Modlitwa w komorze
(Praying in the Closet)
Wezwanie do modlitwy w obecnych czasach niepokoju
David Wilkerson
23 października 2006
__________
Mam do was pytanie: Co mogą zrobić dzieci Boże w czasach nadchodzącego sądu, aby poruszyć serce Pana?
Widzimy katastrofy przyrodnicze na taką skalę jak nigdy dotąd; fale tsunami, huragany, pożary, powodzie, susze. Myślę o zniszczeniu spowodowanym przez tsunami, które poruszyło cały świat, o huraganie Katrina, trzęsieniach ziemi w Indiach i Pakistanie.
Myślę również o strachu i rozpaczy spowodowanych przez działania ludzi; o wydarzeniach z 11 września 2001, o konflikcie pomiędzy Izraelem a Libanem, o broni nuklearnej w rękach wariata. Nawet najbardziej sceptyczni komentatorzy mówią, że oglądamy już początek III Wojny Światowej.
Nawet teraz muzułmanie w jednym kraju po drugim grożą, że zniszczą chrześcijaństwo. Kiedy niedawno byłem w Londynie, słyszałem jak dwaj młodzi muzułmanie mówili w wywiadzie radiowym: “Nasza religia nie jest taka jak chrześcijaństwo. Nie nastawimy drugiego policzka. Będziemy obcinać wam głowy.”
Pytam was: czy w takich niebezpiecznych czasach jak te, kościół jest bezsilny i nie może nic zrobić? Czy mamy siedzieć i czekać na przyjście Chrystusa? Albo czy jesteśmy powołani, aby podjąć jakąś drastyczną akcję? Kiedy wszystko wokół nas w tym świecie drży, kiedy ludzie mdleją ze strachu, czy jesteśmy wezwani do wzięcia duchowej zbroi i walki z przeciwnikiem?
Na całej kuli ziemskiej panuje odczucie, że próba rozwiązania tych piętrzących się problemów jest skazana na niepowodzenie. Wielu ma takie odczucie, że świat osiągnął zenit beznadziejności. Alkoholizm rozszerza się po całym świecie i coraz więcej młodych ludzi pije. Widzę równie niepokojący trend w kościele, kiedy chrześcijanie zwracają się do materializmu. Poselstwo jakie głoszą swoim życiem jest takie: “Nie ma już nadziei. Bóg zrezygnował.”
Powiedzcie mi, czy taka ma być rola dzieci Bożych w tych czasach ciemności? Czy naśladowcy Chrystusa mają upadać wraz z resztą świata, wyciągając rękę, żeby tylko wyrwać “swój dział”? Nie, nigdy!
Prorok Joel widział
jak podobny dzień,
dzień “ciemności i mroku”,
zbliża się do Izraela.
Według Joela, dzień ciemności, który zbliżał się do Izraela będzie takim dniem, jakiego jeszcze nie było w ich historii. Prorok wołał: “Ach! Cóż to za dzień! Bo bliski jest dzień Pana, a przychodzi jak zagłada od Wszechmocnego” (Joel 1:15).
Jaka była rada Joela dla Izraela w tej ciemnej godzinie? Przyniósł im takie słowo: “Wszakże jeszcze teraz mówi Pan: Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, w poście, płaczu i narzekaniu! Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty,
i nawróćcie się do Pana, swojego Boga, gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania! Kto wie, może pożałuje i zlituje się, i pozostawi błogosławieństwo?” (2:12-14).
Kiedy czytam ten fragment, uderzają mnie najbardziej takie słowa: “Wszakże jeszcze teraz.” Kiedy wielka ciemność spadła na Izrael, Bóg apelował do Swojego ludu: “Wszakże jeszcze teraz, w godzinie Mojego gniewu - kiedy zostałem wypchnięty poza poza nawias społeczeństwa, kiedy miłosierdzie wydaje się niemożliwe, kiedy rodzaj ludzki szydzi sobie z Moich ostrzeżeń, kiedy strach i mrok pokrywają ziemię - nawet teraz, zachęcam was, abyście wrócili do Mnie. Jestem nierychły do gniewu i znany jestem z tego, że powstrzymuję Swój sąd przez jakiś czas tak, jak to było w przypadku Jozjasza. Mój lud może się modlić i wybłagać Moje miłosierdzie. Ale świat nie będzie pokutował, jeżeli powiecie, że miłosierdzia nie ma.”
