Bracia, Dokumenty 1


Marian Pachucki

„Tęcza”, nr 1, Styczeń 1935, str. 13-18.

BRACIA

Ludy starożytne nadawały głębsze, „duchowe” rzec by wolno znaczenie suchym cyfrom. I tak siódemka uważana była przez Babilończyków za świętą, być może w związku z odmianami księżyca.

Dziś podobnej mistyki już się nie uprawia. Natomiast ludzie z toporkowatego kształtu siódemki wysnuwają dla siebie czarne horoskopy. Słyszałem starców, którzy się mocno obawiali wieku lat 77, uważając go za Rubikon życia i śmierci. Mnie osobiście uderzała i drażniła niepodzielność na całe takich liczb jak 11, 13, 17, 19 itp. Nadawała im bowiem w mojej wyobraźni twardość i nieustępliwość, której w tym wypadku złagodzić nie mogła „bezsilność” dzielnika. Toteż takie właśnie liczby pozostawały mi w pamięci długo. Kolejność niepodzielnej siedemnastki narzuciła mi się już w latach chłopięcych datą przełomową w dziejach Polski i ludzkości jako rok

1717

Kto choć trochę pamięta czasy saskie, ten wie, że z całej historii Augusta II owa data jest najbardziej złowieszczą. Oznacza ona bowiem sejm niemy i zapadłą na nim głuchą uchwałę redukcji armii na 24 tys. żołnierzy. Na skutek tej uchwały, która była jednym z punktów ugody, zawartej między sejmem a królem przy pośrednictwie Moskwy, Rzeczpospolita podpisała się niejako z góry na rozbiory, na zmarnowanie wysiłków Barzan, sejmu wielkiego, Dąbrowskiego i Kościuszki.

I tegoż 1717 roku 24 czerwca zawiązała się poza kontynentem europejskim — w Anglii — pierwsza niezbicie stwierdzona nowoczesna loża masońska. W jaki sposób? Dosyć prosto: cztery bractwa wolnych mularzy czyli loże (jak je nazywano od miejsca zebrań) złączyły się w jedną — wielką i jednego — wielkiego obrały mistrza. Nastąpiło to nie z konieczności zawodowej, czy raczej brackiej. Nie! Impuls bowiem do powstania „wielkiej loży” dali bractwom cechowym ludzie obcy, którzy się do lóż już dawniej wkręcili: alchemicy, kabaliści i różokrzyżowcy. Ci dopiero wycisnęli na „wielkiej loży” znamię „spekulatywne”, polegające na dążeniu do „odrodzenia duchowego”. Wolnomularstwo przestało być cechem i bractwem, a stało się ruchem i organizacją ideową.

Czy między założeniem wielkiej loży w Londynie a sejmem niemym w Warszawie były ogniwa wspólne?

Była wspólna im złowieszczość następstw: masoneria wyciśnie niemożliwe do zmazania piętno na siłach, obyczajach i prawach państw, które opanuje; sejm zaś niemy, wytrąciwszy narodowi oręż z ręki, skaże go na stuletnią przeszło niewolę i przez to samo wyciśnie również głębokie a bolesne piętno na siłach, obyczajach i prawach narodu polskiego. A jednym z „bohaterów” tego sejmu był król-mason.

Cokolwiek by się mówiło o kompromisie między Augustem II a szlachtą na sejmie niemym, jedno jest pewne, że Sasowi było na rękę uszczuplenie polskiej siły zbrojnej, gdyż on wcześniej już knował i później przemyśliwać będzie zamach stanu, którego epilogiem stałby się rozbiór Rzeczypospolitej. Król-mason i niedoszły wskutek śmierci rozbiorca to jedna osoba.

Złowróżbna ta postać nędznika pod każdym względem jeszcze posępniej się zarysuje, gdy się dowiemy, że kandydaturę Augusta II na tron polski popierały sfery protestanckie, nienawidzące katolicyzmu, a działające podobnie jak później masoneria, sfery, że się tak wyrażę, premasońskie. W ich kole August chętnie się obracał, a od Prusaka Grumbkowa, również masona, czerpać będzie natchnienie czy raczej podnietę do zdrady swego królestwa.

