ZWYKŁY KAMIEŃ?
Główne motywy: prawda, że „zwykłe jest piękne i coś warte”; wdzięczność i radość z daru; cena zwykłych darów.
Mała: Powiedz mi, czy klejnocik musi być drogi, magiczny i złoty?
Duży: Moja ty droga i złota - nie znam się nic a nic na klejnotach.
M. No tak, z chłopakiem nie można sobie pogadać o koralach, kolczykach, brożkach, pierścionkach, klipsach, wisiorkach… Ze mną zresztą, też nie… Bo kiedy w naszej klasie dziewczyny zaczęły się chwalić różnymi takimi… kosztownymi świecidełkami z perełkami, brylancikami, rubinami, to powiedziałam, że tam brakuje tylko „cacka z dziurką”, jak mówiła moja Babcia, ale okazało się, że jest takie cacko, a w tej dziurce jest kamień o nazwie „tygrysie oko”… Podobno magiczny…
D. No, a ty jaki masz cud-klejnocik?
M. Ja? Ja nie mam nic z tych rzeczy. Nic, co błyszczy się, mieni i złoci… Ja mam tylko mały, biały kamyk z Ziemi Świętej. Moja zmarła Babcia mi go przywiozła. Nie kupiła go, nie zdobyła, tylko znalazła na tej drodze, po której szedł z krzyżem Pan Jezus. Ten biały kamyk ma małą czerwoną plamkę, jakby kapnęła na niego czyjaś krew… Ale to jest zwykły kamyk - najzwyklejszy w świecie. Jednak dla mnie jest droższy niż te wszystkie drogie klejnoty i „tygrysie oczy”… Taki kochany, jak Babcia, a może trochę, jak Pan Jezus… Jednak dziewczyny mnie wyśmiały, bo gdybym sobie ten kamyk zawiesiła na szyi albo na uszach, to wyglądałabym jak żebraczka jakaś… Powiedziały, bym go wyrzuciła i wstydu sobie nie robiła, jeśli mnie nie stać na coś ekstra i z klasą…
D. Jakie to dziwne, jakie dziwne?
M. Co dziwne, że mój kamyk nie jest ekstra i z klasą?
D. Nie. Właśnie wczoraj opowiadał mi coś dziwnie podobnego jeden misjonarz z Afryki. Też o kamieniu i też stamtąd, skąd jest twój…
M. A w tym opowiadaniu był też taki dziwoląg jak ja, co kocha jakiś marny kamyk, za to że jest on od Babci, z Ziemi Świętej i z plamką?
D. Ej, czy ktoś tu widzi jakiegoś dziwoląga, bo ja nie? A swoją drogą, to ten kamyk ma w sobie COŚ…
M. Tak? I ty w nim też to odgadujesz? To cudownie! Taka ci jestem za to niezmiernie wdzięczna! Ale opowiedz o tym innym kamyku - proszę - opowiedz…
Zwykły kamień?Przed szkołą pojawił się plakat: „Spotkanie z misjonarzem! Ksiądz Tomasz Wdzięk opowie nam o kościele w Ghanie”. Było tam zdjęcie uśmiechniętego księdza z jeszcze bardziej uśmiechniętymi czarnoskórymi dzieciakami z Ghany. Ale na spotkanie nie przyszło wielu słuchaczy, bo każdy miał po południu jakieś pilne zajęcia. Ten uśmiechnięty misjonarz nie mówił nic śmiesznego. Tylko strasznie się cieszył, że dostał od Papieża kamień z grobu Pana Jezusa na budowę kościoła w afrykańskim buszu. Pokazał ten kamień. Nasze dzieciaki nie były zachwycone. „Kamień jak kamień” - mruknął ktoś. A inni dopowiedzieli: „Ani nie jest śliczny… Ani nie filozoficzny… Ani nie magiczny”. Kiedy ksiądz postawił skarbonkę, by każdy dał, ile może, na ten kościół, to znalazło się tam tylko trochę drobnych. Jednak ksiądz serdecznie podziękował. „Dziękuje tak dlatego, że nazywa się Wdzięk” - mruknął ktoś i zaraz sobie poszli. Ksiądz schował kamień i pieniądze i ruszył na lotnisko. Kiedy dojechał do biednej wioski w buszu, wszyscy czekali na niego, jakby skarb przywiózł. Ksiądz powoli odwinął kamień i ogłosił, że jest on z grobu Pana Jezusa i że Papież dał mu go własnymi rękami. Wtedy wszyscy zaczęli tańczyć z radości - od maleńkich do najstarszych. Dziewczynki z kobietami zaczęły śpiewać: „Ach, cóż to za kamień?”