Czy widzisz w tym Boże poselstwo dla nas? Jako Jego lud możemy błagać w modlitwie i On nas usłyszy. Możemy Go przebłagać i wiedzieć, że On odpowie na szczere, skuteczne, gorliwe modlitwy swoich dzieci.
Mam słowo ostrzeżenia dla kościoła w tej chwili: “Uważajcie! Szatan przychodzi dokładnie w takiej godzinie ciemności, kiedy katastrofy nuklearne wiszą nad ziemią, kiedy poganie szaleją i terroryzują narody. Diabeł wie, że jesteśmy podatni i dlatego rzuca takie kłamstwo: “Cóż dobrego możecie zrobić? Po co macie się starać ewangelizować muzułmanów, kiedy oni chcą was pozabijać? Nie możecie niczego zmienić. Równie dobrze możecie zrezygnować, gdyż ten świat jest nasycony grzechem. Nie ma sensu modlić się o wylanie Ducha. Wszelka wasza pokuta jest daremna.”
Ale Bóg przychodzi do nas z tym słowem przekazanym przez Joela: “Jest nadzieja i miłosierdzie, nawet teraz. Jestem wielce miłosierny i nierychły do gniewu. Teraz jest czas, abyście się zwracali do Mnie w modlitwie. Mogę powstrzymać Swoje sądy, a nawet wylać na was błogosławieństwo.”
Nawet teraz - w czasach morderczego ekstremizmu islamskiego, agresywnego homoseksualizmu, kiedy nasz naród stracił swój moralny kompas, kiedy sądy wyrzucają Boga poza nawias społeczeństwa, kiedy strach ogarnia całą ziemię - to jest czas, aby zwrócić się do Pana w modlitwie. Chociaż Jego sądy spadają wokół nas, kiedy czasze gniewu są wylewane, Duch Święty nadal wzywa i nawołuje ludzkość, aż do ostatniej minuty ostatniego dnia.
O co dokładnie mamy się modlić
w takich czasach?
Tutaj mamy receptę Joela dla Izraela w tym dniu mroku i ciemności: “Zatrąbcie na rogu na Syjonie, ogłoście święty post, zwołajcie zgromadzenie! Zgromadźcie lud, poświęćcie zebranie, zbierzcie starszych, zgromadźcie dzieci i niemowlęta! Niech oblubieniec wyjdzie ze swej komory, a oblubienica ze swej komnaty! Niech kapłani, słudzy Pana, zapłaczą między przedsionkiem a ołtarzem i mówią: Zmiłuj się nad swoim ludem, Panie, i nie wystawiaj na hańbę swojego dziedzictwa, aby poganie szydzili z niego! Dlaczego mają mówić wśród pogańskich ludów: Gdzie jest ich Bóg?” (Joel 2:15-17).
To było wezwanie dla kościoła: “Nie zniechęcajcie się, ani nie poddawajcie rozpaczy. Nie wierzcie kłamstwom diabła, że nie ma nadziei na przebudzenie.” Zamiast tego, według słów Joela, ludzie mieli wołać: “Panie, zatrzymaj pogardę dla Twojego imienia. Nie pozwól, aby Twój kościół był dłużej wyszydzany. Zatrzymaj pogan, żeby się nad nami nie panoszyli i nie pytali: Gdzie jest wasz Bóg?”
Być może myślicie sobie: “To, co Bóg tu obiecuje jest tylko ewentualnością. Mówi On, że może zatrzymać Swój sąd. To nic więcej niż `być może', albo `możliwe'. Wszystko, czego oczekuje od Swojego ludu może okazać się nadaremne.”
Nie wierzę, żeby Bóg łudził Swój kościół. On nie wyśle Swojego ludu na misję dla głupców. Kiedy Abraham modlił się, żeby Bóg oszczędził Sodomę (gdzie mieszkał jego bratanek Lot), serce Pana było poruszone, aby oszczędzić to miasto, nawet gdyby znalazło się w nim 10 sprawiedliwych. Abraham modlił się w tej sprawie, podczas gdy aniołowie wysłani w celu zniszczenia tego miasta już tam szli. Jestem przekonany, że dzisiaj Boży lud może przebłagać Pana w taki sam sposób.
Zachariasz mówi nam,
że Bóg wyznaczył trzy miejsca,
gdzie Jego lud ma zwracać się
do Niego w modlitwie.