Maluje to dosadnie w szkicach, które się ukażą niezadługo, zebrane w całość pn. „Źródło rozbioru Polski” Kazimierz Marian Morawski.

I ostatni król polski Stanisław August był masonem. Sądzę, że ani jemu ani Polsce nie wyszło to na dobre, przeciwnie, na jej zgubę. Król „Staś”, skłonny z natury do złudzeń, czułostkowy, miękki, obcych a możnych masonów sądził po rzucanych z ich ust frazesach a nie po tej racji stanu, którą oni wyznawali stale.

Masoneria polska przyśpieszyła, a bodaj że i sprowokowała drugi, naprawdę obezwła­dniający Rzeczpospolitą rozbiór. Czym? Zawarciem sojuszu z Prusami masońskimi 1790 r. Zaciężył on fatalnie na stosunku do nas Rosji, a nie przyniósł nam żadnej pomocy ze strony Prus. I w 1793 roku Polska znalazła się w śmiertelnym potrzasku.

Szczegółowa i gruntowna historia wpływu masonerii na bieg dziejów Polski i na charakter nasz narodowy to dzieło przyszłości.

Szczęśliwsi od nas Francuzi mają obfitą pod tym względem literaturę, dotyczącą losów swego państwa. Świeżo ukazało się w Paryżu dziełko pióra Roberta Vallery Radot p. n. „Dictature de la Maçonnerie” (ed. Bernard Grasset). Autor, zdolny publicysta, katolik, o zabarwieniu rojalistycznym, dał kompendium wpływów masońskich na politykę, ustrój i prawodawstwo Francji od końca XVIII w.

Jeżeli chodzi o same fakty z wewnętrznej historii Francji, rzecz jest bardzo pożyteczna i pouczająca. Najciekawsze — dla mnie przynajmniej — w tej książce są wyraźne ślady ideologii masońskiej w „wielkiej rewolucji”: na 605 (?) przedstawicieli trzeciego stanu było aż 477 członków lóż. Masoneria nie może się więc uchylić od moralnej odpowiedzialności za dzieło rewolucji francuskiej.

A cóż powiedzieć o instytucjach francuskich?

„Nasz wzrok i nasza uwaga powinny być szczególnie pilnie zwrócone na młodzież” — oto tekst zasady bardzo starej, tylko w r. 1925 na nowo sformułowany przez konwent Wielkiego Wschodu.

Istotnie masoni główny wysiłek skierowali na szkołę. Uniwersytet, dzieło Napoleona I, to znaczy ciało nauczające w całej Francji, które dawało państwu potężną broń w postaci jednolitego, zbiurokratyzowanego kształcenia, przybrał taką właśnie postać z porady masonów.

Za III republiki wolność nauczania, wprowadzoną wcześniej dzięki prawu Falloux (w r. 1850), kruszyć będą najwybitniejsi masoni jak Juliusz Ferry, Paweł Bert, Buisson, Spuller.

Obecnie zaś masoni postawili kwestię jasno: żądamy dla państwa monopolu nauczania, żądamy szkoły jednolitej, a jako wstępu do niej, żądamy selekcji, to znaczy, choćby i były niższe uczelnie prywatne, do państwowych — średnich i wyższych obowiązywałoby przesiewanie. Chodzi im zwłaszcza o seminaria: inspektor akademii (kuratorium) odrzucałby kandydatów do szkoły normalnej (seminarium) po zasięgnięciu wieści o ich przeszłości „bezwzględnie antylaickiej”. Dość byłoby tedy uczęszczać do szkoły prywatnej, prowadzonej przez katolików, by nie móc w przyszłości wykładać.

Przedziwną trwogą napawają masonów „dawideuszki”. Nie są to bynajmniej, jakby sądzić wolno z nazwy, córy Syjonu, Rachele nadobne, kruczowłose, nie! przeciwnie są to nauczycielki katoliczki, wykładające w szkołach państwowych. Nazwa ich pochodzi od Davidee Birot, bohaterki słynnej powieści René Bazin. Otóż masoni wołają: „nauczanie świeckie ma mieć tylko nauczycieli świeckich” (bezwyznaniowych).

„Mamy najistotniejszy obowiązek przeszkodzić, by przez dawideuszki nie wcisnął się klerykalizm do szkoły świeckiej”.

