Liryki Juliusza Słowackiego
"Bogarodzico"
Pierwsza zwrotka - zwraca się do Matki Bożej, odwołuje się do uczuć patriotycznych, przypomina o dawnej świetności narodu. Walka o wolność jest przedmiotem pochwały, jako ofiarę należy ją złożyć przed Matką Bożą, by ta złożyła ją przed Bogiem. Druga zwrotka mówi o tym, że zryw narodowy Polaków wyzwoli wolę walki wśród Rosjan. Trzecia zwrotka opisuje zwycięstwo wolności nad Rosją carską. Czwarta to apostrofa do Litwinów, by walczyli, by powstali. Poeta formułuje wezwanie do walki. Walka narodowa Polaków to odradzanie się Feniksa z popiołów. Utwór ma charakter modlitewny.
"Smutno mi Boże"
Przedmiotem pochwały jest porządek wszechrzeczy, utwór także ma charakter modlitewny. Autor patrzy na piękny świat, godny podziwu, a mimo to doznaje smutku. Piękne dzieła boże nie radują serca poety. Swój smutek okazuje tylko przed Bogiem. Wie, że nigdy nie będzie mógł powrócić do ojczyzny. Pielgrzym, wygnaniec, bezdomny człowiek. Ma świadomość, że jego szczątki nie spoczną na ojczystej ziemi, dlatego też dusz nie zazna spokoju. Poeta ma głębokie poczucie przemijania, jest umarłym za życia, czuje, że już przeminął. Los poety jest przesądzony, Bóg nie wysłucha jego modlitwy. W ostatniej zwrotce autor mówi, iż ma świadomość własnej małości, każda chwila jest umieraniem. Byt nie jest naszym przeznaczeniem, poeta nie może się z tym zgodzić, lecz będzie się starał zaakceptować.
"Grób Agamemnona"
Podróżny poeta wstępuje do grobu Agamemnona. Duma tam o historii swojego narodu, istocie powołania poetyckiego. Chciałby móc, niczym Homer, pisać wierszem bohaterskim o chwale swego narodu, ale nie może, gdyż jest poetą narodu ujarzmionego. Jego losem jest siadać na grobowcach, do nich bowiem należą losy narodu. Jest twórcą niezrozumianym, porzuconym, wygnańcem. By oczyścić swą duszę, by zdobyć się na wielkość przedstawia się jako jeźdźca, rycerza. Odkrywa z bólem, że nie jest godzien zatrzymać swego konia na Termopilach - symbolu chwały dawnej Grecji. Symbolem upadku jest natomiast Cheronea, przypomina o niechwalebnych momentach jej historii. Poeta odkrywa, że nie może utożsamiać się z chwałą Grecji, lecz z jej niewolą. Mamy tu wyraźną aluzję do uczestników powstania listopadowego - walczyli jak Grecy pod Cheroneą. Te dwa wydarzenia łączy poeta z dwoma wyobrażeniami ojczyzny - realnym - utożsamianym przez Cheroneę i idealnym - Termopile. Symbolem realnym jest "czerep rubaszny" - symbol tradycji sarmackiej. Póki ojczyzna będzie miała związek z kulturą sarmacką, póty nie odzyska niepodległości. Ojczyzna oczyszczona z tej tradycji wybije się i osiągnie upragniony cel. Poeta oskarża realną ojczyznę za jej służalczość. Do tej ojczyzny poeta się zwraca, tą osądza - pragnie być krytykiem narodu, pragnie mówić prawdę i ma świadomość, że mówi rzeczy niepochlebne, bolesne, tragiczne, lecz ojczyzna niewolnicza nie ma moralnej siły sądzić swego syna. Ojczyźnie zbywa nie wielkości serca, lecz rozumu.