Według Zachariasza, są trzy miejsca gdzie powinna być wznoszona modlitwa: (1) Dom Boży (kościół), (2) każdy dom, (3) komora modlitewna. Pan powiedział do Zachariasza: “Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalemu wyleję ducha łaski i błagania. Będzie narzekał kraj, każdy ród z osobna, ród Dawida osobno (wskazuje na kościół), ród domu Lewiego osobno (rodzina lub dom) i jego kobiety osobno (indywidualnie)” (Zachariasz 12:10, 12,13).
Kiedy Zachariasz to mówił, Izrael był otoczony przez wrogów, którzy chcieli ich zniszczyć. Był tam wielki strach i bojaźń, ale wśród tego doszło do nich to wspaniałe słowo: “Bóg przychodzi, aby rozprawić się z tymi mocami złego, które walczą z wami. Dlatego zacznijcie się gorliwie modlić w świątyni. Zacznijcie się modlić w waszych domach. I módlcie się w komorze modlitewnej. Przychodzi Duch Święty i natchnie was duchem błagania i łaski, uzdolni was do modlitwy.”
Czy widzicie Boże poselstwo do nas w tym fragmencie? On mówi do Swojego kościoła w każdym wieku: “W czasach terroru i strachu, chcę wylać na was Mojego Ducha, ale muszę mieć modlących się ludzi, na których mógłbym Go wylać.”
1. Modlitwa rozpoczyna się w domu Bożym.
Wszyscy prorocy Starego Testamentu wzywali Boży lud do wspólnej modlitwy. Sam Jezus powiedział: “Napisano, Mój dom będzie nazwany domem modlitwy” (Mat. 21:13). Faktem jest, że historia świata została ukształtowana przez modlitwy kościoła Chrystusowego.
Pomyślcie o tym: Duch Święty został najpierw dany w domu Bożym “na piętrze”. Tam uczniowie “trwali jednomyślnie w modlitwie” (Dz. Ap. 1:14). Czytamy, że Piotr został uwolniony z więzienia przez anioła, kiedy “wielu zgromadzonych razem modliło się” (12:12). Zanoszono wspólnie ustawiczną modlitwę o uwolnienie Piotra.
Widzimy wyraźnie, że Bóg posyła wielką moc dzięki modlitwom Swego kościoła. Tak więc nie można niedoceniać wezwania do takiej modlitwy. Wiemy, że kościół otrzymał polecenie zdobywania dusz, dobroczynności, służenia jako miejsce zgromadzania dla zwiastowania Słowa Bożego. Ale na pierwszym miejscu kościół ma być domem modlitwy. Jest to najważniejsze wezwanie, gdyż wszystkie inne aspekty życia kościoła rodzą się w modlitwie.
Jednak wspólna modlitwa jest ograniczona. Jest ona ograniczona do czasu i typu modlitwy, do jakiej Bóg nas wzywa. Kościół nie jest na przykład miejscem do wyznawania w modlitwie naszych upadków i grzechów, gdzie przed Panem wyznajemy po imieniu nasze pożądliwości i pokutujemy z nich. Czasami wspólna modlitwa może być usprawiedliwieniem dla unikania tego rodzaju osobistej modlitwy, gdzie następuje badanie serca. Ktoś może powiedzieć: “Akurat wróciłem z dwugodzinnego spotkania modlitewnego”, albo: “Pościłem z moim zborem przez ostatnie trzy dni.” Ale to nie jest jedyny rodzaj modlitwy, jakiego Pan od nas oczekuje.
2. Nasze domy mają być również
miejscem modlitwy.
“Jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie” (Mateusz 18:19). Niektórzy chrześcijanie nazywają to “modlitwą uzgodnienia”. Jesteś naprawdę błogosławiony, jeżeli masz oddanego brata czy siostrę, z którymi możesz się modlić. Rzeczywiście, najmocniejsi wstawiennicy, jakich znałem modlili się we dwoje lub we troje. Jeżeli Bóg błogosławił mi w tym życiu - jeżeli mnie używał dla Swojej chwały - to wiem, że było to dzięki kilku mocarnym wstawiennikom, którzy modlą się o mnie codziennie.
Miejscem, gdzie ten rodzaj modlitwy ma najwięcej mocy jest dom. Moja żona i ja wspólnie modlimy się codziennie i wierzę, że to trzyma naszą rodzinę razem. Modliliśmy się o każde z naszych dzieci kiedy dorastały, aby żadne z nich nie zginęło. Modliliśmy się o ich przyjaciół i znajomych, żeby Bóg oddalił od nich kolegów i koleżanki posłanych jako pułapki. Modliliśmy się również o ich przyszłych partnerów do małżeństwa, a teraz modlimy się o to samo z naszymi wnukami.