Nie starczy tutaj miejsca na wyliczanie ustaw, które za III rzeczypospolitej ogłoszone zostały z pobudki masońskiej, gdyż „prawie wszystkie doniosłe prawa za republiki (rozwody!) wyszły na skutek żądań lóż, które przypilnowały ich uchwały” w izbach. „Masoneria to kościec („armature”) republiki” — oświadczył „brat” Lafferre.

Wkroczymy teraz na grunt psychologii. O sekcie wolnomularskiej, jako takiej, piszą m. inn.: Verax w broszurze treściwej, która się wkrótce ukaże po polsku: „La Franc — Maçonnerie. Ce qu'elle est. Ce qu'elle n'est pas”; G. Michel „La France sous l'etreinte maçonnique” i E. Jouin „Vérités sur la Franc — Maçonnerie”.

Jedną z cech wolnomularstwa, która się od razu narzuca, jest tajemniczość działań. „Wielka potęga masonerii leży w jej sekretnym charakterze”, wyznał br. Métois. Istotnie, gdyby 50 tysięcy masonów (bo więcej ich we Francji niema) wyległo na widownię publiczną, okazałaby się ich nicość w porównaniu z wielkimi masami, jakimi rozporządza zarówno prawica i lewica. Tajemniczość masonerii podwaja, nie! potraja, nie! udziesięciokrotnia jej siły i wpływy. Wydaje się, że to jest potęga, która ma możność przeszkodzenia zawsze i wszędzie komuś i czemuś: osobom, gdy się zbyt ostro i jawnie przeciwstawiać będą; prawom, jeśli nie będą po jej myśli. Sądzę, że bierność wobec masonerii i bezwład tłumaczyć należy niekoniecznie samym sceptycyzmem katolików o jej istnieniu, ale również tym niewyraźnym przeświadczeniem, że to moc, z którą trudno się zetrzeć, a więc i zwyciężyć; zetrzeć się z nią trudno zaiste, bo ona się publicznie nie udziela: jest wszędzie, ale podobna do nieuchwytnego cienia, wymknie się zawsze. Legenda o masonerii przyczyniła się tedy do ugruntowania jej władztwa we Francji.

Charakter sekretny masonerii sprawia, że „brat” wkręci się tam gdzie zechce. „Nie będziecie wiedzieli, że ludzie, z którymi stale się stykacie, że ci, którzy wam służą i poddają myśl pewną do zrealizowania, są wolnomularzami”. „Gdy wy, katolicy — pisze Verax — walczycie z uchyloną przyłbicą i nie wdacie się w pewne stosunki polityczne z grupami, o których wiecie, że to są wasi najgorsi wrogowie, mason wciśnie się wszędzie, w razie potrzeby pójdzie do kościoła, będzie się przyjaźnił z prawicowcami i z katolikami żył na dobrej stopie”.

I tu odkrywamy drugą cechę masonerii: giętkość. „Nie sądźcie, katolicy, abyście mogli przyłapać masona. Jak węgorz wyśliźnie się wam z rąk. Zapytacie go, czy jest pacyfistą. Ależ w takiej samej mierze, co i wy. Czy jest zwolennikiem porządku? Więcej aniżeli wy, ponieważ jest filarem bytu republiki. Czy jest tolerancyjny? Stokroć więcej od was, którzy rzucacie klątwę na tę wierną podporę ładu i porządku! Jednakowoż może jest świecki? Niestety, to już sprawa wychowania. I teraz mason zacznie się tłumaczyć: „moi rodzice” i t. d. Ale przecież żąda szkoły świeckiej? Tak, jednakże uznaje prawo do wolności nauczania w tym wielkim, wolnym kraju francuskim”. To się nazywa „zamknąć komuś gębę”.

Giętkość masonów kojarzy się ze zręcznością. Są oni monarchistami w Anglii, Jugosławii, Szwecji, a republikanami we Francji, Stanach Zjednoczonych czy w Hiszpanii. Są wśród nich książęta krwi, arystokraci, plutokraci, ale są i socjaliści, którzy się jeszcze nie dorobili.

