Uwagi wstępne
Rachunek sumienia jest modlitwą. Święty Ignacy uważa, że w czasie modlitwy możemy odczuwać wewnętrznie i smakować obecności Bożej. Nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne smakowanie nasyca duszę. Modlenie się bez wglądu w siebie przypomina wiosłowanie albo bieganie na bezdechu (długu tlenowym). Brak wglądu w siebie uniemożliwia rozeznawanie natchnień i pokus. Chodzi o to, aby coraz lepiej czynić to, co robimy i aby oczyszczać intencje. Rachunek sumienia prowadzi nas do życia prawdziwego Prowadzi do wprowadzenia marzeń w rzeczywistość i do wyjścia ze świata złudzeń Bóg chce, abyśmy Go kochali całym sercem. Rachunek sumienia jest szkołą uczuć. Jest odkrywaniem pragnienia Boga. Pewne inspiracje są właśnie wołaniem Boga o nawrócenie Pozwala poznać: przedświadomość, podświadomość.
Błędne ujęcia rachunku sumienia: ograniczanie się do przygotowania do spowiedzi, liczenie grzechów.
Nie można ograniczać rachunku sumienia do badania grzechów, swoich win. Wili Lambert nazywa rachunek sumienia "modlitwą miłującej uwagi". Celem rachunku sumienia jest odkrycie śladów Boga w istniejącej rzeczywistości, wyrobić w sobie postawę znajdowania Go we wszystkich rzeczach. W miarę upływu rozeznawania widzimy Boga coraz więcej i głębiej.
Wielu chrześcijan zaniedbuje rachunek sumienia, ponieważ źle go robią:
jest to dla wielu kontrolowanie siebie według jakiś norm, podczas gdy trzeba bardziej uwydatnić niepowtarzalność osoby i jej obdarowania. Istotą rachunku sumienia jest to, w jaki sposób ja odpowiedziałem na dary Boże udzielone mi osobiście?
drugi błąd to koncentracja na sobie, na zachowaniu zamiast na osobie Boga i na sposobach Jego komunikowania. (biały kamyk). Chrystus ma pierwszeństwo we wszystkim: również w rachunku sumienia. Grzech i wina nie stanowią głównego tematu historii zbawienia. One stanowią pretekst do objawienia się miłosierdzia.
Dobra nowina rachunku sumienia polega na tym, że możemy znaleźć Boga. Bóg udziela się nam w wewnętrznych poruszeniach, a odkrycie tego ma charakter oswabadzający. Poruszenia duszy: motiones animae są to sposoby, jakimi człowiek reaguje na rzeczywistość. Badając swoje grzechy należy bardzo zwracać uwagę na wewnętrzne motywacje. Jeżeli sumienie jest źle uformowane, wówczas rachunek sumienia jest dręczeniem siebie. Podstawą jest oderwanie się od siebie, aby dostrzec miłosierdzi Ojca. Jest to badanie swojego sumienia z przyjmowanej i dawanej miłości. Warunkiem dobrego rachunku sumienia jest uprzednie doświadczenie miłości Boga do człowieka. Konieczna jest tutaj:
- bezwarunkowa akceptacja
- dostrzeżenie hojności ujawniającej się w darach.
Przyczyną złego rachunku sumienia jest unikanie bólu i cierpienia. Każdy grzech rani.
RACHUNEK SUMIENIA JAKO BADANIE PORUSZEŃ
Wiatr wieje kędy chce. I tak samo w rachunku sumienia możemy widzieć działanie Boga w ciągle nowych dziedzinach. (np. przy zmywaniu naczyń).