Smutnym jest, że tak niewiele rodzin chrześcijańskich poświęca czas na modlitwę w domu. Ja osobiście mogę zaświadczyć, że pozostaję dzisiaj w służbie dzięki mocy modlitwy rodzinnej. Każdego dnia, bez względu na to gdzie bawiliśmy się z moim rodzeństwem, czy to przed domem, czy na ulicy, moja mama wołała sprzed drzwi naszego domu: “David, Jerry, Juanita, Rut, już czas na modlitwę!” (Mojego najmłodszego brata Dona jeszcze nie było na tym świecie).
Wszyscy sąsiedzi wiedzieli o naszym czasie modlitwy rodzinnej. Czasami bardzo nie chciałem słuchać tego wołania, dąsałem się i narzekałem z tego powodu. Ale w tych chwilach modlitwy działo się wyraźnie coś ważnego, gdyż Duch działał w naszej rodzinie i dotykał naszych dusz.
Może nie jesteś w stanie wyobrazić sobie prowadzenia takiej modlitwy rodzinnej. Być może masz współmałżonka, który nie chce współpracować w tej kwestii, albo dziecko, które się zbuntowało. Kochani, nie ma to znaczenia, kto postanowi się nie angażować. Możesz nawet pójść do kuchni, skłonić swoją głowę nad stołem kuchennym i modlić się. To może być twoim czasem modlitwy domowej i wszyscy członkowie rodziny będą o tym wiedzieć.
3. Trzecim miejscem modlitwy jest miejsce,
które sam Jezus często odwiedzał
i zalecał swoim uczniom:
modlitwa w komorze.
Modlitwa w komorze ma miejsce wtedy, kiedy jesteś sam, w skrytości. “Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” (Mateusz 6:6).
Ostatnio Duch Święty przemawia do mnie o tym rodzaju modlitwy. W przeszłości nauczałem, że ponieważ musimy zarabiać na życie, to możemy mieć “ukrytą komorę modlitewną” wszędzie: w samochodzie, w autobusie, podczas przerwy w pracy. W pewnej mierze jest to prawdą.
Ale jest jeszcze coś więcej. Greckie słowo przetłumaczone jako “komora” oznacza w tym wersecie “prywatne pomieszczenie, miejsce ukryte.” Rozumieli to dobrze słuchacze Jezusa, ponieważ dom w ich kulturze miał wewnętrzne pomieszczenie, które służyło jako pewnego rodzaju ukryty magazyn. Jezus zalecał, aby wejść do tej ukrytej komory i zamknąć za sobą drzwi. To jest polecenie skierowane do każdego indywidualnie, a jest to coś innego niż modlitwa w kościele, czy z partnerem modlitewnym.
Jezus dał nam tego przykład, kiedy odchodził na osobność, aby się modlić. Wiele razy czytamy w Biblii o tym, że “odchodził na osobność”, aby spędzać czas na modlitwie. Nikt nie był bardziej zajęty, gdyż ustawicznie naciskali na Niego ludzie w potrzebie i miał tak mało czasu dla siebie. Jednak czytamy: “A wczesnym rankiem, przed świtem, wstał, wyszedł i udał się na puste miejsce, i tam się modlił” (Marek 1:35). “A gdy rozpuścił lud, wstąpił na górę, aby samemu się modlić. A gdy nastał wieczór, był tam sam” (Mat. 14:23).
Zwróć uwagę na przykazanie, jakie Saul otrzymał w Dziejach Apostolskich. Kiedy Chrystus pochwycił tego prześladowcę kościoła, Saul nie został wysłany na wspólne spotkanie do kościoła, ani do Ananiasza, tego wielkiego żołnierza w modlitwie. Nie, Saul miał spędzić trzy dni sam na sam, gdzie modlił się i poznawał Jezusa.
My wszyscy mamy wymówki dlaczego nie modlimy się w komorze, w specjalnym miejscu na osobności. Mówimy, że nie mamy takiego prywatnego miejsca, albo nie mamy na to czasu. Tomasz Manton, bogobojny pisarz purytański mówi tak na ten temat: “Mówimy, że nie mamy czasu, aby się modlić w komorze. Ale mamy czas na wszystko inne; czas na jedzenie, picie, czas dla dzieci, ale nie mamy czasu na to, co podtrzymuje wszystko inne. Mówimy, że nie mamy takiego prywatnego miejsca, ale Jezus znalazł górę, Piotr dach domu, prorocy pustynię. Jeżeli kogoś kochasz, to znajdziesz miejsce, aby być z nim sam na sam.”