. Na to śpiewająco odpowiadali chłopcy i mężczyźni: „To kamień, co widział Zmartwychwstanie!”. Wszyscy razem śpiewali, tańcząc: „Niech brzmi więc nasze podziękowanie!”. I tak całą godzinę śpiewali i tańczyli, aż ksiądz rozpłakał się z radości. Ci czarnoskórzy śpiewający dotykali kamienia i zamykali oczy, jakby też chcieli zobaczyć Jezusowe Zmartwychwstanie. Potem śpiewali przy ognisku: „Z tego kamienia kościół nam powstanie!”. Ksiądz Tomasz Wdzięk, dziękując Panu Bogu za tę radość, pomyślał: „Szkoda, że polskie dzieci nie widzą, jak może uradować innych niby zwykły kamień”. M. Jak ja lubię za to tych czarnoskórych wcale-nie-dziwolągów! Gdyby byli tutaj, to wycałowałabym ich po tych czekoladowych pyskach i zaśpiewała razem z nimi: „Ach cóż to kamień…” I to nie jakiś drogi brylant, rubin, szmaragd, czy magiczne „tygrysie oko”, ale jest zwykły i zarazem niezwykły… Nie jakiś tam kamyk magiczny, nie filozoficzny, ale z radością witany i ośpiewany… I tak jak mój - kochany!
D. Wiesz, jesteś jednak niezwykłą dziewczynką!
M. Ja? Co ty pleciesz? Co we mnie takiego…niezwykłego? Jestem zwyczajna, jak… kamyk wśród kamyków… Nic nie ma we mnie z klejnociku… A to, że się cieszę czymś zwykłym i prostym, to mam po Babci, co bardziej od ogrodowych róż lubiła dziko kwitnące osty… A ten mój kamyk z plamką jak od czyjejś krwi, co się zmyć nie da, jest dla mnie… drogocenny! A w tym jest i moje bogactwo i moja…bieda…
D. I twój urok i wdzięk…
M. Nie nazywam się jak tamten misjonarz Tomasz Wdzięk, ale za komplement dziękuję… I nie mów mi więcej o moim uroku, bo ucieknę, by się zaczerwienić gdzieś z boku…
D. Ale już od początku mówiłem sobie, że gdzie są klejnoty, tam są tez kłopoty…
M. Dlatego nie chcę nosić na sobie żadnych klejnotów - zero kłopotów!
D. Chodzi o ten twój kamyk...
M. E tam… Mój - nie mój…
D. Widzisz, mój znajomy robi do kościoła piękny złoty kielich… I miał taki sen, że dobrze byłoby, aby w nóżce tego kielicha osadzić biały kamyk z czerwoną plamką… Tylko nie miał bladego pojęcia, skąd ten kamyk wziąć…
M. Jak to skąd? Czy mój się mu nie przyda? Tam ten kamyk będzie na swoim miejscu!
D. W takim razie ja już za niego dziękuję ci pięknie…
M. A ja odpowiadam: „Bardzo proszę” - z całym swoim wdziękiem…
Konspekt- rozmówka
Wprowadzenie przez pytanie: Czego mogą nas nauczyć słowa: „Dziękuję pięknie”?
I część rozmowy - do słów: „Ale opowiedz o tym innym kamyku - proszę - opowiedz…”
Pytania:
- Czym się różni prawdziwy klejnocik od zwykłego bibelociku?
- Co się ceni w jakiejś ulubionej rzeczy?
- Dlaczego coś może być najdroższe dla jednego, a bez wartości dla kogoś innego?
- Co Pan Bóg może cenić w rzeczach?
Opowiadanie: „Zwykły kamień?”
Pytanie: Jakie serce cieszy się czymś zwykłym?
II część rozmowy - do końca.
Pytania:
- Dlaczego wdzięczność ma w sobie dużo wdzięku i uroku?
- Jaki dar od człowieka ma dla Pana Boga wielką cenę?
- Jak można coś dawać pięknie?