"Pandemonium" by Kot
Do ściany posterunku przybito nowy list gończy.Widniały na nim portrety trojga ludzi za których głowy wypałacano milion złotych monet.
Purpurowy Demon,Smok z Versas i Błyskotka.
*
Na niebie nie było widać rzadnej chmurki.Słońce świeciło,fale szumiały,statek Pandemonium płynął przed siebie.Na maszcie powiewała flaga przedstawiająca głowę smoka z baranimi rogami i błyszczącym okiem na purpurowym tle.Flaga dość skomplikowana jak na piratów.
Na dziobie statku wyciosana z drewna złotowłosa syrena wznosiła ręce ku niebu.
-Mamy towarzystwo-powiedział do siebie Xellos Metallium,zwany Purpurowym Demonem.-Przyda nam się troche złota,co nie,Val?
Smok z Versas, Valgarv Agares, skinął głową.
*
-Za sióóóóóódmyyym mooorzeeeeemmmm!!!
Cała łazienka rozbrzmiewała głosem Filii el Coup,którą przezywano Błyskotka.Siedziała w bali napełniona po brzegi wodą,szorujac stopy szarą gąbką.
Nagle statek gwałtownie przechylił się w lewo,balia i Filia uderzyły gwałtownie w ściane,rozpryskując na podłoge wode.
-Zabiję skurwysyna-Błyskotka sięgnęła po ręcznik.-Kapitan od siedmiu boleści!
Zawinęła się w ręcznik i wyszła na pokład.
-Ja się kapie!!!-Krzyknęła.-Możecie być ostrożniejsi przy skręcaniu?
Cała załoga wlepiła w nią rozanielone oczy.Była jedyną kobietą na statku,do tego paradowała po nim zawinięta w mały ręcznik.Jednak rzaden mężczyzna nieośmielił by się nawet jej dotknąć,jeżeli niechciałby stracić kilku części ciała.
Rzaden,oprócz...
-Xellos!Co ty wyprawiasz?!
-Planuję zaatakować statek królewski,Fi,a co?
-Dlaczego ja nic o tym nie wiem?!-Wzięła się pod boki.-Mam walczyć w ręczniku?
-Posłużusz jako nasza tajna broń-w jego fioletowych oczach dostrzegła iskierki rozbawienia.-Wystarczy,że zdejmiesz ręcznik,to Hiszpanie bedą błagać,żebyśmy ich wzięli do niewoli!
-Ty...
-Stateeeeeek!!!-Zawołał ktoś z bocianiego gniazda.
-Dokończymy później-Zanim zdąrzyła się na niego rzucić,pocałował ją szybko i odbiegł.
Kląc pod nosem wróciła pod pokład,wzięła szpadę,ubrała się w tempie rekordowym,jak na kobietę siedemnastego wieku.Wynurzywszy się na powierzchnię dostała się w wir walki.Niczego niespodziewający się Hiszpanie byli łatwym łupem.Po kilku minutach załoga Pandemonium opanowała królewski statek.
-Xellos!Tutaj!-Zawołał Valgarv.
W jednej z kajut było pełno skrzyń zamkniętych na kłódki.Val wyjął pistolet i odstrzelił jedną.Podniósł wieko skrzyni,a im oczom ukazało się złoto.Góry złota,kamieni szlachetnych i srebra.
Kajutę wypełnił śmiech.
*
-Może wyjaśnisz mi jeszcze raz dlaczego kąpiemy się w jednej bali?-Filia podkurczyła nogi pod brode.-Bo napewno nieuważasz tego za romantyczne...
-Przecież mówiełem,że robimy to ze względów oszczędnościowych-uśmiech nie znikał z twarzy Xellosa.-Zaoszczędzimy na wodzie!
Błyskotka prychnęła.
-Przed chwilą obrabowaliśmy hiszpański statek królewski,a ty mi mówisz o oszczędzaniu!Równie dobrze moglibyśmy kąpać się w złocie!Może jeszce zaczniemy dla oszczędności spać w jednej kajucie?
-Ty to powiedziałaś.
Rozległo się pukanie do drzwi.
-Panie kapitanie?-Lekko przestraszona głowa majtka spojrzała na Filie i Xellosa.-Mamy wiadomość od Wilczycy z Magdas.
-Słucham uważnie-powiedział Purpurowy Demon patrząc na Błyskotkę.
-Wilczyca organizuje zjazd na Magdas.-Majtek zaczerwienił się jak burak.-Za sześć dni.Zaprosiła dużo "znajomych".
-Przyjmuję zaproszenie-rzekł Xellos,niezaszczyciwszy majtka spojrzeniem.-Możesz odejść.
-Naprawdę tam popłyniemy?-Spytała Błyskotka.
