drugiej bierni i bezmyślni. Dopiero się uczą, jak chronić przyrodę. Dopiero się budzą, otwierają szeroko oczy na świat i widzą, ile teraz mają, a ile mieli ich przodkowie.
Wykładowca I
- Prawda jest taka: na naszej planecie ludzie, zwierzęta i rośliny, powietrze, woda
i gleba muszą istnieć w równowadze, którą tak łatwo zniszczyć. Stwórca dał wprawdzie człowiekowi w panowanie Ziemię, ale uczynił go raczej opiekunem niż władcą. Rozumiał to św. Franciszek z Asyżu, patron ekologów, który rośliny i zwierzęta nazywał braćmi, a w swej "Pieśni słonecznej" zawarł pochwałę wszelkiego stworzenia: słońca, wody, wiatru, ognia, roślin i zwierząt; matki Ziemi, która nas "żywi i chowa". Każde życie było dla niego święte, proste i pokorne, pełne zachwytu nad światem. W zgodzie z naturą żyli Indianie. Znali leczniczą moc roślin, mowę zwierząt - rośliny i zwierzęta według nich mają duszę - włączeni w rytm środowiska byli jednym z przyrodą i byli szczęśliwi.
Wykładowca II
- Z XX wieku pochodzi - chociaż korzeniami sięga starożytności - teoria, że Ziemia - Gaja jest żywym organizmem, który się sam reguluje. Stała temperatura, stałe zasolenie, stała ilość tlenu w atmosferze sprzyjająca życiu. Gdy zwiększa się nasłonecznienie, organizmy żywe pochłaniają dwutlenek węgla i zapobiegają gromadzeniu się ciepła na Ziemi. Na powierzchni Ziemi jest cienka warstwa żywej materii, której częścią są ludzie, tak samo jak rośliny i zwierzęta. Nasza pomyślność zależy od naszego gospodarowania na planecie. Dobre traktowanie Gaja wynagradza, ale za niszczenie, za bezmyślność karze nas katastrofami i utratą zdrowia. Życie Ziemi pulsuje według stałego rytmu: dnia i nocy, czterech pór roku, przypływów i odpływów. Z tym rytmem zgrany jest rytm życia wszystkich żywych organizmów, więc i was, ludzi. Teoria o Ziemi - Gai bardzo przemawia do mojego serca i mojej wyobraźni.
Wykładowca III
- W naszych czasach równowaga w przyrodzie to dziedzina ekologii. Jej zadaniem jest uświadomienie wszystkim ludziom żyjącym na naszej planecie, że są częścią przyrody i podlegają jej prawom. Nasza działalność nie może niszczyć środowiska, naszego dużego domu. Powinniśmy wytwarzać tyle żywności i rzeczy, ile potrzeba,
i dzielić to sprawiedliwie! Ograniczyć wytwarzanie śmieci i odpadów! Nie zanieczyszczać bezmyślnie powietrza, wody
i gleby! Korzystać z bogactw naturalnych rozumnie, aby starczyło i dla potomnych! Nie niszczyć gatunków żywych istot! Oszczędzać energię! Wielokrotnie używać tych samych zasobów!
Wykładowca IV
- Ludzie znają zasady działania, ale ich nie przestrzegają. Dlatego trzeba tak wychować człowieka, żeby miał on po prostu sumienie ekologiczne. Taki człowiek jest dobry, mądry, otwarty, uczciwy i tolerancyjny. Nie zamyka się w swojej dziedzinie, ale interesuje się całym światem, jest więc zawsze trochę filozofem, koniecznie optymistą wrażliwym na piękno Ziemi. To altruista gotowy do pomocy, do działania w obronie jej praw. To nie jest zachłanny konsument, wiecznie potrzebujący coraz nowszych rzeczy, ale odkrywca świata. On bada, ogląda, podróżuje. I przeżywa.
Słuchaczka I
- Olśnienia, zdziwienia, zauroczenia, wdzięczność. Tak ja to widzę i taka chcę być. Buduję swoje sumienie z miłości, którą promieniuje mój rodzinny dom, z mądrości wychowawców, z ufności przyjaciół, z ciepła i swojskości mojej małej ojczyzny, gdzie czuję się u siebie. Jakie to szczęście, że mieszkam na wsi! I chociaż nie wiem, gdzie rzuci mnie los, gdzie dokonam rzeczy, które są moim przeznaczeniem, tutaj, w kraju dzieciństwa, znalazłam swój pierwszy ogród. Bo każdy człowiek potrzebuje swojego ogrodu, czyli zakątka przyrody, w którym odradza swoje siły życiowe.