Według Biblii,
Bóg często nas doświadcza,
aby doprowadzić nas
z powrotem do komory modlitewnej.
Dawid składa świadectwo: “Zanim zostałem upokorzony, błądziłem, Ale teraz strzegę twego słowa” (Psalm 119:67). Przyznawał on, że kiedy wszystko idzie dobrze i spokojnie i nie napotykamy na wiele problemów, to jesteśmy skłonni do ziębnięcia, albo stawania się letnimi w modlitwie. Mówimy, że kochamy Boga, ale w naszych dobrych czasach możemy w gruncie rzeczy odchodzić od Niego, zaniedbując społeczność z Panem. Tak więc czasami Bóg dopuszcza ostre strzały doświadczenia, aby nas obudzić.
Wielu bogobojnych ojców kościoła wypowiadało się na ten temat. Jan Kalwin powiedział, że nie oferujemy Bogu posłuszeństwa dotąd, aż jesteśmy do tego przymuszeni przez Jego karcenie. Natomiast C.S. Lewis pisał: “Bóg szepcze do nas w czasie naszych przyjemności, ale krzyczy w naszym bólu. To jest Jego megafon, aby obudzić śpiący świat. Ból usuwa zasłonę.”
Czasami traktujemy modlitwę zbyt beztrosko. Ale w chwilach kłopotu walczymy z Panem w modlitwie każdego dnia dotąd, aż mamy pewność w duchu, że On ma wszystko pod kontrolą. Czym bardziej chcemy mieć tę pewność, tym częściej udajemy się do naszej komory modlitewnej.
Prawda jest taka, że doświadczenia, jakie Bóg dopuszcza w naszym życiu, to akt Jego miłości. Przykład tego widzimy w pokoleniu Efraima w Izraelu. Ludzie popadli w wielki ucisk i doświadczenie i wołali do Boga w smutku. On odpowiedział: ”Słyszałem dobrze, jak Efraim narzekał” (Jeremiasz 31:18).
Tak jak Dawid, Efraim zaświadczył: ”Ćwiczyłeś mnie i przyjmowałem ćwiczenie, jak cielę nie wyćwiczone. Pozwól mi się nawrócić, bo Ty jesteś Panem, moim Bogiem!” (31:18). Innymi słowy: “Panie, karciłeś nas, bo miałeś powód. Jesteśmy jak młode, niewyćwiczone cielę, pełne energii, ale Ty nas karciłeś, aby nas ujarzmić dla Twojej służby. Przejąłeś kontrolę nad naszą pustynią.”
Widzicie, Bóg miał wielkie plany dla Efraima - owocne i satysfakcjonujące. Ale najpierw musieli oni zostać pouczeni i wyszkoleni. Tak więc Efraim oświadczył: “Pokutowałem; a potem zostałem pouczony” (31:19). Powiedzieli oni właściwie tak: “W przeszłości, kiedy byliśmy w Bożej klasie przygotowującej nas do Jego służby, nie byliśmy w stanie przyjąć korekty. Uciekaliśmy krzycząc: `To zbyt trudne.' Byliśmy uparci, ciągle uciekaliśmy spod jarzma jakie On na nas nakładał. Wtedy Bóg nałożył nam ciaśniejsze jarzmo i użył Swojej miłującej rózgi, aby złamać naszą upartą wolę. Teraz poddajemy się pod Jego jarzmo.”
My również jesteśmy podobni do Efraima.: młode, skoncentrowane na sobie cielęta, które nie chcą przyjąć jarzma. Unikamy dyscypliny pługa, przeżywamy ból, poddani pod rózgę. I chcemy mieć wszystko teraz - zwycięstwo, błogosławieństwo, owocność - kiedy tylko zacytujemy Jego obietnice, albo “przyjmiemy je przez wiarę.” Irytujemy się na szkolenie w modlitwie, kiedy musimy walczyć z Bogiem dotąd, aż Jego obietnice wypełnią się w naszym życiu. A kiedy przychodzi doświadczenie, myślimy: “Jesteśmy przecież wybranymi przez Boga. Dlaczego tak się dzieje?”
Komora modlitewna jest naszą klasą szkolną. Jeżeli nie mamy takiego “czasu sam na sam” z Jezusem - jeżeli wykręcamy się od zażyłości z Nim - nie będziemy gotowi, kiedy nadejdzie potop.
Nie wszystkie doświadczenia w naszym życiu
są Bożym karceniem.