-Przecież wiesz,że nieodmówię Wilczycy-mruknął.-Matkom się nieodmawia...
*
Pandemonium przybiło do portu Magdas.Miasto-wyspa słynęło jako kryjówka i miejsce urodzin najsławniejszych piratów na świecie.
Urodziła się tam Zelas Metallium zwana Wilczycą,która wydała na świat Purpurowego Demona Xellosa,a jego ojca rzuciła rekinom.
Jako córka pomywaczki urodziła się tam Filia el Coup,znana ze swojej miłości do wszelkiego rodzaju błyskotek.Dorastając Filia przysięgła sobie,że zostanie piratem i będzie się kapać w złocie.
Xellos i Filia spotkali się pewnego dnia w porcie,postanowili zostać wspólnikami,wyruszyć razem w świat.Pływając na statku Zabójca wyłowili z wody ledwożywego, lazurowłosego rozbitka.Wtedy jeszcze niewiedzieli,że uratowali życie Valgarvowi Agares,Smoku z Vergas,który uciekł z niewoli u Gaava zwanego Smokiem Chaosu.
Cała trójka złożyła się na własny statek,na załogę i na złotowłosą syrenę,która miała twarz Filii.
Teraz trio piratów stało na wyspie Magdas,z którą każdego pirata coś łączyło.
-Zostaniemy tu na dwa dni-Xellos przemawiał do załogi.-Idzcie się wyszumieć,bo niewiadomo kiedy znów postawimy stopy na lądzie.Dostaliście swoja częśc złota.Jeśli chcecie,to wydajcie wszystko na piwo i dziwki,ale potem nieprzychodzćie do mnie skamleć o pieniądze.
To wszystko.Życzę miłego dnia.
Statkiem zaopiekowano się szczególnie troskliwie,bo należał w jednej trzeciej do syna kobiety,która była niekoronowaną królową Magdas.
Cała trója udała się do knajpy.Spotkali tam znajomych z którymi pływali na Zabójcy.
Była mała i rudowłosa Wybuchowa Lina Inverse.
Był głupi jak but blondyn Gourry Gabriev,zwany Opiekunem.
Był cichy i milczący Zelgadis Chimera Graywords,z paskudną blizną na policzku.
Była rozgadana Amelia Will Tesla Saillune,zwana pieszczotliwie Księżniczką.
I byli też inni,mniej lub bardziej znani...
Knajpa ledwo pomieściła wyszystkich piratów zaproszonych przez Wilczycę.Tej jednak nigdzie nie było widać.Zjawiła się dopiero,gdy wybiła północ.
-Witam was,drodzy przyjaciele!-Przemówiła melodyjnym głosem.
Jak zwykle niewyglądała jak pirat;ubrana była w białą suknię z głębokim rozcięciem,na rękach brzęczały złote branzolety.Blond włosy rozpuściła swobodnie.
-Jutro organizuję przyjęcie w mojej rezydencji.Każdy z was powinien się czuć zaproszony!
Piraci wydali zgodny okrzyk radości.
Po chwili powrócił gwar rozmów,wołanie o piwo i okrzyki toastów.
-Jednak przyjąłeś zaproszenie-Zelas podeszła do syna.-Jak miło cię widzieć,Filio.Witam,panie Agares.
Grzeczność i dobre wychowanie było rzadką cechą u piratów,ale Wilczyca z Magdas słynęła z tych cech,podobnie jak z okrucieństwa i silnej ręki.
Rozmawiali długo na typowo pirackie tematy.Wybuchowa Lina planowała wielką akcje,ale niezdradzała szczegółów,by niezapeszyć.Piraci byli bardzo przesądni.
*
Przed świtem Filia wymknęła się do swojego pokoju na górze knajpy. Ściągnęła rubinową kolie,osiem pierścionków i szmaragdowe kolczyki- jej ostatni łup.Zdjęła buty na obcasie,ciskając je niedbale w kąt pokoju.
Położyła się na łóżku.Za ścianą głośno chichotała pokojówka.
Drzwi uchyliły się ze skrzypieniem.Do pokoju wszedł Xellos.Po zapachu poznała,ze jest pijany.
-Fiiii...-Powiedział,lekko bełkocząc.-Mieliśmy się uchlać do nieprzytomności,a ty zwiałaś.
-Nie mam ochoty na te tanie wiejskie wino-powiedziała,siadając.
Usiadł za nią,zaczął rozplątywać ciasno spleciony złoty warkocz.
-A na co masz ochote?-Wyszeptał jej do ucha.
Jemu było wszystko jedno,czy upije się tanim,czy wytrawnym winem.
Zaczął całować ją po szyi.Westchnęła,przymknęła oczy.
-A co z twoją matką?-Spytała szeptem.-Niewidziałeś jej od pięciu lat... -Ona może zaczekać,ale ja nie.