Słuchacz II
- Jesteśmy dziećmi Adama i Ewy wygnanymi z raju i do raju tęsknimy. Ze źródła pijemy wodę życia. Z ogrodu niby-raju czerpiemy siłę ducha. "Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście" - śpiewam za poetą. Mój ogród to stary park, rosnący w otoczeniu mojej pierwszej szkoły, a szkoła mieści się w pałacu. Mam teraz drugą szkołę, ale do pierwszej wracam. Nie jest to teren zbyt duży, ma jednak wielką magię. Rosną tu wiekowe drzewa, ich różnorodność skutecznie leczy wytworzoną przez człowieka monotonię. Każde drzewo to odkrycie. Są lipy drobnolistne z małymi tabliczkami "Pomnik przyrody" o pniach ciężkich jak kolumny i gąszczu pachnącej korony, która kryje pszczoły. Wyrastają w środku szkolnego boiska dostojnie jak sędziowie. Są trzy sosny czarne, o korze czarnoszarej, pniu wysmukłym i koronie pod niebo. Kasztanowce - dwa w parze - wyciągają do siebie grube konary, wiosną kuszą parasolkami kwiatów, a jesienią ścielą u stóp kobierzec liści i owoców. Brzozy rozrzucone tu i ówdzie, jak w filmie "Pan Tadeusz", bieleją, jaśnieją i drżą na wietrze. Modrzewie - delikatne mgiełki igliwia. Wszędzie zaś panują topole: olbrzymie, proste i pochylone nad ziemią, a najpiękniejsze sokory, niby zapalone nad drogą świeczki.
Słuchaczka II
- Miodne robinie, wyniosłe jesiony, płaskoliściaste klony, olsza czarna, głóg, leszczyna i kalina. Drzewa dają tlen, wilgoć, owoce, mieszkanie zwierzętom, tłumią hałas, zbierają pyły, zatrzymują wiatry. A ja czasem przytulam się do ich kory, leczę nerwy, stresy. Czuję, jak uchodzi ze mnie złość, a wchodzi łagodność. Słucham muzyki lasu: śpiewu, szmeru, trzasków, świstu. Nie ranią one uszu, są jak balsam dla ciała i duszy.
Słuchacz III
- Park jest dziki. Pod drzewami są krzewy, zioła, kępy zieleni, rozpadliny, rowy, stawiki. Na polanach wiosną kwitną fiołki, złoć i stokrotki. Tego widoku nigdy nie przegapię. Park dochodzi do dwóch stawów i rzeczki. Ma ona urozmaicone brzegi, pełno tam sitowia, tataraku, lilii, wierzb, leszczyny i wszelkiej dziczyzny. Gnieżdżą się ptaki: łyski, kaczki, mewy. Jest tyle zwierząt, są motyle, żaby, jaszczurki, jeże, sowy.
Słuchacz IV
- Nie znam większych wzruszeń jak te, gdy nagle spostrzegam ostrożny powrót bocianów do gniazd, płomyk wiewiórki na gałęzi, głębokie spojrzenie sowy, cierpliwość jeża, przylot dzięciołów i kowalika do ptasiej stołówki. Słyszę trele ptaków i pierwszy wiosenny śpiew skowronka. Przechowuję je w sobie jak cenny dar. Pamiętam, bo najtrwalsze jest to, co przeżyte.
Słuchaczka III
- Raz w parku uleciała ze mnie dusza. To było wtedy, gdy zobaczyłam lecące wysoko w górze łabędzie. Bielutkie strzały na niebie. Szyje ich falowały, ruchy skrzydeł były samą melodią. Dusza moja poszybowała za nimi w górę i długo nie chciała wrócić. Cóż, jestem człowiekiem, a człowiek od zawsze marzył o lataniu.
Słuchaczka IV
- Czasem leżymy w trawie, wdychamy zapach ziemi. Moje przyjaciółki, jak ja czują spokojny rytm Gai, słyszą, jak bije jej zielone serce.
Słuchacz V
- Często oglądam albumy, zdjęcia, reportaże z różnych pięknych miejsc w Europie. Chciałbym zobaczyć wrzosowiska w Irlandii, fiordy w Norwegii, lasy Finlandii, Mont Everest, góry Szwajcarii, wybrzeża Adriatyku, zamki Loary i Szkocji. Wierzę, że przyjdzie na to czas. Dobrze, że w Europie i na świecie ekolodzy mają coraz więcej do powiedzenia. Również Polska ma tyle pięknych terenów. Wierzę, że zobaczą je ci, którzy będą żyć po mnie.
Słuchacz I
- Tak pielęgnuję swoje sumienie ekologiczne. Wkrótce ruszę z nim do działania. Niechaj każdy człowiek czyni podobnie, to nie zapomni, że jest częścią natury i uratuje ją od zagłady. Uratuje i siebie.
Wykładowca I
- Uratować Ziemię to wyplenić egoizm z ludzkich serc.