Przez pojęcie "poruszenie" św. Ignacy rozumie przepływ myśli:
- sądy na temat Boga
- sądy na swój własny temat
- pogląd na świat
- linie rozumowania
- akty afektywne (miłość, nienawiść, pragnienie, lęk)
- afektywne odczucia (pokój, ciepło, smutek, słodycz, gorycz, zagotowanie i depresja)
Spośród nich najbardziej interesujące są te, które nas otwierają na działanie Ducha Świętego, zaś przeciwstawiają złemu. Istnieją poruszenia, które zawsze same w sobie pomagają nam budować dzieło Chrystusa. Tendencje do przeciwstawiania się Bogu nie muszą od razu pochodzić od złego ducha, mogą pochodzić od upadłej natury oraz od naszych złych nawyków, ze słabości naszego poznania, niewiedzy, niezdolności postrzegania rzeczywistości, niezdolności rozumienia i myślenia logicznego. Najgorsze, co nam się może zdarzyć to poczucie nieomylności. Wielu zostałoby naprawdę świętymi, gdyby nie to, że zbyt szybko uwierzyli, że nimi już są. Św. Ignacy rozróżnił trzy rodzaje myśli: jeden rodzaj to myśli pochodzące od nas samych, dwa rodzaje to myśli zewnętrzne, pochodzące od dobrego i złego ducha. Poruszenia zmierzają do złego lub dobrego, ale muszą być przyjęte, aby wywołać skutek. Zła tendencja, gdy jest odepchnięta, wywołuje dobry, duchowy skutek. Wiele osób oskarża się o złe uczucia, podczas gdy są to po prostu pokusy, których odrzucanie jest zasługą dla nieba.
Do Teresy Rejadell św. Ignacy pisał, że nie będę zbawiony poprzez dobre myśli aniołów, ani potępiony przez pokusy i złe myśli złego ducha.
Celem rachunku sumienia jest usunięcie przeszkód w nas, przeciwnych wyrażeniu się miłości Bożej, naszego szczerego szukania i znalezienia woli Bożej, co ma nas uzdolnić do wzrostu w czystości serca, do doświadczenia Bożego objawienia się we wszystkich rzeczach i do chrześcijańskiego życia oddanego dziękczynieniu, chwale, jednym słowem, zawsze na większą chwałę Bożą (CD 230).
W sumie możemy mówić o czterech rodzajach poruszeń: od nas samych, od świata, od dobrego ducha, od złego ducha.
Celem reguł jest: zauważyć, zrozumieć, przyjąć lub odrzucić.
Cel jest potrójny:
- spostrzec, dostrzec, nie omijając żadnego z nich. Problem polega na tym, że lwia część umyka naszej świadomości.
- pozwolić nam zrozumieć te poruszenia
- uzdolnić nas do przemyślanego przyjmowania lub odrzucania tych poruszeń.
Aby rozróżnić poruszenie, trzeba:
- wyłonić je spośród wielu innych
- zobaczyć, jakie ma konsekwencje
- dopiero na końcu zazwyczaj udaje się dostrzec jego początek. Zgodnie z zasadą: po nitce do kłębka.
Nasza uwaga ma charakter centryfugalny. Często strumień naszej uwagi nie ma zaczepienia w żadnym konkretnym punkcie, ale przepływa przez nas bezwiednie.
Najpierw trzeba rozróżnić poruszenie duchowe od nieduchowych, a następnie dobre od złych. To wymaga uwagi rozróżniającej. Tę zdolność nabywa się w czasie.
W spostrzeganiu poruszeń, oprócz rozproszeń, przeszkadzają nam:
- nasza grzeszność
- rozczarowania spowodowane przez złego ducha. Zły duch ma to do siebie, że potrafi duszę uwieść i przerzucić odpowiedzialność za skutki w postaci cierpienia na Boga.