*
Obudził się około południa.Nie miał kaca,niebolała go nawet głowa.W końcu był piratem z kilkuletnim starzem.Rozejżał sie po pokoju;na podłodze walały się ich ciuchy,w kątach pająki utkały pajęczyny.Zza brudnych szyb okna sączyło się słońce.
Zdjął coś z głowy.To był jej czerwony stanik.Pomimo długiego pijackiego starzu niewiele pamiętał z wczorajszej nocy.
Filia leżała rozłożona na łóżku.Jeszcze spała.
Do pokoju weszła młoda dziewczyna.
-Wilczyca oczekuje pana w swojej rezydencji-powiedziała i odrazu odeszła.
Nawet niezapukała.Po prostu weszła i tyle.
Purpurowy Demon westchnął,zaczął szukać swojego ubrania.Filia otworzyła swe błękitne oczy.
-A ty gdzie idziesz,co?Uciekasz przede mną,zawstydzony tym co się stało?
-Chetnie bym został i powtórzył te zawstydzające zajęcie,ale Wilczyca mnie wzywa-odparł.
Pocałował Błyskotkę w czoło i wyszedł.Ubrany w skórzane spodnie,rozchłestaną koszule,z szablą u boku i chustą na czole wygladał jak rasowy pirat.Do domu matki doszedł wolnym spacerkiem.Niezdziwił się widząc wielki dom z wrakiem statku w ogrodzie.Wilczyca lubiła orginalne ozdoby.
Powitała go w salonie,w którym mógłby się zmieścić mały statek.Usiadł na krześle,wkładajac nogi na stół.Wilczyca utopiłaby każdego,kto ośmieliłby się tak zrobić,ale Xellos miał specjalne przywileje.
-Mam zlecenie dla ciebie-powiedziała Zelas.-Możecie tak się obłowić,że zostałoby wam na emeryture.Słyszałeś o Świętej Magdalenie?
-Kto by niesłyszał-odparł.-To najszybszy statek na świecie.
-Właśnie-Wilczyca pokiwała głowa.-Ten statek został wynajęty przez Hiszpanina Edvardo Mocci do przetransportowania całego jego dobytku do Afryki.Chyba nie muszę ci mówić ile Święta Magdalena jest warta i ile sobie liczą za mały rejs,niewspominając o przewożeniu dobytku?
-Skad o tym wiesz?-Xellos utkwił swoje fioletowe oczy w miodowych oczach Zelas.Wogóle nie był podobny do matki.
-Tajemnica!-Wilczyca uśmiechnęła się słodko.-Zajmiesz się Święta Magdaleną?-Spytała po chwili ciszy.
Xellos milczał.
*
Valgarv nigdy o nic niepytał,doskonale władał szpadą,a co najważniejsze,nigdy nawet nietknął Filii.Dlatego Purpurowy Demon cenił go i z chęcią wszedł w nim w spółke.
Smok z Verdas nieodezwał się słowem,gdy kapitan zarządził rejs do Europy.
*
Noc była ciepła,bezwietrzna,księżyc świecił jasno.Właśnie w taką noc zaatakowali Święta Magalenę.Huk armat zmącił nocną cisze.
Złotowłosa syrena na dziobie Pandemonium modliła się za załogę.
Nikt się niespodziewał ataku piratów.Przecież byli na najszybszym statku świata,chronili ich najemnicy wynajęci przez Hiszpana!Jakim cudem Purpurowy Demon,syn Wilczycy dowiedział się o nich?
Piraci pod dowództwem Smoka z Versas zabijali każdego,kto stanął im na drodze.Valgarv wpadł w szał walki.Goniąc tchórzliwego oficera wszedł pod pokład.Dopadł go w jednej z kajut i prawie odrąbał mu głowe.Splunął na trup oficera i już wychodził,gdy usłyszał łomot z kabiny obok.
Wpadł tam,oczekując kolejnego tchórzliwego żołnierza,ale widok bardzo go zdziwił.
Przypięta do łóżka leżała tam dziewczyna mniej więcej w jego wieku,ubrana w stare łachmany,które kiedyś były skórzanymi spodniami i jedwabną bluzką koloru krwii.Podszedł do niej,przeciął liny,pomógł wstać.
-Dziękuje..-szepnęła przez zakrwawione usta.-Dziękuje...
Do kajuty wpadł żołnierz z mieczem.Valgarv zareagował błyskawicznie;jeden strzał z rewolwera i było po nim.
-Umiesz walczyć mieczem?
Niewiedział dlaczego spytał ją o to.Była dziewczyną o kręconych,brązowych włosach do ramion i dużych brązowych oczach.Miała urodę panienki z dobrego domu,ale coś kazało mu się o to spytać.