Specjalna zręczność masonerii francuskiej polega na dostosowaniu instytucji demokra­tycz­nych do jej celów dyktatorskich. Francuz lubi być rządzony. Ale jeszcze więcej lubi być kołysany pięknymi frazesami o wolności, o ludzie jako źródle praw, o Francji jako strażniczce wolności w świecie. Trabantami tych haseł oklepanych są właśnie masoni. „W masach tylko zdołamy znaleźć siłę nieuległą Watykanowi”. Ale „w tym celu nie potrzebujemy się popisywać na zebraniach publicznych”. Dość będzie, gdy się wyrobi „mówców, którzy przepojeni duchem masońskim, rozkrzewią w masach ducha wielkości i sprawiedliwości, co nas ożywia”(!). Przez głupotę więc demokracji dążą do objęcia dyktatury nad krajem. A raczej suwerenność ludu podbili, że się tak wyrażę, na rzecz niewidocznej dyktatury. Różni się ona od właściwej i tym, że nie jest jednostkowa, lecz grupowa, i dlatego nie razi „suwerenów”. Istotnie, masoneria nie posiada ani kwatery głównej, ani wodza, ma dwie wielkie loże i szereg mniejszych. Masoni kłócą się między sobą na zebraniach nawet uroczystych. Mimo to tworzą oni „grupę rządzącą”.

Działalność masonerii jest konsekwentna. Widzieliśmy, z jakim uporem masoni trzymają się swojej polityki szkolnej. Konwent W. Wschodu wyraźnie oświadczył (r. 1925), że istotna misja wolnomularstwa polega na „wielkim wysiłku wychowawczym”. Ten wysiłek przenoszą na płaszczyznę międzynarodową. Ów internacjonalizm był już u kolebki masonerii. Czytamy bowiem w jej statucie z 1723 r., że „mularze należą do wszystkich narodów, języków, narzeczy, ze wszystkimi są spowinowaceni”. „Duch naszej instytucji — wołają „bracia” nowocześni — prze­obrazi świat. Przyjdzie dzień, że masoneria będzie nieodwołalnie przewodniczką duchową wszystkich”.

Przeszkodę do zapanowania masonerii w świecie stanowią: ojczyzna i Kościół.

„Pojęcie ojczyzny, przynajmniej teraźniejsze, powinno być wybite z umysłu dzieci”. Ale nie jest to widać ani rzeczą łatwą, ani bezpieczną, skoro masoni w pojęciu ojczyzny widzą jednakże „podstawę przyszłego braterstwa ludów” i coraz bardziej mieszają ojczyznę z ludzkością.

Względem Kościoła zajmują stanowisko skrajnie opozycyjne i nienawistne. Chętnie nazy­wają swój „zakon” drugim Kościołem, „Contre-Eglise”, oczywiście bezdogmatycznym. Dawniejszy dogmat Boga — Wielkiego Architekta świata uważają za symbol ładu we wszechświecie bez łączności z wiarą w Boga osobowego.

Bezdogmatyzm jest koniecznym warunkiem, by się urzeczywistnił ideał masoński: powszechne braterstwo. I tu dotykamy filozoficznego podłoża wolnomularstwa. Dwa prądy w nim płyną: racjonalizm i spirytualizm. Ale ich spirytualizm otrzymał nowe zabarwienie: agnostycyzmu, niepoznawalności. Oto co pisze „brat” Endres: „Najwyższą, królewską szkołą zarówno dawnych misteriów jak i wolnomularstwa jest żyć w oparciu na intuicji i nie mieć roszczeń do poznania. Najwyższym bowiem poznaniem jest nie wiedzieć świadomie. Wobec życia zachować postawę pokorną, pełną lęku... spaść jak ziarno pszeniczne w grób przyszłości, czuć się cząstką ziemi i synem Wielkiej Macierzy”.

Agnostycyzm nie jest najznamienniejszą cechą wszystkich masonów. Optymizm za to leży w ich tradycji, skrajny, niczym niezmożony optymizm, który w wielkiej wojnie wykoleił się i przeo­braził w defetyzm. Źródłem niezgłębionego optymizmu masonów jest nie wiara w Opatrzność, lecz w człowieka. Człowiek z natury jest dobry. Tę zasadę Russa masoni głosili przed nim tylko nie w tak kategorycznym określeniu. Odrzuciwszy grzech pierworodny i skażenie natury ludzkiej, odrzu­ciwszy Pismo Św., które ostrzega, że człowiek z natury skłania się do złego, z pogardą musieli się odnieść do pokuty, do ascezy i do tradycji.

