To jest we mnie?
Jest. Nagły, nawet bolesny błysk. Całe ciało tężeje i piszę, szybko, coraz szybciej. Słowa ślizgają się po kartce, słowa są krzykiem i szeptem, szybciej! Boję się, że ucieknie, łapię to końcówką długopisu, przedarta kartka pokrywa się niestarannymi, czarnymi wężykami liter. Słowa krzyczą, uwięzione na gładkiej powierzchni, litery tańczą mi przed oczami... mam to. Zdążyłem.
Ze zdziwieniem patrzę na swoją rękę, palce zaciskają się mimowolnie, dłoń drży. Drżenie przenika całe ciało, przechodząc przez ramię do barków. Obejmuję dłońmi swoje ciało, trzęsąc się lekko w przenikliwym chłodzie poranka. Dziwny, zawsze gorzki triumf, niesmak czający się w kąciku ust, rozszerzone oczy i niechętny wzrok. Zimne, szare spojrzenie wbija się w moje źrenice gdy patrzę w lustro, bezwiednie obrysowując palcem kwadrat, mieszczący oczy.
Napisałem to.
Ja to napisałem.
To ja?
Jest we mnie coś takiego?
Drzwi za moimi plecami uchylają się cicho. Jego dłonie na moich ramionach, włosy łaskoczące mnie w szyję.
- Napisałem - mówię ochrypłym szeptem, podając mu kartkę.
W milczeniu przebiega wzrokiem po tekście, czytając znowu i znowu.
- Niezły - mówi bez uśmiechu.
Znów kilka dni z normalnością za pasem. Muśnięcie ustami jego warg, ciepłe dłonie na moich rękach, policzek kłujący od zarostu przy twarzy.
Zapomniana kartka upada na podłogę, gdy łapie mnie za rękę, wyciągając z łazienki. Jego usta, oczy, jego dotyk i smak na moim języku. Przytul, pocałuj... zaśnij.
Te słowa... to ja napisałem.
To jest we mnie.
Gdzieś... należą do mnie, są moje, jestem w nich.
Jestem w jego ramionach, będąc na małej, pogiętej kartce.
To ja?
Miód i ślina (Zbrodnia i kara)
Zanurzam się co sekundę, gdy poliżę okolicę twoich uszu, poddaj się
Szybciej, proś o więcej, prędzej, weź to do ust
Wyliż truciznę co do kropelki, jeśli uronisz choć jedną kroplę...
Show - lie - mad - sexual
1 - sad - sexually - 2 -sad - sexually
Szybciej, krzycz głośniej, prędzej, otwórz oczy i patrz
24 grudnia znów kolejna wpadła w sidła
Gdy już wyliżę całą czternastoletnią ciebie
Może spróbuję cię rozbić w kawałki
Zasiałem ziarno Wyciągnąłem Toniesz we łzach Użycz swoich słodkich ust
Szybciej, krzycz głośniej, prędzej, otwórz oczy i patrz
Im więcej na mnie patrzysz, tym bardziej we mnie wzbiera, popłyń słodki miodzie
Od tej pory zamierzam zawsze kontynuować „słodkości”
Do uzależnionej głowy
Gdy także dziś wypiję narkotyk, zacznę z tobą „słodkości”
Ładne usta, ładne piersi
Słodki głosik, ładna twarzyczka
Ładne to, ładne tamto
Wyliż to bezkształtne, śliskie, lepkie, mokre coś do końca
A potem wsadź tam *
To jest... moje.
To jest we mnie.
* Tłumaczenie pochodzi ze strony Clever Sleazoid.