Wpływ na nie ma również kierunek, na który zwracamy uwagę tudzież skomplikowaność oraz mobilność naszej psychiki. Rzadko kiedy kierunek uwagi jest zdyscyplinowany. Nasza uwaga ma tendencje:
- marzenia spontanicznego
- odpowiadania na aktualne bodźce, zwłaszcza zmysłowe
Bardzo trudno jest ogarnąć swoje własne myśli. Często jesteśmy skoncentrowani na realizacji naszych pragnień, zaś rzadko rozważamy, na ile te pragnienia, marzenia i dążenia są zgodne z chrześcijańską wizją świata i wolą Boga. Widać to doskonale, gdy mając zadziałać znajdujemy wielkie trudności, by ujawnić swoje motywacje. najtrudniej nam jest odkryć motywacje własnych czynów. One mają związek z pragnieniami, które są często nieuporządkowane. My chcemy dla siebie dobrze, ale po swojemu i pragniemy często dobra pozornego. Gdy próbujemy wydobyć na powierzchnię nasze myśli i pragnienia, są one tak bardzo skomplikowane i tak bardzo splecione ze sobą, że trudno je wyłowić.
Poznanie siebie, cenione przez psychologów i świętych jest trudne do osiągnięcia. Bardzo trudno jest opisać duchową scenerię kierownikowi duchowemu. Wielu spogląda na swoje serce powierzchownie, szukając w nim tego, co chcą znaleźć, zamiast ujrzeć prawdziwe motywacje swoich czynów. Łatwowierność może być barierą w poznaniu siebie samego. Aby dokonać rzeczywistego odkrycia swojej przedświadomości i podświadomości, potrzebna jest modlitwa i otwarcie na Ducha Świętego oraz zaufanie Jemu, o ile mamy rozpoznawać coraz więcej i więcej, jeśli mamy nawet zobaczyć, na ile nasz duch i na ile zły duch działa w duszy.
Rachunek sumienia pozwala w wierze odkrywać wolę Bożą dzięki poruszeniom. Pozwala przezwycięża alieniację oraz iluzje. Chodzi o to, aby nie mylić ideałów z rzeczywistością.
Św. Ignacy zakłada, że dana osoba będzie mogła rozpoznać i podjąć decyzję.
Rozróżnić: wydarzenia, spostrzeżenia, przeżycia.
Podstawową dyspozycją dla rachunku sumienia jest wdzięczność: szukanie obecności Boga a nie własnej doskonałości, przyglądnięcie się uczuciom, zgoda na siebie, na swoją niedoskonałość, indywidulaizacja rachunku (nie tylko według norm, ale według powołania, według talentów, natchnień), modlitewne stanięcie w obecności Boga. Rachunek sumienia pozwala w wierze odkrywać wolę Bożą dzięki poruszeniom.
Codzienny rachunek sumienia
- ćwiczenie duchowe św. Ignacego Loyoli
Ćwiczenie polega na propozycji ciągu pięciu działań, które warto praktykować nawet w chorobie i nawale zajęć. Wiele osób, dawniej i dziś, zaświadcza, że ten rodzaj modlitwy bardzo pomaga w zbliżeniu się do Boga i ludzi. Nie tylko od czasu do czasu, ale codziennie możemy ulepszać cztery relacje: do siebie samego, do Boga, do bliźnich i do świata.
W tylu dziedzinach życia jesteśmy nastawieni na optymalizowanie, np. zarządzania, zużycia energii itp.
Codzienny rachunek sumienia daje 'instrument', by z własnej osoby wydobywać to, co najlepsze. To dążenie nie ma jednak nic wspólnego z woluntaryzmem czy obciążającym perfekcjonizmem. W centrum uwagi jest bowiem Boska miłość, a nie ja sam; to ona mnie ulepsza i wszystkie moje relacje.
Odrobina trudu i dyscypliny musi być przydana, ale w zamian zyskujemy ulepszanie siebie i więzi, które stanowią o jakości życia.
Próbuj poświęcić około 15 min. na sprawdzenie, jaki pożytek przynosi codzienne praktykowanie rachunku sumienia, który można nazwać 'najważniejszym kwadransem', 'kwadransem szczerości', 'kwadransem ulepszania siebie i optymalizowania czterech relacji'.