Dziewczyna otarła usta rękawem.
-Od piętnastego roku życia jestem piratem-powiedziała.
Wcale się nieździwił.Podał jej miecz żołnierza.Razem wyszli na pokład.
-Mój statek zatonął-powiedziała,gdy oparci o siebie plecami walczyli z żołnierzami Hiszpana.-Wyłowili mnie,ale tylko po to,żeby wziąść za mnie okup,sukinsyny!
Wytrąciła żołnierzowi miecz z reki i bezlitośnie cięła w szyję.
-Jestem Leonithe Sunrise!
Znam ją,pomyślał Val.To Kocica,postrach kupców.
*
Morze krwi na Świętej Magdalenie.
Xellos niezawracał sobie głowy żołnierzami.Parł do przodu,chciał znaleźć Hiszpanina.
Krzyk.Zna ten krzyk.To Błyskotka go woła.
-Filiaaaaaa!!!
Nagle okazało się,że nie może sie ruszyć.Żołnierzy jakby przybyło.Czas stanął w miejscu.
Znów ten krzyk.Błyskotka krzyczy.
Krzyk się urwał.
-Filiaaaaaa!!!
Krew na jego koszuli,krew na twarzy.Jęki umierających słyszał jak przez mgłę.
Musi dotrzeć na rufę.MUSI.
Poczuł ból w ramieniu.Błyskawicznie się odwrócił i zabił tego,kto go zranił.
I wtedy zobaczył Filie.
Leżała na deskach,cała we krwi.Jej piękna szpada wystawała z pleców jakiegoś mężczyzny.Błyskotka cała się trzęsła.Złoty warkocz unużany był we krwi.
Krew,krew,wszędzie krew.
*
-Jestem Xellos Metallium.
-Filia el Coup.
-Prześpisz się ze mną?
*
-Kupię statek.Wielki,piękny statek,Fi.Dla ciebie.
-A skąd weźmiesz na to pieniądze?
-Ukradnę.Dla ciebie,Fi.
*
-Kocham cię,głupku!Mogłeś się zabić!Pomyślałeś chociaż o mnie,kiedy rzuciłeś się w walke?!
-Ja zawsze o tobie myśle,Fi...
*
-Jesteśmy,kurwa,załogą!
-Taaa jeeesss,panno Filio!
-I tak ma być!!!
*
-Jeteśmy załogą,Fi.Załogą...
Podszedł do niej,uklęknął obok.Obrócił ją na plecy.Dostała prosto w brzuch.
Zapłakał.Purpurowy Demon płakał.
Ostatnim,co zapamiętał był potworny ból z tyłu głowy.A potem zalała go ciemność.
*
-Jestem za stary na takie rzeczy...To był dowód.
Przez aksamitną ciemnośc przedarł się głos Smoka z Versas.
-To nieprawda,Val.
Nieznał tego głosu.Głosu kobiety.
-GDZIE ON JEST?!
Krzyk.JEJ krzyk.Poczuł łzy kapiące mu na tors i ciepło jej ciała.
Z najwyższym trudem otworzył oczy.
Filia,cała w bandarzach,klęczała przy nim,spazmatycznie płacząc.Obok siedział Valgarv,z ręką na temblaku.Koło niego dziewczyna,w której rozpoznał Kocicę.W drzwiach kajuty stała Wybuchowa Lina.
-Fi..?
Podniosła na niego załzawione oczy.Objęła go mocno.
-Jakie to szczęście,że Lina również obrała za cel Świętą Magdalenę-powiedział Val.-Gdyby nieprzybyła,było by już po nas.
-Cieszcie się,że na moim statku była uzdrowicielka,bo Filia miałaby dziurę w brzuchu.
Wszystkie oczy zwróciły sie ku kapitanowi i szlochającej Błyskotce.
-Xell..-zaczął Smok.-Święta Magdalena i złoto...zatonęły.Jak zobaczyłem co wam zrobili,to podpaliłem ten cholerny statek.
Purpurowy Demon usiadł z jękiem na łóżku.
-I bardzo dobrze!
*
-Co teraz?-spytała Filia.
Siedzieli na pokładzie,wpatrzeni w zachód słońca.
Valgarv chrząknął.
-Chciałbym..odejść-powiedział.-Razem z Leonithe zastanowimy się co ze sobą zrobić.
-Macie moje błogosławieństwo-rzekł Xellos.
Milczeli,wpatrzeni w horyzont.
-A my,Purpurowy Demonie?-Szepnęła Błyskotka.-Co z nami?
-Wracamy do Magdas-powiedział.-Muszę pomyśleć o następcach.Purpurowych Demonach Juniorach i małych Błyskotkach.
Nad ich głowami krzyczały mewy.
####KONIEC####
1