Rozmowy w sieci
Noc, a w niej nieznajomi
zapatrzeni w swoje ekrany
bezpiecznie samotnie oddaleni
ON:
czerwień słońca zadrgała na niebie pachnie wiosna benzyna i Ty przytuleni pójdziemy przed siebie i ja czuje to samo co ty
nic się przecież nic się nie zmieniło i wiem wszystko i czuje jak TY lecz osobno serce mi zabiło i osobno serce twoje drży
jesteś wrażliwa i nerwowa rzeczywistością jesteś konsekwentna czasami drażliwa czasami przygnębiona i sztucznie zadowolona i samotna wśród tłumu .. i fałszywych przyjaciół
krzyczysz swym ego by oślepić przeszłość i teraźniejszość…
ONA:
…świat pełen niedokończonych zdań gdzie nikt nie płacze płynie pod prąd i udaje ze wszystko jest ok…
ON:
…nie płacz ucisz smutek patrz niedługo noc nad miastem niby mamka pierś odsłoni i z gwiazd jak z sutek ściekną krople bez ustanku na usta twoje co bez siły jak kwiat wiosenny przed mrozem się stuliły
ja jestem twoim śladem ty jesteś moim echem ja jestem twoim cieniem ty jesteś moim lustrem ja jestem książką którą czytasz ty zeszytem w którym pisze ja mam ciebie na wargach ty masz mnie na dłoni ja jestem twoim tętnem ty jesteś moim oddechem ja jestem twoim słowem ty jesteś moją melodią kiedy od ciebie uciekam gonię za tobą zdradzam ciebie z tęsknoty za tobą
kiedy wygasa niebo miłości to gwiazda płacze więc trzeba podnieść głowę wysoko by ją zobaczyć po łzach co spłyną gwiazdy gorącej popiół zaświeci spróbujmy miła spojrzeć na siebie jak patrzą dzieci bo takiej miłości co jest z płomienia nawet gdy wokół chcą ją przymusić do upodlenia…
ONA:
…dlatego życie to dla nas wieczne jutro pełne wspomnień i obietnic unoszonych przez wiatr
każda sekunda przesiąknięta wiecznością odmierza bicie serca stęsknionego za dotykiem oddechu pełnego mgły złudzenia…
ON:
…myśl swoją mądrością jest piękna
pozwól niech naga przed zwierciadłem stanie pozwól jej zgrzeszyć choć raz dobry panie bo chyba widzisz jak miota się nocą po zimnym smutnym i pustym pokoju jak pragnie ciepła ze strachu dygocąc żeby jej zbrodni ludzie nie widzieli jak potem drżąca odmawia różaniec czy ci potrzebna zakonnica panie ...
ONA:
…dusza płonie myślą drżąc delikatnie jak listek na wietrze unoszona natchnieniem pełna kolorów tęczy mrok rozjaśnia zachodzącego słońca czy to już pora....
ON:
…wieczór zapada spokój zapada ktoś mi cichutko duszę wykrada zaplatam ręce rozplatam ręce przychodzisz słodka w krótkiej sukience pochylam głowę opuszczam głowę twoje usteczka tak karminowe serce pamięta dusza pamięta całuje piękne twoje rączęta szept twój daleki w sercu kołacze i gorzko płacze i gorzko płacze że pewnie nigdy cię nie zobaczę…
ONA:
...ale nadzieja przestać myśleć nie pozwala
składam ręce jak do modlitwy szepcząc ciepłymi ustami głaszcze delikatnie palce i liczę i liczę i liczę....
ON:
...dni kiedy spełni się obietnica i będę spełniona i będę kobieca i będę twoja
ONA:
...a może jesteś tylko marzeniem snem
złudzeniem karmiącym tchnieniem obolałą duszę pragnącą dotyku muśnięciem skrzydeł motyla
kim jesteś czy jesteś a może Cię nie ma....
ON:
…smutek mnie obrósł kamieniem i trwam wspaniale żałobny kto ja jestem kamień nagrobny z wyrytym twoim imieniem ... powiedz…
ONA:
…jesteś świętem czasem którego brakuje pięknym pismem napisany wkradasz się w czas kolorem nadziei…
ON:
…jak będziesz chciała może będziemy spełnieniem w czasach gdy my żyjemy życiem…
ONA:
…liczę minuty do tego by świat zasnął
by zebrać siły
by dorastać dalej…
ON:
…idzie ulicą jakby tańczyła na baletowym popisie uśmiecha się do dziecka w wózku do wróbla który stracił ogon te kropki na sukience myśli mają kolor jego oczu od rana powtarza najmilsze imię i wychodzi z domu w jednej pończosze zakochana
wypowiemy magiczne słowa jesteś cudowny wspaniały jedyny serce rozżarzy się miłością purpurową odlecimy za horyzont w świat inny krew się szczęściem rozdzwoni odlecimy helikopterem zaprzężonym w gołębie i motyle będziemy naprawdę cudowni na jedną jedyną chwilę…
ONA:
…kim jest ta nieznajoma co o poranku szuka koniczyny w trawie promieniem wschodzącego słońca oświetlona uśmiecha się wskazując palcem szczęście…
ON:
…twoje usta milczeniem dzisiaj do mnie dźwięczą twoje usta u źródeł to syte to znów głodne i twój uśmiech i płakanie nie odpłynie zostanie uniosę je przeniosę jak ramionami głosem w czas miłości je wezmę wysoko w obcowanie obłokom
gdy Cię spotkałem raz pierwszy majem pachniały kasztany zbyt długo mi w oczy patrzyłaś ogromnie byłem zmieszany po skwerze parkowym szedłem za tobą w krok serce me trzymał w uwięzi twój tajemniczy wzrok i tak się jakoś stało że bez tak pachniał jak bez i słowo wiosną pachniało i uśmiech miał swój sens
w twego ciała przecudownej czarze życie kipi jak czerwone wino trzykroć trzykroć ten będzie szczęśliwy komu dasz się nim upić dziewczyno twego ciała przecudownej rzeźbie oczy toną ja w jeziora toni i powrócić do świata nie mogą z ławic pereł i z ławic korali …
krągłych wzniesień i pieczar tajemnic gdy je dotkniesz miłością pięknem wołają…
ONA:
…magia mej duszy niechaj Cię wywoła z zarzewia komet czy z mroku przepaści przyjdź… odejdź…
milcz…
ON:
…chciałbym Ci coś powiedzieć lecz wszystkie słowa są puste poezją jest pocałunek składany na twych ustach chciałbym Ci coś napisać mymi biednymi słowami lecz cóż to jest wobec słów ciszy kwitnącej między nami
adieu przepraszam że byłem przepraszam że mówiłem przepraszam za przepraszam