1. DZIĘKOWAĆ BOGU PANU NASZEMU ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWA.
- Najpierw staram się wyraźnie i konkretnie zobaczyć, co mój Stwórca i Zbawiciel czyni we mnie i dla mnie, a także dla moich bliźnich.
- Widzenie darów i dobrodziejstw wywołuje pragnienie dziękowania Dawcy.
- Ważne jest, by ruszyć z miejsca, czyli popatrzeć na jedną rzecz, na drugą... jako prezent od Boga. Pierwsze kroki mogą być trudne, ale szybko znajdziesz w tym smak, bo bycie wdzięcznym przydaje wdzięku i radosnej lekkości.
- Nie chodzi o to, żeby za każdym razem uświadomić sobie wszystkie czy jak najwięcej darów Boga; to jest najważniejsze, by co dzień wchodzić w kąt patrzenia, który wydobywa miłość Boga wpisaną w Jego dary. Wdzięczność przyjdzie spontanicznie.
2. PROSIĆ O ŁASKĘ POZNANIA GRZECHÓW I ODRZUCENIA ICH PRECZ
- Proszę szczerze i żarliwie Ducha Świętego, by dziś ponownie oświecił moje życie osobowe, czyli to, jak ja istnieję, jak odnoszę się do siebie samego, do Boga, do moich bliźnich i do siebie samego.
- 'Stary człowiek' w nas na ogół boi się prawdy, która może uszczuplić wygodę, korzyści i przyjemności; 'nowy człowiek' przeciwnie, pragnie szczerze zobaczyć, kiedy oddala się od Boga i przez to rani Jego Miłość.
- Prosząc o łaskę poznania grzechów, mówię zatem sobie i Duchowi Świętemu, że nie chcę tkwić w iluzji, lecz pragnę ujrzeć, jak (być może) bardzo uchybiam, rozmijam się z Boskim prawem miłowania zawsze i wszystkich.
3. ŻĄDAĆ OD DUSZY SWOJEJ ZDANIA SPRAWY OD GODZINY WSTANIA
AŻ DO CHWILI OBECNEGO RACHUNKU
- Powiedziano: 'Żądać, wymagać!'. Tak, bo istnienie nasze jest odpowiedzialne w stosunku do Stwórcy i bliźnich.
- Zatem wymagam od siebie, by zdać sprawę z tego, jak pasterzuję sobie w obszarze WIĘZI - zwłaszcza z Bogiem i bliźnimi.
- Pytam zatem nie na niby: czy żyłem (żyję) na miarę mojej wiedzy o jedyności i wspaniałości Boga? Czy w moim postępowaniu widać, że naprawdę cenię godność własną i moich bliźnich?
- Jaka była treść moich więzi z Bogiem i bliźnimi? Ufałem, ceniłem, miłowałem... czy przeciwnie...?
- Czy świadomie odnosiłem się do przykazania miłości Boga i bliźniego?
- Czy nie uchybiałem któremuś z 10 Przykazań? W którym 'miejscu' przekroczyłem czerwoną linię rozgraniczającą cześć od profanowania - Boga, własnej osoby, bliźniego i świata? Czy wczytując się w Katechizm Kościoła Katolickiego odkryłem już piękno relacji zakreślonych przez Dekalog?
- Czy żyłem dzisiaj (ostatnio) na poziomie Kazania na Górze (Mt 5-7) - zarówno w tym, co odnosi się do Boga (ufna wiara, miłość, akty czci, modlitwa, posłuszeństwo, wypełnianie Jego woli), jak i w odniesieniu do bliźnich (życzliwość bez wyjątków, czynna pomoc; zaś w stosunku do nieprzyjaciół - pielęgnowanie przyjaznego usposobienia, gotowość do przebaczenia i pojednania, modlitwa za nich, itd.)?
- Jak to czynić? Św. Ignacy radzi: 'Czynić to przechodząc godzinę po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do MYŚLI, potem co do SŁÓW, a wreszcie co do UCZYNKÓW. Mogę przyjrzeć się SPOTKANIOM z różnymi osobami i zapytać: co o danej osobie myślałem, co do niej mówiłem, co dla niej uczyniłem, a co zaniedbałem?