Teraz zaczynamy rozumieć smutne owoce działań masońskich, pomijając nienawiść lóż do Kościoła. Skoro bowiem człowiek z natury jest dobry, przeto sam własną wolą może przekształcić stosunki, ba! zmienić oblicze ziemi na raj. Przezwyciężanie siebie — to reakcja. Ludzie zaś mają prawo do „świętego” buntu, do szczytnej rewolucji. Bez względu na wyniki, bez względu na możność rozpasania namiętności, należy wydawać prawa upowszechniające wolność, lecz już nie samych jednostek, tylko wolność organów państwowych, gdzie wejdą „swoi” ludzie. Masoni są bowiem w gruncie rzeczy etatystami, tak jak nimi byli jakobini. „Cała mistyka — prawią — demokracji indywidualistycznej i liberalnej rozpłynęła się w przekupstwie kapitalistycznym”. Co nie przeszkadzało masonom czerpać zysków z kapitalistycznego ustroju.

A mimo to masoni pragną demokracji. Jakiej? Powiadają: „Bądźmy jakobinami”. W sądo­wni­ctwie domagają się trybunałów „ocalenia publicznego”, w gospodarstwie — eksploatacji bogactw narodowych „przez zbiorowość” (W. Wschód w r. 1922). Za pierwszy etap ku temu posłuży unaro­dowienie natychmiastowe przedsiębiorstw istniejących, które faktycznie są monopolami jak banki, kopalnie, koleje, węgiel. Ta nacjonalizacja będzie polem doświadczalnym do unarodowienia całkowitego, bo to jest „cel, do którego zmierzają wysiłki wszystkich demokratów”.

Demokracja jakobińska, socjalistyczna i światowa oto program dzisiejszej masonerii francuskiej.

Wolna gra sił nie sprzyja masonerii, tak jak i nie sprzyja jej czysta dyktatura, lecz zamaskowana, „grupowa”. Silne, niezależne od siebie władze, zwłaszcza sądownictwo, samorząd terytorialny i gos­podarczy, wolne nauczanie, nadając państwu budowę niejednolitą (co wcale nie przesądza jego żywotności), utrudniają masonerii okupowanie życia, a o to głównie chodzi.

Pielęgnowanie tradycji narodowych i religijnych, chociażby nawet opóźniało „postęp”, lepsze jest od ułud rewolucyjnych, które pętają pokolenia. I dziś Francja, żyjąca nie starą narodową tradycją, lecz obcą, nawianą z zewnątrz, narzuconą w wielkim stopniu przez wolnomularstwo, nie może odnaleźć swych sił: swych przyrodzonych wodzów i ojców, swego kościoła, oczyszczającego sumienie narodu, swojej rodziny, piastującej dziatwę. Brak jej potrójnego autorytetu: politycznego, duchowego i społe­cznego. Dusza jej jest rozbita. Rozbicie duszy francuskiej to najstraszniejszy cios, jaki zadała Francji masoneria.

Wyjdzie w tym roku w tłumaczeniu polskim.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DOKUMENTACJA OBROTU MAGAZYNOWEGO prawidł
Proces pielęgnowania Dokumentacja procesu
dokumentacja 2
Wykład 3 Dokumentacja projektowa i STWiOR
20 Rysunkowa dokumentacja techniczna
dokumentacja medyczna i prawny obowiązek jej prowadzenia
W 5 dokumentacja ZSJ
Dokumentacja pracy na kąpielisku
Dokumenty aplikacyjne CV list
Dokumentacja pracy fizjoterapeuty
Dokumentacja medyczna bloku operacyjnego
W 5 Dokumentacja operacji gospodarczych ZAZ
DOKUMENTOWANIE GEOTECHNICZNE kurs
3)kontrola dokumentˇw
Opracowanie dokumentacji powypadkowej BHP w firmie
dokument ubiegajacy sie o kredyt inwestycyjny w banku
Dokument
09 Posługiwanie się dokumentacją techniczną (2)

więcej podobnych podstron