Istnieją też inne powody naszych doświadczeń, które sięgają daleko poza nasze zrozumienie. Jednak wiemy, że Jego miłość jest zawsze czynna w naszych doświadczeniach. Bóg mówi nam: “Poprzez wszystkie twoje doświadczenia, myślę o tobie. Jesteś Moim drogocennym dzieckiem. Odczuwam twój ból i na pewno się nad tobą zmiłuję.”
Najważniejsze, że w naszych najgorszych doświadczeniach On posyła do nas Pocieszyciela: “Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam” (Jana 14:26,27).
W jaki sposób Pan daje nam pocieszenie i pokój w naszych doświadczeniach? Prowadzi nas do komory zażyłej społeczności z Nim w modlitwie. Jezus przypomina nam, że to właśnie tam Ojciec uczy nas osobiście: “Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” (Mateusz 6:6).
Niedawno mój drogi przyjaciel - biskup kościoła Zielonoświątkowego na Węgrzech - zginął w tragicznym wypadku. Jego grill ogrodowy zapalił się i został ciężko poparzony. Był leczony i wydawało się, że wszystko jest już dobrze, ale kilka dni potem nagle zmarł z powodu zatorów krwi, jakie utworzyły się w jego żyłach.
Przyjaciele po całym świecie modlą się z jego żoną i wspierają ją. Ale prawdziwe pocieszenie dla niej przyjdzie z góry. Żaden psycholog nie może jej pomóc przejść przez ten głęboki ból. Pocieszyciel jest wierny w spotykaniu się z nią w komorze modlitewnej.
Znam drogiego mi kaznodzieję i jego żonę, którzy prowadzą sierocińce w Ameryce Środkowej. Kilka lat temu przyjęli małego chłopczyka, który był już na wpół martwy. Ten wspaniały chłopczyk stał się ukochanym “małym księciem” sierocińca. Ale niedawno miał miejsce przedziwny wypadek. W zaparkowanym samochodzie włączył się bieg i najechał on na tego małego chłopczyka, który zginął pod kołami.
To małżeństwo rozpacza z powodu tej straty. Inne dzieci w sierocińcu, które widziały ten wypadek również są niepocieszone. Co takiego można im powiedzieć, by pocieszyć ich w tym smutku? Nic z moich pięćdziesięciu lat służby nie może dotrzeć do takiego miejsca w sercu tych drogich przyjaciół. Mają oni wokół siebie kochające osoby, ale prawdziwe pocieszenie przyjdzie od Ojca, który widzi w ukryciu ich ból.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie dotrzeć do tysięcy zbolałych wierzących, którzy piszą do nas. Otrzymaliśmy list od kobiety w ciąży, która jest żoną pastora. Akurat się dowiedziała, że jej mąż jest pedofilem. Pisze ona: “Nie wiem co robić. Uważam, że powinnam się rozwieść z moim mężem. Nie chcę, żeby molestował nasze dziecko.”
Każdy brat czy siostra, którzy przeżywają ból i są zranieni, mogą zrobić jedną rzecz: przynieść to wszystko do Jezusa, zamknąć się z Nim i znaleźć pocieszenie w Jego obecności. Pan mówi: “Gdyż pokrzepię duszę umęczoną i nasycę każdą duszę zgłodniałą” (Jeremiasz 31:25). Jak Bóg to czyni? On się spotyka z nimi tam w tej wewnętrznej komorze: “Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, ten w cieniu Wszechmocnego będzie odpoczywał” (Psalm 91:1).
Czy widzisz ważność nastawienia swojego serca na modlitwę w ukrytym miejscu? Nie chodzi tu o legalizm czy więzy, ale o miłość. Jest to dowód Bożej dobroci dla nas. On widzi to, co jest przed nami i wie, że potrzebujemy wielkiego zaopatrzenia, codziennego uzupełniania. To wszystko znajduje się w tym ukrytym miejscu z Nim.
Być może myślisz, że nie wiesz jak się modlić. Ale możesz rozpocząć po prostu od uwielbiania Go. Ważne jest, abyś był tam przez wiarę, przez posłuszną miłość, a twój Ojciec spotka się tam z tobą. Objawi ci tam w ukryciu swoją miłość i nagrodzi cię otwarcie owocem Jego królestwa. Duch Święty będzie się modlił przez ciebie i dawał ci właściwe słowa.
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.
Copyright (c) 2006 - The Lorain County Free-Net Chapel
North Central Ohio, U.S.A.