- Podobnie mogę postąpić zaglądając do kilku MIEJSC, w których przebywałem; powrót do miejsc przebywania wywoła z pamięci to, co tyczy się moich odniesień do Boga, bliźnich, samego siebie i świata...
- Czasem dobrym punktem wyjścia dla badania swych podstawowych relacji okaże się przyjrzenie się temu, czy solidnie i z jaką motywacją podejmowałem OBOWIĄZKI stanu, prace.
- Dobry wgląd w moją osobę uzyskam odpowiadając sobie na pytanie, jakie żywiłem PRAGNIENIA, głody, pożądania. Spróbuję sobie jasno powiedzieć, co się działo, gdy przyzwalałem, by te pragnienia i pożądania motywowały mnie w decyzjach i działaniach, czy pod ich wpływem zbliżałem się do Boga i do bliźnich, czy się od nich oddalałem, zamykając się w swoich korzyściach, wygodzie i przyjemnościach? Czy umacniał się pokój ducha i radość czy przeciwnie - rósł we mnie niepokój, poczucie chaosu i wyizolowanie w moim egocentrycznym światku?
4. PROSIĆ PANA BOGA NASZEGO O PRZEBACZENIE WIN
- W poprzednim punkcie rozpoznałem, gdzie, kiedy, w czym szedłem za grzesznymi skłonnościami starego, cielesnego człowieka.
- Część odpowiedzialność za uczynione zło spada na kusiciela. Bóg najlepiej widzi, jak warunkują mnie moje zranienia, wychowanie itp.
- Ale i ja ze swej strony poczuwam się by uczciwie uznać swoją winę, czyli swój świadomy wkład w zlekceważenie miłości i pójście inna drogą niż miłość (por. Ga 5, 19-21; Rz 1 28-31; Mk 7, 21-22). - Co teraz uczynię z ciężarem winy? Przede wszystkim to jedno: żałując uczynionego zła zwrócę się do Miłosiernego Ojca składając ofiarę skruszonego serca (por. Ps 51), poproszę Go o przebaczenie.
- Jestem (by tak to nazwać) w komfortowej sytuacji: wiem od samego Pana Jezusa, że On sam, Bóg-Człowiek, już dawno wziął na siebie moje nieprawości (por. Iz 53, 4 nn) i pozbawił je mocy szkodzenia, przybił je do krzyża (por. Kol 2, 13-14).
- Wiem też od Niego i to, że Ojciec wypatruje mego powrotu, przygotowuje ucztę, nie uczyni mi żadnego wyrzutu, ponadto wieloma gestami powie mi z radością, że zawsze byłem jego umiłowanym dzieckiem, jestem nim i pozostanę na zawsze (por. Łk 15).
5. POSTANOWIĆ POPRAWĘ PRZY JEGO ŁASCE
- Każdy człowiek pragnie rozwoju i życia na najwyższym poziomie swoich osobowych możliwości. Owszem, nierzadko zadowalamy się miernotą, płycizną i banałem, ale w zasadzie jest w nas głębokie pragnienie, by żyć na najwyższym poziomie człowieczeństwa.
- Chrystus w Ewangelii (i w Kościele nauczającym) wystarczająco jasno mówi nam, na czym ten pułap polega!
- Mówię zatem, sobie i Bogu, że szczerze pragnę doskonalić siebie zaofiarowaną przez Boga miłością. To jej mocą chcę i pragnę optymalizować moje podstawowe więzi.
- O tę Miłość proszę: Daj mi, Panie, jedynie miłość Twą i łaskę, a to mi wystarczy, b być lepszym i pozostawać w lepszych relacjach, od zaraz, w reszcie dnia...
Proponowany rachunek sumienia na ogół zajmuje kilkanaście minut, ale z niemałym pożytkiem można go przeprowadzić także w krótszym czasie.